W świetle przepisów, każdy samochód dopuszczony do ruchu w Polsce musi mieć numer VIN lub numer nadwozia, podwozia albo ramy. Dodatkowo, ustawodawca nakazał umieszczenie tabliczki znamionowej w sposób trwały na nadwoziu, ramie lub innym elemencie konstrukcyjnym. Od bieżących regulacji są jednak wyjątki.
Przeczytaj także: Jakie są przyczyny piszczenia hamulców i jak się tego dźwięku pozbyć?
Według rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 roku, nie wszystkie pojazdy muszą mieć numer VIN. O wyjątku stanowi następujący akapit:
Numeru identyfikacyjnego VIN nie wymaga się dla pojazdu zarejestrowanego po raz pierwszy przed dniem 1 stycznia 1995 r. oraz dla motocykla zarejestrowanego po raz pierwszy przed dniem 1 stycznia 2003 r., ciągnika rolniczego, pojazdu wolnobieżnego, przyczepy przeznaczonej do łączenia z tymi pojazdami oraz pojazdu z nadanym i wybitym numerem nadwozia/podwozia zgodnie z odrębnymi przepisami.
W każdym innym przypadku, VIN jest wymagany. Musi być czytelny i znajdować się w łatwym do zlokalizowania miejscu. Na przeglądzie rejestracyjnym, diagnosta zaczyna weryfikację pojazdu właśnie od sprawdzenia oznaczenia identyfikacyjnego. Co więc zrobić, gdy numer ulegnie uszkodzeniu?
Uszkodzenie miejsca w którym znajduje się numer identyfikacyjny nie należy do rzadkości. Zdarza się, że problem pojawi się podczas niefachowej naprawy pojazdu lub poważnego uszkodzenia uniemożliwiającego odtworzenie szeregu cyfr i liter. Dodatkowo, występują też w przyrodzie przypadki, gdy szybko postępująca rdza zacznie konsumować numer VIN. Co robić w takiej sytuacji? Przepisy jasno określają procedurę, która nie będzie ani przyjemna, ani tania.
Przeczytaj także: Drakońskie kary za korzystanie z telefonu w aucie. Smartfon tylko na parkingu
Policja jest mocno wyczulona na wszelkie ingerencje w elementy z wybitym numerem VIN. W związku z tym, warto zaniechać prac prowadzonych we własnym zakresie, które mogłyby budzić podejrzenia organów ścigania.
Jeżeli zdecydujemy się naprawić samochód w warsztacie, przed przystąpieniem do odświeżenia numeru identyfikacyjnego należy wykonać stosowną dokumentację fotograficzną, a także uzyskać od serwisu zaświadczenie dotyczące zakresu robót.
Przeczytaj także: Zielone listki wracają. Okres próbny już od tego roku. Co to oznacza dla kierowców?
Następnie, należy zgłosić się do rzeczoznawcy samochodowego, który oceni, czy numer VIN nie pochodzi z innego pojazdu lub prace związane z jego odświeżeniem nie mają znamion fałszerstwa. Po pomyślnej weryfikacji, ekspert przygotuje stosowną opinię i wyceni swoją usługę na 300-400 złotych.
Kolejny krok to wizyta w przypisanym do właściciela pojazdu Wydziale Komunikacji. Z opinią wydaną przez rzeczoznawcę trzeba udać się do urzędu i wypełnić wniosek dotyczący wydania decyzji na nadanie oraz wybicie nowego numeru VIN. Opłata skarbowa zależna jest od samorządu i wynosi od 10 do 50 złotych. Niektóre jednostki administracyjne nie pobierają żadnych opłat. Po weryfikacji dokumentów, urzędnik ma około tygodnia na wydanie decyzji.
Przeczytaj także: Jazda na zbyt niskich obrotach może doprowadzić do finansowych tarapatów
Z pozytywną opinią urzędnika z Wydziału Komunikacji, należy udać się do diagnosty, który w Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów naniesie na element konstrukcyjny pojazdu nowy, skrócony, 12-cyfrowy numer VIN. Za taką usługę trzeba zapłacić około 100 złotych.
Pomyślne załatwienie sprawy w Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów wiąże się z powrotem do Wydziału Komunikacji i dopełnieniu urzędowych formalności. Aby pojazd mógł uczestniczyć w ruchu na publicznych drogach, należy wyrobić nowy dowód rejestracyjny. Urzędowa stawka za nowy dokument nie przekroczy 100 złotych.
Przy odrobinie szczęścia, wyrobienie nowego numeru VIN zajmie około tygodnia. Do tego należy doliczyć 400-700 złotych tytułem ekspertyzy rzeczoznawcy i opłat administracyjnych.