Piotr Przewłocki: Po czym poznać bardzo dobry alarm?
Sławomir Łukjanow: Najlepsze systemy zabezpieczeń mają zasilanie rezerwowe działające również po rozładowaniu akumulatora. Muszą mieć pilota z kodem zmiennym dynamicznie, co najmniej dwa czujniki chroniące nadwozie przed włamaniem (oprócz reagujących na otwarcie drzwi), blokadę przynajmniej dwóch obwodów elektrycznych decydujących o uruchomieniu auta (zapłon lub pompa paliwa). Powinien być również odporny na uszkodzenia elektryczne i mechaniczne. Warto, aby posiadał czujnik przechyłu nadwozia - na wypadek próby wciągnięcia wozu na lawetę oraz funkcję antynapadową (blokada odjazdu). Może też mieć system radiowej informacji o próbie kradzieży przez pager lub telefon komórkowy a nawet w system satelitarnego monitorowania miejsca, gdzie pojazd się znajduje. Taki alarm można stosować do drogich, luksusowych samochodów. W połączeniu z seryjnymi zabezpieczeniami bardzo skutecznie będzie chronił auto przed amatorami cudzej własności.
Czy montaż zwykłego alarmu wyposażonego jedynie w czujniki otwarcia drzwi i syrenę ma w ogóle sens?
- To najtańsze, najmniej skuteczne urządzenia. Jednak i one mogą być utrudnieniem dla złodzieja, szczególnie gdy syrena ma donośny dźwięk. Możemy mieć nadzieję, że wyjący samochód zaciekawi przechodniów, którzy spłoszą włamywacza. Poza tym mogą być uzupełnieniem innych zabezpieczeń.
Kilka lat temu złodzieje neutralizowali alarm, tłukąc lampę i robiąc zwarcie w obwodzie. Czy dzisiejsze konstrukcje są przed tym zabezpieczone?
- Nowoczesnych alarmów nie da się w ten sposób rozbroić. Mają bowiem wbudowane czujniki diagnostyki obwodów elektrycznych i blokady zapłonu, więc przy próbie kradzieży będą aktywowane i unieruchomią auto, włączając przy okazji syrenę alarmową.
Producenci alarmów często zachwalają swe produkty, mówiąc, że posiadają kod zmienny dynamicznie. Co to takiego?
- Kierowca uruchamia alarm przy pomocy pilota. Sygnał dociera do centralki sterującej całym systemem, powodując jego włączenie. Sygnał musi być zakodowany, tak by złodziej nie mógł go nagrać i odtworzyć, otwierając nasz pojazd. Nowoczesne alarmy mają kod zmienny dynamicznie, czyli taki, który zmienia się po każdym użyciu pilota i jest odporny na przechwycenie i powtórne wysłanie.
Najnowocześniejsze zabezpieczenia elektroniczne są tak skomplikowane, że złodzieje często nie potrafią ich rozbroić. Wtedy decydują się na bezpośredni napad na kierowcę i siłą odbierają mu kluczyki. W takim przypadku może nam pomóc system antynapadowy. Jest to najczęściej ukryty gdzieś przycisk, który właściciel powinien dyskretnie nacisnąć po każdym otwarciu drzwi lub po włączeniu silnika. Jeśli złodziej tego nie zrobi, to po kilkudziesięciu sekundach silnik zgaśnie i nie da się ponownie uruchomić.
Czy warto stosować jedynie alarmy znanych firm, czy też można również kupować produkty mniej znane?
- Autoalarmy i immobilisery powinny mieć znak bezpieczeństwa B i klasę skuteczności PIMOT. Poziom techniczny współczesnych zabezpieczeń elektronicznych wielu firm jest zbliżony. Nie ma większego znaczenia, czy alarm jest znany, czy też nie. Powinniśmy wybierać produkty skuteczne, czyli takie, które posiadają kilka czujników i stosować dodatkową blokadę. Ważne jest też, by korzystać z urządzeń, dla których dostawca zapewnił sieć serwisową.
Gdzie montować systemy zabezpieczeń?
- Na pewno nie powinniśmy robić tego sami, nawet jeśli znamy się na urządzeniach elektronicznych. Radziłbym montować alarm jedynie w punktach, które posiadają autoryzację producenta systemu. Możemy mieć wtedy pewność, że alarm zostanie zainstalowany fachowo, precyzyjnie i, co za tym idzie, skutecznie. Systemy montowane seryjnie w nowych samochodach mają pewną wadę - wszystkie robione są tak samo i zakładane w tych samych miejscach. Jeśli złodzieje poznają zasady jego działania i montażu, mogą łatwo uruchomić wszystkie auta tej marki. Dlatego warto stosować dodatkowe zabezpieczenia np. immobiliser.
ROZMAWIAŁ PIOTR PRZEWŁOCKI
Wszystkie sprzedawane na polskim rynku alarmy i inne elektroniczne systemy zabezpieczeń muszą zdobyć certyfikat na znak bezpieczeństwa B w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji w Warszawie. Nasz rozmówca, dr inż. Sławomir Łukianow, jest kierownikiem Laboratorium Aparatury Badawczej Elektrotechniki i Elektroniki w PIMOT.
Klasa popularna: ma czujniki otwarcia klapy i drzwi, ostrzeganie własną syreną lub klaksonem. Jest sterowany pilotem z kodem stałym;
Klasa standard: sterowany pilotem o zmiennym kodzie, sygnalizacja syreną i światłami, co najmniej jedna blokada silnika i jeden czujnik chroniący nadwozie przed włamaniem oraz funkcję "panika" (uruchomienia przez kierowcę syreny, gdy ktoś się zbliża do auta).
Klasa profesjonalna: posiada zasilanie rezerwowe, klucz kodowy lub pilota ze zmiennym kodem, dwa czujniki chroniące nadwozie przed włamaniem, blokadę przynajmniej dwóch obwodów elektrycznych odpowiedzialnych za uruchomienie silnika. Alarm jest też odporny na uszkodzenia elektryczne i mechaniczne.
Klasa ekstra: to samo, co profesjonalna plus czujnik położenia samochodu (na wypadek próby wciągnięcia na lawetę), funkcja antynapadowa, radiowe powiadomienie. By dostać tę klasę, urządzenie przez rok musi udowod-nić swoją skuteczność w praktyce.
Klasa popularna: minimum jedna blokada w obwodzie z prądem o natężeniu 5 amperów.
Klasa standardowa: dwie blokady w obwodach z prądem o natężeniu pięciu amperów lub jedna blokada kodowana (szyfrowany impuls unieruchamiający zapłon). Urządzenie jest odporne na zanik napięcia i rozkodowanie; samoczynnie włącza się po wyjęciu kluczyka ze stacyjki i (lub) po zamknięciu drzwi. Co najmniej 10 tys. wzorów kodów klucza.
Klasa profesjonalna: trzy blokady w obwodach z prądem o natężeniu 7,5 ampera lub dwie, ale w tym jedna kodowana. Co najmniej milion wzorów kodów klucza. Samoczynne załączanie, tryb serwisowy i dodatkowe funkcje (np. antynapadowa), odporność na rozkodowanie, kopiowanie klucza, zanik napięcia, uszkodzenia elektryczne i mechaniczne.
Klasa ekstra: to samo, co profesjonalna tyle że przez rok sprawdzona w praktyce.
* Immobiliser to elektroniczne urządzenie blokujące uruchomienie silnika
Notował MAREK KOZUBAL