Okazało się, że niemal wszystko. Początkowo reklama wzbudziła zachwyt, bo rzeczywiście jest piękna. Nie epatuje nowymi modelami Jeepa, budzi nostalgię i patriotyczne uczucia, ale jednocześnie nie popada w patos. Wkrótce jednak rozpętała się związana z nią afera, a nawet kilka. Jeep zdecydował się zaprzestać emisji i ukryć ją w czeluściach internetu. Ale jak wiadomo w nim nic nie ginie.
Artystyczna reklama została nakręcona w geograficznym środku Ameryki i porusza temat odnalezienia przez obywateli Stanów Zjednoczonych wspólnego pola do dyskusji. Sugeruje, że zamiast skupiać się na tym co ich dzieli, powinni przypomnieć sobie, co łączy.
Mówi o szlachetnych ideach, które leżą u podwalin tożsamości narodu. Nawiązuje do ostatnich lat z historii Stanów Zjednoczonych, kiedy opinia publiczna spolaryzowała się wokół istotnych społecznie tematów.
Jeep nawołuje do znalezienie wspólnej płaszczyzny do porozumienia. Producent określa ją środkiem, czy raczej "centrum". Dlatego reklama została nakręcona w miejscowości Lebanon w Kansas w sąsiedztwie kaplicy stojącej w geograficznym centrum tzw. lower 48, czyli terytorium USA zlokalizowanego poniżej Kanady, z pominięciem dwóch ostatnich stanów: Alaski oraz Hawajów.
Główne role grają: Jeep CJ z 1980 roku oraz rockman. W tle miga również Willys z 1965 roku. "The Boss" jest jedną z największych amerykańskich gwiazd muzyki rozrywkowej, znaną m.in. z hitu "Born in the U.S.A.". Pomysł na reklamę jest naprawdę świeży i doskonale zrealizowany, dzięki czemu całość tworzy wyjątkowy obrazek Ameryki.
Reklama została wyemitowana w telewizji w najlepszym czasie reklamowym z całego roku, w trakcie finałów zawodowej ligi futbolu amerykańskiego NFL - Super Bowl. Jednak spostrzegawczy widzowie od razu stwierdzili, że coś jest z nią nie tak. Pokazany na filmie symbol "lower 48" pomija istotną część stanu Michigan, który leży na dwóch półwyspach przy granicy z Kanadą.
Na grafice zabrakło Półwyspu Górnego, który zajmuje około 1/3 powierzchni stanu, a co gorsze właśnie tam w Auburn Hills była historyczna siedziba Jeepa. To jednak drobne niedopatrzenie i można uznać, że jeśli ktoś ma pretensje, szuka dziury w całym.
Za to wkrótce później wyszło na jaw, że Bruce Springsteen całkiem niedawno (14 listopada 2020 roku) został zatrzymany w pobliżu domu przez policję i okazało się, że prowadził samochód w stanie nietrzeźwości. Najpierw zawiadomił o tym portal TMZ, a później informację potwierdził "New York Post". Wkrótce rozpocznie się proces przed sądem federalnym, w którym Springsteen zostanie oskarżony o tzw. DWI - Driving While Intoxicated.
Występek określany DWI jest karany bardziej surowo niż częściej słyszany DUI (Driving Under Influence). Można go porównać do polskich określeń: "stan po spożyciu alkoholu" oraz "stan nietrzeźwości". Pierwszy jest wykroczeniem, a drugi przestępstwem. Nie wiadomo jak zostanie potraktowany występek Springsteena, który podobno zachowywał się kulturalnie i współpracował z policją, ale to było zbyt wiele dla działu marketingu Jeepa.
Taki przekaz zdecydowanie nie pasuje do wizerunku amerykańskiej marki. Reklama, która kosztowała mnóstwo pieniędzy i wysiłku, została zdjęta. Zamiast sukcesu jest wizerunkowy kryzys. Nie wiadomo, co będzie dalej.
Najlepiej jeśli Jeep nakręci kolejną, również z Brucem Springsteenem, który tym razem przeprasza. A ponieważ w internecie nic nie ginie i tak możemy obejrzeć reklamę Jeepa. Budzi kontrowersje, ale ciągle jest piękna.