Kolejne porady związane z eksploatacją samochodu znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Oficjalnie weszliśmy w kalendarzową wiosnę. A to oznacza, że kierowców już tylko krok dzieli od wymiany opon z zimowych na letnie. Kiedy najlepiej umówić wizytę u wulkanizatora? No właśnie. To dobre pytanie. Po pierwsze dlatego, że w ostatnich dniach, w których pogoda w Polsce stała się zdecydowanie bardziej przyjemna. Po drugie błędem może być nie tylko zbyt późna, ale i zbyt wczesna wymiana.
Zbyt wczesna wymiana opon na letnie może sprawić, że w razie nawrotu zimy, auto kierowcy zostanie unieruchomione na parkingu. Jazda po śniegu na ogumieniu dostosowanym do wymogów sezonu ciepłego, może się skończyć kolizją i sporymi kosztami. Zbyt późna wymiana z kolei może oznaczać niepotrzebne niszczenie zimówek. Te w wysokich temperaturach nie tylko hałasują, potęgują spalanie i pogarszają trakcję w zakręcie, są mniej odporne na efekt aquaplaningu, ale również dużo szybciej "tracą" bieżnik. Warto o tym pamiętać.
Specjaliści z rynku oponiarskiego mają prostą receptę na wymianę opon na letnie. Kierowca powinien wyjrzeć za okno i spojrzeć na... termometr. Jeżeli ten w ciągu dnia będzie wskazywał co najmniej 7 stopni Celsjusza, właściciel auta może przejść do kroku drugiego. A tym jest spojrzenie na prognozę pogody długoterminową – w smartfonie, internecie, telewizji czy słuchając audycji radiowej. Dopiero w sytuacji, w której meteorolog potwierdzi, że wiosna zadomowi się na dobre, kierujący powinien chwycić za telefon i umówić swoje auto na najbliższy wolny termin u wulkanizatora.
Granica 7 stopni Celsjusza jest kluczowa. Poniżej niej opony letnie stają się zbyt twarde, aby móc prawidłowo utrzymać auto na asfalcie. Tu idealnie sprawdzą się zimówki. Powyżej 7 stopni opony na sezon chłodny miękną. Pełne parametry ujawniają z kolei opony letnie.
Czy "teraz" jest już zatem dobrym momentem na wymianę opon na letnie? Ja zalecałbym cierpliwość. Bo przecież to dopiero marzec. A w marcu – jak mówi powiedzenie ludowe, jak w garncu. Co gorsze później przyjdzie kwiecień. A ten jest jak plecień. Na sporą dozę cierpliwości szczególnie powinny zdobyć się osoby, które jeżdżą auto mało i na krótkich dystansach. W tym przypadku nawet skokowy wzrost temperatur czy nagłe pojawienie się upałów, nie oznacza zniszczenia zimówek podczas tygodniowej jazdy w oczekiwaniu na termin wizyty u wulkanizatora.
Kto jeszcze może postarać się nieco mocniej opóźnić wymianę opon na letnie? Przede wszystkim powinny pomyśleć o tym osoby, które mieszkają w rejonie górskim (tam czasami w maju pada śnieg!), ewentualnie podróżują samochodem do pracy po Europie albo dużo jeżdżą wieczorami, w nocy i o poranku. Wtedy temperatury są zdecydowanie niższe i często spadają w granicę 0 stopni Celsjusza. W takich warunkach jazda na ogumieniu letnim może się skończyć groźnym w skutkach poślizgiem.