Nowe Colorado ma wiele wspólnego z Isuzu D-Max. Nie ma w tym nic dziwnego, współpraca GM z japońską firmą na polu małych, a później średnich pickupów datuje się od 1972 roku. Tym razem nie jest inaczej, chociaż amerykańscy klienci otrzymali auto zaprojektowane z uwzględnieniem ich gustów i kanonów stylistycznych obowiązujących obecnie w Chevrolecie.
Do wyboru będą dwa rodzaje kabin, powiększona (z twardą ławką za przednimi fotelami) i podwójna (czterodrzwiowa). Pierwsza będzie oferowana z paką o dł. 1,82 m, druga 1,22 m lub 1,82 m do wyboru. Co ważne za Atlantykiem Colorado będzie w stanie pracować jako koń pociągowy. Masa holowanej przyczepy może przekraczać 3 tony. Do użytecznych rozwiązań należy zaliczyć tylną klapę po której można chodzić, czy stopnie ukryte w tylnym zderzaku ułatwiające wejście na pakę.
Na początku w Colorado będą dostępne dwie jednostki benzynowe do wyboru. Mniejsza ma cztery cylindry i 2,5 litra poj. oferując 193 KM mocy i 253 Nm momentu obrotowego. Większa to V6 3,6 l. o mocy 302 KM i maksymalnym momencie 366 Nm. Obie jednostki współpracują z sześciobiegowym automatem i mogą przekazywać napęd na tylne bądź wszystkie cztery koła. W przyszłym roku dołączy do nich wysokoprężna jednostka R4 2,8 l. o mocy 180 KM i momencie 470 Nm.