Według informacji przekazanych przez dziennik "Fakt" pracownicy ZUS mają otrzymać nagrody do 31 października. Kwota nagród dla poszczególnych zatrudnionych w zakładzie ma być zróżnicowana i zależeć będzie między innymi od stażu pracy.
"W dniu 16.10.2023 r. pracodawca oraz 11 organizacji zakładowych organizacji związkowych podpisali kolejne w tym roku porozumienie płacowe" - wynika z wewnętrznej korespondencji w ZUS, do której dotarł "Fakt". Zakład miał wynegocjować porozumienie bezpośrednio z Ministerstwem Finansów. Wysokość nagrody ma być uzależniona przede wszystkim od stażu pracy. Oznacza to, że pracownicy zatrudnieni w ZUS do roku otrzymają nagrody w wysokości 1500 złotych brutto. Z kolei ci ze stażem pracy przekraczającym rok otrzymają aż 3000 złotych brutto. Wiadomo także, że dla pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy kwota nagrody ustalana będzie w proporcjonalnie do wymiaru etatu.
W związku z tym, że ZUS zatrudnia około 43 tys. pracowników, nagrody pochłoną kilkadziesiąt milionów złotych. Nie wszyscy pracownicy będą mogli jednak się nimi cieszyć. Pieniędzy nie zobaczą ci, którzy 30 września znajdowali się w okresie wypowiedzenia z przyczyn leżących po stronie pracownika, lub też byli na urlopach wychowawczych, lub bezpłatnych powyżej 30 dni - poinformował "Fakt".
Nagrody w ZUS mają stanowić "wyraz docenienia zaangażowania pracowników w realizację nowych zadań nałożonych w ostatnim czasie" - przekazał "Faktowi" rzecznik zakładu, Paweł Żebrowski. Chodzi przede wszystkim o obsługę programów takich jak: Rodzina 500 plus, Dobry Start, Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, Polski Bon Turystyczny, czy świadczenie żłobkowe. Dodatkowo ZUS pracuje także na rzecz uchodźców z Ukrainy. Wiadomo, że ze względu na wynagrodzenia, co kilka miesięcy pomiędzy zarządem a związkowcami dochodzi do sporów. Związkowa Alternatywa domaga się podwyżek dla pracowników i grozi zarządowi strajkiem, na który ZUS odpowiedzialny za wypłatę zasiłków, emerytur, rent i programów społecznych nie może sobie pozwolić.
Nagrody w ZUS zostały skrytykowane przez ekspertów, którzy stwierdzili, że tak ogromną sumę można było inaczej rozdzielić pomiędzy pracowników. - Utrzymywanie tak dużych środków na rachunku zakładu i przekazanie ich jednorazowo może świadczyć o błędach w zarządzaniu - ocenił w rozmowie z "Faktem" dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego. - Zamiast spożytkować środki w trakcie roku, nastąpiło ich skumulowanie, aby przekazać jednego dnia - to swoista "czternastka" dla pracowników ZUS - uważa ekspert.