Minister obrony Szwecji Pal Jonson oznajmił podczas konferencji prasowej, że obecność farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim może utrudniać wykrywanie i zestrzeliwanie rakiet przy użyciu baterii Patriot. - W poważnej sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, w jakiej znalazła się Szwecja, interesy obronne muszą mieć priorytet - mówił i dodawał, że sytuacja bezpieczeństwa na Bałtyku jest "niezwykle wrażliwa".
The Baltic Sentiel opisuje, że Siły Zbrojne Szwecji przeprowadziły badania, podczas których wykazano, że farmy wiatrowe mogą znacząco zakłócać działanie czujników wykorzystywanych przez wojsko. Wieże i obracające się łopaty turbin wiatrowe m.in. emitują echa radarowe. Dlatego istnieje ryzyko, że będą zakłócać pracę radarów wojskowych i opóźniać wykrywanie nadlatujących pocisków manewrujących, skracając czas ostrzeżenia ze 120 sekund do 60 sekund.
Zezwolenie uzyskała jedna farma wiatrowa na zachodnim wybrzeżu. Dziesięć kolejnych czeka na decyzję rządu. Natomiast szwedzki rząd ze względów obronnych miał odrzucić 13 wniosków o budowę morskich farm wiatrowych.
- Rząd traktuje kwestię energetyki wiatrowej na morzu poważnie, ponieważ wiąże się ona z konfliktem między dwoma naszymi największymi problemami na przyszłość: bezpieczeństwem Szwecji i potrzebami energetycznymi - zapewniał Pal Jonson.
W 2023 roku energia elektryczna pochodząca z wiatru stanowiła około 21 procent całej energii produkowanej w kraju. Farmy wiatrowe są jednak prawie wyłącznie zlokalizowane na lądzie.
Tymczasem morskie farmy wiatrowe powstają w Polsce. Orlen prowadzi przewierty dla podmorskich kabli łączących morskie stacje elektroenergetyczne z lądem w ramach inwestycji Baltic Power. Natomiast RWE podpisała umowę na dzierżawę terenu w Ustce pod bazę operacyjno-serwisową dla morskiej farmy wiatrowej Baltic II. Zbudować ją ma PGE Baltica - spółka córka Polskiej Grupy Energetycznej.