Rok 1590 - Wypędzenie Żydów
Straszliwy pożar, jaki wybuchł 11 czerwca 1590 roku w dzielnicy żydowskiej (ulice Sukiennicza, dzisiaj Żydowska, Szewska i Wielka) nie tylko spowodował ciężkie zniszczenia i straty. Doprowadził także do zamieszek, pogromu i ostatecznego wypędzenia Żydów z ich dzielnicy - do tego momentu jednej z największych w Polsce.
Gniew chrześcijańskiej części Poznania obrócił się przeciw Żydom nie tylko dlatego, że pożar wybuchł na ich terenie - a trzeba pamiętać, że zabudowa tam była gęsta, pełna słomy i innych łatwopalnych surowców, bez zabezpieczeń przeciwpożarowych. Drugim powodem był fakt, że gdy rozpoczęła się akcja gaśnicza, Żydzi zabarykadowali się w swoim kwartale. Bali się rabunku, gdyż nadciągały tłumy ludzi i nie chcieli nikogo wpuścić.
Z dymem poszła cała Stara Synagoga przy ul. Sukienniczej, ulica Szewska spłonęła cała ze wszystkimi budynkami, ucierpiała poważnie także ulica Wroniecka. Następnie ogień przedostał się na Stary Rynek, siał tam spustoszenie i zagroził ratuszowi. Ucierpiały nawet baszty i mury miejskie.
Sprawa miała poważny ciąg dalszy. Po pogromie Żydzi zostali wygnani z miasta, ale wnieśli protest do wojewody Stanisława Górki. Ten zaniósł go przed oblicze króla Zygmunta III Wazy. Edykt królewski nakazał umożliwienie Żydom powrotu do Poznania, zgodę na odbudowanie domostw, ale zobowiązywał ich do zapłacenia 1500 złotych, czyli sumy ogromnej. 1200 złotych z tego trafiło do magistratu, 300 natomiast rozdzielili między siebie wojewoda i starosta za pośrednictwo w sporze.
3 lipca 1590 król wydał reskrypt, w którym zobowiązywał Poznań do zmiany budulców używanych do wznoszenia miejskich gmachów. Wszystkie miały być kryte dachówkami, usunąć należało słomę i inne łatwopalne surowce. W opinii historyków, przyczyniło się do diametralnej zmiany wyglądu Poznania.
Wszystkie komentarze