madziulec pierwszy prywatny szpital w Polsce 26.09.07, 13:25 ipca 2007 r. uprawomocniło się pozwolenie na budowę szpitala Medicover – pierwszego w Polsce prywatnego szpitala dla dzieci i dorosłych o tak szerokim profilu hospitalizacji oraz opiece medycznej spełniającej najwyższe światowe standardy. Firma rozpocznie prace budowlane jeszcze w tym miesiącu. Obiekt będzie się mieścił na terenie warszawskiego Miasteczka Wilanów. Medicover zainwestuje w projekt blisko 40 milionów Euro. Jako pierwszy prywatny szpital świadczący tak szeroką gamę usług medycznych, placówka będzie wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt medyczny dla oddziału kardiologii inwazyjnej, oddziału chorób wewnętrznych, w tym oddziału kardiologii, chirurgii, ginekologii, pediatrii oraz chirurgii dziecięcej. Obiekt będzie posiadał również Centrum Rehabilitacji i Centrum Diagnostyczne wyposażone w nowoczesne pracownie tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego. W szpitalu będą się również mieścić specjalistyczne oddziały intensywnej opieki medycznej, oddział położniczy z pododdziałem neonatologii oraz oddziałem intensywnej opieki nad noworodkiem. Placówka będzie funkcjonować w trybie 24 godzin na dobę. W szpitalu znajdzie się 5 w pełni wyposażonych sal operacyjnych, w których docelowo będzie przeprowadzanych ponad 4000 operacji rocznie. Obiekt pomieści około 180 łóżek, do czasu zakładanego powiększenia ich liczby do 270. Planowana łączna powierzchnia szpitala wyniesie blisko 16.000 m2. Na terenie szpitala powstanie centrum szkoleniowo-naukowe dla kadry lekarskiej i pielęgniarskiej. Dzięki zastosowaniu w placówce elektronicznej historii choroby, pacjenci szpitala będą pewni, że ich dane medyczne są zawsze aktualne, bezpieczne a jednocześnie dostępne dla personelu medycznego – wszystko po to, aby nad pacjentem roztoczyć jak najlepszą opiekę. Medicover zdecydował się na budowę szpitala w celu zapewnienia pacjentom leczenia na jak najwyższym światowym poziomie. “Uważamy, że dzięki Szpitalowi, Medicover będzie w stanie zaoferować jeszcze wyższą jakość oraz szerszy wachlarz usług niż kiedykolwiek wcześniej. Wzmocni to pozycję firmy jako lidera zarówno w Polsce jak i w Europie Środkowo-Wschodniej.” – mówi Agnieszka Szpara, Prezes Medicover w Polsce. W listopadzie 2006 r. Grupa Medicover zarejestrowała w Szwecji spółkę ubezpieczeniową Medicover Forsakrings AB. “W niedalekiej przyszłości Medicover Forsakrings AB wprowadzi na polski rynek prywatne ubezpieczenia zdrowotne oparte na indywidualnej ocenia ryzyka i odpowiadające na potrzeby klientów; wszystko to w oczekiwaniu na oddanie szpitala Medicover.” – mówi Agnieszka Szpara i dodaje “Nasza wizja zakłada stworzenie szpitala najwyższej jakości, dostępnego nie tylko dla klientów Medicover, ale również dla klientów innych towarzystw oferujących ubezpieczenia zdrowotne, a także potencjalnie dla pacjentów z NFZ. Spodziewam się, że zgodnie z planem nasz szpital osiągnie swoją maksymalną wydajność w ciągu pierwszych dwóch lat działania.” Z myślą o najwyższym komforcie pacjentów szpitala, do dyspozycji oddane zostaną jedno i dwuosobowe sale z dostępem do Internetu, telefonu oraz telewizji kablowej. Pacjenci będą mogli zadecydować o standardzie pokoju oraz wybrać posiłek z menu. Placówka wyposażona będzie w restaurację, kawiarenkę oraz sklep. „Wiele uwagi poświęciliśmy elementom pozamedycznym. Stworzymy miejsce, które dzięki aranżacji otoczenia, uprzejmej obsłudze i usługom dodatkowym, będzie sprzyjać jak najszybszemu powrotowi do zdrowia.” – podkreśla Marcin Łukasiewicz, Dyrektor Projektu Szpitalnego. Budowa szpitala Medicover jest największą inwestycją szpitalną w historii prywatnej opieki zdrowotnej w Polsce i jedną z największych w Europie Środkowej i Wschodniej. “Ta inwestycja to kolejny ważny dowód na to, że Medicover, obecny na polskim rynku od ponad 12 lat, rozwija się w sposób dynamiczny, przewidywalny i konsekwentny.” – podkreśla Agnieszka Szpara. Generalnym Wykonawcą budowy jest firma WARBUD SA, lider na rynku budownictwa kubaturowego, jedna z nielicznych firm z doświadczeniem w zakresie budownictwa szpitali. Spółka należy do jednej z największych na świecie budowlanych grup kapitałowych, francuskiego koncernu VINCI. Za proces projektowania oraz nadzór nad realizacją budowy odpowiedzialna jest renomowana brytyjska firma inżynierska OVE ARUP. Otwarcie szpitala Medicover nastąpi na początku 2009 r. Odpowiedz Link
madziulec 30 wrzesnia - swiatowy dzien serca 26.09.07, 13:30 W niedzielę 30 września w ponad 120 krajach po raz 8. obchodzony będzie Światowy Dzień Serca. Centralne polskie obchody zaplanowano w Łodzi. Z fachowych porad lekarzy będzie można skorzystać także w Warszawie, Krakowie i wielu innych miastach. W Krakowie Światowy Dzień Serca jest obchodzony po raz szósty. Od lat pod hasłem "Pamiętaj o sercu. Miej serce dla serca". W tym roku blisko 300 krakowskich lekarzy, w tym najlepsi polscy kardiolodzy i kardiochirurdzy, będzie radziło, jak dbać o serce. W namiotach ustawionych na Rynku Głównym będzie można zmierzyć ciśnienie, zbadać poziom cholesterolu i poziom cukru. Każdego roku na zawał serca zapada ok. 100 tys. osób. Szacuje się, że około 8,5 mln Polaków ma nadciśnienie tętnicze, co oznacza, że co trzeci dorosły Polak ma z tego powodu problemy. Choć coraz więcej osób wie, że sercu szkodzi: nadwaga, palenie papierosów, wysoki poziom cholesterolu i nadciśnienie tętnicze, jednak nie zawsze idzie za tym zmiana stylu życia. "Światowy Dzień Serca to okazja, by zapoznać ludzi z najnowocześniejszymi metodami diagnostyki i terapii" - mówiła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Krakowie prof. Wiesława Tracz, dyrektor Instytutu Kardiologii Collegium Medium UJ. Zdaniem specjalistów ważnym efektem akcji takich, jak Światowy Dzień Serca jest to, że ludzie zaczynają myśleć o swoim zdrowiu i częściej zgłaszają się do specjalistów, a dzięki postępowi w diagnostyce rośnie wykrywalność niektórych chorób. Podczas tegorocznych obchodów lekarze chcą zwrócić szczególną uwagę na problematykę przeszczepów. Jak mówił w poniedziałek prof. Jerzy Sadowski, szef Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Instytutu Kardiologii Collegium Medium UJ, w tym roku w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie wykonano tylko pięć przeszczepów serca. Wcześniej było to ok. 20 przeszczepów rocznie, a w rekordowym okresie 1997-98 - ok. 70. W niedzielę o swoich doświadczeniach opowiadać będą członkowie Stowarzyszenia Operowanych na Serce "SONS", wśród nich ludzie po przeszczepach. Krakowskie obchody rozpocznie spacer dla "poratowania zdrowia". Ci, którzy zdecydują się na rzucenie palenia i na odchudzanie będą mogli wpisać się do ksiąg: "Ostatni dymek" i "Motylem będę!". Tradycyjnie już na Wieży Mariackiej będzie działał Kardiologiczny Posterunek Medyczny, gdzie będzie można sprawdzić kondycję serca po wysiłku. Do dbania o serce zachęcać będą także artyści m.in. Jacek Wójcicki, Andrzej Sikorowski z "Pod Budą", artyści "Piwnicy Pod Baranami, Krzysztof Piasecki i Paulina Bisztyga. Podczas pięciu przednich edycji Światowego Dnia Serca w Krakowie na Rynek Główny przyszło ok. 275 tys. osób, a lekarze udzielili około 50 tys. porad. (PAP) Odpowiedz Link
madziulec zanieczyszczone mleko dla niemowląt 06.10.07, 13:53 Mleko dla niemowląt zanieczyszczone owadami W jednej z partii Nutramigenu, preparatu dla niemowląt, znaleziono liczne zanieczyszczenia. Okazało się, że były to m.in. fragmenty owadów. Główny Inspektor Farmaceutyczny wiedział o nieprawidłowości, ale poinformował o niej tylko na swojej stronie internetowej - pisze "Dziennik". "To skandal" - komentują lekarze. Nutramigenem karmi się noworodki, które nie mogą pić mleka matki i cierpią na alergię na białko. We wrześniu Narodowy Instytut Leków zbadał jedną z partii gotowego do sprzedaży preparatu. Okazało się, że seria Nutramigenu nr S 701320 nie odpowiadała rygorystycznym normom jakości. Zawierała bowiem - jak można przeczytać w raporcie kontrolnym - "liczne zanieczyszczenia w postaci brunatnych i czarnych cząstek oraz pojedynczych włókien". "Ta seria Nutramigenu została wyprodukowana w naszej fabryce w Holandii. Partia produktu to standardowo kilkadziesiąt tysięcy puszek. Nie wiemy, ile z nich zostało sprzedanych. Z protokołu GIF dowiedzieliśmy się o wykryciu w Nutramigenie zanieczyszczeń, nie wiemy jednak, jakiego były rodzaju i skąd się wzięły" - mówi Elżbieta Zawiślak, rzecznik koncernu Mead Johnson Nutritionals Bristol-Myers Squibb Sp. z o.o. z Warszawy. Co było w leku? "Fragmenty owadów i inne zanieczyszczenia organiczne" - ujawnił "Dziennikowi" Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. "GIF zakazał sprzedaży podejrzanej serii Nutramigenu w puszkach po 425 g" - dodaje. GIF nie wszczął jednak alarmu na szeroką skalę, zamieścił tylko informację o zanieczyszczonym mleku na swojej stronie internetowej. Doc. dr hab. Anna Dobrzańska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, szefowa Kliniki Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka Centrum Zdrowia Dziecka jest oburzona. "Taka wiadomość powinna dotrzeć natychmiast do wszystkich zainteresowanych - rodziców, lekarzy i aptek. Na moje biurko nie trafiła żadna informacja o wycofaniu z obrotu partii Nutramigenu. Powinniśmy ją dostać, bo przecież podajemy w CZD ten lek dzieciom, a ja jestem konsultantem krajowym" - mówi. Jak się dowiedzieliśmy, hurtownia farmaceutyczna, która rozprowadza Nutramigen, powiadomiła apteki o partii preparatu, który został wycofany z obrotu. Producent preparatu przeprowadza teraz swoje wewnętrzne śledztwo, które ma wyjaśnić, jak doszło do zanieczyszczenia. Rodzice, którzy podają swoim dzieciom Nutramigen, powinni sprawdzić numer serii na opakowaniu i jeśli jest to seria S 701320, oddać lek do apteki.("Dziennik") Odpowiedz Link
madziulec leki za grosz i karty rabatowe znikają z aptek 06.10.07, 13:54 Wielu producentów leków, hurtowni farmaceutycznych oraz same apteki stosują różne zachęty dla kupujących. Są to m.in. rabaty i bonusy dla stałych klientów. Dzięki temu niektóre leki można kupić taniej. Wiele aptek sprzedaje je też za przysłowiowy grosz. Teraz ulega to zmianie. 29 września weszła w życie nowelizacja ustawy z 24 sierpnia 2007 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (DzU nr 166, poz. 1172). Co wynika z przepisów - Nowelizacja zawiera regulacje antykorupcyjne - w tym szczególnie kontrowersyjne art. 63a i c - mówi Magdalena Przygodzka z firmy KPMG. - Są one bardzo niejasno sformułowane. Pierwszy mówi, że osoby prowadzące obrót lekami lub wyrobami medycznymi, a także świadczące usługi farmaceutyczne nie mogą żądać lub przyjmować nieuzasadnionych korzyści majątkowych dla siebie lub osób trzecich w zamian za powstrzymywanie się lub wykonanie obowiązku służbowego. Chodzi o takie korzyści, które mają wpływ na obrót lekami refundowanymi, np. zwiększają ich sprzedaż. Natomiast drugi dotyczy m.in. sprzedaży leków przez producenta hurtowniom. Ma się ona odbywać na jednolitych zasadach. Z rabatem czy bez rabatu Za nieprzestrzeganie tych dwóch przepisów może grozić kara pozbawienia wolności nawet do pięciu lat. Firmom działającym na rynku farmaceutycznym grożą także sankcje z ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych zaczyny zabronione pod groźbą kary, takie jak kary finansowe do 10 proc. przychodów firmy, zakaz reklamowania się, uczestniczenia w przetargach itd. Teraz aptekarze, firmy farmaceutyczne oraz hurtownie w całej Polsce zastanawiają się, co jest nieuzasadnioną korzyścią, a co nie. Dodatkowo producenci i dystrybutorzy muszą rozstrzygnąć, czy teraz wszystkim hurtowniom mają sprzedawać leki na tych samych zasadach i za taką samą cenę. Zdaniem Przygodzkiej nie wszystkie zgłaszane obawy są zasadne. - Sformułowanie art. 63 a wskazuje, że dotyczy tylko osób fizycznych, a nie firm (w przepisie użyto sformułowania "obowiązek służbowy"). Przedsiębiorca takim obowiązkom nie podlega. Poza tym przepis wyraźnie mówi - dodaje Przygodzka - o nieuzasadnionych korzyściach. Udzielanie rabatu hurtowni czy aptece w zamian za zwiększenie obrotu nie ma takiego charakteru. To typowa praktyka handlowa. - Przepis będzie miał więc raczej zastosowanie do działań o charakterze korupcyjnym, jak np. przyjęcie przez farmaceutę łapówki za działania, do których i tak jest zobowiązany (np. informowanie pacjentów o możliwości nabycia innego niż wskazany na recepcie leku, który mieści się w limitach refundacyjnych) -uważa Przygodzka. Bez leków za "półdarmo" - Nowelizacja zabrania ponadto sprzedawania leków za grosz -uważa Krystian Szulc, radca prawny ze śląskiej izby aptekarskiej. Ich sprzedaż jest nieuzasadnioną korzyścią majątkową. Klient kupuje farmaceutyki z bardzo wysokim rabatem, jednocześnie dopłaca do nich państwo. To się nawzajem wyklucza. Apteki powinny, jego zdaniem, przestać je sprzedawać. Coraz więcej z nich wycofuje się z tego. Jednolicie, a nie tak samo - Natomiast art. 63 c ma ograniczyć różnicowanie cen leków refundowanych oraz doprowadzić do tego, żeby producenci stosowali jednolite zasady sprzedaży tych farmaceutyków dla hurtowni - stwierdził Marcin Kolasiński z kancelarii prawnej Baker & McKenzie. Nie oznacza to jednak, że muszą być one takie same dla każdego. - Jeżeli więc np. producent - wyjaśnił Kolasiński - ustali jednakowe zasady stosowania rabatów ilościowych dla wszystkich hurtowni, to zachowany zostanie wymóg jednolitości, choć wartość rabatów dla każdej z nich może się różnić ze względu na inny wolumen ich zakupów. ("Rzeczpospolita") Odpowiedz Link
madziulec tajemnicze E iles... 07.10.07, 22:08 Konserwanty Substancje chemiczne, które przedłużają wartość konsumpcyjną żywności poprzez zapobieganie zmianom wywołanym przez czynniki biologiczne (drobnoustroje) i fizykochemiczne. Chronią przed rozwojem pleśni lub fermentacją. E 200 Kwas sorbowy (kwas sorbinowy) Syntetycznie otrzymywany konserwant. Występuje również jako naturalny kwas w produktach spożywczych. Jest grzybo-, pleśnio- i drożdżobójczy. Stosuje się go tam, gdzie zachodzi niebezpieczeństwo rozwoju niekorzystnych mikroorganizmów, np. w marmoladach, margarynach i na powierzchni dojrzewających serów. Wykazuje słabe działanie alergenne, ale ogólnie uważany jest za nieszkodliwy. E 201 Sorbinian sodu (sól sodowa kwasu sorbowego) Syntetyczny konserwant dodawany do serów i margaryn. Uważany za nieszkodliwy. E 202 Sorbinian potasu (sól potasowa kwasu sorbowego) Syntetyczny konserwant dodawany do serów i margaryn. Uważany za nieszkodliwy. E 203 Sorbinian wapnia (sól wapniowa kwasu sorbowego) Syntetyczny konserwant dodawany do serów i margaryn. Uważany za nieszkodliwy. E 210 Kwas benzoesowy Konserwant syntetyczny, występujący także jako naturalna substancja w artykułach spożywczych. Powstrzymuje rozwój wielu mikroorganizmów. Używany przede wszystkim w przetworach rybnych, sałatkach, napojach gazowanych z sokami owocowymi, majonezach, koncentracie pomidorowym, marynatach, konserwach warzywnych i owocowych. Może zmieniać smak gotowych produktów. Po jego spożyciu osoby wrażliwe, chorujące na astmę, katar sienny lub alergie skórne, mogą odczuwać zaostrzenie stanów chorobowych. Ludzie uczuleni na kwas acetylosalicylowy, czyli aspirynę, reagują na ogół wysypką również na kwas benzoesowy, stąd odradza się jego częste spożywanie. E 211 Benzoesan sodu (sól sodowa kwasu benzoesowego) Syntetycznie otrzymywany konserwant. Działa podobne jak E210. Różni się sposobem dodawania do produktu. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 212 Benzoesan potasu (sól potasowa kwasu benzoesowego) Syntetycznie otrzymywany konserwant. Działa podobne jak E210. Różni się sposobem dodawania do produktu. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 213 Benzoesan wapnia (sól wapniowa kwasu benzoesowego) Syntetycznie otrzymywany konserwant. Działa podobne jak E210. Różni się sposobem dodawania do produktu. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 214 Ester etylowy kwasu p-hydroksybenzoesowego Konserwant otrzymywany syntetycznie. Producenci żywności dodają go najczęściej do przetworów rybnych, warzywnych i owocowych, margaryny oraz żelatyny spożywczej. Szeroko stosowany również w preparatach farmaceutycznych, a także w niektórych pastach do zębów. Może powodować zmiany smaku potraw. Odnotowano jego działanie jako środka odurzającego, rozszerzającego naczynia i wywołującego skurcze mięśni, stąd nie należy go zbyt często spożywać. Alergicy powinni uważać. E 215 Sól sodowa estru kwasu p-hydroksybenzoesowego Syntetycznie otrzymywany konserwant. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 216 Ester propylowy kwasu p-hydroksybenzoesowego Syntetycznie otrzymywany konserwant. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 217 Sól sodowa estru propylowego kwasu p-hydroksybenzoesowego Syntetycznie otrzymywany konserwant. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 218 Ester metylowy kwasu p-hydroksybenzoesowego Syntetycznie otrzymywany konserwant szczególnie skuteczny w przeciwdziałaniu rozwojowi grzybów i pleśni wytwarzających trujące toksyny. Może powodować reakcje alergiczne, dlatego odradza się częste spożywanie. E 219 Sól sodowa estru metylowego kwasu p-hydroksybenzoesowego Syntetycznie otrzymywany konserwant, według niektórych źródeł rakotwórczy. Odradza się częste spożywanie. Uwaga alergicy. E 220 Dwutlenek siarki (bezwodnik kwasu siarkawego) Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Dodawany do czerwonego wina, gdzie stabilizuje jego barwę, zapobiega rozwojowi dzikich drożdży i neutralizuje smak ubocznych produktów fermentacji. Służy również do konserwowania naturalnych soków owocowych i ich koncentratów, chrzanu, owoców suszonych i przetworów ziemniaczanych. Powoduje straty witaminy B12 w artykułach spożywczych. U osób wrażliwych może wywoływać nudności i bóle głowy. U astmatyków może być przyczyną tzw. astmy siarczynowej. Ze względów zdrowotnych nie powinien być często spożywany. E 221 Siarczyn sodu Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy. E 222 Wodorosiarczyn sodu (kwaśny siarczyn sodu) Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy E 223 Pirosiarczyn sodu Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy. E 224 Pirosiarczyn potasu Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Zakłóca czynności jelit. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy E 226 Siarczyn wapnia Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy. E 227 Wodorosiarczyn wapnia (kwaśny siarczyn wapnia) Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy. E 228 Wodorosiarczyn potasu (kwaśny siarczyn potasu) Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Odradza się częste spożywanie. Uwaga osoby wrażliwe i astmatycy. E 230 Bifenyl (diphenyl, 1,1 biphenyl) Związek syntetyczny stosowany do impregnowania skórek owoców, szczególnie cytrusowych, które zabezpiecza przed rozwojem pleśni i grzybów. Używany także jako pestycyd. Zakłóca czynności skóry. Może wywoływać alergię kontaktową, dlatego alergicy powinni uważać. E 231 Ortofenylofenol (o-phenylphenol) Syntetyczny związek insektobójczy i odstraszający insekty, takie jak muszka owocowa. Stosowany do impregnowania skórek owoców cytrusowych, bananów. Uwaga alergicy, może wywoływać alergię kontaktową. E 232 Ortofenylofenolan sodu (sól sodowa ortofenylofenolu) Syntetyczny środek stosowany do impregnowania skórek cytrusów. Uwaga alergicy, może wywoływać alergię kontaktową. E 233 Thiabendazol Syntetyczny preparat do zabezpieczania owoców cytrusowych i bananów przed atakiem insektów w czasie magazynowania i transportu. Stosowany także jako pestycyd, m.in. w uprawie ziemniaków i owoców pestkowych oraz jako lek, np. przeciwko pasożytom jelitowym. Brak pełnych danych na jego temat uniemożliwia wydanie jednoznacznej opinii. E 234 Nizyna Polipeptyd, antybiotyk produkowany przez mikroorganizmy. Dozwolony do stosowania m.in. w budyniach z kaszki manny i tapioki oraz w dojrzewających serach i serkach topionych. U osób spożywających go zbyt często z żywnością może stracić swoje działanie lecznicze poprzez uodpornienie się bakterii. Odradza się częste spożywanie. E 235 Natamycyna Syntetycznie otrzymywany antybiotyk o działaniu konserwującym, wytwarzany przez pleśnie. Używany do zabezpieczania powierzchni serów i suszonych kiełbas. Stosowany także jako lek przeciwko infekcjom grzybiczym skóry. Przy zbyt częstym spożywaniu z żywnością antybiotyk może stracić swoje działanie lecznicze. Uodpornione bakterie są bardzo trudne do zwalczenia. Odradza się częste spożywanie. E 236 Kwas mrówkowy Syntetyczny, nieszkodliwy, mało toksyczny dodatek do różnych produktów. Zabezpiecza je przed bakteriami i grzybami. Dodawany do wędzonych ryb, surowych soków owocowych, soków owocowych o dużej zawartości cukru, żelatyny i podpuszczki w płynie. E 237 Mrówczan sodu (sól sodowa kwasu mrówkowego) Syntetyczny, nieszkodliwy konserwant. E 238 Mrówczan wapnia (sól wapniowa kwasu mrówkowego) Syntetyczny, nieszkodliwy konserwant. E 239 Urotropina (heksametylenotetraamina, heksa Odpowiedz Link
madziulec niebezpieczne krzesełka dla dzieci 08.10.07, 22:53 Spośród 16 przebadanych modeli krzeseł dla dzieci tylko 7 można było ocenić jako dobre. Laboratorium wykryło w lakierze niektórych modeli niebezpieczne ftalany. Ponadto część krzeseł okazała się zbyt chwiejna lub tak skonstruowana, że dziecko może się wyślizgnąć i wypaść. To wynik testu wykonanego przez niemiecką Fundację Warentest i opublikowanego przez miesięcznik "Świat Konsumenta" (nr 10/2007). W testowanych wysokich krzesłach, dostępnych również na polskim rynku, wykryto w badaniach laboratoryjnych ftalany (zmiękczacze) - substancje szkodliwe dla zdrowia, z którymi szczególnie małe dzieci nie powinny mieć styczności. W lakierze lub tapicerce modeli: Jedynak Babywelt, Storchenmühle Happy Baby i Recaro Young Home znajdował się ftalan dwuizononylu (DINP) - związek, którego stosowanie jest zakazane w niektórych zabawkach. W badanych krzesłach wykryto również inne wady: w siedzeniu modelu Chicco Polly 2 in 1 (TPP), w lakierze krzesła Gulliver zakupionego w Ikei (TBEP) oraz w krzesłach Herlag Kombi-Set, Herlag Tipp Topp III i Moizi 2 (DIBP). Ponieważ oddziaływanie tych trzech związków na człowieka nie jest wystarczająco zbadane, w teście nie oceniono ich szkodliwości. Pełne wyniki badań w "Świecie Konsumenta" nr 10/2007. Odpowiedz Link
madziulec 20% dzieci w wieku szkolnym z wadami słuchu 08.10.07, 22:55 Aż 20 proc. polskich dzieci w wieku szkolnym cierpi na wady słuchu - alarmowali specjaliści na ubiegłopiątkowej konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie. Z powodu tych wad, dzieci mogą mieć problemy w nauce i trudności w mówieniu, czytaniu i pisaniu, dlatego bardzo ważne jest ich wczesne wykrywanie i leczenie. Specjaliści oceniają, że problem wad słuchu dotyczy też 0,2-0,4 proc. noworodków i 0,5-1 proc. rocznych dzieci. Tymczasem, podczas gdy w Polsce realizowany jest bardzo skutecznie program przesiewowych badań słuchu u noworodków, to nie prowadzi się powszechnych badań przesiewowych u starszych dzieci, powiedziała dr Małgorzata Mueller-Malesińska, kierownik Kliniki Audiologii Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach k. Warszawy. Wiadomo natomiast, że wiele wad słuchu pojawia się w późniejszym okresie życia dziecka i mogą one wywierać silny wpływ na dalszy rozwój inteligencji dziecka i powodować trudności w nauce. Według badaczki, za wzrost liczby wad słuchu u dzieci w szkolnym wieku z wadami słuchu odpowiada aż w 50 proc. hałas środowiskowy, np. głośne słuchanie muzyki z silnym wzmocnieniem tonów niskich. "Dostarczanie narządowi słuchu stałych bodźców w postaci bardzo głośnej muzyki jest dla niego bardzo szkodliwe, zwłaszcza że są to bodźce długotrwale działające" - podkreśliła specjalistka. Jej zdaniem, nie chodzi wcale o to, by przebywać w absolutnej ciszy, bo człowiek dla zdrowia psychicznego potrzebuje bodźców dźwiękowych, ale mają to być przyjazne dźwięki - najlepiej dźwięki natury. Inna przyczyną zaburzeń słuchu są problemy z centralnym przetwarzaniem dźwięku w mózgu. Zdaniem Mueller-Malesińskiej, dotyczą one bardzo wielu dzieci z dysleksją oraz zaburzeniami rozumienia i uczenia się, np. czytania, pisania. "W leczeniu tych wad dobre efekty przynoszą ćwiczenia. Warunkiem tego jest jednak wczesna diagnostyka oraz określenie ich przyczyn" - wyjaśniała specjalistka. Takie wczesne rozpoznanie stawia się na podstawie szerokiego spektrum objawów, np. nierozumienie poleceń, problemy z koncentracją uwagi, które w szkole często uważa się za charakterystyczne dla dziecka "niegrzecznego". Tymczasem, aż w 60 proc. przypadków, takie objawy dotyczą dzieci z zaburzeniami słuchu. Niestety, nauczyciele i rodzice nie zdają sobie z tego sprawy. Wyniki badań przeprowadzonych w Polsce w 1999 roku wskazują, że co czwarte dziecko, które ma problemy ze słuchem, powtarza klasę, a więcej niż co czwarte - ma mierne wyniki w nauce. Ponad 40 proc. niedosłyszących uczniów ma problemy w komunikacji ze swoimi rówieśnikami. To budzi nerwowość i agresję - wśród młodocianych przestępców większość ma problemy ze słuchem. Wczesne wykrywanie jest również bardzo ważne w przypadku wad słuchu spowodowanych stanami zapalnymi uszu i dróg oddechowych - jak przewlekłe, wysiękowe zapalenia ucha, zapalenia o podłożu alergicznym, czy związane z przerostem migdałków. Aż 70 proc. niedosłuchów typu przewodzeniowego, czyli związanych z zaburzeniami czynności ucha środkowego, jest właśnie spowodowanych stanami zapalnymi. "Jeśli wady te będą wcześnie rozpoznane, to można je całkowicie wyleczyć" - podkreślała dr Mueller-Malesińska. Według badaczki, 30 proc. wszystkich niedosłuchów w wieku dziecięcym jest spowodowane mutacjami genetycznymi. Najczęstszą z nich jest mutacja w genie koneksyny 26. Nosicielem mutacji w jeden kopii tego genu jest co 25 osoba w populacji polskiej. Jedną z prób poprawy wczesnej diagnostyki wad słuchu u dzieci w wieku szkolnym jest przedstawiony na konferencji projekt badań przesiewowych, które mają objąć 105 tys. siedmiolatków z terenów wiejskich i małych miast w województwach Polski wschodniej. Z kolei prof. Frans Coninx z Uniwersytetu w Kolonii zaprezentował europejski projekt, którego celem jest stworzenie schematu procedur służących do wykrywania wad słuchu u dzieci w wieku 12 miesięcy. Jest on finansowany z grantu europejskiego HearingTreat. Jak wyjaśniał prof. Coninx, program będzie realizowany przez lekarzy pediatrów, a jego głównym narzędziem będzie ankieta wypełniana przez rodziców. Rodzice będą odpowiadać na 20 pytań dotyczących zachowania swoich pociech. Analiza tych odpowiedzi umożliwi wykrycie grupy dzieci z niedosłuchem. Do tej pory w ramach programu zostało już przebadanych 1000 dzieci w Niemczech. Jak podkreślił dr inż Artur Lorens z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, Polska jest drugim krajem w Europie, w którym metoda ta jest wdrażana. "Kończymy żmudną pracę nad adaptacją ankiety do warunków polskich oraz jej walidacją. Dzięki temu narzędzie to będzie miało taką sama wartość jak oryginalna ankieta niemiecka" - podkreślił specjalista. Kolejnym krajem, w którym program będzie wprowadzany, ma być Holandia. "Wprowadzenie tego programu jest o tyle ważne, że liczba dzieci w wieku przedszkolnym, u których wykrywa się wady słuchu jest wyższa, niż liczba noworodków z niedosłuchami. Oznacza to, że u dużej grupy dzieci wady słuchu rozwijają się w ciągu pierwszego roku życia i nie da się ich wykryć za pomocą skriningu noworodków" - podkreślił dr Lorens. Według specjalistów obecnych na konferencji, wczesną wykrywalność wad słuchu u dzieci można też poprawić dzięki systematycznej edukacji rodziców. Informacje na temat rozwoju zmysłu słuchu u dziecka powinny być dostępne u pediatrów. Jak podsumował prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, wczesne wykrycie wady słuchu 10-krotnie obniża koszty jej leczenia w okresie 1-1,5 roku.(PAP) Odpowiedz Link
madziulec ulgi podatkowe 16.10.07, 09:50 Jak odliczyć od podatku leki i wydatki na rehabilitację Jesteś honorowym dawcą? Masz gromadkę dzieci i zatrudniasz opiekunkę? Jeśli tak, możesz na tym skorzystać finansowo. Jeszcze tylko niecałe trzy miesiące zostały, by podatnicy skorzystali z ulg i w przyszłym roku mogli dostać zwrot pieniędzy. Co i ile możemy odliczyć od podatku? O tym w dzisiejszym poradniku "Życia Warszawy". INTERNET Za korzystanie z internetu w domu możemy odliczyć od podstawy opodatkowania kwotę nieprzekraczającą 760 zł. Takie wydatki musimy mieć udokumentowane na fakturach. Odpis nie dotyczy lokalu, lecz podatnika. Jeżeli w lokalu zamieszkuje kilka osób, i każda z nich swoje wydatki udokumentuje prawidłową fakturą VAT wystawioną na osobę korzystającą z ulgi, to każda z osób może skorzystać z możliwości odpisu. Ulgę wykazuje się w załączniku do zeznania rocznego PIT-O. NA DZIECI Ulga podatkowa na dzieci dotyczy rodzin, które wychowują zarówno własne potomstwo, jak i dzieci adoptowane. Ulga należy nam się gdy wychowujemy: - dzieci małoletnie (do 18. roku życia), dzieci w każdym wieku, które otrzymują zasiłek pielęgnacyjny, - uczniów i studentów, którzy nie skończyli jeszcze 26 lat i w tym roku podatkowym nie mają dochodów (z wyjątkiem dochodów wolnych od podatku dochodowego do kwoty 3013 zł, renty rodzinnej lub dochodów w wysokości niepowodującej obowiązku zapłaty podatku). Ulga dotyczy wszystkich rodzin, niezależnie od liczby dzieci i wysokości rocznego dochodu. Z odpisu mogą skorzystać również rozwiedzeni rodzice. Wtedy jednak pieniądze należą się tylko jednemu z nich - temu, z którym dziecko mieszka. A jeśli przez kilka miesięcy jest u jednego z rodziców, a przez resztę roku u drugiego, wówczas odliczenie będzie przysługiwało proporcjonalnie do czasu pobytu dziecka u rodzica. Rodzice, którzy chcą skorzystać z ulgi, muszą być opodatkowani według skali podatkowej, na zasadach ogólnych. Wykluczeni są ci, którzy nie płacą podatku dochodowego od osób fizycznych oraz matki i ojcowie, jeśli każde z nich prowadzi działalność gospodarczą i oboje zdecydowali się na opodatkowanie w uproszczonej formie albo opłacają 19-proc. podatek liniowy. Rodzice mają prawo odliczyć 1145 zł od podstawy obliczenia podatku za każde dziecko. Tę kwotę opiekunowie będą mogli odliczyć od podstawy obliczenia podatku. ULGA ZA REHABILITACJĘ Przysługuje niepełnosprawnym bądź podatnikom, którzy mają na utrzymaniu osoby niepełnosprawne.Mogą oni odliczyć od dochodu, stanowiącego podstawę obliczenia podatku, wydatki na cele rehabilitacyjne oraz wydatki związane z ułatwieniami dla osób niepełnosprawnych. Ulga przysługuje opiekunom i niepełnosprawnym, gdy ich roczny dochód (tj. osób niepełnosprawnych) nie przekracza 9120 zł w roku 2007. Za cele rehabilitacyjne uznaje się: - adaptację i wyposażenie mieszkania oraz budynków mieszkalnych stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności; - zakup wydawnictw i materiałów (pomocy) szkoleniowych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności; - odpłatność za pobyt na turnusie rehabilitacyjnym; - opiekę pielęgniarską w domu nad osobą niepełnosprawną w okresie przewlekłej choroby uniemożliwiającej poruszanie się oraz usługi opiekuńcze świadczone dla osób niepełnosprawnych zaliczonych do I grupy inwalidztwa; - opłacenie tłumacza języka migowego; - kolonie i obozy dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepełnosprawnych, które nie ukończyły 25. roku życia; - zakup i naprawę indywidualnego sprzętu, urządzeń i narzędzi technicznych niezbędnych w rehabilitacji oraz ułatwiających wykonywanie czynności życiowych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności, z wyjątkiem sprzętu gospodarstwa domowego; - opłaty za pobyt na leczeniu w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego, za pobyt w zakładzie rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczo- leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz odpłatność za zabiegi rehabilitacyjne; - opłacanie przewodników osób niewidomych I lub II grupy inwalidztwa oraz osób z niepełnosprawnością narządu ruchu, zaliczanych do I grupy inwalidztwa, w kwocie nieprzekraczającej w roku podatkowym 2280 zł; - utrzymanie przez osoby niewidome (I lub II grupa) psa przewodnika - w wysokości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 2280 zł; przystosowanie pojazdów mechanicznych do potrzeb wynikających z niepełnosprawności; odpłatny, konieczny przewóz na niezbędne zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne:osoby niepełnosprawnej - karetką transportu sanitarnego; osoby niepełnosprawnej, zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa, oraz dzieci niepełnosprawnych do lat 16 - również innymi środkami transportu niż karetka transportu sanitarnego; używanie samochodu osobowego, stanowiącego własność (współwłasność) osoby niepełnosprawnej zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa lub podatnika mającego na utrzymaniu osobę niepełnosprawną zaliczoną do I lub II grupy inwalidztwa albo dzieci niepełnosprawne, które nie ukończyły 16. roku życia, dla potrzeb związanych z koniecznym przewozem na niezbędne zabiegi leczniczo- rehabilitacyjne w wysokości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 2280 zł; odpłatne przejazdy środkami transportu publicznego, związane z pobytem: na turnusie rehabilitacyjnym; w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego, zakładach rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych; na koloniach i obozach dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepełnosprawnych, które nie ukończyły 25. roku życia. Wydatki na cele rehabilitacyjne można odliczyć pod warunkiem, że nie były finansowane ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), zakładowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych, Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Lub w przypadku gdy poniesione wydatki nie zostały zwrócone w jakiejkolwiek innej formie. Gdy wydatki w jakiejś części zostały pokryte przez którąkolwiek z ww. instytucji, odlicza się różnicę pomiędzy poniesionymi wydatkami a kwotą dofinansowania. Odliczamy tylko te wydatki, które pokryliśmy sami. Jeżeli chcemy skorzystać z ulgi rehabilitacyjnej, musimy posiadać następujące dokumenty: orzeczenie o zakwalifikowaniu do jednego z trzech stopni niepełnosprawności; decyzję o przyznaniu renty z tytułu całkowitej lub częściowej niezdolności do pracy, rentę szkoleniową albo socjalną; orzeczenie o niepełnosprawności dziecka do 16. roku życia, wydane przez powiatowy zespół ds. orzekania o stopniu niepełnosprawności. Według przepisów, osoby zaliczone do I grupy inwalidztwa to takie, u których stwierdzono: - całkowitą niezdolność do pracy oraz niezdolność do samodzielnej egzystencji; - znaczny stopień niepełnosprawności; Osoby zaliczone do II grupy inwalidztwa to takie, u których stwierdzono: całkowitą niezdolność do pracy; umiarkowany stopień niepełnosprawności. DAROWIZNY Darowizny mogą być przekazane organizacjom pozarządowym, jednostkom, których celem jest działalność służąca pożytkowi publicznemu (kompletny spis w art. 3 ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie) lub równoważnym organizacjom określonym w przepisach regulujących działalność pożytku publicznego, obowiązujących w innym niż Rzeczpospolita Polska państwie członkowskim Unii Europejskiej lub innym państwie należącym do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, prowadzącym działalność pożytku publicznego w sferze zadań publicznych i realizującym te cele. Darowizna nie może być przekazana m.in.: na rzecz partii politycznych, związków zawodowych, fundacji, których jedynym fundatorem jest Skarb Państwa, soby fizycznej lub osoby prawnej prowadzącej działalność gospodarczą polegającą na wytwarzaniu wyrobów przemysłu tytoniowego. Jeżeli p Odpowiedz Link
madziulec Re: ulgi podatkowe 16.10.07, 09:52 Jeżeli przedmiotem darowizny są towary opodatkowane podatkiem od towarów i usług. Za kwotę darowizny uważa się wartość towaru wraz z podatkiem od towarów i usług, ustalonym zgodnie z odrębnymi przepisami (wartość rynkową określa się na podstawie cen rynkowych stosowanych w obrocie rzeczami lub prawami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia zużycia oraz czasu i miejsca odpłatnego zbycia). W zeznaniu rocznym należy wykazać kwotę przekazanej darowizny, kwotę odliczonej darowizny oraz dane obdarowanego poprzez podanie, określić jego nazwę i dane teleadresowe. Wymagane jest pokwitowanie odbioru darowizny oraz w okresie dwóch lat od dnia przekazania darowizny - sprawozdanie o przeznaczeniu jej na tę działalność. W przypadku zwrotu dokonanej darowizny obdarowany jest obowiązany przekazać urzędowi skarbowemu informację o zwróconej podatnikowi darowiźnie, w terminie miesiąca od dnia dokonania zwrotu. Darowiznę można przekazać na cele kultu religijnego. Kwota odliczenia nie może w sumie przekroczyć 6 proc. dochodu. HONOROWI DAWCY KRWI Ulga podatkowa należy się również honorowym dawcom krwi. Takie oddawanie krwi jest traktowane jak darowizna na cele działalności pożytku publicznego. Przepisy podatkowe odnoszą się do rozporządzenia ministra zdrowia i każą ustalić wysokość darowizny na takich samych zasadach, jak ustala się ekwiwalent pieniężny wypłacany dawcom rzadkich grup krwi (choć ulga dotyczy wszystkich honorowych dawców krwi bez względu na grupę krwi, jaką posiadają). Wynosi on 130 zł za litr. Ponieważ honorowe krwiodawstwo traktuje się jak darowiznę, kwota odliczenia nie może w sumie przekroczyć 6 proc. dochodu. Podstawą do skorzystania z ulgi jest dokument wystawiony przez stację krwiodawstwa, w którym zostanie określona wartość oddanej honorowo krwi. ULGA Z TYTUŁU PRAW NABYTYCH Wydatki na spłatę odsetek od kredytu Na tzw. prawa nabyte składają się: wydatki na spłatę odsetek od kredytu (pożyczki), udzielonego podatnikowi na sfinansowanie inwestycji mającej na celu zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych związanych z: - budową budynku mieszkalnego; - wniesieniem wkładu budowlanego lub mieszkaniowego do spółdzielni mieszkaniowej na nabycie prawa do nowo budowanego budynku mieszkalnego albo lokalu mieszkalnego w takim budynku; - zakupem nowo wybudowanego budynku mieszkalnego lub lokalu mieszkalnego (od gminy albo od osoby, która wybudowała ten budynek); - nadbudową albo rozbudową budynku na cele mieszkalne lub przebudową (przystosowaniem) budynku niemieszkalnego, jego części lub pomieszczenia niemieszkalnego na cele mieszkalne, w wyniku których powstanie samodzielne mieszkanie. Odliczeniu podlegają odsetki od tej części kredytu, która nie przekracza kwoty odpowiadającej 189 tys. zł. Prawo do odliczania wydatków na spłatę odsetek od tego kredytu (pożyczki) przysługuje do upływu terminu spłaty, określonego w umowie o kredyt (pożyczkę), zawartej przed dniem 1 stycznia 2007 r., nie dłużej jednak niż do dnia 31 grudnia 2027 r. Podstawowym warunkiem skorzystania z omawianej ulgi, na zasadzie praw nabytych, jest podpisanie z kredytodawcą (pożyczkodawcą) umowy kredytu (pożyczki) do końca 2006 r. Moment podpisania umowy kredytowej (pożyczkowej) jest równoznaczny z udzieleniem kredytu przez bank lub SKOK. Wydatki na systematyczne oszczędzanie w kasie mieszkaniowej W ramach tzw. praw nabytych znajdują się także wydatki na systematyczne oszczędzanie w kasie mieszkaniowej. Przysługuje nam odliczenie 30 proc. poniesionych wydatków. Limit roczny odliczenia wynosi 11 340 zł (co stanowi 6 proc. ze 189 tys.). Odliczenie przysługuje podatnikom, którzy przed dniem 1 stycznia 2002 r. nabyli prawo do odliczeń z tego tytułu i po tym dniu dokonują dalszych wpłat na kontynuację systematycznego gromadzenia oszczędności wyłącznie na tym samym rachunku i w tym samym banku prowadzącym kasę mieszkaniową. Opłacanie z własnych środków składek na ubezpieczenia społeczne osoby zatrudnionej w ramach umowy aktywizacyjnej Tzw. prawami nabytymi określa się również wydatki poniesione przez osobę prowadzącą gospodarstwo domowe z tytułu opłacenia z własnych środków składek na ubezpieczenia społeczne osoby zatrudnionej w ramach umowy aktywizacyjnej. Umowa aktywizacyjna jest umową cywilno-prawną o świadczenie usług. Polega na pracy zarobkowej w gospodarstwie domowym, tj. wykonywaniu na rzecz osób wspólnie zamieszkujących i gospodarujących w takim gospodarstwie czynności związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego lub opieką nad osobą zamieszkującą w gospodarstwie domowym. W ramach umowy aktywizacyjnej zatrudnieni mogą zostać m.in.: opiekunka do dzieci, osób starszych czy chorych, kucharka, gosposia lub inna pomoc domowa, sprzątaczka, pokojówka, lokaj, ogrodnik, złota rączka. Odpowiedz Link
madziulec Re: ulgi podatkowe 16.10.07, 09:53 Odpis do wysokości udokumentowanej dowodami kwoty wydatków dotyczy wydatków ponoszonych do końca obowiązywania umowy zawartej przed dniem 1 stycznia 2007 r. Nie dotyczy wydatków ponoszonych w związku z przedłużeniem umowy, dokonanym po dniu 31 grudnia 2006 r. ULGI NA NOWE TECHNOLOGIE Dotyczą wydatków poniesionych przez podatnika uzyskującego przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej na nabycie nowych technologii. Za nowe technologie uważa się wiedzę technologiczną w postaci wartości niematerialnych i prawnych, w szczególności wyniki badań i prac rozwojowych, które umożliwiają wytwarzanie nowych lub udoskonalenia wyrobów lub usług, które nie są stosowane na świecie przez okres dłuższy niż ostatnie 5 lat. Wymagane jest potwierdzenie przez niezależną od podatnika jednostkę naukową. Wydatki odlicza się od podstawy obliczenia podatku (opodatkowania). Odliczenia dokonuje się w zeznaniu za rok podatkowy, w którym poniesiono wydatki na nabycie nowej technologii. W sytuacji gdy podatnik osiąga za rok podatkowy stratę lub wielkość dochodu z pozarolniczej działalności podatnika jest niższa od kwoty przysługujących mu odliczeń, odliczenia odpowiednio w całej kwocie lub w pozostałej części dokonuje się w zeznaniach za kolejno następujące po sobie trzy lata podatkowe, licząc od końca, w którym nową technologię wprowadzono do ewidencji środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych. Można stracić prawo do odliczeń, jeżeli przed upływem trzech lat podatkowych, licząc od końca roku podatkowego, w którym wprowadzono nową technologię do ewidencji środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych: - podatnik udzieli w jakiejkolwiek formie lub części innym podmiotom prawa do nowej technologii (nie dotyczy to przeniesienia prawa w wyniku przekształcenia formy prawnej oraz łączenia lub podziału dotychczasowych przedsiębiorców, dokonywanych na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych), zostanie ogłoszona upadłość podatnika, obejmująca likwidację majątku, lub zostanie postawiony w stan likwidacji, podatnik otrzyma zwrot wydatków na tę technologię w jakiejkolwiek formie. W razie wystąpienia ww. okoliczności, podatnik jest obowiązany w zeznaniu podatkowym składanym za rok, w którym wystąpiły te okoliczności, do zwiększenia podstawy obliczenia podatku o kwotę dokonanych odliczeń, do których stracił prawo (w razie straty - do jej zmniejszenia o tę kwotę). Jeśli podatnik otrzymał zwrot wydatków na technologię w innej formie, kwotę odliczeń, do której podatnik stracił prawo, określa się proporcjonalnie do udziału zwróconych wydatków w wartości początkowej nowej technologii. Odliczenia związane z nabyciem nowej technologii nie mogą przekroczyć połowy poniesionych wydatków i nie mogą przekroczyć kwoty dochodu z pozarolniczej działalności gospodarczej. Wydatki na leki Odliczyć możemy również wydatki związane z zakupem leków, których stosowanie zalecił lekarz specjalista. Odliczamy nadwyżkę wydatków (ponad 100 zł, czyli jeśli wydaliśmy 150 zł, to możemy odliczyć 50 zł) z każdego miesiąca.("Życie Warszawy") Odpowiedz Link
madziulec NFZ zostanie zlikwidowany 26.10.07, 09:25 Likwidacja NFZ jest już przesądzona. Najwcześniej w przyszłym roku sami wybierzemy, gdzie chcemy przekazywać nasze obowiązkowe składki zdrowotne. Na rynku ubezpieczeń pojawi się bowiem 5 - 6 nowych ubezpieczalni - donosi "Dziennik". Nowe ubezpieczalnie przejmą dotychczasowe zadania Narodowego Funduszu Zdrowia. - Każdy będzie mógł wybrać, gdzie chce się leczyć, i w jakiej ubezpieczalni się ubezpieczyć - tłumaczy przewodnicząca sejmowej komisji zdrowia z PO Ewa Kopacz. Jeśli reforma służby zdrowia, nad którą pracuje Platforma wejdzie w życie, to zniknie przymus odprowadzania składek do ubezpieczalni ze swojego terenu. Jeśli np. chory z Pomorza uzna, że lepsi lekarze są na Śląsku, może tam podjąć leczenie, jego pieniądze ze składki powędrują za nim. Teraz NFZ tylko w wyjątkowych sytuacjach zgadza się na płacenie szpitalom za pacjentów spoza regionu. Obowiązkowe ubezpieczenie, które będziemy odprowadzać do nowych kas, nie obejmie jednak wszystkich świadczeń zdrowotnych. Te, które są świadczone ze składki, znajdą się w pakiecie świadczeń podstawowych. Za zabiegi, które nie znajdą się w tym wykazie, będziemy musieli zapłacić sami lub ubezpieczymy się dodatkowo. Przykład: po operacji stawu biodrowego w ramach obowiązkowego ubezpieczenia dostaniemy zwykłą protezę. Jeśli jednak będziemy chcieli wszczepić sobie bardzo drogi implant tytanowy, zapłacimy za niego dodatkowo z własnej kieszeni - wyjaśnia gazeta. Kontrolę nad nowymi ubezpieczycielami sprawować będzie nowo utworzony Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Zmiany w systemie mają następować stopniowo. Poprzedzi je roczny program pilotażowy. ("Dziennik") Odpowiedz Link
madziulec srednia wieku pediatrow to 59 lat!!! 06.11.07, 09:46 Aż 70% lekarzy, do których trafiają dzieci, to interniści, a nie pediatrzy. Stąd problemy z rozpoznaniem nowotworów i zbyt późne kierowanie małych pacjentów na specjalistyczne badania. Pediatrzy biją na alarm: Przegrywamy walkę z rakiem! Konkretne przykłady podaje "Życie Warszawy". - Ile matek jest przekonanych o konieczności kilkakrotnego badania USG u dzieci, a ilu lekarzy zleca takie badanie? - pyta prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. I odpowiada: niewiele. Niewiedza i wstyd A tymczasem to badanie w wielu przypadkach mogłoby pomóc. Nie wiedziała o tym mama trzyletniej Marty. Dziewczynka w pewnym momencie przestała chcieć chodzić. - Do wózeczka - popłakiwała mamie. Coraz częściej zdarzały się infekcje, dziecko wymiotowało, skarżyło się na bóle brzuszka. Lekarze w przychodni tłumaczyli, że może znowu rotawirus, bo akurat jest jesień, że przewlekłe przeziębienie. Podczas kolejnej wizyty usłyszała natomiast, że jest przewrażliwiona, ale tak mają wszystkie młode matki. Po kilku miesiącach takiego kolędowania od lekarza do lekarza pani Alicja trafiła do prywatnego gabinetu. Tam zlecono badanie USG. Później kolejne badania i okazało się to, co najgorsze: rak, konkretnie neuroblastoma, czyli złośliwy guz komórek cewy nerwowej. Rozpoczęto leczenie. Niestety, było już za późno. Inny przypadek. Do onkologa trafił 14-letni chłopak. Typowy nastolatek, w spodniach z krokiem w kolanach. Podczas badania okazało się, że jego jedno jądro waży ok. dwóch kilogramów. Diagnoza: rak jądra. Dlaczego tak późno? - zapytał lekarz matkę. - No przecież to prawie mężczyzna, ja go nie rozbieram - odpowiedziała. Chłopak przegrał z rakiem. Ważny jest każdy dzień - W ostatnich latach obserwujemy stały wzrost liczby zachorowań na nowotwory - mówi prof. Jerzy Kowalczyk, krajowy konsultant ds. hematoonkologii dziecięcej. Rocznie jest to ok. 1200 nowych przypadków, w tym ok. 350 białaczek, 150 chłoniaków, ok. 600 guzów. U prawie co czwartego dziecka w Polsce rozpoznaje się raka w najbardziej zaawansowanym klinicznie stadium. Dla porównania w Europie Zachodniej odsetek ten wynosi sześć proc. Jakie są tego przyczyny? Profesor wskazuje na źle działającą podstawową opiekę zdrowotną. Chodzi o lekarzy pierwszego kontaktu, do których trafia dziecko. - Ok. 70 procent z nich to interniści, nie pediatrzy. Nie są oni przygotowani do leczenia dziecka. Badają je jak dorosłą osobę, ich uwadze umyka wiele objawów - mówi prof. Chybicka. - Tymczasem w przypadku nowotworów u dzieci najważniejsze jest ich wczesne wykrycie - dodaje prof. Kowalczyk. - U dorosłego człowieka rak rozwija się miesiącami, latami. U dziecka liczy się każdy dzień, tak szybko nowotwór wzrasta. Nad poprawą sytuacji dyskutują właśnie w Warszawie pediatrzy. Chcą, by w Ministerstwie Zdrowia powstał specjalny departament opieki nad dzieckiem. A także, by kształcić więcej pediatrów. W tej chwili ich średnia wieku to 59 lat.("Życie Warszawy") Odpowiedz Link
madziulec Bayer wycofuje Trasylol 07.11.07, 15:33 Bayer - choć firma podała wczoraj kwartalne wyniki lepsze od oczekiwanych, postanowiła wycofać z półek sklepowych lek o groźnych skutkach ubocznych. Wycofany ze sprzedaży lek Trasylol podejrzewany był o powodowanie chorób nerek, wylewów, a nawet zwiększanie ryzyka śmierci pacjentów podczas operacji wszczepienia by-passów. Bayer zdecydował się na przeprowadzenie testów BART, czyli ponownych prób trasylolu na wybranej grupie pacjentów. Na pocieszenie niemieckiej firmie pozostaje, że zdaniem analityków wycofanie leku nie będzie miało wpływu na prognozy zysku koncernu w tym i przyszłym roku. A Bayer miał się czym pochwalić w III kwartale roku. Z opublikowanych wczoraj danych wynika, że zysk przed opodatkowaniem wyniósł 953 mln euro wobec oczekiwanych 911 mln. Najsilniejszym działem Bayera jest dziś farmacja przynosząca połowę zysku. MaterialScience - produkcja plastików - ma 29-procentowy udział. Reszta to środki ochrony roślin. Na wczorajszej konferencji prasowej w Leverkusen prezes firmy Werner Wenning tłumaczył, że MaterialScience to dział najbardziej wystawiony na konkurencję (BASF, Dow Chemical), a do tego dziedzina energochłonna, kolejne utrudnienia to tani i taniejący dolar. Dlatego uznał za niezbędne zmniejszenie zatrudnienia o 1500 osób, w tym 400 - 500 w Niemczech. Ograniczenie miejsc pracy ma się odbyć "łagodnie", głównie poprzez odejścia na emeryturę. Koszt realizacji tej decyzji to 150 - 200 mln euro do końca 2009 roku, oszczędności zaś mają być w tym samym czasie dwukrotnie wyższe.Najlepiej sprzedające się leki Bayera to środek antykoncepcyjny Yasmin (wzrost o 34 proc.) i przeciwrakowy Nexavar, którego sprzedaż się podwoiła. Najsilniejszą częścią Bayera jest farmacja, drugą z kolei - chemia. Koncern wciąż ma lepsze wyniki niż konkurencja. ("Rzeczpospolita") Odpowiedz Link
madziulec dramaty małych Polek i Polaków 07.11.07, 15:33 W poradniach dziecięcych dramatycznie brakuje pediatrów. Skutek? Choroby dzieci rozpoznawane są zbyt późno. Nikt nie pilnuje ich badań, a jeśli zachorują, na pomoc specjalisty muszą czekać w długich kolejkach - donosi "Metro". W poradni dziecięcej przy ul. Soczi w Warszawie zapisanych jest 4,5 tys. pacjentów. Zajmuje się nimi zaledwie dwóch pediatrów. Tylko do południa w tutejszych gabinetach pojawia się ponad 60 chorych dzieci, których wizyty trwają nie więcej niż kilka minut. - Dwóch pediatrów nie jest w stanie zadbać o profilaktykę dzieci zdrowych, ani na czas rozpoznać choroby - ocenia prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Co prawda placówka chętnie zatrudniłaby lekarzy, na ofertę pracy nikt jednak nie odpowiada. - My pilnie poszukujemy trzech specjalistów. Niestety, znalezienie pediatrów jest niezwykle trudne - mówi Aleksandra Kucińska z Zakładu Opieki Zdrowotnej w Warszawie, któremu podlega kilka przepełnionych poradni dla dzieci. W publicznych placówkach zdrowia zatrudnionych jest w Polsce ok. 6,5 tys. pediatrów, których średnia wieku to aż 59 lat. - Oznacza to, że za kilka lat zabraknie nam nowych specjalistów - prognozuje prof. Anna Dobrzańska, krajowy konsultant ds. pediatrii. Nie może być inaczej, skoro Ministerstwo Zdrowia opłaca corocznie zaledwie kilka miejsc dla stażystów na oddziałach pediatrycznych. - Ale to niejedyny powód. Taka specjalizacja nie przyniesie w przyszłości kokosów. Wśród moich znajomych nikt nawet nie myśli o specjalizowaniu się w pediatrii - mówi Anna Murawska, lekarka stażystka z Gdańska. Od kilku lat ciężar opieki medycznej nad dziećmi przejęli od pediatrów lekarze rodzinni. Zdaniem Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego to błąd. - Potrzeba wieloletniej praktyki pediatrycznej, by szybko i prawidłowo rozpoznać chorobę u dziecka. Lekarze rodzinni jej nie mają - mówi prof. Chybicka. Na zbyt późną diagnozę narażonych jest obecnie w Polsce ponad 8,5 tys. dzieci, które na wizytę w poradni neurologicznej czekać muszą ponad 50 dni. Jeszcze gorzej ma ponad 5,5 tys. małych pacjentów z problemami hormonalnymi, którzy na konsultacje z endokrynologiem czekają ponad trzy miesiące. Zaniedbań i kolejek w poradniach mogłoby być mniej, gdyby do żłobków, przedszkoli i szkół powrócili pediatrzy na bieżąco kontrolujący stan zdrowia dzieci. Według naszych rozmówców sytuację mogłoby uzdrowić utworzenie w każdym mieście dziennych oddziałów pediatrycznych, których rolą byłoby m.in. przeprowadzenie corocznych badań dzieci we wszystkich szkołach. Polskie Towarzystwo Pediatryczne nie ma wątpliwości, że są potrzebne - dzisiaj nikt nie pilnuje kalendarza szczepień najmłodszych, nie prowadzi się bilansów zdrowia, a lekarz pediatra interweniuje dopiero w wypadku zachorowania. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych wśród 5 tysięcy dzieci we Wrocławiu, gdzie zaledwie 3 proc. najmłodszych pacjentów nie ma żadnych odchyleń od prawidłowego stanu zdrowia. - Skoro tak wygląda zdrowie dzieci w dużym mieście, to w małych miejscowościach, gdzie o pediatrę jeszcze trudniej, musi być znacznie gorzej - mówi prof. Chybicka. ("Metro") Odpowiedz Link
madziulec zmarła kobieta po przeszczepie nerki z rakiem 07.11.07, 15:36 Zmarła Magda Biesiadzińska, której przeszczepiono nerkę od mężczyzny chorego na raka. Osiem miesięcy wcześniej, gdy stało się jasne, że dawca miał nowotwór, lekarze zaproponowali jej usunięcie przeszczepionej nerki, ale kobieta nie zgodziła się - pisze "Gazeta Wyborcza". 38-letnia kobieta przez 15 lat zmagała się z chorobą. Nerkę dostała od zmarłego mężczyzny z Radomia. Operacja przeprowadzona w Warszawie się powiodła, ale dwa tygodnie po przeszczepie Magda Biesiadzińska dowiedziała się, że dawca miał raka - wykazała to sekcja zwłok. Lekarze chcieli usunąć nerkę, ale kobieta nie zgodziła się. Uznała, że skoro na pierwszą czekała kilkanaście lat, szansa że dożyje do kolejnego przeszczepu jest bliska zeru. Już kilka miesięcy po przeszczepie było wiadomo, że ona także ma nowotwór. Od dwóch miesięcy leżała w Szpitalu Uniwersyteckim w Bydgoszczy. Walczyła o życie. We wtorek zmarła na oddziale intensywnej terapii. Medycy podejrzewają, że przyczyną śmierci była rozsiana choroba nowotworowa. Ostatecznie tą diagnozę ma potwierdzić sekcja zwłok. Jak mogło dojść do przeszczepienia pacjentce narządu od chorego mężczyzny? - Trudno mi komentować działania moich kolegów. Mogę tylko wyjaśnić, jak to wygląda w mojej klinice - mówi prof. Zbigniew Włodarczyk, szef kliniki transplantologii i chirurgii ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. - Zanim podejmiemy decyzję o pobraniu narządu od zmarłego dawcy prowadzimy wywiad z rodziną, sprawdzamy dokumentację medyczną, wykonujemy USG zmarłemu, sprawdzamy markery nowotworowe oraz wirusowe - żeby wykluczyć zakażenia żółtaczką, HIV czy innymi chorobami zakaźnymi. Jeśli chirurg ma podejrzenia, że z narządem jest coś nie tak, badamy wycinek i póki nie ma wyników nie przeszczepiamy. Kilka razy zdarzyło się, że takie sytuacje mieliśmy w święta, gdy nie można było zbadać wycinka, w takim przypadku rezygnujemy z przeszczepu, a "podejrzany" narząd jest niszczony - wyjaśnia. Jak to się stało, że przeszczepiono organ od chorego mężczyzny, skoro procedury są takie restrykcyjne? - Nowotwór był niewielki i mimo badań nie udało się go wykryć - tłumaczy prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii. - Dopiero badanie pośmiertne ujawniło, że pacjent cierpiał na raka. Kiedy tylko dowiedziałem się o tym, zwołałem konsylium i zaproponowałem pacjentce z Bydgoszczy usuniecie nerki. Nie zgodziła się. Dwie kolejne osoby, które dostały organy od tego samego dawcy, czują się dobrze. Ale i tak zamierzam namawiać drugą z kobiet, która ma nerkę od tego samego dawcy, żeby zgodziła się na jej usunięcie. Przeszczepionej wątroby usunąć już nie możemy. Profesor Rowiński uważa, że w przypadku bydgoskiej pacjentki leki immunosupresyjne podawane chorym po przeszczepach, mogły uaktywnić raka. - Osłabiają one odporność i może dlatego rozwinął się u tej pacjentki nowotwór - zastanawia się. Żeby do podobnych zdarzeń nie dochodziło, prof. Rowiński oraz prof. Janusz Wałaszewski, szef Poltransplantu uważają, że konieczna jest sekcja zwłok osób, których narządy trafiają do przeszczepu. - Nawet najdokładniejsze badanie nie zastąpi sekcji. Tylko ona daje gwarancję, że narządy są bezpieczne. Nawet jeśli ktoś umiera z powodu wylewu, to nie wiemy, czy nie był on spowodowany zmianami nowotworowymi - mówi prof. Wałaszewski. - Badanie pośmiertne można przeprowadzić w ciągu kilku godzin. To wystarczy, żeby móc jeszcze przeszczepić organy. Jedyny problem tkwi w tym, że na sekcję musi zgodzić się rodzina dawcy. Rocznie na całym świecie zdarza się nieco ponad 200 takich przypadków, jak ten który dotknął bydgoszczankę. ("Gazeta Wyborcza Bydgoszcz") Odpowiedz Link
madziulec Nie ma wystarczającej liczby miejsc do ratowania 13.11.07, 10:08 Nie ma wystarczającej liczby miejsc do ratowania wcześniaków! Z kraju; 2007-11-12 ["Rzeczpospolita"] Specjaliści biją na alarm: - Tylko na Mazowszu brakuje 20-30 miejsc do intensywnej terapii noworodków. Dotkliwe braki są na Śląsku i w województwie łódzkim. W Częstochowie noworodki leżą na jednym oddziale ze starszymi dziećmi, co zwiększa ryzyko zakażenia groźnymi bakteriami - wylicza prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii. Bardzo małych dzieci jest w Polsce coraz więcej. Powodem jest postęp medycyny: lekarze ratują maleństwa, które kiedyś nie miałyby szansy na przeżycie. Rodzi się też coraz więcej cztero- i pięcioraczków, a to z reguły wcześniaki. Liczba dzieci wzrasta też z powodu baby- boomu. Dzieci, które powinny trafić do specjalistycznego szpitala, muszą czekać w kolejce. - W tej chwili na miejsce na moim oddziale czeka dziecko urodzone w 26. tygodniu ciąży w Radomiu i inne, urodzone na jednym z oddziałów naszego szpitala. Lekarze robią, co mogą, ale nie ma co ukrywać: te noworodki nie mają właściwej opieki - dodaje prof. Helwich. Zdarzało się już, że z Warszawy kobiety przed porodem były wywożone np. do Ostrołęki, bo tylko tam było miejsce dla dziecka, które miało się urodzić. Wszystkie, nawet niewielkie szpitale mają inkubatory i potrafią ratować życie wcześniaków. Ale to nie to samo, co szpitalna opieka nad nim przez długi czas. Tu już potrzeba wiedzy specjalistów, którzy będą umieli np. dozować ilość tlenu tak, by nie uszkodzić płuc wcześniaka. Trzeba wkłuć bardzo cienką igłę w niemal niewidoczne żyły dziecka, by podać mu leki i pożywienie. Potrzebne jest laboratorium na tyle doświadczone, by zrobić analizy z bardzo niewielkiej ilości krwi. W tej chwili w Polsce pracuje 730 lekarzy ze specjalizacją neonatologiczną. - Za 3 - 5 lat zabraknie 200 lekarzy tej specjalności - ostrzega konsultant. - Jeszcze chwila, a pojawi się dziura pokoleniowa: część lekarzy jest przed emeryturą, a młodzi nie wybierają tej specjalizacji - dodaje prof. Katarzyna Kornacka, mazowiecki konsultant wojewódzki ds. neonatologii. Na 40 miejsc na Mazowszu, w których młodzi lekarze mogą robić specjalizację z neonatologii, 13 jest wolne. W zeszłym roku startowało na nie sześć osób. - Przez dwa lata nikt nie zgłaszał się do naszego szpitala, by robić specjalizację - opowiada Tomasz Opala, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego w Poznaniu. - Teraz mamy jedną osobę na specjalizacji, ale gdy na początku roku wejdą w życie przepisy unijne o czasie pracy, może zacząć brakować lekarzy dramatycznie. Tymczasem na innych specjalizacjach panuje tłok. Dlaczego? - To specjalizacja niekomercyjna. My nie mamy prywatnych gabinetów. A obok pracują położnicy, często na granicy prywatnej i publicznej służby zdrowia. Kontrast jest bardzo duży - przyznaje Helwich. Czy tak jak kiedyś anestezjolodzy, lekarze zajmujący się małymi dziećmi wywalczą strajkami podwyżki? - Nie wierzę w to. W naszej dziedzinie żadnych strajków nigdy nie było, bo my nie możemy zostawić dzieci. Moi asystenci zarabiają 2,5 tysiąca brutto - mówi prof. Helwich. ("Rzeczpospolita") Odpowiedz Link
madziulec Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii 13.11.07, 10:08 W 2013 roku Warszawa będzie miała jeden z najnowocześniejszych ośrodków badań biomedycznych w Europie. W kwadracie ulic Żwirki i Wigury, Wawelskiej i Księcia Trojdena powstanie Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii (CePT) - poinformowała PAP rzecznik Akademii Medycznej w Warszawie, Marta Wojtach. Umowę wstępną, która rozpoczyna prace nad tym - wartym 100 mln euro - projektem, podpisali rektor Akademii Medycznej profesor Leszek Pączek i wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Olaf Gajl. "Unikalny w skali kraju ośrodek, jakim będzie CePT, połączy rozwój nowoczesnych technologii z kształceniem na najwyższym poziomie - mówi Marta Wojtach, rzecznik warszawskiej AM. - Stworzy warunki dla skutecznego leczenia trudnych i nieuleczalnych chorób. Jednocześnie umożliwi rozwój nowoczesnych firm dostarczających technologie i usługi medyczne". Umowa wstępna pozwala na rozpoczęcie prac związanych z przygotowaniem do realizacji projektu. "Teraz mamy już otwartą drogę do rozpoczęcia całej procedury przygotowania inwestycji. Możemy występować o plany zagospodarowania przestrzennego, warunki zabudowy. Tak naprawdę teraz ruszą prace, które umożliwią nam przygotowanie umowy, a potem realizację całego przedsięwzięcia" - wyjaśnia rzeczniczka. Pierwszy etap - przygotowanie inwestycji - potrwa do końca 2008 roku. W 2009 podpisana zostanie natomiast umowa, która da gwarancje finansowania. Wówczas też rozpocznie się budowa. Centrum ma być gotowe w 2013 roku. CePT ma charakter interdyscyplinarny. Będą w nim współpracować lekarze, inżynierowie oraz naukowcy. Jest unikalnym przedsięwzięciem realizowanym wspólnie przez Akademię Medyczną w Warszawie, Polską Akademię Nauk, Politechnikę Warszawską oraz Uniwersytet Warszawski. "Niezwykle ważnym celem projektu jest integracja ośrodków naukowo- badawczych stolicy. Wspólne działania dotyczyć będą zarówno programu badawczego, strategii rozwoju, jak również inwestycji i eksploatacji Centrum" - tłumaczy Wojtach. Projekt zakłada budowę i wyposażenie 10 laboratoriów środowiskowych, czyli centrów badawczych wraz z pracowniami. W ramach przedsięwzięcia powstaną: - Centrum Neurobiologii - Instytut Biologii Doświadczalnej PAN, - Centrum Badań Przedklinicznych - Akademia Medyczna w Warszawie, - Centrum Medycyny Doświadczalnej - Instytut Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN, - Centrum Analizy Struktury i Funkcji Białek - Międzynarodowy Instytut Biologii Doświadczalnej i Komórkowej UNESCO, - Centrum Biotechnologii Molekularnej - Instytut Biotechnologii i Biofizyki PAN, - Centrum Badań Fizyko-Chemicznych Układów i Materiałów o Znaczeniu Biologicznym - Uniwersytet Warszawski, - Centrum Wielkoskalowego Modelowania i Przetwarzania Danych Biomedycznych - Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, - Centrum Akceleracji Cząstek i Tomografii Pozytonowej - Środowiskowe Laboratorium Ciężkich Jonów UW, - Centrum Bio-nanomateriałów - CAMAT - konsorcjum AGH, PAN i Instytutu Wysokich Ciśnień PW, - Centrum Technologii Biomedycznych - BIOFIM PW. Jak wyjaśnia Wojtach, prowadzone w CePT badania przyczynią się do postępu w leczeniu chorób, mających niezwykle istotny wpływ na zdrowie całego społeczeństwa, a wiec schorzeń ośrodkowego układu nerwowego, chorób cywilizacyjnych związanych ze starzeniem, nowotworów, zmian zwyrodnieniowych układu krążenia, nadciśnienia. "Niezwykle ważną częścią projektu będzie zastosowanie nano-biotechnologii dla radykalnego przyspieszenia regeneracji uszkodzonych tkanek i zwiększenie żywotności implantów" - dodaje rzeczniczka AM. "Badania biomedyczne, w połączeniu z badaniami fizyko-chemicznymi i bio-nanomateriałowymi, wspomagane przez najnowsze technologie informacyjne, to najintensywniej rozwijający się sektor badań naukowych na świecie. Polska nie może zostawać w tyle. Mamy doskonałych naukowców, lekarzy, inżynierów. Teraz dzięki wspólnemu projektowi - Centrum Badań Przedklinicznych i Technologii - połączą swój potencjał dla rozwoju technologicznego Polski i Europy" - podsumowuje Marta Wojtach. Projekt CePT realizowany jest w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, priorytet 2: Infrastruktura sfery B+R, działanie 2.1: Rozwój ośrodków o wysokim potencjale badawczym. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest instytucją pośredniczącą projektu CePT. (PAP) Odpowiedz Link
madziulec spór o polskie porody za granicą 13.11.07, 10:09 Ostry spór finansowy powstał między niemieckimi kasami chorych a polskim Narodowym Funduszem Zdrowia.Powodem tego konfliktu są dziesiątki urodzeń polskich dzieci w ostatnich latach w brandenburskiej klinice w Schwedt. Według kierownictwa szpitala Uckemark z nadodrzańskiego Schwedt, chodzi o kwotę 250 tysięcy euro. Polski Narodowy Fundusz Zdrowia uważa, że wiele porodów odebranych w niemieckim szpitalu, to przypadki z góry zaplanowane przez Polki, spodziewające się lepszych warunków opieki niż w Polsce. Koszty porodowe we wschodnich Niemczech wynoszą średnio około 3 tysięcy euro, trzy - cztery razy więcej niż w Polsce. Od lat, w odległym od dwa kilometry od granicy polsko-niemieckiej, szpitalu rodzi się bardzo dużo polskich dzieci. Co ciekawe w innych szpitalach w nadgranicznych niemieckich miastach nie odnotowuje się na taką skalę tego zjawiska. Niemieckie kasy chorych, które w myśl unijnych przepisów, są zobowiązane do pokrywania kosztów porodów polskich obywatelek, przestały to robić bo z kolei polski NFZ nie chce zwracać pieniędzy za porody, co do których zachodzi podejrzenie, że były planowane w niemieckim szpitalu. Kasa chorych Brandenburgii nie dostała do dziś pieniędzy za prawie 100 odebranych porodów Polek na 180 przyjętych w szpitalu w Schwedt.(IAR) Odpowiedz Link
madziulec pobyt rodzicow chorego dziecka w szpitalu 13.11.07, 10:10 Całodobowy pobyt rodziców z ich chorymi dziećmi na oddziałach szpitalnych nie jest finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, bo nie należy do świadczeń opieki zdrowotnej - czytamy w liście NFZ do Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO poprosił o stanowisko w sprawie wprowadzenia przez niektóre szpitale opłat za całodobowe przebywanie rodziców z ich chorymi dziećmi. Prezes NFZ Andrzej Sośnierz (stanowisko w tej sprawie prezes zajął zanim złożył dymisję z tej funkcji-PAP) wyjaśnił, że ponieważ pobyt rodziców w szpitalu nie należy do usług medycznych, NFZ nie ma kompetencji, by oceniać, czy szpitale mogą pobierać takie opłaty. Dodał, że w uzasadnionych przypadkach NFZ bada te kwestie w trakcie kontroli realizacji umów. "... kontrolerzy analizują tryb pobierania od świadczeniobiorców opłat, tj. czy dokonane na rzecz szpitala wpłaty mają charakter darowizn, czy też pacjent otrzymuje uwzględniony w cenniku, wprowadzonym zarządzeniem dyrektora szpitala, określony ekwiwalent w postaci dodatkowego świadczenia. W tym ostatnim przypadku świadczeniodawca jest wzywany do zwrotu "darczyńcy" nienależnie pobranych kwot i nakładana jest kara..." - czytamy w piśmie Sośnierza. Według niego, zasadnym byłoby ustawowe określenie wysokości odpłatności za usługi pozamedyczne ponoszone przez szpitale. Wicedyrektor Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia w resorcie zdrowia Dagmara Korbasińska powiedziała, że zgodnie z ustawą o Zakładach Opieki Zdrowotnej (ZOZ), pacjent ma prawo do dodatkowej opieki sprawowanej przez jego bliskiego. Koszty realizacji tego prawa nie mogą jednak obciążać ZOZ-u. - Zakład Opieki Zdrowotnej może pobierać opłatę, ale opłatę zależną od kosztów, jakie ponosi. Nie może być to opłata dowolna. Czyli, jeżeli szpital zapewnia łóżko, pościel, wyżywienie, możliwość korzystania z kuchni oddziałowej, to wtedy opłata to uwzględnia. Ale jeżeli jest to fotel przy łóżku chorego, to opłaty pobierać nie można - wyjaśniła. Korbasińska podkreśliła, że ta opłata ma rekompensować koszty, które ponosi ZOZ na realizację tego typu uprawnienia osoby bliskiej. Dodała, że był moment, ok. 1,5 roku temu, gdy szpitale zaczęły masowo pobierać opłaty, także za np. fotel. "Po interwencjach ministerstwa zdrowia prawo jest stosowane właściwie" - zapewniła. Skargi na pobieranie opłat przez szpitale za pobyt rodziców z chorymi dziećmi wpływają do Biura Praw Pacjenta przy resorcie. Jak powiedziała jego dyrektor Krystyna Barbara Kozłowska, skarg jest teraz stosunkowo niewiele i dotyczą rodziców, których nie stać na taką opłatę. W uzasadnionych przypadkach biuro interweniuje u dyrektora placówki i prosi rodziców, bliskich dziecka o przedstawienie mu zaświadczeń o dochodach rodziny. W przygotowywanej przez resort nowej ustawie o ZOZ-ach miał być zapis uszczegóławiający kwestie opłat za pobyt rodziców z dzieckiem w szpitalu. Projekt jest we wstępnej fazie przygotowań, a kadencja obecnego ministra zdrowia dobiega końca. W 1988 r. na I Europejskiej Konferencji Stowarzyszeń na rzecz Dzieci w Szpitalu 13 krajów zaaprobowało Europejską Kartę Dziecka w Szpitalu opracowaną przez brytyjskie Stowarzyszenie na rzecz Opieki nad Dziećmi w Szpitalu (National Association for the Welfare of Children in hospital - NAWCH). Karta mówi m.in., że dzieci powinny mieć prawo do tego, aby cały czas w szpitalu przebywali razem z nimi rodzice lub stali opiekunowie. Karta mówi także, że pobyt rodziców w szpitalu nie powinien narażać ich na dodatkowe koszty lub utratę dochodów.("Gazeta Prawna") Odpowiedz Link
madziulec sepsa wciąż atakuje 23.11.07, 16:19 12:58, 22.11.2007 /TVN24 Sepsa wciąż atakuje OBJAWY CHOROBY WYKRYTO U 6-LETNIEJ DZIEWCZYNKI Dziecko niedługo opuści już szpital TVN24 Kolejny przypadek sepsy wykryto u 6-letniej dziewczynki z Borzejewic (powiat mogileński). Dziecko po zgłoszeniu do lekarza trafiło do szpitala w Strzelnie, następnie zostało skierowane do szpitala zakaźnego w Bydgoszczy. Obecnie dziewczynka jest w stanie dobrym, niedługo opuści szpital. Wystąpienie sepsy potwierdził Sanepid w Mogilnie. Dziecko uczęszcza do zerówki w miejscowości Wielki Sławsk w powiecie Inowrocławskim. Miejscowy burmistrz planuje w szkole szczepienia dzieci. Wśród objawów sepsy lekarze wymieniają m.in. wysoką gorączkę, bóle mięśni, osłabienie, bladość. Chory może tracić przytomność, jest też narażony na pojawienie się zatorów w naczyniach krwionośnych, co objawia się wybroczynami na ciele. Nieleczona sepsa postępuje bardzo szybko. W krótkim czasie może doprowadzić do niewydolności narządów wewnętrznych, a w konsekwencji nawet do śmierci. Ryzyko zgonu dotyczy 30 proc. pacjentów z sepsą. Odpowiedz Link
madziulec za 5 tygodni paraliz sluzby zdrowia 27.11.07, 16:26 Za pięć tygodni czeka nas paraliż służby zdrowia. Pacjenci będą czekać w jeszcze dłuższych kolejkach na operacje i wizytę u specjalisty - alarmuje "Rzeczpospolita". Wszystko przez zmianę przepisów, która zacznie obowiązywać od nowego roku. Lekarze od stycznia będą pracować tylko 48 godzin tygodniowo, czyli średnio dyżurować jeden raz w tygodniu. Teraz pracują nawet dwa razy dłużej, np. anestezjolodzy w pracy spędzają od 400 do 500 godzin miesięcznie. Unijne normy oznaczają katastrofę dla warszawskich pacjentów. Dyrektorzy lecznic boją się, że będą zmuszeni odłożyć planowane operacje i zmniejszać obsadę na dyżurach, a nawet zamknąć oddziały. - Zlikwiduję co trzeci gabinet, bo nie będzie miał tam kto przyjmować - opowiada dyrektor jednej z przychodni. Nowe normy oznaczają też, że dyrektorzy szpitali będą musieli zatrudnić dodatkowy personel. A z tym może być problem, bo lekarzy nie ma. Są tylko emeryci, ale w wielu miejskich placówkach już stanowią oni ponad 30 proc. zatrudnionych. Warszawski ratusz, któremu podlega dziesięć szpitali i ponad 30 przychodni, podliczył, ilu lekarzy mu zabraknie: we wszystkich placówkach ok. 500 specjalistów. Lekarzy najbardziej potrzebują szpitale Bielański - aż 67 i Praski - 39. Tak jak w całej stolicy szczególnie poszukiwani są specjaliści z dziedzin już teraz deficytowych. Miejskie placówki muszą zatrudnić np. 23 anestezjologów, 17 ortopedów i chirurgów i 12 ginekologów. Zapaść czeka też stomatologię i pediatrię. A w szpitalu na Bielanach na największym stołecznym oddziale ratunkowym zabraknie dziesięciu specjalistów. Do liczenia kadry wzięli się też dyrektorzy pięciu warszawskich szpitali akademickich. W lecznicy przy ul. Banacha zabraknie 116 medyków. Obecnie jest ich tam ok. 600. Szpitalowi przy ul. Lindleya potrzeba 50 - 60 lekarzy. Szefowie szpitali zastanawiają się, w jaki sposób załatać kadrowe dziury. - Jeśli lekarze podpiszą zgody na pracę dłużej niż 48 godzin tygodniowo, mamy zapewnioną obsadę dyżurów, ale musimy zwiększyć wydatki na pensje -mówi dyrektor szpitala przy Lindleya dr Artur Tomaszewski. Tylko na jednym oddziale szpital będzie musiał przeznaczyć na wynagrodzenia kilkanaście tysięcy złotych więcej. - Niestety, NFZ nie uwzględnia w przyszłorocznych kontraktach większych wydatków na płace - mówi Anna Sukmanowska, rzeczniczka placówki przy Banacha. W tamtejszej placówce medycy otrzymali propozycję pracy na zmiany. Na takie rozwiązanie nie chcą się jednak zgodzić przedstawiciele związków zawodowych. - To oznacza nie tylko redukcję obsady dziennej o połowę i przesunięcie pozostałych lekarzy do pracy w nocy, ale także wykonywanie planowych operacji o trzeciej nad ranem - ironizuje przewodniczący mazowieckiego OZZL i pracownik szpitala przy Banacha dr Maciej Jędrzejowski. Stołeczny ratusz ma inny pomysł na rozwiązanie kłopotu. Urzędnicy będą szukać pracowników na targach pracy oraz w innych regionach Polski. Lekarze będą kuszeni wysokimi zarobkami. - Nie możemy dopuścić do paraliżu w szpitalach, dlatego szukamy różnych sposobów rozwiązania tej sytuacji - przyznaje dyrektor miejskiego Biura Polityki Zdrowotnej Elżbieta Wierzchowska. Na poprzednich targach pracy dyrektorowi szpitala położniczego przy ul. Inflanckiej udało się złowić trzech ginekologów. 500 lekarzy zabraknie w dziesięciu szpitalach podlegających urzędowi miasta ("Rzeczpospolita"). Odpowiedz Link
madziulec Przemysław Saleta oddał córce nerkę 11.12.07, 13:59 "Nigdy nie myślałem, że problem przeszczepów narządów może mnie dotknąć. Dotknął przez dziecko" - mówił kilka miesięcy temu Przemysław Saleta, gdy postanowił wesprzeć akcję "Życia Warszawy" "Miej serce dla innych". Opowiadał wówczas, że jego córka, 13-letnia Nikola, czeka właśnie na przeszczep nerki. Wczoraj Saleta oddał jej swoją nerkę. Narząd pobrali od boksera lekarze ze szpitala przy Lindleya. Nikolę operowano zaś w Centrum Zdrowia Dziecka. Po południu lekarze mówili, że oboje czują się dobrze. Sportowiec opuści szpital za pięć dni. Brak nerki nie powinien mu przeszkadzać w dalszym życiu. Przeszczepy nerki są najczęściej wykonywanymi. Nasze prawo pozwala na transplantacje od dawców spokrewnionych lub osób zmarłych.("Życie Warszawy") Odpowiedz Link
madziulec Re: Przemysław Saleta oddał córce nerkę 13.12.07, 09:50 "Operacja usunięcia nerki Salecie odbyła się 5 grudnia. Bokser oddał ją swojej córce Nicole, która cierpi na niewydolność nerek i dotychczas skazana była na dializy." (za www.tvn24.pl/-1,1531721,wiadomosc.html) Odpowiedz Link
madziulec kurcze blade 13.12.07, 10:42 H5N1 nadal atakuje. Nasączone chemikaliami maty, postacie w plastikowych kokonach, sztaby kryzysowe i setki tysięcy gazowanych kur to teraz codzienny widok z frontu walki z ptasią grypą - pisze "Trybuna". Zdaniem gazety, w Polsce owa śmiertelna dla drobiu (nie dla ludzi) choroba pojawia się ostatnio, gdy nowy premier obejmuje urząd. Tak było w marcu 2006 r. za premierostwa Kazimierza Marcinkiewicza, gdy zdechły w Toruniu łabędź postawił na nogi służby sanitarne i weterynaryjne grodu Kopernika. Tak jest teraz, gdy w kolejnych gminach i powiatach województwa mazowieckiego ogłaszane są "strefy zapowietrzone". Jest to okazja, by powołane do tego celu służby zaprezentowały swą dziarskość w zwalczaniu plagi. Ptasią grypę po raz pierwszy zidentyfikowano we Włoszech ponad 100 lat temu. Od tego czasu rozpoznano ponad 140 szczepów wirusa Orthomyxoviridae, rodzaju Influenzavirus A. Za nagroźniejszy uważany jest słynny wirus H5N1. Obawy przed ptasią grypą biorą się stąd, że naukowcy przypuszczają, iż kiedyś może pojawić się mutacja wirusa, która będzie przenosiła się między ludźmi drogą kropelkową, a nie, jak dotychczas, w wyniku bezpośredniego kontaktu z zarażonym ptactwem. Mówiąc po ludzku, dziś najłatwiej złapać ptasią grypę, jedząc niedogotowany drób, co w Europie praktycznie się nie zdarza. Za to często w Chinach, Indonezji czy Wietnamie. Jak bronić się przed ptasią grypą? Przede wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek. Smażenie czy pieczenie w wysokiej temperaturze mięsa drobiowego praktycznie eliminuje ryzyko zakażenia. Tak jak gotowanie jaj na twardo. Masowe gazowanie drobiu i utylizacja padliny ma raczej znaczenie psychologiczne. Wiadomo, że i tak nikt tego nie będzie jadł. Rozkładanie na drogach nasączonych chemikaliami mat czy prezentacja w telewizji "zapakowanych" w szczelne kombinezony ludzi trąci - zdaniem gazety - cyrkiem. I niepotrzebnie wywołuje u niezorientowanych osób strach. Dlatego "Trybuna" jest pewna, że jeśli pewnego dnia jakaś firma farmaceutyczna opracuje skuteczną szczepionkę - zarobi na tym miliardy dolarów. I bynajmniej nie w krajach najbardziej narażonych na atak wirusa, lecz w Stanach Zjednoczonych i Europie.("Trybuna") Odpowiedz Link
madziulec prywatne firmy budują szpitale 18.12.07, 13:08 W najbliższych latach w Warszawie powstaną cztery nowe komercyjne szpitale za kwotę 500 milionów złotych. W ten sposób przybędzie prawie 500 łóżek. Głównie dla ludzi bogatych. Działające od lat na warszawskim rynku największe firmy medyczne - Carolina Center, Medicover, Lux Med i Centrum Medyczne Enel-Med - są zainteresowane budową szpitali. I to tych pełnoprofilowych, z salami operacyjnymi jak w każdej publicznej placówce. Nowe lecznice powstaną na Mokotowie, Ursynowie i w Wilanowie. Carolina Medical Center właśnie otwiera swoją klinikę przy ul. Pory. Pięciopiętrowy budynek jest doskonale wyposażony i przygotowany do najbardziej specjalistycznych operacji. Główną specjalnością liczącej 35 łóżek kliniki będzie ortopedia. Firma doskonale odnajdzie się na warszawskim rynku. Na ortopedii w publicznych szpitalach od lat jest tłok. Z kolei Medicover buduje na terenie Miasteczka Wilanów szpital, który pomieści 180 łóżek. Znajdą się tam oddziały kardiologii, chirurgii i bardzo potrzebnej w stolicy pediatrii. Placówka ma się specjalizować w opiece nad kobietami w ciąży. Pierwsi pacjenci będą w niej leczeni w 2009 roku, a planowany koszt inwestycji wynosi 30 mln euro. W mniej więcej tym samym czasie zostanie otwarta nowa siedziba Lux Medu. Co prawda firma nie zdradza jeszcze lokalizacji nowego obiektu, ale wiadomo już, że będzie on kosztować co najmniej 120-130 mln zł. Ma to być pełnoprofilowy szpital na 180 łóżek. Znajdą się tam m.in. cztery sale operacyjne. Budowę nowego szpitala rozważa także Enel-Med. Jednak nie jest pewne, czy będzie to nowo wybudowany obiekt czy też firma przejmie jeden z istniejących szpitali. W grę wchodzi Szpital Sióstr Elżbietanek mieszczący się przy ul. Goszczyńskiego, od ponad roku stojący pusty. Ale to nie koniec. Jedna z największych firm w branży medycznej - Swissmed Centrum Zdrowia - także myśli o swoim szpitalu. Znalazłoby się tam od 70 do 90 łóżek. Firma poszukuje lokalizacji. Ale za jakość trzeba będzie słono zapłacić. Np. operacja żylaków kosztuje minimum 1000 zł, operacja przepukliny - od 1,5 do 2,8 tys. zł. Do tego koszty hospitalizacji - 300 zł za dobę.("Życie Warszawy") Odpowiedz Link
madziulec Rodzice zapominają o szczepieniach u dzieci 20.12.07, 14:47 Mniej niż połowa polskich dzieci poddaje się szczepieniom. To skutek decyzji Ministerstwa Zdrowia, które uznało, że o profilaktyce najmłodszych mają pamiętać rodzice, a nie szkoły. Resort przyznaje się do błędu - donosi "Metro". W zeszłym roku szkolnym wszystko było jasne. Kontrolę nad kalendarzem szczepień sprawowały szkolne pielęgniarki. Dzięki temu zastrzyki chroniące np. przed żółtaczką typu B dostawały niemal wszystkie dzieci w Polsce. Ale w kwietniu tego roku ministerstwo uznało, że o profilaktyce chorób zakaźnych muszą pamiętać rodzice. I to na nich zrzuciło obowiązek, by prowadzili swoje pociechy do przychodni i tam je szczepili. Efekt? Polskie Towarzystwo Pediatryczne otrzymało sygnały, że w województwie lubelskim na szczepienia zgłosiło się zaledwie 40 proc. dzieci. Jeszcze gorzej było w Warszawie, gdzie szczepił się zaledwie co trzeci młody pacjent. Pediatrzy alarmują, że rezygnacja z kontroli szczepień przez pielęgniarki szkolne nie pozostanie bez śladu na zdrowiu dzieci. - Rodzice dzisiaj są coraz bardziej zabiegani, trudno im pamiętać o każdym obowiązkowym szczepieniu dziecka. Takie zaniedbanie może mieć okrutne konsekwencje dla zdrowia młodych ludzi. Mówimy przecież o przeciwdziałaniu zakaźnym chorobom, których powikłania są groźne dla zdrowia i życia - przestrzega prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Dlatego niektóre poradnie dziecięce same nie czekają, aż dzieci same się do nich zgłoszą. - Kiedy weszły nowe zasady, rodzice rzeczywiście zapominali o tym, by przyprowadzić dziecko do nas na szczepienie. Dlatego zaczęłam wzywać telefonicznie wszystkie dzieci podlegające pod naszą placówkę, a gdy i to nie przynosiło efektu - zdecydowałam, że będę chodzić do szkół i tam każdemu dziecku przypominać o tym obowiązku - opowiada Krystyna Hładko, pielęgniarka z przychodni w Lublinie. Sposób na zapominalskich rodziców znalazły też stołeczne poradnie. - W porozumieniu z sanepidem zdecydowaliśmy, że zwrócimy karty szczepień z powrotem do szkół, by tam pielęgniarki i lekarze z naszej poradni na miejscu szczepili dzieci. I rzeczywiście - zaszczepieni są niemal wszyscy - mówi Beata Przybysz z SPZZLO Żoliborz. To jednak tylko półśrodki, a Ministerstwo Zdrowia przyznaje, że jego decyzja była nietrafiona. - Przeniesienie szczepień ze szkół do poradni było błędem, co widać w niskich wskaźnikach wyszczepialności. Nowe kierownictwo resortu pracuje już nad przywróceniem przynajmniej opieki pielęgniarskiej, a gdzie się da, także lekarskiej do szkół. Program taki ruszy w 2008 roku - mówi Jan Bondar z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia. ("Metro") Odpowiedz Link
madziulec Niemal połowa wcześniaków ma kłopoty z nauką 20.12.07, 14:49 Ponad 40 proc. dzieci urodzonych zbyt wcześnie ma potem trudności z koncentracją i z nauką. Dzięki postępom medycyny coraz mniej wcześniaków umiera, ale do tej pory nauka nie umiała poradzić sobie z ich późniejszymi kłopotami. Odkrycie zespołu prof. Olle Hernella stwarza taką szansę. Organizmy za wcześnie urodzonych dzieci z dużym trudem przyswajają tłuszcz z pożywienia. Ostatnio udało się wyodrębnić z mleka matki proteinę, która ułatwia ten proces. Zwiększenie zawartości tych protein w pokarmie wcześniaków umożliwi im więc przyswajanie większych ilości tłuszczów. Sa one z kolei bardzo ważne dla rozwoju ludzkiego mózgu. Odkrycia dokonano właściwie przypadkowo. Jak stwierdził, kierujący badaniami prof Olle Hernell z Norlandzkiego Szpitala Uniwersyteckiego związanego z Uniwersytetem w Umea - "Zaczęło się to wiele lat temu, kiedy zainteresowały mnie właściwości mleka kobiecego. Teraz poszukiwałem w nim zupełnie innej proteiny i niespodziewanie odnaleźliśmy właśnie tę." Komentując odkrycie zespołu prof. Hernella, inny naukowiec szwedzki, prof. Hugo Lagercrantz, specjalista w dziedzinie pediatrii ze sztokholmskiego Instytutu Karolińskiego powiedział, że opracowany w oparciu o nowo poznaną proteinę specyfik odegra ogromną rolę w opiece nad wcześniakami. "Myślę, że stanie się on znaczącą pomocą dla nas. Musimy przecież pilnować, by dzieci te, otrzymywały wystarczające ilości wartościowych substancji w pożywieniu. Ich rozwój poza organizmem matki nie przebiega zupełnie normalnie. A w kształtowania się ich mózgów właśnie tłuszcze mają wielkie znaczenie."(PAP) Odpowiedz Link