Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zrzesza miłośników gór, którzy chcą nieść pomoc turystom w potrzebie. O czym nie wszyscy jednak wiedzą, do tego zaszczytnego grona mogą dołączać również czworonożni przyjaciele człowieka. Szkolą się oni przez kilka lat pod czujnym okiem trenera, aby na koniec treningu zyskać miano psa ratowniczego.
Grupa Beskidzka GOPR przyjęła niedawno w swe szeregi nowego rekruta. Najmłodszy przyszły ratownik to czarny jak smoła labrador retriever o imieniu Zawrat. Właśnie rozpoczyna swoje szkolenie. Opiekować się nim będzie doświadczona przewodniczka Magda Asman, która szkoli również trzyletnią Milkę rasy border collie.
"To dopiero początek wymagającej drogi. Jego wyszkolenie potrwa około 3 lat, kiedy będzie mógł rozpocząć pracę podczas realnych działań ratowniczych. Przed Magdą ważny czas socjalizacji i przygotowania psa do dalszych etapów szkolenia", czytamy w poście opublikowanym na Facebooku przez GOPR Beskidy.
Przyszły czworonożny ratownik ma już swoich fanów. "Imię cudne - na miarę wielkiego ratownika górskiego!", "Jaki słodziak", "Ale cudowny! Powodzenia", komentują internauci w mediach społecznościowych.
Psy pełnią ważną rolę w ratownictwie górskim. Zajmują się m.in. poszukiwaniem osób żywych oraz martwych w terenie otwartym, w lawinach, na gruzach, a także w zbiornikach wodnych. Bez czworonożnych ratowników, udzielanie pomocy w niektórych sytuacjach byłoby dla GOPR-owców znacznie trudniejsze lub nawet niemożliwe.
Nie tylko Grupa Beskidzka może się jednak pochwalić obecnością psów ratowniczych w zespole. W Grupie Podhalańskiej GOPR działa ośmiu wyspecjalizowanych przewodników psów oraz jedenaście psich ratowników. Przewagę stanowią owczarki niemieckie oraz owczarki belgijskie Malinos. Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl