Samochody elektryczne są droższe od tych z konwencjonalnym napędem. Z tym nie ma się co spierać. Tańsza eksploatacja jest okupiona wykorzystaniem nowoczesnych technologii, które niestety do najtańszych nie należą. Dlatego ceny aut elektrycznych są nieporównywalnie większe w stosunku do ich spalinowych odpowiedników. Jednak 100 tys. zł za samochód z segmentu A trochę boli.
Bo tyle trzeba wydać za nowego Volkswagena e-up!. Bazowa wersja kosztuje 99 290 zł, więc wystarczy jedna czy dwie dodatkowe opcje, by przekroczyć granicę stu "baniek".
Do napędu Volkswagena e-up! posłużył silnik elektryczny o mocy 83 KM. Bateria o pojemności 32,2 kWh pozwoli na przejechanie na pełnym naładowaniu około 260 kilometrów. Jeśli chodzi o osiągi, to elektryczny up! rozpędzi się do 100 kilometrów na godzinę w 12,3 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzyma się na 130 km/h.
W standardowej wersji znajdziemy m.in. automatyczną dwustrefową klimatyzację, elektryczne przednie szyby, złącze Bluetooth, gniazdo USB, dwa głośniki i 14-calowe stalowe felgi z kołpakami.
Co ciekawe, za kabel do ładowania z gniazdka domowego musimy dopłacić 750 zł. Jeśli chcemy mieć możliwość ładowania elektrycznego e-up'a za pomocą złącza CCS (czyli prądem stałym i zmiennym) musimy dopłacić 2 400 zł. Standardowo e-up! wyposażony jest tylko w gniazdo ładowania prądem zmiennym AC.
Cennik spalinowego up! zaczyna się od 53 090 zł za trzydrzwiową wersję z silnikiem 1.0 o mocy 65 KM w bazowej wersji wyposażenia move up!. Za wariant pięciodrzwiowy (a tylko w takim występuje e-up!) zapłacimy co najmniej 54 930 zł. Ale w bazowych wersjach mamy np. klimatyzację manualną, za automatyczną trzeba dopłacić 1 350 zł.