[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Plusy bycia z kimś w związku

13.01.15, 12:11
Jakie sa dla Was plusy bycia w związku?
Obserwuj wątek
    • hansii Mona, a Ty znowu ? 13.01.15, 13:44
      mona.blue napisała:
      > Jakie sa dla Was plusy bycia w związku?

      Mona, a Ty znowu ?
      (walkujesz ten temat...)

      wszystko taniej wychodzi, szybciej i latwiej - jak to we wspolnej firmie, a nie samemu.
      - jednak innych zalet nie widze.

      pomijam naturalnie kwestie (checi) posiadania dzieci - bo to osobny temat, ale wnioski
      - jak powyzej.
    • nvv Re: Plusy bycia z kimś w związku 13.01.15, 19:27
      Pierwsza myśl jaka mi się kołacze w odpowiedzi na Twoje pytanie, to:
      Brak samotności.

      To jednocześnie plus i minus. Lubię samotność, ale we dwoje bywa zabawniej.

      A dla Ciebie, Mona?
    • ankaskakanka14 Re: Plusy bycia z kimś w związku 13.01.15, 21:34
      żadnych
      • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 13.01.15, 21:40
        ankaskakanka14 napisała:

        > żadnych

        To tak, jak ja:)
      • hansii nie pie*nicz. 14.01.15, 09:36
        wychodzi taniej.
        i jest to niezaprzeczalne.
        zwykla komuna
        w mini-wymiarze.
        • mona.blue Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 10:47
          hansii napisał:

          > wychodzi taniej.
          > i jest to niezaprzeczalne.
          > zwykla komuna
          > w mini-wymiarze.

          ale mi nie chodzi o sprawy materialne

          czy jest lepiej niz byc samemu?
          • wiolcia29_2 Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 10:54
            Moim zdaniem lepiej.;) Mam z kim pogadać wyjść do kina czasem, nie mam przeciągu w łóżku i mam kaloryfer (raz doświadczyłam, gdy męża nie było i musiałam owinąć się kołdrą, bo tak zimno było), nie muszę sama gotować obiadów, bo nie lubię, itd.
            • mona.blue Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 12:35
              wiolcia29_2 napisała:

              > Moim zdaniem lepiej.;) Mam z kim pogadać wyjść do kina czasem, nie mam przeciąg
              > u w łóżku i mam kaloryfer (raz doświadczyłam, gdy męża nie było i musiałam owin
              > ąć się kołdrą, bo tak zimno było), nie muszę sama gotować obiadów, bo nie lubię
              > , itd.
              >
              > fajne, możesz bardziej rozwinąc itd? :)
              >
              • titta4 Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 13:41
                Własnie sie nad tym zastanawiam ;) Pomjając kwestię dzieci (bo je mam już) to widzę dwie korzyści głowne- seks i zamknięcie dzioba tzw "życzliwym". Brak samotności wcale nie jest oczywisty bo towarzystwo to nie to samo co brak samotności. Ciepło w nocy-tez dotyczy tylko par mieszkających ze sobą.
                Hmmm....niezbyt miłe wnioski...;)
                • brygada_ww Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 13:52
                  titta4 napisała:

                  > Własnie sie nad tym zastanawiam ;) Pomjając kwestię dzieci (bo je mam już) to w
                  > idzę dwie korzyści głowne- seks i zamknięcie dzioba tzw "życzliwym". Brak samot
                  > ności wcale nie jest oczywisty bo towarzystwo to nie to samo co brak samotności
                  > . Ciepło w nocy-tez dotyczy tylko par mieszkających ze sobą.
                  > Hmmm....niezbyt miłe wnioski...;)

                  A ja na przyklad mam tak: mam ochote wyprac i wyprasowac sobie i mojemu dziecku, nikomu poza tym, zrobic jedzenie dla siebie i dziecka, a jak mi sie nie zechce gotowac (a nie jest to moje hobby), to kupic. Nie jest do niczego mi facet potrzebny, a spac lubie wygodnie sama. Pogadac zawsze mozna, ale nie oznacza to, ze lepiej sie rozmawia wtedy, gdy sie razem zasypia, a co do ciepla w nocy, to daja je kaloryfery, w dzien z reszta tez. Co do seksu- zeby napic sie piwa nie trzeba zaraz calego browaru kupowac.
                  • titta4 Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 14:12
                    Co do seksu- zeby napic sie piwa nie
                    > trzeba zaraz calego browaru kupowac.

                    Niby tak, ale ja wolę piwo ze znanego źródła, przywiązuję sie do marki ;)
                    Ale oprócz ttego to - niestety- masz chyba rację...Mówię niestety bo jestem w związku :/

                    • brygada_ww Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 14:20
                      titta4 napisała:

                      > Co do seksu- zeby napic sie piwa nie
                      > > trzeba zaraz calego browaru kupowac.
                      >
                      > Niby tak, ale ja wolę piwo ze znanego źródła, przywiązuję sie do marki ;)
                      > Ale oprócz ttego to - niestety- masz chyba rację...Mówię niestety bo jestem w z
                      > wiązku :/
                      >
                      Mozna trzymac sie tej samej marki nie koniecznie siedzac w browarze
                      24/24;)
                      • titta4 Re: nie pie*nicz. 14.01.15, 14:53
                        Totez po prostu często tam wpadam ;)
          • hansii tosz napisalem 15.01.15, 09:44
            ze poza sprawami materialnymi i zyciowymi (opieka w przypadku choroby np.)
            innych korzysci nie widze.

            - ale te dwie powyzsze jednak daja jakis +++
            • titta4 Re: tosz napisalem 15.01.15, 11:27
              Tylko te materialno-życiowe dotyczą de facto małżeństw bądź oficjalnych konkubinatów a nie związku jako takiego...wniosek z tego taki,że jeśli bez wspólnego zamieszkania i gospodarstwa domowego to nie warto w ogóle byc w związku? ;>
              • hansii tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 15.01.15, 19:52
                titta4 napisała:
                > Tylko te materialno-życiowe dotyczą de facto małżeństw bądź oficjalnych konkubi
                > natów a nie związku jako takiego...wniosek z tego taki,że jeśli bez wspólnego z
                > amieszkania i gospodarstwa domowego to nie warto w ogóle byc w związku? ;>

                tesz troche warto (chociaz juz mniej, niz w zwiazku oficjalnym)
                - na plus+ nie traci sie czasu, pieniedzy i nervow na poszukiwanie ciagle nowego partnera erotycznego.
                - na plus+ minimalizuje sie ryzyko chorob wenerycznych.
                - na minus: - no ma sie jednak jedna reke jakos uwiazana...
                • brygada_ww Re: tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 15.01.15, 20:05
                  hansii napisał:

                  >
                  > tesz troche warto (chociaz juz mniej, niz w zwiazku oficjalnym)
                  > - na plus+ nie traci sie czasu, pieniedzy i nervow na poszukiwanie ciagle noweg
                  > o partnera erotycznego.
                  > - na plus+ minimalizuje sie ryzyko chorob wenerycznych.
                  > - na minus: - no ma sie jednak jedna reke jakos uwiazana...

                  Hansii, co Ty opowiadasz. Ile jest zwiazkow, gdzie partnerzy wzajemnie oszukuja sie i wciaz poszujuja nowych partnerow erotycznych. Zwiazek w sensie oficjalnym w zwiazku z powyzszym nie minimalizuje ryzyka chorob wenerycznych
                  • hansii Re: tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 15.01.15, 22:59
                    brygada_ww napisała:
                    > Hansii, co Ty opowiadasz. Ile jest zwiazkow, gdzie partnerzy wzajemnie oszukuja
                    > sie i wciaz poszujuja nowych partnerow erotycznych. Zwiazek w sensie oficjalnym
                    w zwiazku z powyzszym nie minimalizuje ryzyka chorob wenerycznych

                    jasne. sam to kiedys czynilem.
                    ale bycie w "stalym ukladzie" jednak nieco utrudnia "skoki w bok", a zatem minimalizuje rozne ryzyka.
                    • brygada_ww Re: tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 16.01.15, 07:52
                      hansii napisał:

                      > brygada_ww napisała:
                      > > Hansii, co Ty opowiadasz. Ile jest zwiazkow, gdzie partnerzy wzajemnie os
                      > zukuja
                      > > sie i wciaz poszujuja nowych partnerow erotycznych. Zwiazek w sensie ofi
                      > cjalnym
                      > w zwiazku z powyzszym nie minimalizuje ryzyka chorob wenerycznych
                      >
                      > jasne. sam to kiedys czynilem.
                      > ale bycie w "stalym ukladzie" jednak nieco utrudnia "skoki w bok", a zatem mini
                      > malizuje rozne ryzyka.

                      To jest wszystko kwestia mentalnosci, mialam na forum znajomego (pewnie wspolny nasz znajomy), ktory wprost mowil, ze on przez cale zycie przyzwyczajony byl miec zone i kochanke, inaczej sobie nie wyobrazal. Byl zonaty kilka razy i za kazdym razem bylo to samo. Poza tym to bardzo porzadny czlowiek.
                  • wiolcia29_2 Re: tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 15.01.15, 23:11
                    A my tacy wierni. ;)
                    • brygada_ww Re: tesz troche warto (chociaz nieco mniej) 16.01.15, 07:52
                      wiolcia29_2 napisała:

                      > A my tacy wierni. ;)

                      To dobrze Wiolciu, bo to duza zaleta:)
    • mebbyt Re: Plusy bycia z kimś w związku 15.01.15, 12:42
      Są plusy i minusy. Z całą pewnością więcej plusów. Po pierwsze i najważniejsze - nie musimy liczyć wyłącznie dla siebie. Po drugie - mamy z kim dzielić smutki i radości. Po trzecie - czujemy i wiem, że ktoś Nas wspiera. Minus - musimy się liczyć ze zdaniem drugiej osoby, szukać kompromisów.
      • titta4 Re: Plusy bycia z kimś w związku 15.01.15, 12:57
        Wszystko co wymieniłaś mam od przyjaciól i rodziny :) Czyli mogę mieć to bez związku;)
      • mona.blue Re: Plusy bycia z kimś w związku 15.01.15, 14:30
        mebbyt napisała:

        > Są plusy i minusy. Z całą pewnością więcej plusów. Po pierwsze i najważniejsze
        > - nie musimy liczyć wyłącznie dla siebie. Po drugie - mamy z kim dzielić smutki
        > i radości. Po trzecie - czujemy i wiem, że ktoś Nas wspiera. Minus - musimy si
        > ę liczyć ze zdaniem drugiej osoby, szukać kompromisów.
        >
        tez tak to widzę
        • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 15.01.15, 14:39
          mona.blue napisała:

          > mebbyt napisała:
          >
          > > Są plusy i minusy. Z całą pewnością więcej plusów. Po pierwsze i najważni
          > ejsze
          > > - nie musimy liczyć wyłącznie dla siebie. Po drugie - mamy z kim dzielić
          > smutki
          > > i radości. Po trzecie - czujemy i wiem, że ktoś Nas wspiera. Minus - mus
          > imy si
          > > ę liczyć ze zdaniem drugiej osoby, szukać kompromisów.
          > >
          > tez tak to widzę
          >

          Po ciezkim rozwodzie Mona masz jeszcze ochote na zwiazki?
          • mona.blue Re: Plusy bycia z kimś w związku 15.01.15, 22:53
            brygada_ww napisała:

            > mona.blue napisała:
            >
            > > mebbyt napisała:
            > >
            > > > Są plusy i minusy. Z całą pewnością więcej plusów. Po pierwsze i na
            > jważni
            > > ejsze
            > > > - nie musimy liczyć wyłącznie dla siebie. Po drugie - mamy z kim dz
            > ielić
            > > smutki
            > > > i radości. Po trzecie - czujemy i wiem, że ktoś Nas wspiera. Minus
            > - mus
            > > imy si
            > > > ę liczyć ze zdaniem drugiej osoby, szukać kompromisów.
            > > >
            > > tez tak to widzę
            > >
            >
            > Po ciezkim rozwodzie Mona masz jeszcze ochote na zwiazki?
            >
            długo nie miałam odwagi na bliski związek - mieszkanie razem, dzielenie życia codziennego
            bo miałam bardzo złe doświadczenia z małżeństwa

            teraz się zmienia, myślę, że traumę mam już za sobą (chociaż czasem daje znać w snach)

            nie wiem, czy bliski związek "by mi wyszedł", czy się do takiego związku nadaję (przyzwyczaiłam się do bycia sobie "sterem i okrętem") i nadal brak mi odwagi, ale myślę, mogłabym spróbować
            • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 07:57
              mona.blue napisała:

              > > Po ciezkim rozwodzie Mona masz jeszcze ochote na zwiazki?
              > >
              > długo nie miałam odwagi na bliski związek - mieszkanie razem, dzielenie życia c
              > odziennego bo miałam bardzo złe doświadczenia z małżeństwa
              >
              Ja tez moze kiedys zdecydowalabym sie, ale nie na zasadach wspolnego mieszkania. Dzis za bardzo szanuje sobie prywatnosc. Nie chcialaby mi sie juz przyzwyczajac do cudzych nawykow i sie naginac.

              > teraz się zmienia, myślę, że traumę mam już za sobą (chociaż czasem daje znać w
              > snach)
              >
              To ja mam ogromne traumy po moim 3 letnim tornado, gdzie jedynie czego nauczylam sie, to poznawanie taktyki wroga, daja czesto o sobie znac:(

              > nie wiem, czy bliski związek "by mi wyszedł", czy się do takiego związku nadaję
              > (przyzwyczaiłam się do bycia sobie "sterem i okrętem") i nadal brak mi odwagi,
              > ale myślę, mogłabym spróbować

              Tego nigdy sie nie przewidzi, ale faktycznie, gdy znalazlas sobie kogos wartego uwagi, to probuj, wazne tylko zeby Cie szanowal.
              • mona.blue Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 13:05
                brygada_ww napisała:


                > To ja mam ogromne traumy po moim 3 letnim tornado, gdzie jedynie czego nauczyla
                > m sie, to poznawanie taktyki wroga, daja czesto o sobie znac:(

                a nie myslałaś może, żeby jakos psychologicznie przepracowac te traumy?



                >
                • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 15:36
                  mona.blue napisała:

                  > brygada_ww napisała:
                  >
                  >
                  > > To ja mam ogromne traumy po moim 3 letnim tornado, gdzie jedynie czego na
                  > uczyla
                  > > m sie, to poznawanie taktyki wroga, daja czesto o sobie znac:(
                  >
                  > a nie myslałaś może, żeby jakos psychologicznie przepracowac te traumy?

                  Szczerze Ci powiem, ze nie. Po pierwsze, zgodnie z jednym z nurtow terapeutycznych musialabym te traumy od nowa przerabiac, a nie chce, chce o nich zapomniec, a przynajmniej skutecznie je wyprzec. Kolejny nurt rowniez mnie nie interesuje, poniewaz nakazuje skupianie sie na dniu dzisiejszym nie siegajac w przeszlosc i tak wlasnie robie. Nie potrzebuje zadnych wskazowek jak mam zyc, bo sama to wiem, potrzebne mi sa tylko do tego odpowiednie warunki, ktorych nie pozwoli mi stworzyc terapia, tylko pieniadze i dobra, silna moja wola.
                  • wiolcia29_2 Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 16:26
                    brygada_ww napisała:


                    > Szczerze Ci powiem, ze nie. Po pierwsze, zgodnie z jednym z nurtow terapeutyczn
                    > ych musialabym te traumy od nowa przerabiac, a nie chce, chce o nich zapomniec,
                    > a przynajmniej skutecznie je wyprzec. Kolejny nurt rowniez mnie nie interesuje
                    > , poniewaz nakazuje skupianie sie na dniu dzisiejszym nie siegajac w przeszlosc
                    > i tak wlasnie robie. Nie potrzebuje zadnych wskazowek jak mam zyc, bo sama to
                    > wiem, potrzebne mi sa tylko do tego odpowiednie warunki, ktorych nie pozwoli mi
                    > stworzyc terapia, tylko pieniadze i dobra, silna moja wola.
                    >
                    >

                    Serio myślisz, że uda Ci się teraz wyprzeć to, czego jesteś bardzo świadoma? Wyparcie jest niedojrzałym mechanizmem obronnym, stosowanym z reguły w dzieciństwie. Nie mamy nieograniczonej pojemności dla trudnych przeżyć, niestety. Czasem wybuchają w najmniej odpowiednim momencie. Wiem coś na ten temat. Dlatego polecam z serca przepracowywanie takich sytuacji, żeby nie być ofiarą własnego sposobu przeżywania. Ale zrobisz, oczywiście, jak uważasz.
                    • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 16:40
                      wiolcia29_2 napisała:

                      > brygada_ww napisała:
                      >
                      > Serio myślisz, że uda Ci się teraz wyprzeć to, czego jesteś bardzo świadoma? Wy
                      > parcie jest niedojrzałym mechanizmem obronnym, stosowanym z reguły w dzieciństw
                      > ie. Nie mamy nieograniczonej pojemności dla trudnych przeżyć, niestety.

                      Wiolcia, oczywiscie, ze mam swiadomosc, a mowiac o wyparciu mam na mysli to, ze nie chce wiecej o tym myslec. Mnie jest potrzebne poczucie bezpieczenstwa, ktorego tez nie zapewni mi zadna terapia, a jedynie policja.

                      > Czasem wybuchają w najmniej odpowiednim momencie. Wiem coś na ten temat. Dlatego > polecam z serca przepracowywanie takich sytuacji, żeby nie być ofiarą własnego sposo
                      > bu przeżywania. Ale zrobisz, oczywiście, jak uważasz.

                      Nie rozumiem Cie Wiolcia, ja te sytuacje przerobilam w osrodkach kryzysowych, sadach, na policji, z psychiatrami, ktorzy rowniez nie kierowali mnie na zadna terapie, gdyz uznali, ze jest ona zbedna.
                      • wiolcia29_2 Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 16:48
                        Ale to nie oni mają dostrzec taką potrzebę, bo nie żyją Twoim życiem, lecz Ty sama. Ale zostawiam Cię już z tym tematem.
                        • nvv Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 16:57
                          Czasem jest tak, że z jednej strony się podtruwamy, a z drugiej leczymy. To jak lanie wody do dziurawego naczynia.
                          Spokojniejszym rozwiązaniem niektórych problemów jest czasem wziąć te pieniądze wydawane na terapię i np. wynająć sobie pokój/mieszkanie w innym mieście; tzn. wpierw odnaleźć spokój i poczucie bezpieczeństwa, złapać grunt pod nogami.
                          • wiolcia29_2 Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 17:10
                            Ale czasem nie da się tego, o czym piszesz, odnaleźć bez terapii. Nie każdy chce i jest w stanie całe życie przed czymś uciekać, bo to najczęściej ucieczka przed sobą samym. ;-)

                            To bardzo obszerny temat, ale teraz uciekam już do psychometrii.;-)
                            • nvv Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 17:43
                              Ile ludzi, tyle spojrzeń. Każdy ma trochę inne problemy, trochę czegoś innego potrzebuje; dla jednej osoby terapia - na danym etapie życia - może być strzałem w dziesiątkę, dla drugiej nie.
                              Ja się trochę odnajduje w niektórych słowach Brygady, wręcz jeden jej post zabrzmiał jak ja kilkanaście lat temu. U mnie terapie były bandażem. Trudno jest mi ocenić na ile pomogły. To co mi pomogło to zmiana otoczenia, wyprowadzka do innego miasta i osoba, która dała poczucie bezpieczeństwa.
                              • malwi.4 Re: Plusy bycia z kimś w związku 17.01.15, 16:03
                                U mnie terapie były bandażem.(...) To co mi pomogło to zmiana otoczenia, wyprowadzka do innego miasta i osoba, która dała poczucie bezpieczeństwa.

                                Bandażem to wybacz, ale najwidoczniej była ta osoba. Jeśli poczucia bezpieczeństwa oczekujesz od kogoś zamiast od siebie, to żyjesz w ciągłym strachu, co będzie gdy mnie ktoś zostawi. A gdy zostawia to z rany spada bandaż.
                                • malwi.4 Re: Plusy bycia z kimś w związku 17.01.15, 19:36
                                  A może to nie o poczucie bezpieczeństwa Ci chodzi. Może o poczucie stabilizacji. Ale do tego dokładaliście się oboje. Może Ty wmawiasz sobie, ze jak coś masz to dał Ci ktoś, a nie dostrzegasz, ze w pewnych okolicznościach, gdy przestajesz myśleć o swych strachach to pokonujesz je sam.

                                  • malwi.4 Re: Plusy bycia z kimś w związku 17.01.15, 19:51
                                    Mimo wszystko, jest coś wzruszającego w tym , ze napisałeś, że odnalazłeś bezpieczeństwo dzięki pewnej osobie. Czy nawet w samym fakcie, że w tamtym okresie życia w końcu spokój odnalazłeś, ostoję.
                        • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 18:08
                          wiolcia29_2 napisała:

                          > Ale to nie oni mają dostrzec taką potrzebę, bo nie żyją Twoim życiem, lecz Ty s
                          > ama. Ale zostawiam Cię już z tym tematem.

                          Tak Wiolciu zawsze przeciez mozna znalezc cos, zeby czlowieka do terapii zmusic pomimo, ze biegli psychiatrzy zaprzeczja jej koniecznosci. Tylko wtedy taka terapia przynosi odwrotne efekty, bo wynika ona z przymusu, a nie z checi i potrzeby.
                          • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 18:24
                            Do wszystkiego mozna przeciez zmusic, do seksu tez, tylko jaka to moze byc przyjemnosc.
                            • nvv Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 18:42
                              Czasem to zasadniczo nasz strach nas do czegoś zmusza, a my potem jesteśmy źli na innych że to oni nas zmusili.
                              Większość ludzi tylko prowokuje i straszy (nierzadko w dużej mierze nieświadomie, jak to jakoś ujęła Clarissa: dramat może odbywać się zasadniczo w naszej głowie), rzadko ktoś faktycznie zmusza siłowo (np. do terapii). Ja też odebrałem słowa Wiolcii jako zaganianie Ciebie na terapię, ale... to tylko słowa wobec których można przechodzić obojętnie; myślę że pisane w dobrej intencji, bo to naturalny odruch pomyśleć że to co pomogło nam, jest też potrzebne i pomocne drugiemu człowiekowi.
                              • zolza14 Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 19:05
                                W jaki sposób Wiolcia mogłaby Cię Brygado zmusić do terapii? I po co? Dlaczego?

                                Jesteś przy zdrowych zmysłach, nie stanowisz zagrożenia dla otoczenia, nie jesteś narkomanką, ani alkoholiczką, więc nikt z najbliższymi włącznie, nie ma prawa Cię do terapii zmuszać.

                                Zdarza się ,że terapia nie spełnia oczekiwań osoby się jej poddającej, ale dzieje się tak wtedy, gdy jest źle dobrana, lub terapeuta się nie sprawdza w zakresie problemów pacjenta.

                                W ogromnej ilości wypadków jednak terapia procentuje i to procentuje na całe życie.

                                I dlatego ja również ją każdemu polecam, czego nie należy rozumieć jako "zaganianie na terapię", lecz jako rekomendację osób znających jej wartość.
                                • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 19:54
                                  zolza14 napisała:

                                  > W jaki sposób Wiolcia mogłaby Cię Brygado zmusić do terapii? I po co? Dlaczego?

                                  Ja nie mowie, ze Wiolcia mnie zmusza, tylko probuje podwazac moja wole, moje uczucia i zdanie psychiatrow. Chyba nikt nie wie lepiej, co ja czuje, niz ja sama.

                                  > Jesteś przy zdrowych zmysłach, nie stanowisz zagrożenia dla otoczenia, nie jest
                                  > eś narkomanką, ani alkoholiczką, więc nikt z najbliższymi włącznie, nie ma praw
                                  > a Cię do terapii zmuszać.

                                  Dokladnie, nie mam tez depresji, nerwice tez juz mam wyleczona, mam czysto w domu, dobrze sie odzywiam, codziennnie cieply posilek- mieso, swieze warzywa, kartofle/ryz czy makaron, salatka, kawalek ciasta, dbam o siebie, codziennie sie kapie, myje wlosy, codziennie zmieniam ciuchy, nie mam omamow, psychoz, wiec zadnych schizofrenii, paranoi nie mam tez.

                                  > Zdarza się ,że terapia nie spełnia oczekiwań osoby się jej poddającej, ale dzie
                                  > je się tak wtedy, gdy jest źle dobrana, lub terapeuta się nie sprawdza w zakres
                                  > ie problemów pacjenta.

                                  Tylko zeby terapia przynosila efekty, ja musze sprecyzowac, czego ja od terapii oczekuje, a ja nie oczekuje niczego, bo sama dobrze wiem, czego mi trzeba Zolzo.

                                  A moje reakcje wynikaja moze z tego, ze bylam zmuszana, nie dlatego, ze mialam napasc na Wiolcie.

                                  > W ogromnej ilości wypadków jednak terapia procentuje i to procentuje na całe
                                  > życie.

                                  Ale tez ogromnej ilosci ludzi nie jest terapia potrzebna, przeciez nie 100% ludzkiej populacji jej potrzebuje.
                                  > I dlatego ja również ją każdemu polecam, czego nie należy rozumieć jako "zagani
                                  > anie na terapię", lecz jako rekomendację osób znających jej wartość.
                        • brygada_ww Re: Plusy bycia z kimś w związku 18.01.15, 22:28
                          wiolcia29_2 napisała:

                          > Ale to nie oni mają dostrzec taką potrzebę, bo nie żyją Twoim życiem, lecz Ty s
                          > ama. Ale zostawiam Cię już z tym tematem.

                          Dobrze Wiolciu, ale sciagajcie sobie na terapie takie szmaty z borderline, ryje im sie nie zamykaja, wiec na nich zarabiajcie.
    • clarissa3 Re: Plusy bycia z kimś w związku 16.01.15, 12:04
      'Zwiazek' to raczej ogolne pojecie - wszelkie ralacje sa zwiazkiem jesli trwaja przez jakis czas, mysle, i doszlo do jakiejs wymiany.

      Plusem czy minusem jest gatunek tego czasu. Zwiazek dla samego zwiazku jest pusty i bez sensu.
    • seth.destructor Żadnych 16.01.15, 18:14
      Taniej nie jest, bo każda kobieta ciągle wymaga, by jej coś kupować. Do tego obowiązków jest więcej, bo trzeba się tą drugą osobą zajmować, wysłuchiwać, karmić i opierać.
      • hansii przykre 17.01.15, 11:07
        ze trafiales tylko na takie leworeczne, bo ja hiba dziecko szczescia jestem, skoro znalem i takie, ktore chcialy wiecej dawac, niz brac, byleby tylko miec kogos przy sobie.
        • babciajadzienka Re: przykre 18.01.15, 22:17
          czytam i czytam :). Sa dwie opcje albo nieopierzone 5latki dorwaly sie do kompa pod nieuwage rodzicow albo autorzy maja schizofrenie. No normalne te wypowiedzi raczej nie sa. To pisal taki duzy, gruby troll z siwa broda, w grubych rogowych okularach. Korzysc z bycia w zwiazku? Zwiazek to nie frma zoo ale firma wieczysta. Nie od razu tak jest bo trzeba wypracowac sobie swoj wlasny schemat. Ale potem? Super. Nie jest tak, ze tylko ty bierzesz. No co to to nie. Wklad musi byc obustronny. Nie mozna liczyc. Jak on tak, to ja tak. Bo na dluzsza mete to sie sypnie. Co tu sie bede wymadrzac. Albo traktujesz siebie i kogos serio albo nie. A kaloryfer? Phi ... zenada. Masz wlasnego meza/zone. Przytulasz sie wieczorem i spisz jak kot. Czasem sa nawet bonusy :).
          • hansii babciu, nie filozofuj 19.01.15, 07:13
            gdy zalozeniem autorki wontku, bylo spojrzenie nie z ludzkiego punktu widzenia (rodzina, dzieci , uczucia, przystan... itd... - tak jak Ty to widzisz),
            ale z matematycznego - czyli bilans strat i zyskow.
            i w tym duchu wiekszosc rozmowcow tak to rozumiala i tak odpowiadala.
    • myslenie.poszerzone Re: Plusy bycia z kimś w związku 19.01.15, 09:29
      A co to jest ten związek?
      Związek Radziecki już nie istnieje jakiś czas.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka