Piwa bezalkoholowe od kilku lat cieszą się ogromną popularnością. I żeby się o tym przekonać, wystarczy pójść do najbliższego sklepu spożywczego. Czasami zajmują one większą powierzchnię na półce niż zwykłe piwo. Powód? W teorii zawierają 0 proc. alkoholu, a jednocześnie ich oferta jest tak samo szeroka jak w przypadku alkoholowej wersji. To oznacza, że można nabyć napój o smaku klasycznego piwa, ale też wersje owocowe - np. bardziej przypominające lemoniadę czy kolorowe drinki.
Piwo bezalkoholowe ma jeszcze jedną zaletę. Można pojechać samochodem do znajomych na grilla, "pić" przez całe popołudnie, a później wrócić autem do domu. Tylko czy zawsze tak jest? Czy po piwie bezalkoholowym wydmucham jakieś promile? Choć na etykiecie napojów tego typu pojawia się napis mówiący o zerowej zawartości alkoholu, to nie zawsze jest prawdą. W piwach tego typu zawartość alkoholu to mniej niż 0,5 proc. A czy to oznacza, że po wypiciu kilku butelek de facto można stać się nietrzeźwym i w drodze do domu stracić prawo jazdy?
Po pierwsze, skoro piwo ma do 0,5 proc. alkoholu, czemu nie jest to wyraźnie zaznaczone na etykiecie? Odpowiedź jest prosta - bo nie musi być! W głos przepisów napój taki uznaje się za piwo bezalkoholowe i producent nie musi robić dodatkowych adnotacji. Po drugie 0,5 proc. alkoholu tak naprawdę nic nie znaczy, bo zdarza się że większe stężenie mają produkty, przy spożywaniu których kierowcy nie mają żadnych wątpliwości. Przykład? Ten dotyczy nabiału - a konkretnie jogurtów czy kefiru.
No dobrze, ale co w przypadku badania alkomatem podczas kontroli drogowej, skoro piwo bezalkoholowe tak naprawdę ma alkohol? W sytuacji, w której kierowca dopiero co złapie łyka i podda się badaniu, alkomat może zareagować wynikiem dodatnim. Nie będzie to jednak oznaczać upojenia, a wiąże się z faktem, że odrobiny piwa z niewielką zawartością alkoholu pozostała w jamie ustnej. Powtórzenie badania po kilkunastu sekundach powinno się zakończyć wynikiem zerowym. Tym samym kierowca nie straci prawa jazdy ani nie musi obawiać się mandatu.
A więc jakie z tego materiału płyną wnioski? Tak naprawdę jeden. Piwo bezalkoholowe choć tak naprawdę zawiera śladowe ilości alkoholu, nie powoduje że kierowca jest w stanie się upić - nawet po kilku butelkach. Tym samym nie musi obawiać się o bezpieczeństwo czy możliwość utraty prawa jazdy podczas policyjnej kontroli. Czy to oznacza, że namawiamy kierowców do picia piwa bezalkoholowego? W żadnym razie. Chcemy jedynie uspokoić tych, którzy podczas rozkoszowania się smakowym piwem bezalkoholowym (z napisem 0 proc.) w czasie grilla odkryli, że de facto ma ono do 0,5 proc. alkoholu.