Mieliśmy już okazję pisać o wielkim pożarze w garażu podziemnym w Południowej Korei. Mercedes EQE zaparkowany w miejscowości Incheon stanął w płomieniach. Skutki? Gaszenie pożaru trwało 8 godzin. W wyniku zdarzenia uszkodzonych zostało w sumie 140 pojazdów.
Aktualnie trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia. Mercedes stanął bowiem w płomieniach samoczynnie. Samochód stał zgaszony w garażu i nie był podłączony do ładowarki. Przy okazji wybuchła jednak dyskusja nad inną kwestią. Chodzi o postawę niemieckiej marki w tej sprawie. Ta odmówiła podania nazwy producenta akumulatora, który został zamontowany w felernym EQE. Rząd Korei chce to zmienić. Takie informacje powinny być dostępne publicznie. Szczególnie dla właścicieli pojazdów
Co jednak tak właściwie da kierowcy wiedza na temat producenta baterii zastosowanej w jego aucie? Jeżeli połączyć te dane ze statystykami pożarów akumulatorów (które musiałyby zostać uzupełnione o nazwy producentów), nabywca pojazdu będzie w stanie ocenić potencjalne ryzyko samozapłonu. To byłoby nowe kryterium zakupowe, które może nabierać coraz większego znaczenia w przypadku samochodów zasilanych prądem. Szczególnie że pożar baterii jest trudny do ugaszenia. A jeżeli dojdzie do niego w zamkniętym garażu, staje się także ekstremalnie groźny dla życia i zdrowia ludzkiego.
Takie rozwiązanie faktycznie nie poprawi poziomu bezpieczeństwa. Może jednak oznaczać coś innego. Jeżeli dana bateria okaże się szczególnie zagrożona pożarem i kierowcy z niej zrezygnują, z jej stosowania zrezygnować będzie musiał także i producent. To będzie stanowiło naturalną selekcję rynkową.
Rząd Korei nie tylko prosi czy mówi. Chce także działać. Właśnie dlatego w zbliżających się dniach ma zamiar spotkać się z przedstawicielami takich marek, jak Hyundai, Volkswagen Group czy Mercedes. Na spotkaniu omówi propozycję ujawniania marek baterii stosowanych w pojazdach elektrycznych. A ten punkt dzieli już pewnie tylko krok od wprowadzenia regulacji prawnych w tym zakresie.
Pośpiech? Raczej realne spojrzenie na sprawę. Rząd Korei nie ma zamiaru czekać, bo pożary samochodów elektrycznych w tym kraju stają się coraz bardziej popularne. Seulskie Biuro Straży Pożarnej i Zarządzania Kryzysowego podało, że w latach 2013 – 2022 doszło do 1399 pożarów w podziemnych parkingach w Korei Południowej. 43,7 proc. z nich było spowodowanych przez pojazdy. 53 proc. pożarów samochodów z kolei dotyczyło elektryków. Dane są zatem mocno alarmujące.