Lawiny to termin definiujący gwałtowne przemieszczanie się mas lodu, śniegu czy gruntu ze stoku górskiego. Poziom zagrożenia żywiołem określa się za pomocą pięciostopniowej skali, a obecnie w Tatrach obowiązuje czwarty, wysoki stopień. Chociaż TPN zadecydował o zamknięciu wszystkich szlaków turystycznych i narciarskich do odwołania, to warto wiedzieć, jak zachować się w sytuacji zagrożenia.
Przewodnicy wysokogórscy IVBV z grupy Freerajdy przygotowali specjalny poradnik dla serwisu Tatromaniak.pl. Umieścili w nim podstawowe informacje, zawierające odpowiedź na pytanie: "jak należy się zachować, kiedy zostaliśmy porwani przez lawinę?".
Jak przyznali przewodnicy, w niebezpieczeństwie możemy znaleźć się na dwa sposoby - kiedy sami spowodujemy lawinę lub gdy spadnie o nas z góry. Poruszając się z pewną prędkością na nartach lub desce mamy największe szanse do uniknięcia niebezpieczeństwa. Warto wcześniej przygotować sobie plan awaryjny, który należy przemyśleć jeszcze przed wjechaniem na stok. Jeśli szanse na ucieczkę są niewielkie, to lepszym wyjściem będzie wypięcie nart.
W zależności od terenu i jego analizy uciekamy tak, żeby się udało. Uda się z reguły przy jeździe nie za bardzo w poprzek stoku, bo sunący śnieg pociągnie za narty/deskę i nie da z siebie wytrawersować. Najpierw jedziemy więc w dół, a dopiero później skośnie w bok na wypukłość, lub po prostu poza obrys lawiny
- czytamy na stronie Tatromaniak.pl.
Zdecydowanie mniejsze szanse mamy poruszając się na nogach lub rakietach. Jednak życie uratować nam może np. wskoczenie na skalną burtę żlebu czy wystający kamień. Należy pamiętać o zrzuceniu plecaka (chyba że używamy plecaka lawinowego - wtedy należy go uruchomić), puszczeniu kijków i pozbyciu się nart.
Jeśli jest taka możliwość, to staramy się wydostać poza krawędź lawiny, a jeśli mamy czekan w ręce, to warto spróbować nim hamować. Jeśli do krawędzi jest daleko, to usiłujmy utrzymać się na powierzchni wykonując dramatyczne rzuty całym ciałem
- piszą autorzy.
Kiedy śnieg stężeje, a my jesteśmy całkowicie zasypani, to "nie możemy zrobić nic poza zachowaniem spokoju". Spróbujmy naprzeć w górę częścią ciała znajdującą się najbliżej powierzchni. Nasze szanse na przeżycie wzrosną, jeśli uda nam się wybić otwór. Przewodnicy radzą, żeby oszczędzać głos w przypadku braku otwartego dostępu do powietrza nad śniegiem. Mimo że my możemy słyszeć wszystko pod śniegiem, to na powierzchni raczej nikt nas nie usłyszy.
Jeśli zorientujemy się, że na lawinisku jest pies lawinowy, to warto zmoczyć się w spodnie, bo jest to podobno dla niego znaczne ułatwienie. Poza tymi rzeczami jedyne co możemy zrobić to czekać spokojnie - wówczas zużywamy najmniej tlenu
- zakończyli przewodnicy.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.