W listopadzie 2017 roku wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera wydał rozporządzenie dotyczące dekomunizacji ok. 50 nazw ulic. Jedną z największych zmian było uhonorowanie śp. Lecha Kaczyńskiego. Jego imieniem nazwano dotychczasową al. Armii Ludowej.
Decyzja ta wzbudziła wiele kontrowersji. Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrzył skargę dotyczącą decyzji wojewody mazowieckiego.
Wojewódzki Sąd Administracyjny zdecydował w poniedziałek o unieważnieniu zmian nazw 12 ulic. Wśród nich znalazła się ul. Lecha Kaczyńskiego.
To jednak nie wszystko. Sąd uchylił także decyzję zmiany takich ulic jak: 17 Stycznia (zmieniona na ul. Komitetu Obrony Robotników), Służby Polsce (Kazimierza Kardasia „Orkana"), gen. Kaliskiego (gen. Witolda Urbanowicza), Kulczyńskiego (Rodziny Ulmów), Szadkowskiego (mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory"), Wasilkowskiego (Wojciecha Kilara), Wrońskiego (Anny Walentynowicz), Bartosika (Grzegorza Przemyka), Bartoszka (Stanisława Pyjasa), Duracza (Zbigniewa Romaszewskiego), Szymczaka (Emanuela Szafarczyka).
Sędziowie, którzy rozpatrywali skargi złożone przez stolicę, tłumaczyli w oświadczeniu, że rozporządzenie wydane przez wojewodę oceniono przede wszystkim pod kątem jego zgodności z prawem, nie natury historycznej i politycznej zmian.
Zdaniem sądu błędem był brak jednoznacznego określenia przesłanek, którymi kierował się wojewoda, podejmując decyzję o tym, że dana nazwa ulicy powinna zostać zmieniona.
Podkreślono również, że opinie dotyczące nazw zdekomunizowanych ulic, które znalazły się w rozporządzeniu, wydane przez Instytut Pamięci Narodowej były bardzo lakoniczne i nie powinny być brane pod uwagę. Co więcej podkreślono, że obowiązek oceny ich nacechowania komunistycznego spoczywał na wojewodzie i to on powinien był wyjaśnić, w jaki sposób patron danej ulicy propaguje komunizm.
- Wojewoda nie wywiązał się prawidłowo z ciążącego na nim obowiązku. Organ dopuścił się istotnego naruszenia przepisów - mówił w orzeczeniu sędzia.
W kolejnych dniach Wojewódzki Sąd Administracyjny będzie podejmował decyzje w sprawie kolejnych zdekomunizowanych ulic.
Sebastian Oraniec, przedstawiciel prawny wojewody, podkreślił, że wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Nie jest jeszcze zatem pewne, czy nazwy ulic powrócą do stanu sprzed dekomunizacji.
Dodał, że być może urząd wojewody podejmie jeszcze decyzję o złożeniu skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
O dekomunizacji warszawskich ulic Zdzisław Sipiera zdecydował w listopadzie. Jedną z największych zmian było właśnie uhonorowanie śp. Lecha Kaczyńskiego.
Radni za wszelką cenę próbowali przeforsować inną nazwę ulicy. Złożyli wniosek o zmianę nazwy na Trasa Łazienkowska, ponieważ uznali, że jest ona najbliższa mieszkańcom i używana przez nich od lat (w przeciwieństwie do al. Armii Ludowej). Jednocześnie podkreślano, że jedna ulica Lecha Kaczyńskiego już w Warszawie istnieje, po co więc wprowadzać mętlik. Wojewoda wstrzymał jednak decyzję rady.
Jak mówiła nam kilka miesięcy temu Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza, za wymianę tablic informacyjnych z nazwami w systemie MSI odpowiedzialne będzie miasto (Zarząd Dróg Miejskich). - Miasto jest również odpowiedzialne za wszystkie zmiany w ramach komunikacji miejskiej, m.in. nazwy przystanków, nazwy na mapach - wyjaśniała Kłąb. Oznacza to, że za wymianę tablic zapłacą sami warszawiacy.
Jakie byłyby jednak koszty, jeśli sąd zdecyduje o ostatecznym powrocie do nazw sprzed dekomunizacji? Agnieszka Kłąb mówi, że niewielkie.
- Zachowaliśmy tablice z dawne nazwami. Jeśli faktycznie trzeba będzie je ponownie zamontować, koszt obejmie tylko robociznę - tłumaczy rzeczniczka z Urzędu Miasta st. Warszawa.