Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna", w założeniach nowelizacji ustawy dotyczącej marnowania jedzenia wspomniano o podwyższeniu opłaty z 10 do 50 gr za kilogram żywności. W nowych przepisach ujęto również doprecyzowanie definicji "marnowania żywności" oraz wzrost kar nakładanych na sklepy.
- Kluczowym elementem, z punktu widzenia organizacji pomagających, byłoby wyeliminowanie praktyki polegającej na pozostawianiu produktów na półkach do końca terminu ich przydatności do spożycia. Ten problem może rozwiązać zmiana w definicji pojęcia "marnowanie żywności" - skomentowała dla "DGP" prezeska zarządu Federacji Polskich Banków Żywności Beata Ciepła. Doprecyzowanie ma polegać na podkreśleniu nakazu, by pamiętać o podejmowaniu działań zapobiegawczych - aby żywność nie stała się odpadem. "Marnowanie" będzie odwoływało się do działań, jak i zaniedbania, które doprowadziło do przeterminowania się jedzenia.
Co ciekawe, w nowelizacji ma pojawić się również nowa definicja "sprzedawców żywności", którzy będą zobowiązani do zawarcia umów ws. nieodpłatnego przekazywania żywności organizacjom pozarządowym. Przepisy te będą dotyczyły pojedynczych sklepów, a nie konkretnych sieci.
Wspominana umowa ma obejmować produkty, które nie trafią już do sprzedaży, jednak wciąż posiadają ważny termin. W przypadku zdecydowania się na ich utylizację zamiast przekazanie dany sklep będzie musiał zapłacić 50 gr za każdy kilogram jedzenia.
W nowelizacji przewidziano także zwiększenie kar za brak uiszczenia opłaty, jej niepełną wysokość lub opóźnienie w opłacie. Zostałyby one podwyższone z poziomu od 500 zł do 10 tys. zł na widełki od 5 tys. do 15 tys. zł. W nowych przepisach zawarto też informację o karze w wysokości 5 tys. zł za niedopilnowanie obowiązku przeprowadzenia przez sklepy co najmniej jednej kampanii edukacyjnej na temat racjonalnego gospodarowania żywnością w roku.