davidoff_pce
15.02.10, 11:25
Zaczynam nowy wątek, bo od pewnego czasu intrygują mnie pewne wpisy na temat
pogody. Odnoszę wrażenie, że zdecydowanie częściej podróżnicy chwalą sobie
rejony pustynne, a w rejonach wilgotniejszych porę suchą. Pomijam sprawę
deszczu, bo rzeczywiście może on popsuć urlop, chociaż ja akurat deszcz lubię.
Dziwią mnie jednak komentarze, że jeśli jest sucho, to upał jest bardziej
znośny. Według mnie jest dokładnie odwrotnie. Nie mam doświadczeń pustynnych,
ale wiem, że kiedy w Polsce jest 30 stopni i nie pada, to zupełnie nie nadaję
się do życia i najchętniej całą dobę spędzałbym pod prysznicem. W Indochinach
natomiast nawet przy lekko wyższych temperaturach, ale przy dużej wilgotności,
funkcjonowałem zupełnie normalnie.
Nie wiem, czy to jakaś moja specyfika, że wyjątkowo dobrze się czuję w
wilgoci, a źle znoszę suszę? Czym motywowane są opinie, że na pustyni jest
przyjemniej niż w dżungli? Proszę o odpowiedzi, bo naprawdę mnie to intryguje
i może uda się komuś przełamać moją (chyba wrodzoną) niechęć do miejsc, w
których nie pada ;)