Aż trudno uwierzyć. Jeszcze przed wejściem w życie sankcji i całkowitego embarga to Europa była najważniejszym klientem dla rosyjskich dostawców paliw. Unia Europejska przez lata chętnie kupowała diesla w Rosji. Wybór nie był przypadkowy. Było tanio i dużo. Nie jest bowiem tajemnicą, że Federacja Rosyjska zajmowała i dalej zajmuje wysokie drugie miejsce w rankingu największych producentów oleju napędowego na świecie. Wyżej są tylko Amerykanie.
Z perspektywy polskich kierowców to oznaczało jedno. Mieliśmy duże szanse na to, że w naszym baku znajdzie się paliwo rosyjskie (w Unii aż 40 proc. dostaw drogą morską pochodziło ze wschodu), a nie amerykańskie. Według danych Instytutu Europy Środkowej wiele zmieniło się po rozpoczęciu agresji na Ukrainę. Od 2022 r. obserwowany jest skokowy wzrost dostaw diesla z USA (w 2023 r. wzrósł aż 7-krotnie). W przypadku surowca (ropa naftowa) to już 34-krotny wzrost. To konsekwencja wprowadzeniu zakazu importu produktów rosyjskiego przemysłu naftowego.
Nietrudno o pytanie kto zastąpił Europę na liście kluczowych klientów. Okazuje się, że diesel z Rosji trafia teraz szerszym strumieniem do dwóch regionów świata. W czołówce nabywców znalazły się Brazylia i Turcja. Tylko we wrześniu 2024 r. Turcy otrzymali ponad 1,07 mln. ton oleju napędowego o niskiej zawartości siarki. Miesiąc wcześniej dotarło zaś 1.04 mln. W przypadku Brazylii dostawy wzrosły z 0,58 mln ton w sierpniu do 0,78 mln. ton we wrześniu 2024 r.
Gdzie jeszcze można spotkać rosyjskiego diesla na stacjach paliw? Tradycyjnie już wśród klientów są takie kraje Egipt, Libia, Senegal i Tunezja. Dostawy trafiają także do Azji i krajów Bliskiego Wschodu.