Nie ma społecznego przyzwolenia na jazdę po alkoholu. W niedzielę 14 kwietnia odpowiedzialna postawa będącego po służbie pracownika Straży Granicznej, być może zapobiegła tragedii na drodze. Funkcjonariusz spędzając czas wolny z synem, zwrócił uwagę na Forda Mondeo jeżdżącego w dziwny sposób po jednym z osiedli w Zielonej Górze. Problemy z utrzymaniem właściwego toru jazdy m.in. w sąsiedztwie placu zabaw dla dzieci, zaniepokoiły strażniku w cywilu, który postanowił zareagować.
Jak czytamy w komunikacie opublikowanym przez Nadodrzański Oddział Straży Granicznej, mężczyzna podszedł do samochodu, aby zwrócić uwagę osobie kierującej, że stwarza swoim zachowaniem zagrożenie. Wtedy poznał przyczynę niebezpiecznej jazdy. Dowiedział się, że kobieta prowadząca Forda uczy się prowadzić i nie posiada prawa jazdy. Obok niej siedział mężczyzna, który dawał jej lekcję. Funkcjonariusz podczas rozmowy wyczuł woń alkoholu, dlatego zabrał kluczyki, wezwał na miejsce policję oraz nie pozwolił oddalić się kobiecie od pojazdu.
Fordem kierowała 41-letnia Ukrainka. Mężczyzna jeżdżący z kobietą również był obywatelem Ukrainy. Interweniujący policjanci przeprowadzili badanie stanu trzeźwości. Wyszło na jaw, że kobieta miała aż 2,75 promila alkoholu we krwi. Pasażer także był pod wpływem alkoholu. Kobieta została zatrzymana przez zielonogórskich policjantów. Teraz odpowie przed polskim wymiarem sprawiedliwości za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz za jazdę bez posiadania uprawnień. Forda Mondeo odholowała na parking strzeżony wezwana na miejsce pomoc drogowa.
Przypominamy, że alkohol obniża koncentrację, spowalnia reakcję oraz powoduje błędną ocenę odległości i prędkości. Tym samym uniemożliwia bezpieczne uczestnictwo w ruchu drogowym. Dlatego pijanym osobom nie należy pozwalać na jazdę samochodem. Jeśli podejrzewamy, że kierowca jest pod wpływem alkoholu, niezwłocznie poinformujmy o tym właściwe służby. Dzięki obywatelskiej postawie i stanowczej reakcji być może zapobiegniemy tragedii na drodze.