Każdego roku na rynku pojawia się około stu nowych zapachów. Niektóre zwracają uwagę oryginalną kompozycją, inne nowatorskim, zaskakującym opakowaniem. Każdy z nich ma swoją historię, swoje sekrety, swój język. Posiadają magiczną siłę - wywołują emocje, skojarzenia i przywołują wspomnienia sprzed lat. Niektóre perfumy są modne tylko jeden sezon, inne utrzymują się na topie kilka lat. Te najciekawsze przechodzą do historii. Nawet po kilkudziesięciu latach wcale się nie starzeją i wciąż cieszą się powodzeniem. Na czym polega ich sukces?
Gabrielle Chanel przeszła do historii jako paryska dyktatorka mody. Jej zawdzięczamy damskie garnitury i małą czarną. Jednak największym sukcesem Coco były perfumy N°5. Do dzisiaj są symbolem luksusu i dobrego smaku. Wylansowała je z okazji swoich czterdziestych urodzin, w 1921 roku. Była to pierwsza kompozycja mieszana, stworzona z naturalnych aromatów - jaśminu, róży, wanilii, piżma i ylang-ylang, w połączeniu z substancjami syntetycznymi. Mówi się, że ten znany na całym świecie zapach powstał przez przypadek. Twórca słynnej "piątki", moskiewski "nos" - perfumiarz Ernest Beaux, do aromatów kwiatowych niechcący dodał zbyt dużą ilość aldehydów. Perfumy zamiast nazwy mają tylko cyfrę - "piątkę", szczęśliwy numer Coco. Niezwykłe też jest ich ascetyczne opakowanie: prostokątna buteleczka, w znaczący sposób różniąca się od dostępnych wówczas na rynku ozdobnych flakonów. Chanel N°5 zrewolucjonizowały świat perfum i gusta epoki. Proponowały nowy wizerunek kobiety, zdecydowanej, pewnej siebie i swoich zalet. Perfumy rozsławiła Marylin Monroe, która w jednym z wywiadów powiedziała, że do snu ubiera się w kilka kropli "piątki" Chanel. Zapach reklamowały też francuskie aktorki - Catherine Deneuve i Carole Bouquet. Skromny flakonik Chanel N°5 trafił nawet do nowojorskiego Muzeum Sztuki Współczesnej.
nKobiety zakochały się w tym zapachu. Kiedy się tylko pojawił, kupowały go dla swoich mam, przyjaciółek i córek. Kwiatowe perfumy Pleasures były obietnicą nieprzemijającej młodości, namiastką szczęśliwego życia. Subtelne jak fiołek, piękne jak róża, zaskakujące jak woń jaśminu, dostarczały wielu zmysłowych doznań.
Pierwsze wrażenie to powiew czystości - zapach białych lilii. Potem Pleasures rozwija się w oryginalną, subtelną nutę, którą tworzą białe peonie, róża i czarny bez oraz, pierwszy raz zastosowana w perfumiarstwie, różana jagoda. Całość zamykają nuty ciepłe - paczula i drzewo sandałowe. Flakon, jasny i przejrzysty, jest także przyjemny w dotyku. Korek, podobny do kamienia wypłukanego przez wodę, ma kolor platyny, będącej symbolem delikatności. Perfumy mają się kojarzyć z wiosennym porankiem w piękny słoneczny dzień. Wykreowane zostały w 1998 roku przez amerykański koncern Estée Lauder.
J'adore Christiana Diora istnieją na rynku zaledwie od trzech lat, ale to jeden z najlepiej sprzedających się zapachów. Wylansowany na koniec wieku, miał być podsumowaniem dotychczasowych stylów w perfumiarstwie, swoistym zwieńczeniem wizerunku kobiecości. Tworzony z myślą o osobach prostolinijnych, szczerych, nie ukrywających swoich uczuć, cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno młodych dziewcząt, jak i dojrzałych kobiet. W J'adore wonie kwiatów (orchidei, bluszczu, róży, champaca) mieszają się z nutami owoców (mandarynki, śliwki damasceńskiej), a delikatnej zmysłowości dodaje mu drzewo amarantowe i jeżynowe piżmo. Inspiracją do stworzenia flakonu była sylwetka kobiety, a także kształt amfory, przypominający naczynie, w którym w odległej przeszłości przechowywano perfumy. Charakterystyczna nakrętka nawiązuje do naszyjników projektowanych przez Johna Galliano, dyrektora artystycznego domu mody Dior. Od momentu wylansowania J'adore co roku jesienią ukazuje się rocznicowa, limitowana edycja perfum.
O tym, że w perfumach szukamy wspomnień, doskonale wiedział Thierry Mugler, kreator zapachu Angel. W perfumach sygnowanych jego nazwiskiem znajdziemy nuty czekolady, karmelu i waty cukrowej. Angel został wylansowany w 1992 roku, dając nazwę nowej rodzinie zapachów: orientalno-smakowych. Często jest też określany jako smakowity, a nawet niebiański, pyszny i zmysłowy. Z flakonika z przezroczystego szkła, wyciętego na wzór skalnego kryształu, wydobywają się nuty zielone i owocowe (truskawka, kokos), potem wyraźnie czuć różę, orchideę i miód. W tle zaś pachnie słodki karmel, wanilia, korzenne, ciepłe piżmo, drzewo sandałowe i ambra. Same perfumy są w kolorze nieba. Kampanie reklamowe, zbyt ostentacyjne jak na tamte czasy, nigdy naprawdę nie potrafiły wyrazić tożsamości tych perfum. Angel był reklamowany przez kobietę z innej planety, niedostępną i zimną. Pojawiło się wiele głosów, że jest to zapach zbyt wysmakowany, wyrafinowany i sztuczny, a jego pre tensjonalność bardziej odstrasza niż uwodzi. Mimo tych zarzutów Angel odniósł fenomenalny sukces. Ostatnio reklamowały go modelki Jerry Hall (żona Micka Jaggera) i Amy Wesson.
nSonia Rykiel uważała, że perfumy powinno się nosić jak drugą skórę, bezpośrednio na ciele. Swoją przygodę z modą rozpoczęła od projektowania swetrów i pozostała im wierna na zawsze. Perfumy, które wylansowała i sygnowała swoim nazwiskiem, także ubrała w ulubiony sweterek w kolorze pomarańczy.
Zapach ciepły, seksowny i kobiecy, zrobił oszałamiającą karierę. Wprowadzony na rynek w 1997 roku, określany był jako jednocześnie figlarny i pełen dziewczęcego uroku. Tworzy go kompozycja nut owocowych, takich jak porzeczka, marakuja i ananas, połączonych z różą i domieszką orientalnych woni - słodkiego karmelu, wanilii i cynamonu. Flakon w kształcie słyn-nego sweterka Soni Rykiel jest podsumowaniem i przypomnieniem jej dotychczasowej pracy.
Perfumy, których nazwę przetłumaczyć można jako "Wieczór paryski" powstały na początku lat trzydziestych XX wieku, stworzone przez słynnego Ernesta Beaux dla firmy Bour-jois. Po raz pierwszy perfumy miały kolorowy szklany flakon. W powojennej Polsce Soir de Paris były synonimem prawie nieosiągalnego luksusu. Można je było dostać tylko w komisach lub przywieźć wprost z Paryża. Dopiero później, w latach osiemdziesiątych, pojawiły się na półkach Peweksów i sklepów Baltony. Określane jako sentymentalne i lekko zmysłowe, pachniały bergamotą, jaśminem, fiołkiem i wanilią. Podobały się kobietom w różnym wieku. Uznanie znalazły również wśród... panów. Używał ich król Arabii Saudyjskiej Fajsal i Kemal Pasza Ataturk, który nie chciał rozstawać się z tym zapachem nawet po śmierci i zażyczył sobie, by flakonik Soir de Paris włożyć mu do grobu. W ciągu kilkudziesięciu lat kształt flakonu ulegał zmianom, natomiast granatowy kolor butelki i korek w kształcie łzy pozostały takie same. Dzisiaj Soir de Paris uważane są za jeden z najbardziej znanych klasycznych zapachów. W Polsce, niestety, nie do zdobycia.
Flakonem Eau de Cologne Imperiale chciałby się pochwalić każdy znawca i kolekcjoner perfum. Twórca wody, Pierre François Pascal Guerlain, był prekursorem kreowania zapachów osobistych, adresowanych tylko do jednej osoby. Wcześniej stworzył wodę toaletową dla francuskiego pisarza Honoriusza Balzaka. Eau de Cologne Imperiale zadedykował przyszłej cesarzowej Eugenii, która właśnie wychodziła za mąż za Napoleona III. Stylowy flakon przyozdobiono wizerunkiem pszczół, będących symbolem cesarstwa. Był rok 1853 roku i do produkcji perfum stosowano wyłącznie naturalne składniki. Woda Guerlaina, świeża i lekka, o cytrusowo-kwiatowych nutach, nasycona była bergamotką, neroli, cytryną i rozmarynem. Podobno bardzo spodobała się cesarzowej, przede wszystkim dlatego, że przynosiła jej ulgę w często nawracających migrenach. Zapachowi przypisano więc uzdrawiającą moc, a Napoleon III, z wdzięczności za uzdrowienie żony, mianował Guerlaina wyłącznym dostawcą perfum na dwór cesarski.
Ta woda toaletowa, światowy bestseler z lat 90., odzwierciedla epokę, w której zacierają się różnice płci. Jest dziełem Calvina Kleina, amerykańskiego kreatora, piewcy kultury minimalistycznej. Jego kreacje, proste i wygodne, trudno dzielić na damskie i męskie. W swych perfumach Calvin Klein także proponuje coś dla obu płci. Lansuje pierwszy zapach przeznaczony zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn (tzw. uniseks). W tym czasie modne były wody świeże, łagodne, często z nutą ozonową lub morską. cK One to również zapach lekki, świeży, szyprowo-aromatyczny. Łączy w sobie nuty bergamoty, kardamonu, ananasa, melona, ambry, piżma z fiołkiem, różą i mchem dębu. Skromny flakonik ze szronionego szkła przypomina piersiówkę. Pierwsza kampania reklamowa cK One głosiła aseksualność, szacunek dla odmienności i jedność wszystkich, bez względu na rasę i płeć. Nowy zapach najwięcej wielbicieli znalazł wśród młodzieży. Dwa lata później pojawił się kolejny uniseks Calvina Kleina: cK be. Jak podkreślał sam twórca, przewaga nut kwiatowo-drzewnych ma zachęcać do podejmowania odważnych decyzji.
Zmysłowość, tajemniczość, a nawet lubieżność. Takie skojarzenia przywodzi na myśl Opium Yves Saint Laurenta. To zapach dla kobiet, które nie boją się odważnych fantazji, chcą uwodzić zapachem, podkreślać swą kobiecość i niezależność. W latach siedemdziesiątych Opium zyskało opinię zapachu najbardziej skandalicznego, przekraczającego tabu, a jednocześnie fascynującego. Już sama nazwa nie pozostawia żadnych wątpliwości. Prowokujące perfumy, z przewagą nut korzennych i orientalnych, stały się popularne po dwóch stronach Atlantyku. Zmysłową, kuszącą woń daje połączenie zapachów uznanych za afrodyzjaki - mandarynki, ylang-ylang, paczuli, jaśminu, mirry oraz wanilii. Dla twórcy flakonu inspiracją było pudełeczko z kości słoniowej (intro), zawierające trzy szufladki, w których zwykle układa się liście maku lekarskiego (opium poppy). Takie cudeńko Yves Saint Laurent dostał podczas pobytu w Japonii. Dziś perfumy Opium sprzedaje się również w innych, mniej wyszukanych flakonach. Dzięki powodzeniu i sławie Opium dom mody Yves Saint Laurenta dołączył do największych koncernów perfumiarskich na świecie.
Ten zapach zna chyba każda z nas. Pamiętamy też hasło reklamowe: "Są kobiety, które pachną wiatrem. Ten wiatr nazywa się Masumi". W czasach PRL-u Masumi było symbolem zachodniej elegancji i szyku. Do 1989 roku można je było kupić tylko w sklepach Peweksu, Baltony lub Mody Polskiej. Kreatorem zapachu jest Francuz François Coty. To dzięki niemu perfumy przestały być towarem zarezerwowanym wyłącznie dla bogaczy. Dzięki Coty'emu zaczęto je wytwarzać na szeroką skalę i wprowadzono na półki domów towarowych. To on również wprowadził zwyczaj rozdawania darmowych próbek. Masumi to zapach szyprowo-owocowy, stworzony z myślą o kobietach z klasą, pewnych siebie, rozsiewających wokół aurę tajemnicy. Taki efekt daje bogata kompozycja zapachowa, złożona m.in. z hiacyntu, róży, mimozy, melona, paczuli, mchu dębu i piżma. Dzięki kampanii reklamowej, prowadzonej w Polsce w latach 90., Masumi było jednym z najbardziej znanych i popularnych zapachów. Wkrótce powstał kolejny wariant perfum, lżejszy, ale równie zmysłowy Eau de Masumi. W 2001 roku firma Coty wprowadziła linię Masumi Toujours, kierowaną do kobiet młodych, aktywnych i przedsiębiorczych. Ubiegłej jesieni w naszych perfumeriach pojawiło się najnowsze Masumi: Je T'aime. Pachnie kwiatami i owocami.