GoĹÄ: Anna
IP: *.termedia.pl
21.09.01, 17:25
Nie, to nie ja jestem tą osobą, która powinna uniezależnić sie od swojej matki, ale mój chłopak. Jego
rodzice są przeciwni naszemu związkowi. Ja mam 25 lat, on 33. Mieszka z rodzicami. Jesteśmy razem
od roku i 2 miesięcy. Odwiedziałam jego dom rodzinny po 6 miesiącach naszego związku i teraz
chyba wiem, dlaczego. Jego matka nie zaakceptowała mnie od pierwszego spotkania (które trwało
raptem 3 godziny). Stwierdziła, że jestm dla niego za niska (?!?), za młoda (?!?), chcę go tylko dla jego
pieniędzy (jeździł wtedy 12-letnim dużym fiatem).
I od tego momentu zaczęły się problemy. G. chce być ze mną, wiem, że się stara, ale nie zwsze
postępuje właściciwie. Nie wspomnę nawet, że na wszelkie uroczystości w jego domu mam zakaz
wstępu. Jego imieniny i urodziny obchodziliśmy w knajpce na mieście (w domu nie było żadnej dużej
imprezy, ale pewnie jakieś małe świętowanie przy kawie i ciastkach tak).
Jak G. sam mówi, każde spotkanie ze mną kończy się w domu małą lub dużą awanturą, które
ostatnimi czasy przeradzają się w histerię ze strony matki. Nasłuchał się, że jest wyrodnym synem,
jaka to ja jestem etc.
Oczywiście, są też dobre strony w naszym związku. W końcu facet ma 33 lata i chyba wie (?!?) czego
chce od życia? Spotykamy się cały czas. Powiedział mi, że absolutnie nie zgadza się ze stanowiskiem
swoich rodziców i nie odejdzie ode mnie dlatego, że oni mnie nie akceptują. Wyjeżdzamy razem,
spędzamy razem weekendy, przyjechał do mnie w czasie świąt, choć była o to niezła awantura. Jego
ojciec stwierdził, że nawet jeśli nie zgadza się z opinią żony, to nigdy nie stanie przeciw niej.
G. dużo pracuje i jak kiedyś mi wyznał, robił to dlatego, że wolał spędzać czas w pracy niż w domu.
Dziwi mnie, że się do dziś od nich nie wyprowadził. Boję się, że to dlatego, że nie potrafi się im
przeciwstawić. Powiedział, że to dlatego, iż nadal ma nadzieję, że jego rodzice zmienią swą postawę
wobec mnie. Ale kiedy to nastąpi?
Zależy mi na tym związku, lecz moja mama wbija mi do głowy, że on mnie okłamuje, oszukuje, że
mnie poniża w ten sposób etc. Moja mama nie wierzy w to, że będziemy razem. To dla mnie również
bardzo stresująca sytuacja - zaczynam tracić obiektywność i ulegam mojej mamie. Nie chcę tego.
Wiem, że to typowo toksyczna rodzina (jego), teściowa-koszmar etc. Wiem, że będzie nam trudno. Ale
moje pytanie do psychologa jest następujące: jak realnie, obiektywnie ocenić, czy ten związek ma
szansę przetrwania? G. twierdzi, że kiedyś po prostu ucieknie od swoich rodziców, ale kiedy.... Może
nigdy tego nie zrobi? Czego od niego wymagać w takiej sytuacji? On widzi absurdalność
postępowania swoich rodziców, nei jest zapatrzony z matkę, krytykuje je poglądy, Tylko to sprawia,
że nadal chcę walczyć o nas.
Jak poradzić sobie z krytyką otoczenia (moja matka)? Powiedziałam jej, że oczekuję do niej wsparcia
w tej trudnej sytuacji, a nie krytyki, a ona ostatnio zaczęła się użalać nade mną, gdyż mam tak
skomplikowane życie osobiste....
Aha, jako kamień do ogródka mojego G.: jego siostra jest starsza od niego o 2 lata, założyła rodzinę
wbrew woli swoich rodziców. Wtedy też nie zaakceptowali przyszłego zięcia, ale Magda po prostu
wsyzła za mąż i zamieszkała w innym mieście. Nie znam jej :-( G. nie chce mnie do niej zabrać, gdyż
musiałby to zrobić wbrew woli rodziców.
A więc - jest 2 G. Jeden się im przeciwstawia, przyjeżdza w czasie świąt, spędza ze mną swój wolny
czas. jest też drugi G., który nie potrafi się im przeciwstawić w trudnych sytuacjach.
On jest typem osoby raczej zamkniętej (nic dziwnego :-( ) Jestem jego pierwszą dziewczyną
(przypominam, ma 33 lata). Już w czasach liceum zaprzestał przyprowadzania koleżanek i kolegów do
domu, gdyż żaden nie był dość dobry, aby być jego kolegą czy koleżanką.
Rozpisałam się tak, gdyż chciałabym uzyskać opinię innych osób, w tym psychologa. Przestaję sobie
z tym radzić, ulegam emocjom i nastrojowi mojej mamy (może ja też powinnam przeciąć
ppępowinę?!?)
Dziękuję za wszelkie rady.
A.