el_capricho
23.05.11, 12:53
cześć.
mój partner odmawia przyjęcia do wiadomości, że jego alkoholizm niszczy jemu i jego bliskim życie. na pewno wszyscy to znacie: nawet, jeśli przyznaje, że dzieje się z nim źle, zawsze istnieje 10 innych powodów niż alkohol. bywa skruszony wychodząc z ciągu, wtedy deklaruje, że "pomyśli, co z tym zrobić", ale już po dwóch dniach temat jest nieaktualny. nie pójdzie na spotkanie AA, bo "to nie dla niego". być może, ewentualnie, teoretycznie rozważyłby teriapię indywidualną, a i to raczej pod hasłem innych niż alkohol problemów.
myślicie, że to ma sens? czy spotkania z terapeutą, jeśli pacjent sam nie podnosi sprawy picia, mogą "same z siebie" doprowadzić go do konkluzji związanych z alkoholizmem?
a może podejmowanie prób leczenia w ogóle nie ma sensu, zanim nie osiągnie swojego własnego dna?