Polskie Linie Lotnicze LOT zawiesiły rejsy do stolicy Libanu Bejrutu. Przewoźnik odwołał także loty do Izraela. Przyczyną jest napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie - powiadomił Informacyjną Agencję Radiową rzecznik linii Krzysztof Moczulski. Podkreślił, że decyzja została podjęta po przeprowadzeniu szczegółowej analizy.
Chodzi o loty z Warszawy Chopina do Bejrutu w piątek 2 sierpnia o godz. 19:50 i w sobotę 3 sierpnia o godz. 21:05 oraz do Tel Awiwu w piątek i sobotę o godz. 21:10. Odwołane zostały również loty powrotne - z Bejrutu do Warszawy w sobotę 3 sierpnia o godz. 00:25 i w niedzielę 4 sierpnia o godz. 01:40 oraz z Tel Awiwu do stolicy Polski 3 i 4 sierpnia o godz. 02:05.
Swoje połączenia zawieszają również między innymi Lufthansa i włoski przewoźnik ITA. Podobną decyzję podjęły władze linii Air India oraz amerykańskich United Airlines i Delta Air. Część przewoźników unika przestrzeni powietrznej takich państw, jak Iran i Liban. Wykorzystywane w ewentualnych atakach drony czy rakiety mogłyby zagrozić samolotom. Wojsko może też zagłuszać sygnał GPS, z którego korzystają piloci.
W środę w stolicy Iranu doszło do izraelskiego ataku, w którym zginął polityczny przywódca organizacji Hamas Ismail Hanija. Iran zapowiedział kroki odwetowe. Sara Nowacka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oceniła na antenie Polskiego Radia 24. że Izrael może spodziewać się reakcji z kilku wojennych frontów, ponieważ jednocześnie uderzył w Iran i jego sojuszników.
W ostatnim czasie wskutek izraelskich ataków w Teheranie zginął lider Hamasu Ismail Hanije, w Strefie Gazy dowódca wojskowego skrzydła tej organizacji Muhammad Deif, a w Bejrucie szef Hezbollahu do spraw militarnych Fouada Shakura. - Można odnieść wrażenie, że ostatnie ruchy Izraela zdają się sugerować, że uniknięcie eskalacji konfliktu może być trudne. Słychać też głosy, również ze strony izraelskich komentatorów, że to była próba przyćmienia braku strategicznego zwycięstwa w Strefie Gazy - oceniła Sara Nowacka.