aaugustw 05.02.11, 11:45 Otrzymalem dzisiaj od mojego przyjaciela, znanego w swiatku polskojezycznej Wspolnoty AA jako "Meszuge", cos takiego... - Co Wy na to...! A... www.tiqva.pl/o-psychologii/160-12-krokow-do-pieka Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 05.02.11, 12:25 "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach." (Mt 7,15-20 BT; por. Łk 6,43.44) Odpowiedz Link Zgłoś
yuraathor Re: 12 krokow do piekla...!? 05.02.11, 12:50 no bardzo interesne, bardzo. myslę że w moim warto było dac sie opętać przez ideę AA, chocby dla tych 9 (dziewięciu) trzexwych sylwestrów przezytych. wczesniej żaden Bóg mi nie pomógł, moze źle prosiłem albo nie prosilem nie pamietam. znalazłem swoja SW i mało mnie to obchodzi że ktos mówi ; źle wierzysz Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 05.02.11, 13:21 "Wczesniej żaden Bóg mi nie pomógł..." Wszystkiemu winne są ludzkie wyobrażenia o Bogu, a przecież świat /jak głosi Biblia/ nie został stworzony, w ciągu jednej sekundy. Mój bliski krewny założył, że Bóg mu porze przestać pić w Jerozolimie, gdzie się niebawem udał - pije nadal. Zupełnie jak, w tym kawale o grającym w Toto-lotka: Panie - spraw żebym wygrał. - Synu ! Daj mi szansę - wypełnij kupon. Odpowiedz Link Zgłoś
czlowieek Re: 12 krokow do piekla...!? 05.02.11, 13:51 Proszę, zapoznajcie się z moim spojrzeniem na program 12 kroków. Ostatni wpis, akurat o programie... Serdecznie pozdrawiam. (a) Odpowiedz Link Zgłoś
wiesj23 Re: 12 krokow do piekla...!? 05.02.11, 15:04 nic nowego.Tekst krzyżowców.W Iranie też pewnie są podobne.Tyle,że tylko w imię Allaha. Niestety są też tacy.Im nie wystarczy głoszenie dobra.Trzeba je wypalić ogniem. Odpowiedz Link Zgłoś
7zahir Ciekawa strona 05.02.11, 17:32 Dziekuję Człowieku :-) A w temacie wątku - gdyby podejśc do autora jak do jednej z prób w doświadeczeniu nazwanym AA - to tak skrajny wyjatek nie ma w nim wogóle znaczenia. Odpowiedz Link Zgłoś
jerzy30 sie zgadzam - to belkot "trzezwego inaczej" 09.02.11, 20:18 co nie pojmuje istoty i sensu Sily Wyzszej. Dla niego Bog - to tylko ten na krzyzu [spod Palacu na Krakowskim Przedmiesciu w Warszawie] Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: 12 krokow do piekla...!? 09.02.11, 21:18 Szkody spowodowane przez powstały w 1935 roku ruch Anonimowych Alkoholików (AA) i jego 12 Kroków są przeogromne. No tak, oczywiście(!) Największe szkody odnotowują koncerny monopolowe, tracące portfele trzeźwiejących osób ;-) No i Sądy rodzinne. Im więcej naprawionych układów rodzinnych przy pomocy kroków, tym mniej pozwów rozwodowych, alimentacyjnych. Tym mniej kasy. Zwolennik ruchu New Age psychiatra M. Scott Peck (pseudochrześcijanin popierany przez wielu przywódców kościoła) nie prawda(!) W Kościele nie ma przywódców, tym bardziej wielu. Tutaj istnieje hierarchia oparta na posłuszeństwie. [u]Tymczasem 12 Kroków to owoc bezpośredniego natchnienia ze świata demonicznego i furtka do okultyzmu, przez którą uczestnicy zapoznają się z fałszywym bóstwem.[u] Jakim konkretnie autor nie zaznaczył. Tak sam zresztą jak nie poparł tezy o przywódcach Kościoła nazwiskami. Pisać naprawdę można WSZYSTKO, ale wiarygodnym zaczyna się być pisząc wiarygodnie. Tutaj tego nie ma. Wiele osób zrezygnowało z drogi duchowego rozwoju poprzez religię szukając jej w okultystycznych praktykach, często nieświadomie nie z powodu, alkoholizmu i pomocy znalezionej w AA, ale dzięki nachalności osób promujących swoją wiarę. Najczęściej Neofitom. Tutaj węszę kogoś takiego właśnie. Warto byłoby przypieczętować to nazwiskiem. A jednak „Kroki” nie zawierają choćby jednej wzmianki o Jezusie Chrystusie, nie mówiąc już o Ewangelii. Prawda jest taka, iż są one antychrześcijańskie! Przy takiej logice można też uznać, że kroki nie mówiąc nic o Harikrisznie, Buddzie, Mahomecie czy Koranie jest ANTY tym religiom i filozofiom. Co za idiotyzmy (!) Jedne co buduje, to to, że skoro nie ma w nich mowy o Stalinie i Hitlerze, to są też antytotalitarne ;-) Jeden z pierwszych członków personelu kościoła, z którym rozmawiałem, powiedział mi z dumą Ja też powiedziałabym o tym z dumą. Tyle ludzi ma pomoc i opiekę, że trudno się tym nie cieszyć. Jednym z wymogów tych organizacji jest zakaz ewangelizowania współuczestników spotkań czy innego rodzaju nauczania ich o Bogu. Nie ma zakazu. Chodzi o nie narzucanie jednej i jedynie słusznej wizji Boga, bo to prosta droga do rozwalenia dobrze funkcjonujących grup. Nic tak ludzi nie kłóci jak religie. Każdy sam wie jak i gdzie ma realizować swoją religijność, lub jej nie realizować. Na tych spotkaniach nawet członkowie kościoła nie mogli mówić o prawdzie chrześcijaństwa BZDURA(!) Wspieranie i reklamowanie takich programów przez Willow Creek dowodzi braku w tym kościele priorytetowego znaczenia uczenia członków prawdy chrześcijańskiej. podstawowa prawda chrześcijańska zawiera się w postawie, a nie w słowach. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego bez względu na jego wierzenia. Dziwne było gdyby Kościół odrzucał Anonimowych Alkoholików tylko dlatego, że są w drodze i procesie rozwoju duchowego, mającego doprowadzić ich do Boga, jak KAŻDEGO chrześcijanina. Tego co napisał te bzdury również, bo to wyjątkowo biedny człowiek. dalej nie dam rady ;-) Ja Katoliczka, znalazłam się w AA dzięki Bogu :-) Tam spotykam trzeźwiejący alkoholików, i to jest tutaj najważniejsze. W Kościele natomiast spotykam katolików. Bardzo dobrze, że nie miesza się tych pojęć. Choć rozumiem zapędy na podczepienie się do czyjegoś sukcesu tak ogromnego :-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 09.02.11, 22:06 W książce "Anonimowi Alkoholicy", najlepszym źródle informacji o 12 Krokach, Bill pisał: Rzecz w tym, że naszym pragnieniem jest rozwój duchowy w wyznaczonym kierunku. Zasady wypracowane przez AA są jedynie wytyczną dla ogólnego rozwoju. Chodzi nam bowiem o postęp duchowy, a nie duchowy ideał str. 50-51. Wspomniane przez autora "12 kroków do piekła", okultystyczne doświadczenia Billa oraz inne tutaj nie wspomniane (np. doświadczenia z LSD w leczeniu alkoholizmu) spowodowały, że ukrywał on swój późniejszy chrzest w kościele wyznania rzymskokatolickiego. Robił to właśnie w duchu przytoczonych tu przeze mnie słów z Wielkiej Księgi, ponieważ wszystko co robił Bill, kojarzone było z AA. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 09.02.11, 23:06 Podobno Eska miała okultystyczne doświadczenia - po zażyciu dopalacza /podpałka do węgla/ . Swoją drogą musi istnieć jakieś rozpoznanie by człowiek był pewny źródła. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 10:17 Śmiejecie się z tego artykułu, ale pomijając okultyzmy, czy inne cuda zobaczcie, co wychodzi np. z wypowiedzi Augusta (z innego tematu z rozmowy ze mną): August: „Ustalmy fakty: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzialny, lecz Sila Wyzsza.” August: Jako alkoholik nie mam grzechow, ja mam tylko wady charakteru...! Lena: Skąd wzięła się wada charakteru? Bóg nią obdarzył alkoholika? Siła Wyższa? August odpowiedział: To ma swoja geneze w Biblii... - Konkretnie w ST...! Odpowiedzialnym za to jest wszechwladny (tak, takze wszechwladny...!) zwany: Zlym, (Czort, Diabel, itp...). On siedzi za uchem kazdego czlowieka i podpowiada czynienie Zla... - Kto jego slucha popelnia grzech... - Nazwa; "grzech" miala kiedys, w swej mocy zupelnie inne, lagodniejsze znaczenie, anizeli dzisiejszy odbior tego slowa... - Na obecna chwile mozna porownac dawny grzech z dzisiejsza "wada charakteru"...! August napisał w innym miejscu: Co kto "posiadać może", nie nam o tym decydowac...! August uważa więc, że za jego wadę charakteru odpowiedzialny jest wszechwładny zwany Złym (Czort, Diabeł) oraz uważa, że „nie nam o tym decydować, co kto posiadać może” (w tej Augusta wypowiedzi chodziło o wady charakteru). (Lena: Co do wad charakteru, przyznam Ci rację, że takowe alkoholik posiadać może. Jed > en większe, drugi mniejsze. August: Co kto "posiadać może", nie nam o tym decydowac...! (w domyśle – decyduje o tym Siła Wyższa) Cóż więc z tego wynika? August sam przyznaje, że nie jemu decydować o swojej wadzie charakteru, a więc poddał się pokornie woli Złego, Czorta, Diabła (który wadą charakteru obdarza, albo jest odpowiedzialny – ze słów Augusta). Dalej August dowodzi, że za brak umiejętności przeciwstawiania się złu odpowiada nie on, ale znowuż Siła Wyższa. Bo ten brak umiejętności przeciwstawiania się złu to własnie jest ta wada charakteru. Co więc wychodzi z tego rozumowania? Skoro na początku August napisał, że "Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzialny, lecz Sila Wyzsza” ??? że Augusta Bogiem, czy Siłą Wyższą, jest Zły (Czort, Diabeł), któy jest odpowiedzialny za jego chorobę alkoholową, spowodowaną przez wady charakteru. To straszne Auguście! Proszę, niech ktoś logicznie to przeanalizuje jeszcze raz, albo rozdzieli, za co jest odpowiedzialny szatan, za co człowiek, a za co Siła Wyższa. Bo aż straszno się zrobiło. PS. Sama idea spotkań AA może nie jest zła, ale Program 12 kroków jest nielogiczny i niezgodny z chrześcijańską nauką, według której każdy odpowiada za swoje czyny, ponieważ Bóg obdarzył nas wolną wolą i sumieniem, abyśmy mogli wybierać co jest dobre a co złe. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 11:03 Heh, inaczej czyta się literaturę, a inaczej autentyki, serio-wywody osób faktycznych. Goethe, Bułhakow z bardziej znanych, no i cud scena Dostojewskiego z Braci Karamazow. Kiedy Iwan odnajduje diabła na sali sądowej... Mózgowa choroba. Obecność diabła w postaci konkretnej osobowej to żadna przeszłość, Leno. Już nie będę podawać, jaka to wielka głowa ostrzegała przed czortem, który kręci się bezkarnie po ziemi upstrzonej kapliczkami... Wizja świata pełnego czortów, demonów i bliżej nieokreślonych sił wyższych przeraża, ale jak już w to wleziesz, to siedzisz w swojej skorupce, a świat toczy się dalej, zadowolony, że pijak ma zajęcie i nie sypie (nie polewa) w trybiki. Co rusz jakiś niedobitek wyłazi, żeby broić swoim zwyczajem, ale się zapija albo wraca na swoje i o to chodzi. Czy ty widzisz miejsce w świecie pozaaowskim dla takich ludzi jak August? Mnie wyobraźni nie starcza, więc mu tego nie życzę. Nie ma powodu, Leno, żeby wyrywać kogo ze sfer diabelsko-anielskich, bo zginie. Natomiast jest inna poważna sprawa. Zmuszanie pijaka do aowskiego leczenia, bo większość terapii bazuje na demonicznym programie. Skutek może być przeciwny od oczekiwań, pijak jak pił, tak pije, wszak on chory jest. Matki, ojce, żony, męże i reszta "współuzależnionej" rodziny nie rozumie, na czym to pseudoleczenie polega, a potem absolwenci zapijają się na śmierć, ponieważ jedyny skuteczny hamulec, zdrowy rozsądek, zostaje wymontowany. Ciekawe, co ty osobiście myślisz o leczeniu alkoholizmu - teraz, gdy coś już o tym wiesz ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 10:29 E4ska napisała: Heh, inaczej czyta się literaturę, a inaczej autentyki, serio-wywody osób faktycznych. Goethe, Bułhakow z bardziej znanych, no i cud scena Dostojewskiego z Braci Karamazow. Kiedy Iwan odnajduje diabła na sali sądowej... Mózgowa choroba. Ach, Iwan Karamazow, ale on nawet widząc na oczy swojego eleganckiego, acz trochę już niemodnego;) „dżentelmena rezydenta”, z którym przyszło mu wieść dysputy, miał świadomość, że toczy go mózgowa choroba. I do niego - osobistego diabła swojego mówił np. tak: „Czasem cię nie widzę, nawet nie słyszę twojego głosu, …, ale zawsze rozumiem, co pleciesz, ponieważ to ja, ja sam mówię, a nie ty.” :-) Każdy współczesny lekarz psychiatra byłby niezmiernie zadowolony, że pacjent ma aż taki tzw. „wgląd” i wie, rozumie, co się w jego głowie dzieje. :-) A mózgowa choroba, no cóż, zdarza się, daleko szukać nie trzeba ;-) Ciekawe natomiast, czy Mitia Karamazow dałby się zwerbować do AA. Ten Mitia, który w tymże sądzie zapytany, czy przyznaje się do winy mówi: „Przyznaję, że jestem winien pijaństwa i rozpusty, …lenistwa i skandali, … ale śmierci starca, mego wroga i ojca – nie jestem winien! Ale grabieży – nie, nie!… Dymitr Karamazow jest łajdakiem, ale nie złodziejem!” :-) Taki to Mitia!! :-) ubóstwiany przez kobiety ;-) E4ska napisała: Ciekawe, co ty osobiście myślisz o leczeniu alkoholizmu - teraz, gdy coś już o tym wiesz ;-) Pogląd w tym temacie mi się zmienia, im więcej się dowiaduję, to fakt. Może jakiś obóz survivalowy w Chinach ;-) Zarabiać na siebie trzeba byłoby pracując w chińskiej fabryce za ichnie stawki. Ciekawe, jaką miałby skuteczność w wychodzeniu z nałogu? Co byłoby silniejsze, alkoholizm? Czy instynkt przetrwania? Czy ktoś to badał? Jak to jest np. w więzieniach, kiedy nie ma dostępu do alkoholu? Jakby pierwszy turnus przetrwał, to może naszą gospodarkę dźwignąłby do przodu, wzorem Chin! To lekarstwo nie tylko na alkoholizm ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Nie ma co badać bo... 11.02.11, 11:21 Jak to jest np. w więzieniach, kiedy nie ma dostępu do alkoholu? coś takiego, jak brak dostępu do alkoholu czy narkotyków w więzieniach nie istnieje (!) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 11:45 2-lena napisała: > Sama idea spotkań AA może nie jest zła, ale Program 12 kroków jest nielogiczny i > niezgodny z chrześcijańską nauką, według której każdy odpowiada za swoje czyny, > ponieważ Bóg obdarzył nas wolną wolą i sumieniem, abyśmy mogli wybierać co jest dobre > a co złe. Jedno z podstawowych oddziaływań nadmiernego spożywania alkoholu przez alkoholików jest przekonanie, że trzeba pić. Alkoholik, w stanie choroby, nie wierzy, że można żyć bez alkoholu. Taki człowiek zachowuje się zupełnie jakby miał odebraną wolną wolę lub przynajmniej poważnie ograniczoną, bo dotyczy, rzeczywiście, jedynie spożywania alkoholu, czy choćby obecności alkoholu w życiu. Nie działa tutaj żaden racjonalny i zdroworozsądkowy argument. Nie da się wyjaśnić choremu alkoholikowi, że alkohol go ogranicza. Dlatego tutaj działa jedynie świadectwo drugiego alkoholika (zdrowego), w którego życiu alkohol w żadnej formie nie ma już miejsca. Oczywiście w oczach chorego, ten zdrowy musi być wiarygodny, inaczej rozbije to się podobnie jak tłumaczenie alkoholikowi o normalnym zachowaniu wobec alkoholu w jego sytuacji. To co zrobił Bill z grupą pierwszych ozdrowieńców jest prawdziwym cudem. Wcześniej nic nie pomagało, a alkoholicy byli izolowani od społeczeństwa, a ze względu na beznadziejność ich stanu, potwierdzanym powrotami do picia, byli traktowani jak króliki doświadczalne. Tu nie dość, że alkoholicy przestawali pić, ale jeszcze powracali do normalnego życia w społeczeństwie. W pierwszych latach spotykali się z naturalna reakcją na ich rewelacje, nazwijmy to pukaniem się w czoło. Jednak z czasem musiano przyjąć prawdę. Rzecz jasna, że znaleźli się i przeciwnicy tego co robili pionierzy AA. Grupy Oxfordzkie, wspomniane w artykule, w czasach gdy alkoholicy zaczynali szemrać, a potem oddzielać się od tej religijnej Wspólnoty i usamodzielniać, miały naturę wczesnochrześcijańskich wspólnot z pierwszych wieków po Chrystusie. Dlatego i w samym AA wychodzenie z nałogu ma podobną naturę. Przypomnę jeszcze, że alkoholicy oddzielili się właśnie dlatego, że mieli dość religijnego gadania. Chcieli mówić o alkoholiźmie i sposobach wychodzenia z niego, a to było marginalizowane podczas tamtych spotkań o charakterze typowo religijnym. Program 12 Kroków kładzie szczególny nacisk, nie tylko na odzyskanie świadomości wolności wyboru u alkoholików, ale i na obudzenie sumienia. Nie pozostawia też, alkoholika z poczuciem winy i krzywdy, ale proponuje zadośćuczynienie, jako jeden z istotniejszych elementów powrotu do zdrowego życia. W konsekwencji pracy na tym programie zdrowienia, alkoholik dochodzi do wysokiej samoświadomości (Krok 10 i 11), a jako receptę, czy sposób, na wytrwanie proponuje pomaganie kolejnym alkoholikom, którzy próbują wyrwać się z nałogu. Jak do tej pory nie ma nic lepszego, a wyniki pracy na 12 Krokach, również statystycznie, są zadowalające. Jak się "wejdzie" głębiej w życie AA i trochę im potowarzyszy, to pozna się ludzi, o których nigdy w życiu nie spodziewałoby się, że mówią o sobie "jestem alkoholikiem". Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 12:17 Alkoholik, w stanie choroby, nie wierzy, że można żyć bez alkoholu. Dziwne, bo ja nie tyle wierzyłam, co doskonale wiedziałam, że można żyć bez alkoholu, że w dodatku jest to wspaniale życie i tylu ludzi nie pije - nawet tych, co niegdyś ostro piło - a żyje w szczęściu i swobodzie, jednak mimo stuprocentowej wiedzy piłam i piłam, co doprowadziło mnie do stanu przedśmiernego i o mało nie zeszłam na zapicie. :-) Jeśli jakaś jednostka pije, bo nie wierzy, że można żyć bez alkoholu , to musi głupia jest. Nie da się wyjaśnić choremu alkoholikowi, że alkohol go ogranicza. Co tu wyjaśniać, kiedy doskonale widać. Ale widocznie niektórzy nie dość, ze głupi, to jeszcze ślepi. Nie spotkałam w realu czynnych alkoholików", którzy nie wiedzieliby, że alkohol ich ogranicza, więcej, bardzo się martwią, że tyle spraw zawalili, że stracili nieraz bardzo wiele i chcieliby zakończyć picie, a nie mogą. Dlatego tutaj działa jedynie świadectwo drugiego alkoholika (zdrowego), w którego życiu alkohol w żadnej formie nie ma już miejsca. Może i dla kogoś w typie niewiernego Tomasza działa takie świadectwo, ale niektóre niewierne biorą pod uwagę negatywne przykłady, jak np. powrót do picia zagorzałych aowców, którzy np. siedem lat pracowali na programie, a potem wszystko od nowa, gdy już przepili drugi dom, trzecią kobitę i czwarty odwyk. Bo w tym cały jest ambaras, żeby alkoholik wzorujący się na przykładach brał sobie wzór właściwy, a nie taki, co w oczy kłuje. Wcześniej nic nie pomagało, a alkoholicy byli izolowani od społeczeństwa, a ze względu na beznadziejność ich stanu, potwierdzanym powrotami do picia, byli traktowani jak króliki doświadczalne. E, to się zbytnio nie zmieniło... Też się ich izoluje, przymusowo np., i też wracają do picia, i też są królikami, gdy spożywają rozmaite substancje i poddają się rozmaitym terapiom. Najwięcej królików doświadczalnych było w sarmackiej Rzeczypospolitej i komu to przeszkadzało? Bo mnie wcale :-) Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 12:39 Dziwne, bo ja nie tyle wierzyłam, co doskonale wiedziałam, że można żyć bez alkoholu, że w dodatku jest to wspaniale życie i tylu ludzi nie pije - nawet tych, co niegdyś ostro piło - a żyje w szczęściu i swobodzie, jednak mimo stuprocentowej wiedzy piłam i piłam, co doprowadziło mnie do stanu przedśmiernego i o mało nie zeszłam na zapicie. ile osób wokół ciebie nie piło? To raczej Twoja obecna ( na potrzeby tego dialogu) interpretacja tamtego czasu, która zmienia się jak chorągiewka na wietrze, w zależności od tego co kto stwierdzi, najlepiej zawsze być na "nie", bo wtedy jest szansa na dialog. Koniec z nudą. Ja dostrzegałam i owszem ludzi nie pijących, ale aby zakwalifikować ich do szczęśliwych z tego powodu to już na pewno nie byłam prędka. Bardziej współczułam im i traktowałam jako nadętych nudziarzy, ludzi bez fantazji itd.itp. Mój rodzony brat, był pierwszym alkoholikiem nie pijących jakiego znałam, nic oprócz współczucia nie potrafiłam z siebie wobec niego wydusić. Twoja obecna postawa Eska - dalsze picie kontrolowane - wyklucza kontakt z prawdą na swój temat. Nie może być inaczej po prostu. [i]ALKOHOLIZM CHOROBĄ ZAKŁAMANIA (ZAPRZECZEŃ) Niezwykle podstępnym aspektem alkoholizmu jest fakt związanego z nim zakłamania. Najprostszym i najczęstszym zakłamaniem jest fakt zaprzeczania własnemu alkoholizmowi pomimo widocznych i narastających jego skutków. „Wszystko byłoby dobrze, gdybym miał pieniądze, lepszą żonę, czy rodzinę, gdyby należycie doceniano moją fachowość, moje intencje i mnie samego, etc.” – twierdzi często alkoholik, upatrując ekspansję swojej choroby w niesprzyjających warunkach zewnętrznych. Innym rodzajem zakłamania jest częściowe uznawanie swojego alkoholizmu: „Owszem, nie powinienem aż tyle pić intensywnymi ciągami, ale poza tym wszystko jest ze mną w porządku. Czuję się nieźle, mam pieniądze i rodzinę, a jeśli nie mam, to będę miał” – racjonalizuje alkoholik. Niezwykle groźny jest kolejny rodzaj zakłamania – jawna lub skryta tęsknota za piciem kulturalnym i kontrolowanym. Samo pojęcie picia kontrolowanego jest w przypadku alkoholika sprzecznością samą w sobie. Wszak wymogiem choroby alkoholowej jest picie na umór i do utraty przytomności. Alkoholik jednak, tylko sobie znaną siłą woli, potrafi wielokrotnie powstrzymywać się od nadmiernego picia, stwarzając przed samym sobą oraz przed innymi pozór, iż może on pić w sposób zwyczajny i kontrolowany. Niestety. Niekontrolowany ciąg picia w sposób nieunikniony – raczej wcześniej niż później – nastąpi, pozbawiając go tej iluzji, i pogłębiając stan choroby alkoholowej. Zakłamanie dotyczące własnego alkoholizmu ustaje w momencie, gdy alkoholik uzna swoją bezsilność wobec alkoholu, i stanie się gotowy do szczerej chęci zaprzestania picia. Alkoholowe zakłamanie dotyczy także umysłu i duszy. Wszak alkoholik musiał przez całe lata wypracowywać sobie świadomy i podświadomy sposób na życie, usprawiedliwiający jego chorobę, którego główna siłą napędową było negatywne myślenie, niedojrzałość i huśtawka emocjonalna. Możliwość realizacji takiego życia daje jedynie zakłamywanie innych, oraz siebie. Według Programu AA trzeźwienie jest stopniową zmianą myślenia negatywnego na pozytywne, inaczej mówiąc, jest to odkłamywanie całej osobowości alkoholika. („Prawdy i zasady AA pomagające w trzeźwieniu” – wspólnota AA w Polsce) [/i] Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 13:19 Twoja obecna postawa Eska - dalsze picie kontrolowane - wyklucza kontakt z prawdą na swój temat. Nie może być inaczej po prostu. Przecie ja tak od początku - kontroluję. Mało to smętów padło na temat normalnego znieczulania u stomatologa (Jaras był przeciwny znieczulaniu dla nie-alkoholików, ponieważ miała to być przyczyna śmiertelnie niebezpiecznych ciągów), zażywania syropów i lekarstw na bazie alkoholu, spożywania ciast nasączanych ponczem na gruntach spirytusowych, lampki szampana czy wina szampana na weselu, że o syropie pokrzywowym nie wspomnę. Jeśli znieczulenie u lekarza jest formą picia kontrolowanego, to i owszem, czemu nie - na pewno przeszkadza to w dotarciu do prawdy, że zabieg jest bolesny. Ale wolę takie znieczulanie od prawdy niż znieczulanie za pomocą diabłów i teologii, bo wtedy z prawdą jest się na sporą odległość. Wolę taką prawdę: zaraz wsiadam na rower, jadę popływać, a potem popracuję. Gdybym piła, kontrolując codziennie - choćby jedno piwo, byłabym gruba i stara, he he he... Wolę pływać niż mityngować w poszukiwaniu diablej doskonałości. Nie może być inaczej po prostu. Trudno, kiedy jest po prostu inaczej. Tylko z jakiegoś powodu ciężko ci uwierzyć. Prędzej w czorta siedzącego pod krzesłem niż w to, że niektórzy alkoholicy mogą łyknąć winka - i to z dala od ołtarza. No a skoro jesteś tak doskonale zorientowana w temacie, to jak to jest z księżmi-alkoholikami? Czy podczas celebracji ksiądz alkoholik naprawdę zamienia wino w krew, czy raczej zamienia soczek owocowy w krew? A może udaje, że pije, oddech wstrzymuje, żeby nawet nie powąchać, a wtedy czy przemiana się dokonuje, a jeśli się nie dokonuje, to czy udział w takiej mszy jest dla wiernych zbawienny? ???????? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 13:39 Prędzej w czorta siedzącego pod krzesłem niż w to, że niektórzy alkoholicy mogą łyknąć winka Z mojej wiedzy wynika, że nie tylko niektórzy mogą łyknąć winka, ale wszyscy. Niektórzy jednak tego nie robią, gdyż zwyczajnie nie chcą. Tobie raczej trudno zaakceptować taką przyczynę i paradoksalnie z całkowitej wolności od, dostrzegasz jakieś formy zniewolenia, braku samodzielnego myślenia itd. itp. Skupiasz się w pisaniu na uzależnieniu fizycznym i na tym, że nad nim panujesz, pomimo, że prawie od picia umarłaś. Ja piszę o uzależnionym myśleniu, na które jesteś idealnym przykładem. Dla mnie z boku to śmieszne, gdy ktoś, kogo istnienie w alkoholizmie opisywano 70 lat temu, zanim ten ktoś pojawił się na świecie, oznajmia, że jest nietypowy. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 p.s 10.02.11, 14:11 Wolę taką prawdę: zaraz wsiadam na rower, jadę popływać, a potem popracuję. Gdybym piła, kontrolując codziennie - choćby jedno piwo, byłabym gruba i stara, he he he... Wolę pływać niż mityngować w poszukiwaniu diablej doskonałości. No(!) jedno drugiego nie wyklucza gdy kobieta pełna prawdziwej i zdrowej witalności. Poza tym to Ty, ani do szczupłych, ani do młodych już się zaliczać nie powinnaś i żadne nie wypite piwo tego nie zmieni. Żeby napisać, że wolisz pływać niż mitygować i żeby było to wiarygodne, trzeba było przynajmniej kilkanaście mityngów zaliczyć, a tak pisać, se można. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: p.s 11.02.11, 00:28 Poza tym to Ty, ani do szczupłych, ani do młodych już się zaliczać nie powinnaś Cóż, i to cię boli, droga stodwójko... Żeby napisać, że wolisz pływać niż mitygować i żeby było to wiarygodne, trzeba > było przynajmniej kilkanaście mityngów zaliczyć, a tak pisać, se można. Zaliczyć kilkanaście mityngów? A na co i po kiego czorta? Żeby porównać mityng z pływaniem, biegiem czy jazdą rowerową? Ja wiem, co wolę. Nie ma kto co robić, niech idzie na mityng. Mnie szkoda czasu, bo mam ciekawsze zajęcia. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 10:10 Cóż, i to cię boli boli? boli mnie, że dzieci w Afryce umierają z głodu. Ty mnie TYLKO śmieszysz i utrwal to w swojej głowie, jak każda zresztą netowa kobieta, a ich w w wirtualu wyjątkowo dużo, grubo po pewnym wieku, robiąca z siebie nastolatkę. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: p.s 11.02.11, 10:30 ela_102 napisała: > Cóż, i to cię boli > > boli? boli mnie, że dzieci w Afryce umierają z głodu. > Ty mnie TYLKO śmieszysz i utrwal to w swojej głowie, jak każda zresztą netowa k > obieta, a ich w w wirtualu wyjątkowo dużo, grubo po pewnym wieku, robiąca z sie > bie nastolatkę. > :-)) Ela_102, ja tylko Cię zapytam z ciekawości: widziałaś Eskę na żywo albo na zdjęciu? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 10:39 Nie tylko ją, cała jej rodzinę. Sama mi to umożliwiła. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: p.s 11.02.11, 10:48 ela_102 napisała: > > Nie tylko ją, cała jej rodzinę. > Sama mi to umożliwiła. No i co? Okazała się być gruba i stara? Przeciewieństwo "gruba i stara" musi oznaczać od razu nastolatkę? Dałabyś chociaż spokój na temat wyglądu, bo tylko śmiech mają z nas - kobiet faceci! Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 10:54 Rzeczywiście śmiech mają faceci, ja zresztą też w tym układzie śmieję się jak "facet". Ale nie dlatego, się śmieją, że ela_102 to napisała to czy tamto, ale śmieją się, że mocno podstarzałe kobiety , realizujące swoją drugą młodość okazują się tym kim rzeczywiście są, a nie tym kim chciałyby aktualnie być. Szydło wcześniej czy później wychodzi z wora ;-) i jest to naprawdę zabawne :-))))) Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: p.s 11.02.11, 11:33 I to jest to, co naprawdę interesuje stodwójkę - inne kobiety i ich faceci - a nie jakieś tam trzeźwienia. Zmyślanie, bo gdzież to ja kreowałam się na nastolatkę? Sama podkreślam, że mój napad alkoholizmu miał miejsce w późnym wieku, kiedy syn był już dorosły i samodzielny, a więc nie wchodziło w grę patologiczne zaniedbywanie obowiązków macierzyńskich przez długie lata czy przepicie, zmarnowanie całego młodego wieku na pijaństwo. Taka prawda z kreowaniem na nastolatkę jak prawda z sikaniem. Po prostu kto chce, to zawsze znajdzie sobie zasikaną prawdę... do innych dostępu nie mając. Jak i obraz mojej rodziny - widziałaś, stodwa, męża, syna, ojca, matkę Eski? - nie zmyślaj za bardzo, bo trzeźwiejącemu nie wypada. Z racji życiowego doświadczenia mogę śmiało odrzucić ideę zbiorowego trzeźwienia w AA, ponieważ nie byłoby logiczne zanegowanie mojego dotychczasowego życia, które uważam za udane, ciekawe i piękne. Jeśli kto "przechlał" trzydzieści, dwadzieścia, dziesięć lat, niczego nie osiągnął, nad niczym się nie trudził, do niczego nie dążył, żył z dnia na dzień bezmyślny z piwem w garści, niech się przełamuje duchowo i pokazuje, jaki to on inny od siebie z okresu pijaństwa. Przełom, kajanie się, pokuta i doskonalenie. Ale nie każdy pijący nałogowo ma za co przepraszać, kajać się i nie ma potrzeby zmieniać siebie, udowadniać, że jest kimś innym niż jest. Więc nie każdemu mityngi ani poddaństwo ducha wobec skostniałego systemu jest potrzebne, ponieważ rozpoznał we właściwym czasie swój dom - wszechświat, zachwycił się nim i dobrze mu się w tym domu mieszka. Zna wartość domu i zna wartość swoją, cudzą myślą podpierać się nie musi. Nie potrzeba mu ględów przetrzeźwiałych opojów ani bredni terapeutycznych. Niepicie przychodzi łatwo i sprawia autentyczną radość. Zamiast mityngowania lepiej przeznaczyć czas na ruch, gdyż rekreacja fizyczna jest człowiekowi do życia bezwzględnie potrzebna. Dwie godziny przeznaczone na jazdę rowerową (jeśli się to lubi), godzina pływania dają tyle satysfakcji! - a do tego faktycznie wyglądamy młodo i ciekawie na tle brzuchatych nieruchawych tłuściochów albo zabiedzonych chudzielców, którzy ostatni mięsień pożegnali tróją na świadectwie z wuefu - trzydzieści lat temu. Zdrowy styl życia wyklucza mityngowanie w sytuacji, gdy się pracuje. Po prostu nie starcza czasu. Nie każdemu kochane państwo podstawia garnuszek. I całe szczęście, bo lenistwo zatruwa umysł. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 11:49 Co za poważny w końcu tekst(!) Jak na straszą kobietę przestało, stonowany i w miarę rozsądny. "nastolatka" - zawiera się w większości Twoich tutaj tekstów pisanych przez lata i wszystko w archiwach jest przecież. Jedni ludzie od początku wiedzą, że w necie anonimowość nie istnieje, z rozsądku więc zwykłego ukazują swoje oblicza, twarze, a nawet więcej. Nie żeby się popisać, ale żeby się ukazać, a drudzy dochodzą do tego latami z siniakami na tyłku, siniacząc po drodze innych i nie mogą wielu spraw już "odwołać". Ciągnie się to za nimi i ciągnąc będzie, bo w przyrodzie nie może być inaczej. Ty Eska mnie nie interesowałaś, a już z pewnością nie Twoje życie. Sama do dziś nie wiem, po co mi je pokazałaś? na tej podstawie gdy piszesz brednie reaguję, oczywiście jak akurat tu się znajdę. To uczciwe, a nie tak jak Ty wespół i innymi nabijałaś się w tym miejscu i pastwiłaś nad moją urodą tudzież stylem życia dłuższy czas, na podstawie swoich tylko "urojeń". Zdrowy styl życia wyklucza mityngowanie w sytuacji, gdy się pracuje. Po prostu nie starcza czasu. Nie każdemu kochane państwo podstawia garnuszek. Nie pisz takich np. bzdur, zanim nie sprawdzisz, że tak jest. W AA jest ogrom ludzi prowadzących bardzo poważne biznesy, artystów , ludzi bardziej od Ciebie zaangażowanych nie tylko we własne życie, ale i życie społeczno publiczne. Oni na pewno nie znajdą czasu na pisanie latami na FU. Ty w AA się nie mieścisz z zupełnie innych powodów. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 11:55 Jak i obraz mojej rodziny - widziałaś, stodwa, męża, syna, oczywiście, że widziałam, w końcu mąż chwali się na NK żoną i większą ilością dzieci od Ciebie. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: p.s 11.02.11, 12:59 Mąż Eski chwali się na NK żoną (zapewne starą i tłustą) oraz większą ilością dzieci? Już ja mu wybiję z głowy bigamie wszeteczne! Obuzowi jednemu! W dodatku działa obuz na NK, a podobno kompa se włączyć nie potrafi, dzieciorób zaoczny... Dobrze, że są jeszcze trzeźwi ludzie na tym necie. Dzięki, 102! Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 13:03 zapewne starą i tłustą) Identyczną do profilowej Eski. Nie ma za co :-)))))) Zawsze można iść w dalsze kłamanie ;-) zwłaszcza, jak nie potrafi się inaczej :-) Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: p.s 11.02.11, 13:42 :-0 Więc jestem stara, tłusta, mam gromadkę dzieci i męża z NK. Zostałam zdemaskowana :-((((( Cóż, jednak dalej będę kłamać... ponieważ wydaje mi się całkiem inaczej... Muszę szybciutko na AA i zaraz do psychiatry, najlepiej do dwóch, i terapię jakąś by skończyć, może tak mi przegrzebią w łepetynie, aż sobie przypomnę o zakłamanych kilach tłuszczu i lewych dzieciach. A rower mam czy też to tylko moja delirka nad delirkami? Swoją drogą - jeżeli takie efekty trzeźwienia dają odwyki, terapie i AA, to lepiej, 102, popukać sobie w pewną część ciała - na szczęście. Przynajmniej nie zaszkodzi. Teoria aowska to może bełkot, ale natchniony bełkot, a praktyka to już bełkot bez natchnienia. Przynajmniej w wydaniu niektórych doskonalców. Bo są też porządni i dobrzy ludzie w AA, o czym jestem przekonana bez latania po ich ewentualnych stronach NK. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: p.s 11.02.11, 13:59 Swoją drogą - jeżeli takie efekty trzeźwienia dają odwyki, terapie i AA, to lepiej, 102, popukać sobie w pewną część ciała - na szczęście. Przynajmniej nie zaszkodzi. No tak, odwyk terapia i AA spowodowało, że Eska przysłała mi swój numer telefonu, przedstawiła po nazwisku wskazując swój profil w NK, zaciekawiając jakimiś nieistniejącymi jednak haniebnymi wpisami naszego wspólnego znajomego, jej ongiś przyjaciela i jego żony. Niezwykła ciekawostka. Zobacz to z drugiej strony. Co się może porobić z człowiekiem, gdy nie podda się leczeniu z powodu choroby na którą zabolał. Istna paranoja. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 12:21 ela_102 napisała: > Dziwne, bo ja nie tyle wierzyłam, co doskonale wiedziałam, że można żyć bez > alkoholu, że w dodatku jest to wspaniale życie i tylu ludzi nie pije - nawet ty > ch, co niegdyś ostro piło - a żyje w szczęściu i swobodzie, jednak mimo stuproc > entowej wiedzy piłam i piłam, co doprowadziło mnie do stanu przedśmiernego i o > mało nie zeszłam na zapicie. > > ile osób wokół ciebie nie piło? > To raczej Twoja obecna ( na potrzeby tego dialogu) interpretacja tamtego czasu, > która zmienia się jak chorągiewka na wietrze, w zależności od tego co kto stwi > erdzi, najlepiej zawsze być na "nie", bo wtedy jest szansa na dialog. Koniec z > nudą. > Ja dostrzegałam i owszem ludzi nie pijących, ale aby zakwalifikować ich do szcz > ęśliwych z tego powodu to już na pewno nie byłam prędka. Bardziej współczułam i > m i traktowałam jako nadętych nudziarzy, ludzi bez fantazji itd.itp. Ela_102, a ja nie za bardzo Ci wierzę w to, co tutaj piszesz. Może tak traktowaś tych ludzi, jak byłaś po pierwszym kieliszku i rozkręcałaś się w zabawie i w piciu w trakcie imprezy. (współczułaś i miałaś za nudziarzy itp.) Kiedy miałaś kaca, albo szłaś rano do sklepu ze wstydem po alkohol (sama opisywałaś takie zdarzenia na innym forum), przykro mi, ale nie wierzą Ci, że w tych momentach miałaś do trzeźwych, niepjących ludzi tylko współczucie i miałaś ich za nudziarzy. Przypomnij sobie, czy przypadkiem wstydząc się w tym sklepie, nie zazdrościłaś tym ludziom, że są trzeźwi, że nie muszą pożyczać pieniędzy na alkohol. Albo kiedy pani ze szkoły (pedagog chyba nie pamiętam) miała przyjść, czy przyszła sprawdzić, jaka jest sytuacja w domu. Czy wtedy miałaś tą panią pedagog za nudziarę i współczułaś jej, że nie pije? Nie wierzę Ci Elu_102. Coś gdzieś rzeczywiście jest zakłamane. Po kiliszku, w trakcie zabawy Twoje "współczucie" dla niepijących to raczej pijane myślenie prawda? (bo pod wpływem alkoholu byłaś), a pod sklepem na kacu raczej trzeźwe i bardziej prawdziwe. Jak sądzisz? Jaka jest pawda? Które tamte Twoje uczucia były bliskie obecnym "trzeźwym"? > Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 12:36 Nie wierzę Ci Elu_102. Coś gdzieś rzeczywiście jest zakłamane. Piszesz jakbyś pojęcia o uzależnieniach nie miała i nie znała mechanizmów choroby. Lena osobę uzależnioną zrozumie tylko taka sama osoba. Nie bez powodu tak się mówi. Oby pojąć swój sposób myślenia, odczuwania i zachowania w TRAKCIE nałogu, musiałam jakby wyjść z siebie takiej jaką byłam stanąć obok i przejrzeć się wszystkim aspektom swojego życia z boku. W nałogu chronicznym stopień mojego zakłamania był tak silny, że nawet nie dostrzegałam ludzi nie pijących, lub izolowałam się od nich. Zazdrość o której piszesz pojawiła się w pierwszych dniach abstynencji po długim ciągu jak i nadzieja, nie pewność, że mogę nie pić. Wszyscy ludzie, którzy mogli mi wskazać moją prawdziwą sytuację (zwłaszcza p. pedagog nie alkoholiczka, bo zdarzają się też alkoholiczki) nie były nudziarzami lecz wrogami. Mechanizmy choroby to coś takiego co uniemożliwia kontakt z rzeczywistością. Trzeźwienie jest procesem powrotu to rzeczywistości, uwalniania się z tych mechanizmów zwłaszcza myślowych. Co ma do tego Twoja wiara, czy niewiara? ja gdy nie wierzyłam w powyższe "mechanizmy" komunikowane mi przez brata czy innego niepijącego alkoholika sama przygotowywałam swój umysł do wejścia w uzależnienie krytyczne. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 19:03 ela_102 napisała: > Oby pojąć swój sposób myślenia, odczuwania i zachowania w TRAKCIE nałogu, musia > łam jakby wyjść z siebie takiej jaką byłam stanąć obok i przejrzeć się wszystki > m aspektom swojego życia z boku. W nałogu chronicznym stopień mojego zakłamania > był tak silny, że nawet nie dostrzegałam ludzi nie pijących, lub izolowałam si > ę od nich. > Zazdrość o której piszesz pojawiła się w pierwszych dniach abstynencji po długi > m ciągu jak i nadzieja, nie pewność, że mogę nie pić. > Wszyscy ludzie, którzy mogli mi wskazać moją prawdziwą sytuację (zwłaszcza p. p > edagog nie alkoholiczka, bo zdarzają się też alkoholiczki) nie były nudziarzami > lecz wrogami. > > Mechanizmy choroby to coś takiego co uniemożliwia kontakt z rzeczywistością. > Trzeźwienie jest procesem powrotu to rzeczywistości, uwalniania się z tych mech > anizmów zwłaszcza myślowych. Ela, zajrzyj chociażby do swojego pierwszego postu na forum Jobael, gdzie piszesz: Przecież w chwilach lepszego samopoczucia, po stabilizującej dawce alkoholu we krwi znowu wracałam do myślenia że jak bym miała lepszą sytuację życiową nie piłabym alkoholu. Bez klina nie potrafiłabym zrobić śniadania i zająć się konieczna resztą. Wracała energia, optymizm, a co najważniejsze opuszczał mnie paniczny strach. … I gdzieś dalej o poczuciu winy: Szybko jednak poczucie winy i wstydu ukoiłam w resztach butelkowych. Oto potrafiłam zadbać. Pewna dawka alkoholu uspokajała mój niepokój Wracałaś do „takiego” myślenia po dawce alkoholu. A więc kiedy nie miałaś alkoholu we krwi miałaś inne myślenie, miałaś też poczucie winy i wstydu, niepokój, strach. Sama tak piszesz. Tylko ten wstyd na trzeźwo był takim cierpieniem, był tak nie do zniesienia, że topiłaś go w alkoholu, żeby choć trochę poczuć ulgę. To też z Twoich słów. Terapia i AA też pomaga pozbyć się tego poczucie wstydu i winy. Bo przecież wg WHO alkoholizm to choroba niezawiniona, a za wszystko odpowiadają jej mechanizmy. To bardzo sprytne zwalić na „mechanizmy”, że jest się nieodpowiedzialnym „dorosłym” (to nie tylko alkoholikom się zdarza, np. mieć notorycznie długi, czy u nich też są jakieś mechanizmy? No tak, przecież są już grupy wsparcia dla anonimowych dłużników, piszą w tym artykule zdaje się) w dodatku o roszczeniowej postawie. Tylko dlaczego tak trudno Ci pojąć, że nie każdy alkoholik tak kiepsko radzi sobie w życiu jak Ty wówczas. O nałogach wiem coś niecoś. Paliłam nałogowo przez 20 lat. 4 miesiące temu rzuciłam. Wszyscy ludzie, którzy mogli mi wskazać moją prawdziwą sytuację (zwłaszcza p. pedagog nie alkoholiczka, bo zdarzają się też alkoholiczki) nie były nudziarzami lecz wrogami. No i sama piszesz czarno na białym. Wrogami, ponieważ świetnie zdawałaś sobie sprawę, że „mogli mi wskazać moją prawdziwą sytuację”, czy może „intuicyjnie” zupełnie bez świadomości uważałaś ich za wrogów? Raczej nie, prawda? Wiedziałaś, dlaczego są wrogami. A więc i ze swojej prawdziwej sytuacji też sama sobie zdawałaś sprawę i tych ludzi się po prostu bałaś lub wstydziłaś. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 20:01 uporczywe dręczenie to dobre określenie. To bardzo sprytne zwalić na „mechanizmy”, że jest się nieodpowiedzialnym „dorosłym” (to nie tylko alkoholikom się zdarza, np. mieć notorycznie długi, czy u nich też są jakieś mechanizmy? No tak, przecież są już grupy wsparcia dla anonimowych dłużników, piszą w tym artykule zdaje się) w dodatku o roszczeniowej postawie. Tylko dlaczego tak trudno Ci pojąć, że nie każdy alkoholik tak kiepsko radzi sobie w życiu jak Ty wówczas. ja sobie kiepsko radziłam? nic nie wiem na ten temat. W każdej sytuacji życiowej będąc, w czynnym nałogu również poradziłam sobie na szóstkę. Twoje interpretacje o czym pisałam już są bardzo zaskakujące. Świadomość mechanizmów nie służy w żadnym wypadku do zwalenia na cokolwiek winy, a jedynie zrozumieniu własnych zachowań. Wyobrażasz sobie siebie idącą 5 kilometrów ciemnym lasem nocą w kapciach do sklepu po butelkę winą? uważasz, że to dowód na nieradzenie sobie? Alkoholik który musi się napić to więcej niż super - men. 4 miesiące temu rzuciłam. Rozumiesz już co powodowało, że przez 20 lat zatruwałaś życie innym? Przeprosiłaś za to? Zadośćuczyniłaś sobie i innym? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 tutaj całość wybiórczego postu 11.02.11, 20:09 I nie z Forum u Jobael, bo czegoś takiego nie ma, ale z Forum u Jarasa ;-) Zdecydowanie nie było moim pomysłem, aby przestać pić. Z jakiej racji? Przecież w chwilach lepszego samopoczucia, po stabilizującej dawce alkoholu we krwi znowu wracałam do myślenia, że jak bym miała lepszą sytuację życiową nie piłabym alkoholu. Miałam absolutną pewność, że panuję nad wszystkim. Jak mi się w życiu poprawi, będę mieć więcej pieniędzy, spotkam fajnego faceta, dzieci ułożą sobie życie to i mi się wszystko odwróci. Oczywiście dziś na wszystko patrzę inaczej i trzeba było sporo czasu, aby tamte wydarzenia zobaczyć z innej perspektywy, potrafię jednak wczuć się w siebie tamtą i "zadziwiać" nieustannie nad stanem swojego umysłu i ducha. Rzeczywiście sama to sobie robiłam. Ale nie potrafiłam inaczej. Z pogardą wygłaszałam te swoje - alkoholu nie piją tylko alkoholicy - i nie traktowałam ich jako ludzi "pogubionych" "chorych" ale jako dupków, nieudaczników, mięczaków. Tak więc alkohol nie był powodem moich nieszczęść, był tylko lekarstwem na nie. Dlaczego mam odmawiać sobie leku. Przecież Iza, Kaśka czy Baśka miały mężów, zdrowe dzieci, fajne dzieciństwo, miały się na kim oprzeć, nie były w stanie zrozumieć mojej sytuacji która była jedyna i zupełnie przecież wyjątkowa. Czasami tylko w małej sekundzie zadzwonił w głowie dzwoneczek - ej, a może Ty jesteś alkoholiczką? przecież pijesz dużo i często ? i od razu pojawiał się tubalny głos iluzji - jakie dużo? jakie często? tyle ile trzeba! przecież w tamtym tygodniu nie piłaś trzy dni, bo rozłożyła Cię Angina. a kysz, a kysz... Obudziłam się w nocy, spojrzałam na drzwi wejściowe do pokoju - do cholery! kto postawił tam piec? jak dojdę do łazienki? Muszę go przepchać. Zaprałam się i z całej siły zaczęłam pchać, wydając z siebie odgłosy "walki". Przesuwał się. Pamiętam jak ładnie się przesuwał na stare miejsce. Jaka byłam zadowolona ze swojej siły. Nagle głos córki - Mamusiu co robisz? Wszystko wróciło na swoje miejsce. Co to było? Dziś wiem - omamice. Wtedy to był zły sen. Szybko jednak poczucie winy i wstydu ukoiłam w resztach butelkowych. Oto potrafiłam zadbać. Pewna dawka alkoholu uspokajała mój niepokój W końcu alkohol, był moim lekiem, a nie przyczyną choroby. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: tutaj całość wybiórczego postu 14.02.11, 10:23 Ela_102: I nie z Forum u Jobael, bo czegoś takiego nie ma, ale z Forum u Jarasa ;-) Śmieszna jesteś :-) No i po co ten wtręt? Żeby przy okazji zareklamować forum Jarasa? Rzeczywiście zmysł marketingowy Cię nie opuszcza. Oczywiście, że jest forum, gdzie moderuje Jobael, tam pisałaś swoją historię i stamtąd kopiowałam Twój post. Mam podać link? Jesteś alkoholiczką rozumiesz ten tekst. Nie jesteś nią, nie kumasz. Elu, to dotyczy tego zdania Twojego: Jakbyś czytała tę historię z punktu osoby uzależnionej skontaktowanej z prawdą o sobie wiedziałabyś, że nikt zdrowy i trzeźwy, nie idzie do sklepu nawet po chleb o 6 rano w niedzielę. Ono jest nielogiczne. Co ma kontaktowanie się z prawdą o sobie do tego, czy inni udzie chodzą do sklepu o 6 rano, czy nie chodzą? To czy chodzą czy nie chodzą to nie jest prawda o sobie (Tobie, czy o mnie), tylko o nich, tych ludziach, albo w ogóle o funkcjonowaniu sklepu. I jeszcze „wiedziałabyś”, że …... Słowo nieadekwatnie użyte w tym kontekście, bo to błędna „wiedza”, jeśli już wiedzą to nazywasz. Nieumiejętnie używasz sformułowań terapeutycznych, w nieodpowiednich kontekstach. Może i racja, że tyko inny alkoholik potrafi to zrozumieć, który też miesza te pojęcia, ale już terapeuta miałby ubaw z Ciebie:-) A to wszystko po to, żebyś uniknęła odpowiedzi o Twój strach i wstyd wobec trzeźwych ludzi wówczas, kiedy jeszcze piłaś i który pojawiał się przed zażyciem „stabilizującej dawki alkoholu”. Zakręciłaś kota ogonem i uciekłaś „od prawdy o sobie”. Coś nie bardzo chcesz się z nią kontaktować. A przecież pisałaś: ja już nie muszę sobie niczego przypominać, bo wszystko pamiętam. Pisałaś też, że Twój pamiętnik nie jest fikcją literacką, ale bardzo prawdziwym, opartym na czynionych zapiskach odzwierciedleniem rzeczywistości, Twoich myśli i uczuć z tamtego czasu. A więc: Co to za wstyd, poczucie winy, które topiłaś w alkoholu? Jeszcze raz to zdanie: Przecież w chwilach lepszego samopoczucia, po stabilizującej dawce alkoholu we krwi znowu wracałam do myślenia, że jak bym miała lepszą sytuację życiową nie piłabym alkoholu. Wracałaś do myślenia, czyli jednak tą swoją sytuację życiową nienajlepiej oceniałaś, nawet po zażyciu stabilizującej dawki alkoholu. I jak to się ma do tego co piszesz dalej: ja sobie kiepsko radziłam? nic nie wiem na ten temat. W każdej sytuacji życiowej będąc, w czynnym nałogu również poradziłam sobie na szóstkę. Twoje interpretacje o czym pisałam już są bardzo zaskakujące. Świadomość mechanizmów nie służy w żadnym wypadku do zwalenia na cokolwiek winy, a jedynie zrozumieniu własnych zachowań. Wyobrażasz sobie siebie idącą 5 kilometrów ciemnym lasem nocą w kapciach do sklepu po butelkę winą? uważasz, że to dowód na nieradzenie sobie? Alkoholik który musi się napić to więcej niż super - men. Rzeczywiście oceniasz, że wtedy wystawiałaś sobie szóstkę jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu? Ty Elu właśnie teraz, będąc trzeźwa, zakłamujesz rzeczywistość i prawdę o sobie, bo nawet w swojej opowieści pisałaś co innego, że źle oceniałaś swoją sytuację życiową i to nawet po „stabilizującej dawce alkoholu”, że czułaś wstyd wynikający z dnia minionego. Wyobrażasz sobie siebie idącą 5 kilometrów ciemnym lasem nocą w kapciach do sklepu po butelkę winą? uważasz, że to dowód na nieradzenie sobie? To dowód radzenia sobie z piciem, a nie z życiem. Jeszcze jedno zdanie z Twojej opowieści: Chaos, kompletny chaos (graniczący z obłędem) przykryty maską twardzielki. Od rana zagłuszałam wstyd wynikający z dnia minionego, wieczorem wyłaniałam się aby doznać kolejnych obciachów (sąsiedzi widzieli mnie pijaną, rozbawioną, żałosną) a dnia następnego w moim życiu w ogóle nie było. No i co? Nadal twierdzisz, że będąc w czynnym nałogu nie doznawałaś refleksji, że źle się dzieje z Tobą, że zachowujesz się żałośnie, że odczuwasz wstyd i że to wynika z Twojego picia? Ty je po prostu zapijałaś bardzo szybko, bo odczuwanie ich było dla Ciebie zbyt wielkim cierpieniem. Ale czuć, czułaś. Zresztą, jeśli miałabyś nie czuć, to by świadczyło, że jesteś całkowicie zdemoralizowaną i zdegenerowaną kobietą. Ale aż tak źle przecież nie było i nie jest chyba? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Tym mnie rozbawiłaś 11.02.11, 12:52 Przypomnij sobie, czy przypadkiem wstydząc się w tym sklepie, nie zazdrościłaś tym ludziom, że są trzeźwi, że nie muszą pożyczać pieniędzy na alkohol. ja już nie muszę sobie niczego przypominać, bo wszystko pamiętam. Jakbyś czytała tę historię z punktu osoby uzależnionej skontaktowanej z prawdą o sobie wiedziałabyś, że nikt zdrowy i trzeźwy, nie idzie do sklepu nawet po chleb o 6 rano w niedzielę. Stałam wśród "swoich", samych meneli i tylko oni mogli zrozumieć, że te 40 gr to sprawa życia, albo śmierci. Paradoksalnie ta właśnie sytuacja "obudziła" mnie do nowego życia. Coś jak scena w żółtym szaliku, którą rozumiem i współodczuwam, gdy Gajos "ratuje" obcą osobę "setką", łącząc się z jego cierpieniem braku alkoholu we krwi tylko w spojrzeniu. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Tym mnie rozbawiłaś 11.02.11, 19:06 ela_102 napisała: > Przypomnij sobie, czy przypadkiem wstydząc się w tym sklepie, nie zazdrościł > aś tym ludziom, że są trzeźwi, że nie muszą pożyczać pieniędzy na alkohol. > > ja już nie muszę sobie niczego przypominać, bo wszystko pamiętam. > Jakbyś czytała tę historię z punktu osoby uzależnionej skontaktowanej z prawdą > o sobie wiedziałabyś, że nikt zdrowy i trzeźwy, nie idzie do sklepu nawet po ch > leb o 6 rano w niedzielę. > Stałam wśród "swoich", samych meneli i tylko oni mogli zrozumieć, że te 40 gr t > o sprawa życia, albo śmierci. Paradoksalnie ta właśnie sytuacja "obudziła" mnie > do nowego życia. > > Coś jak scena w żółtym szaliku, którą rozumiem i współodczuwam, gdy Gajos "ratu > je" obcą osobę "setką", łącząc się z jego cierpieniem braku alkoholu we krwi ty > lko w spojrzeniu. Cóż tu takiego zabawnego? Chodziło mi o innych, trzeźwych, normalnych ludzi w sklepie, chociażby sprzedawców, a nie „twoich” meneli. Czegóż zazdrościć menelom? Tylko o 6 rano chodziłaś po alkohol do sklepu? No niech Ci będzie, nie czytałam całej Twojej opowieści. Jakbyś czytała tę historię z punktu osoby uzależnionej skontaktowanej z prawdą o sobie wiedziałabyś, że nikt zdrowy i trzeźwy, nie idzie do sklepu nawet po chleb o 6 rano w niedzielę. O 6 rano w niedzielę jak najbardziej zaglądają do sklepu np. uprawiający jogging dla zdrowia. Jeśli w niedzielę jest dostawa świeżego pieczywa – miłośnicy świeżych bułek na niedzielne śniadanie. Może nie na Twoim osiedlu, nie upieram się, może u Ciebie same menele. Zaciekawiło mnie, co to jest to „skontaktowanie z prawdą o sobie”?? w odniesieniu do tego, że „wiedziałabym, że nikt zdrowy i trzeźwy, nie idzie do sklepu nawet po chleb o 6 rano w niedzielę.” Jak to się ma jedno do drugiego? Możesz napisać w kilku zdaniach? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Tym mnie rozbawiłaś 11.02.11, 20:30 Jakbyś czytała tę historię z punktu osoby uzależnionej skontaktowanej z prawdą > o sobie Jesteś alkoholiczką rozumiesz ten tekst. Nie jesteś nią, nie kumasz. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 22:43 2-lena napisała: > Sama idea spotkań AA może nie jest zła, ale Program 12 kroków jest nielogiczny i > niezgodny z chrześcijańską nauką, według której każdy odpowiada za swoje czyny, > ponieważ Bóg obdarzył nas wolną wolą i sumieniem, abyśmy mogli wybierać co jest dobre > a co złe. tenjaras napisał: > To co zrobił Bill z grupą pierwszych ozdrowieńców jest prawdziwym cudem. Wcześn > iej nic nie pomagało, a alkoholicy byli izolowani od społeczeństwa, a ze względ > u na beznadziejność ich stanu, potwierdzanym powrotami do picia, byli traktowan > i jak króliki doświadczalne. Tu nie dość, że alkoholicy przestawali pić, ale je > szcze powracali do normalnego życia w społeczeństwie. --------------------------------------------------- 2-lena, Nie dziwią mnie Twoje zastrzeżenia co do filozofii aowcow. Ja mam ich jeszcze więcej. Ale przede wszystkim takie, że bzdurnie twierdzą, że od nich zaczął się świat. Przeczytaj choćby trochę o tradycjach trzeźwościowych w Polsce: www.koszalin.ofmconv.opoka.org.pl/grupy/aa/t05.pdf Robiło się i robi nadal znacznie więcej. Często jednak bez rozgłosu, co bywa carakterystyczne dla ludzi prawdziwie cnotliwych. ;-) I to jest ogromna róznica w stosunku do AA, które jako organizacja jest samonapędzającą się maszyną marketingową. Tak to tych kilku sprytnych jankesów wymyśliło. ;-) Twierdzenie, że z alkoholizmem nic nie potrafiono robić, aż nie pojawili się amerykańscy cudotwórcy z AA, ma tyle wspólnego z prawdą jak swierdzenie, że do czasu sprowadzenia z Ameryki hamburgerów i hot-dogów, w Polsce nic dobrego do jedzenia nie potrafiono zaproponować. :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 11:50 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > Przeczytaj choćby trochę o tradycjach trzeźwościowych w Polsce... Dość ogólnie, ale znam historię naszych tradycji w tym temacie. Łatwo się domyślić, z czego wynika dość niska znajomość takich działań w naszym społeczeństwie. Z tego samego powodu, nasze rodzime grupy AA odstają w dół od tych poza granicami. W każdym razie dzięki, za pokazany tekst - wartościowy. Wiem i zawsze zdawałem sobie sprawę, od kiedy temat jest mi bliski, że na polu religijnym w temacie trzeźwości wiele się robi. W swoich początkach trzeźwienia nie potrafiłem, jednak, zbliżyć się do Kościoła. Nawet, choćby po to, by jakoś określić istotę Boga w swoim życiu, czy lepiej obmyślić Siły Wyższe. Zrobiłem to dopiero niedawno, powiedzmy dwa lata temu. Poznałem też ludzi, którzy przestali pić dzięki Łaskom otrzymanym od Boga. Sam tego nigdy inaczej nie tłumaczyłem, ale potrzebowałem wcześniej wsparcia psychologicznego, skoro pomogło, i osobistych przykładów, jakie spotkałem między AA. Mam taką osobistą obserwację, być może sugestywną i na potrzeby własnego egotyzmu, ale zawsze chętnie podejmuję rozmowy na ten temat, z różnymi skutkami. Otóż zaczęło się od obserwacji ludzi, którzy wychodzili z pijaństwa w oparciu o 12 Kroków i różnicy od tych, którzy robili to jedynie na terapiach, czyli z tym wsparciem psychologicznym, a jeszcze w różnicy od tych, którzy stosowali oba te narzędzia. Rzecz jasna wnioski jakie wysunąłem są subiektywne i służą wyznaczeniu sobie sposobu osiągnięcia trzeźwości, tak i takiej, jak ją rozumiem. Najlepiej w moich oczach wypadli Ci, którzy stosowali zarówno terapię jak i program AA. Najgorzej Ci, którzy stosowali jedynie terapię. Związane jest to, najprościej pisząc, z tym, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i potrzebujemy stałej, jakiejś tam, formy terapii. Niektórzy porównują się do cukrzyków z insuliną. Jak już wspomniałem, wszedłem do Kościoła i spotkałem tam trzeźwych alkoholików. Obserwuję ich i już wiem, że osiągnięta przez nich trzeźwość, jeżeli to w ogóle da się stopniować, nie jest i nigdy nie byłaby moim celem. Przyznaję, że to stopniowanie jest na moje własne potrzeby i każdy może je podważać. Chciałbym tylko być dobrze zrozumiany - chodzi o wymagania od samego siebie. Nikogo nie namawiam do naśladownictwa, bo wiem jak to boli. W naszym środowisku daje jedynie świadectwo o sobie ze świadomością, że niektóre rzeczy mają wartość taką, by sobie je wziąć i zaadoptować na swoim podwórku, a niektóre będą absolutnym znakiem ostrzegawczym, czego się wystrzegać. W moim rozumieniu idei AA, tak właśnie ma to działać. Istotą moich obserwacji jest zaufanie do samego siebie. Obietnica Kroku 10 brzmi: "Przestańmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek, nawet z alkoholem, jako że odzyskaliśmy już rozsądek i poczucie umiaru. Alkohol przestał nas pociągać. Jeśli zaś ogarnia nas chwilowa pokusa unikamy jej jak ognia. Reagujemy na nią rozsądnie i normalnie. Stwierdzamy, że dzieje się to wręcz automatycznie. Przekonujemy się, że mamy nowy stosunek do alkoholu, który uzyskaliśmy bez świadomego działania z naszej strony. Został on nam po prostu dany. I jest to właśnie cud! Już nie musimy walczyć z piciem, ani też bronić się przed pokusami. Czujemy, jakby umieszczono nas na jakimś neutralnym terytorium. Jesteśmy bezpieczni, czujemy się chronieni. Nawet nie ślubowaliśmy wstrzemięźliwości, a nasz problem został rozwiązany. Nie jesteśmy z tego powodu zarozumiali, ale też nie czujemy się zastraszeni. To jest właśnie, przeżywane przez nas doświadczenie duchowe. Będziemy je przeżywać tak długo dopóki zachowamy odpowiedni stan ducha." AA str.73 Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 16:31 tenjaras napisał: > Mam taką osobistą obserwację, być może sugestywną i na potrzeby własnego egotyz > mu, ale zawsze chętnie podejmuję rozmowy na ten temat, z różnymi skutkami. Otóż > zaczęło się od obserwacji ludzi, którzy wychodzili z pijaństwa w oparciu o 12 > Kroków i różnicy od tych, którzy robili to jedynie na terapiach, czyli z tym ws > parciem psychologicznym, a jeszcze w różnicy od tych, którzy stosowali oba te n > arzędzia. Rzecz jasna wnioski jakie wysunąłem są subiektywne i służą wyznaczeni > u sobie sposobu osiągnięcia trzeźwości, tak i takiej, jak ją rozumiem. Najlepie > j w moich oczach wypadli Ci, którzy stosowali zarówno terapię jak i program AA. > Najgorzej Ci, którzy stosowali jedynie terapię. Związane jest to, najprościej > pisząc, z tym, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną i potrzebujemy stałej, j > akiejś tam, formy terapii. Niektórzy porównują się do cukrzyków z insuliną. ------------------------------------------------------------ No cóż, to Twoje obserwacje i Twoje z nich wnioski. Ja podobnych badań nie prowadziłem. Nie mam zatem podstaw do formułowania opartych na nich wniosków. Swego czasu czytałem jednak troche na tematy uzależnieniowe. W różnych krajach (szczególnie w USA) publikowano jednak prace na ten temat. No bo alkoholizm to poważny problem społeczny i interesujące jest jakie metody działania okazują się najskuteczniejsze. Tutaj garść publikacji dotyczących tego tematu, z których nie wynikają jednak jednoznaczne wnioski: - IRWIN, M.; Baird, S.; Smith, T.; & Schuckit, M. Use of laboratory tests to monitor heavy drinking by alcoholic men discharged from a treatment program. American Journal of Psychiatry 145(5):595-599, 1988. - WALSH, D.C.; Hingson, R.W.; Merrigan, D.M.; Levenson, S.M.; Cupples, L.A.; Heeren, T.; Coffman, G.A.; Becker, C.A.; Barker, T.A.; Hamilton, S.K.; McGuire, T.G.; & Kelly, C.A. A randomized trial of treatment options for alcohol-abusing workers. New England Journal of Medicine 325(11):775-782, 1991. - LONGABAUGH, R.; McCrady, B.; Fink, E.; Stout, R.; McAuley, T.; Doyle, C.; & McNeill, D. Cost effectiveness of alcoholism treatment in partial vs inpatient settings: Six-month outcomes. Journal of Studies on Alcohol 44(6):1049-1071, 1983. - HOLDER, H.; Longabaugh, R.; Miller, W.R.; & Rubonis, A.V. The cost effectiveness of treatment for alcoholism: A first approximation. Journal of Studies on Alcohol 52(6):517-540, 1991. - FULLER, R.K. Controlled clinical trials. Alcohol Health & Research World 14(3):239-244, 1990. - FULLER, R.K.; Lee, K.K.; & Gordis, E. Validity of self-report in alcoholism research: Results of a Veterans Administration cooperative study. Alcoholism: Clinical and Experimental Research 12(2):201-205, 1988 (3) - COOK, C.C.H. The Minnesota Model in the management of drug and alcohol dependency: Miracle, method, or myth? Part II. Evidence and conclusions. British Journal of Addiction 83(7):735-748, 1988. - CHANEY, E.F.; O'Leary, M.R.; & Marlatt, G.A. Skill training with alcoholics. Journal of Consulting and Clinical Psychology 46(5):1092-1104, 1978. - MCBRIDE, J.L. Abstinence among members of Alcoholics Anonymous. Alcoholism Treatment Quarterly 8(1):113-121, 1991. - KESO, L., & Salaspuro M. Inpatient treatment of employed alcoholics: A randomized clinical trial on Hazelden-type and traditional treatment. Alcoholism: Clinical and Experimental Research 14(4):584-589, 1990. - HAYASHIDA, M.; Alterman, A.I.; McLellan, A.T.; O'Brien, C.P.; Purtill, J.J.; Volpicelli, J.R.; Raphaelson, A.H.; & Hall, C. Comparative effectiveness and costs of inpatient and outpatient detoxification of patients with mild-to-moderate alcohol withdrawal syndrome. New England Journal of Medicine 320:358-365, 1989. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 17:41 Okres poznawania i zdobywania wiedzy na temat alkoholizmu mam już za sobą. Teraz czerpię z tego co poznałem i jak. Najtreściwsze rzeczy poznawałem w kontakcie z ludźmi i ich sytuacjami. Dzisiaj, z wdzięczności do nich, dzielę się swoimi odkryciami. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 18:18 tenjaras napisał: > Okres poznawania i zdobywania wiedzy na temat alkoholizmu mam już za sobą. Tera > z czerpię z tego co poznałem i jak. Najtreściwsze rzeczy poznawałem w kontakcie > z ludźmi i ich sytuacjami. Dzisiaj, z wdzięczności do nich, dzielę się swoimi > odkryciami. > --------------------------------------------------------- Rozumiem. Jako przyrodnik powiedziałbym: jest czas jedzenia, trawienia... a potem czas wydalania. ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 18:32 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > Jako przyrodnik powiedziałbym: jest czas jedzenia, trawienia... > a potem czas wydalania. > ;-) Raczej nabierania mocy i korzystania z niej. Ale nie dziwię się Twoim skojarzeniom. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 21:15 tenjaras napisał: > b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > > > Jako przyrodnik powiedziałbym: jest czas jedzenia, trawienia... > > a potem czas wydalania. > > ;-) > > Raczej nabierania mocy i korzystania z niej. Ale nie dziwię się Twoim skojarzen > iom. > ----------------------------------------------------- oj, uważaj, uważaj... ;-) słyszałeś, co mówią? - alkoholik ma się czuć bezsilny, bo gdy znowu uwierzy w swoją moc, to niechybnie skorzysta z niej aby zmierzyć się z mocą procentów! ;-0 ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 12.02.11, 09:59 Wiele rzeczy słyszałem, ale trzymam się zdania, że siła do trzeźwego życia alkoholika, wynika z uznania własnej bezsilności wobec alkoholu. Ale to nie jest koniec opowieści o źródłach mocy. Tkwi ono również w przyznaniu się do utraty kontroli nad własnym życiem. Łatwo zauważyć, że alkoholicy, którzy nie przyznają się do utraty kontroli ilości spożywanego alkoholu, ciągle się z tym próbują. No i łatwo zauważyć, że alkoholicy, którzy nie przyznają się do porażki życiowej, polegającej na tym, że ich życie koncentruje się na alkoholu, a reszta to tylko opowieść wokół, nie muszą niczego zmieniać, przestawiać priorytetów. Zwróć uwagę ilu jest niepijących alkoholików, u których nadal alkohol stanowi centrum życia. Nie wyszli poza Krok 1, konieczny warunek, by cokolwiek autentycznego zadziało się w ich życiu w związku z pozostałymi Krokami. 1 Krok musi być "zrobiony" na 100%. Chciałbym też zwrócić Twoją uwagę na to, że ja jestem AA i znam historię i prawdę o tym ruchu. Nie wstawiaj mi, więc, żadnych mitów i zabobonów na ten temat. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 12.02.11, 20:57 tenjaras napisał: > Wiele rzeczy słyszałem, ale trzymam się zdania, że siła do trzeźwego życia alko > holika, wynika z uznania własnej bezsilności wobec alkoholu. Ale to nie jest ko > niec opowieści o źródłach mocy. Tkwi ono również w przyznaniu się do utraty kon > troli nad własnym życiem. (...) > Chciałbym też zwrócić Twoją uwagę na to, że ja jestem AA i znam historię i praw > dę o tym ruchu. Nie wstawiaj mi, więc, żadnych mitów i zabobonów na ten temat. ---------------------------------------------------------- Szczerze powiedziawszy to dla mnie właśnie to o czym piszesz w pierwszym fragmencie, który cytuję to sa jakieś tam "zabobony". Ale to nie zarzut wobec Ciebie. Raczej przyznanie, że nigdy nie przestudiowałem tej filozofii 12-krokowej tak dogłębnie jak Ty. O historii ruchu, o życiu Billa, itd.. trochę jednak poczytałem i niestety włosy stawały mi coraz bardziej dęba na glowie. Nie chcę się już bardziej w to zagłębiać, bo im głębiej tym coraz mocniej wieje zgrozą... ;-) Mam zrozumienie do tego, że Ci ludzie błądzili, bo to ludzkie błądzić. Mniej zrozumienia mam to tego, gdy traktuje się teksty Billa jak Ewangelię i nakłania sie do tego innych. ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 13.02.11, 16:29 Używając określeń "mity i zabobony" mam na myśli kłamstwa, w które się świadomie wierzy i nie sprawdzone ale popularyzowane podejścia do sprawy. Dalej już sam piszesz niezłą ciekawostkę. Wolałbyś, żeby Bill był świętym człowiekiem, ale jego wiedza na temat problemu alkoholowego i sposób jego rozwiązania, jaki proponuje, nie był traktowany jako coś świętego. Moim zdaniem najlepiej nie dyskutować na tematy, które pozostają poza zainteresowaniem. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 06:17 tenjaras napisał: > Używając określeń "mity i zabobony" mam na myśli kłamstwa, w które się świadomi > e wierzy i nie sprawdzone ale popularyzowane podejścia do sprawy. ---------------------------------------------------------------------------- Znamienne, że sam tak postępujesz, pisząc (zapewne z wiarą, że to prawda), jakieś banialuki. tenjaras napisał: > Dalej już sam piszesz niezłą ciekawostkę. Wolałbyś, żeby Bill był świętym człow > iekiem, ale jego wiedza na temat problemu alkoholowego i sposób jego rozwiązani > a, jaki proponuje, nie był traktowany jako coś świętego. --------------------------------------------------------------- Gdzie jakaś logika w Twojej wypowiedzi? Bill jaki był taki był. Ale skąd u Ciebie pomysł, żeby traktowac jego samego albo to co pisał jako świętość? Z potrzeby posiadania idola? Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 19.02.11, 17:42 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > O historii ruchu, o życiu Billa, itd.. trochę jednak poczytałem i niestety włos > y stawały mi coraz bardziej dęba na glowie. > Nie chcę się już bardziej w to zagłębiać, bo im głębiej tym coraz mocniej wieje > zgrozą... ;-) > Mam zrozumienie do tego, że Ci ludzie błądzili, bo to ludzkie błądzić. > Mniej zrozumienia mam to tego, gdy traktuje się teksty Billa jak Ewangelię i na > kłania sie do tego innych. > ;-) Stąd wnioskuję, że masz taki pomysł, że wolałbyś Billa jako świętego, ale 12 Kroków, już nie (ani żadnych innych zasług dla ludzkości, których dokonał). Dokładnie widać w Twoich słowach, że nie jesteś zainteresowany tym programem zdrowienia. Nie rozumiem jednak jaki masz cel w krytykowaniu go. Negacja najczęściej wynika z poczucia winy wobec tego co się neguje. Negacja nie jest też w żadnej mierze krytyką. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 19.02.11, 22:06 tenjaras napisał: > Dokładnie widać w Twoich słowach, że nie jesteś zainteresowany tym programem zdrowienia. Nie rozumiem jednak jaki masz cel w krytykowaniu go. Negacja najczęściej wynika z poczucia winy wobec tego co się neguje. Negacja nie jest też w żadnej mierze krytyką. --------------------------------------------------------------- Jaras, co za banialuki ostatnio wypisujesz? Równie dobrze mógły ktoś kogoś zapytać: "dokładnie widać, że nie jesteś zainteresowany seksualnie małymi dziećmi, to jaki masz cel w krytykowaniu pedofilii?" Absurdalne? To przeczytaj proszę Jaras to co tu napisałeś i znajdź jakąś logikę. Wyjaśnij chociaż o co Ci chodzi z tą krytyką i negacją, bo jakiś całkowity mętlik wyszedł... :-( Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 20.02.11, 12:45 Bardzo ciekawe porównanie. Skoro mam wyjaśnić o co mi chodzi, musisz najpierw zrozumieć, że wszystko co tutaj robię, jest odniesieniem do Ciebie. Można to nazwać komentarzem Twoich, tutaj, poczynań. Ale wolałbym, byś pojął, że tylko odnoszę się, ze swojego punktu widzenia, do tego co tutaj piszesz. Widzę to tak, że ja, z nas dwóch, jestem znawcą programu zdrowienia sugerowanego przez AA. Ty, deklarując swoją obojętność wobec 12 Kroków, tak naprawdę wykazujesz się arogancją. Nie jesteś w rzeczywistości obojętny. Twoja postawa wskazuje raczej na niedojrzałość, czego dowodem jest porównanie trzeźwości do pedofilii. Co nie znaczy, że dojrzałość do 12 Kroków jest czymś chwalebnym. Wręcz przeciwnie, nie ma być z czego dumnym. Dumnym to można być z trzeźwości jaką się osiągnie mimo upadku w alkoholiźmie. Dla Ciebie to jednak jest tożsame z pedofilią. Dlatego rozumiem, że moje słowa dla Ciebie to niezrozumiałe banialuki. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 21.02.11, 11:38 tenjaras napisał: > Dumnym to można być z trzeźwości jaką się osiągnie mimo upadku w alkoholiźmie. Dla Ciebie to jednak jest tożsame z pedofilią. Dlatego rozumiem, że moje słowa dla Ciebie to niezrozumiałe banialuki. --------------------------------------------------- Z pedofilią to dla mnie akurat tożsame jest łajdactwo... i dlatego użyłem takiego porównania. Albo niewiele rozumiesz, albo udajesz, że niewiele rozumiesz. Ale tak czy siak - kontynuacja tej dyskisji wydaje mi się niepotrzebna. Pochwal się tylko znawco 12-krokowego trzeźwienia i Billa W. czy przeczytałeś kiedyś cokolwiek na jego temat, co nie pochodziloby z oficjalnych materiałów AA? Przeczytałeś chodziaż jedną biografię tego człowieka? Ale taką normalną, z księgarni, nie te teksty, które dystrybuuje Organizacja? Choćby książkę o Billu W. Francisa Hartigana? Albo historię AA napisaną przez Ernesta Kurtza? Bo na razie nie jestem przekonany, czy faktycznie cokolwiek orientujesz się w temacie, czy to jedynie Twoje przechwałki. ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 21.02.11, 17:55 Cokolwiek napiszę, odzew z Twojej strony będzie ten sam. Na szczęście to nie moja sprawa. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 22.02.11, 10:44 tenjaras napisał: > Cokolwiek napiszę, odzew z Twojej strony będzie ten sam. --------------------------------------------------------- Niesamowite! Nie tylko, że "doskonalec", "wybraniec", ale do tego jeszcze JASNOWIDZ ! Brawo Jaras !! ;-)) Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 22.02.11, 16:50 Mimo braków technicznych ze strony Gazety, spróbujmy przemycić myśl Jarasową: dlaczego tak ważne było zdanie kogoś, kto zna się na alkoholiźmie tak, jak na grzybicach kopyt wielbłądzich w Somalii, że aż je tu zacytowałaś... forum.gazeta.pl/forum/w,176,58821567,58825163,Re_Jak_pija_normalni_.html po co pokazujesz, że Twoje postępowanie jest ponad wiedzę ludzką gromadzoną całymi pokoleniami? co to ma udowodnić? komuś takiemu jak wez.sie, że jest bezpieczna? komuś takiemu jak ja, że dopiero teraz zwiariowa w moim mniemaniu - forum.gazeta.pl/forum/w,176,58821567,58825163,Re_Jak_pija_normalni_.html to coś mi nie pasuje w obecnym gazetowym ujęciu. Żeby taki PORTAL tak marnie płacił? Ja np. nie mogę wejść na wcześniejsze wpisy... Uważam, że NFOZ nie powinien wypłacać kasy za informację o konieczności zmiany skarpetek, że trzeba je wyprać, a najlepiej, żeby o potrzebie zmiany skarpetek brudnych na wyprane po prostu powiedzieć w pierwszym kontakcie. Tudzież o protezach. Kto Jarasowi refunduje uśmiech? NFZ. A mnie, co sobie wyobraziłam, że NFZ zrefunduje okulary... nie ma tak dobrze, nie refundują! Najtaniej 270 zł, paskudne oprawki... Myślałam, że mi chociaż raz jeden PAŃSTWO wypłaci... nic to. Straciłam dwa popołudnia, dowiedziałam się, że i tak nikt mi nic nie zrefunduje... mam zapłacić minimum 270 zł za beleco. To już wolę swoje za 180 000. Jak płacić, to płacić. Ale za moją terapię państwo gotowe jest zapłacić.. sześć tygodni co najmniej... A głupią koronkę na zęby... zapłaciłam ponad 30 tyś.. Bo mam wystający zgryz. Niech mi, kurka, państwo zapłaci CHOCIAŻ ZA JEDEN PUNKT@ Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 16:43 tenjaras napisał: > Istotą moich obserwacji jest zaufanie do samego siebie. Obietnica Kroku 10 brzm > i: > [i]"Przestańmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek, nawet z alkoholem, jako że o > dzyskaliśmy już rozsądek i poczucie umiaru. Alkohol przestał nas pociągać. Jeśl > i zaś ogarnia nas chwilowa pokusa unikamy jej jak ognia. Reagujemy na nią rozsą > dnie i normalnie. Stwierdzamy, że dzieje się to wręcz automatycznie. Przekonuje > my się, że mamy nowy stosunek do alkoholu, który uzyskaliśmy bez świadomego dzi > ałania z naszej strony. Został on nam po prostu dany. I jest to właśnie cud! Ju > ż nie musimy walczyć z piciem, ani też bronić się przed pokusami. > Czujemy, jakby umieszczono nas na jakimś neutralnym terytorium. Jesteśmy bezpie > czni, czujemy się chronieni. Nawet nie ślubowaliśmy wstrzemięźliwości, a nasz p > roblem został rozwiązany. Nie jesteśmy z tego powodu zarozumiali, ale też nie c > zujemy się zastraszeni. To jest właśnie, przeżywane przez nas doświadczenie duc > howe. Będziemy je przeżywać tak długo dopóki zachowamy odpowiedni stan ducha."[ > /i] AA str.73 > ------------------------------------------------------------------- Tutaj mnie Jaras zaskoczyłeś. Bo jak dotąd częściej w kontekście programu AA słyszałem o zaufaniu tak zwanej SW, niż samemu sobie. ;-) A jeśli chodzi o tą zacytowaną obietnicę 10 kroku, to jest to niestety jedynie bajdurzenie Billa... coś w stylu pierzchniowych bajdurzeń spirytualistycznych. ;-) Taki rodzaj życzeniowego myślenia, może trochę mylenie fantazji z rzeczywistością... może trochę celowe wymysły powodowane megalomanią i żądzą sławy... - temat warty oddzielnych studiów. Jednak brak mi czasu i zapału na nie. :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 17:57 Rozumiem, że wszystko na co brak Ci czasu i zapału jest bajdą. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 18:15 tenjaras napisał: > Rozumiem, że wszystko na co brak Ci czasu i zapału jest bajdą. > Nie. Wręcz przeciwnie. Na (prawie) wszystko co jest bajdą, brak mi czasu i zapału. :-) Autentycznie brak. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 18:34 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > Na (prawie) wszystko co jest bajdą, brak mi czasu i zapału. :-) > Autentycznie brak. Gdyby to była prawda, nie byłbyś alkoholikiem. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 21:08 tenjaras napisał: > b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > > > Na (prawie) wszystko co jest bajdą, brak mi czasu i zapału. :-) > > Autentycznie brak. > > Gdyby to była prawda, nie byłbyś alkoholikiem. > ------------------------------------------------------------------- ale to chyba nie byłby powód do zmartwienia? ;-)) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 12.02.11, 09:49 > tenjaras napisał: > Gdyby to była prawda, nie byłbyś alkoholikiem. > b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > ale to chyba nie byłby powód do zmartwienia? > ;-)) A czy to, że stałeś się alkoholikiem jest dla Ciebie powodem do zmartwienia? Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 12.02.11, 20:41 tenjaras napisał: > A czy to, że stałeś się alkoholikiem jest dla Ciebie powodem do zmartwienia? ------------------------------------------------------- Był taki czas, że było to moim zmartwieniem. Chyba nawet największym zmartwieniem. Potem jednak to się zmieniło i teraz mnie to juz nie martwi. Uwolniłem się już od zmartwien z tym związanych. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 13.02.11, 16:31 Więc co kieruje Tobą, kiedy podważasz trzeźwienie na 12 Krokach? Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 06:06 tenjaras napisał: > Więc co kieruje Tobą, kiedy podważasz trzeźwienie na 12 Krokach? > -------------------------------------------------------------- Czyje trzeźwienie podważam? Poproszę o konkretny przykład, to się wypowiem czy podważam, czy nie. A czy na krokach, czy nie na krokach - jakie to ma znaczenie? Bill wprawdzie 12 kroków sformułował, a właściwie zaadaptował z chrześcijańskich grup oksfordzkich... ale sam na nich specjalnie nie trzeźwiał. Za bardziej godne odnotowania uważam to, że gdy wytrzeźwiał, ochrzcił się w kościele katolickim (o czym pisałeś). ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 19.02.11, 17:52 Bill jest autorem 12 Kroków. Nie adoptował ich tylko wymyślił. Wzorował się na 6 Krokach, które po niewielkiej przeróbce tekstu zostały zaadoptowane z tych Grup Ewangelizacyjnych przełomu XIX i XX w. Bill nie przerabiał 12 Kroków w tradycyjny dla AA sposób. Jednak to nie znaczy, że nie trzeźwiał na programie AA. Dokładnie tak było, nie odbywało się to jednak z ołówkiem i zeszytem, ale w konkretnych sytuacjach życiowych. Żeby rozumieć oddziaływanie Kroków, trzeba to odczuć. Napisał jeszcze bardzo dużo, po Wielkiej Księdze, na temat tego jak one wpływają, dlaczego i po co, na alkoholika, i proces zdrowienia z alkoholizmu. Jak się zna jego życiorys wie się, że nie był teoretykiem. Gdyby dla Ciebie, napiszę to ponownie, Kroki nie miały znaczenia, nie dyskredytowałbyś ich w swoim życiu. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 19.02.11, 21:56 tenjaras napisał: > Gdyby dla Ciebie, napiszę to ponownie, Kroki nie miały znaczenia, nie dyskredyt > owałbyś ich w swoim życiu. ---------------------------------------------------------------- dawno podobnych niedorzeczności nie czytałem... :-( Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 20.02.11, 12:51 Napisz co sądzisz o grzybicy wielbłądzich kopyt w północno-wschodniej części Sahary, albo chociaż przemyśl. Wbrew pozorom poświęcisz, tym samym, trochę czasu własnej osobie. Jednak wnioski jakie wyciągniesz będą obrazować co chcę Ci przekazać. Żeby pozostać uczciwym, ostrzegam, że cokolwiek odpiszesz na te słowa, będzie to świadczyć o Tobie, nie o mnie. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 21.02.11, 11:40 tenjaras napisał: > Napisz co sądzisz o grzybicy wielbłądzich kopyt w północno-wschodniej części Sa > hary, albo chociaż przemyśl. Wbrew pozorom poświęcisz, tym samym, trochę czasu > własnej osobie. Jednak wnioski jakie wyciągniesz będą obrazować co chcę Ci prze > kazać. > > Żeby pozostać uczciwym, ostrzegam, że cokolwiek odpiszesz na te słowa, będzie t > o świadczyć o Tobie, nie o mnie. > -------------------------------------------------- A to, że piszesz o wielbłądzich kopytach, świadczy o Tobie, o wielbłądzie, czy o jednym i drugim? :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: 12 krokow do piekla...!? 21.02.11, 17:52 Tak właśnie myślałem, chaos. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 22.02.11, 10:42 tenjaras napisał: > Tak właśnie myślałem, chaos. ------------------------------------------------ To może jednak ogranicz myślenie? Bo jak to tam u was w Organizacji mówią? - "Alkoholik, gdy zaczyna myśleć, może wymyślić tylko butelkę", czy jakoś tak? ;-)) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 22.02.11, 14:35 Zabrnęliście w kozi róg. Nic z tego nie będzie. Jaras, jednak jeszcze napiszę do Ciebie, bo przeglądając forum znalazłam kilka Twoich postów, które mnie zainteresowały i które w pewnym sensie są odpowiedzią na zadane przeze mnie pytania, na które nie odpowiedziałeś niestety. Jeśli nie jesteś zainteresowany rozmową, to szkoda (aczkolwiek jeśli tak jest, to ciekawi mnie dlaczego?). Piszesz tak: Musiałbym stracić zdrowy rozsądek, by sięgnąć po alkohol. Moja świadomość, że jestem alkoholikiem powstrzymuje mnie przed sięganiem po alkohol. Zawsze powtarzam, że byłbym głupcem, gdybym sięgnął po alkohol. Żaden alkoholizm, a zwłaszcza mój, nie usprawiedliwia takiego ruchu. To mi się bardzo podoba. To jest rzeczywiście potraktowanie alkoholizmu „po męsku”, jak było w tytule tematu. Odwołujesz się do zdrowego rozsądku, dokładnie tak, jak ja uważam za słuszne. Może różnica polega na tym, że Ty bardzo silnie wierzysz i często podkreślasz, że ten zdrowy rozsądek został Ci dany przez Boga, że to dar i że nie ma w tym żadnej Twojej zasługi. Ale to mi nie przeszkadza, ta Twoja silna wiara w to, że doznałeś szczególnej łaski. Jeśli coś mi przeszkadza to przekonanie, że innym sposobem niż program 12 kroków AA nie da się „skontaktować” ze swoim rozsądkiem. Moim zdaniem da się. Jeśli o mnie chodzi, aż tak bardzo się nad tym nie zastanawiam i nie rozdzielam, czy to wyłącznie Bóg zadziałał i obdarował mnie darem, łaską, czy trochę w tym mojej zasługi, że postanowiłam spełnić obietnicę daną dziecku, bo zaczynało mi być przed dzieckiem wstyd, czy może to też było wyłącznie działanie Boga? Być może, ale nie zajmuje mnie tak bardzo klasyfikowanie tego. Cieszę się z efektu, że tak jest, że się udało i Bogu dziękuję, że rzuciłam palenie. Za palenie obwiniam w 100% wyłącznie siebie i swoją głupotę. Ale jestem w stanie zrozumieć, że np. Twój alkoholizm miał tak duże znaczenie w Twoim życiu i tak na nim zaważył, że musisz mu nadać jakiś sens. Ja swojemu paleniu sensu nadawać nie muszę, bo aż tak destrukcyjnego wpływu na wszystkie dziedziny mojego życia nie miało. Natomiast podoba mi się, że stawiasz siebie w roli podmiotu, a nie przedmiotu, bo piszesz: „byłbym głupcem, gdybym sięgnął po alkohol. Żaden alkoholizm, a zwłaszcza mój, nie usprawiedliwia takiego ruchu”. Dopowiem od siebie, (i byłabym wdzięczna, gdybyś potwierdził lub zaprzeczył, bo naprawdę mnie to ciekawi, no ale jak nie będziesz chciał to trudno), że gdybyś jednak tym głupcem miał się okazać (czego Ci nie życzę, nie wierzę, że tak się stanie i tyko hipotetycznie piszę) przypuszczam, że nie obwiniłbyś o to Siły Wyższej (która wg Augusta odpowiedzialna jest za wady charakteru i nasze słabości), ale siebie, tzn. na przykład uznałbyś, że za słabo pielęgnowałeś ten otrzymany od Boga dar. Dobrze myślę? Natomiast August nie dość, że neguje zdrowy rozsądek, razem z Pierzchnią piszą, że to rozum ich okłamuje i wprowadza w błąd, że to rozum doprowadził do alkoholizmu, że trzeba sercem rozmawiać, a odłączyć rozum itp., to jeszcze żadnej winy w sobie nie upatruje za swoje wady charakteru, ale w Sile Wyższej i w Szatanie. To jak to jest? Jaka jest prawidłowa interpretacja programu AA? Bo August jest dość poważnym reprezentantem AA na tym forum i swego rodzaju autorytetem. Ja bym się odczepiła od krytykowania AA, gdyby ktoś mi zechciał wyjaśnić np. tą różnicę zdań między Tobą i Augustem, bo ona jest zasadnicza. Naprawdę ważna. Nie krytykuję tylko tak sobie, żeby krytykować. Jesteśmy na forum o pewnej tematyce, ktoś pisze, Ty, czy August, ja czytam coś, z czym się nie zgadzam i piszę o tym. Ja jestem otwarta, jestem gotowa bronić swoich poglądów, ale też chętnie wysłucham cudzych, jeśli ktoś mnie przekona, że nie mam racji, chętnie zmienię zdanie i przyznam rację rozmówcy. Krytykuję tutaj program m.in. dlatego, że uważam za niejasne, zamazane, niedorzeczne to, co pisze August. A jeśli niedorzeczne, to pewnie i szkodliwe dla innych, którzy to przyjmą za prawdę nie zastanawiając się, nie weryfikując swoim rozumem. U Ciebie zauważyłam nieco inny tok myślenia i dlatego pytam, czy Ty zgadzasz się z Augustem? A jeśli się nie zgadzasz, to dlaczego nie prostujesz jego słów, aby nie wypaczał sensu programu AA? Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 23.02.11, 19:45 2-lena napisała: > Zabrnęliście w kozi róg. Nic z tego nie będzie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - He... - A ty skad mozesz o tym wiedziec za innych. Zyjesz w ich glowach...!? A moze z ciebie takze juz bog jaki...!? ______________________________________. 2-lena napisała dalej: > ... Natomiast August nie dość, że neguje zdrowy rozsądek, razem z Pierzchnią piszą, > że to rozum ich okłamuje i wprowadza w błąd... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ty mieszasz i mylisz pojecia a przez to wprowadzasz w blad nie tylko siebie... - August nie neguje "zdrowego rozsadku", (jak piszesz), ale ty tego nie jestes na razie w stanie pojac... Na to potrzeba zapracowac... - Mnie udalo sie to osiagnac Programem AA...!. Nie bede dalej tematu rozwijal, bo po stawianych pytaniach widze, ze nie jestes w stanie go zrozumiec...! __________________________________________. 2-lena napisała dalej: > ... to jeszcze żadnej winy w sobie nie upatruje za swoje wady charakteru, ale w Sile Wyższej i w Szatanie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ten "Szatan" i obwinianie Go moimi wadami charakteru najwiecej mnie ubawil...!! ;-)) _______________________________________. 2-lena napisała dalej: > To jak to jest? Jaka jest prawidłowa interpretacja programu AA? Bo August jest > dość poważnym reprezentantem AA na tym forum... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Podkreslam po raz "n"-ty: August niczyim reprezentantem tu nie jest, co najwyzej siebie samego, jako alko... - Ja nie reprezentuje zadnych Anonimowych Alkoholikow...! A prawidlowa interpretacja Programu AA jest taka, abys ty, jako jednostka wprowadzila go w zycie, a nie malpowala "mundrosci" po innych malpach...! (jest tyle drog ile jest malp, ty do nich tu nalezysz...!). ____________________________________. 2-lena napisała dalej: > Krytykuję tutaj program m.in. dlatego, że uważam za niejasne, zamazane, niedorz > eczne to, co pisze August... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nigdy nie zrozumiesz tego Programu, dopoki bedziesz upierala sie zrozumiec A...! A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 23.02.11, 21:42 August, Ty sobie wszystkie pojęcia w swojej głowie pomieszałeś i jeszcze chełpisz się, że tylko sam jesteś w stanie zrozumieć, co pleciesz. Zabawnie to wygląda z boku. Dawno nie spotkałam takiego idioty i słowa idiota tym razem używam wcale nie w myśl koncepcji Dostojewskgo. Sama nie wiem, czy mi Cię żal? Chyba nie, bo nie ma w Tobie ani krzty dobroci, ani krzty otwartości, czy dobrej woli. Jestem Tobą przerażona, nie wiedziałam, że można aż tak. To straszne. Teraz nie dziwię się starszym bywalcom tego forum. Poważnie z Tobą rozmawiać się nie da. Trudno, będą „Rozmowy w tłoku”. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 23.02.11, 22:05 2-lena napisała (do A...): > ... Sama nie wiem, czy mi Cię żal? ___________________. Pytasz, wiec ci pomoge: Mnie to "G" obchodzi...! Dobranoc, spij slodko: A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 23.02.11, 22:56 aaugustw napisał: > 2-lena napisała (do A...): > > ... Sama nie wiem, czy mi Cię żal? > ___________________. > Pytasz, wiec ci pomoge: > Mnie to "G" obchodzi...! > Dobranoc, spij slodko: > A... ;-) Zapewne, tak myślę, że "G" Cię to obchodzi. Zdążyłam to sama wywnioskować z Twoich postów na forum pisanych do innych ludzi. Jak zresztą każdy człowiek, któremu rzekomo pomagasz. Obchodzi Cię tyle samo, co panią w informacji PKP: "idź do AA" to jest ta pomoc. I jeszcze idź, jak będziesz gotowy, bo inaczej będziesz przeszkadzał i zabierał czas. Tobie na dobranoc polecam lekturę tego: Śmiejecie się z tego artykułu, ale pomijając okultyzmy, czy inne cuda zobaczcie, co wychodzi np. z wypowiedzi Augusta (z innego tematu z rozmowy ze mną): August: „Ustalmy fakty: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzialny, lecz Sila Wyzsza.” August: Jako alkoholik nie mam grzechow, ja mam tylko wady charakteru...! Lena: Skąd wzięła się wada charakteru? Bóg nią obdarzył alkoholika? Siła Wyższa? August odpowiedział: To ma swoja geneze w Biblii... - Konkretnie w ST...! Odpowiedzialnym za to jest wszechwladny (tak, takze wszechwladny...!) zwany: Zlym, (Czort, Diabel, itp...). On siedzi za uchem kazdego czlowieka i podpowiada czynienie Zla... - Kto jego slucha popelnia grzech... - Nazwa; "grzech" miala kiedys, w swej mocy zupelnie inne, lagodniejsze znaczenie, anizeli dzisiejszy odbior tego slowa... - Na obecna chwile mozna porownac dawny grzech z dzisiejsza "wada charakteru"...! August napisał w innym miejscu: Co kto "posiadać może", nie nam o tym decydowac...! August uważa więc, że za jego wadę charakteru odpowiedzialny jest wszechwładny zwany Złym (Czort, Diabeł) oraz uważa, że „nie nam o tym decydować, co kto posiadać może” (w tej Augusta wypowiedzi chodziło o wady charakteru). (Lena: Co do wad charakteru, przyznam Ci rację, że takowe alkoholik posiadać może. Jed > en większe, drugi mniejsze. August: Co kto "posiadać może", nie nam o tym decydowac...! (w domyśle – decyduje o tym Siła Wyższa) Cóż więc z tego wynika? August sam przyznaje, że nie jemu decydować o swojej wadzie charakteru, a więc poddał się pokornie woli Złego, Czorta, Diabła (który wadą charakteru obdarza, albo jest odpowiedzialny – ze słów Augusta). Dalej August dowodzi, że za brak umiejętności przeciwstawiania się złu odpowiada nie on, ale znowuż Siła Wyższa. Bo ten brak umiejętności przeciwstawiania się złu to własnie jest ta wada charakteru. Co więc wychodzi z tego rozumowania? Skoro na początku August napisał, że "Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzialny, lecz Sila Wyzsza” ??? że Augusta Bogiem, czy Siłą Wyższą, jest Zły (Czort, Diabeł), któy jest odpowiedzialny za jego chorobę alkoholową, spowodowaną przez wady charakteru. To straszne Auguście! A tak w ogóle, to czemu w poprzednim poście piszesz "Szatan", "Go" dużymi literami, a "bóg" małą? Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 00:04 "Natomiast August nie dość, że neguje zdrowy rozsądek, razem z Pierzchnią piszą, że to rozum ich okłamuje i wprowadza w błąd..." Nigdy niczego nie żałowałaś ? Nigdy się nie pomyliłaś ? Już samo zabarwienie emocjonalne powoduje wykoślawienie obrazu, a nawet gdyby je odrzucić, to i tak używając rozumu bazujesz na przeszłości. Na forum podawałem rzeczywiste przykłady, w których informacja pojawiała się nagle - nie była zatem wynikiem analizy. Myślę, że wielu ludzi miało, w swoim życiu sytuacje, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 10:58 pierzchnia napisał: > "Natomiast August nie dość, że neguje zdrowy rozsądek, razem z Pierzchnią piszą > , że to rozum ich okłamuje i wprowadza w błąd..." > > Nigdy niczego nie żałowałaś ? > Nigdy się nie pomyliłaś ? > Już samo zabarwienie emocjonalne powoduje wykoślawienie obrazu, a nawet gdyby j > e odrzucić, to i tak używając rozumu bazujesz na przeszłości. > Na forum podawałem rzeczywiste przykłady, w których informacja pojawiała się na > gle - nie była zatem wynikiem analizy. > Myślę, że wielu ludzi miało, w swoim życiu sytuacje, których nie sposób racjona > lnie wytłumaczyć. > Oczywiście, że wiele razy żałowałam i wiele razy się pomyliłam. Jestem człowiekiem, nie Bogiem. Ludzką rzeczą jest błądzić, a Boską być nieomylnym. używając rozumu bazujesz na przeszłości I wtedy wyciągasz wnioski, uczysz się na błędach, by w przyszłości nie popełniać stale tych samych. Wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo owych pomysłek i błędów. Na forum podawałem rzeczywiste przykłady, w których informacja pojawiała się nagle - nie była zatem wynikiem analizy. Po prostu mózg szybciej i sprawniej działa jak się go dobrze trenuje i nie trzeba za długo wtedy analizować. :-) Tak samo jak z Twoim pływaniem– olśnienie chyba nie spłynęło na Ciebie jednorazowo? doskonała umiejętność i znajomość techniki, prawda? Stopniowo szkolisz technikę, to wymaga pracy. Nie wiem, jakie dokładnie przykłady podawałeś na forum, ale zdarza się każdemu coś nagle wiedzieć nie wiadomo skąd, albo bardziej czuć, że np. coś jest słuszne na przekór rozumowi, to przebłyski intuicji. Coś mi się wydaje, że większą intuicję mają ludzie, którzy mają jednocześnie większą wiedzę i doświadczenie. Myślę, że wielu ludzi miało, w swoim życiu sytuacje, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. być może, a może niektórym się tylko wydaje, że nie można wytłumaczyć ;) Wolą wierzyć, że nie można. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 12:14 "Oczywiście, że wiele razy żałowałam i wiele razy się pomyliłam. Jestem człowiekiem, nie Bogiem. Ludzką rzeczą jest błądzić" Gdzie był wtedy Twój rozum? "... wtedy wyciągasz wnioski, uczysz się na błędach, by w przyszłości..." Tak jak napisałem wcześniej - bazujesz na przeszłości / porównujesz z tym co było/ dlatego Twoje postrzeganie nie może być właściwe ponieważ jesteś uwarunkowana. " > Po prostu mózg szybciej i sprawniej działa jak się go dobrze trenuje i nie trze > ba za długo wtedy analizować.." To byłby argument gdyby informacje dotyczyły poznanych przedmiotów - wtedy można by to nazwać podświadomym procesem. Zastanawiałaś się kiedyś, gdzie znajduje się w mózgu świadomość? "Coś mi się wydaje, że większą in > tuicję mają ludzie, którzy mają jednocześnie większą wiedzę i doświadczenie." Co to by była za intuicja gdyby opierała się na doświadczeniu... Przykładu z pływaniem nie omawiam bo to jakiś niewypał intelektualny. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 12:57 "Oczywiście, że wiele razy żałowałam i wiele razy się pomyliłam. Jestem człowiekiem, nie Bogiem. Ludzką rzeczą jest błądzić" Gdzie był wtedy Twój rozum? Właśnie dokładnie wtedy go odłączałam, kierowałam się emocjami, nie analizowałam za i przeciw, działałam zbyt pochopnie, bądź miałam za małą wiedzę co do konsekwencji mojej decyzji. "... wtedy wyciągasz wnioski, uczysz się na błędach, by w przyszłości..." Tak jak napisałem wcześniej - bazujesz na przeszłości / porównujesz z tym co było/ dlatego Twoje postrzeganie nie może być właściwe ponieważ jesteś uwarunkowana. Być może, być może, któż wie, co jest właściwe?:-) W końcu ciągle jesteśmy w drodze, ciągle poszukujemy, uczymy się. Być nieuwarunkowanym zupełnie może małe dziecko I jest. Wraz z procesem wychowania, wraz z życiem i dorastaniem w społeczeństwie zaczyna się warunkowanie. Kwestia naszego wyboru: jakie ono będzie, co wybierzemy? jaką drogę, jakie metody. Od małych dzieci możemy się dużo nauczyć, prawdy i prostoty, nieukrywania, niefałszowania swoich uczuć, a szczerego ich okazywania. Poczytałam ten tekst Krishamurti, który pisałeś do Buratino w innym temacie. Często cytujesz różne fragmenty z niego, jak ten o bazowaniu na przeszłości. Widać wyraźnie, że biedak ucieka od cierpienia, chce się za wszelką cenę od niego odcinać, widocznie nie umie go znieść godnie. Moja babcia 97 letnia mogłaby go wiele nauczyć na ten temat.:-) Niestety już nie żyje. Tymczasem cierpienie jest wpisane w nasze życie, jest nieodłącznym jego elementem, jednym z kolorów życia. " > Po prostu mózg szybciej i sprawniej działa jak się go dobrze trenuje i nie trze > ba za długo wtedy analizować.." To byłby argument gdyby informacje dotyczyły poznanych przedmiotów - wtedy można by to nazwać podświadomym procesem. Zastanawiałaś się kiedyś, gdzie znajduje się w mózgu świadomość? Masz na myśli taką „bieżącą” świadomość? Całkowicie oderwaną od zmagazynowanej pamięci, świadomość np. zapachu, ciepła tak, żeby od razu automatycznie nie kojarzyć z czymś, co jest nam znane? Nie, nie wiem, nie zastanawiałam się. A czy zastanawiałeś się, czy możliwe jest funkcjonowanie wśród ludzi, w świecie w ogóle z taką czystą świadomością, oderwaną od pokładów pamięci? (o przeszłości). Czy mógłbyś np. wtedy korzystać z komputera? Albo rozmawiać z kimś ,np. w obcym języku? "Coś mi się wydaje, że większą in > tuicję mają ludzie, którzy mają jednocześnie większą wiedzę i doświadczenie." Co to by była za intuicja gdyby opierała się na doświadczeniu... Intuicja to bardzo ciekawe zagadnienie, niezbadane. Przykładu z pływaniem nie omawiam bo to jakiś niewypał intelektualny. Co Ty powiesz? nie pasuje to Twoich teorii? :-) Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 17:22 > Poczytałam ten tekst Krishamurti, który pisałeś do Buratino w innym temacie. Cz > ęsto cytujesz różne fragmenty z niego, jak ten o bazowaniu na przeszłości. > Widać wyraźnie, że biedak ucieka od cierpienia, chce się za wszelką cenę od nie > go odcinać, widocznie nie umie go znieść godnie. Moja babcia 97 letnia mogłaby > go wiele nauczyć na ten temat.:-) Niestety już nie żyje. > Tymczasem cierpienie jest wpisane w nasze życie, jest nieodłącznym jego element > em, jednym z kolorów życia. Chcesz przez to powiedzieć, że ból sprawia Tobie przyjemność? Widziałem kiedyś takie sklepy gdzie można kupić różne gadżety /pejcze, skóry z ćwiekami... /. Co Ty zrozumiałaś z wypowiedzi Krishnamurtiego, odnoszącej się do przestrzeni, w której zanika własne ja ? Niczego nie mogłaś zrozumieć ponieważ tego nie doświadczyłaś i stąd biorą się redukcje, które stosujesz. > A czy zastanawiałeś się, czy możliwe jest funkcjonowanie wśród ludzi, w świecie > w ogóle z taką czystą świadomością, oderwaną od pokładów pamięci? (o przeszłoś > ci). Czy mógłbyś np. wtedy korzystać z komputera? Albo rozmawiać z kimś ,np. w > obcym języku? No właśnie - znów Twoja wyobraźnia daje o sobie znać... Starasz się ogarnąć swoim rozumem coś, czego w ogóle nie znasz - chcesz doświadczać poprzez forumowe opisy ? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 18:03 pierzchnia napisał: > > Chcesz przez to powiedzieć, że ból sprawia Tobie przyjemność? > Widziałem kiedyś takie sklepy gdzie można kupić różne gadżety /pejcze, skóry z > ćwiekami... /. > Co Ty bredzisz??! Jakie pejcze??! Dlaczego ból ma sprawiać przyjemność? Skąd Ci to przyszło do głowy?? Co Ty pleciesz? Ból to ból. Mówię np. o bólu matki, której 13 letnie dziecko zginęło w wypadku (wczoraj akurat o tym rozmawiałam z mamami w szkole muzycznej). > Co Ty zrozumiałaś z wypowiedzi Krishnamurtiego, odnoszącej się do przestrzeni, > w której zanika własne ja ? > Niczego nie mogłaś zrozumieć ponieważ tego nie doświadczyłaś i stąd biorą się r > edukcje, które stosujesz. A czy Ty TEGO doświadczyłeś? Zanim odpowiesz, pamiętaj, że Krishnamurt powiedział: "Gdy twierdzicie, że czegoś doświadczyliście, nie doświadczyliście tego". Redukcje? Wolę filtry, jeszcze filtry były, filtry są fajne:-) > > No właśnie - znów Twoja wyobraźnia daje o sobie znać... > Starasz się ogarnąć swoim rozumem coś, czego w ogóle nie znasz - chcesz doświad > czać poprzez forumowe opisy ? > Nie, ja Cię tylko pytam, podobnie jak Ty zapytałeś mnie wcześniej. Co za filozofie tu dobudowujesz? Pytam Cię, a nie- chce doświadczać przez formowe opisy. Rozumiesz jeszcze co to znaczy zadać komuś pytanie, czy wibracje, na których funkcjonujesz uniemożliwiają zrozumienie tego? Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 23:47 > Co Ty bredzisz??! Jakie pejcze??! Dlaczego ból ma sprawiać przyjemność? Skąd Ci > to przyszło do głowy?? Co Ty pleciesz? Taki jest wynik Twoich insynuacji z poprzedniego postu, w którym stwierdzasz, że Krishnamurti ucieka przed cierpieniem ponieważ nie potrafi go znieść godnie. To Ty bredzisz o jakiejś godności, która jest po prostu gloryfikacją cierpiętnictwa. > A czy Ty TEGO doświadczyłeś? Zanim odpowiesz, pamiętaj, że Krishnamurt powiedzi > ał: "Gdy twierdzicie, że czegoś doświadczyliście, nie doświadczyliście tego". > Wyrwana z kontekstu wypowiedź... "Człowiek, który wie, że milczy, który wie, że kocha, nie wie, ani co to jest milczenie, ani co to jest miłość." JK Czy Ty rozumiesz jaki jest sens tej wypowiedzi? Jeżeli K.omawia np. zagadnienie medytacji to czyni to na podstawie własnej praktyki. > Nie, ja Cię tylko pytam. To tak jak z octem i cytrynami. Odpowiadam - są kwaśne. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 11:18 Pierzhnia: Taki jest wynik Twoich insynuacji z poprzedniego postu, w którym stwierdzasz, że Krishnamurti ucieka przed cierpieniem ponieważ nie potrafi go znieść godnie. Pierzchnia, czy Ty się dobrze czujesz? Twoje pejcze to jest wynik moich insynuacji? Pejcze to jest wynik tego, co w Twojej głowie siedzi! :) Zresztą mi nic do tego, kto jakiego czorta ma za uchem:) To Ty bredzisz o jakiejś godności, która jest po prostu gloryfikacją cierpiętnictwa. Bredzisz dalej. Jaką gloryfikacją cierpiętnictwa jest godność, a dokładnie godne znoszenie cierpienia? Ty masz dzieci w ogóle, albo kogoś bliskiego? Że takie rzeczy bredzisz? Gloryfikacja cierpiętnictwa to była pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, a godnie znieść ból i cierpienie musiały matki i żony osób, które zginęły w tej katastrofie. Widzisz różnicę? Coś o Krishamurti (pisałam wczoraj do Augusta): on faktycznie przeżył traumę w dzieciństwie – śmierć matki. Nawet mu się duch matki ukazywał potem. Potem miał chyba do końca życia epizody załamań psychicznych, kiedy bredził, mówił głosem dziecka itp. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć, że miał problemy ze swoją seksualnością (włącznie z określeniem orientacji seksualnej). A zresztą, tu nawet piszą wprost to, czego się domyślałam o chorobie psychicznej. Nie muszę się produkować:) www.jkrishnamurti.republika.pl/zycie.1922-1925.htm Niestety, z wyjątkiem dr Rocke żaden lekarz czy psychiatra nigdy "procesu" nie badał. Można jedynie spekulować, czy był to przejaw epilepsji lub innej choroby psychicznej bądź neurologicznej, a może zaburzenia, w jakie popadł dwudziestokilkuletni mężczyzna żyjący w narzuconym mu przez teozoficznych opiekunów celibacie (co potwierdziły przeprowadzone po latach wywiady z bliskimi mu kobietami). On wolał samotność (jest tam opisane, jak lubił siedzieć pod drzewem) i zbudował taką filozofię, taką metodę „przebudzenia” – zaglądanie wgłąb siebie, obserwowanie siebie, bo nie doświadczył, jaką radość, szczęście i spełnienie daje obcowanie z drugim człowiekiem. Jak wtedy przepływa energia, jak ludzie się wzajemnie „ładują”, jak mnoży się radość, kiedy ją z kimś dzielimy. On tylko widział „tarcia” między ludźmi, powodujące spadek energii. A szczyty energii osiągał, kiedy sam był obserwatorem siebie. Co za narcyz, egocentryk:-) Jeszcze te brązowe buty na zamówienie… To jest filozofia dla samotników, pustelników. A kto będzie rodził i wychowywał dzieci? Kto gotował i szył mu te jego ubrania na miarę i brązowe buty na zamówienie? ;) No cóż, pewne założenia miał słuszne i piękne, ale nigdy taki człowiek, który nie jest rodzicem, i nie zaznał fizycznej miłości, nie stworzy filozofii, która byłaby praktyczna i pożyteczna dla wszystkich ludzi, bo będzie taka filozofia sprzeczna z naturą człowieka. Zamiast uszczęśliwiać, unieszczęśliwi. Trochę Ci przybliżę filozofię tego Krishnamurti, żebyś się nie męczył. Nie jest to nic trudnego:-) Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywistości, prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiście jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrznej wolności. Myśl wcale nie musi prowadzić do cierpienia. Zależy jaka myśl:). Jeśli to jest np. pomysł wynalezienia spinacza biurowego, do jakiegoż cierpienia ta myśl doprowadziła i kogo? ;) Jemu chodzi o myśl, która ocenia, np. że coś co widzimy, jest dobre lub złe, ładne lub brzydkie. On postuluje, by odłączyć umysł oceniający, wartościujący. On ocenianie nazywa w skrócie po prostu „myśleniem”. Rzeczywiście, do cierpienia może prowadzić ciągłe porównywanie się z innymi, bo ciągle może okazywać się, że ktoś jest lepszy. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiście jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrznej wolności. Niech mu będzie, że to świadomość. Taka nazwa. Chodzi o to, żeby na przykład w człowieku zauważać jego „cechy”, a nie wady i zalety (zalety –plus, wady -minus), ale cechy, bez oceniania, czy są dobre, czy złe. Wtedy możemy zobaczyć człowieka prawdziwie, a nie subiektywnie, bo to, co my uznamy za wadę, ktoś inny może uznać za zaletę (np. nieśmiałość ktoś może uznać za tchórzostwo, odwagę za agresywność a ktoś inny nie). Coś tam głosił też, że dobro i zło nie są przeciwieństwami. Nie tyle nie są przeciwieństwami, ale są względne. Np. czy zabicie swojego oprawcy, zbrodniarza jest dobrem? Czy złem? Dobrem, bo uwolniło ludzi od zagrożenia utraty życia, złem – bo został zabity człowiek. Jedno zdarzenie może być jednocześnie dobrem i złem, zależy dla kogo. A może ani jednym ani drugim:) Może dobra i zła nie ma:) Tylko jest prawda. To są dość ciekawe rozważania. To nie znaczy, że dobro i zło nie są przeciwieństwami, są względne. Prawda to jest coś, co jest. To są fakty, a nie nasze oceny tych faktów. Np. przyroda jest prawdą, i wszystkie prawa nią rządzące. Czy istnieje zło albo dobro w przyrodzie? Zwierzęta nie oceniają, ale i nie grzeszą;) Zwierzę zabija i zjada drugie. To zło? Jak myślisz? Naukowcy poszukują i poznają prawdę. Nie wartościują, nie oceniają, poznają czystą prawdę. Medytujący umysł jest spokojny, ponieważ jest wolny od myśli, dzięki czemu zyskuje ogromną energię. Energię zabierają myśli tzw. toksyczne, np. związane z uczuciami zazdrości, zawiści, wrogowi, także strachu. Myśli dobre, piękne dodają energii, uskrzydlają, właśnie pasja jest takim energetycznym, uskrzydlającym stanem. Doznają takiego stanu twórcy, artyści. Ale to nie jest brak myślenia, przeciwnie, to jest niezwykły urodzaj pomysłów w głowie. Medytujący umysł jest spokojny, ponieważ jest wolny od myśli, dzięki czemu zyskuje ogromną energię. To, co on opisuje, to odpoczynek, który rzeczywiście regeneruje siły. Rozumiesz coś, Pierzchnia? Jak nie rozumiesz, to pytaj, chętnie Ci odpowiem. ;) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 11:40 2-lena napisała: > No cóż, pewne założenia miał słuszne i piękne, ale nigdy taki człowiek, który n > ie jest rodzicem, i nie zaznał fizycznej miłości, nie stworzy filozofii, która > byłaby praktyczna i pożyteczna dla wszystkich ludzi, bo będzie taka filozofia s > przeczna z naturą człowieka. Zamiast uszczęśliwiać, unieszczęśliwi. > Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywistości > , prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzeczywiści > e jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej wewnętrz > nej wolności................................... ___________________________________________________________________. Sama widzisz, ze takze tym swoim teoretyzowaniem nie usuniesz bolacego zeba...! Zapoznaj sie lepiej z tym uniwersalnym Programem alkoholikow - AA i sprobuj go wprowadzic do swojego praktycznego zycia... - Moze i Ty zaznasz Nieba jeszcze za zycia...(!?). A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 11:59 aaugustw napisał: > 2-lena napisała: > > No cóż, pewne założenia miał słuszne i piękne, ale nigdy taki człowiek, k > tóry n > > ie jest rodzicem, i nie zaznał fizycznej miłości, nie stworzy filozofii, > która > > byłaby praktyczna i pożyteczna dla wszystkich ludzi, bo będzie taka filoz > ofia s > > przeczna z naturą człowieka. Zamiast uszczęśliwiać, unieszczęśliwi. > > Myśl jest zawsze ograniczona i nigdy nie odpowiada całkowicie rzeczywi > stości > > , prowadzi więc do cierpienia. Świadomość uczy odróżniania tego, co rzecz > ywiści > > e jest, od tego co na ten temat myślimy i w konsekwencji do prawdziwej we > wnętrz > > nej wolności................................... > ___________________________________________________________________. > Sama widzisz, ze takze tym swoim teoretyzowaniem nie usuniesz bolacego zeba...! > Zapoznaj sie lepiej z tym uniwersalnym Programem alkoholikow - AA i sprobuj go > wprowadzic do swojego praktycznego zycia... - Moze i Ty zaznasz Nieba jeszcze z > a zycia...(!?). > A... Nie muszę Auguście wprowadzać wprogramu AA w życie. Zaznaję nieba na zemi, gdy tylko widzę uśmiech mojego dziecka, gdy słucham, jak gra Bacha, gdy wdzę, jak cieszy się pływając w basenie i wielu, wielu innych momentach mojego życia. Chyba bym pękła ze śmiechu, gdybym poszła na AN, które podobno zaadoptowało program AA dla swoich potrzeb i wyrzekła: "uznałam, że jestem bezsilna wobec nikotyny i przestałam kierować moim życiem uwierzyłam, że tylko siła większa ode mnie samej może przywrócić mi zdrowie. :-) " Szkoda mi czasu. Ja po prostu nie palę, rzuciłam to raz na zawsze i wolę zagrać z córką w szybkiego, albo w chińczyka w tym czasie, zamiast iść na AN. Owszem, to siła większa ode mnie samej przywróciła mi zdrowie, to była miłość do mojego dziecka i poczucie odpowiedzialności za nie. To jest moja droga duchowa i moja filozofia. Mnie żaden ząb nie boli. Ciebie boli jeszcze jakiś? ;) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 13:50 2-lena napisała: > Nie muszę Auguście wprowadzać wprogramu AA w życie. > Zaznaję nieba na zemi, gdy tylko widzę uśmiech mojego dziecka, gdy słucham, jak > gra Bacha, gdy wdzę, jak cieszy się pływając w basenie i wielu, wielu innych m > omentach mojego życia. > Chyba bym pękła ze śmiechu, gdybym poszła na AN, które podobno zaadoptowało pro > gram AA dla swoich potrzeb i wyrzekła: > > "uznałam, że jestem bezsilna wobec nikotyny i przestałam kierować moim życiem > uwierzyłam, że tylko siła większa ode mnie samej może przywrócić mi zdrowie. :-) " > > Szkoda mi czasu. Ja po prostu nie palę, rzuciłam to raz na zawsze i wolę zagrać > z córką w szybkiego, albo w chińczyka w tym czasie, zamiast iść na AN. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tego Ty nie mozesz wiedziec, czy rzuciłas pety raz na zawsze, ale mniejsza z tym, bo widze powazniejsze u Ciebie sprawy i tak np. nie chcialbym, abys pękła... - Sprobuj wiec pojsc do innej wspolnoty (np.) ludzi uzaleznionych od komputera, albo (np.) zagrac z corka w tego chinczyka, a nie tylko "wolec" zagrac, itd... - A´propos: Kiedy ostatnio gralas z corka w chinczyka...!? - To nie jest pytanie retoryczne... :-( A... Ps. Ty zaznajesz nieba dopiero gdy, (cyt): "...gdy tylko widzę uśmiech mojego dziecka". Widzisz Ty nie wiesz co znaczy Niebo na ziemi, inaczej nie uzaleznialabys Go od sytuacji zewnetrznych...! Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 20:53 aaugustw napisał: >> - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - > Tego Ty nie mozesz wiedziec, czy rzuciłas pety raz na zawsze, ale mniejsza z ty > m, bo widze powazniejsze u Ciebie sprawy i tak np. nie chcialbym, abys pękła... > - Sprobuj wiec pojsc do innej wspolnoty (np.) ludzi uzaleznionych od komputera > , albo (np.) zagrac z corka w tego chinczyka, a nie tylko "wolec" zagrac, itd.. > . - A´propos: Kiedy ostatnio gralas z corka w chinczyka...!? - To nie jest pyta > nie retoryczne... :-( > A... > Ps. Ty zaznajesz nieba dopiero gdy, (cyt): "...gdy tylko widzę uśmiech mojego d > ziecka". > Widzisz Ty nie wiesz co znaczy Niebo na ziemi, inaczej nie uzaleznialabys Go od > sytuacji zewnetrznych...! Dlaczego mnie nagabujesz tymi wspólnotami? Prowadzisz jakiś werbunek? Jeśli masz ochotę, to idź, Twoja wola, ja nie mam zamiaru. spróbuj …zagrac z corka w tego chinczyka, a nie tylko "wolec" zagrac, itd. Jak jest w przedszkolu, a ja w domuw tym czasie, to trochę trudno wykonać. :-( I nie musze próbować z nią grać, tylko po prostu gram, kiedy obie mamy na to ochotę. Dziś nie grałyśmy, dziś po przedszkolu byłyśmy we włoskiej knajpce na tortellini, córka wzięła z szynką i pieczarkami, ja ze szpinakiem, potem lody z bakaliami i bitą śmietaną. Potem moja córka zadawała mi zagadki pantomimiczne, jedna z zagadek przedstawiała historię: ona rysuje, a ja następnie wysyłam jej rysunek na konkurs do gazetki Winx. Czekamy, jak się ukaże w gazetce, to będzie szał !!! Idiotyczne to czepialstwo „spróbuj zrobić, a nie woleć” brrrrr…! Ps. Ty zaznajesz nieba dopiero gdy, (cyt): "...gdy tylko widzę uśmiech mojego dziecka". Widzisz Ty nie wiesz co znaczy Niebo na ziemi, inaczej nie uzaleznialabys Go od sytuacji zewnetrznych...! August, jesteś bardzo zabawny, wiesz? Może odpocznij. Napisz coś mądrzejszego. Uśmiech mojego dziecka wywołuje radość w moim sercu. To wewnątrz mnie się dzieje, ta radość, szczęście. To podobnie, jak z Twoim zbliżeniem z Bogiem w trakcie wąchania kwiatków :-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:01 2-lena napisała: > August, ... Napisz coś mądrzejszego. __________________________. Wtedy nic juz nie zrozumiesz..! :-( A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 14:40 2-lena napisała: > Mnie żaden ząb nie boli. Ciebie boli jeszcze jakiś? ;) __________________________________. Ja w bolu tym widze moja "przewage"...! A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 20:55 aaugustw napisał: > 2-lena napisała: > > Mnie żaden ząb nie boli. Ciebie boli jeszcze jakiś? ;) > __________________________________. > Ja w bolu tym widze moja "przewage"...! > A... ;-) A ja w tym, że potrafię sobie z bólem, jeśli się pojawi, skutecznie poradzić. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:05 2-lena napisała: Mnie żaden ząb nie boli. Ciebie boli jeszcze jakiś? ;) __________________________________. (A...): > > Ja w bolu tym widze moja "przewage"...! > > A... ;-) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - > A ja w tym, że potrafię sobie z bólem, jeśli się pojawi, skutecznie poradzić. ___________________________________. Ty...? - Czy laboratorium dentystyczne...!? A... Ps. Ladna mi pociecha liczyc na latanie protezy, ktora sie podpiera...! :-( Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 18:01 2-lena napisała: > Szkoda mi czasu. ... wolę zagrać z córką w szybkiego, albo w chińczyka w tym czasie, zamiast iść na AN. __________________________________________________________. Jako alkoholik zamiast chinczyka wole drugiego trzezwego alkoholika...! Jade na Mityng AA.. - Do jutra...! A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 20:57 aaugustw napisał: > 2-lena napisała: > > Szkoda mi czasu. ... wolę zagrać z córką w szybkiego, albo w chińczyka > w tym czasie, zamiast iść na AN. > __________________________________________________________. > Jako alkoholik zamiast chinczyka wole drugiego trzezwego alkoholika...! > Jade na Mityng AA.. - Do jutra...! > A... ;-) ---------------------- Do grania w niego? (bo przecież nie pomagasz, sam pisałeś). To by się nawet zgadzało z tym, co czytam na tym forum. I nieźle się bawisz chyba nawet. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 13:51 Rozumiesz coś, Pierzchnia? Jak nie rozumiesz, to pytaj, chętnie Ci odpowiem. ;) Przecież to nie ja interesuję się cudzymi poglądami, zadając pytania: „Próbuję poznać Twoje poglądy, interesują mnie, ciekawią.” Wróćmy jednak do Krishnamurtiego... „ On wolał samotność (jest tam opisane, jak lubił siedzieć pod drzewem) i zbudował taką filozofię, taką metodę „przebudzenia” – zaglądanie wgłąb siebie, obserwowanie siebie, bo nie doświadczył, jaką radość, szczęście i spełnienie daje obcowanie z drugim człowiekiem. Jak wtedy przepływa energia, jak ludzie się wzajemnie „ładują”, jak mnoży się radość, kiedy ją z kimś dzielimy. On tylko widział „tarcia” między ludźmi, powodujące spadek energii. A szczyty energii osiągał, kiedy sam był obserwatorem siebie. Co za narcyz, egocentryk:-) Jeszcze te brązowe buty na zamówienie… To jest filozofia dla samotników, pustelników. A kto będzie rodził i wychowywał dzieci? Kto gotował i szył mu te jego ubrania na miarę i brązowe buty na zamówienie? ;)” Skąd Ty możesz to wiedzieć ? To tylko gra wyobraźni... Zarzutami, które postawiłaś Krishnamurtiemu, można również obdarować pustelników i tych wszystkich żyjących , w zakonach kontemplacyjnych. Jednym słowem – nieroby. „A kto będzie rodził i wychowywał dzieci?” A kto będzie kupował piwo gdy już wszyscy przestaną pić ? „Medytujący umysł jest spokojny, ponieważ jest wolny od myśli, dzięki czemu zyskuje ogromną energię. To, co on opisuje, to odpoczynek, który rzeczywiście regeneruje siły.” Znów kombinujesz /zupełnie jak ci naukowcy od prawdy/ nie wiedząc, o co tak naprawdę chodzi. Kiedy wreszcie nauczysz się dobrze pływać ? Nigdy bym się nie zainteresował Krishnamurtim gdyby nie moje przeżycia - poraził mnie opis przestrzeni, w której zanika własne ja ponieważ tego doświadczyłem /nie doświadczam/. Opisywałem kiedyś to przeżycie mojemu przyjacielowi – [ podziały nie istniały, oni byli mną, a ja byłem nimi] Właśnie dlatego uważam, że zrozumienie tekstu Krishnamurtiego, jest możliwe wyłącznie poprzez praktykę medytacyjną. Są tacy, którzy idą na skróty /narkotyki/ , ale przemiany, których dokonują w swoich mózgach mogą prowadzić np. do schizofrenii. To są niebezpieczne rzeczy... Jestem zdania, że niektórzy ludzie rodzą się z pewnymi predyspozycjami i stąd ich mistyczne przeżycia – inni starają się osiągnąć te zjawiska poprzez odpowiednią praktykę. Moje doświadczenia , opisywane na forum, były zweryfikowane i dlatego mają dla mnie ogromną wartość – nie zawsze jest to możliwe. Krzysztof Kieślowski, w swoich ostatnich filmach nie tłumaczy zjawiska - stara się raczej dać widzowi do zrozumienia, że jest coś jeszcze... To ,co dla jogi jest oznaką postępu na ścieżce ,dla psychiatrii może być objawem choroby. Zresztą choroby psychiczne bardzo często towarzyszą takim ludziom / na pewnym odcinku ich życia/. Dzieje się dlatego ponieważ mózg nie jest jeszcze przystosowany do odbioru tak silnych wibracji. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 21:52 Pierzchnia: Skąd Ty możesz to wiedzieć ? Z Internetu;-) Zarzutami, które postawiłaś Krishnamurtiemu, można również obdarować pustelników i tych wszystkich żyjących , w zakonach kontemplacyjnych. Jednym słowem – nieroby. Właściwie tak, można. Jaki pożytek mają z nich inni ludzie? Oni żyją tylko dla siebie. „A kto będzie rodził i wychowywał dzieci?” A kto będzie kupował piwo gdy już wszyscy przestaną pić ? Proszę Cię, co to za porównanie, dzieci, życie ludzkie, do piwa? Piwo nie jest potrzebne do życia, a dzieci do przetrwania życia na ziemi – tak. Znów kombinujesz /zupełnie jak ci naukowcy od prawdy/ nie wiedząc, o co tak naprawdę chodzi. Kiedy wreszcie nauczysz się dobrze pływać ? To już porównanie z pływaniem nie jest niewypałem intelektualnym? ;) Nauczę się, jak zaprojektujesz kostium kąpielowy wypornościowy (wyszczuplający;), wtedy go opatentujemy (pomysł mój! pamiętaj!) i podzielimy się kasą:) Dobrze kombinuję? ;) Nigdy bym się nie zainteresował Krishnamurtim gdyby nie moje przeżycia - poraził mnie opis przestrzeni, w której zanika własne ja ponieważ tego doświadczyłem /nie doświadczam/. Opisywałem kiedyś to przeżycie mojemu przyjacielowi – [ podziały nie istniały, oni byli mną, a ja byłem nimi] Właśnie dlatego uważam, że zrozumienie tekstu Krishnamurtiego, jest możliwe wyłącznie poprzez praktykę medytacyjną. Wierzę Ci, że mogłeś doświadczyć rzeczy trudnych do opisania, czy opowiedzenia, czy wyjaśnienia. Są tacy, którzy idą na skróty /narkotyki/ , ale przemiany, których dokonują w swoich mózgach mogą prowadzić np. do schizofrenii. To są niebezpieczne rzeczy... Są niebezpieczne. Pamiętaj. Nie tylko narkotyki je powodują. Istnieje coś takiego jak siła sugestii, autosugestii, hipnoza, pranie mózgu. Im bardziej odrywasz się od rzeczywistości, tym bliżej do choroby psychicznej. Uważaj na siebie. Znam psychoterapeutkę, której pacjentka przesadziła z Ruchem Odnowy w Duchu Św. Doszło tam do fanatyzmu i do rywalizacji o to, kto ma lepsze i większe dary. Koszmar jakiś. Byłam zszokowana, jak o tym usłyszałam. A nikt tam narkotyków nie przyjmował inie była to sekta. O sektach nie wspominając zresztą. Nie potrzeba narkotyków, wystarczy podatny grunt – zagubiony, niepewny człowiek. Jestem zdania, że niektórzy ludzie rodzą się z pewnymi predyspozycjami i stąd ich mistyczne przeżycia – inni starają się osiągnąć te zjawiska poprzez odpowiednią praktykę. Moje doświadczenia , opisywane na forum, były zweryfikowane i dlatego mają dla mnie ogromną wartość – nie zawsze jest to możliwe. Krzysztof Kieślowski, w swoich ostatnich filmach nie tłumaczy zjawiska - stara się raczej dać widzowi do zrozumienia, że jest coś jeszcze... To ,co dla jogi jest oznaką postępu na ścieżce ,dla psychiatrii może być objawem choroby. Zresztą choroby psychiczne bardzo często towarzyszą takim ludziom / na pewnym odcinku ich życia/. Dzieje się dlatego ponieważ mózg nie jest jeszcze przystosowany do odbioru tak silnych wibracji. Dlatego trzeba żyć w równowadze. Zakorzenić się dobrze w świecie materialnym, a nie latać po obłokach w ciele astralnym, bo wtedy Tworki murowane ;) Ty masz dobrą, wspaniałą medytację w postaci pływania, biegania. Możesz być wtedy po prostu oddychaniem, ruchem. Nie myśleć, naprawdę nie myśleć, tylko czuć. Po co Ci jeszcze jakieś dodatkowe praktyki? Jeśli czujesz, że masz jakieś predyspozycje „mistyczne”, powinieneś dążyć do tego, żeby być zdrowym i silnym psychicznie i fizycznie. Jeśli mają się objawić, to się objawią i będziesz wiedział, jak je wykorzystać i po co je masz. Na siłę nie trzeba tego „rozwijać”, nie można. Pozdrawiam trzymaj się! I uważaj naprawdę. (jak masz pod ręką link to tych opisów Twoich przeżyć, to chętnie bym poczytała). Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 23:55 Tobie się chyba wydaje, że ja mam 18 lat /mam 45/ i siedzę przed szklaną kulą, a przy śniadaniu przeglądam Nieznany Świat. Ten racjonalizm, o którym wspominasz, jest bezpieczny, ale na krótką metę - działa gdy wszystko mieści się,w granicach założeń. Jednak życie przynosi swoją własną historię , a szpitale pełne są takich scenariuszy / o cmentarzach będzie na pierwszego listopada/. Właśnie dlatego wielu ludzi nie potrafi się pogodzić, z taką bezsensowną egzystencją - poszukują czegoś niezwykłego, jakiejś bezgranicznej transcendencji. W tym miejscu muszę wspomnieć o alkoholu, który w gruncie rzeczy wywołuje euforie niskich lotów, ale są one na tyle atrakcyjne by człowieka zniewolić. Program rozwoju duchowego jest właśnie po to żeby wytworzyć, w człowieku zdolność wznoszenia się na poziomy, dzięki którym nie będzie musiał się już upijać - nie widzę zresztą innego rozwiązania. Ludzie doświadczający pewnych iluminacji nie muszą być zainteresowani tematem - wystarczy, że są nadwrażliwymi psychikami. To są często bardzo wartościowe jednostki, które upadają pod naporem zbyt wysoko postawionej poprzeczki - poświęcają się innym nie bacząc na własną anoreksję. Prawdopodobnie dlatego życie straciła Simone Weil, która podjęła głodówkę, solidaryzując się, w ten sposób z uciemiężonymi. > „A kto będzie rodził i wychowywał dzieci?” > A kto będzie kupował piwo gdy już wszyscy przestaną pić ? > Proszę Cię, co to za porównanie, dzieci, życie ludzkie, do piwa? Ja nie porównałem dzieci do piwa, ale zilustrowałem na przykładzie Twoje irracjonalne myślenie. Jak Ty sobie to wyobrażasz, że nagle wszyscy pójdą do klasztoru ? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 09:45 Tobie się chyba wydaje, że ja mam 18 lat /mam 45/ i siedzę przed szklaną kulą, a przy śniadaniu przeglądam Nieznany Świat. Wiek nie ma nic do rzeczy. Popatrz ile jest babć -fanatyczek religijnych;) Liczy się dojrzałość, zwłaszcza ta zwana emocjonalną. (gdybym była Augustem napisałabym: a skąd Ty możesz wiedzić, co mi się wydaje? Żyjesz w mojej głowie? Może jesteś już Bogiem? Na szczęście nie jestem Augustem;) Właśnie dlatego wielu ludzi nie potrafi się pogodzić, z taką bezsensowną egzystencją - poszukują czegoś niezwykłego, jakiejś bezgranicznej transcendencji. Bo zamiast szukać sensu w egzystencji, uciekają od niej i szukają czegoś niezwykłego. A transcendencja, sens i mnóstwo niezwykłości jest w najprostszym, codziennym życiu, racjonalnym, jak to nazywasz. W codziennym życiu dzieją się cuda. Trzeba umieć to dostrzec i nie uciekać od tego. (pooglądaj czasami na Discovery lub tego typu programach, jakie przeżycia duchowe mają naukowcy, którzy dokonują ważnych odkryć, jakimi oni są uduchowionymi ludźmi. Wczoraj późnym wieczorem np. w programie podróżniczym Martyny Wojciechowskiej był lekarz okulista, który 2 m-ce w roku poświęca na pracę charytatywną – robi operacje przywracające wzrok niewidomym ludziom w biednych krajach. Dla tych ludzi to niewyobrażalne cuda, a dla niego niezwykłe doświadczenie bycia potrzebnym, pomocnym, czynienia czegoś dobrego. Coś pięknego. To są rzeczy na dużą skalę, a my mamy w życiu swoją własną, malutką skalę taką, na jaką nas stać.). Program rozwoju duchowego jest właśnie po to żeby wytworzyć, w człowieku zdolność wznoszenia się na poziomy, dzięki którym nie będzie musiał się już upijać - nie widzę zresztą innego rozwiązania. Ja widzę inne rozwiązanie. Program rozwoju duchowego powinien być po to, żeby wytworzyć w człowieku umiejętność godnego życia tu i teraz, dostrzegania sensu swojej egzystencji. Dzięki temu nie będzie musiał się już upijać, bo w tym codziennym, dobrym życiu, są te „poziomy”. nie porównałem dzieci do piwa, ale zilustrowałem na przykładzie Twoje irracjonalne myślenie. Jak Ty sobie to wyobrażasz, że nagle wszyscy pójdą do klasztoru ? A ja proszę włącz myślenie logiczne i zastanów się, co ty napisałeś. To w klasztorze się rodzi dzieci? Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 13:16 „Tobie się chyba wydaje, że ja mam 18 lat /mam 45/ i siedzę przed szklaną kulą, a przy śniadaniu przeglądam Nieznany Świat. Wiek nie ma nic do rzeczy. Popatrz ile jest babć -fanatyczek religijnych;) Liczy się dojrzałość, zwłaszcza ta zwana emocjonalną. (gdybym była Augustem napisałabym: a skąd Ty możesz wiedzić, co mi się wydaje? Żyjesz w mojej głowie? Może jesteś już Bogiem? Na szczęście nie jestem Augustem;)” Skoro dajesz mi tzw. Dobre rady to musisz siebie stawiać na pozycji kogoś doświadczonego, w tej dziedzinie / podobno koleżanko coś Tobie mówiła/ – stąd moje przypuszczenie. Wiek odgrywa ogromne znaczenie, a w szczególności okres kiedy buduje się osobowość i właśnie dlatego pewne choroby są chorobami ludzi młodych. Najczęściej do sekt trafiają ludzie, którzy nie mają solidnych podstaw światopoglądowych. „Bo zamiast szukać sensu w egzystencji, uciekają od niej i szukają czegoś niezwykłego. A transcendencja, sens i mnóstwo niezwykłości jest w najprostszym, codziennym życiu, racjonalnym, jak to nazywasz. W codziennym życiu dzieją się cuda. Trzeba umieć to dostrzec...” Skończ wreszcie z tą swoją demagogią. Opowiedz o tych swoich cudach temu, który przychodzi do domu /jeżeli go ma/ po robocie i jedyne o czym marzy to sen. Życie kontemplacyjne uważasz za nieróbstwo, choć nie wiesz co to jest np. Życie w nieogrzewanej celi – pewnie ciężko tyrasz – pracujesz zawodowo ? „Ja widzę inne rozwiązanie. Program rozwoju duchowego powinien być po to, żeby wytworzyć w człowieku umiejętność godnego życia tu i teraz, dostrzegania sensu swojej egzystencji. Dzięki temu nie będzie musiał się już upijać, bo w tym codziennym, dobrym życiu, są te „poziomy”.” Ręce opadają... I jeszcze to: Jak Ty sobie to wyobrażasz, że nagle wszyscy pójdą do klasztoru ? A ja proszę włącz myślenie logiczne i zastanów się, co ty napisałeś. To w klasztorze się rodzi dzieci? Kompletny brak zwojów. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 13:30 2-lena napisala: > ... Na szczęście nie jestem Augustem ;)” ________________________________. Z kolei ta blondynka Paris Hilton powiedziala: "Jest mi niezmiernie milo, ze ktos nazwal stolice Francji moim imieniem". A... ;-) Ps. Zebys Lena potrafila te swoje jajczenia jeszcze jakos udowodnic, poprzec, uzasadnic, etc, byloby i tobie z pewnoscia takze milo...! Moze byc i filozofia starozytnych rosjan...! ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 13:56 aaugustw napisał: > 2-lena napisala: > > ... Na szczęście nie jestem Augustem ;)” > ________________________________. > Z kolei ta blondynka Paris Hilton powiedziala: > "Jest mi niezmiernie milo, ze ktos nazwal stolice Francji moim imieniem". > A... ;-) > Ps. Zebys Lena potrafila te swoje jajczenia jeszcze jakos udowodnic, > poprzec, uzasadnic, etc, byloby i tobie z pewnoscia takze milo...! > Moze byc i filozofia starozytnych rosjan...! ;-) A jeden taki August (nie wiem, jakieś maści) napisał niedawno na forum: … gdybym ja byl Bogiem* (*zaznaczam, że Bogiem dużą literą, bo niedawno litera w tym słowie miała znaczenie) a taka, (np.) Lena…itd. Na szczęście, czy na nieszczęście Bogiem nie jesteś? :)) A może jesteś? :) Zebys Lena potrafila te swoje jajczenia jeszcze jakos udowodnic, poprzec, uzasadnic, byloby i tobie z pewnoscia takze milo etc, A żebyś Ty, August, potrafił jeszcze jakoś udowodnić, poprzeć, uzasadnić swoją teorię, czyli program AA, tobie też z pewnością byłoby miło. :) Widzisz teraz swoje absurdy? Czy nadal nie? Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 14:15 2-lena napisała: > Na szczęście, czy na nieszczęście Bogiem nie jesteś? :)) > A może jesteś? :) - - - - - - - - - - - - Psst, nie tak glosno bo sie wyda... ____________________________. 2-lena napisała dalej: > A żebyś Ty, August, potrafił jeszcze jakoś udowodnić, poprzeć, uzasadnić swoją > teorię, czyli program AA, tobie też z pewnością byłoby miło. :) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Potrafie, a jakze... - Jestem A... alkoholik, dzis trzezwy dzieki Programowi AA...! Rozumiesz cos z tego, blondynko...!? ;-) A... Ps. > Widzisz teraz swoje absurdy? Czy nadal nie? Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 14:17 Leno... Czy zrozumiałaś, dlaczego wielu alkoholików nie może ścierpieć "leczenia" i mityngów? Jakie to szczęście dla mnie, że nikt z moich bliskich nie zainfekował się ideą doskonalenia... Zresztą nie bardzo widzę taką ewentualność, to inny typ ludzi. Jednak na forach ileż to pisuje żon, matek, córek, które z jakiegoś powodu wierzą w skuteczność tych magicznych zabiegów. Nie chodzi o dyskusję z ludźmi zagarniętymi w tryby owe magiczne, ale o zrozumienie motywacji osób, które duszą się w terapiach, mityngach... Oczywiście, znajdą się też entuzjaści takowych zabiegów, ale jak kto nie może się przekonać? Najskuteczniejszą metoda zniechęcenia do picia nie jest jazda po emocjach, ale przedstawienie konkretnych fizycznych skutków opilstwa. Łącznie ze skutkami korowo-podkorowymi... ;-))) Ponieważ jestem bardzo przyzwyczajona do swojej głowy, ba - lubię ją, lubię, kiedy myśli - żal mi by było zniszczyć tyle użytecznych neuronów. Czy trzeba mi to tłumaczyć przez sześć tygodni? Nie, wystarczyłby dzień. Pięć, sześć godzin... Pewnie krócej. Jeśli bliska ci osoba nie jest matołem czy choćby podatną na sugestie - spróbuj pojąć, dlaczego tak ciężko przyjęła terapię, zresztą nieskuteczną... Ja bym nie wytrzymała tylu głupot i zapiłabym się na śmierć, żeby nie uczestniczyć w spektaklu idiotyzmów... Tak to jest. Między innymi, bo nie wszyscy są tacy jak ja :-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 15:44 e4ska napisała: > Leno... Czy zrozumiałaś, dlaczego wielu alkoholików nie może ścierpieć "leczeni > a" i mityngów? > Teraz rozumiem, coraz bardziej rozumiem. Potem napiszę więcej, bo idę zaraz na imprezę. Jeszcze tylko coś sprawdzę. ;) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 21:30 2-lena napisała: > e4ska napisała: > > Leno... Czy zrozumiałaś, dlaczego wielu alkoholików nie może ścierpieć "leczenia" i mityngów? - - - - - - - - - - - - - - - - - > Teraz rozumiem, coraz bardziej rozumiem. _____________________________________________________. Leno, jeszcze tylko pare lat swietlnych i moze oswieci i Ciebie...!? ;-) (w najgorszym wypadku to swiatlo Cie oslepi...!) :-( A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 27.02.11, 12:07 aaugustw napisał: >> _____________________________________________________. > Leno, jeszcze tylko pare lat swietlnych i moze oswieci i Ciebie...!? ;-) > (w najgorszym wypadku to swiatlo Cie oslepi...!) :-( > A... ;-) ---------------------------------- Absurd bywa fajny, ale niezbyt długo. Uwierzyłam już, że rozumem nie potrafisz rozmawiać, więc spróbujemy innego narzędzia. Jakiś czas temu sprzedałam piękny obraz pewnego malarza pt. „Zachowując równowagę”. Jak zwykle poprosiłam nabywczynię o jej osobiste refleksje. Oto, co napisała. Zamieszczam z dedykacją dla Ciebie Auguście i Twojej Siły Wyższej, niestety zdjęcia nie da się tu wkleić. Mam nadzieję, że nie rzucam pereł przed wieprze :-( "...w końcu doczekałam się słonecznego pięknego dnia! uwielbiam delektować się tym światłem i spektaklem, jaki dzieje się na moich oczach (i w środku też) za sprawą obrazów. Tak, chyba jestem nie tylko miłośnikiem malarstwa. Jestem fanatykiem malarstwa! Na "Zachowując równowagę" patrzę codziennie próbując odgadnąć zamysł Stwórcy-Artysty i przesłanie płynące z tej pracy. To prawda, obraz wprawia w zadumę, ale i w zachwyt, gdy patrzę na piękną twarz tej kobiety i przepięknie wyrzeźbione ręce. To z rąk bije tym razem światło...tak ja to czuję. To od nas zależy, jak urządzimy sobie świat, żeby poruszać się w nim godnie i bezpiecznie (nasz los jest w naszych rękach:). To w nas jest ta wewnętrzna siła, wewnętrzna wolność, która, jeśli tylko zechcemy, wskaże nam nasze wewnętrzne światło. To od nas zależy czy jesteśmy wewnętrznie spójni, zharmonizowani i czy odnajdziemy w sobie tę ogromną przestrzeń, w której rodzą się pomysły, grają emocje i dzieją się cuda... "jestem sterem, żeglarzem, okrętem"... i dyrygentem swojego życia... Błąkający się na ustach tej kobiety uśmiech jest zapowiedzią szczęścia, którego tak wszyscy pragniemy. I jeśli tylko mądrze pokierujemy emocjami, jest to możliwe. A te oczy przymknięte mówią chyba o ciszy.. Piękny jest ten obraz. Z jednej strony wycisza, a z drugiej intryguje..." Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 27.02.11, 14:38 2-lena napisała: > aaugustw napisał: > > Leno, jeszcze tylko pare lat swietlnych a moze i Ciebie oswieci...!? ;-) > > (w najgorszym wypadku to swiatlo Cie oslepi...!) :-( ---------------------------------- > Absurd bywa fajny, ale niezbyt długo. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Pare lat swietlnych starczy...! ;-) __________________________. 2-lena napisała dalej: > Uwierzyłam już, że rozumem nie potrafisz rozmawiać... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie, bo ja rozmawiam ustami i jezykiem...! ;-) A teraz powaznie... - Dwa wazne aspekty zawarte sa w tej jednej wypowiedzi: 1.- Zaczynasz wierzyc... 2.- Popelniasz blad rozumowy: rozumem nie "nie potrafie", lecz juz "nie musze"...! -(coraz wiecej) I to jest ta szalona roznica, mierzona z Toba na "lata swietlne"...! ;-) _________________________. 2-lena napisała dalej: > Jakiś czas temu sprzedałam piękny obraz... poprosiłam nabywczynię o jej osobiste refleksje. Oto, co napisała. Zamieszczam z dedykacją dla Ciebie Auguście i Twojej Siły Wyższ ej, niestety zdjęcia nie da się tu wkleić. Mam nadzieję, że nie rzucam pereł przed wieprze :-) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Powinnas uczyc sie z tego co napisala (i jak to napisala) ta pani... - Ona rozmawia juz sercem...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 27.02.11, 16:07 aaugustw napisał: (w najgorszym wypadku to swiatlo Cie oslepi...!) :-( --------------------------------- Powinnas uczyc sie z tego co napisala (i jak to napisala) ta pani... - Ona rozmawia juz sercem...! Przez skromność nie będę zamieszczać mojej korespondencji z tą panią oraz z innymi wrażliwymi na sztukę ludźmi, których staram się inspirować do tych refleksji, żeby z kolei Ciebie nie poraziło. :-) Cieszę się, że doceniłeś moją klientkę, jeszcze żebyś jej słowa odniósł do swojej koncepcji "wolnej woli" i tego, co możesz zdziałać w swoim życiu Ty, a co Siła Wyższa i w jaki sposób, to byłoby fajnie. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 27.02.11, 16:41 2-lena napisała: > aaugustw napisał: > Powinnas uczyc sie z tego co napisala (i jak to napisala) ta pani... - Ona rozmawia juz sercem...! - - - - - - - - - - - - - - - - > Przez skromność nie będę zamieszczać mojej korespondencji z tą panią oraz z inn > ymi wrażliwymi na sztukę ludźmi, których staram się inspirować do tych refleksj > i, żeby z kolei Ciebie nie poraziło. :-) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Dziekuje Ci bardzo za te twoja skromnosc, gdybym przeczytal te twoja korespondencje z ta pania mogloby mnie faktycznie porazic...! :-o __________________________________. 2-lena napisała dalej: > ... żebyś jej słowa odniósł do swojej koncepcji "wolnej woli" i tego, co możesz zdziałać w swoim życiu Ty, a co Siła Wyższa i w jaki sposób, to byłoby fajnie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tam gdzie moge zmienic - zmieniam. Tam gdzie nie moge zmienic, mowie: Badz wola Twoja. A tam gdzie mam watpliwosci, pytam drugiego alkoholika...! Poza tym: nie malpuje inne...! A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Tobie Eska trzeba lat... 26.02.11, 16:34 Najskuteczniejszą metoda zniechęcenia do picia nie jest jazda po emocjach, ale przedstawienie konkretnych fizycznych skutków opilstwa. Łącznie ze skutkami korowo-podkorowymi... ;-))) Ponieważ jestem bardzo przyzwyczajona do swojej głowy, ba - lubię ją, lubię, kiedy myśli - żal mi by było zniszczyć tyle użytecznych neuronów. Czy trzeba mi to tłumaczyć przez sześć tygodni? Nie, wystarczyłby dzień. Pięć, sześć godzin... Pewnie krócej. Żebyś pojęła to co innym udaje się w jeden dzień, a cała reszta jest tylko tego dnia radosną kontynuacją. Rzecz w twoim przypadku ma się dokładnie odwrotnie niż piszesz i być może jest efektem tego opilstwa, a szczególnie zmian pod tą korą, którą tak lubisz - jakie masz wyjście w końcu nie znając nawet stanu rodzinnego posiadania. Zaledwie jeden neuron byłby w stanie tak funkcjonować. Poczytałam sobie trochę o depresji dwubiegunowej i wiem wystarczająco dużo, aby zalecać takim osobom konieczność leczenia, bo to choroba straszniejsza w skutkach od alkoholizmu zwłaszcza biernego. Przekonując pogrążająca się w bezsensach i maniach piszącą tutaj Lenę i osobę o innych nickach zadręczającą sobą wiele osób na innych forach czynisz jej zwyczajną krzywdę. Wierzę jednak, że nieświadomą, bo kto z Tobą chciałby wymienić się poglądami? Zawsze to dobrze przy sobie kogoś mieć. Lata świetności , prowokacji i manipulacji jednymi na rzecz drugich dawno już za Tobą. Ile lat potrzebujesz żeby i to pojąć? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Tobie Eska trzeba lat... 27.02.11, 11:54 Ela_102: Poczytałam sobie trochę o depresji dwubiegunowej i wiem wystarczająco dużo, aby zalecać takim osobom konieczność leczenia, bo to choroba straszniejsza w skutkach od alkoholizmu zwłaszcza biernego Elu, jeśli w Twoim otoczeniu jest ktoś z depresją dwubiegunową i wiesz o nim, że nie znajduje się pod opieką lekarza specjalisty, jak najbardziej namów go na leczenie u lekarza. Dość łatwo się leczy tę chorobę odkąd nastąpił przełom w medycynie i wynaleziono stabilizujące, dobroczynne działanie soli litu. (np. dziewczyna z innego forum, dla której jesteś autorytetem, która kiedyś stanęła w Twojej obronie, o ile pamiętasz i która ostatnio desperacko prosiła kogokolwiek o rozmowę - ona może potrzebować Twojej pomocy w tym względzie, jako osoby którą podziwia). Ja faktycznie pogrążyłam się tu w bezsensie i manii rozmowy z „chłopakami”, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być tak nielogiczny i niespójny. Ale pewnych rzeczy faktycznie trzeba doświadczyć, żeby uwierzyć. Doświadczyłam i uwierzyłam, że inteligencja Pierzchni i Augusta nie jest z tego świata. :-) Absurd bywa zabawny, ale niezbyt długo. Natomiast gorzej, jak ktoś ma urojenia tak silne, że podaje do publicznej wiadomości że np. ktoś ma więcej dzieci, niż liczba do jakiej się przyznaje. To chyba się leczy trudniej i trudej pacjentowi osiągnąć tzw. wgląd. Przekonując pogrążająca się w bezsensach i maniach piszącą tutaj Lenę i osobę o innych nickach zadręczającą sobą wiele osób na innych forach czynisz jej zwyczajną krzywdę Ta „osoba o innych nickach” to Buratino? Buratino dręczycielem, dobre :-) Mogłabyś się Elu dużo on niego nauczyć, kultury i klasy. To chyba jakieś skojarzenie z lat szkolnych, kiedy nauczyciel wymagający wysiłku intelektualnego i logicznego myślenia od uczniów nazywany był dręczycielem :-) A jak się nie dostało na studia potem, to też wina okoliczności zewnętrznych :-( Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Tobie Eska trzeba lat... 27.02.11, 13:04 Ja faktycznie pogrążyłam się tu w bezsensie i manii rozmowy z „chłopakami”, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być tak nielogiczny i niespójny. Ale pewnych rzeczy faktycznie trzeba doświadczyć, żeby uwierzyć. Doświadczyłam i uwierzyłam, że inteligencja Pierzchni i Augusta nie jest z tego świata. :-) Rzeczywiście ich inteligencja i ogląd rzeczywistości pochodzi z trzeźwego świata, do którego nie masz dostępu. To tylko potwierdza tezę, że nie trzeba być alkoholikiem aby pozostawać pijanym w sztok. Dla osoby ze świata chaosu i "pie...ika" umysłowego jakim się tutaj masz okazję wykazywać nieustannie, trzeźwy alkoholik to chodzący paradoks. Gdybyś rozumiała to co piszą znaczyłoby to, że jesteś osobą trzeźwą i rozsądną. Natomiast gorzej, jak ktoś ma urojenia tak silne, że podaje do publicznej wiadomości że np. ktoś ma więcej dzieci, niż liczba do jakiej się przyznaje. A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Nie osoba, która to podaje ma urojenia, lecz osoba, która ten fakt zakłamuje. Przypuszczam jednak, że taka logika do Ciebie też nie przemówi, bo musiałabyś wykazać się rozsądkiem, czyli czymś czego nie posiadasz. ta „osoba o innych nickach” to Buratino? Buratino dręczycielem Skąd taki pomysł? Pisałam o Tobie i Twoim doręczycielskim sposobie bycia na wielu forach. Z nich tez wiem, na co chorujesz i bardziej rozumiem w co tak naprawdę grasz. No cóż lit i sól to zdecydowanie za mało, aby mówić o zdrowiu. Tak samo zresztą jak w przypadku alkoholików, abstynencja od alkoholu nikogo jeszcze nie uczyniła zdrowym. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Tobie Eska trzeba lat... 27.02.11, 13:40 ela_102 napisała: > Ja faktycznie pogrążyłam się tu w bezsensie i manii rozmowy z „chłopak > ami”, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być tak nielogiczny i niespójn > y. Ale pewnych rzeczy faktycznie trzeba doświadczyć, żeby uwierzyć. Doświadczył > am i uwierzyłam, że inteligencja Pierzchni i Augusta nie jest z tego świata. :- > ) > > Rzeczywiście ich inteligencja i ogląd rzeczywistości pochodzi z trzeźwego świat > a, do którego nie masz dostępu. To tylko potwierdza tezę, że nie trzeba być alk > oholikiem aby pozostawać pijanym w sztok. Dla osoby ze świata chaosu i "pie...i > ka" umysłowego jakim się tutaj masz okazję wykazywać nieustannie, trzeźwy alkoh > olik to chodzący paradoks. Gdybyś rozumiała to co piszą znaczyłoby to, że jeste > ś osobą trzeźwą i rozsądną. > > Natomiast gorzej, jak ktoś ma urojenia tak silne, że podaje do publicznej wi > adomości że np. ktoś ma więcej dzieci, niż liczba do jakiej się przyznaje. > > A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Nie osoba, która to podaje ma urojenia > , lecz osoba, która ten fakt zakłamuje. Przypuszczam jednak, że taka logika do > Ciebie też nie przemówi, bo musiałabyś wykazać się rozsądkiem, czyli czymś czeg > o nie posiadasz. > > [b]ta „osoba o innych nickach” to Buratino? Buratino dręczycielem[/ > b] > > Skąd taki pomysł? > Pisałam o Tobie i Twoim doręczycielskim sposobie bycia na wielu forach. > Z nich tez wiem, na co chorujesz i bardziej rozumiem w co tak naprawdę grasz. > No cóż lit i sól to zdecydowanie za mało, aby mówić o zdrowiu. > Tak samo zresztą jak w przypadku alkoholików, abstynencja od alkoholu nikogo je > szcze nie uczyniła zdrowym. Skąd taki pomysł? Pisałam o Tobie i Twoim doręczycielskim sposobie bycia na wielu forach. Z nich tez wiem, na co chorujesz i bardziej rozumiem w co tak naprawdę grasz. No cóż lit i sól to zdecydowanie za mało, aby mówić o zdrowiu. Tak samo zresztą jak w przypadku alkoholików, abstynencja od alkoholu nikogo jeszcze nie uczyniła zdrowym. ------------------------------------------ Trzeźwy świat Elu, to świat faktów i dowodów. A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Bardzo proszę, udowodnij, że Eska ma więcej niż jedno dziecko. Bo na razie to są Twoje pomówienia i urojenia, bardzo śmieszne zresztą. Jeśli taki jest świat „trzeźwych ludzi” to ja absolutnie nie chcę do niego należeć, nawet z moimi wahaniami nastroju. (nie sól i lit, tylko sole litu – chemia się kłania ze szkoły podstawowej, czy za mało czy za dużo, by mówić o zdrowiu (remisji choroby), wypowiada się lekarz, a nie Ela_102). Skąd taki pomysł, że Buratino? Przekonując pogrążająca się w bezsensach i maniach piszącą tutaj Lenę i osobę o innych nickach zadręczającą sobą wiele osób na innych forach czynisz jej zwyczajną krzywdę. Gdyby chodziło Ci o mnie na innych forach, należałoby napisać: „piszącą tutaj i na innym forum pod innym nickiem Lenę". Nie miałam "innych nicków" niż Lena, tylko "inny nick" - jeden. A więc jasne jest, że chodzi w tym zdaniu o inną osobę (albo że jesteś strasznie nilogiczna). Skąd taki pomysł? Pisałam o Tobie i Twoim doręczycielskim sposobie bycia na wielu forach. Z nich tez wiem, na co chorujesz i bardziej rozumiem w co tak naprawdę grasz. No cóż lit i sól to zdecydowanie za mało, aby mówić o zdrowiu. Tak samo zresztą jak w przypadku alkoholików, abstynencja od alkoholu nikogo jeszcze nie uczyniła zdrowym. Trzeźwy świat Elu, to świat faktów i dowodów. A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Bardzo proszę, udowodnij, że Eska ma więcej niż jedno dziecko. Bo na razie to są Twoje pomówienia i urojenia, bardzo śmieszne zresztą. Jeśli taki jest świat „trzeźwych ludzi” to ja absolutnie nie chcę do niego należeć, nawet z moimi wahaniami nastroju. (nie sól i lit, tylko sole litu – chemia się kłania ze szkoły podstawowej). Skąd taki pomysł, że Buratino? Przekonując pogrążająca się w bezsensach i maniach piszącą tutaj Lenę []i osobę o innych nickach[/b] zadręczającą sobą wiele osób na innych forach czynisz jej zwyczajną krzywdę. Gdyby chodziło Ci o mnie na innych forach, należałoby napisać: „ piszącą tutaj i na innym forum pod innym nickiem Lenę. Nie miałam innych Nicków niż Lena, tylko inny nick, jeden. A tak jasne jest, że chodzi w tym zdaniu o inną osobę. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Lena(!) 27.02.11, 14:08 Jeżeli chcesz abym przeczytała to co napiszesz - bo tego z góry mówię nie dam rady, szkoda mojego życia i czasu - wysil się i zrób to z estetyką chociaż, lub złap wyciszenie i dopiero wtedy pisz. Nie wymagam od Ciebie ani logiki, ani rozsądku, bo to niemożliwe, ale estetyki w pisaniu. To można wypracować jak się chce. na tym forum, raczej nikt Cię nie upomni i mnie to martwi, bo rozwijasz się w tym kierunku, który nie jest wskazany - w uporczywym produkowaniu bzdur, które uważasz za mądrości, logiczności i Bóg jeden wie jeszcze jakie uniesienia. a to wszystko lipa.... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena(!) 27.02.11, 14:37 ela_102 napisała: > Jeżeli chcesz abym przeczytała to co napiszesz - bo tego z góry mówię nie dam r > ady, szkoda mojego życia i czasu - wysil się i zrób to z estetyką chociaż, lub > złap wyciszenie i dopiero wtedy pisz. Nie wymagam od Ciebie ani logiki, ani roz > sądku, bo to niemożliwe, ale estetyki w pisaniu. To można wypracować jak się ch > ce. > > na tym forum, raczej nikt Cię nie upomni i mnie to martwi, bo rozwijasz się w t > ym kierunku, który nie jest wskazany - w uporczywym produkowaniu bzdur, które u > ważasz za mądrości, logiczności i Bóg jeden wie jeszcze jakie uniesienia. > > a to wszystko lipa.... Bardzo proszę: Ela_102 napisała do Eski: Rzecz w twoim przypadku ma się dokładnie odwrotnie niż piszesz i być może jest efektem tego opilstwa, a szczególnie zmian pod tą korą, którą tak lubisz - jakie masz wyjście w końcu nie znając nawet stanu rodzinnego posiadania. Zaledwie jeden neuron byłby w stanie tak funkcjonować. Oraz Ela_102 w odpowiedzi na moje słowa następującej treści: „Natomiast gorzej, jak ktoś ma urojenia tak silne, że podaje do publicznej wiadomości że np. ktoś ma więcej dzieci, niż liczba do jakiej się przyznaje.” napisała także: []A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Nie osoba, która to podaje ma urojenia, lecz osoba, która ten fakt zakłamuje. Przypuszczam jednak, że taka logika do Ciebie też nie przemówi, bo musiałabyś wykazać się rozsądkiem, czyli czymś czego nie posiadasz.[/i] Trzeźwy świat Elu_102, to świat faktów i dowodów. Bardzo proszę, udowodnij, że Eska ma więcej niż jedno dziecko. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw do leny 27.02.11, 16:31 2-lena napisała: > Trzeźwy świat... , to świat faktów i dowodów... _________________________________________________. Mam wolne popoludnie niedzielne, postanowilem przy kawce zrobic dzis wyjatek i "zabawic sie" takze w wiejskiego filozofa, bo wg. motta: "Kto na zlo przymyka oczy, dobru szkodzi", nie moge wiec byc obojetny na bzdury ktore nam tu wypisuje Lena, np. to: "Trzeźwy świat... , to świat faktów i dowodów...", tu zmuszony zostalem przez nia do uzycia takze rozumu...! ;-) Wiec pytam rzeczowo: Kto tak mowi, lena... - Czy ty, ze swiat trzezwy to swiat faktow i dowodow...!? Czy ty wiesz jaki swiat i ktory to ten "świat faktów i dowodów" jest prawdziwy...!? Co w ogole jest faktem...? - A co dowodem...!? Pisalas m.in. niedawno - na okraglo, ze interesujesz sie (procz filozofii swiata), takze fizyka nuklearna, atomowa, ale nawet nie wspomnialas przy tym, ze tam nie mozna do konca nic stwierdzic; ani faktow, ani dac dowodow... Matematyka tam sie gubi i jest nie wystarczajaca... - Uczeni zobaczyli, ze przy dalszym podziale elementow skladowych jadra atomu zaczyna dziac sie dziwna rzecz; energia potencjalna zamienia sie w kinetyczna i odwrotnie... - Z niczego(?), powstaje nowa materia...(!?). Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to pytanie odpowiedziec...!? Na koniec dam ci mala sugestie: Uprosc sobie swoje zycie i uwierz, ze w zyciu: "Wiedza dowodzi fakty, a wiara tworzy fakty"...! A... Ps. Zobacz na to nasze Uniwersum, ile miliardow gwiazd sie znajduje tylko w naszej Galaktyce, (ponoc > 50 miliardow), wsrod tych innych kikudziesieciu miliardowych Galaktyk ... "Zobacz" jakie sa proporcje tej naszej malutenkiej ziemi, w proporcji do takiego, np. jednego tylko Antaresa, ktory swa srednica jest > 90000 wiekszy od srednicy ziemi, na ktorej mamy tyle panstw i rzadow oraz ludzi i problemow... Niektore z tych gwiazd sa miliony lat swietlnych oddalone od ciebie...! ;-) A to wszystko trzyma sie "kupy"...! Ale czy to sa te fakty i dowody, czy raczej jest to wiara, jak to mialo np. miejsce >500 lat temu z nasza "plaska" ziemia...!? ;-) A... Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 27.02.11, 21:22 Lena nie odpowiada na moje pytania, mimo ze kazala pytac. :-( A moze nie ma czasu, bo odrabia zaleglosci z fizyki jądrowej...? Albo jest w trakcie studiowania filozofii wg. Kamasutry...? ;-) Jak by nie bylo pojde dzisiaj spac mocno nie spelniony...! :-( Dobranoc: A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny 28.02.11, 07:45 aaugustw napisał: > Lena nie odpowiada na moje pytania, mimo ze kazala pytac. :-( > A moze nie ma czasu, bo odrabia zaleglosci z fizyki jądrowej...? > Albo jest w trakcie studiowania filozofii wg. Kamasutry...? ;-) > Jak by nie bylo pojde dzisiaj spac mocno nie spelniony...! :-( > Dobranoc: A... ;-) Nie Auguście, nie trafiłeś, pudło, ja po prostu wczoraj, przy niedzieli, grałam z córką w chińczyka :)) oraz w inne gry :) Bardzo chętnie napiszę, jak znajdę czas, dziś mam trochę pracy i nie chcę jej zaniedbać. Nie bądź taki niecierpliwy. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 28.02.11, 10:45 2-lena napisała: > Nie Auguście, nie trafiłeś, pudło... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Czy Ty przyznalas juz kiedys komus racje...? ___________________________________. 2-lena napisała dalej: > ... wczoraj, przy niedzieli, grałam z córką w chińczyka :)) oraz w inne gry :) - - - - - - - - - Brawo...!! ;-) ____________________. 2-lena napisała dalej: > Bardzo chętnie napiszę, jak znajdę czas, dziś mam trochę pracy i nie chcę jej z > aniedbać. Nie bądź taki niecierpliwy. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Dawniej w ten sposob mowilem, kiedy nie bylem w stanie nawiazac do dyskusji...! :-( A... ;-) Ps. Nie boj sie Lena, ja b. rzadko poruszam na FU swiat, tzw. "wiedzy", robie to tylko wtedy, kiedy pragne utrzec nosa "niepokorze"...! ;-) (ale to, na moje "nieszczescie" dziala takze przeciwko mnie !) :-( Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny 28.02.11, 14:02 Sorry Auguście, ale byłam dziś u fryzjera w dodatku. 3 godziny, bo koloryzacja ze strzyżeniem, no ale nie musisz mi wierzyć. Zauważyłam, że Ty jak nie zobaczysz to nie uwierzysz i oceniasz po sobie: kiedy piłem to... itd. Nie wszyscy zachowują się tak jak Ty, kiedy piłeś. zmuszony zostalem przez nia do uzycia takze rozumu...! ;-) No widzisz? Jak odzyskałeś rozum zacząłeś zupełnie inaczej rozmawiać, o wiele ciekawiej. Cieszę się, że Cię do tego zainspirowałam, jakby nie było, to dzięki mnie zmusiłeś się do myślenia. ;-) Czy będziesz mnie za to nazywał dręczycielką? A: Pisalas m.in. niedawno - na okraglo, ze interesujesz sie (procz filozofii swiata), takze fizyka nuklearna, atomowa, ale nawet nie wspomnialas przy tym, ze tam nie mozna do konca nic stwierdzic; ani faktow, ani dac dowodow... Matematyka tam sie gubi i jest nie wystarczajaca... - Uczeni zobaczyli, ze przy dalszym podziale elementow skladowych jadra atomu zaczyna dziac sie dziwna rzecz; energia potencjalna zamienia sie w kinetyczna i odwrotnie... - Z niczego(?), powstaje nowa materia...(!?). Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to pytanie odpowiedziec...!? Chętnie porozmawiam o wszechświecie, jego pięknie, jego tajemnicy, wszystko to jest niezwykle ciekawe, intrygujące, niezbadane. Najpiękniejsze jest to, że ciągle jest jakaś tajemnica, ciągle jest jeszcze coś nieznanego, nieskończonego, jak wieczność… i tak będzie zawsze, nigdy nie będziemy się nudzić :-) Może to wszystko jest wstęgą Mobiusa;) gdzie „ostatni krok jest zarazem pierwszym”?, jak w matematycznym symbolu nieskończoności? Nie wiadomo, ale jakże ciekawie to rozważać, dowiadywać się, wiedzieć i rozumieć coraz więcej. Dlatego nie martwi mnie ile lat świetlnych minie, zanim wszystko zrozumiem, cieszy mnie, jest tyle do zbadania, tyle do zrozumienia, zobaczenia, przeczytania, posłuchania, odczucia, przeżycia. A: Z niczego(?), powstaje nowa materia...(!?). Nie z niczego, tylko z energii:) o kwantach i fotonach jeszcze poszukaj.:) O dualistycznej-podwójnej naturze np. światła: falowo-cząsteczkowej. To niezwykle ciekawe, zadziwiające. Najnowsze odkrycia mówią nawet o tym, że to zależy od obecności i pozycji obserwatora! Masz pojęcie? To, czy cząstki elementarne zachowują się jak fale, czy jak cząsteczki. To wspaniałe, jak można odnieść to wszystko do psychiki człowieka i subiektywnego oglądu świata. Gdy patrzysz i oceniasz – świat wygląda inaczej, gdy nie patrzysz i nie oceniasz) – inaczej. Albo koncepcja pola morfogenetycznego, coś jak naukowy opis duszy :-) Czytałeś Auguście ten artykuł, który Ci poleciłam gdzieś tu w tym temacie? forum.gazeta.pl/forum/w,176,121797126,122193142,Re_Biedny_August_.html Tu trochę skuchę jednak zrobiłeś w logicznym myśleniu: A: Ale czy to sa te fakty i dowody, czy raczej jest to wiara, jak to mialo np. miejsce >500 lat temu z nasza "plaska" ziemia Owszem, kiedy nie było wiedzy, dominowała wiara w różne rzeczy, w gusła, zabobony i w to, że ziemia jest płaska. No i w jaki sposób się wreszcie dowiedzieliśmy, że Ziemia nie jest płaska? Uwierzyliśmy Kopernikowi, Galileuszowi? Nadal musisz im wierzyć w ich dowód naukowy wynikający z obliczeń i obserwacji? Czy wystarczy, że zobaczysz zdjęcie Ziemi zrobione z satelity? To Twoja wiedza, czy wiara? Że Ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca? Jak byś to nazwał? Że wierzysz własnym oczom? No to wtedy wiara faktycznie;) Co w ogole jest faktem...? - A co dowodem...!? Faktem jest, że Ziemia jest okrągła i kręci się wokół słońca, a dowodem naukowym na to obserwacje i obliczenia Kopernika, a obecnie dowodem bezpośrednim na to jest zwykłe zdjęcie z satelity. "Wiedza dowodzi fakty, a wiara tworzy fakty"...! Wiedza mitem, wiara faktem? O to Ci chodzi? ;) Ja bym powiedziała inaczej: wiara tworzy przekonania (dopiero istnienie przekonań jest faktem), które wiedza weryfikuje. W końcu czyjaś wiara w płaskość ziemi stworzyła fakt, że ludzie w to uwierzyli i uznali za prawdę. To jest fakt historyczny, że ludzie w to wierzyli. Natomiast wiedza, nauka zweryfikowała ten fakt, okazało się, że to wierzenie było błędne, prawda jest inna, Ziemia jest okrągła. Ale czy my musimy teraz opierać się na wierze? W to, że ziemia jest okrągła? Czy wystarczy nam wiedza, bo widzieliśmy? Niewierni Tomasz z nas, nie uwierzą jak nie sprawdzą, a jednak dzięki nim latasz samolotem na Kanary;) A: Ps. Zobacz na to nasze Uniwersum, ile miliardow gwiazd sie znajduje tylko w naszej Galaktyce, (ponoc > 50 miliardow), wsrod tych innych kikudziesieciu miliardowych Galaktyk ... "Zobacz" jakie sa proporcje tej naszej malutenkiej ziemi, w proporcji do takiego, np. jednego tylko Antaresa, ktory swa srednica jest > 90000 wiekszy od srednicy ziemi, na ktorej mamy tyle panstw i rzadow oraz ludzi i problemow... Niektore z tych gwiazd sa miliony lat swietlnych oddalone od ciebie...! ;-) A to wszystko trzyma sie "kupy"...! Coś pięknego, nie sądzisz Auguście? I ja miałabym siedzieć na mitingu i powtarzać w kółko: uznałam, że jestem bezsilna wobec nikotyny i przestałam kierować własnym życiem? Wolę Discovery pooglądać, albo gwiaździste niebo przy muzyce Mozarta. Wtedy czuję, jaką jestem malutką drobinką w tym kosmosie, a jednak jego częścią, częścią Boskiego planu. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 28.02.11, 15:05 2-lena napisała: > Sorry Auguście, ale byłam dziś u fryzjera w dodatku. 3 godziny, bo koloryzacja > ze strzyżeniem... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - O, widze ze teraz w ten sposob probujesz mi sie przypodobac...! ;-) __________________. 2-lena napisała dalej: > ... Nie wszyscy zachowują się tak jak Ty, kiedy piłeś. - - - - - - - - - - - - - - - - Masz racje, zachowuja sie jeszcze gorzej...! __________________. 2-lena napisała dalej: (A...): > ... energia potencjalna zamienia sie w kinetyczna i odwrotnie... - > Z niczego(?), powstaje nowa materia...(!?). > Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to > pytanie odpowiedziec...!? [/i] .............................. > Chętnie porozmawiam o wszechświecie, jego pięknie, jego tajemnicy, wszystko to > jest niezwykle ciekawe, intrygujące, niezbadane. Najpiękniejsze jest to, że cią > gle jest jakaś tajemnica, ciągle jest jeszcze coś nieznanego, nieskończonego, j > ak wieczność… - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kiedy ja zaczynam mowic jezykiem nauki, ty zaczynasz mowic jezykiem serca, czy to nie jest dziwne...!? (wszystko robisz na opak: "Golone, strzyzone"...!) ____________________. 2-lena napisała dalej: > Faktem jest, że Ziemia jest okrągła i kręci się wokół słońca, a dowodem naukowy > m na to obserwacje i obliczenia Kopernika... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Dokladne obliczenia krazenia planet w formie elipsy dokonal Kepler...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny 28.02.11, 18:54 2-lena napisała: > Sorry Auguście, ale byłam dziś u fryzjera w dodatku. 3 godziny, bo koloryzacja > ze strzyżeniem... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A: O, widze ze teraz w ten sposob probujesz mi sie przypodobac...! ;-) Skąd przyszło Ci do głowy, że chcę się Tobie przypodobać? Ja z Tobą tylko rozmawiam. Nie interesujesz mnie jako mężczyzna, ale jako człowiek. Czy Twoje funkcjonowanie między ludźmi polega na przypodobywaniu się? Moje nie. Rozmawiam, bo ciekawią mnie inni ludzie, ich poglądy, zainteresowania, pasje. Zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Wzbogacić o jakąś nową wiedzę. A z fryzjerem to prawda. Miałam spakować rano obraz, ale nie zdążyłam, bo o 10 umówiłam się do fryzjera. Skończyłam pakować i wysłałam po 15 (wcześniej napisałam do Ciebie, żebyś się tak nie niecierpliwił ;) __________________. 2-lena napisała dalej: > ... Nie wszyscy zachowują się tak jak Ty, kiedy piłeś. - - - - - - - - - - - - - - - - A:Masz racje, zachowuja sie jeszcze gorzej...! Naprawdę masz takie zdanie o ludziach? No to powiem Ci, że jesteś bardzo zarozumiały skoro uważasz, że wszyscy ludzie zachowują się gorzej, niż Ty kiedy piłeś. Zarozumialstwo to jest przeciwieństwo pokory. __________________. (A...): > ... energia potencjalna zamienia sie w kinetyczna i odwrotnie... - > Z niczego(?), powstaje nowa materia...(!?). > Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to > pytanie odpowiedziec...!? Ale czego Ty nie rozumiesz? Że energia kinetyczna zamienia się w potencjalną i odwrotnie? To z mechaniki klasycznej, przemiany energii tłumaczyłam Ci przecież już wcześniej, kiedy pisałeś o tym samochodzie, bo źle napisałeś wtedy. Coś Ci objaśnić? Na przykładzie? Jak energia potencjalna zamienia się w kinetyczną? Gdzie Ty przeczytałeś, że „z niczego” powstaje nowa materia? To jakaś nowa teoria? Zgodzę się, że teoretycznie materia może powstać z energii (wystarczy przekształcić wzór Einsteina). I to by było fajne, bo to tak, jakby duchy (energia) materializowały się. :-) Dusza podobno waży 21 gramów. O tyle jest lżejszy człowiek kilka sekund po śmierci. Ale ta opuszczająca ciało dusza jest już energią, nie materią. Jeśli energia może się materializować, to może istnieją duchy, które niektórzy widzą i może to nie żadne cuda, ale naukowo udowodnione zjawisko.:-) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A: Kiedy ja zaczynam mowic jezykiem nauki, ty zaczynasz mowic jezykiem serca, czy to nie jest dziwne...!? (wszystko robisz na opak: "Golone, strzyzone"...!) A więc jednak potrafię mówić językiem serca? A jeszcze niedawno pisałeś, że to jest dla mnie niedostępne i miną lata świetlne, zanim się nauczę. Pomyliłeś się? Źle mnie oceniłeś w pierwszym poście, czy jak? Swoją drogą zdziwiło mnie, że tak stanowczo się o mnie wyrażasz znając mnie tak mało. Pisałeś np. „znam takich jak Ty”. Ja mówię cały czas tak samo. Może to Ty robisz wszystko na opak? Nie bierzesz takiej opcji w ogóle pod uwagę? Nie, żebym żądała przeprosin, ale jakbyś napisał: „Sorry Leno, źle cię oceniłem na początku Twojego pisania tutaj” to byłoby całkiem miło. ;) ____________________. 2-lena napisała dalej: > Faktem jest, że Ziemia jest okrągła i kręci się wokół słońca, a dowodem naukowy > m na to obserwacje i obliczenia Kopernika... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - aDokladne obliczenia krazenia planet w formie elipsy dokonal Kepler...! Auguście, chcesz mi zaimponować ;) znajomością astronomów? Owszem, coś tam Kepler opisał, jednak to Kopernik „wstrzymał słońce ruszył Ziemię” i żył wcześniej niż Kepler. Ale fajnie, że napisałeś o Keplerze. Zeszliśmy na temat fizyki, bo wcześniej w którymś tam poście błędnie napisałeś o tej energii, że potrzebujesz jej coraz mnie i tak się zaczął temat fizyki. Ale ja tak naprawdę interesuję się wieloma innymi rzeczami, np. polityką (moje zboczenie, oglądam na okrągło TVN24 i czytam od deski do deski tygodnik Wprost) oraz np. literaturą, w tym poezją, muzyką. To kilka przykładów. Jestem ciekawa, jakie Ty masz zainteresowania, co Cię pasjonuje poza AA? Może zechcesz opowiedzieć. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 01.03.11, 14:02 2-lena napisała: > Naprawdę masz takie zdanie o ludziach? > No to powiem Ci, że jesteś bardzo zarozumiały skoro uważasz, że wszyscy ludzie > zachowują się gorzej, niż Ty kiedy piłeś... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Typowa blondynka, nie wie czy mam takie zdanie o wszystkich ludziach, ale chce postawic na swoim tak, aby wyszlo jak najgorzej dla oponenta, wiec podnieca sie dalej i wymysla takie oszczerstwa, czujac sie potem samozadowolona, usatysfakcjonowana i mundra...! ;-) ____________________________. 2-lena napisała dalej: (A...): > > Z niczego powstaje nowa materia...(!?). > > Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to > > pytanie odpowiedziec...!? .............. > Ale czego Ty nie rozumiesz?... > Gdzie Ty przeczytałeś, że „z niczego” powstaje nowa materia? To jak > aś nowa teoria? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - To ty malo wiesz, choc caly czas popisujesz nam sie tutaj o swojej "wiedzy naukowej"... Chcialem ci tylko troszke nosek obetrzec, bo wiem ze ten kto tu pisze, ze wszystko wie, ten NIC nie wie...! - Podobnie i ty, slyszalas ze dzwonia, ale nie wiesz w ktorym kosciele, otoz widzisz Lena juz od bardzo dawna wiadomo, ze: w prozni moze tworzyc sie materia! W ilosciach tak niewielkich, ze niezmierzalnych, jednak uwzgledniajac rozmiary Kosmosu, sa to wtedy ilosci ogromne... - poczytaj o fizyce nuklearnej. _____________________. 2-lena napisała dalej: > A więc jednak potrafię mówić językiem serca? A jeszcze niedawno pisałeś, że to > jest dla mnie niedostępne i miną lata świetlne, zanim się nauczę. - - - - - - - - - - - - - - - - - To jest tylko "zmywa" i kopiowanie jezyka serca, a uzywasz go wtedy, kiedy pytam cie o konkrety, wtedy latwiej ominac Tobie temat...! ______________________________. 2-lena napisała dalej: > Auguście, chcesz mi zaimponować ;) znajomością astronomów? Owszem, coś tam Kepl > er opisał, jednak to Kopernik „wstrzymał słońce ruszył Ziemię” i żył wcześniej niż Kepler. > Ale fajnie, że napisałeś o Keplerze. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie kompromituj sie...! (zanim cos napiszesz przeczytaj w Google, ale dokladnie... - Wiesz co to sa elipsy...? - Wiesz co to sa kola, ktorymi operowal Kopernik, nb. opierajac sie na wczesniejszych przemyslaniach filozoficzno-matematycznych Nikolausa von Kues...? ____________________________. 2-lena napisała dalej: > Jestem ciekawa, jakie Ty masz zainteresowania, co Cię pasjonuje poza AA? Może z > echcesz opowiedzieć. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tu na FU interesuje sie tylko alkoholizmem...! (zrobilem maly wyjatek dla Ciebie, zbaczajac z tematu...!) To o co pytasz nadaje sie tylko na prywatna korespondencje... A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny 01.03.11, 14:35 2-lena napisała: > Naprawdę masz takie zdanie o ludziach? > No to powiem Ci, że jesteś bardzo zarozumiały skoro uważasz, że wszyscy ludzie > zachowują się gorzej, niż Ty kiedy piłeś... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A: Typowa blondynka, nie wie czy mam takie zdanie o wszystkich ludziach, ale chce postawic na swoim tak, aby wyszlo jak najgorzej dla oponenta, wiec podnieca sie dalej i wymysla takie oszczerstwa, czujac sie potem samozadowolona, usatysfakcjonowana i mundra...! ;-) nie wie czy mam takie zdanie o wszystkich ludziach – oczywiście, że nie wiem, dlatego zapytałam zdumiona „naprawdę masz takie zdanie o ludziach?”. Zamiast kazać mi się domyślać, może po prostu sam odpowiedz wprost: czy naprawdę masz takie zdanie o wszystkich ludziach? Bo jeśli tak to… itd. (Zaczyna mnie to nudzić, ta „rozmowa” z Tobą. Jak się nie ma argumentów, albo bladego pojęcia o podstawach fizyki, to argumentem jest to, że rozmówca jest blondynką.) ____________________________. 2-lena napisała dalej: (A...): > > Z niczego powstaje nowa materia...(!?). > > Co ty na to - lena... - Ile lat swietlnych potrzebuje twoj rozum, aby mi na to > > pytanie odpowiedziec...!? .............. > Ale czego Ty nie rozumiesz?... > Gdzie Ty przeczytałeś, że „z niczego” powstaje nowa materia? To jak > aś nowa teoria? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A: To ty malo wiesz, choc caly czas popisujesz nam sie tutaj o swojej "wiedzy naukowej"... Chcialem ci tylko troszke nosek obetrzec, bo wiem ze ten kto tu pisze, ze wszystko wie, ten NIC nie wie...! - Podobnie i ty, slyszalas ze dzwonia, ale nie wiesz w ktorym kosciele, otoz widzisz Lena juz od bardzo dawna wiadomo, ze: w prozni moze tworzyc sie materia! W ilosciach tak niewielkich, ze niezmierzalnych, jednak uwzgledniajac rozmiary Kosmosu, sa to wtedy ilosci ogromne... - poczytaj o fizyce nuklearnej. Hm, hm, hm… Auguście, czuję się zażenowana dzisiaj po raz drugi, że muszę pytać o tak podstawowe rzeczy dorosłego człowieka. W próżni tak, ale czy z niczego? Jesteś pewien? Próżnia oznacza najogólniej brak cząsteczek materii, ale czy jesteś pewien, że nie chodzi np. o promień świetlny w próżni lub inną energię, czy promieniowanie? To nie jest nic, jak twierdzisz. Nawet pojedynczy elektron to nie jest nic, ale coś. August napisał: "bo wiem ze ten kto tu pisze, ze wszystko wie, ten NIC nie wie..."Przede wszystkim, gdzie ja napisałam, że ja wszystko wiem? Może mi wskaż mój cytat? _____________________. 2-lena napisała dalej: > A więc jednak potrafię mówić językiem serca? A jeszcze niedawno pisałeś, że to > jest dla mnie niedostępne i miną lata świetlne, zanim się nauczę. - - - - - - - - - - - - - - - - - To jest tylko "zmywa" i kopiowanie jezyka serca, a uzywasz go wtedy, kiedy pytam cie o konkrety, wtedy latwiej ominac Tobie temat...! :-) cóż za wyszukane teorie :-) ______________________________. 2-lena napisała dalej: > Auguście, chcesz mi zaimponować ;) znajomością astronomów? Owszem, coś tam Kepl > er opisał, jednak to Kopernik „wstrzymał słońce ruszył Ziemię” i żył wcześniej niż Kepler. > Ale fajnie, że napisałeś o Keplerze. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie kompromituj sie...! (zanim cos napiszesz przeczytaj w Google, ale dokladnie... - Wiesz co to sa elipsy...? - Wiesz co to sa kola, ktorymi operowal Kopernik, nb. opierajac sie na wczesniejszych przemyslaniach filozoficzno-matematycznych Nikolausa von Kues...? A co mają do rzeczy elipsy? Pisałeś o wierzeniu w to, że ziemia jest płaska. :-) To, że jest okrągła podejrzewali już starożytni (nie tylko Kopernik), ale nawet jeszcze w XX wieku wierzył w to Kaziuk z Konopielki Redlińskiego :-) Taka jest moc przekonań, błędnych. Albo brak wiedzy, czyli tzw. „ciemnogród”. ____________________________. 2-lena napisała dalej: > Jestem ciekawa, jakie Ty masz zainteresowania, co Cię pasjonuje poza AA? Może z > echcesz opowiedzieć. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tu na FU interesuje sie tylko alkoholizmem...! (zrobilem maly wyjatek dla Ciebie, zbaczajac z tematu...!) To o co pytasz nadaje sie tylko na prywatna korespondencje... Czyżby było to tajemnicą? Ale OK. Mam nadzieję, że nie brakuje Ci na nie czasu. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 01.03.11, 17:40 2-lena napisała: (A...): > Tu na FU interesuje sie tylko alkoholizmem...! > (zrobilem maly wyjatek dla Ciebie, zbaczajac z tematu...!) > To o co pytasz nadaje sie tylko na prywatna korespondencje... - - - - - - - - - - - - - - - - - - > Czyżby było to tajemnicą? > Ale OK. Mam nadzieję, że nie brakuje Ci na nie czasu. ________________________________________________. Nie jest to tajemnica, ale byloby to zasmiecaniem watku...! A... Ps. Mowia: "Twoja choroba jest tak wielka, jak wielkie sa twoje tajemnice"... - Ile masz jeszcze tajemnic, Lena...!? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny 01.03.11, 20:34 aaugustw napisał: > ________________________________________________. > Nie jest to tajemnica, ale byloby to zasmiecaniem watku...! > A... > Ps. Mowia: "Twoja choroba jest tak wielka, jak wielkie sa > twoje tajemnice"... - Ile masz jeszcze tajemnic, Lena...!? Ile mam tajemnic? Jeszcze? Gdybym miała napisać wszystko o sobie, wyszłoby kilka tomów, a to byłoby na pewno zaśmiecanie wątku. Jak chcesz coś wiedzieć konkretnego o mnie, po prostu zapytaj. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 03.03.11, 14:00 2-lena napisała: > aaugustw napisał: Mowia: "Twoja choroba jest tak wielka, jak wielkie sa twoje tajemnice"... - Ile masz jeszcze tajemnic, Lena...!? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - > Ile mam tajemnic? Jeszcze? > Gdybym miała napisać wszystko o sobie, wyszłoby kilka tomów, a to byłoby na pew > no zaśmiecanie wątku. - - - - - - - - - - - - - - - - - Caly czas to robisz... - Mnie chodzi o to co tak skrzetnie ukrywasz w sobie... Tego nie bedzie wiecej, anizeli mala karteczka formatu A-5... Chyba, ze swiat jeszcze Ciebie nie docenil...(!?). ;-) _____________________. 2-lena napisała dalej: Jak chcesz coś wiedzieć konkretnego o mnie, po prostu zapytaj. _____________________________________________________. Ok, jakie masz Ty uzaleznienia, a jakie mial Twoj maz (partner)..? A... Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny 03.03.11, 19:00 aaugustw zachecony aprobata Leny: Cyt: >"Jak chcesz coś wiedzieć konkretnego o mnie, po prostu zapytaj."< ______________________________________________________. Wiec A... zapytal skromnie na Forum Uzaleznien: ... jakie Ty masz uzaleznienia, a jakie mial Twoj maz / partner..? (Lena na to ani slowa w odpowiedzi...!) :-( A... Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 04.03.11, 17:00 aaugustw zachecony przez Lene, (cyt. jej slowa): >"Jak chcesz coś wiedzieć konkretnego o mnie, po prostu zapytaj."< Zadal jej wiec A... konkretne pytanie na Forum Uzaleznien, (cyt.): > ... jakie Ty masz uzaleznienia, a jakie mial Twoj maz / partner..? Ale pozostalo ono bez echa...! :-( Jade zatem na Mityng AA, tam podziela sie ze mna slowem ci zdrowi, ktorzy nie maja juz zadnych tajemnic i nie obiecuja w proznie...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 09:15 Auguście Niecierpliwy!, bądźże Sprawiedliwy. :) Napisałam swój post do Ciebie 1 marca, nie odzywałeś się przez 2 dni, więc przestałam zaglądać do tego tematu sądząc, że nie jesteś zainteresowany dalszą konwersacją. A Ty raptem uaktywniłeś się tak, że 3 posty jeden pod drugim. Dopiero dziś zajrzałam do tego tematu. Jako że Ela_102 zarzuca mi w innym temacie frywolność, w trosce o to, aby choć jeden jej zarzut był zbliżony do prawdy napiszę: a cóż to za kobieta, która nie ma tajemnic? :) Wybacz, ale nie wszystkimi mam ochotę dzielić się z Tobą :) Mam nadzieję, że to rozumiesz? Poza tym, jeśli uważasz, Auguście, że znasz wszystkie tajemnice swojej psychiki, to albo znaczy, że jesteś prosty jak budowa cepa, albo czas kłaść się już do grobu. Kto wie, co jeszcze się wydarzy, jakim przeciwnościom przyjdzie nam stawić czoła w życiu. „Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono”, powiedziała nasza noblistka. Co do uzależnień moich, czy mojego męża. Po co pytasz? Przecież napisałeś gdzieś w innym temacie, że jestem współuzależniona. Niezdrowych nałogów aktualnie nie posiadam, odkąd rzuciłam palenie. A maż mój nie życzy sobie, żebym pisała o nim na forach. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 09:46 2-lena napisała: > ...Dopiero dziś zajrzałam do tego tematu. > Jako że Ela_102 zarzuca mi w innym temacie frywolność, w trosce o to, aby... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Wykorzystujesz moja poczte do opluwania innych, zamisast odpowiedziec na pytania...! Ale coz tego nie zmienie, ze Ela na 102 stala sie dla ciebie Sila Wyzsza...! ____________________________________________________________. 2-lena napisała dalej: Poza tym, jeśli uważasz, Auguście, że znasz ... tajemnice swojej psychiki, to albo znaczy, że jesteś prosty jak budowa cepa, albo.... „Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono”, powiedziała nasza noblistka. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A Lao Tse powiedzial: "Kto innych zna jest madry, kto siebie zna jest medrcem" (Dla leny medrzec = cep) ;-) __________________________. 2-lena napisała dalej: > Co do uzależnień moich... > Niezdrowych nałogów aktualnie nie posiadam, odkąd rzuciłam palenie. - - - - - - - - - - - - - - - - - Wiec co ty tu szukasz...!? A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 10:06 A: Wykorzystujesz moja poczte do opluwania innych, zamisast odpowiedziec na pytania...! Auguście! Do jakiego opluwania innych! Wypraszam sobie takie teksty. "Kto innych zna jest madry, kto siebie zna jest medrcem” , a jedno i drugie razem to wiedza, jaką w pełni posiada jedynie Bóg. Moje gratulacje. Naprawdę uważasz, że Ty również możesz w pełni poznać siebie i drugiego człowieka? A: Wiec co ty tu szukasz...!? Pisuje tu kilka osób, które bardzo lubię, czytanie ich sprawia mi przyjemność oraz pisanie z nimi. To główny powód. A poza tym…wychodzenie z nałogu oraz ze współuzależnienia to jest zaprzestanie kręcenia się wokół butelki, pełnej, czy pustej i życie normalnym życiem i normalnymi sprawami, dlatego masz wrażenie, że ja nie pasuję do tego forum. Ale jeszcze coś mnie zaciekawiło, napisałeś, że Aowcy to ludzie zdrowi. Czy więc uważasz, że alkoholizm jest chorobą uleczalną? Bo nie można być jednocześnie zdrowym i chorym na nieuleczalną chorobę. To się wyklucza. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: do leny... 07.03.11, 10:40 > Czy więc uważasz, że alkoholizm jest chorobą uleczalną? Bo nie można być jednoc > ześnie zdrowym i chorym na nieuleczalną chorobę. To się wyklucza. > Moim punktem wyjścia, w tym rozważaniu był fakt, że istnieją ludzie, którzy piją tylko na Sylwestra albo, w ogóle nie piją. Dlatego po ukończonej terapii tzw. alkoholik powinien znaleźć się tam, gdzie alkohol nie jest już nikomu potrzebny. Omawiając cechy osobowościowe twierdzi się, że można nie mieć styczności z alkoholem, a jednak być tzw. alkoholikiem / temat był już szeroko omawiany na forum/. Zatem terapia ma te cechy zmienić... Zgodnie z założeniem, po takiej naprawie, człowiek powinien być już zupełnie gdzie indziej i tym samym nie wykazywać zainteresowania alkoholem. W takim wypadku trudno mówić o chorobie. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 10:45 2-lena napisała: > Naprawdę uważasz, że Ty również możesz w pełni poznać siebie i drugiego człowie > ka? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Czemu ty wciskasz do gardla te slowa; "w pelni", "w calosci", itd... Naucz sie czyta to, co pisze i trzymaj sie tego, albo milcz...! ________________________________. 2-lena napisała dalej: > A: Wiec co ty tu szukasz...!? > > Pisuje tu kilka osób, które bardzo lubię, czytanie ich sprawia mi przyjemność o > raz pisanie z nimi. To główny powód. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie jajcz, i nie klam lecz pisz z tymi osobami, z ktorymi sprawia ci to przyjemność...! ________________________________. 2-lena napisała dalej: > Ale jeszcze coś mnie zaciekawiło, napisałeś, że Aowcy to ludzie zdrowi. Czy więc uważasz, że alkoholizm jest chorobą uleczalną? Bo nie można być jednocześnie zdrowym i chorym na nieuleczalną chorobę. To się wyklucza. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Z choroby alkoholowej mozna sie wyleczyc, choc choroby tej nie mozna uzdrowic... A... Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: do leny... 07.03.11, 11:14 > Z choroby alkoholowej mozna sie wyleczyc, choc choroby tej nie mozna uzdrowic.. > . > A... Jak to należy rozumieć ? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 11:18 pierzchnia napisał: > > Z choroby alkoholowej mozna sie wyleczyc, choc choroby tej nie mozna uzdr > owic.. > > . > > A... > > Jak to należy rozumieć ? No właśnie, też jestem ciekawa, jak należy to rozumieć. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 11:43 pierzchnia napisał: > Z choroby alkoholowej mozna sie wyleczyc, choc choroby tej nie mozna uzdrowic.. - - - - - - - - - - - - - - - - - - > Jak to należy rozumieć ? ........................................ Lena: Czym różni się wyleczenie od uzdrowienia? __________________________________________________. Pierwsze jest przywroceniem nam zdrowia, zdrowego rozsadku, (swiadomosci) dzieki Sile Wyzszej, (lena, kiedy pisze o SW, nie mam na mysli Eli_102...!). Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolowanego picia...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 12:06 aaugustw napisał: > Czym różni się wyleczenie od uzdrowienia? > __________________________________________________. > Pierwsze jest przywroceniem nam zdrowia, zdrowego rozsadku, (swiadomosci) > dzieki Sile Wyzszej, (lena, kiedy pisze o SW, nie mam na mysli Eli_102...!). > Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolowanego pi > cia...! > A... Hm, więc powrót do zdrowia to jest przywrócenie zdrowego rozsądku :) No cóż, bardzo się cieszę, że w końcu zaczynasz się ze mną zgadzać w różnych kwestiach. O ile pamiętasz, pisałam właśnie o tym na samym początku naszych dyskusji, o rozsądku, a Ty bardzo kwestionowałeś wtedy wartość i ważność rozsądku w całym procesie. Cieszę się, że zmieniłeś zdanie :) A: Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolowanego picia...! Nie próbujesz, więc nie wiesz, czy potrafisz kontrolować, czy nie. Jednak nie namawiam Cię, abyś próbował. Czy nie wystarczy Ci, że to Twoja świadoma decyzja o takim właśnie, zdrowym trybie życia, w którym nie ma miejsca na alkohol? Jest mnóstwo ludzi, którzy nigdy nie byli alkoholikami, a taki właśnie tryb życia wybierają. Czy oni nie są w pełni zdrowi? Wystarczy zmienić motywację; nie piję nie dlatego, że nie mogę (bo jestem alkoholikiem), ale dlatego, że nie chcę, bo wybieram fajniejsze, zdrowsze życie. A Ty zakładasz, że nie potrafisz, bo taki krąży mit. Są osoby (znane nicki z innych forów, np. Dromax – chyba ponad 2o lat abstynencji), które na przykład przyjmują komunię świętą w dwóch postaciach, a więc piją bardzo niewielkie ilości alkoholu od czasu do czasu i nic się nie dzieje. Nie wpadają w ciąg i nie wracają do picia. Eska też może i nic złego się nie dzieje. Ale może nie wszyscy mogą, więc nikogo nie namawiam. A: lena, kiedy pisze o SW, nie mam na mysli Eli_102...!). Po co wspominasz tu o Eli_102? Porównujesz do Siły Wyższej? Ośmieszasz ją tylko w ten sposób. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 13:40 2-lena napisała: > Hm, więc powrót do zdrowia to jest przywrócenie zdrowego rozsądku :) - - - - - - - - - - - - - - Nie tylko...! ___________________. 2-lena napisała dalej: > No cóż, bardzo się cieszę, że w końcu zaczynasz się ze mną zgadzać w różnych kw > estiach. > O ile pamiętasz, pisałam właśnie o tym na samym początku naszych dyskusji... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie przypominam sobie, a na pamiec nie uskarzam sie...! (daj tego dowod...!). ________________________. 2-lena napisała dalej: > A: Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolo > wanego picia...! ....... > Nie próbujesz, więc nie wiesz, czy potrafisz kontrolować, czy nie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- Sprobowalem raz, wystarczy...! __________________________. 2-lena napisała dalej: > Są osoby (znane nicki z innych forów, np. Dromax – chyba ponad 2o lat abs > tynencji), które na przykład przyjmują komunię świętą w dwóch postaciach, a wię > c piją bardzo niewielkie ilości alkoholu od czasu do czasu i nic się nie dzieje... - - - - - - - - - - - - - - - - - Tacy nie sa alkoholikami...! ____________________. 2-lena napisała dalej: > A: lena, kiedy pisze o SW, nie mam na mysli Eli_102...!). > Po co wspominasz tu o Eli_102? Porównujesz do Siły Wyższej? Ośmieszasz ją tylko > w ten sposób. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Pozostawmy to publice i nie martw sie o Ele, spojrz lepiej na siebie...! (Ona jest dla wielu tutaj SW...!) A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 13:58 2-lena napisała: > Hm, więc powrót do zdrowia to jest przywrócenie zdrowego rozsądku :) - - - - - - - - - - - - - - A: Nie tylko...! L: A cóż jeszcze? To bardzo ciekawe. ___________________. 2-lena napisała dalej: > No cóż, bardzo się cieszę, że w końcu zaczynasz się ze mną zgadzać w różnych kw > estiach. > O ile pamiętasz, pisałam właśnie o tym na samym początku naszych dyskusji... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A: Nie przypominam sobie, a na pamiec nie uskarzam sie...! (daj tego dowod...!). L: Przypomnę Ci: pisałam o wolnej woli i kierowaniu swoim życiem. O rozsądnym (inaczej zdroworozsądkowym) i nierozsądnym kierowaniu swoim życiem. ________________________. 2-lena napisała dalej: > A: Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolo > wanego picia...! ....... > Nie próbujesz, więc nie wiesz, czy potrafisz kontrolować, czy nie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 15:26 2-lena napisała: > L: A cóż jeszcze? To bardzo ciekawe. - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 09.03.11, 11:04 2-lena napisała dalej: > L: To niezwykle ciekawe, co piszesz… Nie są, bo nigdy nie byli? Czy nie są, bo przestali nimi być? - - - - - - - - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 09.03.11, 12:04 2-lena napisała: > Auguście, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale w tych kilku ostatnich postach redefiniujesz pewne niepodważalne jak dotąd pojęcia. > Zatem: > Eska, czy Dromax według Ciebie nigdy nie byli alkoholikami, skoro dziś mogą wyp > ić niewielką ilość alkoholu i nie wpadają w ciąg. Czy tak? Czy to jest kryteriu > m? (alkoholikiem jest ten, który nie może wypić ani kropli?). - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Od przeczytania pierwszego postu Eski, aniolka, Janu i paru jeszcze innych, napisalem o nich (co pozniej przytaknela mi Eska), ze sa oni "drobnopijoczkami", ale nie alkholikami, ktrzy nie moga wypic ani kropli, gdyz zapoczatkuja wtedy swoja obsesje picia, na tym polega ta choroba...! ________________________________________. 2-lena napisała dalej: > A więc wszystko inne: objawy choroby, mechanizmy cały ten „szajs” z > przeszłości się nie liczy. Ważne jest, czy po latach człek mianujący się lub > uznany przez świat za alkoholika może łyknąć kilka kropel etanolu, czy nie może ? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Alkoholik, nie moze...! ______________________. 2-lena napisała dalej: > To może takim sposobem, według Twojej definicji, również inni, ogromne rzesze o > becnie uznających się za alkoholików wcale nimi nie są? Po prostu nie wiedzą o > tym, bo nie spróbowali (nie zalecam nadal picia;). > Wychodzi na to, że bycie alkoholikiem wynika wyłącznie z przekonania, że się ni > m jest, a nie z racjonalnych przesłanek ;). > Nieźle:-) > Nawet mi się podoba Twój tok myślenia;) - - - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: do leny... 13.03.11, 09:46 Od przeczytania pierwszego postu Eski, aniolka, Janu i paru jeszcze innych, > napisalem o nich (co pozniej przytaknela mi Eska), ze sa oni "drobnopijoczkami" > , > ale nie alkholikami, ktrzy nie moga wypic ani kropli, gdyz zapoczatkuja wtedy > swoja obsesje picia, na tym polega ta choroba...! No, pierwszych postów przeczytać "od razu" nie mogłeś, Auguście, ponieważ nastałeś nieco później. Co mnie zresztą bardzo cieszy i nie mam nic przeciwko, że nastałeś. "Drobnopijoczek" czy "ćwierćpijak" jako nazwy określające pewien typ alkoholizmu są terminami mnie odpowiadającymi, bo brzmią zabawnie, a ja lubię słowne zabawy i nie tylko:-) Ale, zauważ, w ten sposób sam dowodzisz, wykorzystując swoją ogromną wiedzę i doświadczenie, że istnieje wiele typów ludzi uzależnionych od alkoholu. Musiałeś więc przyjąć bogatszą typologię, o wiele lepszą niż ten klasyk Jellinek. Jednak typologia Jellinka jest brana pod uwagę, a twoja (nasza) - nie! I wmawia się każdemu całopijakowi czy ćwierćpijakowi, że jego "choroba" jest taka sama, takie samo musi być zatem "leczenie", bo alkoholizm jest jeden i Kropka na to wszystko! Takie one i fachowce warsiawskie... Muszę jednakowoż, skoro wspominasz przepadłą gwardię, wspomnieć, że Anioł był absolutnym przeciwnikiem jakiegokolwiek łamania abstynencji. Zero jest zero. Nawet się kiedyś zeźlił na mnie, bo wspomniałam o swoim weselnym winie z mineralną. Drugi przepadły deklarował absolutną abstynencję, tylko się mu kiedyś w ferworze wysypało, że pisanie komuś "nigdy ani kropelki" jest teorią, którą w praktyce urzeczywistniać powinny inne pijaki, nie teoretyk. Ja zaś od początku wypijam swoje lampki szampana i syropy pokrzywowe, podjadam torty ze spirytusem i czekoladki z rumem, a dentysta znieczula mnie tym, co ma pod ręką. Dla mnie to żadne śmiertelne dawki. Choć i tak umrę, bo natury szampanem nie przechytrzysz. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 13.03.11, 10:01 e4ska napisała: > ... No, pierwszych postów przeczytać "od razu" nie mogłeś, Auguście, ponieważ nasta > łeś nieco później... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Od przeczytania - przeze mnie - pierwszego postu ... itd... ;-) _____________________. e4ska napisała dalej: > "Drobnopijoczek" czy "ćwierćpijak" jako nazwy... > Jednak typologia Jellinka jest brana pod uwagę, a twoja (nasza) - nie! - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Jelinek zajmowal sie chorymi alkoholikami... - Typologia "pijakow" (ludzi potrafiacych pic kontrolowanie) nie bral wogole pod uwage, jak to my (ja) tu robimy...! ;-) _____________________________. e4ska napisała dalej: > Ja zaś od początku wypijam swoje lampki szampana i syropy pokrzywowe... - - - - - - - - - - - - - - - - No coment... ;-) (z. powyzej) A... Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: do leny... 07.03.11, 12:11 > Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolowanego pi > cia...! > A... W tym właśnie zawarta jest różnica - dla mnie powrót do picia / nie ważne jakiego/ nie świadczy o zdrowiu, a o potrzebie / z punktu, w którym się teraz znajduję/. Jeżeli alkohol nie jest już potrzebny to kwestie biochemiczne nie odgrywają już żadnej roli. O chorobie, moim zdaniem, świadczy potrzeba - chęć napicia się /często ukrywana/. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 13:50 pierzchnia napisał: (A...): Uzdrowienie, np. mialoby miejsce, gdybym potrafil powrocic do kontrolowanego picia...! - - - - - - - - - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 14:06 August napisał: Maslo maslane... - Niemoznosc picia niekotrolowanego jest miernikiem tej choroby...! A sama potrzeba napicia sie alkoholu nie musi byc jeszcze oznakiem tej choroby...! A... No ale, jeśli alkoholik ma potrzebę napicia się, to się nazywa głód alkoholowy, czyli jedna z oznak choroby. A jeśli niealkoholik ma taką potrzebę, to „nie jest jeszcze oznaka choroby”? Coś tu nie gra Auguście! ;) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 15:31 2-lena napisała: > August napisał: > Maslo maslane... - Niemoznosc picia niekotrolowanego jest miernikiem tej cho > roby...! > A sama potrzeba napicia sie alkoholu nie musi byc jeszcze oznakiem tej choro > by...! > A... - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 09.03.11, 11:09 August napisał: Sama potrzeba spragnionego czlowieka napicia sie zimnego (np.) piwa nie musi byc jeszcze oznakiem choroby alkoholowej...! A... Wiesz co? Zgadzam się:-) Wywaliłabym ten durnowaty mit z całej tej palety objawów uzależnienia ;) Aczkolwiek, woda lepiej gasi pragnienie, niż piwo :-) Kwestia zamiany nawyków, stylu życia inaczej. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 11:14 A cóż Ty się tak ciskasz, Auguście? Spokojnie :) Czyli co? Jesteśmy zgodni, że poznać w pełni siebie i drugiego człowieka nie możemy? Możemy jedynie dążyć do tego przez całe swoje życie? Zgadzasz się, czy nie? Może zechcesz konkretnie odpowiedzieć? (to tak jak w matematyce, są funkcje, które dążą do nieskończoności, ale nigdy nie osiągają kresu, bo on nie istnieje, ciągle jest coś dalej i dalej;) A: Nie jajcz, i nie klam lecz pisz z tymi osobami, z ktorymi sprawia ci to przyjemność...! Skąd wiesz, że pisanie Tobą nie sprawia mi przyjemności? :) Zresztą odpowiadam Ci przez grzeczność oraz z troski o Ciebie, bo strasznie się niecierpliwisz, kiedy brak jest mojej odpowiedzi. ;) Żebyś nie musiał po 3 posty pisać jeden pod drugim, odpowiadam.;) A: Z choroby alkoholowej mozna sie wyleczyc, choc choroby tej nie mozna uzdrowic... Czym różni się wyleczenie od uzdrowienia? Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: do leny... 07.03.11, 11:11 2-lena napisała: > Auguście! Do jakiego opluwania innych! Wypraszam sobie takie teksty. _________________________________________________. Pytasz, wiec odpowiem: Do opluwania wirtualnego innych...! Wiec nie opluwaj, to i nie bedziesz musiala "wypraszac sobie takie teksty"...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: do leny... 07.03.11, 11:15 aaugustw napisał: > 2-lena napisała: > > Auguście! Do jakiego opluwania innych! Wypraszam sobie takie teksty. > _________________________________________________. > Pytasz, wiec odpowiem: Do opluwania wirtualnego innych...! > Wiec nie opluwaj, to i nie bedziesz musiala "wypraszac sobie takie teksty"...! > A... Nikogo nie opluwam i wypraszam sobie takie teksty! Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: Lena(!) 27.02.11, 20:34 Leno, posiadanie więcej niż jednego dziecka nie jest hańbą, ba, jest nawet zasługą wobec ludzkości... Niestety, moje poczucie obowiązku wobec ludzkości okazało się niższe od przekonania, że na co mi więcej dzieci? Były argumenty typu: Jak jedno zginie, to masz drugie! Odpowiedź: Są i takie matki, którym giną wszystkie dzieci, nawet 14-cioro, o czym świadczy bodajże pani Niobe... Mieć dzieci do wspaniała sprawa. Wiec jeśli w opinii stodwójki pod nickiem e4ska ukrywa się ojciec Wergiliusz uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje, Hejże dzieci, hejże ha, róbcie wszystko co i ja! - to co mi do tego? Do tego dochodzi jeszcze moja tłustość i mąż pisujący po netach... Jak też twoja wielonickowość i donosicielstwo, jakkolwiek nikt nie wspominał tu o twojej chorobie - stodwója uznała, że twoja choroba to hak rzeźniczy i usiłuje cię obwiesić za trzysta dziewięćdziesiąte żebro:-))) Natomiast prawda jest taka, że stodwójka całkowicie się pomieszała, bo życie w jej świecie nie jest łatwe. Może znalazła jaki podobny rys, profil gdzie w necie? Może ma tę "okropną" schizofrenię? A może posiadanie dzieci jest dla niej straszliwą karą? Stawiam za tym ostatnim. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 28.02.11, 07:48 Fajnie tu sobie dyrdymalicie Esko, dość estetycznie, a że zupełnie głupawo to już inna sprawa. Komu normalnemu by się tak i tyle chciało? Ileż to już lat? jak by nie liczyć, trwa to dużo więcej czasu niż innym zajmuje wyleczenie się z alkoholizmu. Czytać nawet nie potraficie, bidule, bo ja nigdzie nie napisałam o wielokrotności użycia przez eskę narządów rodnych. Pisałam, że jej mąż przyznaje się do większej ilości dzieci niż jego żona. Prawda, że inaczej brzmi? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena(!) 28.02.11, 14:23 Ela_102 napisała: Pisałam, że jej mąż przyznaje się do wię > kszej ilości dzieci niż jego żona. > Prawda, że inaczej brzmi? Ela, a chociaż sprawdziłaś, czy tak samo na imię ma ten "mąż" jak prawdziwy mąż Eski? I czy ten sam rocznik? Absolwent tej samej szkoły? Piszę tak, bo też kiedyś "znalazłam" kogoś w Internecie, nawet mi jedna osoba potwierdziła, że na zdjęciu to ta sama osoba, której szukam, na 100%, a okazało się że pudło takie, że hej!! Śmiechu było co niemiara. Tylko, że ja się nie upierałam jak osioł, że ja mam rację, trochę mniej głupio jest potem. Weź to pod uwagę. ;) Najłatwiej sprawdzić autentyczność znalezionego przez Ciebie "męża" pytając go (pisząc do niego na NK), czy ta pani z profilu, który podała Ci Eska, to jest faktycznie jego żona. To rodzaj "konfrontacji". Ponieważ Eska nie jest dla Ciebie wiarygodna, ów pan powinien być bardziej. Bo na razie, to sorry, Elu, ale śmieszne są Twoje insynuacje. (jak Wam napiszę, że pracowałam w latach 1995-1999 w Koncesjonowanym Biurze Detektywistycznym to mi uwierzycie? :-) Pewnie nie. Ale świadectwa pracy nie będę przecież wysyłać ;) No a tak z drugiej strony, jeśli to nawet miałyby nie być Eski dzieci tylko męża ewentualnie z innego małżeństwa, czy nieprawego łoża, to co to za zarzut do Eski, że nie mówi prawdy o liczbie swoich dzieci?? Gdzie Eska skłamała?? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 28.02.11, 08:15 Natomiast prawda jest taka, że stodwójka całkowicie się pomieszała, bo życie w jej świecie nie jest łatwe. Może znalazła jaki podobny rys, profil gdzie w necie? Może ma tę "okropną" schizofrenię? A może posiadanie dzieci jest dla niej straszliwą karą? Eska czy nie prościej przyznać się jak jest? Zycie w moim świecie jest bardzo proste, cudowne i klarowne, bo oparte na prawdzie. Dlatego min. Nikt nie jest w stanie obrazić mnie, czy dokuczyć prawdami które sama o sobie napisałam, choć taka Lena np. uważająca siebie za porządnego człowieka nieustannie próbuje. Niech wie, że to syzyfowa praca. Dużo trudniejszy jest świat (pijacki) w którym wszystko opiera się na kłamstwach, manipulacjach, iluzjach, zwidach, projekcjach i przeniesieniach. Ludzie którzy przestają pić nadal w tym tkwią, a ludzie którzy wracają do picia kontrolowanego jeszcze bardziej muszą zakłamać rzeczywistość, inaczej musieliby wytrzeźwieć. Jedno drugie wyklucza. To oczywiste. To co napisałaś tu o mnie, jest Twoim idealnym autoportretem. Profil w necie wskazałaś mi TY, to po pierwsze. Obejrzeć go sobie dokładnie to raczej objaw normalny, skoro podającej na tym zależy. Skojarzyć osoby po nazwisku i po wklejanych zdjęciach to żadne wyczyn intelektualny, szpiegowski, ani tym bardziej schizofreniczny, co najwyżej dla oglądającej prowokujący do myślenia. Nie było by przecież nic dziwnego w takich informacjach, ludzie się schodzą po rozwodach, budują nowe życie, mają dzieci z innymi niż żony kobietami, kobiety z innymi mężczyznami itd. itp. dziwne staje się to dopiero w obliczu tych wszystkich pisanych na forach oświadczeń = czytaj kłamstw. Skoro w takich sprawach się kłamie, to kłamie się też w wielu wielu innych. Chodzi o zwyczajne potwierdzenie braku Twojej wiarygodności i pewną sprawiedliwość. Wypisujesz w necie od lat głupoty na temat alkoholizmu i jego leczenia, nierzadko w efekcie tego bzdurzenia wyrządzając innym krzywdę. Tylko to jest obiektem mojego na forach alkoholowych zainteresowania. Nie Twoje życie, nie Twoje kłamania, ale Twój brak wiarygodności, który sama mi ujawniłaś. I kto tu może mieć schizofrenię? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena(!) 28.02.11, 14:38 Ela_102 napiała: "Nikt nie jest w stanie obrazić mnie, czy dokuczyć prawdami które sama o sobie napisałam, choć taka Lena np. uważająca siebie za porządnego człowieka nieustannie próbuje. Niech wie, że to syzyfowa praca." Elu, ja Ciebie nie chcę obrazić. Pytałam nawet, czy poczułaś się obrażona i jeśli tak to czym, a ja Cię chętnie przeproszę. Ale napisałaś że nie, że nie jesteś obrażona, że jesteś mi nawet wdzięczna bo zaspokajam Twoją próżność. To jest trzeźwy świat: asertywnie komunikujemy swoje uczucia. Ktoś mnie obraził, mówię o tym i żądam przeprosin. Ty się nie poczułaś obrażona i nie żądałaś ode mnie przeprosin. Proste, jasne, zrozumiałe i trzeźwe. Eska od Ciebie zażądała przeprosin, dlatego Ci dokuczam, bo jej nie przeprosiłaś, ani nie znalazłaś źródła, gdzie rzekomo pisała o swoim sikaniu, chociaż obiecałaś, że znajdziesz i podasz link. Prawdą obrazić nie można (jak ja Ciebie - słuszna uwaga), co innego fałszywymi, wydumanymi rzeczami, jak sikanie Eski. Dlatego Ci dokuczam, bo chcę, żebyś tę sprawę wyjaśniła do końca. Dokuczam Ci prawdą, nie kłamstwami, jak słusznie zauważyłaś, bo ja kłamstwami o nikim się nie posługuję (niesłusznie użyłaś wobec mnie kiedyś słowa „oszczercza”. Spróbuj znaleźć jakiekolwiek oszczerstwo, czyli kłamstwo napisane przeze mnie). No i takie ps. malutkie: a Ty Elu uważasz siebie za porządnego człowieka? Czy to po Aowsku brak pokory za takiego się uważać? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 28.02.11, 18:39 Dlatego Ci dokuczam, bo chcę, żebyś tę sprawę wyjaśniła do końca. szukam szukam gdy tylko znajduję czas. Fu zostało zapisane ogromnymi ilościami postów. Jednak przy okazji trafiam na bardzo ciekawe wpisy, naszej kłamczuszki i mam okazję prześledzić jej odradzającą się iluzję jak i sposób odzyskiwania zdolności picia z kontrolą.;-) Najbardziej zaskoczyło mnie, jej stwierdzenie, że najwyżej chwali sobie uwolnienie z toksycznego domu dzieciństwa. Spytałaś mnie gdzieś tam, gdzie dowód na jej kłamanie, a ja odkrywam zdecydowanie sensowniejsze pytanie w miarę tej lektury, gdzie dowód na jej prawdomówność? forum.gazeta.pl/forum/w,176,31299067,34895301,Re_1000_dni_bez_terapii.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,31299067,34837503,Re_1000_dni_bez_terapii.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,40470293,40525305,Re_100_lat_dla_Eski.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,46563470,46574532,Re_Szambo.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,46563470,46701321,Re_W_zyciu_nic_nie_ma_oprocz_zycia.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,46563470,46701720,Re_W_zyciu_nic_nie_ma_oprocz_zycia.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,54284726,54312389,Re_moje_swiadectwo.html https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,36667709,36839185,Re_Czy_udalo_sie_komus_z_Was_wyjsc_z_picia_same.html Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: Lena(!) 28.02.11, 20:39 W czym kłamstwo? Co do terapii i mityngowania zdania nie zmieniłam, co mi wyszło na dobre. Nie wyobrażam sobie siebie w towarzystwie pijaków ćwierćgłówków. Kontakt z głupcami męczy mnie. Jestem przeciwniczką terapii dla każdego - jak leci. W ogóle jestem przeciwniczką terapeutycznych tasiemców o blisko zerowej skuteczności. Mnie terapia nie jest potrzebna. Jest zbędna dla bardzo wielu pijących pod warunkiem, że nie mają innych nałogów typu hazard, siecioholizm i są zdrowi psychicznie. Swojego czasu nie miałam najmniejszej wiedzy o tym, że pijaka - nawet czynnego - żadnym sposobem nie można wyrzucić z domu, a sam fakt rejestracji w ośrodku nie zmusza do chodzenia tam. Jakoś nikt mi nie udzielił stosownej wiedzy o takich przypadkach, otrzymałam wiedzę całkiem odwrotną ;-) Gdy się dowiedziałam, miałam niezły ubaw z sugestii pana terapeuty. Udało mi się odwlekać moment podpisania kontraktu, a po uzyskaniu z innych źródeł właściwej wiedzy - że rejestracja w ośrodku nie jest równoznaczna wyrokowi sądowemu skazującemu na przymusowe kształcenie przez idiotów, heh! - hulaj dusza. Dopiero wtedy zaczęłam się bawić. W ogóle to, stodwójko, pan idiota z ośrodka twierdził, że "chlanie" zaczyna się w momencie pierwszego kontaktu z alkoholem. Dziś powiedziałabym, że piłam od niemowlęctwa... Chciałabyś, żeby tak było, co nie? Po prostu - nie żyłabym albo żyłabym ze zlasowanym mózgiem w którymś z zakładów psychiatrycznych. Mój dom jest moim ukochanym domem... a moi rodzice wciąż żyją, ponieważ prowadzili zdrowy styl życia, nie pili jak bąki na rżysku i mam dla nich miłość z szacunkiem. Kocham ich, a oni mnie kochają. Kocham mój wiejski dom, swój pokoik, nawet zapach tamtych stron jest dla mnie czymś niewysłowionym. I ja też będę żyć długo i szczęśliwie - bez dozoru ze strony terapeutów, organizacji, księży, pracowników socjalnych, zapomóg, dotacji i wiecznie trzeźwiejącego pijaka na karku. I z lampką szampana, kiedy nadejdzie stosowna pora. Razem z innymi - wśród innych. Szukaj dalej - może ten o sikaniu znajdziesz... albo o tuszy czy o gromadce dzieci... Że też ci się chce. Mnie by się nie chciało. Czytaj, może się czegoś nauczysz? Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 28.02.11, 22:10 Szukaj dalej - może ten o sikaniu znajdziesz... albo o tuszy czy o gromadce dzieci... Że też ci się chce. Mnie by się nie chciało. Czytaj, może się czegoś nauczysz? Chce mi się? Raczej Lena sprawia, że nie mam innego wyjścia, aby swą prawdomówność udowodnić. Dla mnie oczywiście Twój alkoholizm jest wyjątkowo rasowy i to, że nasikałaś na łóżka to bardzo lekka niedyspozycja fizjologiczna jak na staż picia. Kłamstwo jest dosłownie we wszystkim, aż dziw bierze, że człowiek tak potrafi. P.s. Ty naprawdę uważasz, że na zdjęciu profilowym na NK jesteś szczupła? Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: Lena(!) 28.02.11, 22:58 to, że nasikałaś na > łóżka to bardzo lekka niedyspozycja fizjologiczna jak na staż picia. > Kłamstwo jest dosłownie we wszystkim, aż dziw bierze, że człowiek tak potrafi. Dziecinko. Cóż, znajdź ten post z moją skargą na obecne sikanie moje do legowiska, a na pewno ci uwierzą. Co do bardziej intymnego pytania, to zdaje się, że profil mój bardzo cię uwiera. Nie zaglądaj tam za często, bo jeszcze zaczniesz wypisywać oszczerstwa prawdziwe, a za to już można beknąć. To, że mam gromadkę dzieci - ja czy mój mąż, albo ci się nie podobam czy sikam do łóżka - to jest paplanie, ale czasem żałość może ci coś podszepnąć, chlapniesz kolejną fantazję, a ja nie lubię zbytnio rozfantazjowanych. Chyba o tym wiesz? Na twoje jakże naiwne pytanie o osąd nad moją szczupłością odpowiem, że istnieje silny związek między kalectwem a potrzebą dokopywania zdrowym. Żeby się tak nie cieszyli tym, co jednym los dał, a drugim odebrał. Ale cyniczny zły świat niewiele się takimi zabiegami przejmuje. Więc ja się nie przejmuję takim znawstwem pijackiej fizjologii. Raczej razi mnie nikłość twojego stylu - może następna autobiografia będzie lepsza? I da jakże upragnioną kasę oraz literacką popularność. Nobel z literatury na ten przykład? Dobranoc :-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena(!) 01.03.11, 10:09 Ela_102 napisała: Chce mi się? Raczej Lena sprawia, że nie mam innego wyjścia, aby swą prawdomówność udowodnić. O rety, to Lena jest winna temu, że musisz udowadniać swoją prawdomówność. Nieźle.:-) To tak, jakby ktoś oskarżony o publiczne pomówienie oskarżał sąd, że musi szukać źródeł i dowodów, że on jednak nie kłamie, ale mówi prawdę. Widziałaś takie cuda Elu? No po prostu dręczyciele, te sądy i prokuratury:)) Biednych, niewinnych, prawdomównych ludzi dręczą. Jaja nie z tej ziemi. :)) Ela_102 napisała: Kłamstwo jest dosłownie we wszystkim, aż dziw bierze, że człowiek tak potrafi. Ja nie doszukałam się żadnego kłamstwa, może jakiś konkret Elu? Bo jak mówimy o wszystkim, to nie mówimy o niczym. Ale najpierw znajdź o sikaniu Eski, potem o dzieciach Eski męża, a jeszcze potem o moich oszczerstwach – dokładnie, ze wskazaniem postów. Coś Ci Elu opowiem, kiedyś kiedyś, na starym SOSie niejaki Kamil, który wcześniej blisko przyjaźnił się z Lucynką i Lullą w trakcie jakiejś kłótni napisał, że Lulla powiedziała o Jarasie, że ma wiecznie tłuste włosy. Ja wtedy nie wdawałam się w żadne wojny, pisałam w swoim temacie, inne tematy tylko czytałam Powiem Ci, że byłam zdumiona, oburzona tym, że Kamil to napisał. Uważam, że zrobiono Jarasowi krzywdę, chociaż oczywiście nie Jaras, ale Kamil w tym momencie był dla mnie skreślony. Lulla ma prawo myśleć co chce, czy oceniać stan włosów Jarasa jak chce, a nawet ma prawo wyrazić swoje zdanie w prywatnej rozmowie. Natomiast upublicznianie tej prywatnej rozmowy jest zwykłym chamstwem. Mimo tego, że szkoda mi było Jarasa wiesz co się stało? Twój Jaras od tamtego czasu (który to był rok, nie pamiętam 2006 2007?) kojarzy mi się w pierwszej kolejności z tłustymi włosami. I chociaż widzę, że na zdjęciu wygląda schludnie, niestety, ta pamięć mi została. I chociaż czytam nieraz z zainteresowaniem co pisze, te tłuste włosy jakoś nie mogą z mojej pamięci wywietrzeć. Może z czasem się to zmieni. A więc, zastanów się Elu, co o kim piszesz, żeby nie wróciło kiedyś do Ciebie rykoszetem. Ela_102 napisała: P.s. Ty naprawdę uważasz, że na zdjęciu profilowym na NK jesteś szczupła? Ela, ja czuję zażenowanie tłumacząc Tobie niezręczność, niestosowność takiego pytania, zwłaszcza na publicznym forum. Może ja Ciebie zapytam: czy uważasz, że Eska na tym zdjęciu jest gruba? Bo o tym Eska pisała. I w ogóle jak np. Ty oceniasz swój wygląd, bo zdjęć Twoich jest dużo, np. na stronie Prostownia. Ma to sens? Takie pytanie? Zastanów się. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: Lena(!) 01.03.11, 11:06 Leno, ja jestem przyzwyczajona, że ktoś ciągle czegoś szuka w mojej biografii. Której nie mam zwyczaju opisywać w szczegółach, ponieważ - jak to wielokrotnie pisałam - jest częścią prywatności nie tylko mojej, ale też mojej rodziny. Stąd "zrobienie terapii" jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia, jako że opowiadania jakiemuś głupkowi czy grupie pijusów, złodziei i całej tej reszcie naszych rodzinnych historii byłoby czymś więcej niż nietaktem wobec moich najbliższych. Jak też opowieści o relacjach z moimi wielbicielami :-) Terapia jest przeznaczona dla jakiejś pleciugi, która glindzi dla glindzenia, lubi to, zapłaci nawet za to, żeby kto - ziewając w mankiet - raczył wysłuchać jej rewelacji. Mnie ani nie obchodzą cudze głupoty o przypalonych garach i zas.łanych betach, ani nie mam ochoty opowiadać o swoich rozczarowaniach i klęskach, bo po prostu nie ma jakichś klęsk, tragedii czy katastrof w moim życiu. Jedynym wyraźnym skutkiem terapeutycznego nakręcenia jest zamiłowanie do publicznego prania śmierdzących skarpetek. Stąd te opowieści o tłustych włosach, grzybicy bynajmniej nie wielbłądziej czy, jak niedawno przeczytałam na pewnym forum, szczerbatym Jarasie. Trochę mnie to rozśmiesza, kiedy pod płaszczykiem dobrych aowskich wspomnień przemyca się takie żenujące wieści. W tych ludziach buzują jakieś kompleksy, urazy, pragnienia, których nie nauczyli się rozwiązywać, łagodzić, a jedynie o nich klepać. Wynieśli też z nauk terapeutycznych ustawiczną chęć porównywania się z innymi i dawania cudacznych "info zwrotnych". Chorobliwy siecioholizm też jest skutkiem owej rozbudzonej, a sztucznej potrzeby dawania "info zwrotnych". Trzeba mieć naprawdę nakłębione pod kopułą, żeby przebijać się przez stare pokłady tekstów i szukać czegoś, czego i tak się nie znajdzie. Penetrować NK, żeby może co wyłapać? Ależ nic tam nie ma! Ja w ogóle nie wchodzę na NK, bo założenie konta czy jak tam było mi potrzebne do nawiązania kontaktu z paroma osobami z dawnej szkoły. Cel osiągnęłam. Więc na co mi dalej tam dalej zaglądać? Skrajności poszukiwaczy zaginionej eski polega w tym przypadku na przechodzeniu od pensjonarskiego buntu wobec kobiet dojrzałych a spełnionych do chamskich wrzasków krzykliwej gosposi, której jedyną ucieczką od posług domowych jest wyjście do kościoła i na mityng mnie osobiście nie dziwi ;-) Odkrycie, że piłam i miałam kaca jest zaiste wielkim odkryciem, gdyż ukrywam notorycznie swój były alkoholizm... Dodam jeszcze, że o mało nie umarłam. A że terapię traktuję jak traktowałam, to także jakieś kłamstwo jest! I że jestem od początku niepicia zadowolona, nastawiona pozytywnie, bez poczucia winy i "teologii cierpienia"? Tak było i tak jest, a póki starość nie zamąci mi w głowie, na pewno tak będzie. Z alkoholizmu można wyjść bez terapii, bez AA, bez przełomów, bez wszywek, bez anticolu, bez psychiatry i bez Internetu. I to jest dla niektórych pensjonarek nie do przyjęcia, podobnie jak dla ich mamuś, tatusiów czy kumpli z oazy. :-))) Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: Lena(!) 01.03.11, 11:10 P.pam za stylistykę, ale nie mam czasu na poprawki. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 01.03.11, 11:31 Z alkoholizmu można wyjść bez terapii, bez AA, bez przełomów, bez wszywek, bez > anticolu, bez psychiatry i bez Internetu. Można tak zaledwie napisać, ale udowodnić tego już się na da. Wyjść z alkoholizmu by przejść wcale nie łagodnie w wariactwo totalne. To udowadniasz od lat i za to Ci dziękuję. Bardzo mi się to przyda na rozmów z członkami rodzin pijących kobiet. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena(!) 01.03.11, 11:46 Ela_102 napisała: Wyjść z alkoholizmu by przejść wcale nie łagodnie w wariactwo totalne. Elu, ukończyłaś w międzyczasie zaocznie medycynę? ;) Co to za jednostka chorobowa „wariactwo totalne”? Jakie Ty widzisz objawy tej "choroby"? Ja apeluję publicznie do Jarasa, żeby się przyjrzał Twoim zachowaniom z bliska, gdyż Cię widzi na co dzień, bo bardzo niezdrowo się nakręcasz i spędzasz mnóstwo czasu na buszowaniu po starych linkach. Każdy z nas wie ile to zajmuje czasu i energii. Ja wiem bardzo dobrze, bo to robiłam w nawrocie mojej choroby. Ale moja rodzina czuwała i widziała, że jest coś nie tak, dlatego obeszło się bez szpitala i jakiejś tragedii, a jedynie na wizycie u lekarza, pod którego stałą i regularną opieką jestem do dziś. Jaras, ja serio piszę. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena(!) 28.02.11, 22:16 Kontakt z głupcami męczy mnie ja widzę raczej, że z głupcami Ci bardzo po drodze. Trudno Ci z towarzystwie ludzi mądrych, których tylko na własne potrzeby nazywasz głupcami. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Eska :-) 01.03.11, 10:39 Przejście przez Twoje posty wzięte do kupy to jak czysty zapis przebiegu choroby, której ja nie jestem w stanie zdiagnozować. Z pewnością alkoholizm był czymś na rodzaj "przykrywki" do czegoś o wiele poważniejszego. Pomyślałam pierwszy raz że Twój powrót do picia, może być błogosławieństwem nie tylko dla Ciebie, ale i Twoich bliskich. (mniejsze zło) Wejście w ten świat to bardzo przykre doświadczenie. Czytanie tego nieustannego zmieniania zdania o ludziach, wyrządzanie im jawnej krzywdy, bark wyrzutów sumienia, refleksji nad sobą i swoimi uczynkami, samotność opisałabym dwoma słowami - Straszny dramat (!) trudno mi jednak przejść obojętnie obok krzywd tylu niewinnych ludzi, którzy obdarzyli Cię w swej naiwności zaufaniem. Muszę zrobić sporą przerwę, bo moja empatia powoduje zbyt silne cierpienie. Może dobrze byłoby podesłać to jakiemuś psychiatrze? mnie to zwyczajnie przerasta. Nigdy wcześniej nie poświęciłam tyle swojej uwagi Tobie i jedno co wiem żałuję, że nie zrobiłam tego wtedy, gdy piałaś poematy na mój temat, bo tylko wtedy miałam szanse do Ciebie dotrzeć. Z takiego obrotu sprawy jednak się cieszę, że oddajesz chociaż rodzicom należny im szacunek. Mój dom jest moim ukochanym domem... a moi rodzice wciąż żyją, ponieważ prowadz > ili zdrowy styl życia, nie pili jak bąki na rżysku i mam dla nich miłość z szac > unkiem. Kocham ich, a oni mnie kochają. Kocham mój wiejski dom, swój pokoik, na > wet zapach tamtych stron jest dla mnie czymś niewysłowionym. Choć nie zawsze tak było. https://forum.gazeta.pl/forum/w,176,36145289,36409351,Re_problemy_rodzinne_tutaj.html Lena nie pisz do mnie tych elaboratów. Schiza Eski to dla mnie aż nadto i na długo. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Lena 01.03.11, 10:50 Albo se pisz, jak Ci to pomaga, ale wiedz, że ja tego nie czytam, od dziś z pewnością . Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena 01.03.11, 10:56 ela_102 napisała: > Albo se pisz, jak Ci to pomaga, ale wiedz, że ja tego nie czytam, od dziś z pew > nością . Ela, zachowujesz się dziecinnie. Zatkniesz uszy, żeby nie słuchać i oczy, żeby nie wiedzieć? Odpocznij lepiej, bo zaczynam się o Ciebie martwić, przemyśl, może bardziej będzie Ci się opłacało po prostu przeprosić niż brnąć dalej w tą paranoję. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Re: Lena 01.03.11, 11:35 Lena możesz być pewna, że jak nie przeczytam twoich głupot nic nie stracę, a nawet zyskam cenny czas, lub właściwiej nie stracę go :-) Wariaci są poza moim zainteresowaniem, ale dzięki Tobie wiem dlaczego. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Lena 01.03.11, 11:51 ela_102 napisała: > Lena możesz być pewna, że jak nie przeczytam twoich głupot nic nie stracę, a na > wet zyskam cenny czas, lub właściwiej nie stracę go :-) > > Wariaci są poza moim zainteresowaniem, ale dzięki Tobie wiem dlaczego. Dość! Koń jaki jest każdy widzi. Kończę, mam dziś pogrzeb w dalszej rodzinie, muszę zaraz wyjść. Jaras, przemyśl to, co napisałam. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Eska :-) 01.03.11, 10:54 Ela_102 napisała: Może dobrze byłoby podesłać to jakiemuś psychiatrze? mnie to zwyczajnie przerasta. Elu, zdaje się, że jest na tym forum lekarz psychiatra, niejaki Deo, który czyta i Ciebie i Eskę od lat i z tego, co zauważyłam, uważa Eskę za najrozsądniejszą z tego towarzystwa a Ciebie, to tak jak w życzenich noworocznych... :-( Rozumiem, że udowodnienie, że nie kłamałaś jednak Cię przerasta. Odpocznj, a potem przystąp ponownie do dzieła, bo jeszcze dwie sprawy Cię czekają: dzieci męża Eski i moje rzekome oszczerstwa. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Źle się skopiowało, sorry 27.02.11, 13:46 ela_102 napisała: > Ja faktycznie pogrążyłam się tu w bezsensie i manii rozmowy z „chłopak > ami”, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być tak nielogiczny i niespójn > y. Ale pewnych rzeczy faktycznie trzeba doświadczyć, żeby uwierzyć. Doświadczył > am i uwierzyłam, że inteligencja Pierzchni i Augusta nie jest z tego świata. :- > ) > > Rzeczywiście ich inteligencja i ogląd rzeczywistości pochodzi z trzeźwego świat > a, do którego nie masz dostępu. To tylko potwierdza tezę, że nie trzeba być alk > oholikiem aby pozostawać pijanym w sztok. Dla osoby ze świata chaosu i "pie...i > ka" umysłowego jakim się tutaj masz okazję wykazywać nieustannie, trzeźwy alkoh > olik to chodzący paradoks. Gdybyś rozumiała to co piszą znaczyłoby to, że jeste > ś osobą trzeźwą i rozsądną. > > Natomiast gorzej, jak ktoś ma urojenia tak silne, że podaje do publicznej wi > adomości że np. ktoś ma więcej dzieci, niż liczba do jakiej się przyznaje. > > A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Nie osoba, która to podaje ma urojenia > , lecz osoba, która ten fakt zakłamuje. Przypuszczam jednak, że taka logika do > Ciebie też nie przemówi, bo musiałabyś wykazać się rozsądkiem, czyli czymś czeg > o nie posiadasz. > > [b]ta „osoba o innych nickach” to Buratino? Buratino dręczycielem[/ > b] > > Skąd taki pomysł? > Pisałam o Tobie i Twoim doręczycielskim sposobie bycia na wielu forach. > Z nich tez wiem, na co chorujesz i bardziej rozumiem w co tak naprawdę grasz. > No cóż lit i sól to zdecydowanie za mało, aby mówić o zdrowiu. > Tak samo zresztą jak w przypadku alkoholików, abstynencja od alkoholu nikogo je > szcze nie uczyniła zdrowym. --------------------------------------------------- Trzeźwy świat Elu, to świat faktów i dowodów. A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Bardzo proszę, udowodnij, że Eska ma więcej niż jedno dziecko. Bo na razie to są Twoje pomówienia i urojenia, bardzo śmieszne zresztą. Jeśli taki jest świat „trzeźwych ludzi” to ja absolutnie nie chcę do niego należeć, nawet z moimi wahaniami nastroju. (nie sól i lit, tylko sole litu – chemia się kłania ze szkoły podstawowej, czy za mało czy za dużo, by mówić o zdrowiu (remisji choroby), wypowiada się lekarz, a nie Ela_102). Skąd taki pomysł, że Buratino? Przekonując pogrążająca się w bezsensach i maniach piszącą tutaj Lenę i osobę o innych nickach zadręczającą sobą wiele osób na innych forach czynisz jej zwyczajną krzywdę. Gdyby chodziło Ci o mnie na innych forach, należałoby napisać: „piszącą tutaj i na innym forum pod innym nickiem Lenę". Nie miałam "innych nicków" niż Lena, tylko "inny nick" - jeden. A więc jasne jest, że chodzi w tym zdaniu o inną osobę (albo że jesteś strasznie nielogiczna i chaotyczna, chaos w "trzeźwej głowie"). Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 15:48 aaugustw napisał: > Zebys Lena potrafila te swoje jajczenia jeszcze jakos udowodnic, > poprzec, uzasadnic, etc, byloby i tobie z pewnoscia takze milo...! Czego nie rozumiesz Auguście? Co chciałbyś, żebym dodatkowo uzasadniła lub poparła przykładem? Pytaj proszę, chętnie odpowiem. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:16 pierzchnia napisał: > Właśnie dlatego wielu ludzi nie potrafi się pogodzić, z taką bezsensowną egzyst > encją - poszukują czegoś niezwykłego, jakiejś bezgranicznej transcendencji. > W tym miejscu muszę wspomnieć o alkoholu, który w gruncie rzeczy wywołuje eufor > ie niskich lotów, ale są one na tyle atrakcyjne by człowieka zniewolić. > Program rozwoju duchowego jest właśnie po to żeby wytworzyć, w człowieku zdolno > ść wznoszenia się na poziomy, dzięki którym nie będzie musiał się już upijać - > nie widzę zresztą innego rozwiązania. --------------------------------------------------------------------- Oczywiście, że są inne rozwiązania. Alkoholizowanie się to ucieczka przed cierpieniem. Ten Twój "mędrzec" z Indii też proponuje ucieczję przez cierpieniem w rodzaj pustelniczego niebytu. A jest inne rozwiązanie. Należy uznać cierpienie za normalny składnik swojego życia. Dostrzec w cierpieniu również jego wartość. Bo cierpienie potrafi człowieka wzbogacić. Jest ono bardzo ważnym, nieodłącznym, składnikiem prawdziwego życia. Gdy człowiek nauczy się kochać, może też nauczyć się godnie znosić cierpienie. Ucieczka nie jest tu rozwiązaniem. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 01.03.11, 10:39 Buratino napisał: Oczywiście, że są inne rozwiązania. Alkoholizowanie się to ucieczka przed cierpieniem. Ten Twój "mędrzec" z Indii też proponuje ucieczję przez cierpieniem w rodzaj pustelniczego niebytu. A jest inne rozwiązanie. Należy uznać cierpienie za normalny składnik swojego życia. Dostrzec w cierpieniu również jego wartość. Bo cierpienie potrafi człowieka wzbogacić. Jest ono bardzo ważnym, nieodłącznym, składnikiem prawdziwego życia. Gdy człowiek nauczy się kochać, może też nauczyć się godnie znosić cierpienie. Ucieczka nie jest tu rozwiązaniem. -------------------------------- Brawo Buratino!! :) Pięknie o tym napisałeś :) Należy uznać cierpienie za normalny składnik swojego życia. Dostrzec w cierpieniu również jego wartość. Bo cierpienie potrafi człowieka wzbogacić. Dostojewski ładnie o tym napisał: „Cierpienie to piękno, bowiem w cierpieniu jest myśl”. W cierpieniu jest myśl, a nie myśl powoduje cierpienie, jak ten Pierzchniowy myśliciel próbuje przekonywać. I ta właśnie myśl wzbogaca i prowadzi do czegoś dobrego. Napisał też Dostojewski coś pokrzepiającego: „Stare cierpienie tajemną mocą życia ludzkiego przechodzi stopniowo w rzewną radość.” Przypomniała mi się w związku z tym pewna znajoma mojej siostry, zresztą pisałam o tym kiedyś na starym SOSie. Znałam ją jako młodą jeszcze uczennicę, potem młodą mężatkę (podobno w trakcie wesela, kiedy się przebierała z sukni ślubnej na normalną razem z mężem szybko przeglądali koperty z pieniędzmi i pomstowali, kto ile dał, że za mało!, siostra była świadkiem na ich ślubie, więc widziała to). Potem mieli dziecko jedno, drugie. Pierwsze zdrowe, drugie urodziło się z porażeniem mózgowym. Po paru ładnych latach spotkałam ich u mojej siostry. Ledwie poznałam tą dziewczynę: wysubtelniała, złagodniała, aż rysy twarzy się jej wygładziły, zmienił głos na miękki, spokojny. Niesamowity spokój i cierpliwość aż biły od niej. Wielką przyjemnością była rozmowa z nią. Okazało się, że ona tak się poświęciła pracy z tym dzieckiem, że wywalczyła w swojej miejscowości i szkole, w której pracowała (miasto niezbyt duże, nawet nie wojewódzkie dawne) klasę integracyjną, aby jej syn oraz inne chore dzieci mogły tam uczęszczać, a nie dojeżdżać gdzieś tam bardzo daleko. Opowiadała o tym swoim zaangażowaniu, walce, kłopotach, jakie spotkała po drodze. Zamieniła się we wspaniałą kobietę, tak mogę powiedzieć. Powiedziała też, że to stało się sensem jej życia, praca z tymi dziećmi, że jest całkowicie z życiem pogodzona, a uśmiech jej syna i każdy jego potęp ruchowy, czy intelektualny jest dla niej wspaniałą nagrodą. To tak odnośnie odnajdywania sensu w cierpieniu, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że wiadomość o chorobie dziecka jest dla matki cierpieniem. Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:03 2-lena napisała: > Dlatego trzeba żyć w równowadze. Zakorzenić się dobrze w świecie materialnym, a > nie latać po obłokach w ciele astralnym, bo wtedy Tworki murowane ;) > Ty masz dobrą, wspaniałą medytację w postaci pływania, biegania. Możesz być wte > dy po prostu oddychaniem, ruchem. Nie myśleć, naprawdę nie myśleć, tylko czuć. > Po co Ci jeszcze jakieś dodatkowe praktyki? > Jeśli czujesz, że masz jakieś predyspozycje „mistyczne”, powinieneś > dążyć do tego, żeby być zdrowym i silnym psychicznie i fizycznie. Jeśli mają s > ię objawić, to się objawią i będziesz wiedział, jak je wykorzystać i po co je m > asz. Na siłę nie trzeba tego „rozwijać”, nie można. > ---------------------------------------------------------------------- Brawo Lena, świetnie ujęłaś tą sprawę!! :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:25 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > Brawo Lena, > świetnie ujęłaś tą sprawę!! > :-)) ______________________________________________. Ach... - Teorie to nasza Lena ma opanowana, ba, nawet potrafi polaczyc filozofie i mentalnosc azjatycka z Platonem i Kosciolem, ktory jego slowa przejal do religii r-k... Sek w tym, ze nasza Lena to tylko teoretyk...! :-( A "Teorie powinien tylko praktyk glosic"...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 18:50 pierzchnia napisał: > Niczego nie mogłaś zrozumieć ponieważ tego nie doświadczyłaś i stąd biorą się r > edukcje, które stosujesz. _______________. TO JE ONO...! To dotyczy kazdego...! A... Ps. Pierzchnia, duzo mi dajesz, a ja duzo biore...! Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 15:00 2-lena napisała: > Zapewne, tak myślę, że "G" Cię to obchodzi. > Zdążyłam to sama wywnioskować z Twoich postów na forum pisanych do innych ludzi > . Jak zresztą każdy człowiek, któremu rzekomo pomagasz. Obchodzi Cię tyle samo, > co panią w informacji PKP... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - I znowu plączesz... - Ja nie pomagam nikomu, jedynie jako alkoholik dziele sie swoim dosc bogatym doswiadczeniem z tymi, ktorzy tego pragna (... tej POMOCY !). _______________________________________________________. 2-lena napisała dalej: > Śmiejecie się z tego artykułu, ale pomijając okultyzmy, czy inne cuda zobaczcie > , co wychodzi np. z wypowiedzi Augusta (z innego tematu z rozmowy ze mną)... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tobie duchowosc kojarzy się z okultyzmem i duchami...! (i w taki takze sposob odbierasz moje pisanie...!) :-( ________________________________________. 2-lena napisała dalej: > August napisał w innym miejscu... że za jego wadę charakteru... > August: Co kto "posiadać może", nie nam o tym decydowac...! (w domyśle – > decyduje o tym Siła Wyższa) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Cieszy mnie, ze takie badawcze zainteresowanie przykladasz do moich wypowiedzi... - Moze napiszesz na ten temat prace magisterska, kto wie...!? Martwi mnie natomiast twoj mozg i smuci twoj krzywy odbior faktow, ktore tu przytaczam... - Bo widzisz, ja (np.) nie jestem odpowiedzialny za to, ze jestem alkoholikiem. Faktu tego ja takze zmienic nie potrafie (Sila Wyzsza)... - Nigdy nie bede w stanie wrocic do kontrolowanego picia...! ___________________________________. 2-lena dalej bałakała: :::::::::::::::::::::::: __________________________. A na koniec 2-lena zapytala: > A tak w ogóle, to czemu... piszesz "bóg" mała litera? - - - - - - - - - - - Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 18:33 No i jak nie dokuczać Augustowi? I znowu plączesz... –Ja nie pomagam nikomu, jedynie jako alkoholik dziele sie swoim dosc bogatym doswiadczeniem z tymi, ktorzy tego pragna (...tej POMOCY !). To pomagasz, czy nie? To pomoc, czy nie pomoc? I czemu tak się wzbraniasz, że nikomu nie pomagasz? To nie grzech, to chwalebne, pomagać komuś. Po co to komplikować? _______________________________________________________. 2-lena napisała dalej: > Śmiejecie się z tego artykułu, ale pomijając okultyzmy, czy inne cuda zobaczcie > , co wychodzi np. z wypowiedzi Augusta (z innego tematu z rozmowy ze mną)... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tobie duchowosc kojarzy się z okultyzmem i duchami...! (i w taki takze sposob odbierasz moje pisanie...!) :-( Nie, wcale mi się nie kojarzy z tym, dlatego napisałam: „pomijając okultyzmy i inne cuda”, bo to odrzucam. Zupełnie odwrotnie zrozumiałeś. ________________________________________. Cieszy mnie, ze takie badawcze zainteresowanie przykladasz do moich wypowiedzi... - Moze napiszesz na ten temat prace magisterska, kto wie...!? Zapewniam Cię, że nie będę pisać pracy magisterskiej. Jeden tytuł mgr mi wystarczy w zupełności. Ale może ktoś inny napisze? Czemu nie? Całkiem ciekawy temat:-) Martwi mnie natomiast twoj mozg i smuci twoj krzywy odbior faktow, ktore tu przytaczam... - Bo widzisz, ja (np.) nie jestem odpowiedzialny za to, ze jestem alkoholikiem. Faktu tego ja takze zmienic nie potrafie (Sila Wyzsza)... - Nigdy nie bede w stanie wrocic do kontrolowanego picia...! Najgorzej, że Ty mało faktów mi przytaczasz, a tylko opinie, przekonania, wierzenia itp. Pisaliśmy już na temat faktów, pamiętasz? To poniżej, to nie są fakty, Auguście, to są Twoje przekonania: „Bo widzisz, ja (np.) nie jestem odpowiedzialny za to, ze jestem alkoholikiem. Faktu tego ja takze zmienic nie potrafie (Sila Wyzsza)... - Nigdy nie bede w stanie wrocic do kontrolowanego picia...!" A więc proszę, nie myl więcej pojęć. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 19:00 2-lena napisała: > To pomagasz, czy nie? To pomoc, czy nie pomoc? I czemu tak się wzbraniasz, że n > ikomu nie pomagasz? To nie grzech, to chwalebne, pomagać komuś. Po co to kompli > kować? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Gdybym ja potrafil pomagac, nie byloby na swiecie ani jednego pijaka...! Na razie jednak nie jestem jeszcze Bogiem...! ______________________. 2-lena napisała dalej: > Najgorzej, że Ty mało faktów mi przytaczasz, a tylko opinie, przekonania, wierz > enia itp. Pisaliśmy już na temat faktów, pamiętasz? > To poniżej, to nie są fakty, Auguście, to są Twoje przekonania: > „Bo widzisz, ja (np.) nie jestem odpowiedzialny za to, ze jestem alkoholi > kiem. Faktu tego ja takze zmienic nie potrafie (Sila Wyzsza)... - Nigdy nie bed > e w stanie wrocic do kontrolowanego picia...!" > A więc proszę, nie myl więcej pojęć. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ty odbierasz wszystko w krzywym zwierciadle, bo nie przezylas tego doswiadczenia, tej praktycznej nauki zycia ktora sie tylko tak naprawde w zyciu liczy... To co ty nazywasz moimi "nie-faktami" jest doswiadczeniem wielomilionowej rzeszy alkoholikow, ktorzy tworzyli ten Program metoda prob i bledow i ktorzy przekazali mi to dalej... - I to jest ten FAKT...! A... Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 13:31 Lena napisała: >To jak to jest? Jaka jest prawidłowa interpretacja programu AA? Bo August jest dość poważnym reprezentantem AA na tym forum i swego rodzaju autorytetem. --------------------------------------------------------------- Lena, rozbawiłaś mnie (w pozytywnym sensie) tym co napisałaś o Auguście. To zupełnie nie tak. AA to z założenia bardzo otwarta formuła... w której jest miejsce dla każdego, kto chce zerwać z nałogiem alkoholowym. Gdyby August napisał, że reprezentuje AA, to byłoby to równie zabawne jak to gdy Jaras pisze, że jest "znawcą Programu AA". Ale August takich stwierdzeń nie czyni, bo wie o co chodzi. ;-) Prawidłowa interpretacja programu AA to jest taka, która pomaga temu, kto w tym programie szuka pomocy. I tyle. Nie potrzeba tu "znawców", ani "wybrańców", którzy wiedzą lepiej niż inni co dla tamtych dobre, a co nie. Człowiek dotknięty alkoholizmem musi sam wypracować swoją receptę. August taką receptę dla siebie najwyraźniej wypracował. Ja to naprawdę doceniam. Ale nie chodzi to o jakiąś obiektywną wartość tej recepty, lecz o subiektywną, odnoszącą się tego konktretnego Augusta. Skłonność do swoistego mesjanizmu, polegającego na takim "niesieniu posłania", jakie uprawia często na tym forum August, to już inna sprawa. Ale to August też robi na swoj rachunek, nie na jakiś wspólny Aowski...bo wspólny rachunek to AA ma w Nowym Jorku i z tego rachunku malutcy działacze Organizacji niewiele mają szansę uszczknąć. ;-)) Lena, to tak jak z tym Twoim paleniem. Paliłaś mimo, że na kazdej paczce papierosów jest napisane "palenie zabija"... Paliłaś mimo, że wiedziałaś (chyba), że szkodzi to nie tylko Tobie, ale również dziecku. Wyobraź sobie, że lekarz stwierdza, że to z powodu konkretnie Twojego palenia, dziecko jest poważnie chore. Co w tej sytuacji? Co się dzieje w sumieniu? Wśród alkoholików są ludzie z ciężkim balastem sumienia... Program AA jest propozycją jak ten balast rozbroić. Tak to rozumiem. :-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 15:15 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > Ale to August też robi na swoj rachunek, nie na jakiś wspólny Aowski...bo wspól > ny rachunek to AA ma w Nowym Jorku i z tego rachunku malutcy działacze Organiza > cji niewiele mają szansę uszczknąć. ;-)) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Do tej pory moglem sie zgodzic z Twoimi wypowiedziami, oprocz tego "mesjanizmu", ale niech i tak bedzie, ze jedni zarzucaja mi mesjanizm, inni reprezentanctwo AA, a jeszcze inni szkalowanie Wspolnoty AA...! ;-) Wracam jednak do Twojej wypowiedzi i pragne Ci przekazac, ze to co Ty nazywasz tu malenka szansa "uszczkniecia" jest niczym innym jak wypadkowa Doswiadczen, ktora ci w NY musza zawsze zaakceptowac... - Najwiecej do powiedzenia we Wspolnocie AA ma ten "najmniejszy" uczestnik z danej Grupy AA (odwrocona piramida, takze przed rewolucja) ;-) _______________________________. b.u.r.a.t.i.n.o napisał dalej: > Wśród alkoholików są ludzie z ciężkim balastem sumienia... > Program AA jest propozycją jak ten balast rozbroić. > Tak to rozumiem. > :-) - - - - - - - - - - - - - - To nie wszystko... - To co napisales to tylko otwarcie bram Piekiel, aby stamtad sie wydostac... - Do Nieba daleka jeszcze droga...! ;-) A... Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 16:46 aaugustw napisał: > Najwiecej do powiedzenia we Wspolnocie AA ma ten "najmniejszy" uczestnik z danej Grupy AA (odwrocona piramida, takze przed rewolucja) ;-) ------------------------------------------------------------------------- A ja jednak myślę, że najwięcej do powiedzenia mają po prostu Ci, którzy są najbardziej gadatliwi. Zapewne w każdej grupie trafiają się gaduły, małomówni i różne szczeble pośrednie. Jak to wśród ludzi. ;-) aaugustw napisał: > To nie wszystko... - To co napisales to tylko otwarcie bram Piekiel, aby stamtad sie wydostac... - Do Nieba daleka jeszcze droga...! ;-) ----------------------------------------------------------------- To prawda. Tylko, że i tak nadal mamy do czynienia z "niebem" na ziemi. Bo to co się Billowi W. udało, to właśnie stworzyć sobie takie niebo na ziemii, w wielu aspektach swojego doczesnego życia. Jednak mimo, że przestal pić, nie przestał ulegać innym łajdackim skłonnościom, do czego na starość się częściowo nawet przyznawał, a częściowo wiadomo z przekazu osób, które go bliżej znały. Nie był to (moim zdaniem) ten rodzaj nawrócenia, który otwiera drzwi do Nieba przez duże "N". Być może o to też chodzi autorom tego teksu, który podlinkowałeś. I nie mógłbym uznać tego za pozbawione podstaw. Dlatego ja niezmiennie twierdzę, że AA - tak! Ale jako takie geistliche Grundschule. I na tym nie można poprzestać!! :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 18:48 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > A ja jednak myślę, że najwięcej do powiedzenia mają po prostu Ci, którzy są naj > bardziej gadatliwi. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ta wypowiedz przypomniała mi to pytanie: "Ktory łysy jest bardziej łysy"? Odp: Ten, ktory ma wieksza glowe. ;-) ________________________________. b.u.r.a.t.i.n.o napisał dalej: > Zapewne w każdej grupie trafiają się gaduły, małomówni i różne szczeble pośredn > ie. Jak to wśród ludzi. - - - - - - - - - - - - - - - Napewno tak, ale w Grupach AA specyficznym jest to, ze tylko poczatkujacy milcza, potem wraz z przerabianiem Programu AA staja sie coraz bardziej rozmowni, dzielac sie z innymi swoimi doswiadczeniami... - (swoje kompleksy odbudowuje tam kazdy z uplywem czasu...!). ____________________________. b.u.r.a.t.i.n.o napisał dalej: > Tylko, że i tak nadal mamy do czynienia z "niebem" na ziemi. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - O to Niebo mi tylko chodzi...! (inne moze takze bede mial kiedys okazje poznac...!?) ;-) ________________________. b.u.r.a.t.i.n.o napisał dalej: > Bo to co się Billowi W. udało, to właśnie stworzyć sobie takie niebo na ziemii, > w wielu aspektach swojego doczesnego życia. > Jednak mimo, że przestal pić, nie przestał ulegać innym łajdackim skłonnościom, > do czego na starość się częściowo nawet przyznawał, a częściowo wiadomo z prze > kazu osób, które go bliżej znały. > Nie był to (moim zdaniem) ten rodzaj nawrócenia, który otwiera drzwi do Nieba p > rzez duże "N". Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 19:00 August napisał: (swoje kompleksy odbudowuje tam kazdy z uplywem czasu...!). No właśnie, to może być jedna z kluczowych spraw: sposób i metoda odbudowywania tych kompleksów. A potem wychodzą takie kwiatki, jak się czyta na forach. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 21:15 2-lena napisała: > No właśnie, to może być jedna z kluczowych spraw: sposób i metoda odbudowywania > tych kompleksów. > A potem wychodzą takie kwiatki, jak się czyta na forach. ________________________________________________. "Jak sie czyta", albo; jak sie je rozumie i odczuwa...! Lena sie zmeczyla, nie ma z kim sie droczyc, wiec i ja mowie juz wszystkim dobranoc i do jutra... A... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 23:04 > Lena sie zmeczyla, nie ma z kim sie droczyc, wiec i ja > mowie juz wszystkim dobranoc i do jutra... > A... ;-) Zmęczyłam się, Auguście. Najśmieszniejsza w Was (w Tobie i Pierzchni) jest ta niespójność i zaprzeczanie jeden drugiemu, albo i samym sobie w kolejnych wypowiedziach :) Czemuście akurat tego Krishnamurtiego upodobali? To, co on opisuje (w tym fragmencie przez Pierzchnię wklejonym w innym temacie) to jest opis świadomości osoby znajdującej się w stanie, jaki współczesna medycyna określa stanem manii lub hipomanii (np. w chorobie maniakalno-depresyjnej). Czy zadaliście sobie kiedykolwiek pytanie, dlaczego ludziom brakuje tego stanu umysłu? Zapewniam Cię, Auguście, że są ludzie w takim stanie umysłu. Przebywają oni główni w szpitalach psychiatrycznych :-) Piszę to zupełnie poważnie teraz. Oni tak właśnie odczuwają, ale Ci permanentnie znajdujący się w takim stanie nie nadawaliby się do życia w naszym społeczeństwie. Trudno stwierdzić, czy to społeczeństwo jest chore, a oni zdrowi, czy na odwrót. ;) Coś w szaleństwie jest wariata… O tym warto pamiętać :-) O tym też przy okazji: graza55.webpark.pl/nadwrazliwi.html Szaleństwo rzeczywiście jest rodzajem ucieczki od cierpienia, jest rodzajem buntu, niezgody na istniejący stan rzeczy Tylko poprzez całkowitą negację, która jest najwyższą formą pasji, rodzi się stan będący miłością :) Hm… coś w tym jest, faktycznie :-) Ale zapewniam Cię, że gdyby Ci się to przytrafiło (przyszłoby bez zaproszenia, dokładnie tak, jak on mówi, nie wiesz kiedy i dlaczego), Twoje otoczenie starałoby się umieścić Cię w szpitalu psychiatrycznym. Przestraszyliby się tej Twojej pasji. A jeszcze jakbyś nie spał całymi nocami (od nadmiaru energii), to tym bardziej. Trzeba uważać i zachowywać równowagę, jak postuluje Buratino. Krishnamurti podkreślał potrzebę poznania samego siebie i zrozumienia restrykcyjnych i dzielących wpływów religijnych oraz nacjonalistycznych uwarunkowań człowieka. Uważał, że fundamentalne zmiany w społeczeństwie mogą być wprowadzone tylko poprzez transformację świadomości poszczególnych jednostek. Nie sądzę, że to byłoby pożyteczne dla społeczeństwa, jakby wszyscy unosili się ze szczęścia 10 cm nad ziemią. Kto by pracował nad wprowadzaniem zmian? Kto by obiad ugotował? To nie jest dobra koncepcja. ;) Platońska jest lepsza (również z pewnymi modyfikacjami). Dobranoc. Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 11:32 2-lena napisała: > Zmęczyłam się, Auguście. > Najśmieszniejsza w Was (w Tobie i Pierzchni) jest ta niespójność i zaprzeczanie > jeden drugiemu, albo i samym sobie w kolejnych wypowiedziach :) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Dowody prosze... - Prosze nie jajczyc...! ________________________________. 2-lena napisała dalej: > Czemuście akurat tego Krishnamurtiego upodobali? - - - - - - - - - - "wy"...(!?). Dowod na to, prosze i nie jajczyc...! __________________. 2-lena napisała dalej: > Czy zadaliście sobie kiedykolwiek pytanie, dlaczego ludziom brakuje tego sta > nu umysłu? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - "Brakuje" im tego, bo sa zdrowi...! ____________________________. 2-lena napisała dalej: > Zapewniam Cię, Auguście, że są ludzie w takim stanie umysłu. Przebywają oni głó > wni w szpitalach psychiatrycznych :-) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Wiem o tym, widzialem takich... - Tylko dlaczego sie smiejesz z kalek umyslowych...!? Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 11:50 2-lena napisała dalej: > Czemuście akurat tego Krishnamurtiego upodobali? - - - - - - - - - - "wy"...(!?). Dowod na to, prosze i nie jajczyc...! A to Ty nie upodobałeś? Tylko Pierzchnia? No to sorry. W takim razie rzeczywiście źle odczytałam Twoje intencje. Sądziłam, że dziękując Pierzchni, że dużo z niego bierzesz, dziękujesz za to, że on „tłumaczy” Ci tą filozofię, przybliża. A wychodzi na to, że na zasadzie przeciwieństwa Ci dużo daje? I dużo bierzesz z niego? Tak? No to trochę nieładnie tak się naśmiewać z kolegi na forum. Utrzymujesz go w przekonaniu, że Ci pomaga, że to jest wartościowe, co on pisze, a to jest „pomoc” na zasadzie negacji. Ciekawe, co Pierzchnia na to. Z Twojej strony to wyjątkowo perfidne zachowanie. Nieładne, nie podoba mi się. Uczciwiej jest mówić wprost, np. tak, jak ja „Pierchnia, co Ty bredzisz” :-). Ciekawe, co Pierzchnia na to, jak on się z tym czuje w ogóle. I ciekawe, czy ta "konsultacja z Augustem" oznacza, że on Ci tłumaczy, czy Ty jemu? Niech Pierchnia pomyśli nad tym :-) Wiem o tym, widzialem takich... - Tylko dlaczego sie smiejesz z kalek umyslowych...!? Ja się nie śmieję, nawet nie nazywam ich kalekami umysłowymi. Nigdy bym tak nie nazwała nikogo. To przecież WHO uznało to za chorobę. Ja nie wiem, czy to jest choroba, może właśnie zdrowie. Kto wie? :) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 13:40 2-lena napisała: > A to Ty nie upodobałeś? Tylko Pierzchnia? No to sorry. - - - - - - - - - - - - - - - - Przyjmuje przeprosiny (kolejne zreszta). _______________________. 2-lena napisała dalej: > W takim razie rzeczywiście źle odczytałam Twoje intencje. Sądziłam, że dziękując Pierzchni, że dużo z niego bierzesz, dziękujesz za to, że on „tłumaczy... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Nie doluj sie... - To nie Twoja wina, ze duzo jeszcze nie rozumiesz... A... Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 25.02.11, 21:08 aaugustw napisał: > 2-lena napisała: > > A to Ty nie upodobałeś? Tylko Pierzchnia? No to sorry. > - - - - - - - - - - - - - - - - > Przyjmuje przeprosiny (kolejne zreszta). > _______________________. > 2-lena napisała dalej: > > W takim razie rzeczywiście źle odczytałam Twoje intencje. Sądziłam, że dz > iękując Pierzchni, że dużo z niego bierzesz, dziękujesz za to, że on „tłu > maczy... > - - - - - - - - - - - - - - - - - - - > Nie doluj sie... - To nie Twoja wina, ze duzo jeszcze nie rozumiesz... > A... ------------------- Zabawny jesteś:))) A więc Ty nie przyznajesz się do będów i nie przepraszasz, bo to Cię dołuje??? :))) No to teraz rozumiem :) Wszysto się zgadza. Cała filozofia AA :)) Mnie nie, nie dołuje, jak się pomylę, czy kogoś źle zrozumiem, bo niejasno napisał i nie chciał doprecyzować, gdy dopytywałam, nie martw się o mnie :-) Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 26.02.11, 12:11 2-lena napisała: > Mnie nie, nie dołuje, jak się pomylę, czy kogoś źle zrozumiem, bo niejasno napi > sał i nie chciał doprecyzować, gdy dopytywałam, nie martw się o mnie :-) ___________________________________________. Skojarzylem Twoja wypowiedz z dolami na drodze... - Niektore panstwa zamiast co chwila ostrzegac o zlej nawierzchni, powinni juz na granicy wywiesic taka tablice, ktora obowiazywalaby na calym obszarze...! A... Ps. Nie martwie sie o Ciebie, ja tylko ostrzegam, bo w takich warunkach mozna polamac sobie proteze...! :-( Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 18:57 Buratino, masz rację. Ale dzięki, inaczej spojrzałam i na AA i na Augusta też:-) I przyznaję się, że użyłam złego słowa pisząc „reprezntantem”, sorry. Bardziej miałam na myśli owego „znawcą programu”, kogoś, kto pracuje na programie, kto zna program. Nie ważne. Najwyższy czas dać spokój:-) Wśród alkoholików są ludzie z ciężkim balastem sumienia... Program AA jest propozycją jak ten balast rozbroić. Tyle że zamiast rozbrajać, zamraża sumienie. Skutki mogą okazać się katastrofalne kiedyś. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
aaugustw Re: 12 krokow do piekla...!? 24.02.11, 19:05 2-lena napisała: > Buratino, masz rację. > Ale dzięki, inaczej spojrzałam i na AA i na Augusta też:-) > I przyznaję się, że użyłam złego słowa pisząc „reprezntantem”, sorry. > Bardziej miałam na myśli owego „znawcą programu”, kogoś, kto pracuj > e na programie, kto zna program. Nie ważne. Najwyższy czas dać spokój:-) > > Wśród alkoholików są ludzie z ciężkim balastem sumienia... > Program AA jest propozycją jak ten balast rozbroić. > > Tyle że zamiast rozbrajać, zamraża sumienie. Skutki mogą okazać się katastrofal > ne kiedyś. ____________________________________________. Moze kiedys i Ty jeszcze pojmiesz ten zywy CUD, jezeli przestaniesz teoretyzowac i "Freudowac" i zabierzesz sie za wprowadzanie tych uslyszanych tu sugestii do zycia...(!?). A... Ps. Wtedy zobaczylibysmy kto tu jest zimny...! Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 12:39 b.u.r.a.t.i.n.o napisał: > 2-lena, > Nie dziwią mnie Twoje zastrzeżenia co do filozofii aowcow. > Ja mam ich jeszcze więcej. > Ale przede wszystkim takie, że bzdurnie twierdzą, że od nich zaczął się świat. > > Przeczytaj choćby trochę o tradycjach trzeźwościowych w Polsce: > www.koszalin.ofmconv.opoka.org.pl/grupy/aa/t05.pdf > Robiło się i robi nadal znacznie więcej. > Często jednak bez rozgłosu, co bywa carakterystyczne dla ludzi prawdziwie cnotl > iwych. ;-) > > I to jest ogromna róznica w stosunku do AA, które jako organizacja jest samonap > ędzającą się maszyną marketingową. Tak to tych kilku sprytnych jankesów wymyśli > ło. ;-) > > Twierdzenie, że z alkoholizmem nic nie potrafiono robić, aż nie pojawili się am > erykańscy cudotwórcy z AA, ma tyle wspólnego z prawdą jak swierdzenie, że do cz > asu sprowadzenia z Ameryki hamburgerów i hot-dogów, w Polsce nic dobrego do jed > zenia nie potrafiono zaproponować. > :-)) Hej Buratino :-) Przeczytałam z ciekawością to, co pod linkiem, który podałeś. Za Rejem rzec by się chciało: „A niechaj to narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają” ;) No i wspominana przez nas kiedyś bezcenna mądrość prostych ludzi (naszych babć, dziadków). Oni pewnie hamburgerów by nie jedli ;-) :-) Przy okazji do Jarasa słówko: tenjaras napisał: Program 12 Kroków kładzie szczególny nacisk, nie tylko na odzyskanie świadomości wolności wyboru u alkoholików, ale i na obudzenie sumienia. To, co piszesz w tym zdaniu brzmi OK. Takiego sposobu myślenia nie zauważam jednak na przykład u Augusta, który kilkakrotnie w rozmowie ze mną umniejszał, jeśli nie negował całkowicie kwestię wolności wyboru (wolną wolę), a obudzenie sumienia… jak ma po Augustowemu wyglądać, skoro on za żadną wadę charakteru nie wini siebie lecz Siłę Wyższą oraz Szatana, a brak umiejętności przeciwstawienia się podszeptom Złego też uważa za wadę charakteru, za którą nie jest odpowiedzialny. Trudno w takim wypadku rozmawiać o sumieniu. Z Twoich słów wnioskuję, że Ty masz inne poglądy na ten temat, niż August. Chociaż przyznam, że z treści Kroków AA wynika raczej to, co mówi August. Piszesz także: Istotą moich obserwacji jest zaufanie do samego siebie. Obietnica Kroku 10 brzmi: "Przestańmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek, nawet z alkoholem, jako że odzyskaliśmy już rozsądek i poczucie umiaru. Alkohol przestał nas pociągać. Jeśli zaś ogarnia nas chwilowa pokusa unikamy jej jak ognia. Reagujemy na nią rozsądnie i normalnie. Stwierdzamy, że dzieje się to wręcz automatycznie. Przekonujemy się, że mamy nowy stosunek do alkoholu, który uzyskaliśmy bez świadomego działania z naszej strony. Został on nam po prostu dany. I jest to właśnie cud! Już nie musimy walczyć z piciem, ani też bronić się przed pokusami. Czujemy, jakby umieszczono nas na jakimś neutralnym terytorium. Jesteśmy bezpieczni, czujemy się chronieni. Nawet nie ślubowaliśmy wstrzemięźliwości, a nasz problem został rozwiązany. Nie jesteśmy z tego powodu zarozumiali, ale też nie czujemy się zastraszeni. To jest właśnie, przeżywane przez nas doświadczenie duchowe. Będziemy je przeżywać tak długo dopóki zachowamy odpowiedni stan ducha." AA str.73 Jaras, a co by się stało, gdyby to zdanie: Przekonujemy się, że mamy nowy stosunek do alkoholu, który uzyskaliśmy bez świadomego działania z naszej strony. Zastąpić takim: Przekonujemy się, że mamy nowy stosunek do alkoholu, który uzyskaliśmy poprzez całkowicie świadome działanie z naszej strony. (Tym świadomym działaniem jest decyzja o całkowitym zaprzestaniu picia alkoholu raz na zawsze, ponieważ alkohol jest trucizną, która przynosi nam tylko szkody, a żadnego pożytku). Czy uważasz, że to nie jest możliwe? Uzyskanie innego stosunku do alkoholu poprzez całkowicie świadome działanie z naszej strony? Zamiast: . Nawet nie ślubowaliśmy wstrzemięźliwości, a nasz problem został rozwiązany. No niech będzie „Ślubowaliśmy sobie wstrzemięźliwość (ja bym powiedziała „podjęliśmy świadomą decyzję o niepiciu alkoholu”, dokładnie tak ja podjęłam pewnego dnia świadomą decyzję o niepaleniu papierosów) i nasz problem został rozwiązany”. Jeśli przyjmiesz takie rozumowanie jak moje powyżej zaprezentowane, zaufanie do samego siebie nie będzie musiało być mglistą i enigmatyczną obietnicą kroku 10 (bardzo odległego), ale będzie czymś całkowicie normalnym i naturalnym, że sobie ufasz (Ty decydujesz o piciu i Ty decydujesz o niepiciu. To nawet koresponduje z Twoim „tylko ja sam mogę siebie pokonać” ). Mam wrażenie, że Ty odczuwasz całkiem podobnie jak ja w tej chwili, ale bardzo pokrętnymi i skomplikowanymi drogami doszedłeś do tego i uważasz to za paradoksy albo wysoce duchowe odczucia. A to jest normalna sprawa. Aczkolwiek ja swoje rzucenie palenia też nazywam cudem :-) Cud, że w końcu poszłam do rozum do głowy!! Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 10:40 Zdaje się, że w głowie Pierzchni zalęgła się jakaś Eska i wyskakuje - jak diabeł z pudełka - z okazji i bez okazji. Nie tobie pierwszemu :-))) Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 14:16 > Zdaje się, że w głowie Pierzchni zalęgła się jakaś Eska i wyskakuje - jak diabe > ł z pudełka - z okazji i bez okazji. > > Nie tobie pierwszemu :-))) Znów na dopalaczu ? Odpowiedz Link Zgłoś
b.u.r.a.t.i.n.o Re: 12 krokow do piekla...!? 10.02.11, 22:25 aaugustw napisał: > Otrzymalem dzisiaj od mojego przyjaciela, znanego w swiatku polskojezycznej Wsp > olnoty AA jako "Meszuge", cos takiego... - Co Wy na to...! > A... -------------------------------------------------------------- ciekawe, ciekawe... ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
burza15a Re: 12 krokow do piekla...!? 11.02.11, 01:27 AA = banda kryminalistów, gwałcicieli, malwersantów i innych ..... antów. Kryja się w aa pod hasłem trzeżwość. Nie chce pić, to i nie pije. Bywa, że i po pół roku. Ale pić lubie, wiec od czasu do czasu se popije. Odpowiedz Link Zgłoś
ela_102 Wniosek :-) 11.02.11, 10:38 Na tej stronie podanej przez Ciebie Auguście ( Gdzie TY jesteś?) redagowanej przez dwu protestantów, jest umieszczony zbiór artykułów które kiedyś ukazywały się w czasopiśmie "Winnica" potem "Tymoteusz". Przyjrzałam się temu dokładnie, wszak żeby coś wiedzieć i się wypowiedzieć trzeba to "coś" poznać. Przynajmniej ja taką logiką się w życiu posługuję. Nie ma na tej stronie artykułów pochwalających COKOLWIEK, jakiekolwiek ludzkie działanie, na rzecz drugiego człowieka. Jest tylko nieustanne nawoływanie do rozumienia Biblii dokładnie tak jak interpretują ją Protestanci. Wszystko inne, Kościoły, instytucje, lekarze, psycholodzy, psychoterapeuci, zjawiska społeczne, stosunki między ludzkie, internet, kult jednostki są w tych artykułach obciążone widmem DIABŁA, jeżeli tylko wymykają się z pod protestantyzmu. No cóż taka swoista schizofrenia duchowa - wszystko co nie po naszemu jest złe. Szczęśliwie więc nie jestem protestantką. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Wniosek :-) 11.02.11, 15:06 August pojechał na Kanary - uwalniając się, w ten sposób od Leny. która zadręczała go tzw, Prawdą. Jak już człowiek jest zadręczony to przyznaje rację dręczycielowi. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: Biedny August :( 15.02.11, 12:59 pierzchnia napisał: > August pojechał na Kanary - uwalniając się, w ten sposób od Leny. która zadręcz > ała go tzw, Prawdą. > Jak już człowiek jest zadręczony to przyznaje rację dręczycielowi. Mój Boże, biedny udręczony August :-( I ja jestem tego sprawczynią :-( Trzeba było mnie nie zaczepiać :-) August jest wyznawcą zasady „lepiej mieć spokój niż rację”? Może za mało jest przekonany o słuszności własnych poglądów? Życzę Augustowi dużo spokoju i miłego wypoczynku. A tu coś dla Augusta do poczytania w wolnej chwili: Wszechświat jest twórczy choć nieprzewidywalny Rozmowa z ks. prof. Michałem Hellerem, kosmologiem, filozofem, fizykiem i teologiem, laureatem Nagrody Templetona (2008) Odpowiedz Link Zgłoś
jerzy30 Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzi 11.02.11, 20:38 "Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedzialny, lecz Sila Wyzsza." To tez jest belkot Odpowiedz Link Zgłoś
jerzy30 Jako alkoholik nie mam grzechow, ja mam tylko wady 11.02.11, 20:40 "Jako alkoholik nie mam grzechow, ja mam tylko wady charakteru" To tez jest belkot. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Jako alkoholik nie mam grzechow, ja mam tylko 12.02.11, 10:05 Grzech, czy choroba - to prawdziwy dylemat, który prawdopodobnie nie zostanie rozwiązany. Podobnie jak to czy alkoholik może powrócić do zdrowia, czy nie może, skoro nie może sięgać po alkohol. Ważne jest, by w zależności od przyjętej opcji zachowywać się właściwie, w zgodzie z przyjętymi dla niej normami. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 12.02.11, 10:02 Mój rozwój duchowy rozpoczął się wraz z pierwszym kieliszkiem. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 12.02.11, 11:01 tenjaras napisał: > Mój rozwój duchowy rozpoczął się wraz z pierwszym kieliszkiem. > Pustym - ma się rozumieć... Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 12.02.11, 16:17 Pełnym. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 12.02.11, 17:10 Być może tamten okres traktujesz jako początek drogi, ale przebudzeniem tego nazwać nie można. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 13.02.11, 16:40 Żeby dojść do przebudzenia, musiałem znaleźć się na właściwej drodze. Każdy ma swoją drogę, moja była jaka była. Myślę, że wynika ona z tego jakie ego musi zostać "ścięte". Właściwie ciągle coś takiego przeżywam. Osiągam jakiś poziom w rozwoju, z przeźroczystego dziecka stałem się konkretnym i określonym facetem, potrafiącym obronić swoją postawę. Tak jakby w nagrodę, dochodzę do jakichś drzwi, otwieram je by wkroczyć w nowy piękny świat, a tu okazuje się, że jestem nikim, a samoświadomość dopiero przede mną. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 13.02.11, 18:44 Z obroną postawy spotykamy się bez przerwy na forum - różne zdania wynikające z własnych projekcji. Myślę, że ci, którzy wiedzą - milczą ponieważ świadomości nie można przekazać. Oczywiście piszę te słowa bez osobistego odniesienia do Ciebie. Największą radość sprawia mi obecnie wyciszenie - nie jest to jednak cisza... Właśnie wtedy, bez jakiejkolwiek analizy, zdobywam najwartościowsze informacje - wraz z trzeźwością wyszły na jaw inne sprawy, z którymi muszę się teraz uporać. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 13.02.11, 19:38 Jak mi ktoś próbuje wmówić, że trzeźwość jest nudna, to ja wiem z czego wynika taka jego postawa, bo sam kiedyś uważałem, że trzeźwość jest nudna. Poznałem też innych, dla których trzeźwość była nudna, poznałem więc i inne podejścia do sprawy. W każdym razie, chcąc rozwijać swoją trzeźwość, nie mam czasu na nudę. Walczę z najbardziej godnym mnie przeciwnikiem - samym sobą. Paradoks polega na tym, że ufam samemu sobie, ponieważ umiem sam siebie pokonać. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 13.02.11, 19:49 Dla mnie trzeźwość jest tylko środowiskiem, dzięki któremu mogę np. postrzegać pewne rzeczy. Przecież nie zastanawiasz się nad każdym oddechem - oddychasz machinalnie. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 14.02.11, 15:42 Z tym, że trzeźwość dla alkoholika jest środowiskiem nienaturalnym. Alkoholik musi nauczyć się oddychać w nowym, nienaturalnym dla niego, środowisku. To nie trwa w nieskończoność, ale na początku trochę zatyka ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 15.02.11, 10:49 Trzy miesiące temu dostałem sygnał - ból już nie wróci, a miałem, co trzy-cztery tygodnie / utrzymujący się przez 4 dni/. Robiłem wszystko / głównie biegałem/ żeby to z siebie wyrzucić - nikt mnie nie zapewnił, że po ośmiu miesiącach to przejdzie... Ta trzeźwość otworzyła mi oczy na wiele spraw - dostałem nowe narzędzia /nówki z Castoramy/. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 19.02.11, 17:55 Ja to nazywam drugą szansą w tym samym wcieleniu. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 21.02.11, 12:34 Pewien człowiek powiedział do mnie dokładnie to samo, co Ty: "Dostałeś drugą szansę." Uścisnąłem wtedy jego dłoń. Odpowiedz Link Zgłoś
tenjaras Re: Za chorobe alkoholowa nie ja jestem odpowiedz 21.02.11, 17:51 Nie każdemu jest to dane. Postanowiłem uszanować to, że zostałem "wybrańcem" i zrobię wszystko, czym tylko mogę to zrobić. Odpowiedz Link Zgłoś
glopson Re: 12 krokow do piekla...!? 14.02.11, 13:03 AAnie trzeba bronić, tak jak nie trzeba bronić prawdziwego Boga. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 14.02.11, 22:19 nie trzeba bronić prawdziwego Boga Tzn. który jest prawdziwy? Oczywiście, żaden prawdziwy Bóg nie zawracałby sobie gitary, gdyż grywa sobie na galaktykach i innych sferach niebieskich, jakimiś idiotycznymi bojami, bo musiałby jaki głupi być, żeby wyżej stawiać człowieka ponad dżdżownicę. Dżdżownica zdecydowanie mniej sprawia kłopotów choćby w tym, że nie potrzebuje parlamentów, NFZ i nie pije, tylko normalnie sobie ryje bez niczyjej obrazy. Poza tym jak jej coś odetniesz, to sobie zregeneruje, a u człowieka to zara protezy takie czy owakie, wózki refundowane lub nierefundowane itd. Z dwojga złego wolałabym być bogiem dżdżownic niż bogiem człowieka, gdyż - jako że dysponowałabym formą w postaci czystego ducha, to co by mi zależało wyglądać tak czy inaczej, skoro nie wyglądałabym wcale a wcale? Zresztą niejedna dżdżownica wygląda ładniej niż człowiek, a przynajmniej mniej śmierdzi tak za życia, jak i po śmierci. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 10:09 Eska napisała; "Zresztą niejedna dżdżownica wygląda ładniej niż człowiek, a przynajmniej mniej śmierdzi tak za życia, jak i po śmierci." One nie umierają - tylko się wciąż rozmnażają / w kompostowniku - ma się rozumieć/. To Ty byś chciała żeby np. tydzień po pogrzebie nowi ludzie wykopywali się pośród mogił ? kmm.blox.pl/resource/23043_d0d721.jpg Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 11:58 Pierzchnia, a tys głupszy od pierwszej lepszej glapy. One wiedza, a ty nie wiesz. Przecie dżdżownice żyją w ziemi, pełzają obie pośród traw i paproci, pomiędzy bratkami i fiolkami, róże im pachną. Do kompostownika to je trzeba napuścić, a już pijaka omijają z daleka. To Ty byś chciała żeby np. tydzień po pogrzebie nowi ludzie wykopywali się pośród mogił ? Coś cię ta twoja demoniczna, czortami nafaszerowana wyobraźnia zawodzi, gdyż, Pierzchnio, my ateiści nie tylko takimi rzeczami się nie zajmujemy, ale nie uwzględniamy w swoich wyobrażeniach czy innym chciejstwie. To coś dla zwolenników Apokalipsy św. Jana... i innych uduchowionych po przełomie. Odpowiedz Link Zgłoś
e4ska Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 12:00 nie obie, tylko sobie... Taką dżdżownice mają wolę i żaden Pierzchnia im nie zabroni, ani Pierzchniowa siła wyższa, ani żaden Bóg mniej lub bardziej prawdziwy. Odpowiedz Link Zgłoś
2-lena Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 12:42 A Wy, Esko i Pierzchnio, pod ten link pod skrótem AA zajrzeli? Czy tylko tak po próżnycy o dżdżownicach sobie będziecie rozmawiać ;) Bo tu jeszcze kolejny Bóg się wyłania, którego zdaje się w Biblii nazwano Mamona. Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Link AA 15.02.11, 16:42 Pacjenta trzeba zdobyć - ja też prowadząc działalność gospodarczą /Zakład Pogrzebowy/ muszę walczyć o zlecenia... Ludzie ostatnio coś kiepsko umierają - to wszystko przez tę chińską transplantologię. Jakbyś się gorzej poczuła to wal jak, w dym... Odpowiedz Link Zgłoś
pierzchnia Re: 12 krokow do piekla...!? 15.02.11, 13:39 "Do kompostownika to je trzeba napuścić..." Od razu widać, że z Ciebie żaden działkowiec... Jako ornitolog już dawno Ciebie zaklasyfikowałem dlatego nie małpuj moich osiągnięć - siedź dalej na żerdzi i kłaniaj się glapom. Mnie, starego wędkarza, będzie pouczać... Odpowiedz Link Zgłoś