julka4166
06.12.06, 14:32
W maju br po ugryzieniu czegoś twardego, złamała mi się plomba w górnej lewej
6. Ząb bolał. Dentysta, który leczył ten ząb 3 lata wcześniej stwierdził, że
to płytkie wypełnienie i nie może tak boleć. Skoro nie może to poszłam tym
razem do dentyski. Obejrzała zęby i stwierdziła, że 7 obok wygląda
podejrzanie i trzeba wymienić plombę. Wymieniła, ząb dalej bolał, a właściwie
cała górna trójka 5, 6, 7. Na kolejnej wizycie zrobiła mi prześwietlenie i
stwiedziła, że w 5 jest maleńki ubytek i to trzeba przeleczyć. Założyła
plombę, dalej bolało. Stwierdziła, że to była mała dziurka ale głęboka i
trzeba przeleczyć kanałowo. Przeleczyła, dalej bolało. Dzisiaj byłam u
kolejnego dentysty/ do poprzedniczki już się nie odważyłam pójść, bo już
wiedziałam, że niepotrzebnie mam jeden martwy ząb przez nią i niepotrzebnie
wymienioną plombę. Po zrobieniu zdjęcia dentysta stwierdził, że jeszcze się z
takim przypadkiem nie spotkał. W szóstce jest torbiel i ziarniaki. Po
otwarciu zęba okazało się, że kanały są zarośnięte a ząb od kilku lat martwy.
Udrożnił kanały/ bolało mimo znieczulenia okropnie/ i stwierdził, że kość też
jest nadgnita. Zostawił mi otwarty ząb aby spłynęła ropa i w piątek mam do
niego pójść, on ząb skończy. Ale jakoś nie mam zaufania do niego, był bez
rękawiczek, nie wymienił kubeczka na wodę, nie spotkał się z takim
przypadkiem, nie zamyka drzwi od gabinetu podczas wizyty, każdy w poczekalni
słyszy co się dzieje w gabinecie. Ogólnie rzecz biorąc średniowiecze. Ząb
boli a właściwie cała lewa częś twarzy, a ja nie wiem czy on dobrze chce mnie
leczyć. Poradźcie, jestem z Piły, może ktoś zna tam dobrego dentystę, albo w
Poznaniu.