Spodobało ci się? Polub nas
Chodzi o tzw. koci tyfus. Choroba jest groźna i zaraźliwa. Wirus atakuje przede wszystkim jelita i szpik kostny. Po zakażeniu najniebezpieczniejszy jest dla młodych kotów. Tu śmiertelność wzrasta do 75 procent. U starszych kotów przebieg jest znacznie łagodniejszy. Najskuteczniejszą obroną przed wirusem są szczepienia.
Fundacja JOKOT właśnie ogłosiła, że wybuchła u nich epidemia panleukopenii. "Jeszcze bardziej potrzebujemy Waszego wsparcia, aby zachować naszych podopiecznych przy życiu" - napisali na stronie siepomaga.pl . Trwa tam zbiórka pieniędzy na leczenie. W sumie potrzeba 4 tys. złotych. Na razie udało się zebrać ponad jedną czwartą tej kwoty.
Fot. siepomaga.pl"Większość kociąt została już raz zaszczepiona, jednak odporność nie pojawia się od razu po szczepieniu, więc obawiamy się, że nasze maluszki mogą zachorować. Malce, u których już pojawiły się objawy panleukopenii mają pozakładane wenflony, dostają kroplówki co 4-5 godzin oraz odpowiednie leki. Natychmiast po diagnozie wszystkie otrzymały surowicę. Zrobimy wszystko, co możliwe, by nasi mali podopieczni wyzdrowieli! My walczymy. One walczą. Pomóżcie nam w tej walce, aby nie zabrakło nam środków na leczenie i późniejszą rekonwalescencję kociaków" - piszą.