Rząd przeprowadza reformę płacy minimalnej, aby dostosować przepisy do unijnej dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej. Projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, który trafił do konsultacji, zakłada wprowadzenie minimalnej płacy jako wynagrodzenia zasadniczego.
"W efekcie nie będą do niej wliczane np. premie i nagrody. Projektodawcy tłumaczą, że obecnie - z powodu wliczania - składniki te przestały pełnić rolę gratyfikacji za posiadane np. doświadczenie zawodowe lub uzyskane wyniki w pracy" - podaje "Rzeczpospolita". Oznacza to, że wiele firm będzie musiało zmienić politykę w zakresie wynagrodzeń, przez co wzrosną ich koszty.
- Jestem zawiedziona brakiem głębszych zmian w tym zakresie. W efekcie możemy spodziewać się dalszych wzrostów minimalnego wynagrodzenia w przyszłych latach. Pracodawcy liczyli, że dyrektywa będzie narzędziem, które powstrzyma galopujące w ostatnich latach podwyżki. Niestety nic bardziej mylnego - skomentowała Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego w rozmowie z gazetą.
Reforma przewiduje również wyższe kary za łamanie prawa pracy. Minimalna wysokość kary wzrośnie o 500 zł (z 1 tys. zł do 1,5 tys. zł), a maksymalna wzrośnie aż o 15 tys. zł (z 30 tys. do 45 tys. zł). Jeśli przepisy w tym zakresie zostaną przyjęte, będzie to pierwsza podwyżka kar od 2007 r. - podaje "Rzeczpospolita".
Grzywa za łamanie prawa pracy dotyczy sytuacji, gdy firma zawiera umowy cywilnoprawne w sytuacji, gdy powinna być zawarta umowa o pracę. Kary grożą również m.in. za zwolnienie z pracy w sposób, który rażąco narusza prawo oraz za niewypłacanie pensji w terminie lub bezpodstawne zaniżanie jej wysokości.