[go: up one dir, main page]

Spłonęła na stosie jako ostatnia w Europie. Wszystko przez nieszczęśliwą miłość

Barbara Zdunk przez długi czas była uznawana za ostatnią czarownicę spaloną na stosie w Europie. Jednak ostatecznie okazało się, że kobieta wcale nie zajmowała się magią. Skazano ją z zupełnie innego powodu.

21 sierpnia 1811 roku na stosie spłonęła ostatnia osoba w Europie. Była to 42-letnia chłopka - Barbara Zdunk. Do spalenia doszło w miejscowości Reszel na Warmii. Przez długi czas twierdzono, że stało się tak z powodu oskarżeń o czary. Początek tej legendzie dał Władysław Ogrodziński w książce z 1962 roku "W cieniu samotnych wież". 

Zobacz wideo Polacy o teściowych:

Barbara Zdunk zemściła się na byłym kochanku

Barbara Zdunk przyszła na świat w 1768 roku. Gdy miała 17 lat, poślubiła żołnierza piechoty. Małżeństwo trwało tylko sześć tygodni. Po upływie tego czasu mężczyzna opuścił żonę. Przez to kobieta zaczęła wędrować po okolicznych miejscowościach i pracować jako służąca. Miała wielu kochanków i kilkoro nieślubnych dzieci, co, jak łatwo się domyślić, w tamtym okresie nie było dobrze widziane. 

Zamek w miejscowości Reszel
Zamek w miejscowości Reszel Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl

Jak wynika z opisu badacza historii Warmii, Adolfa Poschmanna, Barbara wcale wcale nie została skazana na śmierć za czary. Musiała zginąć z zupełnie innego powodu. Przyczyniła się do tego nieszczęśliwa miłość.

Okazuje się, że kobieta podpaliła dom w miejscowości Reszel, w którym miał nocować jej młodszy o 16 lat kochanek - Jakob Auster. Mężczyzna nie chciał mieć z nią już nic wspólnego, dlatego postanowiła się zemścić. Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 września 1807 roku. W wyniku pożaru zginęły dwie osoby. Wśród ofiar nie było jednak kochanka Barbary. Mężczyzna opuścił miejsce po tym, gdy kilka dni wcześniej usłyszał groźby ze strony kobiety.

To, że była matką, nie było okolicznością łagodzącą

Barbarę wkrótce aresztowano i uwięziono na zamku. Po pewnym czasie udało jej się uciec. Jednak już następnego dnia odnaleziono ją we wsi Klewno w szopie pastucha. Ostatecznie kobieta została uduszona, a następnie spalona na stosie. To, że była matką kilkorga dzieci, nie było wcale okolicznością łagodzącą. Warto wspomnieć, że zgodnie z obowiązującym w Prusach kodeksem prawa z 1794 roku umyślnych podpalaczy karano właśnie śmiercią przez spalenie na stosie. 

Więcej o: