[go: up one dir, main page]

Niemiecki koncern szuka w Polsce pracowników. Pensja to 15 tys. zł

Wakaty w niemieckiej firmie to bez wątpienia dobra informacja. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę wysokość pensji potencjalnego pracownika. Oferta ma jednak też pewne wady. Ale o nich za chwilę.

Polska gospodarka coraz wyraźniej przyhamowuje. To z kolei oznacza spadek zatrudnienia, mniej atrakcyjnych ofert pracy i wzrost, ale przede wszystkim najniższej krajowej. W takim właśnie środowisku zawisła nowa oferta pracy. Oferta wysłana przez Mercedes-Benz Group AG, która prezentuje się naprawdę atrakcyjnie.

Zobacz wideo Wyszedł zza stojącego auta wprost pod koła jadącej Skody

Mercedes szuka mechaników w Polsce. Płaci 15 tys. zł miesięcznie. Na początek!

Firma z gwiazdą w logo – według doniesień Faktu – poszukuje mechaników pojazdów dostawczych. Był polski hydraulik we Francji, jest teraz zatem polski mechanik w Niemczech. Pensja? Ta brzmi trochę jak marzenie. Mercedes oferuje 3,5 tys. euro każdego miesiąca. To przy obecnym kursie daje kwotę na poziomie niespełna 15 tys. zł. Co więcej, pracownik taki może liczyć na ścieżkę dalszej kariery zawodowej, a także atrakcyjne benefity. Jednym z nich jest np. roczna premia o wysokości 1 tys. euro (czyli prawie 4,3 tys. zł).

Pensja 15 tys. zł stanowi znaczącą kwotę w przypadku mechanika. Bez dwóch zdań! Dla porównania średnia krajowa w Polsce wynosi dziś "tylko" 7150 zł. I to też brutto. W informacji o ofercie przedstawionej przez Mercedes-Benz Group AG ukrywa się jednak pewna gwiazdka. Bo osoba, która postanowiłaby zdobyć ten angaż, musi się przeprowadzić do... Frankfurtu nad Menem. Choć niemiecka firma zapewnia np. zakwaterowanie w pobliżu miejsca pracy.

Dobre, bo polskie? To hasło naprawdę jest prawdziwe

Mercedes poszukuje pracowników w Polsce. To bez wątpienia dobra informacja. Dobra dlatego, bo stanowi świadectwo tego, że niemiecka gospodarka nadal wysoko ocenia kwalifikacje naszych specjalistów. Dobra dlatego, bo daje polskim pracownikom wiele możliwości rozwoju ścieżki zawodowej.

W tym punkcie przypomniała mi się jeszcze jedna historia. Gdy w 2011 r. Fiat postanowił przenieść produkcję Pandy z Tychów do Pomigliano d’Arco, wszyscy we Włoszech zaczęli krzyczeć, że Pandę trzeba kupować, dopóki jest polska. Później straci na jakości. Hasło "Dobre, bo polskie" chyba jeszcze nigdy nie miało zatem tak pozytywnego wydźwięku.

Więcej o: