Auta służbowe według ustawodawcy i według prawa podatkowego to zupełnie inne pojazdy niż auta osobowe i mają zupełnie inne obostrzenia np. trzeba rozliczać się z kilometrówki. Z tego powodu najczęstszym sposobem rozliczeń jest użytkowanie auta prywatnego w sposób mieszany, ale wtedy przedsiębiorcy mogą odliczyć tylko 50 proc. podatku VAT od eksploatacji oraz 75 proc. podatku dochodowego.
Jest jednak pewien wpis do dowodu rejestracyjnego, który pozwala odliczyć 100 proc. VAT i 100 proc. podatku dochodowego i co najważniejsze nie trzeba prowadzić kilometrówki. Jest to wpis „VAT-1". Nie jest to jednak tak, że każde auto można podciągnąć pod ten wpis. Musi spełniać pewne warunki.
Podstawowym warunkiem, aby uzyskać taką adnotację jest posiadanie samochodu z konkretnie wydzieloną przestrzenią załadunkową. Najczęściej jest to ściana lub kratka odgradzająca przednie siedzenia od tyłu auta. Musi jednoznacznie wskazywać, że auto jest wykorzystywane do celów zawodowych i w sumie można określić je, jako auto ciężarowe.
Tak naprawdę może takim autem „ciężarowym" stać się każdy pojazd, który będzie spełniał wcześniej wspomniane warunki. Może to być Panda, Matiz, Corsa czy nawet Fabia. Ważne by spełniał wymogi, a takie, które je spełniają jest na rynku „co kot napłakał". Szybko są sprzedawane, ze względu na możliwości odliczenia podatku. Często są też podniszczone. Niemniej warto im się przyjrzeć.
Należy też uważać na oszustów. Sam wpis w dowód nie wystarczy, należy się upewnić czy auto spełnia wymogi. Urzędy Skarbowe skrupulatnie sprawdzają czy przedsiębiorcy nie chcą ich oszukać poprzez przywracanie auta do stanu zanim został przerobiony. Auto, które posiada tylną kanapę już nie powinno posiadać wpisu o „VAT-1". Pojazd nie spełnia warunków technicznych, a przez to nowy właściciel może mieć problem z takim pojazdem.