no_i_co_teraz
10.07.09, 12:29
Jakiś czas temu moja matka odkryła w piersi guzek. LEkarze byli na 90% pewni,
że to nic złośliwego. Operacja zakończyła się pomyślnie, guzek okazał się
niezłośliwy. Koniec. Happy end. Rzecz w tym, że przed samą operacją moja matka
wpadła w panikę. BYła pewna, że nie przeżyje zabiegu, albo umrze niedługo po
nim. To typowe dla niej zachowanie, ale, oczywiście, przejmowałam się w tym
wypadku bardziej niż zwykle. Mama postanowiła "pogodzić się" ze światem i,
poza normalną spowiedzią, postanowiła też wyznać coś mi. Uwaga, uwaga. Moja
matka przespała się z moim byłym chłopakiem, w momencie, kiedy ja jeszcze z
nim byłam. BYło to 4 lata temu, kiedy miałam 25 lat, a moja matka 48. Jest
bardzo atrakcyjną kobietą. POwiedziała, że "tak jakoś wyszło, ale nie chce
zabierać tej tajemnicy ze sobą". ALe żebym nic nie mówiła ojcu. Wyszłam z
pokoju i od tamtej pory nie rozmawiałyśmy. Wszystko wydarzyło się już kilka
tygodni temu, ale ja nadal nie jestem w stanie nikomu o tym powiedzieć, a tym
bardziej rozmawiać z moją matką. Kiedy mi to powiedziała, pomyślałam, że już
nigdy się do niej nie odezwę, ale teraz nie jestem już pewna. Mam zupełny
mętlik w głowie, nie wiem już za bardzo co czuć i jak się do tej sprawy
odnosić... Jak żyć normalnie z moją matką. Czy pomówić z byłym? Szczerze
mówiąc nie mam ochoty tego rozgrzebywać. A czuję się... No, możecie się
domyśleć, że nienajlepiej...