- Będziemy rozmawiać z panią minister klimatu, z panią minister przemysłu, ze wszystkimi stronami, które odpowiadają za politykę energetyczną w Polsce. Będziemy rozmawiać na temat działań, które podejmujemy, aby rachunki (za prąd - red.) w Polsce pozostały na akceptowanym poziomie - mówił w poniedziałek na antenie radia TOK FM minister finansów Andrzej Domański, pytany, czy rząd utrzyma w przyszłym roku obecne ceny energii i bon energetyczny.
Wcześniej o cenach energii i międzyresortowych ustaleniach w tej sprawie mówiła ministerka klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska: - Wyceniliśmy mniej więcej, ile to by kosztowało w przyszłym roku i takie obliczenia znalazły się w zapotrzebowaniu na budżet przyszłego roku, natomiast co do skali (wsparcia) decyzje będzie podejmować minister finansów, rząd, kształtując budżet na rok przyszły i ta dyskusja przed nami.
W odpowiedzi na pytania TVN24 ministerka powiedziała, że przedłużenie programów osłonowych w takiej formie, w jakiej obowiązują teraz na 2025 rok, będzie kosztować około 10,5 mld zł. Obecnie cena maksymalna za energię wynosi 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych, a dla małych i średnich przedsiębiorstw - 693 zł/MWh. Ponadto gospodarstwa o najmniejszym dochodzie mogą liczyć na dofinansowanie w postaci bonu energetycznego w wysokości od 300 do nawet 1200 zł, w zależności od źródła ogrzewania i liczby osób w domostwie.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacuje, że bez mechanizmów wsparcia ceny prądu dla gospodarstw domowych w przyszłym roku wzrosłyby o 25 proc. względem drugiego półrocza 2024 roku. Andrzej Domański w TOK FM był pytany o to, co musiałoby się stać, by koszty wytworzenia energii były niższe.
- Musimy bardzo mocno przyśpieszyć transformację energetyczną, inwestować w odnawialne źródła energii, inwestować w przesył, w sieci dystrybucyjne, ale też w tzw. elastyczność systemu energetycznego. Dla mnie sytuacją trudną do zniesienia jest to, że tak dużo energii marnuje się w weekendy, kiedy pracuje fotowoltaika, pracują inne odnawialne źródła energii, a jednocześnie nie pracuje przemysł, w związku z czym popyt na energię jest niższy. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której popyt i podaż będą lepiej zbilansowane - mówił minister finansów.