asienka32
27.10.06, 09:10
Dziewczyny i chłopcy mają takie same zdolności do uczenia się różnych
przedmiotów. Szkolne programy nie powinny więc inaczej traktować obu płci, bo
to tylko pogłębia zgubne stereotypy - dowodzą psychologowie
www.gazetawyborcza.pl/1,75476,3705417.html
I dalej:
"Przykładowo, w rozwiązywaniu problemów matematycznych chłopcy są przeciętnie
trochę lepsi, ale różnica dotyczy ledwie 4 pkt na 300-stopniowej skali."
Od razu przypomina się mi taka anegdotka:
Do domku wchodzą 2 osoby, po czym wychodzą w niego 3. Sytuację obserwują:
fizyk, biologi matematyk.
Fizyk: to błąd pomiaru
Biolog: sklonowali się
Matematyk: musi wejsć jeszcze jedna osoba i w domku nie będzie nikogo.
Czy to nie jest tak, ze sama średnia nie jest miarodajnym współczynnikiem
pomiaru pewnych zjawisk?
Czy jeśli wśród chłopców mamy 3 geniuszy i 3 tumanów matematycznych, a wsród
dziewcząt 3 w miarę zdolne i 3 ledwie radzące sobie z matematyką to oznacza,
że predyspozycje do bycia wybitnym matematykiem mają takie same zarózno
chłopby jak i dziewczynki? Bo matematyczna średnia wychodzi podobna.