Edward Miszczak był związany z TVN-em od 1997 roku. Najpierw został dyrektorem programowym i prowadził różne formaty, a później dołączył do zarządu spółki. Ostatecznie zrezygnował z pełnionych funkcji, by w styczniu 2023 roku objąć stanowisko wiceprezesa zarządu i dyrektora programowego Polsatu.
Nie jest tajemnicą, że obecność Miszczaka w Polsacie znacząco wpłynęła na poprawę wyników oglądalności, a wszystko przez zmiany, które zaczął wprowadzać od samego początku. Metamorfozie poddał flagowe programy stacji i dokonał również kilku kontrowersyjnych roszad. W związku z tym wielu było zaciekawionych, jak ocenia rewolucję, która od kilku tygodni zachodzi w Telewizji Polskiej. W rozmowie z Faktem przyznał, że nie zamierza oceniać kolegów po fachu i decyzji, które podejmują, lecz nie ukrywa, że publicznemu nadawcy były potrzebne rewolucyjne zmiany w strukturze. – Nie krytykuję kolegów. Oni muszą zmienić tę telewizję. Wbrew wszystkim mówię takie zdanie, że tę telewizję trzeba jakoś zmienić – podkreślił.
Jednocześnie zauważył, że były prezes TVP, Jacek Kurski, potrafił bez problemu odczytywać potrzeby widzów i na nie reagować. Co prawda nie popierał kierunku, w jakim rozwijała się wówczas stacja, lecz mimo to nie może odmówić mu działania adekwatnego do zapotrzebowania. – Dla mnie Jacek Kurski był świetnym formatologiem. Co prawda zrobił ją w złym kierunku dla mnie, ale faktem jest, że bardzo logicznie – stwierdził szczerze.
W trakcie wywiadu poruszono również kwestię byłych pracowników TVP, którzy usilnie szukają teraz zatrudnienia u konkurencji. Miszczak nie ukrywa, że niektórzy jego współpracownicy mają na ten temat dość radykalne poglądy i nie wyrażają chęci nawiązywania współpracy z tymi, którzy zostali zwolnieni. On jednak podchodzi do tego na chłodno i każdy z przypadków woli poddać osobnej analizie. – Wierzę w to, że dzisiaj nie zrobimy zsypu różnych osób do telewizji publicznej. Wierzę w te nominacje, które są. Wierzę, że chłopaki wymyślą właściwy kierunek, ale to jest bardzo trudne – mówił bez ogródek. – Telewizja publiczna jakoś tam zawsze jest polityczna. Gdzieś te wektory płyną. Jeden z moich kolegów z Polsatu powiedział, że nie będziemy przyjmować uciekinierów z telewizji publicznej. Ja aż taki radykalny bym nie był. Co innego uciekinierzy, a co innego zwolnieni – powiedział.
Przy okazji ocenił również nową posadę Katarzyny Dowbor, która przez dekadę była gospodynią programu "Nasz nowy dom" Polsatu, a obecnie dołączyła do grona prezenterów "Pytania na śniadanie" TVP. Miszczak nie ukrywa, że decyzja o zakończeniu tej współpracy nie była łatwa i naznaczona wieloma wątpliwościami, dlatego trudno mu stwierdzić, czy słusznie ją podjął. Co do jednego nie ma jednak żadnych wątpliwości. – Myślę, że to był trudny ruch. Czy sprawiedliwy nie wiem, nie chcę wnikać w tamte decyzje, ale dla pani Kasi Dowbor był dobry – skwitował.