Za sterami A5 przejechaliśmy ponad 800 kilometrów i tę podróż zaliczamy do niezwykle wygodnych, o czym za chwilę. Zaczniemy od uporządkowania faktów. Pierwsza generacja zadebiutowała w 2007. Zaprojektował ją Walter de Silva i trzeba przyznać, że Niemcy świetnie wstrzelili się w rynek. W 2016 doczekaliśmy się drugiego wcielenia, a teraz czas na trzecie. W salonach już można je oglądać i zapisywać się na jazdę próbną. Warto, bo to układ zawieszenia jest jednym z najmocniejszych punktów programu.
Audi debiutuje od razu w dwóch wersjach nadwoziowych. Jeszcze w poprzedniku mogliśmy zastać coupe i czterodrzwiowego Sportbacka. Teraz znajdziemy w katalogu liftbacka i kombi nawiązujące do dywizji Shooting Brake. To ten drugi najmocniej chwyta za serce swymi kształtami i proporcjami. W obu przypadkach mamy niemal identyczne rozmiary, a długość (483 cm i szerokość (186 cm) jest jednakowa. W stosunku do znikającego ze sceny A4 rozstaw osi wzrósł o blisko 7 cm – 290 cm.
Nowy model ma sporo wyróżników. To przede wszystkim tylny pas świetlny o zmiennej sygnaturze. Możemy sobie wybrać jeden z kilku wariantów. Jeszcze lepsze wrażenie robią matrycowe reflektory LED. Zdecydowanie warto do nich dopłacić, choć w standardzie dostaniemy przyzwoite światła diodowe. Audi może też pochwalić się krótkimi zwisami, wyrazistymi przetłoczeniami i felgami w rozmiarze od 17 do 20 cali. Do tego doliczamy kilka nowych lakierów i pakiet S Line, istotnie podnoszący atrakcyjność niemieckiej bryły.
W kabinie mamy do dyspozycji mnóstwo elektronicznych gadżetów. Kokpit zdominowały trzy duże ekrany. Ten przed oczami kierowcy ma 11,9 cala, rozdzielczość HD i możliwość dopasowania grafiki do preferencji użytkownika. Pośrodku konsoli na pierwszy plan wybija się telewizor o przekątnej 14,5 cala. Pasażerowie mogą go obsługiwać głosowo lub palcem. System oparto na Androidzie, więc jego interfejs jest zbliżony do smartfonów, a poruszanie się po dość zawiłym menu nie jest takie trudne, jak je malują. Istotne, że nawigacja 3D współpracuje z internetem, przez co analizuje bieżące natężenie ruchu. Szkoda, że potrafi wprowadzić w błąd i wyprowadzić na manowce. Wciąż lepiej sobie z tym radzi Google. Uwagi mamy również do sztucznej inteligencji, z którą możemy wymienić poglądy i poprosić chociażby o opuszczenie szyby. Sprawność elektroniki wymaga dopracowania, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Trzeci wyświetlacz umieszczono przed fotelem pilota. Ma 10,9 cala i pozwala na obsługę radia czy nawigacji. Przyjemny bajer, ale niestety widoczny z perspektywy kierowcy, co może dekoncentrować po zmroku. Istotne, że należy do wyposażenia opcjonalnego. Podobnie jak HUD, który sprawdza się bez zarzutu. Dostarcza najważniejszych informacji w sposób czytelny.
483 cm długości przekładają się na sporo przestrzeni w dwóch rzędach. Jest jej zdecydowanie więcej względem poprzednika. Dwóch rosłych osobników w drugim rzędzie znajdzie odpowiednią pozycję. Istotne, że miejsca nad głowami nie brakuje też w specyfikacjach z panoramicznym oknem dachowym.
Kokpit można wzbogacić dekorami z aluminium, drewna lub włókna węglowego. W nowej generacji mamy do wyboru ekologiczną tapicerkę częściowo wykonaną z przetworzonych butelek PET, a także nagłośnienie Bang&Olufsen z dodatkowymi głośnikami w zagłówkach.
Wrażenie robi też spasowanie i nastrojowe, diodowe oświetlenie. Odpowiednio wyprofilowane fotele gwarantują wygodę podczas kilkuset kilometrowych tras i pewnie trzymają ciało w dynamicznie pokonywanych zakrętach. W pakiecie sportowym mają podgrzewanie, wentylację i elektryczną regulację z pamięcią ustawień.
Nie zapominamy o bagażniku. W liftbacku mieści od 445 do 1299, a w kombi od 476 do 1424 litrów. Nie jest to czołówka klasy, ale w zupełności wystarczy na weekendowy wyjazd rodzinny.
O pozycjonowaniu modelu świadczą silniki. Te w A5 z pewnością zadowolą fanów technologii TSI i TDI. Nie mamy co marzyć o 1.5 TSI, ale nie będziemy rozczarowani, jeśli sięgniemy po bazowe 2.0 TFSI o mocy 150 KM i 280 Nm dostępnych w przedziale 1400-3600 obr./min. Liftback przyspiesza do setki w 9,8 sekundy i rozpędza się do 216 km/h. Wyżej w hierarchii jest 2.0 TFSI – 204 KM i 340 Nm. W zestawie z napędem na przednią oś, sprint do 100 km/h trwa 7,8 sekundy, a wskazówka szybkościomierza zatrzymuje się na 248 km/h. Według przewidywań przedstawicieli marki, to stanie się najczęstszym wyborem nad Wisłą. Wcale nas to nie dziwi.
Oczekując jeszcze lepszych osiągów, trzeba już wydobyć z portfela znacznie więcej gotówki, by stać się użytkownikiem S5. Pod tym symbolem kryje się 3.0 TFSI – 367 KM i 4,5 sekundy do setki. W alternatywie pozostaje dwulitrowe TDI – 204 KM, 400 Nm i 7,7 s do 100 km/h (FWD). Te dwa motory zyskały rozszerzony układ miękkiej hybrydy z akumulatorem zbliżającym się pojemnością do HEV-ów i generatorem/rozrusznikiem oddającym 24 KM. Dodatkowo opracowano wydajną rekuperację, a zgromadzona energia pozwala chociażby na wykonanie pełnego manewru parkowania. Nie mieliśmy okazji, by się o tym przekonać, ale to wielce prawdopodobny scenariusz. Obwód elektryczny ma obniżyć zużycie paliwa o około pół litra.
Prowadzenie A5 zawsze pozycjonowało ten wóz w czołówce segmentu, a teraz jest jeszcze lepiej. Warto się zastanowić nad pakietem S Line, w którym prześwit wędruje w dół o 20 mm. Tak samo przedstawia się sytuacja w S5. Niemniej, już standardowe nastawy pozwalają na wiele w zakrętach. Adaptacyjne zawieszenie sprawia, że za sterami Audi poczujemy się wyjątkowo pewnie. Auto chętnie podąża w kierunku przez nas obranym. Jest zaskakująco sprężyste i dobrze znosi jazdę po nierównościach. Zarówno tych poprzecznych, jak i wzdłużnych. Zestaw uzupełnia mięsisty układ kierowniczy i kilka trybów ustawień. Individual pozwoli każdemu dopasować możliwości wozu do własnych preferencji. Możliwości personalizacji są spore.
Na trasie liczącej ponad 800 kilometrów, doceniliśmy sprawność 204-konnego 2.0 TFSI. Motor chętnie współpracuje z prawą nogą kierowcy. Wskazówka prędkościomierza całkiem żwawo wspina się po kolejnych szczeblach nie tylko w mieście, lecz również na autostradzie. Lekkiej zadyszki doświadczymy w okolicy 160-170 km/h. Poświęcając 10 tysięcy złotych, doposażymy auto w quattro i sprint do setki będzie lepszy o 0,2 sekundy. Wysoko oceniamy także wyciszenie przedziału pasażerskiego i spokój niemieckiej maszyny przy wysokich prędkościach. Nie robią też na niej większego wrażenia dynamiczne zmiany kierunku. Względem poprzednika, lepsze noty zbiera praca dwusprzęgłowego automatu.
Musimy jeszcze wspomnieć o zużyciu paliwa. W tej kategorii Audi do asów nie należy. Spokojne zdobywanie kolejnych punktów na drogach powiatowych i krajowych wiąże się z konsumpcją rzędu 8-8,5 l. Na autostradzie i w mieście potrafi wzrosnąć do 11,5-12,3 l, co trochę tłumaczy masa własna przekraczająca 1700 kilogramów.
Trzecia generacja A5 to ciekawa, udana konstrukcja. Obok atrakcyjnej szaty zewnętrznej, przekonuje dopracowanymi właściwościami jezdnymi, przestronną kabiną i mnogością dodatków z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Wariant 2.0 TFSI o mocy 204 KM jawi się jako optymalny, choć dla długodystansowców, lepszym wyborem stanie się diesel o tej samej mocy.
Przeglądając ceny A4 i A5, nowy model jest droższy od swych poprzedników o kilkanaście tysięcy zł. 150-konną benzynę wyceniono na 183 tysiące zł. Dopłata do Avanta wynosi 5600 zł. 2.0 TFSI zaczyna się od 208 700, 2.0 TDI od 221 800, a wybór napędu quattro pochłonie 10 tysięcy zł. S5 gra w innej lidze cenowej – od 345 400 złotych.
Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją.