Na północy Finlandii w mieście Oulu 30 mężczyzn w gumowych krawatach wykrzykuje marsze patriotyczne, fragmenty prawa międzynarodowego, hymny i .piosenki dziecięce. Pieczę nad programem i szalonymi pomysłami chóru sprawuje żelazną ręką dyrygent Petri Sirvio. Ich koncerty to spotkanie z zupełnie niecodzienną ekspresją artystyczną.
Chór męski z Finlandii wyjeżdża na występ do Tokio stawiając sobie za cel zrobienie dobrych zdjęć widowni w momencie wykrzykiwania hymnu Japonii. "Wrzeszczący faceci", mimo oporów ambasady Finlandii i dyrekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Paryżu, z powodzeniem wykrzykują również Marsyliankę. Chór ubrany w czarne garnitury, białe koszule i gumowe krawaty przez ostatnie 15 lat przeszedł drogę od pomysłu, który narodził się w barze, do artystycznych performance'ów w szanowanych centrach sztuki współczesnej.
Ich występy zawsze spotykają się ze zdecydowanymi reakcjami. Widownia jest poruszona, zdumiona, a czasem wręcz zszokowana. Ich wersje hymnów narodowych nie wszystkich bawią. Performance oparty jest na kontrastach. Zdyscyplinowany i klasycznie ubrany chór w gumowych krawatach wykrzykuje swój repertuar zawsze w języku kraju, w którym występuje. Precyzyjna wymowa miesza się tutaj ze zwykłym wyciem, elementy komiczne z momentami śmiertelnej powagi.
"Wrzeszczący faceci" to film o władzy, nacjonalizmie, bezkompromisowości i mocnej wierze w potęgę sztuki, którą się tworzy. Dyrygent Petri Sirviö, głowna postać filmu, jest absolutnym tyranem zmuszającym zespół do coraz dziwniejszych zachowań. Film pokazuje chór na przestrzeni 5 lat, podczas występów w Finlandii, na tournee we Francji, Japonii i Islandii. Podobnie jak ten awangardowy chór, film co chwilę oscyluje pomiędzy powagą i absurdem. Jego mocną stroną jest duża dawka pozytywnej energii, która emanuje z chóru i specyficzne poczucie humoru. Dla entuzjastów nowoczesnej stylistyki filmowej i pięknych zdjęć ten film to niezwykła gratka. Chór ciągnący lodołamacz na linie to jeden z przykładów stylizacji i symboliki tego filmu.
"Trzeba zobaczyć, aby uwierzyć" (The List);
"Wesoły i bardzo stylowy" (David Parkinson, BBC);
"Fantastyczne sceny otwierające i zamykające film sugerują, iż wizja artystyczna Roinkainena jest siłą, z którą należy się liczyć." (Leo Isiemine/DOX Magazine, czerwiec 2003.