Rok 2015 na światowych giełdach był spadkowy. Inwestorzy bali się wzrostu ryzyka geopolitycznego, kryzysów greckiego i migracyjnego w Europie, spowolnienia w Chinach i perspektywy podwyżki stóp procentowych w USA.
Wzrost o ponad 10 proc., licząc od początku roku, dotyczy tylko siedmiu rynków. Ale giełda w Budapeszcie, która zajmuje drugie miejsce, urosła „tylko” o 36 proc., więc dystansu do Jamajki na pewno nie nadrobi.
Hossa na Jamajce to efekt szybkiej poprawy sytuacji gospodarczej na tej wyspie. W tym roku dwukrotnie obniżano tam stopy procentowe, wzrost gospodarczy przyspiesza, spółki pokazują coraz większe zyski, a ich giełdowe wyceny ciągle nie są wygórowane. Od paru lat Jamajka realizuje ambitny program reform nadzorowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. MFW w swoich raportach bardzo chwali Jamajkę. To przyciąga kapitał zagraniczny. Sama giełda w Kingston nie jest zbyt duża, więc napływ kapitału dość łatwo przeradza się w wyraźne wzrosty cen akcji. Pozycja najlepszej giełdy świata w 2015 r. jest więc całkowicie zasłużona.
Osiągnięcie rynku jamajskiego jest też o tyle ciekawe, że w państwie tym nie ma bardzo wysokiej inflacji – roczny wskaźnik jest w okolicach 5-7 proc. Zwykle takie ogólnoświatowe rankingi wygrywają egzotyczne giełdy z państw z bardzo wysoką inflacją, bo tam ludzie z pieniędzmi, które szybko tracą wartość, często uciekają na rynek akcji. Rok temu najlepsza na świecie była giełda w Wenezueli, a warto też pamiętać, że na przykład w czasach hiperinflacji w latach 20. w Republice Weimarskiej trwała na giełdzie superhossa. Tym razem najlepsza na świecie jest giełda, na której wzrosty są nie tylko nominalne, ale też realne.
Kraje, w których indeksy giełdowe (liczone w dol. przez firmę MSCI dla wszystkich znaczących giełd świata) wzrosły w 2015 o co najmniej 10 proc., to:
Najgorsze giełdy 2015 to: