[go: up one dir, main page]

Poszły na dancing w popularnym uzdrowisku. Zaskoczyła je jedna zasada. "Podobno nieraz była afera"

Miejsca lecznicze przyciągają kuracjuszy, którzy z zapałem szukają nie tylko poprawy zdrowia. Często towarzyszy im chęć celebracji życia przy napojach wysokoprocentowych, pójścia na dancingi i nawiązywania relacji. Te nowe znajomości w wielu przypadkach przeradzają się w romanse. To właśnie z nich wynikają zaskakujące zasady w niektórych lokalach.

Uzdrowiska są nie tylko miejscem kuracji, lecz także prawdziwą areną radości życia, gdzie alkohol, tańce i romanse stają się codziennością. Jak wyglądają dancingi w takich miejscach? Redaktorka serwisu Onet Podróże podzieliła się doświadczeniem z imprezy w Krynicy-Zdroju.

Zobacz wideo Środek Europy znajduje się na Podlasiu. To tu urodził się ks. Jerzy Popiełuszko i zjemy najlepsze kartacze

Uzdrowiskowe miejscowości to nie tylko sanatoria. To też popularne dancingi

Redaktorka Onet Podróże Natalia Gomułka wybrała się wraz z siostrą na weekend do Krynicy-Zdroju. Przy szukaniu atrakcji miasta w internecie wyszukiwarka wskazywała głównie imprezownie oferujące tzw. dancingi. Kobiety postanowiły pójść do jednego z takich lokali o godzinie 20:30. Już przed samym wejściem rozbrzmiewała głośna, weselna muzyka. Zostały skierowane do jednej z pań pełniącej funkcję portierki.

A co wy, młode, tu będziecie robić?

- zapytała z roszczeniowym tonem. Jak się okazało, lokal miał się zamykać o godzinie 22. Kobiety stwierdziły, że nie ma sensu kupować już wejściówki. Postanowiły zrobić jedynie pamiątkowe zdjęcie, ale nawet to się nie udało. Na terenie kultowego miejsca o dziwo panował zakaz robienia fotografii, którego powód wyjaśnił się na drugi dzień wyjazdu. 

Romanse podczas pobytu w sanatorium. Czy to już norma?

Następnego dnia podczas rozmowy z mieszkanką Krynicy-Zdroju turystki próbowały dowiedzieć się, dlaczego w słynnych imprezowniach nie można robić zdjęć. Odpowiedź kobiety lekko zszokowała redaktorkę.

Ten zakaz został wprowadzony, bo panowie przychodzili na tańce z nie swoimi żonami.  Podobno nieraz była afera, jak po takim dancingu do sieci trafiło zdjęcie takiego gagatka z obcą babą, ponoć dlatego zakazali

- tłumaczyła. 

Miłość i romanse to nieodłączny element kuracji sanatoryjnej. Agnieszka i Natalia, fizjoterapeutki, które pracowały w jednym z nadmorskich sanatoriów, wyznały w ubiegłym roku w rozmowie z WP Kobieta, że niejednokrotnie były świadkami turnusowych relacji.

Często te sanatoryjne małżeństwa, bo tak na nie mówimy, w weekendy o sobie kompletnie zapominały, bo przyjeżdżała w odwiedziny rodzina. A potem samochód wyjeżdżał za bramę, a oni na nowo podgrzewali płomień namiętności

- opowiedziała Natalia. 

Sanatorium miłości nie musi oznaczać koniecznie zdrady. Można tam naprawdę znaleźć drugą połówkę. - Okazało się, że przez ten rok zdecydowali się razem zamieszkać, a te trzy tygodnie u nas sprawiły, że odnaleźli prawdziwą miłość. Tak że wszystko jest możliwe - podsumowuje Agnieszka. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.

Więcej o: