Proces byłego szefa Volkswagena Martina Winterkorna to pokłosie słynnego skandalu z manipulacjami wokół emisji spalin. Skandal tzw. dieselgate wyszedł na jaw w 2015 roku.
Jeśli teraz sąd w Brunszwiku uzna Winterkorna winnym, menedżerowi grozi kilka lat więzienia. Przewidziane w Kodeksie karnym kary wahają się "od grzywny i krótkiej kary pozbawienia wolności do kilku lat więzienia" - powiedział Benedikt Eicke, rzecznik Sądu Krajowego w Brunszwiku. Proces przeciwko Winterkornowi rozpoczął się we wtorek, 3 września br.
Stawiane byłemu szefowi VW zarzuty oszustwa handlowego i o charakterze zorganizowanej grupy przestępczej są szczególnie poważne. Grozi za nie kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. - Ostatecznie najważniejsza będzie kwestia czasu, czyli kiedy Winterkorn dowiedział się o użyciu niedozwolonego urządzenia - wyjaśnił rzecznik sądu.
Chodzi o montowanie w samochodach produkowanych przez koncern Volkswagen Group oprogramowania pozwalającego na manipulację wynikami pomiarów emisji z układu wydechowego.
Przedmiot procesu i zakres zarzutów są "niezwykle obszerne" - dodał rzecznik sądu. Do września 2025 roku zaplanowano około 90 rozpraw.
77-letni Martin Winterkorn jest również oskarżony o składanie fałszywych zeznań i manipulacje rynkowe. Sąd połączył trzy różne zarzuty, z których wszystkie są związane z oszukującym oprogramowaniem zainstalowanym w silnikach diesla.
Winterkorn odpiera wszystkie zarzuty - poinformował jego obrońca Felix Dörr na początku rozprawy. Były szef VW nie jest ani "głównym oskarżonym", ani "główną osobą odpowiedzialną" za aferę dieslową w Wolfsburgu - nadmienił. Samo stanowisko prezesa w tamtym czasie nie uzasadnia zakwalifikowania go jako głównego oskarżonego i odpowiedzialnego za aferę we wszystkich aspektach - dodał obrońca Winterkorna. Zaznaczył, że sąd musi teraz udowodnić, że ważne informacje dotarły do ówczesnego prezesa Volkswagena.
Dla obrony jest przynajmniej pewne, że Winterkorn "nie oszukiwał" i "nikogo nie skrzywdził". Nie zataił też celowo pewnych faktów na rynku kapitałowym ani nie złożył fałszywych zeznań przed komisją śledczą Bundestagu.
(AFP, DPA/dom)
Artykuł pochodzi z portalu Deutsche Welle