Myślisz, że to, co wyrzuciłeś do kosza trafi na wysypisko i już tam zostanie? Nic bardziej błędnego. Niemal wszystko, co trafia na śmieci jest bardzo pożądane w produkcji samochodów. Recykling materiałów jest nie tylko modny, ale i opłacalny. Nie dziwi zatem, że koncerny prześcigają się w pomysłach. Przed laty odzyskiwano przede wszystkim stal i plastik ze starych części samochodowych. Teraz nawet resztki jedzenia i stare pieluchy mogą się przydać do produkcji tzw. bioplastiku wykorzystywanego do wykończenia wnętrza (np. kratki wentylacyjne i boczki drzwiowe) czy obudowy bezpieczników albo osłon silnika. Na tym jednak nie koniec.
W branży zaczyna się moda na rośliny. Ford używa pianki siedzeń z soi, a Toyota glikolu z trzciny cukrowej. Mercedes stawia na sproszkowane włókna kaktusa, by uzyskać tapicerkę. Land Rover wykorzysta zaś włókna eukaliptusa, z których powstanie imitacja zamszu. Do tego grona z przytupem dołącza koreańska Kia.
Koreańczycy inwestują w biofabrykę i uprawy roślin, z których będą wykonywane materiały do wykończenia wnętrz samochodów. Na liście surowców znalazły się m.in. marzanna barwierska, orzechy włoskie, grzybnia i włókna konopii. Do czego posłużą?
Łupiny orzechów i korzeń marzanny to surowce, które wykorzystywane są do barwienia lakieru i uzyskania pożądanej tonacji barw. Grzybnia docelowo zastąpi skórę w samochodach a włókna konopii wykończenie np. deski rozdzielczej. Bioplastik używany do produkcji takich elementów jak konsola środkowa, poszycia słupków czy większe części deski rozdzielczej jest pozyskiwany z olejów roślinnych, trocin, trzciny cukrowej czy ekstraktu kukurydzianego.
Jak to wszystko wygląda w praktyce? Kia już stosuje bioplastik w najnowszym flagowym modelu EV9. Wykończenie z wykorzystaniem marzanny, włókien konopi czy łupin orzechów można zaś podziwiać w dwóch koncepcyjnych modelach elektrycznych. To limuzyna Kia Concept EV4 i kompaktowy SUV Kia Concept EV3. Tworzywa z recyklingu zastosowano w nich m.in. do budowy siedzeń, tapicerki, deski rozdzielczej czy konsoli środkowej. Oba samochody to wedle producenta wizja pojazdów elektrycznych dla wszystkich. Stąd szacowane ceny od 35 tys. dolarów w przypadku najmniejszego modelu EV3 do 50 tys. dolarów w przypadku większego SUV-a EV5. Niewykluczone, że EV3 zgodnie z nową strategią marki będzie produkowany w Europie (zakłady na naszym kontynencie będą odpowiedzialne za auta małe i średnie). A to dla unijnej gospodarki i rynku pracy dobra wiadomość w czasach, gdy coraz więcej inwestycji trafia do Ameryki.