Kilka dni po ogłoszeniu decyzji Parlamentu Europejskiego o wycofaniu silników spalinowych ze sprzedaży od 2035 roku, koncern Stellantis postanowił wystąpić z szeregów ACEA. Firma ogłosiła swoją decyzję w pisemnym oświadczeniu, a proces odłączania się od organizacji zrzeszającej producentów samochodów zakończy jeszcze w tym roku.
Więcej informacji na temat branży motoryzacyjnej znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
ACEA wyraziła swój sprzeciw w tej sprawie podczas przeprowadzonego w ubiegłym tygodniu głosowania Parlamentu Europejskiego nad wprowadzeniem zakazu dla aut spalinowych w Unii Europejskiej. Poszczególni producenci samochodów wyrażali różne stanowiska na ten temat. Pojawiło się sporo sceptycznych głosów, które uznały cel za przedwczesny. Jednak kilku producentów przyjęło z zadowoleniem decyzję Parlamentu.
Ostateczne stowarzyszenie ACEA przyjęło do wiadomości cele na najbliższe lata, ale podkreślono, że są one angażujące i skomplikowane, ale możliwe do zrealizowania tylko w przypadku zwiększenia nakładów na infrastrukturę ładowania.
Stanowisko koncernu Stellantis było jasne od wielu lat. Firma deklarowała, że od 2030 roku będzie sprzedawać elektryki w Europie, ale nie zamierza wycofywać takich jednostek np. z rynku północnoamerykańskiego.
Stowarzyszenie ACEA zostało powołane 30 lat temu i zrzesza 16 największych producentów samochodów osobowych, ciężarowych, dostawczych i autobusów z Europy. W ostatnich latach organizacja otworzyła się na podmioty, które pochodzą spoza Europy, ale mają "znaczące zakłady produkcyjne i badawcze" w Europie. Dlatego w ostatnim czasie Toyota mogła zostać członkiem ACEA.
Koncern Stellantis uzasadnił wyjście z ACEA jako "przejście od lobbingu do bardziej bezpośredniej interakcji". Firma zamierza utworzyć "Forum na rzecz Wolności Mobilności", które będzie prowadzić dialog na temat "dostarczenia społeczeństwu czystej, bezpiecznej i przystępnej cenowo mobilności". Forum będzie planowane i koordynowane przez ekspertów i doradców, którzy będą przedstawicielami różnych podmiotów z branży motoryzacyjnej. Stellantis chce w ten sposób przejąć rolę lidera w tym ciągle zmieniającym się świecie.
Stawką jest dostęp do czystej, bezpiecznej i niedrogiej mobilności dla obywateli na całym świecie
- przekazał Carlos Tavares, dyrektor generalny Stellantis. Szef koncernu wielokrotnie przypominał, że pojazdy elektryczne powinny być tańsze, żeby ludzie z klasy średniej mogli pozwolić sobie na zakup e-samochodu. Tymczasem Tavares ocenił, że dodatkowe koszty produkcji pojazdów elektrycznych zwiększają ich cenę średnio o 40 procent w porównaniu z autami zasilanymi konwencjonalnym silnikiem.