Już w IV wieku obecność w Konstantynopolu wpływowej trzeciej płci stała się cechą charakterystyczną miasta. W teorii Grecy i Rzymianie zawsze gardzili rzezańcami, choć od Ojca Historii Herodota wiemy, że w latach osiemdziesiątych VI wieku p.n.e. Koryntianie wysyłali eunuchów do Persji. Mężczyzn i chłopców poddawano rytualnej kastracji w przypadku wzięcia do niewoli - według relacji Herodota taki los spotkał dzieci płci męskiej, które znalazły się w rękach Kserksesa po buncie wysp leżących u wybrzeży Azji Mniejszej.
Wykastrowani mężczyźni nie mieścili się w powszechnych rzymskich wyobrażeniach dotyczących męskości i cnoty. W Wiecznym Mieście niepokojąco popularny był jednak kult wschodniej bogini Kybele i jej wykastrowanego syna/kochanka/wyznawcy Attisa. Wyznawcy Kybele (przypomnijmy: ulubionego bóstwa Bizancjum) w religijnym szale odcinali sobie genitalia, a następnie nakładali makijaż i suknie na cześć swojej bogini.
Wydaje się, że eunuchów zaczął doceniać cesarz Dioklecjan panujący na Wschodzie, w Nikomedii. Cesarz Galeriusz wziął do niewoli harem władcy Persji i zatrzymał przy sobie jego rzezańców, co prawdopodobnie zapoczątkowało modę na eunuchów na późnorzymskim dworze cesarskim. Wykastrowanych niewolników z Armenii, Kaukazu i Persji sprowadzano, by dogadzali gustom chrześcijańskich cesarzy i wysoko urodzonych kobiet. Za panowania synów Konstantyna wprowadzono stanowisko kubikulariusza (cubicularius) - czyli pokojowca (przełożonym pokojowców na dworze cesarskim był praepositus sacri cubiculi, czyli prepozyt świętej sypialni) - niezwykle uprzywilejowane i dostępne wyłącznie dla kastratów. Oznaczało to gwałtowny wzrost prestiżu, wpływów, a tym samym władzy personelu świętej sypialni cesarskiej.
Oprócz pełnienia formalnych funkcji takich jak dowódca straży, tajny skarbnik, zarządca prywatnego majątku panującego, garderobiany, sekretarz czy praepositus sacri cubiculi - a także, jak głosiła oszczercza plotka, dostarczyciel przyjemności erotycznych - wysocy rangą eunuchowie byli zaufanymi strategami, którym powierzano tłumienie buntów bądź rozwiązywanie sporów religijnych. To właśnie Amancjusz, eunuch cesarzowej Eudoksji, zabiegał w imieniu biskupa Gazy o zniszczenie Marnejonu; Narses, spatariusz (gwardzista) Justyniana I, błyszczał u boku władcy podczas wypraw wojennych. Na górę Athos dopuszczono Symeona Uświęconego - eunucha, który następnie założył klasztor eunuchów w Tesalonice.
Eunuchami było wielu spośród patriarchów, zwierzchników konstantynopolitańskiego Kościoła ortodoksyjnego. Można postawić tezę, że obecność tej trzeciej płci – komplikującej binarny podział na płeć męską i płeć żeńską - dała również kobietom pewną nietypową dozę władzy w mieście, tworząc tradycję, która przetrwała 1500 lat i nie ustała nawet po osmańskim podboju w 1453 roku.
Choć w taktownych przekładach średniowiecznych źródeł konsekwentnie tłumaczy się, że wyraz "eunuch" oznaczał osobę trwającą w celibacie (przy czym faktycznie był niekiedy używany w takim właśnie kontekście), to czytamy, że kastrowaniu poddawano szlachetnie urodzonych Asyryjczyków, arabskich jeńców, syryjskich koczowników, rolników znad Morza Czarnego i przybyszy z Italii pracujących w Konstantynopolu lub na jego imperialnych terytoriach. Dyplomata Liutprand przywiózł w darze dla dworu bizantyńskiego czterech carzimasia, eunuchów pozbawionych zarówno jąder, jak i prącia, natomiast w IX wieku Bazyli I otrzymał stu rzezańców w podarunku od bogatej kobiety z Peloponezu imieniem Danelis.
System i skalę zjawiska kastracji poznajemy dzięki relacjom lekarzy takich jak Paweł z Eginy, który w VI wieku opisał kastrację techniką zgniatania i techniką wycinania, a także dzięki prawodawstwu Justyniana I, gdzie znalazło się odniesienie do przypadku, gdy proces trzebienia przeżyło zaledwie trzech na dziewięćdziesięciu chłopców. Panowało przekonanie, że najlepiej kastrować przed okresem dojrzewania.
Eunuchowie początkowo byli etnicznymi outsiderami, którzy przybywali do bijącego serca imperium, przynosząc wartość w postaci cudzoziemskich doświadczeń i rozległych kontaktów i z czasem zyskali w Konstantynopolu dużą popularność. Spowodowało to równoległy wysyp eunuchów "własnego chowu"; jak na ironię pozbawieni egzotyki, nieco prowincjonalni bezpłodni mężczyźni pochodzący z samego Konstantynopola lub z sąsiednich terytoriów ostatecznie stracili część swojej politycznej siły.
Nawet jeśli byli niewolnikami – pojawiały się opinie, że imperatorowi, który osiągnął ostateczne wyżyny władzy, potrzebny jest sługa z ostatecznym piętnem niewoli, wykastrowany mężczyzna - to w Konstantynopolu wielu eunuchom wiodło się wyjątkowo dobrze. To właśnie eunuch Lauzus, którego wspaniały pałac zidentyfikowano niedawno przy ulicy Bab-Ali, zgromadził jedną z najwspanialszych w starożytnym świecie kolekcji antycznych dzieł sztuki: Afrodytę z Knidos, Zeusa Olimpijskiego, dziwny kamień z Lindos i posąg Hery z jej wielkiej świątyni na Samos. Wyeksponowane tak, by ludność miasta mogła podziwiać ich potężną pogańską nieskromność, były luksusowymi, egzotycznymi więźniami.
Ich obecność w mieście świadczyła, że to konstantynopolitańscy dygnitarze panują nad pogańskim światem antyku, a nie na odwrót. Ta kolekcja była wyrazem politycznej przenikliwości, a jednocześnie wyrafinowanego, liberalnego smaku. Przez sobie współczesnych eunuchowie określani byli jako osoby szczodre, światłe i mądre, a zazwyczaj także jako piękne istoty, u których fizyczna uroda szła w parze z pięknem duszy; za przykład niech posłuży zachwyt poety Koryppusa nad Narsesem, gwardzistą cesarza Justyniana:
[Jego ubiór] choć cały w złotym kolorze, podobnie jak zachowanie był skromny. [Narses] podobał się ze względu na prawość obyczajów. Z powodu cnoty [był] godny podziwu, szybki jak piorun, rozważny, czuwający przez noce i dnie nad sprawami władcy, lśniący blaskiem pełnionej godności: błyszczał niczym poranna gwiazda na pogodnym niebie, która złotymi promieniami pokonuje srebrne konstelacje i jasnym ogniem zapowiada zbliżający się dzień.
[...] Stosunek do obecności w mieście tych wykastrowanych mężczyzn faktycznie wydaje się konsekwentnie mieszany. Niektórzy wcześni chrześcijanie - tacy jak ojciec Kościoła Orygenes, który dla podkreślenia swej wiary dokonał autokastracji - motywowani byli przez popularne Sentencje Sekstusa: "Jeśli jakaś część ciała pobudza cię do niepowściągliwości, odrzuć ją; lepiej bowiem bez niej żyć w czystości niż z nią niegodziwie". Oraz: "Można widzieć ludzi, którzy dla utrzymania w zdrowiu reszty ciała odcinają i pozbywają się jego części; czyż nie o wiele lepiej czynić tak dla zachowania czystości?".
Jednak nawet Orygenes potępiał później ten proces - jego samookaleczenie się było, jak można sądzić, aktem młodzieńczego ferworu. Eunuchów często spotykały obelgi, zarzucano im przebiegłość lub pożądliwość. Ich reputacji zdecydowanie broni wspaniały traktat "W obronie eunuchów" pióra arcybiskupa Ochrydy (miasto Ochryda, leżące dziś w Byłej Jugosłowiańskiej Republice Macedonii 7, to kolejny punkt etapowy na via Egnatia). Napisano go z pozycji wiedzy. Arcybiskup miał nie tylko wielu eunuchów wśród znajomych, ale także brata eunucha.
Chrześcijańska czystość, chęć zrobienia kariery, niewola wojenna, pragnienie zostania kobietą czy bycia "innym" - wszystkim tym można by wytłumaczyć komfort psychologiczny wynikający z bycia eunuchem. Czy ludziom żyjącym w pełnych emocji i niestabilnych czasach stan ten nie przypominał też podświadomie o prawdopodobieństwie unicestwienia i możliwościach przetrwania?
Choć obecność rzezańców w Konstantynopolu budziła niechęć do Bizantyńczyków w odbiorze wielu zachodnich historyków i kronikarzy - zarówno współczesnych, jak i późniejszych - to właśnie eunuchowie, ludzie z koneksjami, internacjonaliści, pozbawieni dynastycznych ambicji, w wielu wypadkach przynosili ratunek miastu. I to właśnie eunuch w jednej z najczarniejszych chwil w dziejach Konstantynopola swoim działaniem wpłynął na to, jak potoczyły się losy miasta: "Eunuch panował w pałacu cesarskim, i wkręciwszy się do komnat, niczym urodzony wąż, mocno ściskał wszystko i ściągał w dół splotami do swojej nory".