Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.
NAZWA: Brzeg
LOKALIZACJA: województwo opolskie
ISTNIEJE OD: przywilej lokacyjny uzyskał w 1248 roku
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Dumą miasta jest Zamek Piastów Śląskich, który nazywany jest Śląskim Wawelem. Jest tu także największa nekropolia Piastów w Polsce. W przyzamkowym kościele św. Jadwigi spoczywa 43 przedstawicieli rodziny z tej dynastii.W barokowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego można podziwiać brzeską pietę. Matka Boska z Jezusem Chrystusem na kolanach cieszy się szczególnym kultem wśród kobiet spodziewających się dziecka i młodych mam. Ozdobą Starego Miasta jest odnowiony ratusz z Wielką Salą Stropową czy Salą Rajców. Od kilku lat w mieście odbywa się Festiwal Tanga. Wtedy na ulicach i dziedzińcach zamkowych króluje argentyński taniec.
***
– W Brzegu znajdują się zabytki architektury, które równie dobrze mogłyby stać we Wrocławiu, Krakowie czy innych dużych miastach i byłyby ich wielką chlubą, a my brzeżanie mamy je na wyciągnięcie ręki. To jest naprawdę nieczęsto spotykane, żeby obok siebie zachowały się tak wybitne przykłady architektury z różnych stylów i epok, a do tego otoczone parkami i zielenią. To jest naprawdę bardzo przyjazne miasteczko z bardzo ciekawą historią – mówi Marek Pyzowski, który z Brzegiem związany jest od urodzenia. Po krótkiej przerwie na studia we Wrocławiu wrócił w rodzinne strony. – Zawsze ceniłem moje miasto z tego powodu. Brzeskie zabytki wyróżniają się na tle innych miast.
Największą dumą miasta jest Zamek Piastów Śląskich. Pierwsze kroki kierujemy właśnie tam. – Zanim rozpoczniemy zwiedzanie, zatrzymajmy się przed bramą wjazdową – słyszę od pana Marka. – Ta imponująca, trzykondygnacyjna wykonana z piaskowca brama jest jednym z cenniejszych zabytków epoki renesansu w tej części Europy. Na oryginalnie zachowanej z 1553 roku bramie można podziwiać posągi rządzącego wówczas księcia brzeskiego Jerzego II i jego żony Barbary Hohenzollern, a także galerię popiersi przodków władcy, od najstarszych, legendarnych, takich jak Piast, Mieszko I, Bolesław Chrobry, po jego ojca – Fryderyka II. Poza tym włoscy architekci zatrudnieni do stworzenia tego dzieła, umieścili na nim wiele elementów dekoracyjnych nawiązujących do mitologii antycznej.
Początki zamku sięgają XIII wieku. Jak sama nazwa wskazuje, była to siedziba książąt ze śląskiej linii dynastii Piastów. Była to ich główna siedziba do 1675 roku, to właśnie wtedy umarł męski pełnoprawny potomek Mieszka I, Jerzy IV Wilhelm. Ostatni z najstarszego monarszego rodu żyjącego i panującego ówcześnie w Europie.
– Niektórzy historycy mówią, że 15-latek został otruty, ponieważ umarł niespodziewanie i to właśnie jego śmierć przyczyniła się do upadku "Śląskiego Wawelu". Nowi właściciele, cesarze austriaccy, chcieli skupić władzę na Śląsku tylko w swoich rękach – tłumaczy pan Marek. - Jednak prawdopodobnie młody książę zaziębił się na polowaniu i zachorował na ospę, która przyczyniła się do jego zgonu.
Gdy podano informację, że Jerzy Wilhelm IV umarł niespodziewanie, na mieszkańców padł strach. Książęta brzescy gwarantowali wolność wyznania protestantom w swym księstwie. W nowych czasach poddani nie wiedzieli czego się spodziewać po arcykatolickim cesarzu z dynastii Habsburgów.
Mieszkańców, jak i sam zamek, do dziś strzeże niezwykły duch, z którym związana jest pewna opowieść. To podanie o psie księcia Jerzego II Piasta. - Zresztą może coś jest na rzeczy, skoro książę kazał wyrzeźbić posąg na jego pamiątkę – zauważa mój rozmówca. – Według legendy książę opiekował się zwierzęciem od maleńkości, sam go karmił i pielęgnował, a pies odwzajemniał tę troskę bezgraniczną miłością. Kiedy Jerzy II opuszczał zamek, zwierzę cierpiało, nie chciało jeść, leżało wtedy godzinami bez ruchu. I tak też było, gdy książę był w podróży do Wiednia. Kiedy wreszcie wrócił, pies rzucił się, aby przywitać swojego dobrodzieja. Niestety zeskoczył z krużganków zamkowych na dziedziniec i nie przeżył tego skoku. Jerzy II poruszony stratą przyjaciela, kazał wyrzeźbić posąg wiernego towarzysza. Nie tylko książę przeżywał śmierć zwierzęcia. Dworzanie również za nim tęsknili. Pojawiła się nawet plotka, że po nocach z zamkowych komnat rozlega się szczekanie. Stąd wzięła się legenda, że dog nawiedza zamek i go strzeże. Jego posąg do dziś stoi w zamkowych piwnicach.
Idziemy dalej. Mój przewodnik zabiera mnie do przyzamkowego kościoła św. Jadwigi. To tam spoczywa 43 przedstawicieli rodziny z dynastii Piastów i jest to największa nekropolia Piastów w Polsce.
- Nie w Gnieźnie, Krakowie czy Warszawie tylko w kościele przyzamkowym w Brzegu pochowano największą liczbę przedstawicieli rodziny Piastowskiej – słyszę od pana Marka.
Nie sposób też pozostać obojętnym, gdy patrzy się na dziedziniec zamkowy. - To właśnie z powodu krużganków otaczających dziedziniec, brzeska rezydencja nazywana jest Śląskim Wawelem.
– Co roku na przełomie czerwca i lipca dziedziec zamkowy ożywa. Podobnie jak miasto. Wtedy to odbywa się Festiwal Tanga. Na ulicach mieszkańcy i profesjonalni tancerze tańczą ten zmysłowy taniec na ul. Długiej w okolicach ratusza. Zwieńczeniem tanecznych popisów jest maraton tańca na zamku. Krużganki są oświetlone lampami, w centrum dziedzińca pojawia się parkiet, na którym tańczy się od sobotniego wieczora do niedzieli rana. Architektura miasta i dziedzinic zamkowy okazują się nietuzinkowym tłem dla tańca o argentyńskim rodowodzie, wydawać by się mogło niepasującym do śląskiego klimatu – dodaje.
Tuż obok zamku dumnie prezentuje się barokowy kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Jego wnętrze skrywa wybitne malarstwo iluzjonistyczne epoki baroku, możemy tu podziwiać brzeską pietę, a na jednym z fresków odnaleźć kolejnego psiego przyjaciela, tym razem artysty malującego sklepienie.
- Dwadzieścia lat temu na strychu budynku, który należy do parafii, znaleziono drewnianą figurę Matki Boskiej z Jezusem Chrystusem na kolanach. Okazało się, że pochodzi z XVIII w., prawdopodobnie z Hiszpanii lub Włoch. Podczas prac konserwatorskich okazało się, że nie jest to zwykła figurka, tylko drewniana kukła, ponieważ można ruszać jej rękoma i dowolnie układać. Została odpowiednio wyczyszczona, poddana renowacji, udekorowana prawdziwymi włosami, a suknia, która ją zdobi, została specjalnie dla niej uszyta i jest zmieniana w zależności od uroczystości. Figura cieszy się szczególnym kultem wśród kobiet spodziewających się dziecka i młodych mam - informuje pan Marek.
Wprawne oko dostrzeże także malowidło psa. - To kolejna ciekawa legenda, którą opowiadają sobie mieszkańcy. Podczas malowania sklepienia malarzowi często wypadały z ręki pędzle, wierny czworonożny towarzysz zbiegał na dół, łapał je do pyska z posadzki świątyni i zanosił na samą górę pod kopułę na rusztowania. W ten sposób artysta postanowił mu się odwdzięczyć - opowiada mężczyzna.
Kolejnym punktem naszej wycieczki jest ratusz, który sięga czasów średniowiecznych (XIII-XIV w.). – To duży obiekt, który przypomina pałac. Dawniej stał tu ratusz gotycki, ale po pożarze z 1569 roku został odbudowany i przebudowany do 1572 roku w stylu renesansowym. Co ciekawe, od tamtego czasu do dziś nigdy nie został już zniszczony. Nigdy nie spłonął, nawet podczas II wojny światowej ominęły go większe zniszczenia, dlatego jest to bardzo cenny obiekt, a poza tym posiada wspaniałe wnętrza jak Wielką Salę Stropową czy Salę Rajców - informuje Pyzowski.
Następnie czas na przechadzkę ulicami Starego Miasta, bo w Brzegu znajdziemy wiele ciekawych kamienic.
- Brzeg jest znany z kamienic średniowiecznych, które posiadają ślepe okna, czyli imitacje otworów okiennych malowane na fasadach. Jest to intrygująca sprawa, ponieważ na pierwszy rzut oka wydaje się, że te budynki posiadają prawdziwe okna, ale zaraz okazuje się, że niektóre z nich są tylko namalowane na fasadzie. Poza tym ponad 10 lat temu w Brzegu odkryliśmy jeden z najstarszych budynków mieszkalnych na Śląsku. Jedna z kamienic (ul. Jabłkowa 6) na Starym Mieście na poziomie piwnicy, parteru i pierwszego piętra posiada partie murów z II połowy XIII w. Kiedyś była wieżą mieszkalno-obronną, została poddana odpowiednim pracom konserwatorskim i jest teraz bardzo ciekawym oraz niezwykle cennym obiektem. W końcu nieczęsto spotyka się budynek zamieszkały od blisko 800 lat! - opowiada pan Marek.
Warto także wstąpić do gotyckiego kościoła św. Mikołaja. Ta potężna świątynia z przełomu XIV i XV wieku wyróżnia się nawą główną, której wysokość wynosi 30 metrów. To jedna z najwyższych naw na terenie kraju.
– Dużym plusem mojego miasta jest to, że jest zielone. W granicach Brzegu mamy ponad 100 ha parków, skwerów i terenów zielonych. Park Nadodrzański - z Bramą Odrzańską, Centralny z pięknymi fontannami, Chrobrego z amfiteatrem – to tylko nieliczne przykłady miejsc, w których można się zrelaksować. Można wybrać się też nad Odrę i tam spacerować po moście, przystani, promenadach czy alejkach – zauważa.
- Jak w każdym mieście są przestrzenie, które czekają na swoje lepsze czasy. To Plac Młynów, który ma bardzo duży potencjał, ponieważ zabudowa na nim jest zabytkowa, podczas II wojny światowej prawie nie ucierpiała, a poza tym znajduje się przy nim najstarsza brzeska świątynia – dawny kościół franciszkanów – św. Piotra i Pawła pochodzący jeszcze z XIII wieku. Niestety nie można go zwiedzać, jest niedostępny, a szkoda, bo posiada oryginalnie zachowane sklepienie sieciowe z XV wieku! Obok placu znajduje się wyspa na Odrze, która doświadczona przez powódź w 1997 roku jest opuszczona i w nie najlepszym stanie – opowiada.
Wiele osób zastanawia się, skąd taka nazwa? - Dawniej była tu osada, która przed powstaniem miasta nazywała się Wysoki Brzeg, ponieważ założono ją na lewym, wyższym brzegu Odry. Był bezpieczniejszy, w razie powodzi istniało mniejsze prawdopodobieństwo, że zostanie zalany. Osadę przekształcono w miasto, nazwę zmieniono na Brzeg i trzeba przyznać, że była to trafna decyzja, bo w 1997 roku podczas wielkiej powodzi na Odrze – nasze miasto ucierpiało w mniejszym stopniu niż Opole i Wrocław właśnie z powodu swojego położenia – słyszę od mojego rozmówcy.
Brzeg jest trochę rozdarty. Leży dokładnie 40 km do Opola i 40 km do Wrocławia. Administracyjnie należy do województwa opolskiego, historycznie leży na Dolnym Śląsku i to właśnie kulturowo i tożsamościowo bliżej mu do Wrocławia, zresztą jako jedyne miasto w woj. opolskim należy do Stowarzyszenia Aglomeracji Wrocławskiej.
- Ta mieszanka kulturowa w Brzegu jest widoczna, dlatego tak prężnie działa tu Stowarzyszenie Lwowa i Miłośników Kresów Południowschodnich. Są to już wiekowe osoby, które kiedy przyjechały tutaj miały zaledwie kilka lat, ale kultywują te tradycje i dlatego też w naszym zamku w jednej z komnat można podziwiać wystawę poświęconą Kresom. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w dawnym budynku szkoły – zwanym Gimnazjum Piastowskim - ma powstać Muzeum Kresów Wschodnich, dlatego że po II wojnie światowej bardzo dużo lwowiaków i mieszkańców tamtych okolic zostało tutaj przesiedlonych. Często wbrew ich woli. Pokolenie moich pradziadków jeszcze siedziało na walizkach, ale już pokolenie moje, moich rodziców i dziadków czuje duży związek z lokalną ojczyzną, ale tę różnorodność wciąż widać, bo kiedy zapytam skąd pochodzili ich pradziadkowie, to każdy miał ich skądinąd – zauważa pan Marek.
JAK DOJECHAĆ:
Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.
Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj.