Dla większości reklama CFAO Pre-Owned Cars, działu firmy CFAO Ghana Ltd. specjalizującego się w handlu używanymi samochodami marek takich jak Suzuki oraz Mitsubishi, nie będzie w żaden sposób zaskakująca, czy też budząca kontrowersje. W końcu dla przeciętnego zjadacza chleba auto to tylko środek transportu, który ma go bezpiecznie przewieźć z punktu A do punktu B. Dla fanów motoryzacji sprawa ma się jednak zdecydowanie inaczej.
Na reklamę natknął się jeden z użytkowników Reddita posługujący się nickiem r/Nanderk. Zachęca ona potencjalnych klientów firmy, by skorzystali z programu wymiany samochodu - "Przyjedź swoim starym samochodem, odjedź zupełnie nowym". Wszystko w porządku, dopóki nie spojrzymy, jakie modele wykorzystał autor grafiki. Po prawej widzimy nie tak "zupełnie nowe" Suzuki Belano. Co się tyczy "starego auta", za jego przykład posłużyła... Lancia Delta Integrale EVO.
Właśnie to może wskazywać, że twórca reklamy nie ma bladego pojęcia o motoryzacji. Mowa przecież o kultowym modelu, który jest jednym z najbardziej charakterystycznym pojazdów, jakie kiedykolwiek stworzyła turyńska marka. Fakt, że mamy do czynienia z wariantem EVO, zdradza okrągła klapka skrywająca wlew paliwa (wcześniej była ona prostokątna; Grafika jest również odwrócona, ponieważ wlew znajduje się po lewej stronie pojazdu) oraz charakterystycznych felgach. Po maską skrywa się rzędowa, turbodoładowana czterocylindrowa jednostka o pojemności 2 litrów i mocy 210 lub 215 KM (zależnie czy mowa o wariancie EVO I czy EVO II).
Rzecz jasna rajdowa legenda o niepowtarzalnej stylistyce i właściwościach jezdnych jest niezwykle cenionym klasykiem. W związku z tym jej ceny często osiągają wielokrotności tych, jakie można żądać za używane Belano. Mowa o nierzadko kwotach rzędu 200 tys. zł i wyższych. Jak łatwo podejrzewać, mało który posiadacz kultowej Lanci zdecydowałby się skorzystać z oferty przedsiębiorstwa.
Możliwe, że auto po prostu pasowało grafikowi z koloru i bryły do nadwozia i barwy Suzuki, jakie musiał, czy też chciał wykorzystać w reklamie. Z drugiej strony nie wykluczone, że marketingowiec, który zlecił wykonanie reklamy, doskonale wiedział, co robi. Zażyczył sobie, by wykorzystać legendarny model, co miało wzbudzić szum i kontrowersje. Trudno do końca wyrokować, która z wersji jest bliższa rzeczywistości, jednak biorąc pod uwagę fakt, że coraz mniej osób interesuje się klasyczną motoryzacją, stawiamy na pierwszy scenariusz.