Od nowego roku zmieniają się zasady finansowania CEPiK (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców). Z bazy korzysta m.in. policja, przykładowo podczas sprawdzania uprawnień czy tego, w jakim stanie są nasze samochody. Mają do niej dostęp także inne podmioty. One, w przeciwieństwie do służb, za pozyskiwanie danych płacą. Zasilają go - za pośrednictwem Funduszu Celowego - m.in. właściciele pojazdów - na przykład opłata wnoszona przy rejestrowaniu pojazdu po części trafia bowiem właśnie do Ewidencji.
Jak informuje "Rzeczpospolita", za sprawą nowelizacji przepisów środki, które wpłacają użytkownicy bazy będą mogły być przekazywane z CEPiK do budżetu państwa. Do tej pory pieniądze były inwestowane w rozwój systemu.
W bazie znajdują się też informacje o przeglądzie technicznym, umowach OC czy zmianach właściciela.
Czytaj też: Rzecznik Praw Obywatelskich pyta sąd o odbieranie praw jazdy. Powołuje się na Konstytucję
Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała sposób wdrażania nowej wersji Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. CEPIK 2.0, druga, znacznie nowocześniejsza wersja bazy, nadal nie działa tak jak powinna. Tymczasem prace nad nią pochłonęły o kilkadziesiąt milionów złotych więcej niż zakładano. Pierwotnie system miał kosztować 149,9 mln zł. Ostatecznie podpisano aneks podnoszący kwotę umowy do 192,5 mln zł, zwiększając ją o 28 proc. więcej niż pierwotnie zakładano.