one-smutasek
26.01.14, 22:32
Dla mnie szok ale zacznę od początaku uprzedzam, że dłuuugo będzie
. mniej wiecej rok po naszym ślubie brat mojego męża poznał dziewczynę
a raczej dziewczyna wyrwała brata mojego mąża, zadzwoniła zaprosiła go na studniówkę itp. Od tej pory od czasu do czasu widywałam ją na jakiś imprezach organizowanych przez szwagra typu urodziny, imieniny, wspólnych weselach a potem uroczystościach rodzinnych. Dziewczyna sprwaiała wrażenie poukładanej, spokojnej, skromnej ogólnie mało mówiąca itd
. Szwagier pracowła to tu, to tam za niewielkie pieniądze. Dodam, że jest inteligentnym i błyskotliwym gościem, przy tym dusza towarzystwa, fajnie spęda się z nim czas. Otworzył sowją firmę w czasie kiedy przediębiorstwa o podobnym profilu padały, kibicowaliśmy mu z mężem, trzymaliśmy kciuki a tak między sobą gadając baliśmy się co z tego wynikinie bo rynek w jego branży przeżywał kryzys, firmy padały jedna po drugiej na szczęście jemu się udało i odniósł sukces przez duuuuuuuuże S. Pieniądze o jakim większości w tym nawet i nam może się tylko śnić
. Dziewczyna wciąż ta sama, coraz więcej imprez wspólnych. W trakcie jego kariery ona zmoieniła swoje studia dzienne, żeby móc mu towarzyszyć na wyjazdach, na zaoczne ku radości teścia który często gadał " jak to go pilnuje " ... Szwagier przysłowiowych pięciu minut nie miał wolnych bo telefony,to to, to tamto towarzyszyła mu wszędzie. Studia w pewnym momencie przerwała. My spodziewaliśmy się drugiego dziecka, szwagier gratulował mówił, że zadzrości też bardzo by chciał itd. Ona wspaniałomyślnie zaszłą w ciąze dwa msc po mnie
, był szybki ślub itd
Mąż od początku mówił mi ,że ona wpatrzona we mnie jak w obrazek
Na początku mnie to bardzo śmieszyło, późnieł łechatło a po pewnym czasie doprowadzało do szału. Laska potrafiła ubrać siebie ,swoje dziecko i męża w ubrania w które my byliśmy ubrani na ostatnim wspólnym spotkaniu
Do tego pomalowała włosy u mojego fryzjera na ten sam kolor co ja
, kupiła a raczej mąż jej kupił taki sam samochod po roku dom który urządziła w takim samym stylu
To co na początku śmieszne wydało się w pewnym momencie irytujące. Dodam, że laska studiów nie skończyła ,nie przepracowała w swoim 33 letnim życiu ani jednego dnia tylko żyje jako tzw. żona swojego męża. Nie mam nic przeciwko rodzinom którym taki styl życia odpowiada, wiadomo każdy lubi co innego ale..... Pochodzi z biednej rodziny w domu się nie przelewało, prości bardzo ale dobrzy ludzie z jej rodziców, którzy wychowali swoją córeczkę na księżniczkę
o nieziemskich aspiracjach. Siedzi w domu nic nie robi, dziecko w przedszkolu, obiady gotuje teściowa albo jej mama i przywożą tylko do podgrzania ( nie powiem, zazdroszczę żyć nie umierać
) a ona cłaymi dniami snuje się po galeriach robiąc zakupy odzieżwe dla siebie i dziecka, czy też do domu (potrafi raz na pół roku zmienić wystrój ) ogólnie jak dorwała się do kasy to kupuję wszystko co jej się podoba nie patrząc na to czy to potrzebne czy nie i wczoraj takie kwiatki...Maż zadzwonił do brata i powiedział mu, że będzie mi zmieniał samochód i żeby puścił tam u siebie w firmie że jest fajne i zadbane autko do sprzedania. Szwagier oczywiście zapytał na co zmieniamy itp. Po około 30 min dostałam sms od szwagierki, że słyszła o zmianie samochodu itd.itp stwierdzając że mojego męża będzie może za kilka lat stać na kupienie mi samochodu który jej mąż może wejść i kupić tak jak kupuję się pierścionek czy telefon
padłam
nawet się nie zdenerwowałam bo niby czym ale padłam z wrazenia, że osoba bez studiów która stała goła i wesoła z brzuchem pod nosem żeby "wejśćdo rodziny" bo w przeciwnym razie szwagier by się z nią ie ożenił.... 33 latka która nie przepracował w swoim życiu ani jednego dnia bo " nie musiała" żyjąca w luksusie na koszt swojego meża i nie mająca z tego powodu żadnych ale to najmniejszych wyrzutów sumienia jest w stanie wogóle coś takiego wypowiedzieć no szoooooook. Dodam, że nie nie jestem zazdrosna bo.... moi rodzice są lekarzami a ja jedynaczką w związku z czym nigdy niczego mi nie brakowało. Jestem dorosłą, dobrze wykształconą i w miarę dobrze zarabijącą osobą i nie mam potrzeby dowartościowywania się w taki a nie inny sposób. Moj maż zarabia dużo lepiej ode mnie
i mówimy o samochodzie z baaaardzo "wyższej" półki więc nie rozumiem stiwerdznia szwagierk,i że na dobre auto może będzie go stać za kilka lat
. A tak z drugiej strony gdyby taki tekst rzuciła mi nie wiem księżniczka Czartoryska to pewnie uśmiechnęłabym się i pokiwała głową że taka prawda ale dziewcze które nie przepracowało w swoim życiu nawet 1 dniaaaaa ?????? No szok