[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Mocne! Niby drobny błąd...

10.01.14, 10:46
Wg mnie zajebisty film, czesc kamapnii bezpieczeństwa na drogach w Nowej Zelandii.

@do tych co jak znaja droge to wiecdza gdzie ozna jechac szybciej....

Ten Pan, który jechał za szybko.... Może dobrz eznał tę drogę? Może wiedział, zę obok nie ma żadnuych domów, szkół, wiewiórki sie nie rzucają pod koła, wiec możena jechać toche szybciej niż znaki (bo ktos je bez sesnu postwail) - ;-)
A przeciez tam skrzyzowanie jasne, widczone, itd... nikt bez sensu pod kola nie wyjedzie...

www.interia.tv/embed-video?id=1274598
Obserwuj wątek
    • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 11:20
      E tam. Mieli wolne środki w budżecie na koniec roku to musieli coś kupić. To kupili taką bzdurną reklamę. Bo zawsze znajdzie się kilku frajerów, którzy łykną tą propagandę.
      • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 11:29
        Na szczęście są prawdziwi miszczowie nie łykający propagandy. Ba ci miszczowie załamują prawa fizyki. Oni potrafią z prędkości 105 zatrzymać się na takiej samej odległości jak z prędkości 90. Tym frajerom łykającym propagandę potrzeba jakieś 20 metrów więcej.
        • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 11:31
          No.... tez chcialbym byc miszczem.... ale moze mam ch..owe opony... bo jak jade szybciej to zawsze potrzebuje wiecej m do zatrzymania. Ale ciagle proboje ;-)

          Moze kolega od propagandy powyzej bedzie miec jakies konkretne rady i zalecenia...
        • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 11:47
          Są też tacy mistrzowie jak Ty myślący, że jazda 90 zagwarantuje wyhamowanie.
          • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 12:03
            Nie, nie ufam ze zagarantuje.. Tylko w przeciwienstwie do ciebie nie uwazam, ze jest to powod by jechac szybciej...

            Chyba, ze w twoim swiecie przy 90 nie ma gwarancji ale powyzej 100 juz sa...
          • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 12:35
            Coś słabo czytasz w myślach.
            Nie uważam że 90 zagwarantuje zahamowanie. Ale z tego powodu nie zapiep.am ile się da.
            Nie da się wyeliminować wypadków, ale można jeździć tak żeby minimalizować ryzyko ich wystąpienia, ewentualne ich skutki.
            • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:13
              To mnie satysfakcjonuje, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie traktuję życia ludzkiego jako elementu statystyki. Więc albo obligatoryjnie jeździmy 5 km/h z gwarancją braku ofiar, albo po prostu uważamy i tyle.

              A takie reklamy nakłaniające do morderstw powodują, że tysiące ćwoków będzie teraz jechać 90 km/h z prawie zamkniętymi oczami myśląc "przecież jadę tak jak trzeba, cokolwiek się stanie - nie moja wina".
              • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:23
                schweppes1 napisał:

                > To mnie satysfakcjonuje, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie traktuję życia ludz
                > kiego jako elementu statystyki.

                Już pisałem o nieudolnym czytaniu w myślach.

                > Więc albo obligatoryjnie jeździmy 5 km/h z gwarancją braku ofiar, albo po prostu uważamy i tyle.

                A jak udało Ci się rozwiązać sprawę fizyki? No wiesz gdyby ktoś wyjechał z podporządkowanej i nie ustąpił? Takie pierdoły jak energia kinetyczna droga zatrzymania itp.

                > A takie reklamy nakłaniające do morderstw powodują, że tysiące ćwoków będzie te
                > raz jechać 90 km/h z prawie zamkniętymi oczami myśląc "przecież jadę tak jak tr
                > zeba, cokolwiek się stanie - nie moja wina".

                Gorsze od nich jest tysiące ćwoków zapieprzające i wychodzące z założenia że to inni mają uważać.
                A Ty z jakimi prędkościami się poruszasz po takiej drodze?
                • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:32
                  100-120 km/h przy 90 km/h ograniczeniu.
                  • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:42
                    Więc potrzebujesz 40 metrów więcej na zatrzymanie się kiedy ktoś coś wymyśli. Na przykład źle oceni prędkość i pomyśli że zdąży. Na szczęście po naszych drogach jeżdżą same roboty nie mylące się.
                    • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:48
                      A ile metrów więcej potrzebujesz jadąc zgodnie z ograniczeniem zamiast 5 km/h?
                      • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:58
                        Sprowadzanie do absurdu. Bardzo merytoryczne. Mam tylko nadzieję że przy Twoim podejściu nie zrobisz nikomu krzywdy. Mam nadzieję że nie będziesz miał sytuacji że nie zdążysz wyhamować przed przejściem. A jeżeli Ci się odpukać coś takiego trafi będziesz uciekał z drogi żeby nie trafić pieszego. I nie będziesz przy tym się tłumaczył bełkocąc o wtargnięciu.
                        • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:20
                          A ja życzę Tobie, żebyś nie zrobił nikomu krzywdy jadąc przepisowo, bo wyrzutów sumienia i tak nie unikniesz.
                          • samspade Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:38
                            Tyle że dzięki temu że jechałem z przepisową prędkością skończyło się tylko na potłuczeniach rowerzysty. Nieostrożnego rowerzysty, popełniającego błąd.
                      • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:20
                        No nie wiem, pytam Ciebie - to ty jestes ekspertem... Jakos te 5 km/h i 30 godzin chyba wyliczyles....
              • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:45
                schweppes1 napisał:

                > To mnie satysfakcjonuje, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie traktuję życia ludz
                > kiego jako elementu statystyki.

                A ja traktuje jak statystke? No to pojechales.... :-)

                > Więc albo obligatoryjnie jeździmy 5 km/h z gwar
                > ancją braku ofiar, albo po prostu uważamy i tyle.

                Ale co - obecnie jestes zwolniony z uwazania? A jak uwazasz to znaczy, ze wolno ci na drodzed jechac jak ci sie w danej chwili chce i uwaza?

                > A takie reklamy nakłaniające do morderstw powodują,

                No wiesz.... zakonczmy na tym dyskusje.... Na szczescie jest zima i masz zamkniete okno w pokoju.... Jak czytam takie bzdury to przypomina mi sie to:

                youtu.be/GNe73n-Rcx4?t=7m6s

                Gdyby głupota miała skrzydła to....
                • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 13:50
                  Uważam, że należy jechać odpowiednio do warunków swoich i otoczenia. Bez względu na jakieś durne ograniczenia. I tak, jeżeli jest pusta, sucha i prosta jak route66 droga przez pola bez skrzyżowań, to można jechać i 200 pomimo ograniczenia do 90.
                  • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:22
                    Mozna, w sensie da sie pewnie i ze 300, co nie zmienia faktu, ze nie wolno.

                    Sugeruje skoczyc na to route66, jechac te 200 a potem przedstawic swoja argumentacje w sadzie w US - na pewno zostanie przyjeta owacja na stojaco! :-) Wszyscy przyznaja Ci racje i tak zmienia prawo - na znakach od tego dnia bedzie pisalo, jezdz ile uwazasz ze sie da...

                    A jak sie cos stanie to zawsze mozesz pwoiedziec - "Sorry, my bad" Sie pomylilem... myslalem, ze tak szybko bedzie OK... i nie bylo.
                    • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:30
                      A to jadąc zgodnie z przepisami, jak coś się stanie, można powiedzieć "sorry, wasza wina, trzeba było dać niższe ograniczenie, ja jechałem zgodnie z przepisami"?
                      • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:36
                        Najwyrazniej tak, jesli dostosowales swoja jazde do panujacych warunkow i nie przekroczyles predkosci, to od tej strony nie ma Twojej winy - to dla ciebie nie jasne?
                  • nfplakto Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 19:27
                    > Uważam, że należy jechać odpowiednio do warunków swoich i otoczenia.

                    Nie znasz otoczenia, dziecinko. Jadac 200 moze przytrafic ci sie jakas przeszkoda, ktorej nie przewidziales.
                    • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 19:46
                      Ten patronizujący zwrot możesz stosować do swoich dzieci, pajacu. Na pewno urzędnicy po pierdziszkółkach zarabiający marne 3k znają to otoczenie. Jeżeli masz zaufanie do tej bandy złodziei, to Twój problem. Ja nie mam, i jak widzę jakąś nagonkę, to wiem, że chcą skroić kogoś z pieniędzy i nie słucham ani jednego ich słowa.
                      • nfplakto Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 20:34
                        Uogólnianie to domena głupiutkich, dziecinko, bo tylko tak są w stanie zrozumieć świat. A współzależność między zarobkami a znajomością otoczenia to twór chorej wyobraźni.

                        Zaimponować intelektem to spróbuj w piaskownicy.
                        • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 21:10
                          Twój patronizujący ton nie robi na mnie wrażenia, a wręcz ośmiesza Cię i obnaża kompleksy i brak argumentów. Ekspertom płaci się znacznie więcej niż 3k.
      • galtomone Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 11:29
        Chlopie obudz sie!!!
        Mnie to przemawia do wyobrazni.... i na pewno bede pamietal ten film.
        Moze czasem warto puscic trzy auta wiecej i wyjechac jak na 100% ic nie jedzie niz sie spieszyc.

        Kazdy moze miec slabszy dzien i np. zle ocenic predkosc nadjezdzajacego auta.. ale jak z gory zalozysz, ze sie nie spieszysz i czekasz na duza przerwe to sie nie pomylisz az tak bardzo jak Pan na filmie...
        • kontik_71 Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 11:44
          Jemu to nie przemowi do wyobrazni, tykim lebkom nic nie przemawia do wyobrazni bo oni NAJLEPIEJ wszystko wiedza..
          • schweppes1 Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 11:50
            A może po prostu mają nawyk samodzielnego, logicznego myślenia, a nie łykania dowolnej papki rządowo-medialnej?
            • galtomone Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 12:06
              A co ma do tego rzad i media???
              Moze dodaj jeszcze rusko amerykanskich okupanto, ktorzy w przebraniu poslow i senatorow okupuja nas od 1989 roku....

              Ja wiem... to wszystko przez kosmitow, ktorzy nimi steruja.... a wogole to wina Tuska!
              • kontik_71 Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 12:19
                Galtomone daj spokoj, przeciez kazda glupote i ograniczenie mozna ubrac w plaszczyk "sprzeciwu wobec wszechobecnemu niewoleniu obywateli". Merytorycznie nic z nich nie wyciagniesz a dyskusja na ich poziomie mija sie z celem
                • galtomone Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 12:24
                  Fakt...
                  Zrszta po Twojej wypowiedzi sadze, ze zaraz nas tez do sil okupacyjnych zalicza.... :-)
        • schweppes1 Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 11:49
          No to właśnie potwierdziłeś, że winny jest tylko i wyłącznie facet w Foresterze, bo ten w Nissanie nawet jak przywaliłby w niego 90 zamiast 110, to niewiele by zmieniło. A zatem tak, zgadzam się - nie wolno wymuszać pierwszeństwa.
          • galtomone Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 12:05
            Coz... ten Pan mowi wyraznie ze jedzie za szybko i juz nie zdarzy wyhamowac. Zalozenie filmu jest takie, ze gdyby jechal wolnie (tyle ile wynosi limit, ktory jest tam nie pokazany) to dal by rade wyhamowac...

            Oczywiscie mozesz uzyc argumewntu, ze nawet jakby jechal 30 km/h a Forester ruszylby mu 5 cm przed maska to tez by bylo bum...

            ALe to raczej cokolwiek durny argument....

            A wlasciwie co dokladnie chcesz powiedziec? Ze skoro przy 90 i tak byloby bum tzn. ze nie warto sie trzymac limitow i lepiej jedziec ile fabryka dala????
            • schweppes1 Re: Naprawde??? Propaganda???? 10.01.14, 13:05
              No właśnie nie jest durny, tylko poprawny. Bo skoro zwolnienie z 90 do 30 też może uratować życie, to powinni to propagować. Bo namawiając do jazdy 90 nakłaniają do morderstwa i dlatego uważam, że taka reklama jest moralnie obrzydliwa. Idąc w ogóle tokiem rozumowania autorów tej propagandy zadaję pytanie - dlaczego nie propaguje się po prostu zostania w domu? Wtedy ofiar na drogach na pewno nie będzie!
              • galtomone Kpisz czy nie rozumiesz??? 10.01.14, 13:37
                schweppes1 napisał:

                > No właśnie nie jest durny, tylko poprawny. Bo skoro zwolnienie z 90 do 30 też m
                > oże uratować życie, to powinni to propagować.

                Tez propaguja by jezdzic tak bys zawsze gdy trzeba mogl stanac, zapanowac nad autem, itd....

                >Bo namawiając do jazdy 90 nakłani
                > ają do morderstwa

                Dobrze sie czujesz???? Czy na znakach sie nie znasz.... bo czytam i rece mi opadly.
                Zawsze miu sie wydawalo, ze znaki OGRANICZAJACE predkosc, mowi, ze nie wolno jechachac szybciej niz... a nie za NAKAZUJA ci jazde z maksymalna dopuszczalna predkoscia.
                Moze zastanow sie zanim koljna bzdure napiszesz...

                > i dlatego uważam, że taka reklama jest moralnie obrzydliwa.

                I do tego obraza wartosci polskie i katolickie, i to wina Tuska!!!! Tak!

                > dąc w ogóle tokiem rozumowania autorów tej propagandy zadaję pytanie - dlaczego
                > nie propaguje się po prostu zostania w domu?

                Ja to mam pretensje, ze brak jest relkam dla takich jak ty, ktore propaguja uzywanie glowy i tego co ma sie w srodku.
                • schweppes1 Re: Kpisz czy nie rozumiesz??? 10.01.14, 13:46
                  Ale to właśnie Ty masz problem z logicznym myśleniem i takie propagandy są właśnie do Ciebie skierowane - frajerów, którzy łykają wszystko, co banda "ekspertów" na urzędniczych posadkach wypluje.
            • chris62 Re: Naprawde??? Propaganda???? 13.01.14, 14:25
              galtomone napisał:

              > Coz... ten Pan mowi wyraznie ze jedzie za szybko i juz nie zdarzy wyhamowac. Za
              > lozenie filmu jest takie, ze gdyby jechal wolnie (tyle ile wynosi limit, ktory
              > jest tam nie pokazany) to dal by rade wyhamowac...
              ------------------------

              To jest zwykłe gdybanie nic więcej.

              Jest takie powiedzonko Człowiek strzela Pan Bóg kule nosi...
              Na drogach jest podobnie a gdybać można w nieskończoność.
              Gdyby Pan z dzieckiem zatrzymał się na siusiu to akurat w tym momencie by się na skrzyżowaniu nie pojawił może by przeżył a może został trafiony przez TIRa a może sam rozjechałby 10 osób skoro nie potrafił ustąpić pierwszeństwa przejazdu?

              A może gdyby ten szybki jechał 150 km/h to do niczego by nie doszło bo po prostu już od paru minut na tym skrzyżowaniu unosił się tylko smród spalin z jego rury wydechowej?


              Jeżeli z tego itp. filmiku ma wyniknąć jakaś nauka to taka, że NIE NALEŻY MYŚLEĆ o D..piE MARYNI kiedy prowadzi się pojazd czy porusza po drodze a nawet po chodniku.
              Ulice to front wojenny trzeba mieć oczy dookoła głowy kto się zagapi zginie!

              Jak się rozejrzeć wokół to mało kto skupia się na drodze - ten przez komórkę dysputę prowadzi, tamten prowadzi auto i kłóci się z żoną wymachuje coś rękami kierownicy nie trzyma , tamta pani w lustereczku make up poprawia, ktoś inny grzebie w schowku i nie patrzy co przed nim, inny jedzie bez świateł a jeszcze ktoś inny idzie jak naćpany nie widzi co się dzieje.

              Wszystkie wypadki zdarzają się w absolutnej większości przez brak skupienia i uwagi na wykonywanej czynności a poruszanie się po drodze to nie leżenie w łóżku i bywa niebezpieczne.
    • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 11:41
      > Może dobrz eznał tę drogę? Może wiedział,

      Może, może, może ....
      I już mamy usprawiedliwienie dla 30 w lesie.

      Jak argumentujesz, to postaraj się, by twoich argumentów nie dało się użyć w sytuacji absurdalnej - bo inaczej cała ta krucjata przeciwko "piratom" to będzie tylko pusty śmiech.
      • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 12:01
        Popadasz w skrajnosci...
        Gosc na filmie sam mowi, ze jedzie (teraz, przed wypadkiem to wie) za szybko... a ty (znow) od razu zakladasz, ze ktos postawi ci na zlos , zle znak przed skrzyownaiem i bedzie ograniczenie do 30...

        Naprawde wyszyscy sa przeciwko Tobie?
        • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 14:21
          > Gosc na filmie sam mowi, ze jedzie (teraz, przed wypadkiem to wie) za szybko...
          > a ty (znow) od razu zakladasz, ze ktos postawi ci na zlos , zle znak przed skr
          > zyownaiem i bedzie ograniczenie do 30...

          Naprawdę nie zrozumiałeś?
          Użyłeś argumentów, "może(...), może(...) " itp., których używa ktoś (bez "może"), kto nie przestrzega przepisów, bo np. zna drogę i wie że dane ograniczenie jest bez sensu. W ten sposób utożsamiłeś kogoś takiego z "jadącym zbyt szybko" kierowcą z filmiku.
          Zakładając poprawność tego utożsamienia (opartego na bezsensownych "może"), wniosek jest taki, że każdych przepisów należy przestrzegać.
          A więc i 30 w szczerym polu na długiej prostej.
          Bo takich argumentów jak użyłeś, można użyć do uzasadnienia tego typu debilizmu.

          Nie odpowiadaj pochopnie, pomyśl najpierw trochę. Ostatnio odkryłeś coś, co wg mnie było oczywiste, więc sam wiesz, że nie zawsze rozumiesz wszystko idealnie i od razu.
    • trypel tak, mocne 10.01.14, 11:58
      robi wrażenie, człowiek zapamiętuje

      i to wszystko.
      Bo jakoś z wnioskami się nie godzę.

      Tzn nie zgadzam sie dojechać do celu pół godziny później na trasie 350 km dlatego że ktos może popełnić błąd i wjechać mi pod koła. To jest sprawa tego ktosia i jego odpowiedzialność za zycie własnego dziecka. Pomyłka? Niektóre pomyłki kosztują życie i o tym wszyscy powinni pamietać.
      • wujaszek_joe Re: tak, mocne 10.01.14, 12:29
        film przypomina o zasadzie ograniczonego zaufania.
        Skoro jedziesz za szybko, a widzisz samochód na drodze z boku, to należy wziąć go pod uwagę.
        I nie wolno zapominać, że każdy może popełnić mały błąd.
        Film jest świetny.
      • galtomone Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosci.... 10.01.14, 12:30
        Gdy jedziesz 90 km/h (czy tez generalnie nie wiecej niz pozwalaja znaki)(, ktos wyjezdza Ci pod kola - BUM, sa ranni.

        I nie ma tez zadnej twojej odpowiedzialnosci, gdy w dokladnie tej samej sytuacji jedziesz szybciej niz pozwalaja znaki i jest BUM - sa ranni, prawdopodobnie bardziej, czy tez nie daj boze ktos zginie....

        Nie zebym sie czepial ale chyba nie ma sadu na swiecie, ktory by zgodzil sie z ta argumentacja i faktycznym brakiem twojej odpowiedzialnosci....

        Ale tak... oczywiscie 30 min na trasie jet o wiele wazniejsze niz wypadak, kalectwo (moze twoje?) czyjas tragedia. Masz racje.

        Pytanie:
        W takiej stuacji jak na filmie, ktos wyjedza ci pod kola, jest BUM - jemu nic sie nie dzieje (mial skurczybyk sprawca szczescie), a ty trafiasz na wozek.

        Jestes pewien ze nie zastanawiabys sie do konca zycia czy gdybys jechal ze znakami moze wypadek bylby jednak o te np. 20km/h mniej grozny? A moze nie zabrakloby tylko kilku metrow...?

        Pytanie calkowicie retoryczne bo i tak nie spodziewam sie publicznie szczerej odpowiedzi... ale stan przed lusterem sie sie zastanow... bo nie wierze , ze siebie tez bedziesz oszukiwac.
        • samspade Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 12:49
          galtomone napisał:

          > Nie zebym sie czepial ale chyba nie ma sadu na swiecie, ktory by zgodzil sie z
          > ta argumentacja i faktycznym brakiem twojej odpowiedzialnosci....

          W Polsce są. U nas 82 latka o kulach może być uznana wtargnięcia pod samochód jadący 65 w OZ. Na oznakowanym przejściu w centrum miasta.

          Tutaj
          www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sa-zarzuty-za-wypadek-na-nielegalnych-wyscigach,253019.html
          Kierowca nie ustąpił ścigającym się.

          Choć są też wyjątki.
          radom.gazeta.pl/radom/1,35219,7600542,Stanie_przed_sadem_za_wypadek__Zginely_dwie_osoby.html
          opel skręcał w lewo alfa leciała prosto.

          Nie wiem jak skończyły się rozprawy.
          Tutaj się skończyła.
          wyborcza.pl/1,75248,14280533,W_wypadku_zginely_3_osoby__20_latka_skazana_mimo_pierwszenstwa.html
        • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:09
          Uświadom sobie, że w pokazanym filmiku winę wypadku ponosi facet z dzieckiem, bo wymusił pierwszeństwo. I cały ten grający na emocjach podatników etos dziecka w samochodzie nie zmieni faktu, że winny jest ten ojciec.
          • galtomone Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:40
            Ale czy ktos napisal, ze nie jest???????????????????????????????????

            I co z tego????

            Gdyby ten drugi Pan jechal nie jak sam mowi "zbyt szybko" to zdarzylby wyhamowac....

            Osobiscie jest dla mnie troche drugorzedne to czy facet jest winny czy nie - jesli ja mam rozwalone auto i laduje w szpitalu. To moje zdrowie i wlasnosc sa dla mnie priorytetem a nie to czy czy wyjechalmi za duzo pod maske... Wole zakladac ze tak sie moze zdarzyc i jesli sie zdarzy to miec szanse na unikniecie klopotow....

            Co mi z tego ze dostane odszkodowanie czy facet pojdzie siedziec, jak np. strace noge?
            • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:47
              Dlatego chcąc mieć gwarancję uniknięcia takich problemów, zostań w domu.
        • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:10
          A jesteś pewien, że jadąc zgodnie ze znakiem nie miałbyś po wypadku wyrzutów sumienia, że gdybyś jechał 50 to mógłbyś go/ich nie zabić? Ogarnij się.
          • galtomone Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:40
            Na pewno mniejsze... bo teoretycznie nie zrobilem niczego co bardziej naraza druga osobe. To raczerj Ty sie ogarnij bo kelepiesz takie bzdury, ze az slabo sie robi...
            • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:43
              Przecież jadąc 90 narażasz więcej osób, niż jadąc. Nie pleć bzdur zatem.
        • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 13:14
          Argument o 30 minutach ważniejszych od życia kretyński, bo żeby zagwarantować wszystkim ludziom życie, a nie tylko części, spóźniłbyś się 30 godzin, a nie minut (jadąc 5 km/h).
          • galtomone Kontunujumy ten absurd zatem 10.01.14, 13:46
            A jakbym jechal 5,5km/h?
        • trypel Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 14:34
          galtomone napisał:

          > Pytanie calkowicie retoryczne bo i tak nie spodziewam sie publicznie szczerej o
          > dpowiedzi... ale stan przed lusterem sie sie zastanow... bo nie wierze , ze sie
          > bie tez bedziesz oszukiwac.

          uwielbiam ten rodzaj internetowej dyskusji - jesli nie chcesz odpowiedzieć tak jak JA myslę to zakładam ze nie jesteś szczery i sie oszukujesz.

          Warto sie nieraz otworzyć na to że inni mogą mieć inny system wartosci. I inaczej postrzegają dane zjawiska. To bardzo rozszerza horyzonty.


          PS w zyciu miałem 3 wypadki z żywymi ludźmi - 1 rowerzysta, 1 motorowerzysta i 1 pieszy (1 i 3 byli pijani). W zadnym przypadku ja nie poniosłem żadnej winy, byłem trzeźwy, jechałem z odpowiednią predkoscią (nie udowodniono że było inaczej) a oni wtargnęli. Ani przez sekundę nie zastanawiałem się co by było gdybym miał rozwolnienie i został tego dnia w domu, albo zatrzymał sie w mcbule na hamburgera albo jechał 2 x wolniej. Zrobili to z własnej nieostrożnosci i już.

          PS 2 - sorry 4 wypadki - w zeszłym roku babka na rowerze wpadła mi pod motocykl - też jej wina, wyladowała w szpitalu, a mnie tylko wkurzyło że urwała mi kawałek radiatora na cylindrze i nabiła siniaka na kolanie.
          • galtomone Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 14:38
            A co z 2?

            I OK... zmienilbys p. widzenia gdyby jakas twoja wina w tym byla.
            Przciez o tym wlasnie rozmawiamy...
            • trypel Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 14:46
              ale zrozum - w kazdym z tych 4 wypadków MOGŁEM jechac wolniej, wtedy nie stało by się nic ale to oni wyjechali, wyszli mi pod koła. To ich problem a nie mój.

              nr 2 to szczyl na skuterze co nie popatrzył sie w żadną ze stron wjezdzajac z podporzadkowanej na główną. Niestety był za płotem schowany wiec na reakcję czasu zabrakło. Jego wina.
              • galtomone Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 14:54
                Ale ja to rozumiem, jednak w kazdym z nich mogles tez jechac szybciej niz bylo wolno i wtedy konsekwencje dla wszystkich bylyby znacznie wiekesz.

                Tak trudno zrozumiec, ze nie chodzi o to by bylo idealnie i nie bylo wypadkow, bo to nie realne, tylko by bylo ich mniej? By ich konsekwencje byly mniejsze?

                A jedna z metod jest to by nie przkraczac dopuszczalnych limitow predkosci.
                Ale nikt nigdzie nie pisze, ze jak sie jedzie wolniej niz mowi limit to juz mozna nie uwazac.
                • trypel Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 15:01
                  moze to zupełny przypadek i jakas dziwna sprawa ale wszystkie wypadki w życiu, mało tego wszystkie mandaty w zyciu spotykały mnie wtedy kiedy jechałem wyluzowany zgodnie z przepisami.
                  Jak "przekraczam" to mam oczy dookoła głowy i jakoś nic sie nie dzieje. I policję z 500 m wypatrzę i ciagnik wyjezdzajacy z pola itd.
                  • schweppes1 Otóż to. 10.01.14, 15:11
                    Mam identycznie spostrzeżenie. Wszystkie stłuczki, które mnie spotkały w życiu wynikały ze zwykłego zagapiostwa i odbywały się przy wręcz spacerowych prędkościach. Jadąc szybko mam znacznie więcej fps'ów wywołanych adrenaliną i nigdy nie było żadnej sytuacji podbramkowej.
                    • samspade Re: Otóż to. 10.01.14, 16:42
                      Jeszcze nie było sytuacji podbramkowej. Jeszce nie było.
                      I tego ci życzę. Żeby żadne dziecko nie popełniło błędu i przebiegało przez jezdnię, żeby żaden ciągnik nie wyjeżdżał za zakrętem na drogę z gruntówki. Żeby żaden szybki ale bezpieczny podczas wyprzedzania nie popełnił błędu w ocenie twojej prędkości.
                  • samspade Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 16:38
                    A za co dostałeś te mandaty jadąc wyluzowany zgodnie z przepisami?
                    • trypel Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 21:36
                      ostatni za 62 na 50 jakies 200 m od najblizszych zabudowan ale faktycznie 50 m za tablica... reszta podobnie. czyli jade 90, widze zabudowany' zdejmuje noge z gazu i zwalniam. ale mysliwi byli czujni :-)
                      • galtomone Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 21:57
                        No to Ci sie nalezalo.
                        Znak jest znak, bo potem wszyscy beda dyskutowac, czy 1 m od znaku to jeszcze mozna, a 5 a 10...

                        Ta samo jak sie ludzie obuzaja, ze ktos mial oddac do banku 100 zl a oddal 99,99 to bank sciga. Bo gdyby nie scigal, to za chwile ludzie by oddawali po 10 zl...

                        Oczywiscie, ze pewnie nie stanowiles jeszcze zagrozenia... ale tez widzac znak, mogles zwolnic wczesniej - tez by sie nic nie stalo I mandate byc nie zaplacil.
                • schweppes1 Re: Acha.... czyli nie ma Twojej odpowiedzialnosc 10.01.14, 15:09
                  Nie. Gdyby jechał znacznie szybciej, to nie doszłoby do wypadku, bo z ich sprawcami nie spotkałby się, lub spotkałby się w innym miejscu. Skoro więc niższa prędkość ratuje życie, to wyższa też - bo właśnie podałem przykłady, gdzie jadąc szybciej ocalimy tych ludzi.
                  • galtomone Udowodniles! Gratuluje! 10.01.14, 15:41
                    schweppes1 napisał:

                    > Nie. Gdyby jechał znacznie szybciej, to nie doszłoby do wypadku, bo z ich spraw
                    > cami nie spotkałby się, lub spotkałby się w innym miejscu. Skoro więc niższa pr
                    > ędkość ratuje życie, to wyższa też - bo właśnie podałem przykłady, gdzie jadąc
                    > szybciej ocalimy tych ludzi.

                    Udowodniles wlasnie swoj geniusz intelektualny, zatem dalsza dyskusja jest bezcelowa.
                    Gdzie mmnie tam maluczkiemu na Twoj poziom...
                    • schweppes1 Re: Udowodniles! Gratuluje! 10.01.14, 16:00
                      Jeżeli wg Ciebie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić, że jadąc szybciej zamiast potrącać pieszego już dawno jesteś na kawie u kochanki czy kontrahenta, to ja Tobie "gratuluję".
    • babaqba Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 12:13
      Znakomite, mocne. Wyraznie przemawia do wyobrazni i nasuwa wniosek, zeby nie wychodzic z lozka rano. Wcale. Nigdy. Zreszta lozka tez sa bardzo niebezpieczne, bo tam najwiecej ludzi umiera, aaaaaaa!
      • galtomone Faktycznie... 10.01.14, 12:24
        Najlepiej sprowadzic wszystko do absurdu i wysmiac. Po cholere ludziom takie filmy, skoro na naszych drogach wypadek to rzadkosc...
        Jeszcze sie ludzie nerwic nabawia i faktycznie beda powodowac wypadki ze strachu...
        • trypel Re: Faktycznie... 10.01.14, 14:42
          zycie jest niebezpieczne
          i juz.
          ale wbrew temu co siedzący na górze próbują nam wmowić jest coraz bardziej bezpiecznie i zarówno szanse na dozycie do 90 jak i na przezycie w zdrowiu pierwszych 70 lat wzrosły w ciągu ostatnich kilkuset lat o setki %.
          Zawsze coś i kiedyś i jakoś sie bedzie mogło zdarzyć, boli jak dotyka najblizszych ale z punktu widzenia statystyki nie ma znaczenia a żonglowanie liczbami - typu zgineło tyle co małe miasteczko itd to tylko demagogia. I tak wiecej ludzi umrze z tytułu nieodpowiedniej diety niż w wypadkach - to co ? zakażesz golonki? pewnie za 100 lat jakis szaleniec i do tego dojdzie i jeszcze zrobi spota jak to gość zjadł ostatnią golonke i umarł, a móg dożyć do 134 lat jedząc soję. Piep*yć takie życie :)
          • klemens1 Re: Faktycznie... 10.01.14, 17:05
            Same błędy lekarzy kosztują życie ok. 20 tys. Polaków rocznie.
            A przez zasraną demagogię ustawiają fotoradar w szczerym polu i jeszcze skołowane lemingi się cieszą, że "piratów będą karać". Gdyby policji zależało na bezpieczeństwie, to by łapali faktycznie szaleńców, a nie jednego wyłowionego z 99% kierowców co kilka minut.
            • galtomone Re: Faktycznie... 10.01.14, 17:12
              klemens1 napisał:

              > Gdyby policji zależało na bezpi
              > eczeństwie, to by łapali faktycznie szaleńców, a nie jednego wyłowionego z 99%
              > kierowców co kilka minut.

              Masz CB radio? I Yanosika?
              • klemens1 Re: Faktycznie... 11.01.14, 13:24
                > Masz CB radio? I Yanosika?

                Uważam to za obowiązkowe wyposażenie samochodu.
                Jak raz mi się przepalił bezpiecznik od gniazda zapalniczki, to w trasę wyruszyłem dopiero, gdy kupiłem nowy i wymieniłem.
                • galtomone Re: Faktycznie... 11.01.14, 14:24
                  To czego sie czepiasz polici... cudow nie ma.
                  Kazdy
                  • klemens1 Re: Faktycznie... 12.01.14, 17:27
                    > To czego sie czepiasz polici... cudow nie ma.

                    Czepiam się, bo nie dbają o bezpieczeństwo, tylko udają że dbają. Na tyle dobrze, że większość ludzi dało się tym ich "dbaniem" ogłupić.
                    • galtomone Re: Faktycznie... 13.01.14, 10:29
                      Acha....

                      To co Twoim zdaniem policja powinna robic?
                      • klemens1 Re: Faktycznie... 13.01.14, 12:41
                        To, co napisałem wcześniej. Wystarczy czytać i rozumieć:
                        Gdyby policji zależało na bezpieczeństwie, to by łapali faktycznie szaleńców, a nie jednego wyłowionego z 99% kierowców co kilka minut.
                        • galtomone Re: Faktycznie... 13.01.14, 13:29
                          Ok...

                          A jak rozgraniczyc kiedy jest norlany a kiedy szaleniec?

                          Stoisz na drodze (jako policjant), jest ogranicznie do 70km/h... jada auta.
                          Czesc jezdzie 70..
                          czesc 75
                          85....itd...itd... Od jakiego limitu i dlaczego zaczynasz lapac i nazywac szalencami?
                          • klemens1 Re: Faktycznie... 13.01.14, 13:46
                            > A jak rozgraniczyc kiedy jest norlany a kiedy szaleniec?

                            Nie podam ci przepisu, ale policja to robi. Tyle tylko, że koncentruje się na normalnych.
                            • galtomone Re: Faktycznie... 13.01.14, 14:39
                              A moze jednak na szalencach....

                              Widzisz - tu dochodzimy do sedna, na ktore nie odpowiedziales, problemu z interpretacja.
                              Ty przkraczasz predkosc, ale wg Twojej oceny jezdziesz z bezpieczna predkoscia.
                              Ktos inny przkracza predkosc - ale to juz szalenic....

                              Tak sie nie da tworzyc prawa i funkcjonowac...

                              Zawsze sie zatem zdarzy miejsce, gdzie teoretycznie mozna by cszybciej niz pozwala ograniczenie... i podobnie pewnie zdarzy sie klika miejsc gdzie samo ograniczenie (pomimo sprawdzania) jest za niskie....


                              Wez pod uwage, ze jedziesz droga w okreslonym dniu roku/czasie... a ograniczenie jest po to by zawsze bylo w miare bezpiecznie.. takze gdy jest mgla/deszcz/snieg, srodek dnia i akurat wtedy laza tam piesi... itd...

                              Przynajmniej (tak sadze) sa podejmowane decyzje o ustawieniu znaku czy ograniczen. Nie po obserwacji miejsca przez 2 min... ale na podstawie jakiejs usrednionej, dlugiej w czasie obeserwacji.
                              • klemens1 Re: Faktycznie... 13.01.14, 15:04
                                > A moze jednak na szalencach....

                                Nie - jeżeli w lesie parę metrów wcześniej można było jechać 90, to w danym miejscu nadal to 90 jest bezpieczne. Las ten sam, droga taka sama.
                                Jeżeli na wąskiej drodze gminnej mogę jechać 90, to dlaczego nie mogę jechać tyle na bezkolizyjnej 3-pasmówce z zabudowaniami kilkadziesiąt metrów od drogi?

                                > Widzisz - tu dochodzimy do sedna, na ktore nie odpowiedziales, problemu z inter
                                > pretacja.

                                Dlatego stosuję porównania. Jak na filmie, do którego link podałem.

                                > Wez pod uwage, ze jedziesz droga w okreslonym dniu roku/czasie... a ograniczeni
                                > e jest po to by zawsze bylo w miare bezpiecznie..

                                Nie - ograniczenie jest ustanowione przez urzędnika, który nie widział danej drogi na oczy.
                                Nie wiadomo w ogóle czy jest zbyt niskie, czy zbyt wysokie czy w sam raz. Jest bo jest.

                                > Przynajmniej (tak sadze) sa podejmowane decyzje o ustawieniu znaku czy ogranicz
                                > en. Nie po obserwacji miejsca przez 2 min... ale na podstawie jakiejs usrednion
                                > ej, dlugiej w czasie obeserwacji.

                                To źle sądzisz. Najlepszym przykładem jest tzw. "hopka Zientarskiego". Na ograniczeniu 50 km/h (bezkolizyjna 2-pasmówka bez zabudowań - było na filmie) Zientarski rozwalił ferrari na hopce. Tyle, że jechał coś ok. 150 km/h albo szybciej. Jaki wniosek wysnuł urzędas? Że należy postawić ograniczenie do 50 przez całą dobę. Hopkę usunięto - debilne ograniczenie pozostało.
                                I to są te twoje "obserwacje".
                                • galtomone Re: Faktycznie... 13.01.14, 15:45
                                  klemens1 napisał:

                                  > Nie - ograniczenie jest ustanowione przez urzędnika, który nie widział danej dr
                                  > ogi na oczy.

                                  No chyba jednak nie tak sie stawia znaki i ograniczenia...

                                  > To źle sądzisz. Najlepszym przykładem jest tzw. "hopka Zientarskiego". Na ogran
                                  > iczeniu 50 km/h (bezkolizyjna 2-pasmówka bez zabudowań - było na filmie) Zienta
                                  > rski rozwalił ferrari na hopce. Tyle, że jechał coś ok. 150 km/h albo szybciej.
                                  > Jaki wniosek wysnuł urzędas? Że należy postawić ograniczenie do 50 przez całą
                                  > dobę. Hopkę usunięto - debilne ograniczenie pozostało.
                                  > I to są te twoje "obserwacje".

                                  Roznie bywa. Znam odwrotne przyklady, ale faktycznie jest z tym problem.
                                  Tyle, ze w mojej ocenie nadal Cie to nie usprawiedliwia...
                                  Szczegolnie, ze mozesz sie zdziwic tak jak Zientarski... - jesmu pewnie te 150 tez sie wydawalo bezpieczne...
                                  • klemens1 Re: Faktycznie... 13.01.14, 15:55
                                    > > Nie - ograniczenie jest ustanowione przez urzędnika, który nie widział danej dr
                                    > > ogi na oczy.
                                    >
                                    > No chyba jednak nie tak sie stawia znaki i ograniczenia...

                                    Chyba szykuje się dla ciebie kolejne zaskoczenie - otóż tak właśnie się stawia znaki i ograniczenia. Oto wywiad z człowiekiem, który jest w temacie:

                                    moto.pl/MotoPL/1,111276,5216920.html
                                    > Tyle, ze w mojej ocenie nadal Cie to nie usprawiedliwia...

                                    Spróbujmy z innej strony:
                                    Podaj przykład tak durnego ograniczenia prędkości, że jego przekroczenie jest usprawiedliwione.
                                    Jak rozumiem, taka droga zasługuje wg ciebie na 50, czy jakby było 10, to jazda 20 też by "nie usprawiedliwiała"?
                                    tu była hopka

                                    > Szczegolnie, ze mozesz sie zdziwic tak jak Zientarski... - jesmu pewnie te 150
                                    > tez sie wydawalo bezpieczne...

                                    Znowu jednobitowość daje o sobie znać.
                                    Jechał 150 na 50 z hopką.
                                    Dla ciebie to samo, co jazda 80 na ww. odcinku bez hopki.
                                    Wiesz tylko tyle, że przekroczył i źle skończył - to trochę jednak za mało, żeby się wypowiadać.
                                    • galtomone Zmeczylem sie juz ta dyskusja... 14.01.14, 09:18
                                      .. czas na nowy watek i kolejne rozdanie ;-)
                                      • klemens1 Re: Zmeczylem sie juz ta dyskusja... 14.01.14, 11:29
                                        Odpowiedz tylko na pytanie, dlaczego urzędnik zza biurka, który nigdy nie widział drogi na oczy, wie lepiej, jakie ograniczenie tam powinno być od kierowcy, który tę drogę zna.
                                        • galtomone Re: Zmeczylem sie juz ta dyskusja... 14.01.14, 12:03
                                          Nie odpowiem, bo nie wierze, ze ustawianie znakow, to kompetencje jednej osoby, ktora sobie wbija szpilki w mape nie majac zielonego pojecia co robi, jaki jest cel, sytuacja na drodze, itd...

                                          Nie mowie, ze system jest idealny bo nie jest. Nie mowie, ze zawsz edziala bo nie dzala. Ale nigdy mnie nie przekonasz do tego ze masz racje olewajac przpisy BO NIE MASZ.

                                          Nawet jesli urzednik sie pomyli, to nadal obowiazujacy przpis i kropka. Jedno z drugim nie ma zwiazku.
                                          • klemens1 Re: Zmeczylem sie juz ta dyskusja... 14.01.14, 13:59
                                            > Nie odpowiem, bo nie wierze, ze ustawianie znakow, to kompetencje jednej osoby,
                                            > ktora sobie wbija szpilki w mape nie majac zielonego pojecia co robi, jaki jes
                                            > t cel, sytuacja na drodze, itd...

                                            Przecież podawałem ci link do wywiadu z człowiekiem, który opisywał, że tak to się odbywa.
                                            Czyli - jeżeli fakty przeczą ideologii, tym gorzej dla faktów. Inaczej rzecz ujmując - nie dyskutujesz o tym co jest, tylko o swoim wyimaginowanym matrixie.

                                            > Ale nigdy mnie nie przekonasz do tego ze masz racje olewajac przpisy
                                            > BO NIE MASZ.

                                            Nie bo nie - dokładnie taka sama argumentacja jak ustawiaczy znaków. 40 bo 40.

                                            > Nawet jesli urzednik sie pomyli, to nadal obowiazujacy przpis i kropka.

                                            Nie dyskutuję o tym, czy to jest obowiązujący przepis czy nie.
                                            Dyskutuję o tym, że ten obowiązujący przepis nie ma nic wspólnego z bezpieczną prędkością. Co sam raczyłeś skomentować:

                                            > Jedno z drugim nie ma zwiazku.

                                            > > Tak - pod warunkiem że ograniczenie nie jest "po uważaniu". A wszystkie są.

                                            > Szkoda czasu, jesli ty odgornie zakladasz, ze 100% ograniczen na drogach jest bez sensu, to nie ma o czym dyskutowac.

                                            Nie "bez sensu" - napisałem że "po uważaniu". A to jednak różnica.

                                            > > Z punktu widzenia prawa - masz rację.

                                            > A o czym dyskutujemy??? Bo od jakich 20 postow wlasnie o tym. A nie czy znak w Koziej Wolce stoi dobrze czy zle.

                                            Ja dyskutuję o aspekcie bezpieczeństwa, nie prawa. I dawałem temu wyraz dosyć jednoznacznie.
                • schweppes1 Re: Faktycznie... 11.01.14, 20:15
                  Zazwyczaj przepalają się od zwarć w gó...anych wtyczkach wszelakich badziewnych gadżetów.
                  • klemens1 Re: Faktycznie... 12.01.14, 17:28
                    To było coś innego - po zmianie bezpiecznika i stosowaniu tych samych wtyczek, sytuacja się nie powtórzyła.
            • schweppes1 Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 10.01.14, 17:50
              Rząd dyma ich bez mydła, za obrabowane im pieniądze stawia fotoradary, które zdzierają z nich kolejne pieniądze, a polak dymany przez rząd na dwa baty bez mydełka jeszcze się cieszy, że to dla jego bezpieczeństwa. A na końcu państwo jeszcze spuszcza się polakowi na twarz, kupując reklamę z Pasiecznym, który za ich pieniądze zamiast łapać piracików, to pajacuje w TV. Buahahahaha.
              • misiaczek1281 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 10.01.14, 20:21
                Czytam te wasze komentarze i dziwi mnie taki typ myślenia że:

                "Fotoradary są be, rząd jest be, kampanie medialne które mówią mi jak mam bezpiecznie jeździć powoli i żeby nie pić też są be....wszyscy dookoła są be, tylko ja Król i Pan Świata jestem na tym świecie mądry,piękny i wspaniały za kierownicą....a wypadki powodują inni....ja nie! :)"

                heh:)
                • galtomone Piekło zamarza??? 10.01.14, 20:59
                  misiaczek1281 napisał:

                  > Czytam te wasze komentarze i dziwi mnie taki typ myślenia że:

                  Wreszcie cos z sensem!!!!
                  Gdyby jeszcze bez bolda bylo... ech...
                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 11.01.14, 13:27
                  > Czytam te wasze komentarze i dziwi mnie taki typ myślenia że:
                  >
                  > "Fotoradary są be, rząd jest be, kampanie medialne które mówią mi jak mam bezpi
                  > ecznie jeździć powoli i żeby nie pić też są be....wszyscy dookoła są be, tylko
                  > ja Król i Pan Świata jestem na tym świecie mądry,piękny i wspaniały za kierowni
                  > cą....a wypadki powodują inni....ja nie! :)"

                  Ja wypadków nie powoduję, sytuacji podbramkowych nie mam, fotoradary są w miejscach wyłącznie łownych, kampanie nieprzemyślane a wręcz niebezpieczne.
                  Co to mam kuźwa pisać?
              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 09:36
                Jakos wiekszosc Polakow rzuca sie jak pchly na sznurku tak jak Ty...
                Wielu Polakow wie lepiej, ile moze wypic, jak szybko jechac, jak traktowac przejscia, jak traktowac podwojna ciagla itd itp...

                I swoj wrodzony debilizm usprawiedliwiaja wyzywajac innych od frajerow i lemingow...

                Tak samo zachowuja sie Ci co naciagaja Panstwo na renty, ktorzy okradaja pracodawcow, ktorzy wyprowadzaja podatki do rajow podatkowych, ktorzy jezdza luksusowymi bankowozami typu C... tak niezaleznie od statusu i pozycji, to mi ma byc lepiej, a inni to frajerzy...

                Kazdy z nas z osobna chetnie sie taki staje, albo zostaje "frajerem"... takie zycie...
                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 09:58
                  > Wielu Polakow wie lepiej, ile moze wypic, jak szybko jechac, jak traktowac prze
                  > jscia, jak traktowac podwojna ciagla itd itp...

                  Trzeba być z tych mniej kumatych, żeby nabierać się na tego typu głupawe populizmy. Ale ty je chyba wręcz sam tworzysz.
                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 10:28
                    Populizmem bylo slowo "wiekszosc" w pierwszym zdaniu...
                    Reszta to tylko obserwacja smutnej rzeczywistosci...

                    Obserwacja z poziomu bycia "frajerem"...
                    • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 12:45
                      Wielu Polaków rzeczywiście WIE LEPIEJ od urzędasa siedzącego za biurkiem, czy dana ciągła lub ograniczenie prędkości ma uzasadnienie.
                      • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:31
                        Ale wielu rzeczywiscie nie wie lepiej...
                      • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:45
                        Problem w tym, ze czesto sie myla...
                        • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:47
                          No i walke z bzdurami urzedniczymi powinno sie robic poprzez dazenie do usuniecie danego ograniczenia, a nie do lamania ich wg uznania...
                          • galtomone O!!!! To samo pisalem! 13.01.14, 14:40

                          • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:06
                            Takie coś może napisać tylko ktoś, kto jest wystarczająco naiwny by sądzić, że ograniczenia są uzasadnione.
                            • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:34
                              Znam tysiace ograniczen ktore sa uzasadnione i kilkadziesiat ktore sa od czapy...

                              A naiwnoscia w moim zdaniu predzej okresle fakt, ze przyjmuje mozliwosc zmiany ograniczen przez dazenie obywatelskie...
                            • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:46
                              Tylko kots kompletnie slepi moze napisasc, ze wszystkie, na pewno nie sa....
                              • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:57
                                Znowu nie rozumiesz co czytasz.
                                Jako pokutę sam znajdź w moich wypowiedziach zdania, które świadczą o tym, że nie wszystkie ograniczenia są nieuzasadnione.
                                Zadanie jest śmiesznie proste, więc się nie zniechęcaj.
                        • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:47
                          > Problem w tym, ze czesto sie myla...

                          Nie mylą się. Jeżeli faktycznie jadą za szybko, to świadomie.
                          • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:50
                            Myla sie uwazajac, ze swiadomie jadac za szybko jada bezpiecznie...
                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:58
                              > Myla sie uwazajac, ze swiadomie jadac za szybko jada bezpiecznie...

                              Nie uważają, że jadąc za szybko jadą bezpiecznie. Więc nie mają się jak mylić.
                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 14:21
                                Znam wielu takich co tak uwaza... Ty znasz takich co nie uwazaja...
                                Teraz pytanie jakich wiecej jest na naszych drogach...

                                Ja wychodze z zalozenia, ze jednak jest wiecej tych co robia zle bez swiadomosci tego zlego robienia ("ja jadac 200km/h jezdze lepiej niz wiekszosc przy 100km/h"), niz tych ktorzy zapierdzielaja ze swiadomoscia tego, ze ryzykuja swoje i czyjes zycie ("a widziales oczy tej babki jak jej wyskoczylem na czolowke, chyba sie posrala...")
                                Swiadomych zagrozenia i adrenaliny jest jesli juz wiecej wsrod motocyklistow, ale i tak nawet wsrod nich jest wiecej tych co winia innych, ze na nich nie uwazaja, niz takich co winia siebie...
                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 14:36
                                  > Znam wielu takich co tak uwaza... Ty znasz takich co nie uwazaja...
                                  > Teraz pytanie jakich wiecej jest na naszych drogach...

                                  Zgadza się - są tacy i tacy.
                                  Więcej jest zdecydowanie tych świadomych - gdyby nie to, ginęłoby dużo więcej ludzi.

                                  Co nie zmienia w żaden sposób faktu, że ograniczenia prędkości są ustawiane "bo tak". Czasami bezpieczna prędkość jest wyższa niż stanowi ograniczenie, a czasami niższa. Tak czy owak - rzadko kiedy pokrywa się ona z tym ograniczeniem, więc i tak trzeba samemu oceniać ile można jechać.
                          • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 14:40
                            klemens1 napisał:

                            > > Problem w tym, ze czesto sie myla...
                            >
                            > Nie mylą się. Jeżeli faktycznie jadą za szybko, to świadomie.

                            Ale w ich ocenie, na pewno tak jak i Twojej gdy jedziesz szybciej niz wolno - ze jada bezpiecznie.
                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:20
                              > > Nie mylą się. Jeżeli faktycznie jadą za szybko, to świadomie.
                              >
                              > Ale w ich ocenie, na pewno tak jak i Twojej gdy jedziesz szybciej niz wolno - z
                              > e jada bezpiecznie.

                              Przecież piszę, że nie zawsze.
                              A jak na dużo lepszej drodze jest niższa dozwolona niż na gorszej, to chyba logiczne że ta niższa jest "bo tak".
                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 16:17
                                A bierzesz pod uwage, to ze to na tej gorszej jest zbyt wysoki limit? ;)

                                Albo, ze na ograniczenie wplyw maja takie rzeczy jak przejscia, obecnosc szkol, placow zabaw, boisk dzieciecych, zle wyprofilowanie drogi, czy np. poziom halasu?

                                Albo co najczestsze, ze przy drodze z lepsza nawierzchnia i rygorystycznym limitem mieszka ktos wplywowy, a przy tej z fatalna nawierzchnia i brakiem limitu nikt wplywowy nie mieszka ;)
                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 16:36
                                  > A bierzesz pod uwage, to ze to na tej gorszej jest zbyt wysoki limit?

                                  Oczywiście. I dlatego tym bardziej wniosek jest jeden - ograniczenie prędkości to losowo wybrana liczba. Jeżeli droga jest w granicach administracyjnych miejscowości, to zazwyczaj jest to 50.
                                  Zza biurka łatwo się to ustawia - i tak jest to czynione.
                  • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 10:37
                    klemens1 napisał:

                    > Trzeba być z tych mniej kumatych, żeby nabierać się na tego typu głupawe populi
                    > zmy. Ale ty je chyba wręcz sam tworzysz.

                    To raczej Ty piszesz takie glupoty, w jednym zdaniu uzywajac okreslenia bezpieczna predkosc i za szybko...

                    klemens1 napisał:

                    > A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                    > Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczną, zamiast s
                    > koncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?

                    I zapewne jak sam przekraczasz dopuszczalna predkosc to niegdy nie jezdziesz za szybko, tylko wlasnie z bezpiecnz apredkoscia. Prawda??? :-)
                    • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 12:44
                      > To raczej Ty piszesz takie glupoty, w jednym zdaniu uzywajac okreslenia bezpiec
                      > zna predkosc i za szybko...

                      Przedstawiłem te określenia jako antagonizmy, więc w czym masz problem?

                      > I zapewne jak sam przekraczasz dopuszczalna predkosc to niegdy nie jezdziesz za
                      > szybko, tylko wlasnie z bezpiecnz apredkoscia. Prawda??? :-)

                      Nieprawda.
                      Znowu używasz kwantyfikatora ogólnego - co jest typowe dla populistów lub ludzi podatnych na populizm.
                      • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:31
                        Ja???
                        To przeciez wlasnie ty piszesz populistyczne bzdury by sie usprawiedliwic... "Ja przekraczam predkosc, ale moje przkroczenie jest bezpiecznie!!! To szalency jada za szybko".

                        Powtarzam, jak takiego zatrzymasz to tez ci powie, ze wg niego bylo to bezpiecznie a nie za szybko. bo ma dobre auto, hamulce i generalnie jest zajebistym kierowca...
                        • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 13:51
                          Znowu nie zrozumiałeś.
                          Masz do mnie pretensje, że piszę w jednym zdaniu o prędkości bezpiecznej i zbyt szybkiej jeździe. Tyle tylko, że ja w tym zdaniu właśnie wyraźnie te dwie kwestie odróżniam, a nie utożsamiam ze sobą.

                          > To przeciez wlasnie ty piszesz populistyczne bzdury by sie usprawiedliwic... "J
                          > a przekraczam predkosc, ale moje przkroczenie jest bezpiecznie!!! To szalency j
                          > ada za szybko"

                          A co w tym bzdurnego? Przecież ograniczenie prędkości prawie nigdy nie ma nic wspólnego z faktycznymi warunkami.
                          Populistyczną bzdurą jest twierdzenie, że odgórnie zarządzony limit jest prędkością, której przekroczenie jest niebezpieczne.

                          > Powtarzam, jak takiego zatrzymasz to tez ci powie, ze wg niego bylo to bezpiecz
                          > nie a nie za szybko. bo ma dobre auto, hamulce i generalnie jest zajebistym kie
                          > rowca...

                          Z kilkoma takimi czasami rozmawiam - o rekordach czasu przejazdu wykręcanych przez nich nie mam co marzyć (mimo że samochód mam w miarę szybki).
                          Twierdzą, że jeżdżą niebezpiecznie. Co z kolei zupełnie nie zgadza się z twoją teorią.
                          • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 14:48
                            klemens1 napisał:

                            > Znowu nie zrozumiałeś.
                            > Masz do mnie pretensje, że piszę w jednym zdaniu o prędkości bezpiecznej i zbyt
                            > szybkiej jeździe. Tyle tylko, że ja w tym zdaniu właśnie wyraźnie te dwie kwes
                            > tie odróżniam, a nie utożsamiam ze sobą.

                            Ale z to rozumiem!!!! :-) Chodzi o fakt interpretacji... Sam mowisz, ze olewasz ogranczenia, bo wiesz lepiej gdzie i ile mozesz jechac...
                            Tak samo jak wszyscy inni... i Ty uznajesz ze na TEJ 70-tce jazda 80 jest OK, i to jeszcze nie jest za szybko, tylko bezpiecznie, a Kowalski jedzie 110 i ma dokladnie te same odczucia...

                            Zatem jak ustalic kiedy przekroczenie predkosci jest bezpieczne a kiedy jest za szybko... i czy wogole ma to sens.

                            Jak jest 70 to sie jedzie 70 i kazde przekroczenie predkosci jest zle. Kropka. Dyskusja zatem, ze ja pzekraczam bezpiecznie i mnie lapac nie powinni tylko szalencow jest .... no wlasnie - bez sensowna. Bo cale zalozenie opiera sie o plynna interpretacje... kiedy predkosc (przkroczenie ograniczenia) jest bezpieczne a kiedy kierowca staje sie piratem... A to plynna granica.... Prawda?

                            >
                            > > To przeciez wlasnie ty piszesz populistyczne bzdury by sie usprawiedliwic
                            > ... "J
                            > > a przekraczam predkosc, ale moje przkroczenie jest bezpiecznie!!! To szal
                            > ency j
                            > > ada za szybko"
                            >
                            > A co w tym bzdurnego? Przecież ograniczenie prędkości prawie nigdy nie ma nic w
                            > spólnego z faktycznymi warunkami.

                            Naprawde nie widzisz co w tym bzdurnego??????????????????????????????????

                            > Populistyczną bzdurą jest twierdzenie, że odgórnie zarządzony limit jest prędko
                            > ścią, której przekroczenie jest niebezpieczne.

                            Nie!!! Sama jazda jest niebezpieczna. Przkroczenie dopuszczalnej predkosci jest nie tyle niebezpieczne co BARDZIEJ niebzepieczne (nikt nie daje przeciez gwarancji, ze jak pojedziesz wolniej to na 100% wszystko bedzie ok... ale szanse na to masz wieksze) i NIEDOZWOLONE!!!
                            I nie ma znaczenia czy przkraczasz o 10 czy o 100. W Obu wypadkach mozesz sie spodziewac zatrzymania - tylko kara moze byc rozna... ale nie mow, ze jak przekraczasz o 10 to nie nalezy cie zatrzymywac i karac... a tylko tych szalencvow co jada wiecej o 100 .

                            Bo ponawiam pytanie... a tych co jada wiece o 15?
                            A 25?
                            Gdzie jest granica... Kazdy odpowie, ze dla niego (i w jego ocenie) to bylo bezpieczne.

                            > > Powtarzam, jak takiego zatrzymasz to tez ci powie, ze wg niego bylo to be
                            > zpiecz
                            > > nie a nie za szybko. bo ma dobre auto, hamulce i generalnie jest zajebist
                            > ym kie
                            > > rowca...
                            >
                            > Z kilkoma takimi czasami rozmawiam - o rekordach czasu przejazdu wykręcanych pr
                            > zez nich nie mam co marzyć (mimo że samochód mam w miarę szybki).

                            A ja znam takich co twierdza, ze bezpiecznie - choc jest inaczej...
                            Podobnie jak Ty... przekraczasz predkosc... ale sam twierdzisz ze bezpiecznie...

                            > Twierdzą, że jeżdżą niebezpiecznie. Co z kolei zupełnie nie zgadza się z twoją
                            > teorią.

                            Ty ja przeciez potwierdzasz :-)!!!!
                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 15:18
                              > Ale z to rozumiem!!!! :-) Chodzi o fakt interpretacji... Sam mowisz, ze olewasz
                              > ogranczenia, bo wiesz lepiej gdzie i ile mozesz jechac...
                              > Tak samo jak wszyscy inni... i Ty uznajesz ze na TEJ 70-tce jazda 80 jest OK, i
                              > to jeszcze nie jest za szybko, tylko bezpiecznie, a Kowalski jedzie 110 i ma
                              > dokladnie te same odczucia...

                              Aż takiego rozwarstwienia to raczej nie będzie. Oczywiście zdarzają się i tacy, co 200 uznają za bezpieczną.
                              Ale nie zmienia to faktu, że najsłabiej zorientowany w temacie jest urzędnik który dane ograniczenie wprowadził.

                              > Jak jest 70 to sie jedzie 70 i kazde przekroczenie predkosci jest zle. Kropka.

                              Jest 70 bo? Bo tak. Czyli przekroczenie 70 jest złe, bo? Bo tak.
                              Nie tędy droga.

                              > Dyskusja zatem, ze ja pzekraczam bezpiecznie i mnie lapac nie powinni tylko sza
                              > lencow jest .... no wlasnie - bez sensowna.

                              Bezsensowe jest zakładanie, że ograniczenie ustanawiane przez kogoś, kto danego odcinka nie widział na oczy, określa maksymalną dozwoloną prędkość.

                              > > A co w tym bzdurnego? Przecież ograniczenie prędkości prawie nigdy nie ma nic w
                              > > spólnego z faktycznymi warunkami.
                              >
                              > Naprawde nie widzisz co w tym bzdurnego??????????????????????????????????

                              W fakcie że ograniczenie jest z dupy - tu widzę coś bzdurnego.

                              > > Populistyczną bzdurą jest twierdzenie, że odgórnie zarządzony limit jest prędko
                              > > ścią, której przekroczenie jest niebezpieczne.
                              >
                              > Nie!!! Sama jazda jest niebezpieczna. Przkroczenie dopuszczalnej predkosci jest
                              > nie tyle niebezpieczne co BARDZIEJ niebzepieczne

                              Jak każda większa prędkość. Co nadal nie oznacza że dozwolone 70 będzie bezpieczniejsze od przekroczonego o 20 innego ograniczenia do 70.
                              Ograniczenie na znaku jest bo jest. Niekoniecznie dlatego, że ten odcinek takiego ograniczenia wymaga. Nie ma więc sensu się do niego w jakikolwiek sposób odnosić - czy się je przekroczyło czy nie. Niezależnie od tego jedzie się albo za szybko, albo mieści się w prędkości bezpiecznej.


                              > I nie ma znaczenia czy przkraczasz o 10 czy o 100. W Obu wypadkach mozesz sie s
                              > podziewac zatrzymania - tylko kara moze byc rozna... ale nie mow, ze jak przekr
                              > aczasz o 10 to nie nalezy cie zatrzymywac i karac... a tylko tych szalencvow co
                              > jada wiecej o 100 .

                              Znowu referujesz do ograniczenia, a nie do prędkości bezpiecznej. Dlatego twoje pytanie jest bez sensu.

                              > Bo ponawiam pytanie... a tych co jada wiece o 15?
                              > A 25?
                              > Gdzie jest granica... Kazdy odpowie, ze dla niego (i w jego ocenie) to bylo bez
                              > pieczne.

                              Nie każdy.
                              A granica jest tam, gdzie ustanowią ją SPECJALIŚCI na podstawie pomiarów parametrów drogi. A nie urzędas "przywalimy 40 to bedzie lepiej".

                              > > Z kilkoma takimi czasami rozmawiam - o rekordach czasu przejazdu wykręcanych pr
                              > > zez nich nie mam co marzyć (mimo że samochód mam w miarę szybki).
                              >
                              > A ja znam takich co twierdza, ze bezpiecznie - choc jest inaczej...
                              > Podobnie jak Ty... przekraczasz predkosc... ale sam twierdzisz ze bezpiecznie...

                              Jeżeli na 2x węższej, kolizyjnej drodze jest bezpiecznie, to dlaczego niebezpiecznie staje się na prostej jak drut, bezkolizyjnej 2-pasmówce?
                              A ty znowu na przykładzie tych, co ewidentnie przeginają, piszesz "przecież ty też twierdzisz to samo".
                              Jak już pisałem - twoim problemem jest jednobitowość.

                              > > Twierdzą, że jeżdżą niebezpiecznie. Co z kolei zupełnie nie zgadza się z twoją
                              > > teorią.
                              >
                              > Ty ja przeciez potwierdzasz :-)!!!!

                              Przecież ja nie jeżdżę jak oni. Ale żeby zauważyć różnicę, trzeba więcej niż 1 bitu do zapalenia flagi "przekroczył prędkość".
                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 10:50
                                1) Problem w tym, ze albo sa wprowadzone ograniczenia, albo je w ogole likwidujemy... nie ma opcji pomiedzy... Albo jest prawo i obowiazki dla wszystkich, albo nie ma wcale... Ty uwazasz, ze wiesz lepiej niz urzednik, ktory zwykle na swoja decyzje ma opinie bieglych i wypelniony odpowiedni kwestionariusz... a co jesli Ty jestes urzednikiem czy Twoja decyzja bedzie lepsza niz innego urzednika... a co jesli urzednikiem jest wsciekly i szybki... gdy zaczynasz negowac twardy jasny przepis poprzez rozmywanie relatywizmem wiedz, ze dazysz do calkowitego rozmycia...
                                2) Masz racje pod jednym wzgledem kary dla tych drastycznie przeginajacych powinny wiecej niz drastycznie wieksze... czyli pocinasz o 10km/h wiecej masz 100zl mandatu, ale gdy pocinasz o 100km/h wiecej masz 10000zl mandatu (plus i/lub prace spoleczne)... to samo powinno dotyczyc pijanych za kolkiem... nie skupiac sie na rowerzystach po 1 piwku i tych wczorajszych pon. 0,5 promila, ale na tych co maja >1 promila... z publiczna chlosta i przymusowym odwykiem wlacznie...
                                3) Ale to, ze sa gorsi nie uprawnia nikogo do stawiania sie ponad prawem... nie wazne czy jestes kierowca, pieszym czy rowerzysta, stosujesz sie do niego... Jesli wg Ciebie jest zle robisz wszystko aby je zmienic, ale nie olewasz, bo to pierwszy krok do skrajnego relatywizmu i anarchii...
                                4) Sam jestem daleki od bycia idealem i nie moge powiedziec ze zawsze i wszedzie jezdze wg przepisow, ale nie neguje ich i uwazam ze ich brak bedzie gorszy niz aktualny stan...
                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 11:36
                                  > Ty uwazasz, ze wiesz lepiej niz urzednik, ktory zwykle na swo
                                  > ja decyzje ma opinie bieglych i wypelniony odpowiedni kwestionariusz...

                                  Chyba śnisz. Jakie opinie biegłych? To się ustawia i maluje "po uważaniu".

                                  > .. a co jesli urzednikiem jest wsciekly i szybki...

                                  Sam sobie odpowiadasz na to pytanie - urzędnik nie mający pojęcia o danej drodze nie powinien decydować jakie na niej mają być ograniczenia. Niezależnie od tego czy jest szybkim i wściekłym, czy też przeraża go szybszy truchcik.

                                  > 2) Masz racje pod jednym wzgledem kary dla tych drastycznie przeginajacych powi
                                  > nny wiecej niz drastycznie wieksze... czyli pocinasz o 10km/h wiecej masz 100zl
                                  > mandatu, ale gdy pocinasz o 100km/h wiecej masz 10000zl mandatu (plus i/lub pr
                                  > ace spoleczne)... to samo powinno dotyczyc pijanych za kolkiem... nie skupiac s
                                  > ie na rowerzystach po 1 piwku i tych wczorajszych pon. 0,5 promila, ale na tych
                                  > co maja >1 promila... z publiczna chlosta i przymusowym odwykiem wlacznie.
                                  > ..

                                  Tak - pod warunkiem że ograniczenie nie jest "po uważaniu". A wszystkie są.

                                  > 3) Ale to, ze sa gorsi nie uprawnia nikogo do stawiania sie ponad prawem...

                                  Z punktu widzenia prawa - masz rację.
                                  Ale jest pewien stopień idiotyczności prawa, gdzie napisać możesz już tylko to, co powyżej.
                                  I ten stopień został osiągnięty.
                                  • galtomone To konczy dalsza dyskusje 14.01.14, 12:06
                                    klemens1 napisał:

                                    > > 2) Masz racje pod jednym wzgledem kary dla tych drastycznie przeginajacyc
                                    > h powi
                                    > > nny wiecej niz drastycznie wieksze... czyli pocinasz o 10km/h wiecej masz
                                    > 100zl
                                    > > mandatu, ale gdy pocinasz o 100km/h wiecej masz 10000zl mandatu (plus i/
                                    > lub pr
                                    > > ace spoleczne)... to samo powinno dotyczyc pijanych za kolkiem... nie sku
                                    > piac s
                                    > > ie na rowerzystach po 1 piwku i tych wczorajszych pon. 0,5 promila, ale n
                                    > a tych
                                    > > co maja >1 promila... z publiczna chlosta i przymusowym odwykiem wla
                                    > cznie.
                                    > > ..
                                    >

                                    > Tak - pod warunkiem że ograniczenie nie jest "po uważaniu". A wszystkie są.

                                    Szkoda czasu, jesli ty odgornie zakladasz, ze 100% ograniczen na drogach jest bez sensu, to nie ma o czym dyskutowac. Sugeruje zostac tym facetem od znakow, skoro jestes taki swietny w te klocki to kariere zrobisz raz, dwa.

                                    > > 3) Ale to, ze sa gorsi nie uprawnia nikogo do stawiania sie ponad prawem.
                                    > ..
                                    >
                                    > Z punktu widzenia prawa - masz rację.

                                    A o czym dyskutujemy??? Bo od jakich 20 postow wlasnie o tym. A nie czy znak w Koziej Wolce stoi dobrze czy zle.
                                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 12:19
                                    Znam przypadek kilku znakow, w tym ograniczenia, gdy decyzja byla poparta uzasadnieniem powolujacym sie na opinie bieglych, wiec albo mi sie snilo, albo gadasz bzdury bo tak Ci wygodnie...
                                    Chyba, ze za "uwazanie" bierzesz decyzje urzednika ktory moze ale nie musi sie stosowac do opinii bieglych itp.

                                    Poza tym, sam jestes dowodem na relatywizm... wg Ciebie prawo jest idiotyczne, ograniczania jak sam piszesz "wszystkie sa po uwazaniu"...

                                    Ja tam ciagle widze uzasadnione ograniczenia, a czasem ograniczenia z d... postawione tylko po to, zeby zarabiac na kierowcach... Ale nigdy nie smialbym z powodu tych 1-2% zlych negowac 98% dobrych...

                                    Ale ja oceniam inaczej, Ty oceniasz inaczej, urzednik jeszcze inaczej, ktos inny jeszcze inaczej i skad wiesz kto ma racje? To moze jednak trzymac sie obowiazujacego prawa, a nie gdybac... bo nieomylny nie jest zaden z nas...
                                    • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 14:05
                                      > Znam przypadek kilku znakow, w tym ograniczenia, gdy decyzja byla poparta uzasa
                                      > dnieniem powolujacym sie na opinie bieglych

                                      Może czasami takie się trafiają. Bo standard to "bo tak".

                                      > Ja tam ciagle widze uzasadnione ograniczenia

                                      Ja też. Ale piszę o metodologii ich ustawiania - są "po uważaniu". Nie oznacza to, że automatycznie są bez sensu, jednak w dużej części są.

                                      > Ale nigdy nie smialbym z powodu tych 1-2% zlych negowac 98% dobrych

                                      Takie proporcje widzisz?
                                      To może podaj przykład odcinka (nie autostrada ani ekspresówka) tak z 20 km - pokażę ci poprzez porównanie, że takie same miejsca mają różne ograniczenia, albo że ciągła jest na długiej prostej, podczas gdy gdzie indziej dużo bliżej zakrętu jest przerywana.

                                      > Ale ja oceniam inaczej, Ty oceniasz inaczej, urzednik jeszcze inaczej, ktos inn
                                      > y jeszcze inaczej i skad wiesz kto ma racje?

                                      Na pewno nie urzędnik, który zza biurka udaje że wie o co chodzi.
                                      • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 14:36
                                        klemens1 napisał:

                                        > > Ale nigdy nie smialbym z powodu tych 1-2% zlych negowac 98% dobrych
                                        >
                                        > Takie proporcje widzisz?
                                        > To może podaj przykład odcinka (nie autostrada ani ekspresówka) tak z 20 km - p
                                        > okażę ci poprzez porównanie,

                                        Prawie 60 km - droga Katowice - Bieslko. Jedyne "bzdurne" oznakowanie ktore tam bylo (dlugo) to ograniczenie do 40 lub 50 z powodu szkod gornczych, ktore zostaly naprawione. ALe nie mozna zmienic znaku, dopuki inwestycja nie jest formalnie odebrana a byly jakies przepychanki z kopalnia.
                                        iec choc mnie takie sytuacje nie ciesza to rozumiem z czego wynikaja....


                                        Wracajac do samej drogi... nie przypominam sobie obcenie na niej zle ustawionego ograniczenia. Inna sprawa, ze 70ki ktore na niej sa z powodu swiatel i skrzyzowan doprowadzaja mnie do szalu... ale coz sa...

                                        Fakt jest jeden. Dzis przed Kobiorem jest skrzozwanie, obok kilka domow i 70. Malo kto zwraca na nie uwage.
                                        Gdyby bylo rondo (ktore powinno byc zamiast przynajmniej kilku skrzyzowan ze swiatlami na tej drodze) to ludzie musieliby zwolnic, nawet jak znak pokazwyalby 200 km/h.
                                        • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 15:15
                                          > Prawie 60 km - droga Katowice - Bieslko.

                                          Ano tak - dwupasmówka ... Jakkolwiek nie A ani S.
                                          W sumie W-wa - Płońsk też jest tak samo oznakowana.
                                          Te 70 są faktycznie bzdurne - pewnie wszyscy je olewają, jak na gierkówce?
                                          • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 15:20
                                            Te 70ki nie sa bzdurne.. tak jak pisalem, sporo ludzi je olewa (mnie tez czasem kusi - nie przecze).

                                            Dlatego lepiej robic ronda :-)
                                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 16:24
                                              > Te 70ki nie sa bzdurne..

                                              Są bzdurne, czego dowodem jest fakt, że są miejsca gdzie ich nie ma i wypadków też nie ma.
                                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 18:05
                                                A gdzie na gierkowce sa skrzyzowania podrzedne bez 70tki?
                                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 10:41
                                                  > A gdzie na gierkowce sa skrzyzowania podrzedne bez 70tki?

                                                  A kto powiedział, że mają być na gierkówce?
                                                  W Łomiankach są takie skrzyżowania, a kiedyś wszystkie na trasie W-wa - Płońsk były takie.
                                                  Wypadki się zdarzają, ale tylko na skrzyżowaniu gdzie nie ma osobnej fazy do lewoskrętu (sam tam zwalniam).
                                                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 13:39
                                                    Po prostu wspominales o bzdurnych 70tkach na gierkowce...
                                                    70tki w szczerym polu np. miedzy Czestochowa a Piotrkowem sa przez bezsensowne pseudoskrzyzowania/przelaczki z drogami podrzednymi bez swiatel...
                                                    I jak widze nie sa bezsensowne, ale i tak wszyscy maja je gleboko w d... dlatego srednio raz na miesiac jest na ktorejs przelaczce wypadek...
                                                  • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 15:58
                                                    > 70tki w szczerym polu np. miedzy Czestochowa a Piotrkowem sa przez bezsensowne
                                                    > pseudoskrzyzowania/przelaczki z drogami podrzednymi bez swiatel...
                                                    > I jak widze nie sa bezsensowne, ale i tak wszyscy maja je gleboko w d... dlateg
                                                    > o srednio raz na miesiac jest na ktorejs przelaczce wypadek...

                                                    Ja pisałem akurat o 70 ze światłami z osobną fazą do lewoskrętu na głównej.
                                                    Ale w kwestii tych 70 o których piszesz - wypadki były przy jakich prędkościach? 100 km/h i mniej? Jeżeli tak, to te 70 są potrzebne, jeżeli nie - są zbędne.

                                                    Zauważ, że kwestii tej prędkości w ogóle nie poruszyłeś. Wystarczył ci sam fakt, że 70 jest olewana - ale czy olewana o 30 czy o 100 - to już dla ciebie bez znaczenia. 70 jest uzasadniona przez sam fakt wypadków powyżej 70, czyż nie?
                                                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 10:32
                                                    Nie wazne przy jakiej predkosci byly wypadki, bo nie wiem... wazne, ze jakby wszyscy sie stosowali do tych ograniczen to wypadkow by bylo znacznie mniej... jesli w ogole by byly...
                                                  • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 11:44
                                                    > Nie wazne przy jakiej predkosci byly wypadki, bo nie wiem... wazne, ze jakby ws
                                                    > zyscy sie stosowali do tych ograniczen to wypadkow by bylo znacznie mniej... je
                                                    > sli w ogole by byly...

                                                    Otóż ważne przy jakiej prędkości były wypadki. Bo dzięki tej wiedzy można stwierdzić, czy 70 mają sens czy nie.
                                                    A twoje rozumowanie można zastosować też do ograniczenia do 30 i w ten sposób "uzasadnić" tego typu durne ograniczenie. Bo gdyby wszyscy się stosowali, to by było mniej wypadków (o ile w ogóle). Ale czy trzeba się stosować aż do takiego ograniczenia?
                                                  • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 13:57
                                                    klemens1 napisał:

                                                    > Otóż ważne przy jakiej prędkości były wypadki. Bo dzięki tej wiedzy można stwie
                                                    > rdzić, czy 70 mają sens czy nie.

                                                    Klemens,ale ograniczenia nie stawia sie tylko po to by wypadkow nie bylo. Dosc istotnym czynnikiem jest tez ograniczenie ich skutkow. Nawet jesli przy dwa razy wiekszej predkosci niz w ograniczeniu tez bedzie dochodzic do takiej samej liczby wypadkow, to zgodzisz sie chyba, ze ich skutki jednak beda inne...
                                                  • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 20:46
                                                    gzesiolek napisał:

                                                    > Po prostu wspominales o bzdurnych 70tkach na gierkowce...
                                                    > 70tki w szczerym polu np. miedzy Czestochowa a Piotrkowem sa przez bezsensowne

                                                    Coz... ale jak pojedziesz wieczorem, w deszczu tamtedy 100 I na tych dziurach, ktore tam obecnie sa wpadniesz w poslizg to zmienisz zdanie. Ta droga jest w straszliwym stanie I wcale sie nie dziwie, ze jest tam 70, ktore sie ciagnie kilometrami...

                                                    > pseudoskrzyzowania/przelaczki z drogami podrzednymi bez swiatel...

                                                    Acha... jak z pseudoskrzyzowania,tto znaczy ze moze wyjechac tylko pseudosamochod I ma sie wtedy pseudowypadek?

                                                    > I jak widze nie sa bezsensowne, ale i tak wszyscy maja je gleboko w d... dlateg
                                                    > o srednio raz na miesiac jest na ktorejs przelaczce wypadek...

                                                    Chyba kogos cytowales.. bo nie kumam - gora wypowiedzi inna niz koniec... :-)
                                                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 10:22
                                                    Nie kumasz...
                                                    Ja wlasnie tlumacze klemensowi ze te nazwane przez niego bzdurne 70tki maja w tamtym miejscu sens i nie sa bzdurne... bo to wina bzdurnych przelaczek, poki one sa, ograniczenie musi byc...
                                                    Ty w ogole zwracasz uwage na to kto jaka ma w danym temacie opinie? Czy tak czytasz tylko ostatni post? ;)


                                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 18:27
                                                I nie sa bzdurne... bzdurne sa w ogole te pseudoskrzyzowania na ktorych juz nie raz widzialem wypadek gdy ten olewajacy 70tke wpierdzielal sie w tego co przemyka gierkowka w poprzek... to tak apropo niepotrzebnych 70tek...
                                        • klemens1 OK, przykład 14.01.14, 15:18
                                          goo.gl/maps/3FSCp
                                          Co prawda już w Bielsku, ale zawsze.
                                          Typowy "obszar zabudowany", konieczne ograniczenie do 50.
                                          • galtomone Re: OK, przykład 14.01.14, 15:27
                                            Tak sie sklada, ze w BB jeste prawie co tydzien a czesto i kilka razy w tyg. Dlaczego Twoim zdaniem tam nie ma byc 50?
                                            Po pierwsze to juz miasto, po drugie ruch bardzo duzy, po trzecie tez poprzeczny....
                                            W rzeczywistosci od swiatel na Sarnim Stoku do tych kolejnych nie ma nawet km... chcesz tam gaszcz znakow???
                                            to bedziesz nazekac, ze co chwila jest inaczej 200 m 70 a potem zaraz 50... a za kolejnymi swiatlami masz juz regularne miasto....

                                            Moim zdaniem jak juz chcesz dac przyklad z sensem to pokaz TO

                                            Dawno tamtedy nie jechalem, bo albo jade do centrum albo obwodnica... ale swego czasu tam tez bylo 50... I tu faktycznie mozna dyskutowac....

                                            Tylko moze poza samym bezpieczenstwem sa inne aspekty dla ktorych jest tam 50 a nie 70... to ze ja ich nie widze nie znaczy, ze nie ma.
                                            • klemens1 Re: OK, przykład 14.01.14, 16:35
                                              > Po pierwsze to juz miasto

                                              I co z tego? "Obszar zabudowany" ustawia się nie w "mieście", tylko na odcinku spełniającym kryteria rozporządzenia ministra. Ten odcinek tych kryteriów nie spełnia. Podobny odcinek w Pszczynie nie jest zabudowany.

                                              > po drugie ruch bardzo duzy

                                              Rzeczywiście - aż korek się zrobił.
                                              Na autostradzie ruch też jest duży - ma być 50.

                                              > po trzecie tez poprzeczny....

                                              Poza zabudowanym na każdym skrzyżowaniu chciałbyś 50?
                                              Zresztą - na odcinkach bez skrzyżowań też jest 50. Po kiego?

                                              Dla przykładu, tu jest dozwolone 70.
                • bimota Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 13.01.14, 16:00
                  > Jakos wiekszosc Polakow rzuca sie jak pchly na sznurku tak jak Ty...

                  PODOBNO MAMY DEMOKRACJE, WIEC WIEKSZOSCI POWINNO SIE SLUCHAC.... :p

                  JESLI DOZWOLONE 40, A WIEKSZOSC JEZDZI 80 NIE POWODUJAC WYPADKOW I GROZNYCH SYTUACJI, TO JEST TO PREDKOSC BEZPIECZNA, CZY NIE ?
                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 09:59
                    Wiekszosc z tych jezdzacych 200km/h tez nie powoduje wypadkow, czy to znaczy ze jest to predkosc bezpieczna?

                    • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 11:31
                      > Wiekszosc z tych jezdzacych 200km/h tez nie powoduje wypadkow, czy to znaczy ze
                      > jest to predkosc bezpieczna?

                      Zależy jaki % powoduje wypadki.
                      Bo jadąc 70 w szczerym lesie (a tak jeżdżą wszyscy - albo szybciej) NIKT nie powoduje wypadków. Próba jest tu dużo większa, żeby uznać 70 (albo więcej) za prędkość bezpieczną, ale stawia się fotoradar.
                      • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 12:22
                        A moze w tym lesie jest jakis gatunek pod ochrona na ktorego zly wplyw ma halas ;)

                        Wiem, ze sprowadzam do absurdu, ale negowanie wszystkich ograniczen, bo tam gdzies w lesie stoi "zarabiacz gminny" jest podobnym poziomem uogolnienia...

                        • bimota Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 12:51
                          NIKT TU NIE MOWI O NEGOWANIU WSZYSTKICH...
                          • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 12:58
                            Cytujac kolege klemens1:

                            >>Tak - pod warunkiem że ograniczenie nie jest "po uważaniu". A wszystkie są.

                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 14:06
                              Uzupełnij cytat o mój komentarz (wydawać by się mogło, że zbędny).
                    • bimota Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 12:49
                      WIEKSZOSC NIE JEZDZI 200...

                      JA PYTAM DLACZEGO MAM PRZYZNAC RACJE URZEDASOWI, SKORO WIEKSZOSC POKAZUJE, ZE ON SIE MYLI...
                      • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 13:19
                        Wiekszosc jezdzi ograniczenie plus 10-20km/h
                        Jak zwiekszysz ograniczenie, beda znowu jechac plus 10-20km/h

                        Jak zlikwidujesz, beda jechac 100-120km/h
                        Nie zastanawiajac sie nad zasadnoscia czy nie zasadnoscia ograniczenia... Ograniczenia sa generalnie z d... bo wprowadza je jakis urzedas, wiec na 100% sa zle..

                        Czasem sa... ale trzeba cos sprobowac z tym zrobic, a nie uwazac, ze ja to najlepiej wiem...

                        Poza tym ciekawe ilu kierowcow okreslajac swoja predkosc bierze pod uwage np. pieszych i brak poboczy, czy to, ze za zakretem jest np. droga z tartaku?
                        • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 14:11
                          > Wiekszosc jezdzi ograniczenie plus 10-20km/h
                          > Jak zwiekszysz ograniczenie, beda znowu jechac plus 10-20km/h

                          To co napisałeś wyżej (drugie zdanie) to wg górali "trzecia prawda".
                          Większość ma w dupie ograniczenia - jeździ po swojemu. Jak się ograniczenie podwyższy, to prędkość innych w ogóle się nie zmienia.
                          Przykładem jest:
                          - Czerniakowska w W-wie (50 -> 70)
                          - Wisłostrada (50 -> 70 lub 80)
                          - DK7 W-wa - Płońsk (odcinki 70 -> 100)

                          Jeżdżę tamtędy od kilkunastu lat i ograniczenia się pozmieniały - na DK7 przed skrzyżowaniami były kiedyś 70, później w ogóle je zdjęto (dozwolone 100), następnie przywrócono, ale w niektórych miejscach są tablice wyświetlające 70 albo 100.
                          A prędkości kierujących pozostały bez zmian - czyli w ogóle nie zwalniają przed skrzyżowaniem.
                          Wg ciebie powinni przyspieszać po podwyższeniu limitu.
                          • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 16:15
                            Ale to jest jeden rodzaj drogi i ograniczenia...
                            Czyli wielopasmowka w obszarze zabudowanym... a Polak jak ma wiele pasow to mu sie szybki zygzak wlacza... ile jest takich drog w Polsce? 1%?
                            A i tak wiekszy problem widze w idiotach jezdzacych 0-110km/h-fotoradar hebel 40km/h-110km/h- swiatla 0km/h niz w samych ograniczeniach...

                            Ale masz racje w duzej czesci ludzie maja w d... ograniczenia niezaleznie od tego czy sa wlasciwe czy nie... Ale Ci co sie boja madatow choc zwalniaja jak jada przez wioski do 70km/h licznikowo...
                            Reszta ma CB/yanosika/antyradar i w d... ma ograniczenia... stad na widok fotoradaru na 70tce hamuja do 45-50km/h licznikowo utrudniajac maksymalnie plynna jazde...
                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 16:40
                              > Czyli wielopasmowka w obszarze zabudowanym... a Polak jak ma wiele pasow to mu
                              > sie szybki zygzak wlacza... ile jest takich drog w Polsce? 1%?

                              W każdym większym mieście jest ich dużo.
                              Liczy się nie to, ile ich jest, tylko ile się po nich jeździ. A w takim przeliczeniu okazałoby się, że zaliczasz więcej niż 1% wielopasmówek w zabudowanym.

                              > Ale masz racje w duzej czesci ludzie maja w d... ograniczenia niezaleznie od te
                              > go czy sa wlasciwe czy nie...

                              Dokładnie - ograniczą z 90 do 40 - jadą swoje.
                              Podniosą z 50 do 80 - jadą swoje.
                              To mit z tym, że "jak podniesiemy to będą jeździć szybciej". I mamy później idiotyczne uzasadnienia "to może chociaż tylko o 20 przekroczą". Nie, ku... - będą nadal jeździć tak samo, tylko że nie będzie się z nich sztucznie robić piratów.

                              > stad na widok fotoradaru na 70tce hamuja do 45-50km/h

                              Co tylko potwierdza tezę, iż kierowcy na znaki nie patrzą i jadą po swojemu.
                              • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 14.01.14, 18:24
                                Masz straszna sklonnosc do generalizowania... Bo nie wszyscy, nie wszedzie...
                                Co do wielopasmowek to w Krakowie tez sa tacy co wiedza lepiej ze mozna jechac szybciej np. Opolska i regularnie sie ktos na lampie zawija...

                                Jest tez taki klasyczny luk na Armii Krajowej... dwa pasy... 50... nikt tam tyle nie jedzie... nadchodzi zima srednio raz dziennie ktos tam w poslizg wpada...
                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 10:44
                                  > Masz straszna sklonnosc do generalizowania... Bo nie wszyscy, nie wszedzie...

                                  Ale co nie wszyscy nie wszędzie?
                                  Owszem - wszędzie i wszyscy jadą TAK SAMO, niezależnie od tego czy ograniczenie zmieni się na wyższe czy niższe. Jak jest fotoradar, to jadą dla pewności 40, nawet jak dozwolona jest wyższa.

                                  > Co do wielopasmowek to w Krakowie tez sa tacy co wiedza lepiej ze mozna jechac
                                  > szybciej np. Opolska i regularnie sie ktos na lampie zawija...

                                  Następny jednobitowiec ...
                                  I ile szybciej jadą? 20 km/h?

                                  > Jest tez taki klasyczny luk na Armii Krajowej... dwa pasy... 50... nikt tam tyl
                                  > e nie jedzie... nadchodzi zima srednio raz dziennie ktos tam w poslizg wpada...

                                  No to już przechodzisz sam siebie - to może wszystkie ograniczenie dostosujmy do oblodzonej jezdni?
                                  • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 13:56
                                    Dlatego jak pisalem, albo sa ograniczenia albo jest wolna amerykanka...
                                    Bo skoro ograniczenia sa bez sensu i tak nikt sie do nich nie stosuje, to po co ludzi scigac, zeby jednak sie stosowali... ich wolna wola czy wpadna w poslizg, czy sie zawina na lampie, czy zabija rodzine swoja lub czyjas... Wg Ciebie ludzie wiedza lepiej...

                                    Wg mnie niekoniecznie... wg mnie niestosowanie sie do ograniczen jest przyczyna w wielu miejscach zagrozen i wypadkow... dla Ciebie nie ma problemu...

                                    Lapiemy sie za slowka, a i tak nikt nikogo nie przekona... Ty uwazasz, ze zawsze wiesz lepiej jaka jest bezpieczna predkosc... Ja biore pod uwage, ze kazdy moze sie mylic...

                                    Ty z gory zakladasz, ze przepisy sa be, bo wydal je jakis urzednik zza biurka, a ja dostrzegam w wiekszosci przypadkow zasadnosc takich a nie innych przepisow... Poza tym, przepisy daja jedna rzecz wieksza przewidywalnosc zachowan na drodze... lamanie ich ten atut likwiduje... w imie wlasnego widzimisie kierowcow... albo co gorsza psychologii tlumu (te wspomniane przez Ciebie masowe lamanie przepisow zwykle z tego wynika)
                                    A juz nie patrzenie na znaki jest dla mnie naganne i dyskwalifikuje danego kierowce, bo to jest rzecz podstawowa i automatyczna, tak jak kontrolowanie lusterek, obserwowanie drogi i pobocza itd itp. wiec jak mozna nie wiedziec jakie jest ograniczenie gdy widzisz fotoradar?

                                    Ok, bo moim zdaniem rozmylismy sens naszej dyskusji... Podsumowujac powiedz mi prosze jaki model kodeksu drogowego i stosowania sie do niego sobie wymarzyles, bede mial jasnosc jakiej tezy bronisz...

                                    • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 15.01.14, 15:53
                                      > wg mnie niestosowanie sie do ograniczen jest przyczyna
                                      > w wielu miejscach zagrozen i wypadkow...

                                      Jeszcze raz:
                                      A co ma z tymi zdarzeniami prędkość na znaku? Czy przekroczenie jej o 10 km/h powoduje skutki o jakich piszesz?

                                      > Ty z gory zakladasz, ze przepisy sa be, bo wydal je jakis urzednik zza biurka,

                                      Nie jestem pewien czy dobrze się rozumiemy - chodzi mi o organizację ruchu na danym odcinku drogi, nie o kodeks drogowy (to osobny temat).

                                      > Ty uwazasz, ze zawsze wiesz lepiej jaka jest bezpieczna predkosc...
                                      > Ja biore pod uwage, ze kazdy moze sie mylic...

                                      Oczywiście że mogę się mylić. Ale skąd mam wiedzieć, jaka prędkość jest bezpieczna, jeżeli nie po własnej ocenie sytuacji?

                                      > ... Poza tym, przepisy daja jedna rzecz wieksza przewidywalnosc zachowan na dro
                                      > dze... lamanie ich ten atut likwiduje...

                                      Tu się naprawdę grubo mylisz. Jeżeli na durnym ograniczeniu na trasie 1x1 trafi się przepisowy ... to wtedy zaczyna się robić naprawdę niebezpiecznie. Chyba że o taką przewidywalność ci chodzi.
                                      Raz musiałem mocno opierdzielić kolegę, który dopiero co sobie kupił samochód, żeby nie jechał 60 po dwupasmówce. Widok wciskających się autobusów na lewy pas żeby go ominąć ("wyprzedzić" jest tu niegodnym sformułowaniem) naprawdę przerażał.
                                      W tym miejscu się to działo:
                                      goo.gl/maps/EYrHz
                                      > A juz nie patrzenie na znaki jest dla mnie naganne i dyskwalifikuje danego kier
                                      > owce

                                      Kierowcy patrzą na znaki, które są ważne - np. określające pierwszeństwo przejazdu. Mózg filtruje dane i odrzuca te niepotrzebne, a przepuszcza te istotne. Po co kierowcy wiedzieć, jakie jest ograniczenie, skoro nie jest ono w żaden sposób adekwatne do danego odcinka drogi?
                                      Kiedyś zatrzymał mnie policjant i w ramach dobrej odpowiedzi na pytanie o aktualne ograniczenie "jest pan pierwszym, który wie ile wolno tu jechać" puścili mnie z pouczeniem.

                                      > Podsumowujac powiedz mi
                                      > prosze jaki model kodeksu drogowego i stosowania sie do niego sobie wymarzyles,
                                      > bede mial jasnosc jakiej tezy bronisz...

                                      Nie kodeksu - organizacji ruchu.
                                      Należy przede wszystkim stworzyć przepisy, które mają naukowe poparcie, w celu określania gdzie może być linia ciągła i jakie ma być ograniczenie prędkości. Przepisy te nie mogą dawać żadnej swobody urzędnikowi. Przepisy te muszą uwzględniać faktyczne otoczenie drogi i jej charakter, a nie jej teoretyczne cechy na planach.
                                      Co ciekawe, takie przepisy w jakiejś formie już są. I są totalnie zlewane przez zarządców dróg.

                                      Bo póki co mamy takie potworki:
                                      goo.gl/maps/MA5Lx
                                      Zgadnij, kto tam jeździ zgodnie z ograniczeniem. Nawet ty byś nie jechał - śmiem twierdzić.
                                      • gzesiolek Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 11:06
                                        > A co ma z tymi zdarzeniami prędkość na znaku? Czy przekroczenie jej o 10 km/h powoduje skutki o jakich piszesz?

                                        Przekroczenie nawet o 100km/h nie powoduje skutkow o jakich pisze tylko zwieksza ryzyko ich wystapienia...

                                        > Oczywiście że mogę się mylić. Ale skąd mam wiedzieć, jaka prędkość jest bezpiec
                                        > zna, jeżeli nie po własnej ocenie sytuacji?

                                        Moze brac pod uwage to ze nie wszystkie i nie zawsze ograniczenia sa bzdurne...
                                        Bo tak jak juz pisalem podchodzac, do tego ze kazdy stosuje sie do wlasnej oceny sytuacji to zlikwidujmy zupelnie ograniczenia...

                                        >wtedy zaczyna się robić naprawdę niebezpiecznie. Chyba że o taką przewidywalność ci chodzi.

                                        Nie dostrzegasz oczywiscie tego, ze problem jest ze wszyscy przepisy maja w d... ,a nie w tym, ze ktos sie stosuje do przepisow?

                                        > Kierowcy patrzą na znaki, które są ważne - np. określające pierwszeństwo przeja
                                        > zdu.
                                        Pozwole sobie na nie zgodzenie sie... Wielu jezdzi na pamiec, jezdzi jak jada inni, a koniec koncow przyjmuja, ze Ci na prostej maja pierwszenstwo (majac w d... znaki czy regule prawej reki)... Wiec ponawiam teze wielu naszych "miszczow" ma w d... znaki i przepisy... wazne zeby im sie dobrze jechalo...

                                        > Nie kodeksu - organizacji ruchu.
                                        > Należy przede wszystkim stworzyć przepisy, które mają naukowe poparcie, w celu
                                        > określania gdzie może być linia ciągła i jakie ma być ograniczenie prędkości. P
                                        > rzepisy te nie mogą dawać żadnej swobody urzędnikowi. Przepisy te muszą uwzględ
                                        > niać faktyczne otoczenie drogi i jej charakter, a nie jej teoretyczne cechy na
                                        > planach.
                                        > Co ciekawe, takie przepisy w jakiejś formie już są. I są totalnie zlewane przez
                                        > zarządców dróg.

                                        I pod tym względem poza ostatnim zdaniem całkowicie się zgadzamy... Tylko jest jedno, ale każdy sposób tworzenia i wprowadzania ograniczeń czy oznakowania będzie picem na wodę jeśli i tak nikt nie będzie się do nich stosować... a wymówka taka lub inna się zawsze znajdzie...

                                        A co do ostatniego zdania jak dodasz " w wybranych przypadkach" to się podpisze obydwiema rękoma... jak uważasz, że wszędzie ograniczenia są sp...ne bo na Puławskiej w Wawie są... to ja mówie "BZDURA"
                                        • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 11:54
                                          > Przekroczenie nawet o 100km/h nie powoduje skutkow o jakich pisze tylko
                                          > zwieksza ryzyko ich wystapienia...

                                          To ryzyko można w jakiś sposób praktycznie "wycenić" przy dużym ruchu pojazdów. Stąd - jeżeli przy tysiącach aut na dobę wypadki dzieją się tylko przy przekroczeniu prędkości o 50 lub więcej oznacza, że prędkość o 40 wyższa nie zwiększa na tyle ryzyka ich wystąpienia, żeby tej prędkości zakazywać.

                                          > Moze brac pod uwage to ze nie wszystkie i nie zawsze ograniczenia sa bzdurne...

                                          Problem w tym, że ich bzdurność niekiedy polega na tym, że są zbyt łagodne. Więc i tak muszę sam oceniać ile mogę jechać.
                                          Nie wszystkie i nie zawsze - ale które i kiedy?
                                          Pozostaje ocena indywidualna, co przy totalnym burdelu w zakresie oznakowania nie dziwi ani trochę. I to nie jest tak, że jak widzę ograniczenie, to wiem że powinienem jechać wolniej albo mogę szybciej. Zza biurka też się czasem uda trafnie ocenić sytuację - to tylko statystyka.

                                          > Nie dostrzegasz oczywiscie tego, ze problem jest ze wszyscy przepisy maja w d..
                                          > . ,a nie w tym, ze ktos sie stosuje do przepisow?

                                          Dostrzegam to, co się dziej w praktyce. Jak wszyscy mają przepisy w dupie i jadą równo dwupasmówką przez las, to nie ma problemu. Jak się trafi talib, to jest problem. To naprawdę nie ode mnie zależy.

                                          > Pozwole sobie na nie zgodzenie sie... Wielu jezdzi na pamiec, jezdzi jak jada i
                                          > nni, a koniec koncow przyjmuja, ze Ci na prostej maja pierwszenstwo

                                          Jak nie ma znaku, to faktycznie się gubią, zwłaszcza gdy z prawej dochodzi niepozorna uliczka.
                                          Ale jak znaki są, to jednak je zauważają.

                                          > każdy sposób tworzenia i wprowadzania ograniczeń czy oznakowania będ
                                          > zie picem na wodę jeśli i tak nikt nie będzie się do nich stosować...

                                          Po urealnieniu ograniczeń na Wisłostradzie kierowcy się stosują - niektórzy przekraczają może o 20.
                                          Wcześniej przekraczali o ok. 50.
                                          Znowu szukasz przyczyny olewania znaków nie tam, gdzie jest ona w istocie.

                                          > A co do ostatniego zdania jak dodasz " w wybranych przypadkach" to się podpisze
                                          > obydwiema rękoma...

                                          OK - w wybranych przypadkach. Jest tych wybranych przypadków mnóstwo, ale jest też bardzo dużo oznakowania prawidłowego.
                                          • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 13:59
                                            klemens1 napisał:

                                            > > Przekroczenie nawet o 100km/h nie powoduje skutkow o jakich pisze
                                            > tylko
                                            > > zwieksza ryzyko ich wystapienia...
                                            >
                                            > To ryzyko można w jakiś sposób praktycznie "wycenić" przy dużym ruchu pojazdów.
                                            > Stąd - jeżeli przy tysiącach aut na dobę wypadki dzieją się tylko przy przekro
                                            > czeniu prędkości o 50 lub więcej oznacza, że prędkość o 40 wyższa nie zwiększa
                                            > na tyle ryzyka ich wystąpienia, żeby tej prędkości zakazywać.

                                            Ale moze drastycznie pogasza skutki tych do ktorych dochodzi.....??? I moze dlatego tez jednak o te 40 km/h jechac nie wolno.
                                            A niby wszystko wiesz...
                                            • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 17:00
                                              > Ale moze drastycznie pogasza skutki tych do ktorych dochodzi.....??? I moze dla
                                              > tego tez jednak o te 40 km/h jechac nie wolno.
                                              > A niby wszystko wiesz...

                                              Jak ma pogorszyć albo złagodzić skutki, skoro ja wyraźnie piszę o prędkości, przy której wypadków nie ma?

                                              A że teoretycznie mogą być przy każdej - to oczywiste. Tylko że zgodnie z tą logiką powinno się jechać autostradą 30 (być może przesadziłem z tą szaleńczą prędkością).
                                              • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 16.01.14, 17:41
                                                Wypadki sa zawsze!
                                                Mozna wyjazdzac z garazu I pokis przejecac, moza nawet nie byc w aucie (sytuacja mojego Taty), miec auto zaparkowane pod blokiem I tak bedzie dwa razy (dwa auta) uczestniczyly w podobym wypadku (raz pijana pani, raz pijany pan, rozwali po 5 aut pod blokiem). Wiec nie ma reguly ani bezpiecznej predkosci...

                                                Pewne jest to, ze im szybciej jedziesz tym wieksze sa zniszczenia a skutki bolesniejsze.
                                                • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 17.01.14, 09:33
                                                  > Pewne jest to, ze im szybciej jedziesz tym wieksze sa zniszczenia a skutki bole
                                                  > sniejsze.

                                                  Czyli 30 na autostradzie?
                                                  Już ci chyba raz pisałem - używaj argumentów, które są nieprzydatne do uzasadniania absurdów.
                                                  • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 17.01.14, 12:13
                                                    ????
                                                  • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 17.01.14, 13:49
                                                    Jak będziesz jechał 40 zamiast 30 na autostradzie, to skutki wypadku będą gorsze.
                                                  • galtomone Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 18.01.14, 09:46
                                                    Sugeruje rozpoczac badania od uzycia mlotka na glowie I sprawdzenia jakie beda skutki.
                                                    Zdanie powyzej, jest dokladnie tka samo madre I dokrywcze jak Twoje o 40 km/h zmiast 30km/h na autostradzie.

                                                    Naprawde z trudem sie opanowuje by cie nie zapytac w prost o poziom Twojej intligencji... ale coraz czesciej mam wrazenie, ze przejawiasz (sprowadzajac sensowne argumenty do IDIOTYCZNYCH absurdow ) wszelkie cechy TROLL'a.

                                                    Na argument, ze ograniczenia predkosci to z jednej strony mniej wypadkow na niebezpiecznych odcinkach a z drugiej strony ich mniejsze konsekwencje ty piszesz o podrozowaniu 3okm/h autostrada.

                                                    Albo nie traktuj mnie jak idioty I rozmawiaj przy uzyciu sensowych argumentow, albo wybacz... ale dalsze trollowanie olewam.
                                                  • klemens1 Re: Otóż to, polacy to arcymistrzowie frajerstwa. 20.01.14, 11:54
                                                    > Na argument, ze ograniczenia predkosci to z jednej strony mniej wypadkow na nie
                                                    > bezpiecznych odcinkach a z drugiej strony ich mniejsze konsekwencje ty piszesz
                                                    > o podrozowaniu 3okm/h autostrada.

                                                    Odpowiedziałem ci, że najpierw należałoby zbadać, przy jakiś prędkościach w ogóle występują wypadki w tym miejscu. Ty zrozumiałeś tylko o 30 na austostradzie. I chcesz, żeby traktować cię poważnie.

                                                    Może naucz się rozumieć co czytasz, zamiast wybierać 30% mojej argumentacji - bo przy takim poziomie to faktycznie może ci się wydawać, że trolluję. Jakieś pocieszenie to dla ciebie zapewne jest ...
                                                  • galtomone Zle wydane pieniadze.... 20.01.14, 12:24
                                                    OK... teraz brzmi to sensowniej...

                                                    klemens1 napisał:

                                                    > Odpowiedziałem ci, że najpierw należałoby zbadać, przy jakiś prędkościach w
                                                    > ogóle występują wypadki
                                                    w tym miejscu. Ty zrozumiałeś tylko o 30 na austost
                                                    > radzie. I chcesz, żeby traktować cię poważnie.

                                                    Tylko po co badac (po co wydac na to kase a potem stawiac znak... )???
                                                    Przeciez i tak wiesz lepiej... bo przeciez skoro masz 100% znakow ograniczen stoi u nas bo tak... Maja Ci wieszac raporty z badan przy kazdym?
                                                    I tak nie uwierzysz... a nawet jak... to uznasz ze proba byla zla, metodologia nie taka, czy co kolwiek innego - bo skoro ty mozesz bezpiecznie jechac szybciej to znak postawil kretyn zza biurka...

                                                    Szkoda pieniedzy na cos co ci, ktorzy lamia przepisy i tak oleje - lepiej postawic odcinkowy pomiar predkosci.
                                                    Wtedy sobie mozesz w duchu olewac ile chcesz ale 50km/h i tak pojedziesz - jak wszyscy.
                                                  • klemens1 Re: Zle wydane pieniadze.... 20.01.14, 13:01
                                                    > Tylko po co badac (po co wydac na to kase a potem stawiac znak... )???
                                                    > Przeciez i tak wiesz lepiej...

                                                    Właśnie po to, żebym nie wiedział lepiej. Bo teraz faktycznie wiem lepiej - lepiej od urzędasa zza biurka.

                                                    Jeżeli chodzi o 30 na autostradzie, masz jak na zawołanie (co prawda S, nie A, ale zawsze):

                                                    wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,15299940,Karambol_na_S_7_z_udzialem_13_samochodow__Szesc_osob.html?lokale=warszawa#BoxWiad2img
                                                  • galtomone Re: Zle wydane pieniadze.... 20.01.14, 13:59
                                                    klemens1 napisał:

                                                    > > Tylko po co badac (po co wydac na to kase a potem stawiac znak... )???
                                                    > > Przeciez i tak wiesz lepiej...
                                                    >
                                                    > Właśnie po to, żebym nie wiedział lepiej. Bo teraz faktycznie wiem lepiej - lep
                                                    > iej od urzędasa zza biurka.

                                                    A jak rozrusznisz znak postawiony po audycie od takie bez... masz na to jakis sposob? Bo gwarantuje ci, ze wiele znakow nie stoi - ot tak... tylko sa postawione w konkretnych miejscach , z konkretnych powodow - gdy ktos inny niz urzednik wiedzial lepiej.
                                                    Zatem jak je rozpoznac????


                                                    > Jeżeli chodzi o 30 na autostradzie, masz jak na zawołanie (co prawda S, nie A,
                                                    > ale zawsze):
                                                    >
                                                    > wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,15299940,Karambol_na_S_7_z_udzialem_13_samochodow__Szesc_osob.html?lokale=warszawa#BoxWiad2img

                                                    Nie rozumiem co chciales udowodnic?
                                                  • klemens1 Re: Zle wydane pieniadze.... 20.01.14, 15:55
                                                    > A jak rozrusznisz znak postawiony po audycie od takie bez... masz na to jakis s
                                                    > posob?

                                                    Nie rozróżniam. Jeżdżę po swojemu - również dużo wolniej niż na znakach. Mimo że być może te sugerujące wyższą prędkość też są po audycie.

                                                    > Nie rozumiem co chciales udowodnic?

                                                    Dżizas ...
                                                    Przecież masz jak byk przykład, że 30 na ekspresówce zmniejszyłoby skutki.
                                                  • galtomone Re: Zle wydane pieniadze.... 20.01.14, 18:18
                                                    klemens1 napisał:

                                                    > > A jak rozrusznisz znak postawiony po audycie od takie bez... masz na to j
                                                    > akis s
                                                    > > posob?
                                                    >
                                                    > Nie rozróżniam. Jeżdżę po swojemu - również dużo wolniej niż na znakach.
                                                    > Mimo że być może te sugerujące wyższą prędkość też są po audycie.

                                                    No widzisz... aproponujesz aby znaki (ktore I tak olejesz) byly stawiane z sensem I na podstawie konkretnych przeslan. Po jaka cholere skoro Ty I tak wiesz lepiej?
                                                    I nie mowie o tych momentach gy jedziesz wolniej (bo to Ci wolno - mozesz nawet na krajowej jechac 30km/h jesli tak oceniasz sytuacje I wqlasne umiejetnosci) ale nie woilno ci szybciej - nawet jesli uwazasz inaczej.

                                                    KROPKA. To naprawde nie ma o czym dyskutowac, szczegolnie z takim podejsciem....

                                                    > > Nie rozumiem co chciales udowodnic?
                                                    >
                                                    > Dżizas ...
                                                    > Przecież masz jak byk przykład, że 30 na ekspresówce zmniejszyłoby skutki.

                                                    No... fakt... to chyba oczywiste. Pytam ponownie - co tym chcesz udowodnic??? Bo nie widze zwiazku z tym argumentem I twoim olewaniem znakow...
                                                  • klemens1 Re: Zle wydane pieniadze.... 21.01.14, 11:58
                                                    > aproponujesz aby znaki (ktore I tak olejesz) byly stawiane z sens
                                                    > em I na podstawie konkretnych przeslan. Po jaka cholere skoro Ty I tak wiesz le
                                                    > piej?

                                                    Już ci odpowiadałem - bo wtedy będę wiedział, że ktoś to przeanalizował, a nie rzucił losową liczbę. Co więcej - oznakowanie będzie się zgadzało z odczuciami kierowców, więc jak raz na jakiś czas spotkają oznakowanie niezrozumiałe, to uznają że to ten przypadek gdzie przyczyny nie widać i się zastosują.
                                                    Tymczasem w wielu miejscach wszyscy przekraczają +40 i jedzie się sennie na pustej, szerokiej, prostej drodze.

                                                    > > Przecież masz jak byk przykład, że 30 na ekspresówce zmniejszyłoby skutki
                                                    > .
                                                    >
                                                    > No... fakt... to chyba oczywiste. Pytam ponownie - co tym chcesz udowodnic??? B
                                                    > o nie widze zwiazku z tym argumentem I twoim olewaniem znakow...

                                                    Człowieku - naprawdę coś ze sobą zrób. Przecież ty nie pamiętasz, o czym jest mowa. Wejdź sobie kilka postów w górę i sobie przypomnij.
                                                    Jak jesteś taki bystry jak to tu prezentujesz, to nie dziwię ci się że bez znaków wywalałbyś się na pierwszym lepszym zakręcie ....
    • do.ki fetysz bezpieczeństwa 10.01.14, 20:56
      Ta fiksacja na niebezpieczeństwach grożących w ruchu drogowym to jakiś absurd. Nie da się uczynić ruchu całkowicie bezpiecznym, nawet jeśli zautomatyzuje się prowadzenie pojazdów. Już teraz wypadki to rzadkość, ofiar jest niewiele (w stosunku do liczby uczestników ruchu), a każda kolejna próba zmniejszenia liczby ofiar coraz bardziej i nieproporcjonalnie utrudnia sprawne poruszanie się.

      Tak jakby nie można było pogodzić się z tym, że każdy kiedyś musi umrzeć. Niektórzy już jutro, może nawet dziś i co z tego?
      • do.ki i ten drugi fetysz 11.01.14, 07:32
        ten drugi fetysz to zakorzenione i w kółko powtarzane, acz całkowicie błędne, przekonanie o tym, że ludzkie życie jest bezcenne. I potem gadanie o mordercach na drodze, tak jakby zabicie kogokolwiek automatycznie czyniło ze sprawcy mordercę.

        Ech...
        • schweppes1 Re: i ten drugi fetysz 11.01.14, 12:06
          A jeszcze lepsza jest gadka, że każdy, kto prowadzi pod wpływem alkoholu to morderca drogowy. Nie ledwo widzący 80-latek, nie zmęczony brakiem snu od dwóch dób, nie ustawiający radio czy navi, nie piszący smsa czy sprawdzający fb, nie gapiący się na billboardy z panienkami, ale tylko i wyłącznie pijany. Etos pijanego za kierownicą jest już przepiękny wręcz.
          • bimota Re: i ten drugi fetysz 11.01.14, 12:42
            JESLI NIE ROZUMIESZ ROZNICY TO COZ...

            PODOBNIE WCZORAJ W TV MEDRZEZ Z TWOJEGO RUCHU NIE WIDZIAL ROZNICY MIEDZY ZEZWOLENIEM NA JAZDE NA BANI, A NA JAZDE BEZ PASOW...
      • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 11.01.14, 17:19
        do.ki napisał:

        >Już teraz wypadki to rzadkość, ofiar jest niewiele (w sto
        > sunku do liczby uczestników ruchu), a każda kolejna próba zmniejszenia liczby o
        > fiar coraz bardziej i nieproporcjonalnie utrudnia sprawne poruszanie się.

        Nie do końca prawda. Budowa ekspresówek, obwodnic zdecydowania poprawia bezpieczeństwo i sprawia że poruszanie się jest łatwiejsze. Likwidacja niesterowanych przejść dla pieszych też nie utrudni poruszania się. Zastępowanie tradycyjnych jednojezdniówek drogami 2+1 też ułatwi poruszanie się.

        > Tak jakby nie można było pogodzić się z tym, że każdy kiedyś musi umrzeć. Niekt
        > órzy już jutro, może nawet dziś i co z tego?

        Może nie każdy chce zostać zabity w drodze do piekarni przez łamacza praw fizyki.
        • do.ki Re: fetysz bezpieczeństwa 11.01.14, 19:11
          > Może nie każdy chce zostać zabity w drodze do piekarni przez łamacza praw fizyk
          > i.

          A kto cię pyta czego chcesz? Czy myślisz może, że jesteś panem swego losu?
          • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 11.01.14, 22:05
            do.ki napisał:


            >Czy myślisz może, że jesteś panem swego losu?

            Zdaje sobie sprawe ze moge trafic na filozofa. Wtedy moje zachowania na niewiele moga sie zdac wobec prob lamania praw fizyki.
            Dlatego nalezy poprawiac bezpieczenstwo. A ze ktos bedzie plakal ze to utrudnienia i mniej sprawnie sie porusza? Na szczescie nikt jego zdania nie bedzie bral pod uwage.
            • do.ki Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 10:47
              Lekceważące traktowanie filozofii to odwieczny przejaw upadku cywilizacji i szerzącego się prostactwa. Nic to.

              > Dlatego nalezy poprawiac bezpieczenstwo. A ze ktos bedzie plakal ze to utrudnie
              > nia i mniej sprawnie sie porusza? Na szczescie nikt jego zdania nie bedzie bral
              > pod uwage.

              Tak będzie istotnie. Pięknie będzie obserwować rozczarowanie tzw społeczeństwa gdy poprawianie bezpieczeństwa przez piętrzenie ograniczeń nie przyniesie spodziewanych efektów. To jest bowiem klasyczny przypadek prawa malejących przychodów (law of diminishing returns, nie mam pewności czy dobrze przełożyłem). W końcu okaże się, że gdy już wszyscy będziemy pełzać z bezwzględnie bezpieczną prędkością, nadal padają ofiary, a dlaczego? A dlatego, że to nie prędkość per se jest przyczyną wypadków z ofiarami, tylko durnota kierowców i to właśnie wynika z dyskutowanego w tym wątku filmiku. Nadziało się na siebie dwóch debili: jeden wyjeżdża z bocznej dróżki bez dania racji i wymusza pierwszeństwo bez żadnego usprawiedliwienia. I drugi, który WIDZI, że z bocznej drogi zbliża się samochód, ale jakoś nie traktuje go jako potencjalną przeszkodę, tylko kontynuuje jak uprzednio, bo jest na prawie albo akurat nie zajmuje się prowadzeniem pojazdu, tylko nie wiadomo czym. W rezultacie dwóch debili mniej, to chyba korzystny wynik?

              A potem będzie jeszcze gorzej, bo już teraz szkoli się młodych kierowców, którym wkłada się do głowy, że przekroczenie limitu prędkości z miejsca grozi śmiertelnym niebezpieczeństwem i którzy eo ipso nie mają żadnego doświadczenia z jazdą powyżej obecnych, już bardzo restrykcyjnych, limitów.

              Poprawa bezpieczeństwa ruchu JEST możliwa. W tym celu należy rozrzedzić ruch, niech będzie na drogach tak pusto, jak w Skandynawii, to będzie bezpiecznie jak w Skandynawii. Jest nadzieja, że to nastąpi, i wtedy cała ta dyskusja będzie po prostu zabawna.
              • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 11:33
                do.ki napisał:

                > tylko durnota kierowców i to właśnie wynika
                > z dyskutowanego w tym wątku filmiku. Nadziało się na siebie dwóch debili: [...]
                > W rezultacie dwóch debili mniej, to chyba korzystny wyni
                > k?

                Nawet zakladajac, ze mowisz z sensem (a nie mowisz) pozostaje drobna kwestia, ktora chyba z wygody przmilczales.... dziecko na tylnym siedzieniu.
                Chyba, ze z gory zakladasz, ze tez jest debilem?
                A jesli jie... czy to korzystny wynik???

                Jak mozna pisac takie kretynizmy???

                > Poprawa bezpieczeństwa ruchu JEST możliwa. W tym celu należy rozrzedzić ruch, n
                > iech będzie na drogach tak pusto, jak w Skandynawii, to będzie bezpiecznie jak
                > w Skandynawii. Jest nadzieja, że to nastąpi, i wtedy cała ta dyskusja będzie po
                > prostu zabawna.

                Acha... znaczy musimy miec 16 razy wiecej drog... a jak juz te drogi sie zapelnia to co dalej???

                Mnie sie wydaje, ze raczej lepsze szkolenie I edukacja kierowcow jest wyjsciem. Wypadkow w 100% nie wyeliminujemy, ale jak ludzie beda potrafic opanowac auto + ciagle pamietac I zdawac sobie sprawe jak wielka to odpowiedzilnosc (bo odpowiadamy tez za zycie I zdrowie innych) to bedzie bezpieczniej nawet jak bedzie duzo aut na jednej drodze.

                A co do Twojego spostrzezenia o pustych drogach I mniejszej ilosci wypadkow... najbezpieczniej (I najbezpieczniejsze) sa te po ktorych wogole nic nie jezdzi....
                • do.ki Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 12:26
                  galtomone napisał:

                  > Nawet zakladajac, ze mowisz z sensem (a nie mowisz) pozostaje drobna kwestia, k
                  > tora chyba z wygody przmilczales.... dziecko na tylnym siedzieniu.
                  > Chyba, ze z gory zakladasz, ze tez jest debilem?

                  Jest dzieckiem debila. Świadomie przemilczałem dziecko. Tak to już jest, że dzieci zbierają cięgi za winy dorosłych. Nie uważam, że śmierć dziecka jest szczególna. Nie dawaj się ponieść emocjom, galto.


                  > Acha... znaczy musimy miec 16 razy wiecej drog... a jak juz te drogi sie zapeln
                  > ia to co dalej???


                  Nie! Musimy mieć 16 razy mniej samochodów i kierowców.


                  > Mnie sie wydaje, ze raczej lepsze szkolenie I edukacja kierowcow jest wyjsciem.
                  > Wypadkow w 100% nie wyeliminujemy, ale jak ludzie beda potrafic opanowac auto
                  > + ciagle pamietac I zdawac sobie sprawe jak wielka to odpowiedzilnosc (bo odpow
                  > iadamy tez za zycie I zdrowie innych) to bedzie bezpieczniej nawet jak bedzie d
                  > uzo aut na jednej drodze.

                  Masz rację, ale zauważ, że akurat szkolenie idzie w przeciwnym kierunku. Hasło dnia jest jedno: zwolnij. Ani słowa o panowaniu nad autem.


                  > A co do Twojego spostrzezenia o pustych drogach I mniejszej ilosci wypadkow...
                  > najbezpieczniej (I najbezpieczniejsze) sa te po ktorych wogole nic nie jezdzi..

                  Właśnie. Dlatego dobrze będzie się jeździć jak wrócimy do sytuacji sprzed jakichś stu lat, gdy samochód był ekskluzywnym środkiem transportu, a bardziej nawet zabawką. W ogóle prywatne auto jako środek masowo używany do transportowania ludzi to kiepski pomysł. Obywatelski opór w dostępie do prywatnych aut będzie duży, ale to da się przejść.
                  • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 13:25
                    do.ki napisał:

                    > Jest dzieckiem debila. Świadomie przemilczałem dziecko. Tak to już jest, że dzi
                    > eci zbierają cięgi za winy dorosłych. Nie uważam, że śmierć dziecka jest szczeg
                    > ólna. Nie dawaj się ponieść emocjom, galto.

                    Masz dzieci?

                    > Nie! Musimy mieć 16 razy mniej samochodów i kierowców.

                    Malo realne...

                    > Masz rację, ale zauważ, że akurat szkolenie idzie w przeciwnym kierunku. Hasło
                    > dnia jest jedno: zwolnij. Ani słowa o panowaniu nad autem.

                    Niewatpliwie kwestia szkolenia kuleje. Ale tez trzeba przyznac, ze nie jest to ani proste, ani tanie, ani szybkie do zmiany.
                    Nawet gdybysmy (na co sie nieztety nie zanosi) kompletnie zmienili system edukacji szkolenia pieszych I kierowcow, to dotyczy to dopiero kolejnych pokolen, ktore dotra na drogi.

                    A co z tymi co jezdza juz dzis? Jedyne co mozna zrobic to sprawic by jezdzili wolniej.

                    > Obywatelski opór w dostępie do prywatnych aut będzie d
                    > uży, ale to da się przejść.

                    Mam nadzieje, ze nie! :-)
                    • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 13:35
                      galtomone napisał:

                      > A co z tymi co jezdza juz dzis? Jedyne co mozna zrobic to sprawic by jezdzili w
                      > olniej.

                      To nie jedyne co możemy zrobić.

                      • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 10:25
                        samspade napisał:

                        > galtomone napisał:
                        >
                        > > A co z tymi co jezdza juz dzis? Jedyne co mozna zrobic to sprawic by jezd
                        > zili w
                        > > olniej.
                        >
                        > To nie jedyne co możemy zrobić.

                        Rozwiniesz temat... czy moze jak Prezes, na razie obiecujesz, ze bedzie dobrobyt i dostanie zycie, ale jak to zrobisz to opowiesz dopiero po wygranych wyborach? ;-)
                        • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 13:45
                          galtomone napisał:

                          > Rozwiniesz temat... czy moze jak Prezes, na razie obiecujesz, ze bedzie dobroby
                          > t i dostanie zycie, ale jak to zrobisz to opowiesz dopiero po wygranych wyborac
                          > h? ;-)

                          W jaki sposób chcesz spowodować że będą jeździć wolniej? Nie da się wszędzie postawić policjanta. A jeżeli wypadki nie wynikają z prędkości?
                          W mojej okolicy na główna krajówka którą często jeżdżę była w mapach ryzyka wypadków zaznaczona jako droga o dużym lub bardzo dużym ryzyku wypadku. Odcinki przerobione na ekspresówkę mimo że jeździ się po nich szybciej "spadły" do bezpiecznych.
                          Oczywiście nie wszędzie jest sens budowy ekspresówek, ale wtedy można wykonać drogę 2+1. Ułatwia wyprzedzanie i zmniejsza frustrację kiedy się wie że za chwilę będzie można zawalidrogę wyprzedzić drugim pasem.
                          Likwidacja niesterowanych przejść dla pieszych na drogach o dopuszczalnej wyższej niż 50.(poza OZ)
                          Włączenie latarni przy krajówkach a nie przerzucanie odpowiedzialności za to przez gdakę na gminy.
                          Używanie bazy sewik do usuwania niebezpiecznych miejsc.(niebezpieczne przejścia).
                          O likwidacji lewoskrętów już pisałem.
                          Przejścia dla pieszych w OZ przez drogi z co najmniej 2 pasami w jednym kierunku z sygnalizacją. Zmniejszenie liczby stosowanych cudów techniki typu zielone dla pieszych na żądanie do miejsc gdzie jest tylko przejście.
                          Jeszcze wiele można napisać o szkoleniu oraz o egzekwowaniu ale to dopiero jak wygram wybory.
                          • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 14:35
                            samspade napisał:

                            > galtomone napisał:
                            >
                            > > Rozwiniesz temat... czy moze jak Prezes, na razie obiecujesz, ze bedzie d
                            > obroby
                            > > t i dostanie zycie, ale jak to zrobisz to opowiesz dopiero po wygranych w
                            > yborac
                            > > h? ;-)
                            >
                            > W jaki sposób chcesz spowodować że będą jeździć wolniej? Nie da się wszędzie po
                            > stawić policjanta.

                            Zwracam uwage, ze nasze poprzednie wpisy bezposrednio dotycza kierowcow i co z robic z nami.

                            > A co z tymi co jezdza juz dzis? Jedyne co mozna zrobic to sprawic by jezdzili w
                            > olniej.

                            To nie jedyne co możemy zrobić.


                            Jedna kwestia to kompletna zmiana podejscia do szkolenia kierowcow ale i piszych (zaczynajac od dzieci w szkolach).

                            Tyle, ze to efekt na ktory trzeba czekac....

                            Pytanie co i jak zrobic tymi, ktorzy jezdza juz dzis. I niestety, choc tez mi sie to nie podoba, to jedyne co mozna robic to ograniczac predkosc (osobiscie jeszcze naprawde stworzylbym zespol ogolnopolski zlozony z policji, drogowcow, itd) ktory wzialby na siebie ciezar sprawdzenia ioznaczen, og4raniczen i racjonalizacji tego wszystkkiego... to Wzglednie niski koszt.

                            > A jeżeli wypadki nie wynikają z prędkości?

                            Wszystkich nie unikniemy - mozna sie starac... ale nie mam złudzeń.

                            > W mojej okolicy na główna krajówka którą często jeżdżę była w mapach ryzyka wyp
                            [...]
                            > Oczywiście nie wszędzie jest sens budowy ekspresówek, ale wtedy można wykonać d
                            > rogę 2+1. Ułatwia wyprzedzanie i zmniejsza frustrację kiedy się wie że za chwil
                            > ę będzie można zawalidrogę wyprzedzić drugim pasem.[...]

                            Inwestycja w infrastrukture - jak najbardziej tak - ale to nie za dziala "dzis"

                            > Likwidacja niesterowanych przejść dla pieszych na drogach o dopuszczalnej wyższ
                            > ej niż 50.(poza OZ)

                            Dobry pomysl... w mojej okolicy (dwupasmowka Katowice Bielsko np.) juz tak jest... tyle, ze na ograniczenie przed swiatlami do 70km/h malo kto zwraca uwage (mnie tez sie zdarza olac... - wstyd, wiem... - staram sie nie olewac i w 97% przjazdow sie udaje). Osobiscie tylko zyczylbym sobie, by zmiast kolejnych swiatel budowana ronda....


                            > Włączenie latarni przy krajówkach a nie przerzucanie odpowiedzialności za to pr
                            > zez gdakę na gminy.

                            Dobre - faktycznie to moze zadzialac od razu!

                            > Używanie bazy sewik do usuwania niebezpiecznych miejsc.(niebezpieczne przejścia
                            > ).
                            > O likwidacji lewoskrętów już pisałem.

                            > Przejścia dla pieszych w OZ przez drogi z co najmniej 2 pasami w jednym kierunk
                            > u z sygnalizacją. Zmniejszenie liczby stosowanych cudów techniki typu zielone d
                            > la pieszych na żądanie do miejsc gdzie jest tylko przejście.


                            Nie lapie- to co lepiej, zeby sie robilo czerwone nawet jak piszego nie ma???

                            > Jeszcze wiele można napisać o szkoleniu oraz o egzekwowaniu ale to dopiero jak
                            > wygram wybory.

                            No... jeden glos prawie masz ;-)
                            • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 15:19
                              galtomone napisał:

                              > Zwracam uwage, ze nasze poprzednie wpisy bezposrednio dotycza kierowcow i co z
                              > robic z nami.

                              To dotyczy nas. Nie da się żeby policja była wszędzie.

                              > Jedna kwestia to kompletna zmiana podejscia do szkolenia kierowcow ale i piszyc
                              > h (zaczynajac od dzieci w szkolach).
                              >
                              > Tyle, ze to efekt na ktory trzeba czekac....

                              Inwestycja w przyszłość. A może jakiś dzieciak w domu będzie przekazywał wiedzę tatusiowi myślącemu że on zza kierownicy lepiej wie niż urzędas zza biurka(który tą drogą też jeździ)

                              > Pytanie co i jak zrobic tymi, ktorzy jezdza juz dzis. I niestety, choc tez mi s
                              > ie to nie podoba, to jedyne co mozna robic to ograniczac predkosc (osobiscie je
                              > szcze naprawde stworzylbym zespol ogolnopolski zlozony z policji, drogowcow, it
                              > d) ktory wzialby na siebie ciezar sprawdzenia ioznaczen, og4raniczen i racjonal
                              > izacji tego wszystkkiego... to Wzglednie niski koszt.

                              Ale przy okazji należało by fizycznie zmusić kierowców do zwolnienia. A to i koszt i potrzebny czas. Zawsze znajdą się ustalający ograniczenie pod siebie. I w tej grupie znajda się tacy, którzy tą prędkość ustalą źle.

                              > > A jeżeli wypadki nie wynikają z prędkości?
                              >
                              > Wszystkich nie unikniemy - mozna sie starac... ale nie mam złudzeń.

                              > > W mojej okolicy na główna krajówka którą często jeżdżę była w mapach ryzy
                              > ka wyp
                              > [...]
                              > > Oczywiście nie wszędzie jest sens budowy ekspresówek, ale wtedy można wyk
                              > onać d
                              > > rogę 2+1. Ułatwia wyprzedzanie i zmniejsza frustrację kiedy się wie że za
                              > chwil
                              > > ę będzie można zawalidrogę wyprzedzić drugim pasem.[...]
                              >
                              > Inwestycja w infrastrukture - jak najbardziej tak - ale to nie za dziala "dzis"

                              Nie wiem czy są rozwiązania skuteczne "dziś".

                              > > Używanie bazy sewik do usuwania niebezpiecznych miejsc.(niebezpieczne prz
                              > ejścia
                              > > ).
                              > > O likwidacji lewoskrętów już pisałem.
                              >
                              > > Przejścia dla pieszych w OZ przez drogi z co najmniej 2 pasami w jednym k
                              > ierunk
                              > > u z sygnalizacją. Zmniejszenie liczby stosowanych cudów techniki typu
                              > zielone d
                              > > la pieszych na żądanie do miejsc gdzie jest tylko przejście.

                              >
                              > Nie lapie- to co lepiej, zeby sie robilo czerwone nawet jak piszego nie ma???

                              Niech świeci się zielone.
                              Chodzi o to żeby kierowca nie był zaskoczony kiedy dojeżdża do skrzyżowania widzie czerwone dla pieszych i niespodzianka. Pieszy wcisnął guzik i wchodzi na zielonym pod samochód.
                              Ewentualnie stoi starsza osoba nie wiedząca że trzeba wcisnąć przycisk i zniecierpliwiona wchodzi na czerwonym.
                              A używanie tych nowoczesnych sygnalizacji też zastanawia. Czy nie można ich złączyć w całość. Nie można stworzyć zielonej fali?

                    • do.ki Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 13:42
                      galtomone napisał:


                      > Masz dzieci?

                      Myślę, że to bardziej jest tak, że moje dzieci mają mnie niż ja ma je, ale zakładam, że pytałeś czy jestem ojcem. Tak, jestem.


                      >
                      > > Nie! Musimy mieć 16 razy mniej samochodów i kierowców.
                      >
                      > Malo realne...

                      Niechby chociaż 2 razy mniej. To już jest realne i to się dzieje. Nacisk fiskalny na posiadanie samochodu rośnie z roku na rok. Coraz mniejszej grupie ludzi będzie "opłacało się" mieć auto. I dobrze.
                      • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 10:28
                        do.ki napisał:

                        > galtomone napisał:
                        >
                        >
                        > > Masz dzieci?
                        >
                        > Myślę, że to bardziej jest tak, że moje dzieci mają mnie niż ja ma je, ale zakł
                        > adam, że pytałeś czy jestem ojcem. Tak, jestem.

                        To rozumiem, ze jak kiedys Ty popelnisz blad, ktorego konsekwencje moga poniesc Twoje dzieci, to tez wszyscy powinni machnac reka.... zapewne ojciec idiota....

                        Nie beirzesz pod uwage, ze nawet najlepsi czasem sie myla.. moga miec slabszy dzien?

                        Ale co za problem - My, Polacy jestesmy swietni w tym, zeby od razu kazdego sprowadzic do odpowiedniego poziomu i przykleic etykiete idioty, kretyna, zdrajcy, pedala, itd...

                        > Coraz mniejszej grupie ludzi b
                        > ędzie "opłacało się" mieć auto. I dobrze.

                        Mam nadzieje, ze pierwszy przesiadzesz sie do autobusu/pociagu. :-)
                        Nie wiem jak u Cebie, ale dla mnie jazda autem to jednak troche wiecej niz tylko przewiezienie tylka z A do B.
                        • do.ki Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 12:16
                          > To rozumiem, ze jak kiedys Ty popelnisz blad, ktorego konsekwencje moga poniesc
                          > Twoje dzieci, to tez wszyscy powinni machnac reka.... zapewne ojciec idiota...

                          I dokładnie tak by było! Powiedzieliby: morderca, ścigant, szybkowściekły. Dobrze mu tak.

                          > Nie beirzesz pod uwage, ze nawet najlepsi czasem sie myla.. moga miec slabszy d
                          > zien?


                          Na drodze nie ma miejsca na błędy nie do naprawienia, ani tym bardziej na słabsze dni. Zawsze musisz skalkulować margines bezpieczeństwa. Dlaczego gostek w Nissanie z Twojego filmu nie puścił gazu widząc samochód zbliżający się z boku, tego nie pojmuję. ZAWSZE musisz mieć plan B, zawsze musisz zakładać, że wszyscy pozostali kierowcy na drodze będą próbować cię zabić. Ja tego się trzymam i żyję.

                          > Mam nadzieje, ze pierwszy przesiadzesz sie do autobusu/pociagu. :-)

                          Płonne nadzieje. Mnie stać na samochód.

                          > Nie wiem jak u Cebie, ale dla mnie jazda autem to jednak troche wiecej niz tylk
                          > o przewiezienie tylka z A do B.

                          U mnie już nie, za duży terror policji. Jak chcę mieć więcej niż wożenie tyłka, to wsiadam na motocykl. Samochodem jeżdżę tylko wtedy, gdy to naprawdę konieczne.
                    • klemens1 Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 17:31
                      > A co z tymi co jezdza juz dzis? Jedyne co mozna zrobic to sprawic by jezdzili w
                      > olniej.

                      A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                      Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczną, zamiast skoncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?
                      • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 10:32
                        klemens1 napisał:

                        > A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                        > Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczną, zamiast s
                        > koncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?

                        Ale co to jest "predkosc bezpieczna" i "za szybko"??? Sam sobie przeczysz.
                        Przeciez kazdy z tych delikwentow ktorzy jada wg Ciebie za szybko, wg Nich, bedzie ejchal z predkoscia bezpieczna.

                        Naprawde nie widzisz paradoksu?

                        Ograniczenia musza wyrazac jakas srednia i raczej brac pod uwage tych gorzej jezdzacych (i starac sie wypracowac jakis kompromis miedzy bezpieczenstwem a sensem poruszania sie wogole), a nie tych nielicznych, ktorzy sa NAJ, NAJ, NAJ - maja swietny wzrok, refleks, spostrzegawczosc...itd....
                        • klemens1 Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 12:47
                          > > A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                          > > Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczną, zamiast s
                          > > koncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?
                          >
                          > Ale co to jest "predkosc bezpieczna" i "za szybko"??? Sam sobie przeczysz.

                          A zauważyłeś tam słówko "zamiast"?
                          Może czytaj uważniej, to unikniesz wielu zaskoczeń, nie mówiąc już o paradoksach.
                          • galtomone Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 13:33
                            klemens1 napisał:

                            > > > A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                            > > > Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczn
                            > ą, zamiast s
                            > > > koncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?
                            > >
                            > > Ale co to jest "predkosc bezpieczna" i "za szybko"??? Sam sobie przeczysz
                            > .
                            >
                            > A zauważyłeś tam słówko "zamiast"?
                            > Może czytaj uważniej, to unikniesz wielu zaskoczeń, nie mówiąc już o paradoksac
                            > h.

                            Alez jaknajbardziej zauwazylem, dlatego chce wiedziec co to jest bezpieczna predkosc a kiedy to jest za szybko.

                            Czy jak na 70-tce jade 80 to jest bezpieczna predkosc czy za szybko... a jak 95??? Od czego to zalezy i kto powienien podejmowac decyzje.....

                            Naprawde nie widzisz paradoksu?
                            • klemens1 Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 13:57
                              > > > > A teraz ten moment który ciągle ci umyka:
                              > > > > Dlaczego chcesz spowalniać tych, którzy jadą z prędkością bezpieczną, zamiast s
                              > > > > koncentrować się na tych, którzy jadą za szybko?
                              > > >
                              > > > Ale co to jest "predkosc bezpieczna" i "za szybko"??? Sam sobie przeczysz.
                              > >
                              > > A zauważyłeś tam słówko "zamiast"?
                              > > Może czytaj uważniej, to unikniesz wielu zaskoczeń, nie mówiąc już o paradoksach.
                              >
                              > Alez jaknajbardziej zauwazylem, dlatego chce wiedziec co to jest bezpieczna pre
                              > dkosc a kiedy to jest za szybko.

                              Napisałeś "sam sobie przeczysz", co oznacza iż uznałeś że dla mnie "prędkość bezpieczna" i "za szybko" to jedno i to samo.

                              > Czy jak na 70-tce jade 80 to jest bezpieczna predkosc czy za szybko... a jak 95
                              > ??? Od czego to zalezy i kto powienien podejmowac decyzje.....

                              To zależy od konkretnej sytuacji i odcinka. Czasami na 70 i 40 jest za szybko.

                              Jedno jest pewne - urzędnik zza biurka nie jest w stanie tego określić. A to on ustanawia limity prędkości.
                  • gzesiolek Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 09:25
                    A to ze w 99% wolniej jadace auto jest latwiej opanowac niz grzejace 100km/h na sliskim luku jakos tez nie pasuje do Twej teorii?
              • bimota Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 12:28
                WLASNIE POKAZALES, ZE LEKCEWAZENIE FILOZOFII JEST UZASADNIONE :)

                I drugi, który WIDZI, że z bocznej drogi zbliża się samochód
                > , ale jakoś nie traktuje go jako potencjalną przeszkodę, tylko kontynuuje jak u
                > przednio

                ZNACZY MAM ZWALNIAC NA WIDOK KAZDEGO SAMOCHODU ? DO ILU ? 10 MNIEJ ? JAKBYS PRZECZYL SAM SOBIE...

                W tym celu należy rozrzedzić ruch, n
                > iech będzie na drogach tak pusto, jak w Skandynawii, to będzie bezpiecznie jak
                > w Skandynawii.

                TU JUZ SWYCH PRAW NIE STOSUJESZ ? NIE MA TAK PROSTEJ ZALEZNOSCI...
              • samspade Re: fetysz bezpieczeństwa 12.01.14, 13:34
                do.ki napisał:

                > Lekceważące traktowanie filozofii to odwieczny przejaw upadku cywilizacji i sze
                > rzącego się prostactwa. Nic to.

                Odpisujesz na urojenia swojej fantazji.

                >. W końcu okaże się, że gdy już wszyscy będziemy pełzać z bezwzględnie bezpieczną prędk
                > ością, nadal padają ofiary, a dlaczego?

                Bo poprawa bezpieczeństwa to tylko wprowadzanie kolejnych ograniczeń. Jasne.
                Przy takim bzdurnym założeniu dalsza dyskusja jest bezcelowa.

                Swoją drogą bezwzględnie bezpieczna prędkość? Mocne.
      • gzesiolek Re: fetysz bezpieczeństwa 13.01.14, 09:20
        W duzej mierze masz racje...
        Problem w tym, ze jedna przejazdzka w Polsce to srednio jeden lamacz praw fizyki na 50km/h
        Mowie o totalnym olewaniu innych uzytkownikow drogi swojego i ich bezpieczenstwa...

        I moze i dzieki innym Ci idioci unikaja selekcji naturalnej i to nawet dlugi okres czasu, ale jednak wsrod tych zagrozonych pojawia sie chec eliminacji tych najgorszych z naszej drogi...

        Stad akcje, fetyszyzowanie i nagonka (zwlaszcza jak podchwyca media to na co jest w danej chwili najwieksza klikalnosc)...

        Problem w tym, ze czytajac forum stwierdzam, ze to bez sensu bo i tak Ci co lamia prawa fizyki, beda robic to dalej, bo oni wiedza lepiej, a wielu obroncow wolnosci daje im tylko amunicje w okopywaniu sie na wlasnych pozycjach...

        I tak miast pietnowac tych najgorszych, polaryzujemy sie na dwie grupy tych co uwazaja wszelakie akcje nagonki za bzdury i tych co uwazaja slowa przeciwnikow akcji/nagonek za bzdury... rozmywa sie cel... debile za kolkiem zyskuja nieoczekiwanych sojusznikow i raz dwa zaczynaja glosno wyglaszac brednie...

        A przeciez nic nie jest czarne i biale... nic nie jest swietei kazdy moze miec sensowne argumenty, kwestia aby dostrzec to co jest najgorsze na drogach i znalezc chec aby to zmieniac...

        Nie bede sie wlaczal w pyskowki bo do niczego nie prowadza poza szukaniem mozliwosci dowalenia adwesarzowi, a nie do zastanowienia sie nad clue calosci...
    • bimota Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 21:23
      W FILMIE O TYM ANI SLOWA, ALE NASZ MISTRZ WIE, ZE TAM CHODZILO O JAZDE PONAD PRZEPISOWE 90... :)
      • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 10.01.14, 21:25
        Naucz się czytać ze zrozumieniem. Z filmu jasno wynika, że kierowca Nissana jedzie za szybko. A 90 km/h używamy jedynie do dyskusji o problemie.
        • bimota Re: Mocne! Niby drobny błąd... 11.01.14, 12:39
          A DLACZEGO AKURAT 90 ? Z WASZEGO GADANIA JASNO WYNIKA, ZE NA FILMIE PRZEKROCZYL DOZWOLONE 90, A Z FILMU NIJAK...
          • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 11.01.14, 20:08
            To jest nieistotne, małostkowy głupcze leśny. Facet po prostu jechał za szybko i tyle.
          • schweppes1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 11.01.14, 20:13
            A dlaczego akurat 90? Jakby Twój poziom wiedzy i umiejętności wykraczał trochę poza problem z wyłączeniem caps locka to byś wiedział, że w Nowej Zelandii, gdzie była robiona ta reklama, obowiązuje ograniczenie 90 km/h za miastem.
            • bimota Re: Mocne! Niby drobny błąd... 11.01.14, 20:17
              nic nie zrozumialas... Jak sie nie ma w glowie, to trzeba nadrabiac inwektywami...
              • galtomone OOO :-) 12.01.14, 11:39
                Udało sie napisac I wyslac bez drukowanych liter - I ptrz, zyjesz!!!! :-)
    • xwodas1 Re: Mocne! 11.01.14, 18:49
      W filmiku pokazany jest Nissan Altima który jedzie z prędkością 105 mil a nie kilometrów.
      A więc to dużo wyjaśnia.........
      • schweppes1 Ty jesteś ślepy, czy głupi? 11.01.14, 20:11
        Od kiedy to w Nowej Zelandii używają mil, ośle? Masz w 0:56 jak byk km/h. W Nowej Zelandii jest ograniczenie do 90 km/h poza obszarem zabudowanym.
        • xwodas1 Re: Ty jesteś ślepy, czy głupi? 11.01.14, 23:41
          Dobrze widziałem że są w kilometrach. Jednak według Wikipedii Nissan Altima nie jest dostępny poza Ameryką oraz na Bliskim Wschodzie pl.wikipedia.org/wiki/Nissan_Altima a tam ruch jest prawostronny stąd moja ironia. A swoją drogą Panie schweppes1 nikt pana nie nauczył kultury.
          • galtomone Chyba sie mylisz... 12.01.14, 11:42
            xwodas1 napisał:

            > Dobrze widziałem że są w kilometrach. Jednak według Wikipedii Nissan Altima nie jest dostępny poza Ameryką oraz na Bliskim Wschodzie

            en.wikipedia.org/wiki/Nissan_Teana
      • galtomone Bzdura!!!! 12.01.14, 11:36
        xwodas1 napisał:

        > W filmiku pokazany jest Nissan Altima który jedzie z prędkością 105 mil a nie k
        > ilometrów.
        > A więc to dużo wyjaśnia.........

        Tyle, ze sie mylisz.
        Film jest przygotowany przez Nowa Zelandie, w ktorej juz od 1969 obowiazuje system metryczny.
        Zatem licznik jest w km.
    • bimota Re: Mocne! Niby drobny błąd... 11.01.14, 20:25
      CZYLI "10 MNIEJ RATUJE ZYCIE"... PAPUGI.. :p
    • sky.83 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 13.01.14, 12:11
      Film rewelacyjny. Co do wspomnianych wyżej jednostek, to Nissan porusza się z prędkością około 110 km/h. Niestety śledząc wypowiedzi niektórych forumowiczów jestem za drastycznym podniesieniem kar za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym (mimo że sam nie stosuje się ściśle do niektórych ograniczeń, ale nie dorabiam do tego żadnej pokrętnej ideologii).
      • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 13.01.14, 13:27
        sky.83 napisał:

        > Film rewelacyjny. Co do wspomnianych wyżej jednostek, to Nissan porusza się z p
        > rędkością około 110 km/h. Niestety śledząc wypowiedzi niektórych forumowiczów j
        > estem za drastycznym podniesieniem kar za przekroczenie prędkości w terenie zab
        > udowanym (mimo że sam nie stosuje się ściśle do niektórych ograniczeń, ale nie
        > dorabiam do tego żadnej pokrętnej ideologii).

        Podpisuje sie, tez staram sie jezdzic zgodnie z tym co mowia znaki, ale czesem sie nie udaje (z roznych przyczyn). Natomiast nie bede wmaiwal, ze ja wiem lepiej. Bo moze tak... a moze nie...
    • bimota Re: Mocne! Niby drobny błąd... 13.01.14, 15:54
      ROZUMIEM, ZE W KRAJACH, GDZIE DOZWOLONE 100 - NIKT BY NIE ZGINAL...
      • badyll Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 08:18
        Albo np. gdyby jechał tir 90km/h tez by nikt nie zginał wg niektorych bo zgodnie z przepisami. Podobne bzdury jak teren zabudowany czyli centra miast i pare domow oddalonych od drogi ale wszedzie 50km/h bo jest odpowiedni znak i wg ustawodawcy niczym sie nie roznia
        • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 08:52
          Pomieszkasz 50 metrow od takiej dorgi to zrozumiesz, ze niczym...
          • badyll Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 10:18
            jasne i zagrozenie kolizja lub wypadkiem tez jest takie samo ? Natezenie ruchu samochodow i pieszych tez masz takie samo ?
            • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 10:43
              Oczywiscie, ze nie - czy ja cos takiego napisalem????

              Wychodzi na jaw Twoja indolencja w temacie. Ograniczenia predkosci sa stawiane z powodow bezpieczenstwa.

              Zastanow jak fajnie miszska sie kolo drogi po ktorej TIR'y jada 90km/h a jak fajnie kolo takiej gdzie jest 50km/h i fotoradar...

              Nawet gdy droga jest szeroka, z szerokim poboczem i szerokim chodnikiem.
              Juz sie domyslasz, dlaczego wolno 50 a nie 90?
              • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 11:56
                > Zastanow jak fajnie miszska sie kolo drogi po ktorej TIR'y jada 90km/h a jak fa
                > jnie kolo takiej gdzie jest 50km/h i fotoradar...
                >
                > Nawet gdy droga jest szeroka, z szerokim poboczem i szerokim chodnikiem.
                > Juz sie domyslasz, dlaczego wolno 50 a nie 90?

                Jak np. tu:
                goo.gl/maps/Skx3B
                • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 12:29
                  Tam wczesniej jest tez 50km/h jesli dobrze rozumiem?
                  Z p. widzenia halasu pwnie mogloby byc szybciej ale jak chyba widzisz, nie jest to typowa "dwupasmowka" byc moze ktos sprawdzal natezenie ruchu i wyszlo, ze 70km/h to juz zbyt duze ryzyko wypadkow (sam to sugreowales). No ale Ty wiesz lepiej...

                  Zreszta nic nie stoi na przeszkdzie bys zalaczyl zdjecie, swoje sugestie i napisal do policji/zarzadcy drogi, ze w Twoje opinii jakis kretyn zza biurka dal tam 50km/h na godzine. Choc bylbym zdziwiony gdyby przychylili sie do Twojej sugestii, co wiecej spodziewm sie, ze otrzymalbys dosc rzeczowe argumenty - why not.
                  • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 13:04
                    > nie jest
                    > to typowa "dwupasmowka" byc moze ktos sprawdzal natezenie ruchu i wyszlo, ze 7
                    > 0km/h to juz zbyt duze ryzyko wypadkow (sam to sugreowales). No ale Ty wiesz le
                    > piej...

                    Wszyscy jeżdżą 80-90, był jeden wypadek przy 140 gdy jezdnia była jeszcze nie naprawiona.
                    Więc tak - wiem lepiej. I to naprawdę żaden wyczyn.
                    • gzesiolek Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 13:59
                      Nie napisales co poza lemingowym lamaniem ograniczenia zostalo zrobione aby to niepotrzebne i zbyteczne ograniczenie zwiekszyc do 70 (wg mnie 70tka jest idealna dla tego miejsca)...

                      • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 15:58
                        > Nie napisales co poza lemingowym lamaniem ograniczenia zostalo zrobione aby to
                        > niepotrzebne i zbyteczne ograniczenie zwiekszyc do 70 (wg mnie 70tka jest ideal
                        > na dla tego miejsca)...

                        Nic nie zrobiłem. Zmienia to w jakikolwiek sposób słuszność tego co napisałem?

                        Dodam, że tego ograniczenia nie było wcześniej - ustawiono je po wypadku Zientarskiego (140), który miał miejsce w związku z "hopką" na jezdni.
                        Hopkę wyrównano (bez problemu przejeżdżało się przez nią 90 km/h), ograniczenie do 50 wprowadzono. Z pewnością zasadnie, bo jakżeby inaczej?
                        • gzesiolek Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 16:39
                          "Ograniczenie w tym wypadku moze nie byc odpowiednie" - teza sluszna...

                          "Z powodu takiego ograniczenia moge sobie kazde ograniczenie traktowac wg swojego uwazania" - teza bzdurna...

                          • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 21.01.14, 12:00
                            > "Z powodu takiego ograniczenia moge sobie kazde ograniczenie traktowac wg swoje
                            > go uwazania" - teza bzdurna...

                            Generalnie z powodu masowego ustawiania ograniczeń zza biurka.
                        • galtomone Nie jestem poćiejem - nie tlumacze! 20.01.14, 18:22
                          Najprosciej napisac do zarzadcy drogi I zapytac.
                          Nie znam sytuacji wiec nie ebde decyzji tlumaczyl...

                          To byloby robienie z siebie poćieja na publicznym forum....

                          Na wypadek gdybys nie wiedzial kim sa poćieje - dwa linki I pocztaj natemat.pl (tam takie zlote mysli zostaly opublikowane)

                          www.facebook.com/cezarygutowskiofficial/posts/583932145029055?stream_ref=10
                          www.facebook.com/cezarygutowskiofficial/posts/584384754983794?stream_ref=10
                    • galtomone Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 14:00
                      Ile czasu spedzasz dziennie na tym odcinku, codziennie?
                      • klemens1 Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 15:59
                        Czytam codziennie o wypadkach w W-wie.
              • badyll Re: Mocne! Niby drobny błąd... 20.01.14, 15:32
                Ty faktycznie jestes jednobitowy.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka