Wiele osób czuje się w górach jak ryba w wodzie. Malownicze pejzaże, świeże powietrze, cisza i spokój przemawiają do niejednego miłośnika wędrowania po szlakach. Niektóre trasy są banalnie proste, inne z kolei wymagają od śmiałka nie lada przygotowań. Takiego właśnie wyzwania podjął się Darek Przybysławski, który postanowił przejść szlak w błyskawicznym tempie.
Z wywiadu, który redakcja portalu Wprost.pl przeprowadziła z Darkiem Przybysławskim, dowiadujemy się, jakie wrażenia towarzyszyły mu podczas zdobywania "świętego Graala polskiej turystyki". Swoją wyprawę rozpoczął latem w Wołosatem, a zakończył w Ustroniu. Trasę tę równie dobrze można przejść w odwrotną stronę. Choć pasjonat gór twierdzi, że nie jest zawodowym sportowcem, to wyczyn, jakim było przejście 502 km w 252 godziny nie można nazwać inaczej niż imponującym sportowym osiągnięciem.
Nie był to jego pierwszy maraton górski, wcześniej Przybysławski wprawił się m.in. biegiem na Niepokornym Mnichu w Pieninach oraz udziałem w Pieniny Ultra Trail. Jak twierdzi, przejście GSB było fizycznie wymagające, ale jednocześnie niesamowicie satysfakcjonujące. "Człowiek pokonuje tam wszystkie swoje słabości. Po czasie przypominasz sobie o starych kontuzjach, które wychodzą. Jest wymagająco, ale to teren do przejścia, bo niektórzy wybierają się tu nawet z dziećmi, choć wtedy trzeba mieć na pewno większy zapas czasu. Najważniejsze, by mieć poukładane w głowie", zdradził w rozmowie z Wprost.pl.
Główny Szlak Beskidzki to najdłuższy szlak w polskich górach. Liczy zawrotne 500 km i przebiega przez wiele pięknych zakątków południowej Polski. Szlak został wyznakowany w latach 1924-35 z inicjatywy Kazimierza Sosnowskiego. Po drodze mija się m.in. Beskid Śląski, Żywiecki, Sądecki i Niski oraz Bieszczady. Śmiałkowie, którzy odważą się na przejście szlaku, mają okazję podziwiać jedne z najpiękniejszych polskich szczytów.
Co roku setki turystów próbuje ukończyć szlak, jednak większość z nich ostatecznie rezygnuje z powodu kontuzji oraz wycieńczenia fizycznego i psychicznego. Wędrówka po górach wymaga bowiem nie tylko świetnej kondycji fizycznej, ale i ogromnej siły ducha. Obiema tymi wartościami odznaczył się Darek Przybysławski, który już teraz planuje powrót na Główny Szlak Beskidzki. Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl