[go: up one dir, main page]

Dodaj do ulubionych

Z kim spotykają się singielki?

05.06.15, 08:29
Czy to nie jest tak, że w przerwach między kolejnymi związkami bzykają się z "najlepszymi" facetami?

Znowu będę głosił zasadę Pareto, ale cholera kolejne, wczorajsze doświadczenie mówi mi, że tak naprawdę czy to szczupła, zadbana laska, przytyta, głupia, mądra czy biedna to zdecydowana większość w okresach bezzwiązkowych spotyka się na seks z samcami, którzy należą do tej grupy 10%-20%. Nazwijmy ich samcami alfa.

Kobiety aż pchają im się do łóżka.

Cała reszta musi się o nie starać i w momencie, gdy jakaś się zauroczy to wtedy z alfą skończy znajomość.

Stąd też tak dużo samotnych, sfrustrowanych facetów.

Z kim spotykają się singielki?
Obserwuj wątek
    • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 08:50
      kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

      > Czy to nie jest tak, że w przerwach między kolejnymi związkami bzykają się z "n
      > ajlepszymi" facetami?
      >
      > Znowu będę głosił zasadę Pareto, ale cholera kolejne, wczorajsze doświadczenie mówi mi, że tak naprawdę czy to szczupła, zadbana laska, przytyta, głupia, mądra czy biedna to zdecydowana większość w okresach bezzwiązkowych spotyka się na seks z samcami, którzy należą do tej grupy 10%-20%. Nazwijmy ich samcami alfa.
      >
      > Kobiety aż pchają im się do łóżka.
      ---------------------------------------------------------------------------------------------------------

      Dla seksu, czy związku via seks?
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:31
        Na logikę to same chciałyby związku z alfa, ale alfy niekoniecznie muszą mieć na to ochotę. Zresztą taki alfa ma haremy na zawołanie, więc po co mu związki?

        Chodzi o to, że między jednym, a drugim facetem, który kwalifikuje się do związku istnieją okresy bezzwiązkowe lub panny chcą odpocząć od czegoś poważnego i na luźne relacje wybierają samców alfa.
        Alfy zgarniają większość rynku (80%), a Cześki, Mariusze i Karole siedzą przy piwie lub biją Niemca po kasku w domowym zaciszu licząc na to, że Marioli, Jadwidze czy Kasi zechce się stworzyć coś poważnego i wtedy otworzy się okno transferowe, a Cześki będą mogły się wykazać.

        Alfy zgarniają 80% panienek. Cześki siedzą sfrustrowane. Kobiety nie widzą nic złego w tym, że dzielą łóżko z alfą i jego innymi kobietami do momentu, aż zechcą stworzyć z kimś coś poważnego.
        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:57
          Ja tam nie wiem czy jakas przecietna singielka sie do alfy dopcha i czy bedzie miala szanse, bo on na brak amatorek raczej nie narzeka.
          Natomiast mnie sie wydaje, ze kobiety i mezczyzni chca sypiac( i jak sie daje sypiaja) z partnerami/partnerkami, ktorzy sa dla nich atrakcyjni fizycznie/pociagaja, no i odrobina sympatii tez jest przy tym wazna. To taj generalizujac, bo potem sie zaczynaja wszystkie inne niuanse.

          • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:58
            No właśnie, przecież jak mają powyżej 30-tki, to żadna alfa ich nie ruszy, bo są stare i zwiędłe :>
            • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:01
              Te alfy po 30-tce (no, po 35. roku życia) są przeważnie zaobrączkowane, osadzone w domu i zagrodzie i mają dzieci więc ich moce przerobowe, dostępność i atrakcyjność gwałtowanie spadają.
        • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:39
          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

          > Na logikę to same chciałyby związku z alfa, ale alfy niekoniecznie muszą mieć n
          > a to ochotę. Zresztą taki alfa ma haremy na zawołanie, więc po co mu związki?
          >
          > Chodzi o to, że między jednym, a drugim facetem, który kwalifikuje się do związ
          > ku istnieją okresy bezzwiązkowe lub panny chcą odpocząć od czegoś poważnego i n
          > a luźne relacje wybierają samców alfa.
          > Alfy zgarniają większość rynku (80%), a Cześki, Mariusze i Karole siedzą przy p
          > iwie lub biją Niemca po kasku w domowym zaciszu licząc na to, że Marioli, Jadwi
          > dze czy Kasi zechce się stworzyć coś poważnego i wtedy otworzy się okno transfe
          > rowe, a Cześki będą mogły się wykazać.
          >
          > Alfy zgarniają 80% panienek. Cześki siedzą sfrustrowane. Kobiety nie widzą nic
          > złego w tym, że dzielą łóżko z alfą i jego innymi kobietami do momentu, aż zech
          > cą stworzyć z kimś coś poważnego.

          W jednym poscie i z 2 razy info o 80% i z 6 razy termin alfa. Obsesja powtarzania sie. Jestes wersja light ML? ;)
          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:29
            Tak.
    • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:28
      > Cała reszta musi się o nie starać

      Rzeczywiście, to strasznie frustrujące.
    • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:36
      > Znowu będę głosił zasadę Pareto, ale cholera kolejne, wczorajsze doświadczenie
      > mówi mi, że tak naprawdę czy to szczupła, zadbana laska, przytyta, głupia, mądr
      > a czy biedna to zdecydowana większość w okresach bezzwiązkowych spotyka się na
      > seks z samcami, którzy należą do tej grupy 10%-20%. Nazwijmy ich samcami alfa.

      precyzyjnie Buss badał l że bezwarunkowo to mniejsza grupa 5-7% nie 10-20%
      laski na tym forum dzielą się na dwie grupy tych dla których to oczywiste i nudne wiec nie będzie je to emocjonować i nie bedą dyskutować, i te spolaryzowane światopoglądowo przez feminizm który walczy z całym psychowewo i jego dorobkiem jako mizogińskim spiskiem mającym na celu zdyskredytowanie kobiet i PO-stępowych ideałów równouprawnienia płci.
      te też nie bedą dyskutować merytorycznie chyba tylko po to żeby przypieprzyć ci jako szowiniście i mizoginowi :)
      • anbale Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:46
        Mam wrażenie, że wszyscy macie tu takie pojęcie o kobietach jak koń o karuzeli.
        Znacie je chyba tylko z obrazków w internecie i opracowań badawczych amerykańskich naukowców. I w tym fakcie bym się dopatrywała niepowodzeń na polu erotycznym.
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:07
        >to oczywiste i nud
        > ne wiec nie będzie je to emocjonować i nie bedą dyskutować

        Myślałem, że triss_merigold oleje temat, a jednak chce się wykazać. Cenną wiedzę posiada, trafne obserwacje, więc dobrze, że dzieli się informacjami.

        >te spolaryzowane
        > światopoglądowo przez feminizm który walczy z całym psychowewo

        Na ich opiniach mi nie zależy. Większość siedzi na feminizmie i forum kobieta. :)

        > precyzyjnie Buss badał l że bezwarunkowo to mniejsza grupa 5-7%

        Dzięki. Muszę się zaznajomić z tematem.
        • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:21
          Nie bierzesz pod uwagę grup wiekowych.
          Inne mozliwości, potencjał i okazje mają małolaty 17-25 lat, inne starsi, a jeszcze inne ludzie 35+.
          Nie bierzesz pod uwagę środowisk, a to też łączy się z możliwościami i dostępnością kobiet/mężczyzn.
          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:56
            Później sobie przeanalizuję wszystko. Podoba mi się, że walicie prosto z mostu. Przynajmniej można się czegoś dowiedzieć nie mając za dużo doświadczenia, a wiedzę opartą przede wszystkim na obserwacjach.

            Cały temat wziął się z tego, że mam kontakt z pewną panienką-singielką, którą podpuszczam w dyskusji, a ona chce wyjść na bardzo wymagającą i wrażliwą jednocześnie. Pisze wzniosłe teksty, ale wiem z kim się spotyka i z jakiego powodu, ponieważ z drugą stroną mam dobry kontakt. :)
            I ta niespójność jest dla mnie śmieszna. Cześkowi w mojej osobie wmawia górnolotne teksty, a alfie obciąga, ponieważ ma dużego.

            I mam wrażenie, że bardzo duży procent kobiet działa na podobnej zasadzie.

            Oficjalnie wrażliwe, czułe, szukające sympatycznych, miłych, a po cichu alfa bierze wszystko, bo dobrze operuje maczugą. :)
            • zawle Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:04
              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
              > Cały temat wziął się z tego, że mam kontakt z pewną panienką-singielką, którą p
              > odpuszczam w dyskusji, a ona chce wyjść na bardzo wymagającą i wrażliwą jednocz
              > eśnie.
              > I ta niespójność jest dla mnie śmieszna. Cześkowi w mojej osobie wmawia górnolo
              > tne teksty, a alfie obciąga, ponieważ ma dużego.

              Jak idziesz do kina, to nie zwracasz uwagi na menu, tylko na to co grają. No w każdym razie ja tak robię.

              CW
              >
              > I mam wrażenie, że bardzo duży procent kobiet działa na podobnej zasadzie.
              >
              > Oficjalnie wrażliwe, czułe, szukające sympatycznych, miłych, a po cichu alfa bi
              > erze wszystko, bo dobrze operuje maczugą. :)
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:34
                Właśnie przekaz jest inny. Ona niby gra na wrażliwą cnotkę szukającą "wartościowych" facetów (menu), a wybiera bzykanie (konkretny film). Gdyby wprost powiedziała, że ludzi duży rozmiar, bzykanie i całą otoczkę z tym związaną to nie byłoby problemu.
                • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:41
                  kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                  > Właśnie przekaz jest inny. Ona niby gra na wrażliwą cnotkę szukającą "wartościo
                  > wych" facetów (menu), a wybiera bzykanie (konkretny film). Gdyby wprost powiedz
                  > iała, że ludzi duży rozmiar, bzykanie i całą otoczkę z tym związaną to nie było
                  > by problemu.

                  No bo moze w zalozeniu takich szuka, a ze to nie takie proste, przejsciowo bierze co sie nadarza:)
                  Umow sie z nia, sprawdzisz. A Tobie ona tak bardzo sie podoba, ze chcialbys ja dla siebie, tak na stale, czy tylko o seks chodzi?
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:01
                    > No bo moze w zalozeniu takich szuka, a ze to nie takie proste, przejsciowo bier
                    > ze co sie nadarza:)

                    Oooo oooooo właśnie, to, to. Bierze najlepszego, czyli alfę. Właśnie o tym piszę od początku. Jednocześnie wie co jest po części atrakcyjne i kreuje się na wrażliwą, aby nie stracić facetów z drugiego, prozwiązkowego frontu.

                    Ja sobie z nią rozmawiam. Nie interesuje mnie to.
                    W ogóle za kobietami nie biegam, na razie analizuję, by wiedzieć czego się spodziewać.
                    Nie jestem ogarnięty towarzysko, finansowo raczej kiepsko, łóżkowo fatalnie, łatwo się denerwuję, a przy tym przeklinam, nie tańczę, nie lubię tłumów.
                    Może kiedyś. Na razie się w to nie bawię.
                    • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:05
                      kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                      > Oooo oooooo właśnie, to, to. Bierze najlepszego, czyli alfę. Właśnie o tym pisz
                      > ę od początku. Jednocześnie wie co jest po części atrakcyjne i kreuje się na wr
                      > ażliwą, aby nie stracić facetów z drugiego, prozwiązkowego frontu.

                      No przeciez Ty nawet nie probujsz, piszesz a ten niby alfa sprobowal, bo co mu sie stanie? Najwyzej w ryja skasuja a noz widelec sie uda.

                      > Nie jestem ogarnięty towarzysko, finansowo raczej kiepsko, łóżkowo fatalnie, ła
                      > two się denerwuję, a przy tym przeklinam, nie tańczę, nie lubię tłumów.
                      > Może kiedyś. Na razie się w to nie bawię.

                      To ile masz lat? 17?
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:21
                        > No przeciez Ty nawet nie probujsz, piszesz a ten niby alfa sprobowal, bo co mu
                        > sie stanie?

                        Jestem świadomy swoich, ekhem, zalet. :)
                        Stary jestem. Nie o mnie ten wątek.
                    • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:15
                      Cóż, w takim razie w ogóle nie powinny Cię interesować kobiety z którymi spotykają się ci "alfa".

                      Nie ta półka. Interesuj się mniej efektownymi, mniej wyszczekanymi, bardziej nieśmiałymi.
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:22
                        Właśnie o to chodzi, że te z mojego poziomu też patrzą za samcami alfa. Nie znasz takich, co to chętnie spoglądają na tych z wyższej półki, czekają na telefon i zrobią wszystko dla takiego, aby tylko się "wybić", zostać zauważoną? O takich kobietach jest właśnie wątek.
                        • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:27
                          EEeee znałam takie klimaty z podstawówki, kiedy dziewczyny z klas VII oglądały się za tymi dorosłymi chłopakami z klas VIII i szczytem marzeń było, żeby on zatańczył wolnego na szkolnej dyskotece i żeby koleżanki widziały i umarły z zazdrości. To było gdzieś w 87-88'.
            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:07
              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
              > I ta niespójność jest dla mnie śmieszna. Cześkowi w mojej osobie wmawia górnolo
              > tne teksty, a alfie obciąga, ponieważ ma dużego.
              > I mam wrażenie, że bardzo duży procent kobiet działa na podobnej zasadzie.
              > Oficjalnie wrażliwe, czułe, szukające sympatycznych, miłych, a po cichu alfa bi
              > erze wszystko, bo dobrze operuje maczugą. :)

              Ale, przeciez na razie nie wie czy Ty tez nie masz/masz duzego, wiec teoria sie nie zgadza. Pokaz, ze masz duzego, tez Ci bedzie obciagac.
              No i wreszcie najwazniejsze: naucz sie dobrze operowac maczuga!
              A poza tym spotkaj sie z nia na zywao i dzialaj a nie opierdalasz teksty w necie.
              Dla mnie ideal: fizycznosc mi sie zgadza, sympatyczny, mily i dobrze operujacy maczuga! Ale na to nie patrz, bo ja jestem inna;)
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:39
                > Ale, przeciez na razie nie wie czy Ty tez nie masz/masz duzego, wiec teoria sie
                > nie zgadza. Pokaz, ze masz duzego, tez Ci bedzie obciagac.

                W ogóle nie rozumiesz. Ona gra. Niewielki procent kobiet przyzna się do tego, że bardziej kręci je seks z alfa niż wrażliwy, sympatyczny, miły bla bla bla facet, ponieważ kobiety boją się, że ucierpi ich opinia i ich seksualność będzie oceniona.
                Poza tym ja nie uderzam do niej tylko ciekawi mnie właśnie ten dysonans. Całe życie się na to nabierałem, a dopiero od kilku lat wiem o co chodzi w tych kontaktach damsko-męskich.

                > No i wreszcie najwazniejsze: naucz sie dobrze operowac maczuga!

                To wiem. Doszedłem do podobnych wniosków dawno temu. KLUCZ. PUNKT PIERWSZY, NAJWAŻNIEJSZY. Zapisałem. :)

                Maczugi nie posiadam, więc muszę przyjąć inną strategię w sytuacji, gdy pojawi się jakaś ciekawa kobieta. I już mam ją opracowaną. Problem polega na tym, iż nie jest doskonała, nie idzie w parze z tym czego będzie oczekiwała kobieta i mogę mieć przez to rogi albo szybko się skończy.
                • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:47
                  kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                  > W ogóle nie rozumiesz. Ona gra. Niewielki procent kobiet przyzna się do tego, ż
                  > e bardziej kręci je seks z alfa niż wrażliwy, sympatyczny, miły bla bla bla fac
                  > et, ponieważ kobiety boją się, że ucierpi ich opinia i ich seksualność będzie o
                  > ceniona.
                  No a kto im te opinie wystawia? To po jedno. Po drugie to sie nie wyklucza, ze sympatyczny i mily moze byc dobry w lozku. Po trzecie kobietom sie czasem duzo wydaje a potem na zywca sie okazuje, ze z drewna nie sa. No ale troche facet odwazyc sie musi(nawet ten mily i wraliwy), co nie, chuc musi miec.

                  > Maczugi nie posiadam, więc muszę przyjąć inną strategię w sytuacji, gdy pojawi
                  > się jakaś ciekawa kobieta. I już mam ją opracowaną. Problem polega na tym, iż n
                  > ie jest doskonała, nie idzie w parze z tym czego będzie oczekiwała kobieta i mo
                  > gę mieć przez to rogi albo szybko się skończy.

                  Tu juz duzo nie pomoge. Sa jeszcze rece i jezyk, techniki, co tam jeszcze. Mysle, ze "normalny" rozmiar jest akceptowalny, jak jest bardzo maly to raczej kicha, ale dokladnie to nie wiem.
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:52
                    > No a kto im te opinie wystawia?

                    No jak to kto? Kombi mizogin. A skąd wie? Wymyślił sobie.
                    Faceci alfa też dzielą się opiniami na temat kobiet i nawet ja wiem, która znajoma co robiła z którym chłopakiem. Łącznie z takimi szczegółami, że aż głupio o tym pisać.

                    Jak się nie ma dużego to trzeba kombinować. Ja musiałbym rozkochać, poświęcić na to trochę czasu i już to wziąłem pod uwagę, ale to kurewsko dużo czasu zajmie, energii, zaangażowania, a i tak klepał w międzyczasie chętną może samiec alfa. Dlatego ja nie ufam temu co mówią te wszystkie "wrażliwe" kobiety.
                    • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:02
                      kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                      > No jak to kto? Kombi mizogin. A skąd wie? Wymyślił sobie.
                      > Faceci alfa też dzielą się opiniami na temat kobiet i nawet ja wiem, która znaj
                      > oma co robiła z którym chłopakiem. Łącznie z takimi szczegółami, że aż głupio o
                      > tym pisać.
                      To nie sa dzentelmeni, bo dzentelmen delektuje sie i milczy. No mniejsza o to, nastepne nam wyjdzie, to co juz wiemy. Wszyscy sobie o wszystkich szczegolach opowiadaja pytanie, ktory z nich chce i zwiazuje sie z nia na stale?
                      >
                      > Jak się nie ma dużego to trzeba kombinować. Ja musiałbym rozkochać, poświęcić n
                      > a to trochę czasu i już to wziąłem pod uwagę, ale to kurewsko dużo czasu zajmie
                      > , energii, zaangażowania, a i tak klepał w międzyczasie chętną może samiec alfa
                      > . Dlatego ja nie ufam temu co mówią te wszystkie "wrażliwe" kobiety.

                      On, mysle, moze byc "przecietny" to wtedy nie ma co se wkrecac tylko sie zwyczajnie do dziewczyny zabierac. Niby zasada jest taka, ze po czy na 3 randce spoko ma/moze sie cos wydarzyc, ale probowac czegos trzeba, bo sie samo nie wydarzy. Oczywiscie w zaleznosci jak bardzo wazna jest dziewczyna bedziesz ostrozniejszy, poczekasz troche dluzej i trzeba zwracac uwage na sygnaly. Naormalnie, zauroczona/zakochana dziewczyna nie bzyka sie z innym, podobnie jak zauroczony/zakochany facet nie bzyka innych.
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:31
                        >Wszyscy sobie o wszystkich szczegolach o
                        > powiadaja pytanie, ktory z nich chce i zwiazuje sie z nia na stale?

                        Nikt. Właśnie o to chodzi, że ten który się zwiąże nie powinien pewnych rzeczy wiedzieć, więc najlepiej jak będzie z zewnątrz.

                        > Niby zasada jest taka, ze po czy na 3 randce spoko
                        > ma/moze sie cos wydarzyc, ale probowac czegos trzeba, bo sie samo nie wydarzy.

                        Już mam wszystko przemyślane, ale to nie takie proste. Najpierw przetrzymać, aby się zaangażowała, ale to wymaga czasu, a u dojrzałej kobiety wyda się to podejrzane.

                        > czona/zakochana dziewczyna nie bzyka sie z innym, podobnie jak zauroczony/zakoc
                        > hany facet nie bzyka innych.

                        No i tutaj jest problem. Ustaliłem sobie, że od początku stawiam sprawę jasno. Od pierwszego udanego spotkania komunikuję, że nie ma kombinowania i poświęcamy się sobie, a jak wypali to podkreślam, że jesteśmy razem. Prostymi słowami, bez niedomówień.
                        Jeżeli kiedykolwiek będę miał okazję. Będzie ciężko, ale i tak się nie napalam.
                        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:10
                          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                          > No i tutaj jest problem. Ustaliłem sobie, że od początku stawiam sprawę jasno.
                          > Od pierwszego udanego spotkania komunikuję, że nie ma kombinowania i poświęcamy
                          > się sobie, a jak wypali to podkreślam, że jesteśmy razem. Prostymi słowami, be
                          > z niedomówień.
                          > Jeżeli kiedykolwiek będę miał okazję. Będzie ciężko, ale i tak się nie napalam.

                          Hmm, wydaje mi sie, ze to troche za szybko. Moze warto poczekac czy dojdzie w ogole do drugiego spotkania.
                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:30
                            Po pierwszym zapraszam na drugie. Jest chętna. Przedstawiam OD RAZU mój punkt widzenia, z zastrzeżeniem wyłączności. Bez pier.dolonych domysłów. Nie pasuje, ograniczam jej przestrzeń, dusi się, czuje negatywne emocje to nara.

                            Oczywiście w teorii. :)
                            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:42
                              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                              > Po pierwszym zapraszam na drugie. Jest chętna. Przedstawiam OD RAZU mój punkt w
                              > idzenia, z zastrzeżeniem wyłączności. Bez pier.dolonych domysłów. Nie pasuje, o
                              > graniczam jej przestrzeń, dusi się, czuje negatywne emocje to nara.
                              >
                              > Oczywiście w teorii. :)

                              Ograniczam jej przestrzen? Na drugim spotkaniu? Nie znasz babki dobrze, nie znasz jej uczuc do Ciebie. Ona musi sama tej wylacznosci chciec i pragnac. No nie wiem.
                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:56
                                A co jak ta wyłączność pojawi się u niej po pół roku spotykania? Ja a w tym czasie będę obmyślał gdzie ją zabrać, co ugotować, jak sprawić jej małe przyjemności, a ona w tym czasie będzie się bzykała z innymi, bo przecież dopiero po 180 dniach poczuje głębie.
                                Takie głupoty nie są dla mnie.
                                Automat, po pierwszym spotkaniu pytanie o drugie, a w przypadku jej zgody krótka uwaga o wyłączności.
                                Nie pasuje to zakładam, że planuje kręcić, próbować z różnych źródeł, podrywać i a nuż widelec, może tobie kombi się uda, ale wiedz, że inni też czekają i z nich nie będę rezygnowała? Nie dam zrobić z siebie awaryjnego wyjścia.
                                • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 16:36
                                  Z jakiś tylko sobie znanych powodów popadasz w skrajności. Pół roku?
                                  Nie jestem zwolenniczką łapania kilku srok za ogon ale jakby mi facet zaproszenie na drugą randkę obwarował wyłącznością, to poczułabym się... dziwnie. Taki na czole ma wypisany strach przed porażką i że jest cienki przy konkurencji. A to bynajmniej nie przyciąga...
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 16:51
                                    Jakie to ma znaczenie czy pół roku czy dwa miesiące?

                                    Dobrze. W takim razie inaczej. Spotykasz się z facetem i po sprawdzeniu kilku źródeł dochodzisz do wniosku, że to właśnie ten. Zakochujesz się i deklarujesz, że od teraz wyłączność. A on ci mówi, że nie tędy droga i on potrzebuje jeszcze dwóch miesięcy, bo on bada twoją konkurencję i właśnie wybiera się na randkę ze śniadaniem u Krysi. Zrezygnowałabyś czy ciągnęła dalej w nadziei, że wybierze ciebie?

                                    > a czole ma wypisany strach przed porażką i że jest cienki przy konkurencji. A t
                                    > o bynajmniej nie przyciąga...

                                    Mnie to już nie obchodzi jak to sobie druga strona usprawiedliwi. Jasny, otwarty przekaz. Za dużo mam rozmyślania, domysłów, a później żal ze względu na stracony czas, bo ona myślała/nie myślała, że...
                                    • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:06
                                      Ale ryzyko zawsze jest. I nie zawsze powie Ci prawdę.
                                      Bez zjedzenia paru żab może się nie obejść.
                                      Ryzykuj stary, wszyscy ryzykują.
                                      • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:09
                                        maracooja napisała:

                                        > Ryzykuj stary, wszyscy ryzykują.

                                        Bingo. No risk - no fun.
                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:21
                                        Dlatego chcę sobie oszczędzić pretensji, bo ona próbuje, nie jest pewna. Nie jesteś pewna to żegnam.

                                        Zresztą o czym my mówimy. Wróci od jednego kochanka i przyjdzie do mnie na buziaczki?
                                        Owszem, zdradzić może zawsze, ale przynajmniej pozbywam się żalu do siebie samego, ze czegoś nie dopilnowałem.

                                        Przy takich podstawach takie gierki. Nie kupuję tego. Myślałem, że dorośli ludzie grają w otwarte karty. I to kolejna przewaga jebaków. Oni nie mają takich rozterek.

                                        Za bardzo przywiązuję się do ludzi żeby później przeżywać, a przeważnie kończy się na tym, że wina leży po mojej stronie.

                                        Zresztą i tak nie mam z kim, więc to tylko teoria. Najpierw zbudować dom bez kredytu, zarobić trochę groszy, zyskać pewności siebie, może nauczyć się tańczyć, wyjechać w góry, nad jezioro. Za 10 lat będę wartościowym kąskiem. Bez umiejętności, ale na papierze ścisłe top10 w wiejskiej liście kawalerów.
                                  • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 11:44
                                    Ja bym się przeraziła i uciekła. Nawet, gdybym od początku zakładała, że spotykam się tylko z nim i nie miała żadnych innych obiektów na oku.

                                    Facet, który stawia JAKIEKOLWIEK warunki pod koniec pierwszej randki, natychmiast uruchomiłby mi mój radar na toksyczne znajomości. Miałabym obawę, że przy czwartej randce zacząłby mi mówić, w co wolno mi się ubierać, przy szóstej zrobiłby mi scenę za to, że poszłam na służbową stołówkę z kolegą z pracy, a przy dziewiątej - że on wcale nie lubi tej mojej znajomej Marysi, więc jak mi na nim zależy, to mam odstawić także i Marysię. Tak kółko się toczy, a żaba gotuje. No cóż, takiego wała.
                                    • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:11
                                      sea.sea napisała:

                                      > Facet, który stawia JAKIEKOLWIEK warunki pod koniec pierwszej randki, natychmia
                                      > st uruchomiłby mi mój radar na toksyczne znajomości.

                                      A gdyby wyrazil to w formie, bo ja wiem, prosby i sam zadeklarowal wylacznosc ? A swoja propozycje podparl racjonalnym argumentem o podwyzszonym ryzyku zarazenia w przypadku kilku partnerow/partnerek ? Tez bys przerazona uciekla ? Tak pytam, z ciekawosci :-)
                                      • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:27
                                        No tak, jak miło prosi, to na pewno nie jest roszczeniowy toksyk, roszczeniowego toksyka poznajemy po tym, że od samego początku prosi wydzierając mordę :>

                                        Po pierwsze: skąd założenie, że jak ktoś się spotyka naraz z kilkoma osobami, to z wszystkimi uprawia seks? Może się spotykać na kawę, celem wyselekcjonowania tego jedynego/tej jedynej, z którą do seksu dojdzie.

                                        Po drugie: to jest bardzo ciekawe, cały wąteczek był o tym, że singielka koło 30-tki to się musi nakombinować, żeby się z kimś sensownym umówić i że jeśli nie leci na zajętych lub odpady atomowe, to nie bardzo ma z kim seks uprawiać, nawet jeśli chce. A tutaj nagle mamy obraz dziewczyn, które mają legiony kandydatów i każdemu dają, więc trzeba tę dziewczynę z tej okazji specjalnie poprosić, żeby tego procederu zaprzestała. Skąd te legiony się nagle wzięły, i to samych jak mniemam alf, bo przecież wątas udowadnia także, że dziewczyny dają tylko alfom, a cała reszta musi palić głupa przez pół roku, żeby dostać dostęp do dupy? :D
                                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:40
                                          > No tak, jak miło prosi, to na pewno nie jest roszczeniowy toksyk, roszczenioweg
                                          > o toksyka poznajemy po tym, że od samego początku prosi wydzierając mordę :>

                                          A jak to sobie wyobrażałaś? Okrzyk gniewu i bat w ręce?

                                          > Po pierwsze: skąd założenie, że jak ktoś się spotyka naraz z kilkoma osobami, t
                                          > o z wszystkimi uprawia seks? Może się spotykać na kawę, celem wyselekcjonowania
                                          > tego jedynego/tej jedynej, z którą do seksu dojdzie.

                                          Jak idziesz na randkę to chcesz wypaść jak najlepiej i pokazujesz, że ci zależy. Jak masz 4 randki po drodze to dzielisz wszystko na 4 facetów.

                                          > Po drugie: to jest bardzo ciekawe, cały wąteczek był o tym, że singielka koło 3
                                          > 0-tki to się musi nakombinować, żeby się z kimś sensownym umówić i że jeśli nie
                                          > leci na zajętych lub odpady atomowe, to nie bardzo ma z kim seks uprawiać, naw
                                          > et jeśli chce. A tutaj nagle mamy obraz dziewczyn, które mają legiony kandydató
                                          > w i każdemu dają, więc trzeba tę dziewczynę z tej okazji specjalnie poprosić, ż
                                          > eby tego procederu zaprzestała. Skąd te legiony się nagle wzięły, i to samych j
                                          > ak mniemam alf, bo przecież wątas udowadnia także, że dziewczyny dają tylko alf
                                          > om, a cała reszta musi palić głupa przez pół roku, żeby dostać dostęp do dupy?
                                          > :D

                                          Błędne założenie w pierwszym zdaniu. ŻADNA kobieta nie musi kombinować, aby mieć sensownego kochanka. Faceci są łatwi. Zapewniam cię, że alfa przyjmie pod swoje skrzydła przeciętną kobietę, bo nic nie trafi, niewiele ma wkładu własnego (na oko jakieś kilkanaście centymetrów) w relacje.
                                          Jak piszą inni kobiety koło 30stki mają ten problem, że alfów ubywa, ponieważ się wiążą, wyjeżdżają, zakładają rodziny, poświęcają się rodzinie i pracy.
                                          No i te kobiety mają problem. Do tego doszliśmy, ale wątek zmierza z jednej strony do Pruszkowa, z drugiej do wyłączności lub jej braku w początkowej fazie znajomości, a nawet zahaczyliśmy o właściwy model wychowawczo-edukacyjny dla dzieci do lat "pitnastu".
                                          • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:44
                                            > ŻADNA kobieta nie musi kombinować, aby mieć sensownego kochanka.

                                            Zakładasz, że Twoja definicja sensownego pokrywa się z kobiecą definicją, a to nie jest takie oczywiste :P

                                            > A jak to sobie wyobrażałaś? Okrzyk gniewu i bat w ręce?

                                            No właśnie sobie tak nie wyobrażałam, jestem pewna, że toksyczny zazdrośnik na początku prosiłby bardzo miło, więc na pytanie Mabelle "a jakby miło prosił" odpowiadam: i tak bym spadała, bo uważam za podejrzane stawianie jakichkolwiek warunków na pierwszym spotkaniu. Takie mam sito na toksyków, jak na razie się sprawdza.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:55
                                              > Zakładasz, że Twoja definicja sensownego pokrywa się z kobiecą definicją, a to
                                              > nie jest takie oczywiste :P

                                              Bez pierdolenia. Sensowny kochanek to definicja tak nieskomplikowana jak wyraz twarzy Waldemara Pawlaka.
                                              Kochanek ma dobrze wyglądać, dobrze bzykać, być wolny (dla większości, ale nie wszystkich) i zachowywać się z szacunkiem dla wybranych. Może delikatnie szorstki, ale wystarczy, że zacznie dobrze posuwać to babka w swojej głowie i tak zrobi z niego boga i nada mu cechy, które niekoniecznie posiada.

                                              Oczywiście kobiety wywalą listę zawierająca 50 punktów podstawowych, ale dobrze wiemy, że to tylko na pokaz, aby pokazać, że się cenią.

                                              > No właśnie sobie tak nie wyobrażałam, jestem pewna, że toksyczny zazdrośnik na
                                              > początku prosiłby bardzo miło, więc na pytanie Mabelle "a jakby miło prosił" od
                                              > powiadam: i tak bym spadała, bo uważam za podejrzane stawianie jakichkolwiek wa
                                              > runków na pierwszym spotkaniu. Takie mam sito na toksyków, jak na razie się spr
                                              > awdza.

                                              Ty sobie wyobrażasz, że jest toksycznym zazdrośnikiem, a on, że niekoniecznie ograniczasz się do jednego. Remis. Żegnacie się, nikt do nikogo nie ma żalu. Nie ma najmniejszego problemu. :))
                                          • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:47
                                            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                            > Błędne założenie w pierwszym zdaniu. ŻADNA kobieta nie musi kombinować, aby mieć sensownego kochanka. Faceci są łatwi.

                                            To prawda, ale sensownych, dostępnych facetów nie ma wielu. Sa szybko wybierani/przebierani juz w młodości. reszta to, jak ci napisała kolezanka, odpady atomowe i rynek wtórny.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 12:57
                                              > To prawda, ale sensownych, dostępnych facetów nie ma wielu.

                                              I może to jest najprostsze wytłumaczenie dlaczego garną się do tych "najlepszych" samcow alfa.
                                          • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 13:46
                                            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                            > Jak piszą inni kobiety koło 30stki mają ten problem, że alfów ubywa, ponieważ s
                                            > ię wiążą, wyjeżdżają, zakładają rodziny, poświęcają się rodzinie i pracy.

                                            hehe sea.sea nie mozesz znalezc sensownego kochanka, bo alfa wyjechali ;-) Poplakalam sie ze smiechu.
                                            • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 13:47
                                              Ja akurat nie mogę powiedzieć, żebym obecnie czynnie szukała, ale jak już się zbiorę, to miło wiedzieć, że całe stada tylko czekają za rogiem :))
                                        • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 13:00
                                          sea.sea napisała:

                                          > No tak, jak miło prosi, to na pewno nie jest roszczeniowy toksyk, roszczenioweg
                                          > o toksyka poznajemy po tym, że od samego początku prosi wydzierając mordę :>
                                          > ;

                                          Nie widze nic zlego w proszeniu o cokolwiek. Pod jednym warunkiem-proszac dajemu drugiej stronie prawo do odmowy (tak jak sobie dajemy prawo do proszenia).
                                          Zreszta, czy prosba jaka drugi czlowiek wyraza pod naszym adresem nie mowi o nim wiele ? To bardzo uczciwe, uwazam, dac jasny sygnal drugiej osobie, na jakich fundamentach chcemy ( lub nie chcemy) rozwijac nasza relacje.

                                          > Po pierwsze: skąd założenie, że jak ktoś się spotyka naraz z kilkoma osobami, t
                                          > o z wszystkimi uprawia seks?

                                          Bo prosba byla nie o nie spotykanie sie, tylko o nie uprawianie seksu z innymi. Przynajmniej tak zrozumialam.

                                          > A tutaj nagle mamy obraz dziewczyn, które mają legiony kandydató
                                          > w i każdemu dają, więc trzeba tę dziewczynę z tej okazji specjalnie poprosić, ż
                                          > eby tego procederu zaprzestała.

                                          Szczerze to nie wiem jak jest :-) Mysle natomiast, ze zorganizowac sobie seks nie jest niczym trudnym i spokojnie mozna ciagnac kilka takich relacji rownoczesnie.
                                          • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 14:05
                                            mabelle2000 napisała:

                                            > Bo prosba byla nie o nie spotykanie sie, tylko o nie uprawianie seksu z innymi.
                                            > Przynajmniej tak zrozumialam.

                                            Nie no dla mnie to nie po kolei. Rozumiem, ze rozmawiamy o pierwszej randce, gdzie nawet nie wiadomo czy dojdzie do kolejnej, nie znamy sie, a gosc mnie prosi czy moge nie uprawiac seksu z innym? Przeciez takie rozmowy to moga miec miejsce (jesli on czuje mus porozmawiac) dopiero wtedy jak JUZ wejdziemy czy zdecydujemy sie wejsc w relacje intymna. Oboje! (bo moze on soboe juz awansem zdecydowal sam). Wylacznosc nie polega na nieuprawianiu seksu w ogole tylko na uprawianiu seksu z jedna osoba. Na razie ja z nim seksu nie uprawiam wiec jakiekolwiek jego prosby sa nie na miejscu, to zwyczajnie nie jego biznes.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 14:17
                                              > Nie no dla mnie to nie po kolei. Rozumiem, ze rozmawiamy o pierwszej randce, gd
                                              > zie nawet nie wiadomo czy dojdzie do kolejnej, nie znamy sie, a gosc mnie prosi

                                              Po pierwszej, gdy panna już zgodziła się na drugą.

                                              >Na razie ja z nim seksu nie uprawiam wiec jakiekolwiek
                                              > jego prosby sa nie na miejscu, to zwyczajnie nie jego biznes.

                                              Idąc tym tokiem rozumowania skoro umawiasz się z nim na randki to jego biznesem jest czy umawiasz się z innymi.

                                              Jeżeli kobieta mówi, że wykluczone to automatycznie wysyła sygnał, że umawia się z innymi i prawdopodobnie rozchyla nogi przed innymi. Niektórzy lubią takie wyzwania.

                                              ALE TUTAJ W OGÓLE NIE MA KONFLIKTU INTERESÓW. Ona mówi, że to desperacki warunek, głupi i się nie zgadza, a on dziękuję za pierwszą randkę i w takim razie z przykrością musi cofnąć swoją prośbę dotyczącą zaproszenia na drugą randkę. Żegnają się i panna może umawiać się z kolejnym. Zero przykrości dla żadnej ze stron.
                                              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 14:45
                                                Kombi, posuchaj starszych i bardziej doswiadczonych od Ciebie ;)
                                                Po pierwszej randce to za wczesnie. Bo pierwsza jest lekko poznawcza i jak oboje chcecie drugiej to jet pozytywnie. Ale dziewczyna musi miec szanse za Toba zatesknic, zaczac o Tobie myslec, musisz stac sie jej troche blizszy, po po pierwszej randce nadal jestes nikim waznym, po drugiej albo trzeciej juz to moze sie zmienic. Ona musi tego chciec a nie zrobic tak, bo Ty tego chcesz/wymagasz. Uwierz mi!
                                                I wtedy mozesz powiedziec o sobie "sluchaj, ja nie szukam przygod, szukam uczuc/milosci, kobiety do tanca i do rozanca. Lubie z Toba byc i jezeli Ty rowniez chcesz dajmy sobie szanse". Cos w ten desen. Wtedy, glupi nie jestes, bedziesz widzial/zobaczysz reakcje i odpowiedz panny.
                                                Dla wiekszosci ludzi to norma, ze sypiaja tylko ze soba jezeli spotykaja sie i powstaja wiezi.
                                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 14:53
                                                  > Dla wiekszosci ludzi to norma, ze sypiaja tylko ze soba jezeli spotykaja sie i
                                                  > powstaja wiezi.

                                                  Większości tak, ale kilka osób tutaj uważa inaczej i dlatego się z nimi słownie boksuję. Zawsze z tego można coś ciekawego wyciągnąć. Nie zależy mi na tym, aby przekonać kogokolwiek, bo i tak na siebie nie trafimy. Wymiana argumentów mnie interesuje.

                                                  > I wtedy mozesz powiedziec o sobie "sluchaj, ja nie szukam przygod, szukam uczuc
                                                  > /milosci, kobiety do tanca i do rozanca. Lubie z Toba byc i jezeli Ty rowniez c
                                                  > hcesz dajmy sobie szanse". Cos w ten desen. Wtedy, glupi nie jestes, bedziesz w
                                                  > idzial/zobaczysz reakcje i odpowiedz panny.

                                                  To inaczej, bo w dyskusji najczęściej przyjmujemy, że kobiety mają prawo szukać i kombinować, a mężczyźni grzecznie czekać na sygnał. "O dzisiaj rano mnie naszło, Maciusiu, od godziny 10:03 czuję w nerkach, że ty jesteś tym do tańca i do różańca".
                                                  A co, gdy w czasie tych zalotów ona poczuje wcześniej do niego mięte, a on będzie kręcił na dwóch, trzech frontach i wyśle jej sygnał, że tak robi, ALE jednocześnie będzie w niej pobudzał nadzieję nawet nieświadomie przez jakieś komplementy, dobry seks, prezenty.
                                                  Przecież ona wykończy się psychicznie. No chyba, że dla kobiet to nic takiego i grzecznie będą czekały, aż jeden Maciuś z drugim w końcu wybiorą, ale z tego co widzę to kobiety przez to cierpią. W sumie kobiety lubią sobie ponarzekać, popłakać, pocierpieć, więc...
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 14:58
                                                    Ach, chlopie przynudzasz, wez sie w garsc i zaczanaj szukac chetnej na randke z Toba a reszta sie okaze w praniu. Tak trzeba zycie brac, bo jak sie zacznie wszystko roztrzasac i analizowac to na koncu na glowe idzie dostac.
                                              • hello-kitty2 R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przerazaja 06.06.15, 14:50
                                                kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                > Idąc tym tokiem rozumowania skoro umawiasz się z nim na randki to jego biznesem
                                                > jest czy umawiasz się z innymi.
                                                >
                                                > Jeżeli kobieta mówi, że wykluczone to automatycznie wysyła sygnał, że umawia si
                                                > ę z innymi i prawdopodobnie rozchyla nogi przed innymi. Niektórzy lubią takie w
                                                > yzwania.

                                                Ty wez sobie poczytaj Yorica, ktory napisal w swoim watku o strategii spotykania sie z wieloma. Ty tu wypisujesz dokladnie co innego. Wg mnie masz w sobie jakas obsesyjna zazdrosc o innych meskich osobnikow, chialbys pozbyc sie konkurencji zanim w ogole zwiazesz sie z dziewczyna. To jest chore. Inni mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przerazaja. To jest Twoj problem. Specjalnie w tym watku przekierowujesz uwage na dziewczyne i co ona niby wyprawia by ukryc wlasny kompleks nie wiem kutasa? meskosci? Siebie zmien najpierw. Reszta sie sama ulozy.
                                                • kag73 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 14:53
                                                  hello-kitty2 napisała:
                                                  Wg mnie masz w sobie jak
                                                  > as obsesyjna zazdrosc o innych meskich osobnikow, chialbys pozbyc sie konkurenc
                                                  > ji zanim w ogole zwiazesz sie z dziewczyna. To jest chore. Inni mezczyzni i ich
                                                  > kutasy Cie zwyczajnie przerazaja. To jest Twoj problem. Specjalnie w tym watku
                                                  > przekierowujesz uwage na dziewczyne i co ona niby wyprawia by ukryc wlasny kom
                                                  > pleks nie wiem kutasa? meskosci? Siebie zmien najpierw. Reszta sie sama ulozy.

                                                  No wlasnie. Chyba najlepsza opcja dla Ciebie, wedlug Ciebie, bylaby dziewica jakas.
                                                • kombinerki_pinocheta00 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 15:01
                                                  Coś w tym jest, więc świadomy swoich wad muszę przeciągać znajomość, aby kobieta się zadurzyła w mojej osobowości, bo w łóżku przegram z innymi. Na to, aby rozkochać w sobie kobietę potrzebuję w chuj czasu, czyli kilka miesięcy. W tym czasie udawać, że nie widzę, iż ona próbuje z innymi.
                                                  Cholernie budujące rozwiązanie. To już łatwiej chyba przeskoczyć na facetów.

                                                  Ja po prostu nie wierzę w to, że kobieta skacząca z kwiatka na kwiatek może przeznaczyć na mnie 10% swojej uwagi. I po co mi konkurencja? Po cholerę? Żeby się sprawdzić? AUTOMATYCZNIE ODPUSZCZAM. Całe życie mogła mieć facetów na zawołanie to dla mnie może zrobić wyjątek i poświecić dwa miesiące, aż podejmie decyzję.
                                                  • sea.sea Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 15:08
                                                    Ty się w ogóle kiedykolwiek umawiałeś z dziewczynami, czy to są opowieści w stylu "jak mały Jasio wyobraża sobie życie dorosłych"? :D
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 15:12
                                                    W podstawówce tańczyłem z koleżanką, ale to nie było zaplanowane spotkanie, więc nie wiem czy się kwalifikuje.
                                                  • kachaa17 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 19:18
                                                    "Coś w tym jest, więc świadomy swoich wad muszę przeciągać znajomość, aby kobieta się zadurzyła w mojej osobowości, bo w łóżku przegram z innymi. Na to, aby rozkochać w sobie kobietę potrzebuję w chuj czasu, czyli kilka miesięcy. W tym czasie udawać, że nie widzę, iż ona próbuje z innymi. "

                                                    Zakładasz, że wszystkie kobiety są takie same. I, że wszystkie kobiety mają takie branie, że nie mogą opędzić się od facetów. To raczej błędne założenie. Mnie z kolei wydaje się odwrotnie: to faceci mogą przebierać w kobietach. Piszesz, że potrzebujesz kilku miesięcy, żeby rozkochać w sobie kobietę - to raczej norma w każdym przypadku. Pewnie są takie kobiety jak opisujesz, próbujące na kliku frontach ale są też normalne starające zbudować związek z jednym facetem. Tylko pytanie dlaczego ty na takie nie trafiasz - bo wydaje mi się, że nie trafiasz skoro piszesz w taki sposób. I nad ty, trzeba by się zastanowić.
                                                    Ja tam np.nigdy nie spotykałam się z więcej niż jednym facetem naraz, moje koleżanki też nie więc jestem ciekawa jakie masz towarzystwo.
                                                  • triss_merigold6 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 20:59
                                                    Przypuszczam, że więcej w tych projekcjach rojeń powodowanych lękami niż obserwacji i doświadczeń.

                                                    Niewiele osób w wieku 30+ jest tak porażająco seksownych, żeby jednocześnie umawiać się z kilkoma równie atrakcyjnymi jednocześnie seksualnie i związkowo kandydatami/kandydatkami. Tacy ludzie raczej są w związkach, najwyżej płynnie przechodzą z jednego w drugi.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 07.06.15, 12:08
                                                    Kobieta nie musi być seksowna, aby mieć kilku kochanków.
                                                  • kag73 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 07.06.15, 12:12
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    > Kobieta nie musi być seksowna, aby mieć kilku kochanków.

                                                    A jaka musi byc? To zwlaszcza faceci sa wzrokowcami, natomiast kobiety czesto patrza na caloksztalt, sie nazywa, czasem jej wystarczaja zasoby i tez sie da. O ile niezbyt atrakcyjny facet jak najbardziej ma szanse(bo nadrobi czyms innym) znalesc babke o tyle nieatrakcyjna kobieta praktycznie nie ma szans.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 07.06.15, 12:22
                                                    > A jaka musi byc? To zwlaszcza faceci sa wzrokowcami, natomiast kobiety czesto p
                                                    > atrza na caloksztalt, sie nazywa, czasem jej wystarczaja zasoby i tez sie da.

                                                    Skąd twoje zdziwienie? To co napisałaś potwierdza to, o czym mówię. Faceci są wzrokowcami = są łatwi. Zadbana, czyli w miarę szczupła, ewentualnie mająca trochę więcej kilogramów, ale proporcjonalna, twarz przeciętna. Jakieś 70% polskich kobiet tak wygląda. Co to za problem znaleźć kilku fajnych gości? Oni i tak na nią polecą.

                                                    > ) znalesc babke o tyle nieatrakcyjna kobieta praktycznie nie ma szans.

                                                    Ile znasz tych "obiektywnie" nieatrakcyjnych? 1%?
                                                  • kag73 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 07.06.15, 12:53
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    Skąd twoje zdziwienie? To co napisałaś potwierdza to, o czym mówię. Faceci są wzrokowcami = są łatwi. Zadbana, czyli w miarę szczupła, ewentualnie mająca trochę więcej kilogramów, ale proporcjonalna, twarz przeciętna. Jakieś 70% polskich kobiet tak wygląda. Co to za problem znaleźć kilku fajnych gości? Oni i tak na nią polecą.

                                                    No jak maja z czego wybierac, ci faceci, to dla kobiet latwo nie jest, bo zawsze wezma ta ladniejsza.
                                                    No i nastepny problem skad wziac tylu "fajnych" gosci? Nie starczy dla wszystkich, wiec sporo kobiet bierze tych mniej fajnych, widzimy codziennie na ulicach. Rozgladales sie kiedys?
                                                  • aardwolf_ge Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 20.06.15, 13:25
                                                    >>Piszesz, że potrzebujesz kilku miesięcy, żeby rozkochać w sobie kobietę - to raczej norma w każdym przypadku.

                                                    Raczej nie.
                                                    U mnie nigdy nie trwało to więcej niż kilka dni.
                                                    Nigdy nie byłem na 4 randce, a raz w życiu na 3-ciej.
                                                  • kag73 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 21:07
                                                    "Coś w tym jest, więc świadomy swoich wad muszę przeciągać znajomość, aby kobieta się zadurzyła w mojej osobowości, bo w łóżku przegram z innymi"

                                                    Skad to przeswiadczenie? ktos Ci powiedzial, czy seobie wmawiasz, ze jestes beznadziejny w lozku, co z reszta jest pojeciem wzglednym.
                                                • mabelle2000 Re: R:Mezczyzni i ich kutasy Cie zwyczajnie przer 06.06.15, 16:43
                                                  hello-kitty2 napisała:

                                                  > Ty wez sobie poczytaj Yorica, ktory napisal w swoim watku o strategii spotykani
                                                  > a sie z wieloma. Ty tu wypisujesz dokladnie co innego.

                                                  A ja nie widze tu sprzecznosci :-) Calkiem mozliwe, ze sa kobiety, ktore kreci oddech konkurencji na karku i sugestia, ze facet sypia z z innymi je bardzo kreci. Jest chyba nawet taka zasada PUA, zeby zwlekac z wykonaniem telefonu do kobiety, zeby jej dac sygnal, ze nie jest jedyna.
                                                  Ale sa tez i takie typy ludzkie, proste jak cep, do ktorych i ja naleze, ze jak facet nie dzwoni, to znaczy, ze ma cos lepszego do roboty, niz randka ze mna, albo jest zwyczajnie prozaicznie czyms zajety. Nie ma sie wiec co obrazac, wszak nie jestem dysponentka jego czasu. Mozna za to wyciagnac wnioski, bez zalu i histerii oczywiscie, ze nie jestem jego numerem jeden :-)
                                • luciva Re: Z kim spotykają się singielki? 08.06.15, 15:19
                                  Z doświadczenie powiem, że trochę głupia strategia. Po dwóch spotkaniach, to trochę mało, aby tak kategorycznie stawiać sprawy. Nie dlatego, że kobieta ma ochote kręcić, itd. Po prostu Cie nie zna, wiec nie wie, czy chce czy nie. Z reguły cała natura drugiej osoby wychodzi po 5-6 randce.
                        • gogol77 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:58
                          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                          > od początku stawiam sprawę jasno. Od pierwszego udanego spotkania komunikuję, że nie ma kombinowania i poświęcamy się sobie, a jak wypali to podkreślam, że jesteśmy razem. Prostymi słowami, be z niedomówień. >

                          Pinoczet, co ty pierdolisz. Z taką strategią marketingową to Ty możesz zakładać stowarzyszenie hodowców.... czegoś tam. Każdej normalnej po takim Twoim komunikacie już na pierwszej randce - zapali się ostrzegawcza lampka - desperat!. Chyba, że sama jest desperatką. Ale czy dwoje desperatów stworzy udany związek?? ....Może
                          Ty masz od pierwszego spotkania czarować, uwodzić, stroszyć piórka. Widziałeś jak to robi paw?, a jeśli nie masz "pawiego ogona" to przynajmniej tańcz jak gołąb wokół gołębicy, strosz piórka, prezentuj swoje walory intelektualne, niech to będzie nawet tylko Twoja wersja demo. Ty masz ją zaciekawić, zauroczyć, zbałamucić, ale jednocześnie wysyłać sygnały, że w związku z Tobą będzie czuła się bezpieczna. Kobiety tak mają, że one muszą się ze swoim facetem czuć bezpiecznie w każdym tego słowa znaczeniu.
                          Procedury zwilżające jej cipkę wdrożysz dopiero wtedy gdy wyczujesz, że nie jest Tobą znudzona, że jest zaniepokojona gdy zwlekasz z propozycja następnej randki i takie tam. No i dopiero wtedy może być czas na ten twój idiotyczny komunikat... że niema kombinowania....
                          No i co b. ważne, masz systematycznie wprawiać ją w przekonanie, że podobają Ci się nie tylko jej cycki ale, że jesteś zafascynowany jej walorami intelektualnymi.

                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 18:20
                            Rozumiem, że należy przymknąć oko, gdy w czasie moich zalotów ktoś inny będzie ją zwilżał dosłownie? Ty byś przymknął?

                            Dlatego wcześniej wszystko opisałem. To co najważniejsze dla kobiet koło 30stki:
                            - seks
                            - pozycja
                            - towarzyskość
                            - zaradność
                            - obycie
                            - gdzieś na końcu intelekt

                            To ostatnie w jakichś szczątkowych elementach posiadam, ale z resztą jest deficyt.

                            Wątek poszedł w złą stronę.

                            Przecież to jest niemożliwe żeby średnio atrakcyjna kobieta była tak skomplikowana i takie kwestie miały kolosalne znaczenie. Jak ci goście, którzy obracają tyle panienek to robią? Skąd oni biorą na to czas?
                            To już chyba łatwiej dobrze bzyknąć na pierwszej randce i jej samej będzie żal zrezygnować, więc będzie prosiła o kontakt. Ale najpierw trzeba umieć bzykać.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 18:24
                              Albo ściemniać. Mówić co chce usłyszeć, zrobić swoje i się pożegnać szybciej niż ona to zrobi. Przy okazji poćwiczyć.
                            • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 11:06
                              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                              > To już chyba łatwiej dobrze bzyknąć na pierwszej randce i jej samej będzie żal
                              > zrezygnować, więc będzie prosiła o kontakt. Ale najpierw trzeba umieć bzykać.

                              NIe umiesz sie bzykac? ;-) hehe kto to jest? Jakis nastolatek?
                          • zawle Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 18:47
                            > No i co b. ważne, masz systematycznie wprawiać ją w przekonanie, że podobają Ci
                            > się nie tylko jej cycki ale, że jesteś zafascynowany jej walorami intelektualn
                            > ymi.

                            takie teksty mnie najbardziej nudzą....ziew
                    • triss_merigold6 To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 12:06
                      Faceci sami są sobie winni.
                      Znakomita większość, zwłaszcza w młodym wieku, źle znosi szczerość na tematy seksualne i jeszcze gorzej reaguje na bezpośredniość. Ci tzw. porządni chłopcy są pełni fobii, uprzedzeń, pretensji, fochów, kompleksów i czego tam jeszcze, czepiają się, chcą prawdy, a potem ta prawda ich przytłacza.

                      Dlatego część kobiet udaje bardziej wrażliwe, subtelne i wymagające niż są w rzeczywistości, bo tego oczekują porządni chłopcy. Owszem, walą konia pod piksele z duetem wyuzdanych Azjatek, ale w realu laska która ma na twarzy wypisane "lubię się rżnąć" ich przeraża. Nie wiedzieliby co z taką zrobić, a nawet gdyby wiedzieli, to by zepsuli.

                      Tym sposobem, te które lubią sport trafiają do owych alfa, bo oni przynajmniej nie mają kompleksów i oporów.
                      • sea.sea Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 12:19
                        10/10
                        • triss_merigold6 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 12:22
                          Qrwa, ja taka mądra jestem, ale to wszystko przerobiłam na własnej skórze. :P
                        • yoric Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 17:29
                          Tez sie pod tym podpisze.
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 15:38
                        > Znakomita większość, zwłaszcza w młodym wieku, źle znosi szczerość na tematy se
                        > ksualne i jeszcze gorzej reaguje na bezpośredniość. Ci tzw. porządni chłopcy są
                        > pełni fobii, uprzedzeń, pretensji, fochów, kompleksów i czego tam jeszcze, cze
                        > piają się, chcą prawdy, a potem ta prawda ich przytłacza.

                        Brawo. A skąd się bierze taki stosunek do dziewczyn i ich seksualności u tych "porządnych"?

                        > Dlatego część kobiet udaje bardziej wrażliwe, subtelne i wymagające niż są w rz
                        > eczywistości, bo tego oczekują porządni chłopcy

                        Moim zdaniem to wszystko kwestia wpajania od najmłodszych lat, że dziewczynki mają się szanować, a chłopcy mają być grzeczni, spokojni, nie wywyższać się, nie zaczepiać.
                        Coś z wychowaniem chłopaków jest nie tak. Dlaczego Włosi czy Hiszpanie są bezpośredni? Wyrywają, zaliczają, a nasi podpierają ściany.
                        Zamiast godziny wychowawczej wprowadzić lekcje podrywu. :))
                        • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 16:35
                          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                          > Coś z wychowaniem chłopaków jest nie tak. Dlaczego Włosi czy Hiszpanie są bezpo
                          > średni? Wyrywają, zaliczają, a nasi podpierają ściany.
                          > Zamiast godziny wychowawczej wprowadzić lekcje podrywu. :))

                          No jasne,że jest coś nie tak. Zdecydowanie bardziej sensowne byłyby szkoły dla chłopców, oddzielnie dla dziewczynek, jak to drzewiej bywało...Dopiero studia koedukacyjne:)
                          System oświatowy jest nastawiony na dziewczynki, w wyniku tego chłopcy stają się wycofani, uciekają w wirtualny świat, mają za mało sportu, a jednocześnie dziewczynki- rozwydrzone, wulgarne... Takie sobie obserwacje...
                          • kag73 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 19:29
                            mojemail3 napisała:
                            > No jasne,że jest coś nie tak. Zdecydowanie bardziej sensowne byłyby szkoły dla
                            > chłopców, oddzielnie dla dziewczynek, jak to drzewiej bywało...Dopiero studia k
                            > oedukacyjne:)
                            > System oświatowy jest nastawiony na dziewczynki, w wyniku tego chłopcy stają si
                            > ę wycofani, uciekają w wirtualny świat, mają za mało sportu, a jednocześnie dzi
                            > ewczynki- rozwydrzone, wulgarne... Takie sobie obserwacje...

                            A czy Wlosi albo Hiszpanie maja szkoly wedlug plci?
                            Sama mam mozliwosc poslania chlopaka do szkoly(11+) tylko dla chlopcow, ale nie w wchodzi w rachube, ojciec jest zdecydowanie na "NIE", dzieciak tak samo i ja tez sie z nimi zgadzam.
                            Trza sie od malego uczyc interakcji z plcia przeciwna:)
                            Przeciez w szkolach mieszanych tez jest sport, zreszta kto chlopakom zabrania sport uprawiac poza zajeciami? Mozna tez poslac do klasy sportowej, bywaja takie.


                            • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 19:40
                              kag73 napisała:

                              > A czy Wlosi albo Hiszpanie maja szkoly wedlug plci?

                              Szkoły są różne, ale zwróć uwagę, że wiele szkół elitarnych, nie jest koedukacyjna...

                              > Przeciez w szkolach mieszanych tez jest sport, zreszta kto chlopakom zabrania s
                              > port uprawiac poza zajeciami? Mozna tez poslac do klasy sportowej, bywaja takie

                              Mam dziecko w szkole sportowej ( sport wyczynowy, nie jakieś tam pitu pitu dla rekreacji...)
                              System nauki nastawiony na dziewczynki, brak tolerancji dla naturalnej ruchliwości dzieci, 7 latki mają siedzieć nieruchomo przez 45 minut zajęć edukacyjnych...
                              No i dziewczynki rządzą, jest ich mniej, a chłopcy się podporządkowują, to chyba znak czasów;-)
                              • kag73 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 19:58
                                mojemail3 napisała:
                                > Szkoły są różne, ale zwróć uwagę, że wiele szkół elitarnych, nie jest koedukacy
                                > jna...
                                Jak slysze szkola "elitarna" to mi sie odbija, nic na to nie poradze;) A elitarna jest, bo trzyma sie tradycji a dawno temu dziewczynki dostepu do edukacji nie mialy.

                                > Mam dziecko w szkole sportowej ( sport wyczynowy, nie jakieś tam pitu pitu dla
                                > rekreacji...)

                                I co teraz? Rekreacja poza szkola czy takim ze szkoly sportowej nie potrzebna?

                                > System nauki nastawiony na dziewczynki, brak tolerancji dla naturalnej ruchliwo
                                > ści dzieci, 7 latki mają siedzieć nieruchomo przez 45 minut zajęć edukacyjnych.
                                > No i dziewczynki rządzą, jest ich mniej, a chłopcy się podporządkowują, to chyb
                                > a znak czasów;-)
                                A te dane to skad? Zalezy w jakiej szkole i w jakiej klasie moze. A wczesniej 30 lat temu kto rzadzil? U mojego syna w klasie jest prawie pol na pol, z mala przewaga chlopcow. Wlasnie zapytalam go kto rzadzi dziwczyny czy chlopaki. On zdziwiony na mnie patrzy : "Nikt. Nauczycielka?"
                                Owszem dziewczynki bywaja do przodu na poczatku edukacji, chlopcy nadrabiaja pozniej.

                                • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 22:41
                                  kag73 napisała:

                                  > I co teraz? Rekreacja poza szkola czy takim ze szkoly sportowej nie potrzebna?

                                  Poza szkołą też "sportujemy" bo strasznie ruchliwy skurczybyk...

                                  > A te dane to skad? Zalezy w jakiej szkole i w jakiej klasie moze.

                                  Takie opracowanie czytałam, obserwacje moje własne.Oczywiście, zależy od tego jaka szkoła, jaka klasa.
                              • rekreativa Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 21:07
                                Wolałabys, żeby chłopcy rządzili, a dziewczynki siedziały jak te myszy pod miotłą?
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 21:12
                                  Rozwalicie mi wątek tymi ideowymi wtrąceniami. Zaraz zlecą się genderowcy, szowiniści, postępowcy wszelkiej maści. Już widzę jak Figgin rozgrzewa nadgarstki. Jeszcze tylko Stokrotki brakuje.
                                  • hello-kitty2 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 21:20
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                    > Rozwalicie mi wątek tymi ideowymi wtrąceniami.

                                    No jak? Ja specjalnie pod Ciebie uzylam slowa 'alfa'. Ozesz wiedzialam, zapomnialam dodac te 80%. Ten watek nie jest Twoj. Twoje jest to, co masz w majtach ;)
                                  • rekreativa Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 22:01
                                    Przyzwyczajaj się. To forum off topami stoi.
                                • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 22:38
                                  rekreativa napisała:

                                  > Wolałabys, żeby chłopcy rządzili, a dziewczynki siedziały jak te myszy pod miotłą?

                                  To do mnie chyba;-) Wywołana do odpowiedzi: Nie, nie chciałabym,żeby chłopcy rządzili, choć w ich wydaniu kwestie sporne są załatwiane w niezbyt skomplikowany sposób...
                                  Jak czytam dziecku serię "Mikołajka" to ciężko wytłumaczyć,że oni się tam regularnie lali ;-)
                                  Z racji,że w klasie jest więcej chłopców, już widzę, że kwestie męsko-damskie są wyrafinowaną grą w sympatie, antypatie itp. Dziewczyny sprytnie chłopcami manipulują, już mi Młody prawie mój zaręczynowy skromny pierścionek do szkoły wyniósł ( dziewczynka miała takie żądanie, oczywiście najładniejsza w klasie...)
                                  • hello-kitty2 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 23:28
                                    mojemail3 napisała:

                                    > Z racji,że w klasie jest więcej chłopców, już widzę, że kwestie męsko-damskie s
                                    > ą wyrafinowaną grą w sympatie, antypatie itp. Dziewczyny sprytnie chłopcami ma
                                    > nipulują, już mi Młody prawie mój zaręczynowy skromny pierścionek do szkoły wyn
                                    > iósł ( dziewczynka miała takie żądanie, oczywiście najładniejsza w klasie...)

                                    Nie wierze ;) U mojego syna w klasie 'kwestie damsko - meskie' w ogole nie istnieja. Syn sie bawi tylko z chlopakami, tylko chlopakow zaprasza na urodziny i tylko do chlopakow chodzi. Dziewczyny w ogole nie istnieja dla nich w zadnym 'damskim' rozumieniu. A jakby cos go podgadac czy sie ktora podoba, jakies zakochania to sie zachnie ze to swinstwo, ble ;-) Typowe zycie klasowe w odrebnych grupach. Kiedys tez zaaranzowalam zabawe syna z dziewczynka tj zaprosilam ja z mama, to widzialam, ze sie 'meczyl' ;-) Jak poszla to sie z niej podsmiewal typu 'wiesz mama w co ona sie chciala bawic? zapytala mnie czy moze mi lozko ladnie poscielic i udokorowac misiami'. Caly dzien sie z tego chichral. Ja mu na to: chociaz masz raz ladnie lozko zrobione. Eee machnal reke na to. Juz jej wiecej nie zaprosil. Nie mowie, ze z kolegami sie ladnie bawi, bo tez sie albo leja albo obrazaja, krzycza na siebie i trzeba generalnie bardziej miec na oku ale do chlopcow go ciagnie, a do dziewczyn w ogole i widze, ze u jego kumpli jest podobnie. Takze dziwne te amory co opisujesz (?). Troche wczesnie.
                                • druginudziarz Re: To umów się z niewrażliwą 08.06.15, 20:02
                                  rekreativa napisała:

                                  > Wolałabys, żeby chłopcy rządzili, a dziewczynki siedziały jak te myszy pod miot
                                  > łą?

                                  Przecież napisała co by wolała: szkoły monopłciowe. A tam chłopcy rządzą chłopcami a dziewczęta dziewczętami.
                                  • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 11.06.15, 09:38
                                    druginudziarz napisał:

                                    > Przecież napisała co by wolała: szkoły monopłciowe. A tam chłopcy rządzą chłopc
                                    > ami a dziewczęta dziewczętami.

                                    No niekoniecznie, wolałabym, może chciałabym,żeby stosowano odmienne metody dla dziewczynek i chłopców, przecież nie wychowuje się dzieci różnych płci identycznie...Może nie mam porównania na codzień, mam jedną płeć w domu...
                                    No ale równość ponad wszystko ;-)podobno...
                              • hello-kitty2 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 21:15
                                mojemail3 napisała:

                                > Mam dziecko w szkole sportowej ( sport wyczynowy, nie jakieś tam pitu pitu dla
                                > rekreacji...)
                                > System nauki nastawiony na dziewczynki, brak tolerancji dla naturalnej ruchliwo
                                > ści dzieci, 7 latki mają siedzieć nieruchomo przez 45 minut zajęć edukacyjnych.
                                > ..

                                No ale to chyba nie sie rozni od naszych czasow? W zwiazku z tym z dziewczynkami to niewiele ma wspolnego, skoro sie nie rozni od tego, co ja pamietam. To jak sie juz wyczynowo wyzyje to nie moze usiedzic 45 min zajec razy ilosc lekcji? Moze cos na uspokojenie? Albo niech juz robi pitu pitu rekreacje przed szkola zeby sie zmeczyl.

                                > No i dziewczynki rządzą, jest ich mniej, a chłopcy się podporządkowują, to chyb
                                > a znak czasów;-)

                                Wiekszosc podporzadkowuje sie mniejszosci? To chyba jeszcze nie ten wiek ;)
                                • mojemail3 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 22:50
                                  hello-kitty2 napisała:

                                  > No ale to chyba nie sie rozni od naszych czasow? W zwiazku z tym z dziewczynkam
                                  > i to niewiele ma wspolnego, skoro sie nie rozni od tego, co ja pamietam.

                                  Jakby się różni, nauczyciele sobie nie radzą, albo dzieci inne, nie wiem. Zamiast dyscyplinowac dzieciaki wpisują bez przerwy uwagi do zeszytu korespondencji, takie idiotyczne uwagi typu " odwraca się i uśmiecha do koleżanki"...No i wszyscy twierdzą,że 6 latki w szkole to pomyłka, szkoły nie przygotowane, nauczyciele też.
                                  Intelektualnie sobie radzą dzieciaki, emocjonalnie, nie.

                                  > Wiekszosc podporzadkowuje sie mniejszosci? To chyba jeszcze nie ten wiek ;)

                                  No widzisz, ciężko uwierzyć, ale tak jest. Dziewczynki są szalenie pewne siebie, ciekawe jak się te relacje w okresie dojrzewania i pózniej będą przedstawiać...
                                  • kag73 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 23:26
                                    mojemail3 napisała:
                                    "Jakby się różni, nauczyciele sobie nie radzą, albo dzieci inne, nie wiem. Zamiast dyscyplinowac dzieciaki wpisują bez przerwy uwagi do zeszytu korespondencji, takie idiotyczne uwagi typu " odwraca się i uśmiecha do koleżanki"...No i wszyscy twierdzą,że 6 latki w szkole to pomyłka, szkoły nie przygotowane, nauczyciele też.
                                    Intelektualnie sobie radzą dzieciaki, emocjonalnie, nie."

                                    No to dzieci inne czy tylko dziewczynki inne? Owszem inne a nauczyciele moga sobie poskakac, bo tak naprawde nic nie moga a rodzice oczywiscie wlasne pociechy uwazaja za swiete, albo pani sie uwziela.
                                    Moze szkoly i nauczyciele nieprzygotowani. Gdyby tak nie bylo dzieci doskonale by sobie radzily. W Anglii zaczanaja w wieku lat 5 ale maja odpowiednie podejscie metodyczne. Czy jestem za wysylaniem tak wczesnie do szkoly, to juz inna bajka(bo nie jestem), ale jedno wiem: dzieciaki sobie radza znakomicie. Ale nikt ich nie sadza w laweczkach po dwoch, nauczycielka z przodu przy tablicy i kaze siedziec 45 minut.
                                    • hello-kitty2 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 23:41
                                      kag73 napisała:

                                      > mojemail3 napisała:
                                      > "Jakby się różni, nauczyciele sobie nie radzą, albo dzieci inne, nie wiem. Zami
                                      > ast dyscyplinowac dzieciaki wpisują bez przerwy uwagi do zeszytu korespondencji
                                      > , takie idiotyczne uwagi typu " odwraca się i uśmiecha do koleżanki"...No i wsz
                                      > yscy twierdzą,że 6 latki w szkole to pomyłka, szkoły nie przygotowane, nauczyci
                                      > ele też.
                                      > Intelektualnie sobie radzą dzieciaki, emocjonalnie, nie."
                                      >
                                      > No to dzieci inne czy tylko dziewczynki inne? Owszem inne a nauczyciele moga so
                                      > bie poskakac, bo tak naprawde nic nie moga a rodzice oczywiscie wlasne pociechy
                                      > uwazaja za swiete, albo pani sie uwziela.
                                      > Moze szkoly i nauczyciele nieprzygotowani. Gdyby tak nie bylo dzieci doskonale
                                      > by sobie radzily. W Anglii zaczanaja w wieku lat 5 ale maja odpowiednie podejsc
                                      > ie metodyczne. Czy jestem za wysylaniem tak wczesnie do szkoly, to juz inna baj
                                      > ka(bo nie jestem), ale jedno wiem: dzieciaki sobie radza znakomicie. Ale nikt i
                                      > ch nie sadza w laweczkach po dwoch, nauczycielka z przodu przy tablicy i kaze s
                                      > iedziec 45 minut.

                                      A fakt, zapomnialam, ze teraz od 6 roku zycia. U mnie od 4 ale te pierwsze lata to jest takie a la przedszkole. Nie ma lawet lawek tylko stoliki takie kwadratowe po 8 dzieci, w drugiej czesci sali taki krag czyli siedza w kolku (tak rozpoczynaja i koncza dzien), potem rozne kaciki jakby tematyczne nawet widzialam jeden taki poduszkowy typowy do lezenia. Generalnie pierwsze lata klasa nie przypomina typowej klasy. Ale wszystkie miejsca wyznacza imiennie nauczyciel, z gory ma poplanowane, kto kolo kogo siedzi gdzie i z kim 'pracuje'/uczy sie. I miesza, nie zawsze z tym samym kolega. Kazdy musi umiec wspolpracowac z kazdym. Wiec mimo wszystko jest w tym jakies planowanie i sruktura. Inna sprawa, ze nauczycielom mowia dzieci na ty wiec moze rzeczywiscie jest wiecej wolnosci.

                                      To nie czytaj tych zeszytow korespondencji jak glupoty wypisuja ;)
                          • hello-kitty2 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 19:55
                            mojemail3 napisała:

                            > kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                            >
                            > > Coś z wychowaniem chłopaków jest nie tak. Dlaczego Włosi czy Hiszpanie są
                            > bezpo
                            > > średni? Wyrywają, zaliczają, a nasi podpierają ściany.
                            > > Zamiast godziny wychowawczej wprowadzić lekcje podrywu. :))
                            >
                            > No jasne,że jest coś nie tak. Zdecydowanie bardziej sensowne byłyby szkoły dla
                            > chłopców, oddzielnie dla dziewczynek, jak to drzewiej bywało...Dopiero studia k
                            > oedukacyjne:)
                            > System oświatowy jest nastawiony na dziewczynki, w wyniku tego chłopcy stają si
                            > ę wycofani, uciekają w wirtualny świat, mają za mało sportu, a jednocześnie dzi
                            > ewczynki- rozwydrzone, wulgarne... Takie sobie obserwacje...

                            Nie zauwazylam, ze system edukacyjny jest nastawiony na dziewczynki. Zreszta czym sie rozni edukacja dziewczynek od chlopcow, ze niby mozna cos nastawic? U mnie np sa bardzo popularne damskie druzyny pilki noznej i hokeja na trawie, a na poczatku graja w druzynach mieszanych. Owszem dziewczynki moze i bywaja wulgarne ale to dlatego ze dogonily chlopcow ;) Wszystkie dziewczynki jakie znam to w zasadzie chlopaczory. Ja tam mysle, ze to chlopaki sa cwaniaki. Na ten przyklad wyslalam wczoraj syna samego do dentysty (pani dentystka + asystentki = saaame baby kolo 30), po czym mial isc do szkoly (budynek obok na tej samej ulicy). Ale sie okazalo, ze mleczaka trzeba rwac. No i wyczul, ze trafil na babiniec i tak im zmiekczyl serduszka, ze rwania nie bylo, dentyska odprowadzila go osobiscie do szkoly (!), ojciec otrzymal telefon z opierdolem, ze dziecko przyszlo bez rodzica (!!) Noz kurcze ludzie pracuja, o rwaniu my nie wiedzieli. Dzisiaj poszlam ja z synem i juz mazgajstwa nie bylo. To cale wycofanie to wynika wg mnie z otaczanie babska troska, co dziciak wykorzystuje. No tak je wczoraj syn zaczarowal, ze zrobil z nimi co chcial. Se mysle glupie picki, ja tu alfe chowam, a nie jakiegos pussy. Ja tam grzalam od 7 roku do dentysty ze szloly, a tu afera. A nawet znieczulaja przed (!) zastrzykiem ze znieczuleniem, noz kurcze jakie luksusy (!!) a one z pretensjami do ojca, ze dziecko sie boi, no taaak ojciec ma sie z roboty zwolnic i grzac godzine drogi zeby syna za raczke trzymac na fotelu. A syn cwaniak, jak sie daje brac na litosc to sie bierze, owszem.
                            • kag73 Re: To umów się z niewrażliwą 05.06.15, 20:07
                              Eee tam, denysci na Zachodzie, Ja z dzieciakiem, on 6 czy 7 lat, mleczaki do wyrywania a dentysta facet(wspanialy zreszta fachowiec, moj dentysta, 28 lat doswiadczenia) sie JEGO pyta czy rwac te zeby. Ja na to "panie, jak pan go tak pyta to jasne, ze on powie nie". Oczywiscie. Ale nic dentysta swoje wszystko mu wytlumaczyl, poszedl obrobic inna pacjenke, wrocil, znow zagaja z moim, mu tlumaczy i tak w kolo macieju. W koncu dzieciak powiedzial z wlasnej woli "Tak, wzrywamy", ale prawie godzine tam przesiedzielsmy. A dentysta byl facet ;))
            • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:09
              A po cholerę ją podpuszczasz? Podoba Ci się i chcesz się z nią umówić? To zrób to, jak Ci odmówi, to szukaj dalej. Swoją drogą, po co Ci jakaś egzaltowana konspiracyjna obciągaczka.

              I nie, kobiety co do zasady nie obciągają Alfom Romeom, wolą swoich sprawdzonych Cześków i potrafią mieć z tego mega fan! Ale musisz trafić na swoja Cześkę, a to może trochę potrwać.
              • zawle Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:12
                No chyba że zmienisz sposób patrzenia na świat. Czesiek któremu się udało awansuje do tych 5%, a jego obciągaczka do tych zdradliwych suk. I wtedy ten nieobciągany nadal jest wytłumaczony. I nigdy, przenigdy nie pomyśli że jest w tych 5 % frajerów co nie ruchają, bo są frajerami.
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:44
                Podpuszczam, ponieważ interesuje mnie w jaki sposób myślą kobiety.

                Nie mogę się z nią umówić, a nawet gdybym chciał to odpychałoby mnie od niej, gdyż jej sygnały są sprzeczne z tym co prezentuje i przez to bym jej nie zaufał. Dodatkowo siła samców alfa jest tak duża, że by do niego wróciła nawet gdyby zaczęła kręcić ze mną, w etapie wstępnym, gdy nie byłaby pewna, że jesteśmy razem itd. (oczywiście ja niczego z nią nie planuję, podaję przykład i wątpliwości związane z takim postępowaniem przez kobiety).

                > I nie, kobiety co do zasady nie obciągają Alfom Romeom

                Mylisz się. Jak już zdradzają to z samcami alfa, ciągnie ich do nich w okresie, gdy nikogo nie mają i po skończonym związku często odnawiają z alfą znajomość w celu wiadomym. To są właśnie dla kobiet najlepsi faceci i logicznym jest, że z nimi chcą uprawiać seks.
                • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:48
                  > Mylisz się.

                  To Ty się mylisz. Ale mniejsza z tym. :D

                  Tak się zastanawiałam, co w moim mnie tak pociąga... teraz już wiem - nie ma kompleksu samca alfa. :D
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:53
                    Zaraz się okaże, że dzięki temu wątkowi przyśpieszy polska gospodarka i znajdą lek na aids.
                    • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:07
                      No ale przyznaj, że coś w tym musi być. Stabilny emocjonalnie facet z poczuciem własnej wartości może więcej niż sądzisz.
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:18
                        A skąd ta pewność siebie? Kobiety i pieniądze. Jako, że za gówniarza ciężko zarobić to zostaje zainteresowanie ze strony koleżanek.
                        Znasz jakiegoś gościa, który nie jest pewny siebie, a miał spore branie w okresie licealno-studenckim?
                        Kto przep.ier.dolił ten okres temu trudno będzie się odnaleźć.
                        • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:23
                          Znałam mało atrakcyjnych wizualnie chłopaków (niewysocy, nadwaga) którzy w okresie licealnym umawiali się z dziewczynami, a potem mieli stałe dziewczyny. Nie powiem, że mieli super hiper branie, ale do dziewczyn uderzali, pożenili się w latach postudenckich.
                          • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:29
                            No właśnie. Nawet jak się zgodzimy na to, że faktycznie ruchają głównie alfy, to jednak jest spory procent niealf, któremu też udaje się coś wyrwać bez jakiegoś szalonego nakładu starań i uwodzenia miesiącami. Zamiast rwać włosy nad tym, że laski lecą na alfy, ja bym się zastanowiła, co robią te niealfy, że im się udaje - i wyciągnęła wnioski.
                            • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:32
                              Byli generalnie fajni jako koledzy, jako osoby - można było pogadać, podyskutować, byli aktywni, coś im sie chciało robić, udzielali się w różnych miejscach.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:38
                              Piszesz o typach, którzy są dobrym materiałem do związku. My o singlach i singielkach.

                              Goście do związku, alfy i cała reszta.

                              Ci do związku siedzą w nim latami, a jak nie wyjdzie to wchodzą w kolejny.
                              Alfy bzykają wszystko co żyje.
                              Reszta czeka na okazję, gdy panna znudzi się alfą i nie będzie żadnego wolnego związkowca, z którym mogłaby się związać.
                              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:17
                                kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                > Alfy bzykają wszystko co żyje.

                                Mnie sie to nie zgadza. Popatrz np. taki Brad Pitt a w zwiazku od wielu lat a przedtem tez byl w ziwazku.
                                Clooney teraz tez w zwiazku, wczesniej tez bywal, ale zwiazki krotko trwaly
                                I rowniez jacys kasiasci/z pozycja( alfy? )tez sa czesto zaobraczkowani albo w stalych zwiazkach.
                                Bo w koncu oni tez ludzie, sie zakochuja, maja uczucia i w dodatku i oni nie zawsze maja tyle do powiedzenia jak Ci sie wydaje.
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:32
                                  Bo taki mają kaprys. Gdyby chcieli to by zaliczali, bo kobiety same by tego pragnęły.
                          • kachaa17 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 19:25
                            Jak ja się uczyłam w liceum to pod liceum przychodził chłopak z innej szkoły. Prawie co tydzień do innej dziewczyny. Sam był niewyględny, chudy, niepozorny a co tydzień wyrywał inną dziewczynę.
                        • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:25
                          Nie miałeś nigdy takich kolegów o przeciętnych zasobach, co nie wyglądali jak milion, a koleżanki się interesowały? W dowolnym wieku.
                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:35
                            Pojedyncze sztuki jak najbardziej, ale i tak wiem, że żona mojego bardzo dobrego kolegi chciała w liceum zrobić laskę alfie. :)

                            Wszystkie kobiece drogi prowadzą do alfy.
                            • triss_merigold6 I za to nie znoszę porządnych chłopców 05.06.15, 14:41
                              I za to właśnie nie znosiłam porządnych chłopców.

                              Chciała, to chciała, teraz jest żoną kolegi i z alfą licealnym się pewnie nie spotyka. Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr.

                              Na tym polega problem z porządnymi chłopcami, będą qrde karmić się jakimis wypominkami, jakimiś historiami sprzed miliona lat, tym że temu dała, a tamtemu odmówiła iw ogóle Zdzisiek miał od raz, a Maniek wychodził sobie po pół roku.
                              • kombinerki_pinocheta00 Re: I za to nie znoszę porządnych chłopców 05.06.15, 14:52
                                Ale to tylko podkreśla, że tak naprawdę samiec wzbudza emocje w kobiecie i do takich gości ich ciągnie, a że po drodze zostają żonami innych gości to naturalna sprawa. Alfa do wszystkiego się nie nadają i wszystkich na każdym polu nie zaspokoją.

                                I teraz cię zaskoczę.

                                Mieliśmy 17, może 18 lat i on żalił mi się w knajpie, że ona spróbowała już z innym, a on nie. Zje.bałem go solidnie, powiedziałem, że jest głupi i żeby o tym nie myślał. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Knajpa już nie istnieje, oni ciągle są razem.
                            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:12
                              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                              > Pojedyncze sztuki jak najbardziej, ale i tak wiem, że żona mojego bardzo dobreg
                              > o kolegi chciała w liceum zrobić laskę alfie. :)
                              >
                              > Wszystkie kobiece drogi prowadzą do alfy.

                              Come on, co ja mam z tego, ze zrobie alfie laske? Moze mu sie zreszta wydawalo.
                              Ja jestem chyba zbyt pragmatycznie myslaca osoba....hmm
                        • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:49
                          Pewność siebie to korelacja skłonności do ryzyka genetyczna (testoseron) wsparta przeświadczeniem o swojej wartości zaszczepione przez rodziców którzy wspierają i pozwalają uczyć się na błędach.

                          Zbyt duża dawka narcyzm też jest szkodliwa jak się nie jest modelem i ciągle startuje do najładniejszych lasek i dostaje kosza zamiast realistycznie oceniać własną atrakcyjność można skończyć jaK ML pielegnujac poczucie doznanej krzywdy i odrzucenia.

                          Mamusia koduje ze się jest tym naj naj naj, a zderzenie z realnym światem boli.
            • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:16
              Mam takich dwóch kolegów. Pracują w tym samym miejscu, na tym samym stanowisku, ale jeden ma znacząco więcej hajsu, bo ma jeszcze poboczną robotę.

              Urodowo obydwaj mieszczą się w przeciętnej normie, sylwetki podobnej, ten z hajsem jest troche wyższy.

              Jeden rucha, drugi ma trudność, żeby jakakolwiek się umówiła z nim po raz drugi. Zgadnij, który :>

              Ten, który nie rucha generalnie byłby z opisu idealny dla 30tki, która szuka związku. On szuka właśnie związku, chce mieć rodzinę, ma niezłą robotę, jest stabilny finansowo, zdrowy, umie się ubrać i zachować, myje się ;) niby niczym nie straszy. Ale coś takiego ma w sobie, że mu za cholerę nie idzie z kobietami. Te z portali randkowych rzadko chcą się z nim umówić na choć jedną randkę, a na drugą to raczej na pewno nie.

              Nie wiem, co robi źle z tymi laskami z portali, nie jestem obiektywna, bo go znam dokładnie pół źycia. Wiem, co robi źle z laskami na żywo :> Wypatruje sobie w kręgu towarzyskim/pracowym "ofiarę", oczywiście najładniejszą i najbardziej towarzyską, jaka jest w okolicy. Obserwuje ją miesiącami, nie przesadzam, miesiącami, nakręcając się coraz bardziej, a jak już jest w trupa zakochany, w końcu próbuje ją zaprosić na kawę. No i wtedy się okazuje, że panna w międzyczasie znalazła faceta, więc sorry, ale nie (dziwne nie jest, że znalazła, jak jest śliczna, mądra i ma dużo znajomych). Wtedy on wpada w rozpacz, że żadna go nie chce, że nigdy żadnej nie znajdzie, że nie umie do kobiet - a fobia mu rośnie. I tak do następnego razu :>

              A ten, co rucha, choć jest niższy i ma hajsu mniej, na spędach towarzyskich trzyma się bardziej dziewczyn niż kolegów, gada ze wszystkimi, a jak mu się z którąś klei konwersacja, to się na niej bardziej koncentruje i voila, to działa.
              • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:31
                sea.sea napisała:

                >
                > Nie wiem, co robi źle z tymi laskami z portali, nie jestem obiektywna, bo go znam dokładnie pół źycia. Wiem, co robi źle z laskami na żywo :> Wypatruje sobie w kręgu towarzyskim/pracowym "ofiarę", oczywiście najładniejszą i najbardziej towarzyską, jaka jest w okolicy. Obserwuje ją miesiącami, nie przesadzam, miesiącami, nakręcając się coraz bardziej, a jak już jest w trupa zakochany, w końcu próbuje ją zaprosić na kawę. No i wtedy się okazuje, że panna w międzyczasie znalazła faceta, więc sorry, ale nie.

                W tenisie jest podobnie. Jak za długo czekasz I obserujesz, to nie za uderzysz dobrze pilki, bo jest juz za tobą.
                • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:36
                  Aaa, zaznaczam, że to nie jest tak, że on nie wie, że ta strategia jest do dupy.
                  Tzn może do niego nie dociera, ale mówione miał wielokrotnie, i przez zajęte koleżanki, i przez ruchających kolegów, że czajenie się nie ma przyszłości i podbijać należy od razu. Ale on ma zawsze 100 wymówek, żeby tego nie robić.
                  • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:39
                    Facet robiący za własną V kolumnę zwyczajnie nie jest gotowy na związek, a i ruchanie może być jakąś sprawą lękową.
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:47
                Czyli gadka, powiadasz.

                Z ten ciapa to pasuje do powiedzenia:

                "Pieści zuchwały, co kocha nieśmiały"
              • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:11
                sea.sea napisała:

                Wiem, co robi źle z laskami na żywo :> Wypatruje so
                > bie w kręgu towarzyskim/pracowym "ofiarę", oczywiście najładniejszą i najbardzi
                > ej towarzyską, jaka jest w okolicy. Obserwuje ją miesiącami, nie przesadzam, mi
                > esiącami, nakręcając się coraz bardziej, a jak już jest w trupa zakochany, w ko
                > ńcu próbuje ją zaprosić na kawę. No i wtedy się okazuje, że panna w międzyczasi
                > e znalazła faceta, więc sorry, ale nie (dziwne nie jest, że znalazła, jak jest
                > śliczna, mądra i ma dużo znajomych).

                Wlasnie! Dla mnie zaskoczeniem bylo, ze bardzo przecietni gostkowie, a nawet ponizej upatruja sobie najlepsze laski. Chcialby sie powiedziec 'kurna gosciu spojrz na siebie'. Kiedys pracowalam w takim open space biurze, ze 100 ludzia na pieterko i z pare pieter. Kolega kolo mnie zwierzyl mi sie kiedys, ze sie na zaboj kocha w lase z teamu obok, rzut beretem pare biurek od nas. No nie, pomyslalam i jeszcze obgadalam sprawe z przyjaciolka, ktora z laska studiowala. Kurna laska, ktora on sobie upatrzyl skonczyla ekonometrie z wyroznieniem, walila takie makra w exellu, ze nam japy opadaly, mowila po wlosku i angielsku, miala figure modelki, z 175 cm wzrostu i twarz aniola, brunetka. A gosc rudy, bialy, mojego wzrostu 1,63 malo-fucking-mowny oczywiscie i on sie udrecza miesiacami czy w ogole z nia zagadac. A po co? No chyba Cie porabalo ;-) Jaki to ma sens? No ale jak wyjedziesz do mezczyzny z rozmowa o tzw polkach to Cie od wyrachowanej wyzwa. No to maja, cierpienia zycia zamiast sobie z druga fajna szara myszka zycie ulozyc.
              • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:02
                Trening czyni mistrza jak mówią.
                Tak działa przecież pua - skąd świeżo poznane łaski mają wiedzieć kto jest alfa - jeśli nie z jego zachowania, nie ważne są fakty na porządanie wpływają wygenerowane emocje . Reszta to trening żeby to przeszło w nawyk ,

                Niesympatyczne dla tych lasek na jakich się trenuje zwykle niestety ...
              • luciva Re: Z kim spotykają się singielki? 08.06.15, 14:50
                Może po prostu kwestia charakteru i tzw energii życiowej?
                Dwa razy zostałam zeswatana. Przez kolegę, z jego kolegami. Świetni kumple, na poziomie, itd.
                Tylko, że co innego znać kogoś na płaszczyźnie koleżeńskiej, a co innego na płaszczyźnie związkowej.
                Jeden okazal się marudą, pesymistą, narzekającym i ciągle niezadowolonym z życia nieudacznikiem.
                Drugi zimnym ch...em, który miał taka manierę, że dla obcych był milszy niż dla swoich. wykazywał zainteresowanie, uprzejmy, komplementował sałatki, storje, wygląd, itd. Do mnie nigdy, bo po co, wszak zdobyta nie? Acha, miał kupę kasy.
                Pożegnałam obu.
                Gdy opowiedziałam swatającemu koledze o meandrach charakteru jego kolegów, był zdziwiony.
                Więc z zewnątrz zawsze wszystko wygląda inaczej.
            • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:44
              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

              > mam kontakt z pewną panienką-singielką, którą p
              > odpuszczam w dyskusji, a ona chce wyjść na bardzo wymagającą i wrażliwą jednocz
              > eśnie. Pisze wzniosłe teksty, ale wiem z kim się spotyka i z jakiego powodu, po
              > nieważ z drugą stroną mam dobry kontakt. :)
              > I ta niespójność jest dla mnie śmieszna. Cześkowi w mojej osobie wmawia górnolo
              > tne teksty, a alfie obciąga, ponieważ ma dużego.

              To nie jest śmieszne, lecz smutne.
              Zamiast obśmiewać ją, nią się zajmij. Widać, że one chce tego, a, że Ty nie reagujesz, to radzi sobie jak może.
              Kiedyś podzieliłem facetów na dwie grupy.
              Na tych co kobietom dolewają wina i tych, co stoją obok nie wiadomo po co. No, chyba tylko po to, by z oczowytrzeszczem pod czaszką im się byzowało.

              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 14:22
                > To nie jest śmieszne, lecz smutne.
                > Zamiast obśmiewać ją, nią się zajmij. Widać, że one chce tego, a, że Ty nie rea
                > gujesz, to radzi sobie jak może.

                To teraz wyskoczyłeś. Taa, o niczym innym nie marzy.
                • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:16
                  kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                  > To teraz wyskoczyłeś. Taa, o niczym innym nie marzy.

                  A wiesz o czym marzy?
                  Wiesz z jakiej przyczyny z Tobą w ogóle gada?
                  A może wiesz, która znana Ci cześć jej natury jest prawdziwa? Czy ta od samców, czy ta od górnolotnych ideałów?
                  Nie sadzę byś to wiedział, bo jej nie znasz. A nie znasz, bo jej nie przeczytałeś.
                  Wyjaśniam.
                  Kobiet należy słuchać, ale by coś o nich wiedzieć, należy je czytać.
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:30
                    Gada, ponieważ się nudzi lub tylko ja jestem w stanie na takie tematy z nią rozmawiać. Pogada o czymś, o czym samiec alfa nie ma ochoty rozmawiać, ale myśli o nim. Z tą różnicą, że teraz się uczę i wyciągam wnioski, a kiedyś godzinami pocieszałem, ponieważ liczyłem na to, że któraś mnie polubi. :))) Idiota.
      • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:46
        urquhart napisał:

        > precyzyjnie Buss badał l że bezwarunkowo to mniejsza grupa 5-7% nie 10-20%
        > laski na tym forum dzielą się na dwie grupy tych dla których to oczywiste i nud
        > ne wiec nie będzie je to emocjonować i nie bedą dyskutować, i te spolaryzowane
        > światopoglądowo przez feminizm który walczy z całym psychowewo i jego dorobkiem
        > jako mizogińskim spiskiem mającym na celu zdyskredytowanie kobiet i PO-stępowy
        > ch ideałów równouprawnienia płci.
        > te też nie bedą dyskutować merytorycznie chyba tylko po to żeby przypieprzyć ci
        > jako szowiniście i mizoginowi :)

        Ale po co z nim rozmawiac? Gosc chce zaruchac i nerwowo sie rozglada. Niestety juz dostal etykietke zakutego lba od pierwszej, do ktorej uderzyl i niestety teraz leci na tej niechlubnej opinii. Co Ty myslisz, ze laski nie sugeruja sie zdaniem innych doswiadczonych lasek?
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:57
          To o mnie?

          hahahaha
    • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 09:50
      Najczęściej z nikim, aczkolwiek to zależy od wieku.

      Singielki takie jak moja siostra czy jej koleżanki w wieku tuż przed 40-tką przeważnie nie spotykają się z nikim, a jesli spotykają, to na wyjścia/kawę/lunch bez seksu, niezobowiązująco. Dzieje się tak ponieważ - jesli nie chcą żonatych czy zajętych - niespecjalnie mają z kim uprawiać seks.

      Ja miałam okresy singlowskie w innym życiu tysiąc lat temu i wtedy spotykałam się z ff i jakimiś rekreacyjnymi amantami, ale rzadko na one night stand (bo tego nie preferuję) i rzadko byli nieznani.
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:03
        Właśnie za to cię lubię, że walisz wprost na temat, czasami dosadnie, ale szczerze, a nie kręcisz koło temat jak panienki z forum kobieta.

        Od wieku? Fakt, że w czasach prehistorycznych, ale też byłaś młoda. Co wyróżniało ff i amantów? Ociekali feromonami alfa?

        Z moich obserwacji wynika, że te młodsze garną się do młodych alfa, gwiazd parkietu, towarzyskich bogów i to oni spijają całą śmietankę.

        30stki, 35tki?

        Co do starszych to nie wiem. Koło 40stki zaczyna brakować alfa? Wiążą się na stałe? A ci starsi alfa, którym nie wyjdzie i ponownie trafiają na rynek stają się zbyt stetryczali?
        • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:16
          Miałam te 20+ lat. Co ich wyróżniało? Atrakcyjność fizyczna i to że byli wytrawnymi, wprawnymi ruchaczami, była krótka piłka bez specjalnych podchodów. Czasem dlatego, że ktoś był pod ręką, a mnie po alkoholu brała chcica, bez dorabiania ideolo o poszukiwaniu bliskości czy ciekawej rozmowy. Miałam swoje łowisko, specyficzne, większość tam prędzej czy później była "szwagrami". Można było bezobciachowo z kimś wyjść i równie bezobciachowo powiedzieć "daj se siana, gościu", nikt sie nie obrażał. Tyle że okresy singlowskie zawsze traktowałam jako swoistą chcianą albo nie przerwę, a nie cel.

          Jak miałam 31, to urodziłam dziecko i wyoutowałam się z tamtego życia towarzyskiego.

          30-35 znajome różnie - poznawały facetów w sieci, przez znajomych, w pracy, na kursach związanych z pracą ale przeważnie patrzyły pod kątem nie tylko seksu.
          Ludzie koło 40-tki są przewaznie sparowani, wolnych przytomnych facetów (nie mówię o alfa tylko o gościach którzy nie są jedną wielką wadą) jest mało i raczej z rynku wtórnego.
      • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:07
        triss_merigold6 napisała:
        > Najczęściej z nikim, aczkolwiek to zależy od wieku.
        > Singielki takie jak moja siostra czy jej koleżanki w wieku tuż przed 40-tką prz
        > eważnie nie spotykają się z nikim, a jesli spotykają, to na wyjścia/kawę/lunch
        > bez seksu, niezobowiązująco. Dzieje się tak ponieważ - jesli nie chcą żonatych
        > czy zajętych - niespecjalnie mają z kim uprawiać seks.

        W tej grupie sa jeszcze tzw. "za mlodzi", ktorzy wiadomo szukaja TYLKO seksu, nie koniecznie uczuc. Czyli, kombinerki, mezczyzni tez do bzykania biora sobie rozne, ale jak zachce im sie zwiazac, to nagle zaczyna sie inna bajka.
        >
        > Ja miałam okresy singlowskie w innym życiu tysiąc lat temu i wtedy spotykałam s
        > ię z ff i jakimiś rekreacyjnymi amantami, ale rzadko na one night stand (bo teg
        > o nie preferuję) i rzadko byli nieznani.

        Jak ja bywalam singielka dawno temu to bylam mloda czesto wsrod ludzi, wiec kogos sie pozanwalo i jak przypadl do gustu i byl sympatyczny... Sypialam tez z eksem, bo byl dobry w te klocki i przynajmniej wiedzialam co mam.
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:10
          > mezczyzni tez do bzykania biora sobie r
          > ozne, ale jak zachce im sie zwiazac, to nagle zaczyna sie inna bajka.

          Mężczyzna nie wybiera. Właśnie o to chodzi, że mała grupa bierze większość, a reszta liczy na to, że może się jakaś trafi.

          > os sie pozanwalo i jak przypadl do gustu i byl sympatyczny

          Tak, tak. Był sympatyczny. :))
          Bardziej mnie ciekawi zwrot "przypadł do gustu". Jak? Dlaczego? Czym?
          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:19
            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

            Mezczyna robi pierwszy krok, probuje, o tym czy do seksu dojdzie to juz on nie decyduje. Niemniej jednak jak ktos na portalu zagaja 40+ majac 30+ to chodzi mu o seks a nie o zwiazek, bo jak przychodzi na scislosc wiazac chce sie z mlodsza albo rownolatka.

            > Tak, tak. Był sympatyczny. :))
            > Bardziej mnie ciekawi zwrot "przypadł do gustu". Jak? Dlaczego? Czym?

            No mnie fizycznoscia, wpadl mi w oku, zwyczajnie. Szczesliwym trafem ja jemu rowniez. No i do tego fajnie tanczyl np., byl sympatyczny, mily sposob bycia, sie przesmiewasz, ale to jest wazne, dla mnie bez jakies tam sympatii nie ma szans na lozko. Nigdy nie byly to historie: w pierwsza noc/wieczor pojsc z kims do lozka.
        • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:14
          Jak ja byłam młoda, w środowisku nikt się jakoś specjalnie nie wyróżniał finansowo, wybitnej urody też raczej nie kojarzę.

          Ruchali ci, którzy mieli dobre gadane i nie bali się kobiet.
          Przez "dobre gadane" rozumiemy tu umiejętność prowadzenia z dowolną kobietą w miarę sensownej konwersacji, a nie tak zwaną bajerę "jak namówić laskę, żeby po 10 minutach zrobiła ci loda w łazience".
          • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:17
            Z cyklu "Kto ma dobry bajer, ten rucha za frajer".

            Ruchali ci, którzy mieli dobre gadane i nie bali się kobiet. - kluczowe. Nie bali się dziewczyn, kobiet, potrafili składnie zagadać i nie czekać zbyt długo z okazaniem zainteresowania.
      • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:23
        triss_merigold6 napisała:

        > Najczęściej z nikim, aczkolwiek to zależy od wieku.
        > Singielki takie jak moja siostra czy jej koleżanki w wieku tuż przed 40-tką prz
        > eważnie nie spotykają się z nikim, a jesli spotykają, to na wyjścia/kawę/lunch
        > bez seksu, niezobowiązująco. Dzieje się tak ponieważ - jesli nie chcą żonatych
        > czy zajętych - niespecjalnie mają z kim uprawiać seks.

        Też mam taką siostrę, ładna, szczupła atrakcyjna blondynka.Dokładnie w ten opis się wpisuje, nie chce żonatych i zajętych, a wolni w jej wieku mają obrzydliwe starokawalerskie poglądy i nawyki...( właśnie takiego pogoniła...)Aktualnie poszła na noże z tzw. "samcem alfa" który ją sobie chciał do haremu przygruchać w okolicznościach służbowych, a tu się okazało że drobna blondyneczka ochoty nie ma, bo na kasę i prestiż pana prezesa nie leci i toczy się sprawa o mobbing i takie tam...

        • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:38
          > Też mam taką siostrę, ładna, szczupła atrakcyjna blondynka.Dokładnie w ten opis
          > się wpisuje, nie chce żonatych i zajętych, a wolni w jej wieku mają obrzydliwe
          > starokawalerskie poglądy i nawyki...( właśnie takiego pogoniła...)

          Jest jeszcze niuans pomiędzy , najważniejszy, takie babki co flirtują z ogarnietymi żonatymi w niesatysakcjonujacych związkach po to by błyskawicznie ich zagospodarowac zanim wrócą na rynek wtórny jako rozwodnicy.
          W końcu nawet ze statystyki wynika ze 50 proc. małżeństw się rozpada.
          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:43
            "Jest jeszcze niuans pomiędzy , najważniejszy, takie babki co flirtują z ogarnietymi żonatymi w niesatysakcjonujacych związkach po to by błyskawicznie ich zagospodarowac zanim wrócą na rynek wtórny jako rozwodnicy."

            Aaa, widzisz, to tez mozliwe, bo jaki jest sens spotykania sie na kawe jako singielka z zonatym?
            Chcesz se pogadac spotkaj sie z kolezanka na kawe.
          • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:54
            urquhart napisał:

            > Jest jeszcze niuans pomiędzy , najważniejszy, takie babki co flirtują z ogarni
            > etymi żonatymi w niesatysakcjonujacych związkach po to by błyskawicznie ich zag
            > ospodarowac zanim wrócą na rynek wtórny jako rozwodnicy.
            > W końcu nawet ze statystyki wynika ze 50 proc. małżeństw się rozpada.

            Na pewno? Skąd takie dane? Nie żebym się złośliwie czepiała;-)
            www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/
            • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:48
              > Na pewno? Skąd takie dane? Nie żebym się złośliwie czepiała;-)
              > rel="nofollow">www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/

              Dobrze że sprawdzasz, to zapamiętałem jako średnia europejską rozwodów, w końcu panie piszą niekoniecznie z Polski. Zawyża Szwecja i Hiszpania z 80% o ile pamiętam.
              W Polsce prozaicznie statystycznie ciężko żyć nie dzieląc rachunków i kosztów - z powodu bardzo niskiej siły nabywczej obywateli - ot realny wkład rządu w politykę pro-rodzinną :)

              "W krajach rozwiniętych liczba rozwodów cały czas rośnie. Do krajów europejskich, w których rozpada się przynajmniej połowa małżeństw, należą Austria, Belgia, Białoruś, Czechy, Estonia, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Norwegia, Rosja, Szwajcaria i Ukraina, a do niedawna także Szwecja i Finlandia. Obecnie prym z najwyższym odsetkiem rozwodów wiedzie Hiszpania, która w 2005 wprowadziła ustawę o tzw. rozwodach ekspresowych[1]"
              pl.wikipedia.org/wiki/Rozw%C3%B3d#Na_.C5.9Bwiecie
        • zawle Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 10:51
          A ja nadal się umawiam, powiem więcej....czasami mam przesyt kandydatów. Że są to zazwyczaj odpady radioaktywne, to insza inszość. Są jednak warunki, pomimo ze zbliżam się do 50. Nigdy nie poszłabym do łóżka z facetem który opowiadałby mi historie i 5 % samców alfa ruchających całą populację kobiet, o zbrodniczym wpływie mamusi na jego psychikę, o swojej suce eks-żonie, o swojej kasie/statusie, o problemach z kobietami,o tym jaką jest miernotą i jak mu nie wychodzi.
      • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:22
        triss_merigold6 napisała:

        > Najczęściej z nikim, aczkolwiek to zależy od wieku.
        >
        > Singielki takie jak moja siostra czy jej koleżanki w wieku tuż przed 40-tką prz
        > eważnie nie spotykają się z nikim, a jesli spotykają, to na wyjścia/kawę/lunch
        > bez seksu, niezobowiązująco. Dzieje się tak ponieważ - jesli nie chcą żonatych
        > czy zajętych - niespecjalnie mają z kim uprawiać seks.
        >
        > Ja miałam okresy singlowskie w innym życiu tysiąc lat temu i wtedy spotykałam s
        > ię z ff i jakimiś rekreacyjnymi amantami, ale rzadko na one night stand (bo teg
        > o nie preferuję) i rzadko byli nieznani.

        Tez uwazam, ze wyrosniete singielki nie ruchaja za duzo. Jak juz to z kims stalym z doskoku (FF czy tam jakims eks). Zawsze moga robic za kochanki ale to ponizajace jest, bo sie trzeba do kogos dostosowywac. Seks jest generalnie w zwiazkach, a poza zwiazkami to tylko w mlodosci. Jak sie sinielowsko przeterminujesz jako kobieta to trzeba sie generalnie nastawiac na celibat, co ja tez czynie ;)
    • ina_nova Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:07
      >>zadbana laska, przytyta, głupia,

      Śmiem twierdzić, że takie u tych najlepszych nie mają szans.

      >>Stąd też tak dużo samotnych, sfrustrowanych facetów.

      Serio? Jak byłam singielką miałam odwrotne spostrzeżenia, sami zajęci, bez względu na kastę.
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:56
        > Śmiem twierdzić, że takie u tych najlepszych nie mają szans.

        Mylisz się. Na seks jak znalazł i jeszcze z pocałowaniem ręki będą wracać, bo poza tym wkręcą się w fajne dla nich środowisko samców alfa, co podniesie ich status towarzyski.

        > Serio? Jak byłam singielką miałam odwrotne spostrzeżenia, sami zajęci, bez wzgl
        > ędu na kastę.

        Bo interesowali cię najlepsi, a na Cześków nawet nie zwracałaś uwagę.
        • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 11:58
          A Ty zwracasz uwagę na żeńskie odpowiedniki Cześka? :P
          • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:11
            O tym samym pisałam wyżej.

            Szczerze nie znoszę tzw. porządnych chłopców, bo okazywali się zakompleksionymi frustratami z niewielkim łóżkowym doświadczeniem. Po takim to nigdy nie wiadomo czego się spodziewać: - ucieszy się? - będzie miał focha, że panna bardziej doświadczona? - będzie wypytywał o przeszłość, karmiąc swoje kompleksy? - będzie zazdrosny o wszystko, co ma puls?

            Ruchacz jest zwykle emocjonalnie prosty jak cep, wie o co mu chodzi, odczytuje sygnały bezbłędnie i nie wozi się tygodniami. Jak nie chce, to też potrafi jasno okazać brak zainteresowania.
            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:15
              triss_merigold6 napisała:

              > O tym samym pisałam wyżej.
              >
              > Szczerze nie znoszę tzw. porządnych chłopców, bo okazywali się zakompleksionymi
              > frustratami z niewielkim łóżkowym doświadczeniem. Po takim to nigdy nie wiadom
              > o czego się spodziewać: - ucieszy się? - będzie miał focha, że panna bardziej d
              > oświadczona? - będzie wypytywał o przeszłość, karmiąc swoje kompleksy? - będzie
              > zazdrosny o wszystko, co ma puls?
              >
              > Ruchacz jest zwykle emocjonalnie prosty jak cep, wie o co mu chodzi, odczytuje
              > sygnały bezbłędnie i nie wozi się tygodniami. Jak nie chce, to też potrafi jasn
              > o okazać brak zainteresowania.

              Ja tam bym powiedziala, najlepszy bylby cos pomiedzy "porzadny" a "ruchacz" :))
      • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 12:45
        ina_nova napisała:

        > Serio? Jak byłam singielką miałam odwrotne spostrzeżenia, sami zajęci, bez wzgl
        > ędu na kastę.

        Swoja droga to sobie tak mysle, ze facet zawsze musi byc zajety (zadowolony czy nie), bo przeciez potrzebuje dostepu do dupy. Jak ma niepewne dupowanie czy jakiego stracha, ze nie znajdzie po rozstaniu to sie nie rozstanie. Nie jest tak? Na singielstwo moga sobie pozwolic faceci, ktorzy maja latwosc w wyrywaniu czasowych dup, chodzacy na dziwki i ewentualnie ci, co sie poddali. Dlatego stategia odbijania, o ktorej mowi Urqu moze byc skuteczna. Ale to trzeba ambitnie przec do zwiazku, a ja akurat tych ambicji nie mam ;)
        • urquhart przec do związku, a ja akurat tych ambicji nie 05.06.15, 13:13
          hello-kitty2 napisała:
          > sowych dup, chodzacy na dziwki i ewentualnie ci, co sie poddali. Dlatego stateg
          > ia odbijania, o ktorej mowi Urqu moze byc skuteczna. Ale to trzeba ambitnie prz
          > ec do zwiazku, a ja akurat tych ambicji nie mam ;)

          Moja matka ma taką przyjaciółkę z ASP co była całe życie kochanką i nigdy nie dążyła do innego związku, była muzą rożnych mężczyzn żonatych, poza kolacjami seksem zachwycaniem się nią i łażeniem po galeriach i wernisażach ją nic związkowego nie interesowało. Chciała być artystką i dorobek ma, nie prać zmywać i cerować skarpety i zmieniać pieluchy.
          Imponowała mężczyznom byłą kontrastem do ich żon matek inspirowała ich do robienia szalonych wyjazdów i rozbijania się po świecie.
          Te Żony wpadały do niej z dzikimi awanturami że jest szmatą, ale ona przecież korzystała z niezagospodarowanych zasobów i zrywała z facetami jak chcieli się z nią wiązań :)
          Nasłuchałem sie kiedyś ich rozmów jako szczeniak ale ich nie rozumiałem.
          Też strategia jak wiesz jaki masz cel.
          No ale na emeryturze sama jest teraz nieco zdziwaczała samotna i zgorzkniała.
          • maracooja Re: przec do związku, a ja akurat tych ambicji ni 05.06.15, 14:03
            > No ale na emeryturze sama jest teraz nieco zdziwaczała samotna i zgorzkniała.

            Nie jest wcale wykluczone, że jakby z którymś się jednak związała, to też byłaby taka. Aczkolwiek bajka o koniku polnym i mrówce pasuje tu jak ulał.

            Swoją drogą, wieloletni związek to nie jest sport dla mięczaków...

        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 15:23
          hello-kitty2 napisała:
          > Swoja droga to sobie tak mysle, ze facet zawsze musi byc zajety (zadowolony czy
          > nie), bo przeciez potrzebuje dostepu do dupy. Jak ma niepewne dupowanie czy ja
          > kiego stracha, ze nie znajdzie po rozstaniu to sie nie rozstanie. Nie jest tak?

          Hmm, tylko, ze to nie zawsze ich decyzja czy sie rozstaja czy nie :(

          > Na singielstwo moga sobie pozwolic faceci, ktorzy maja latwosc w wyrywaniu cza
          > sowych dup, chodzacy na dziwki i ewentualnie ci, co sie poddali. Dlatego stateg
          > ia odbijania, o ktorej mowi Urqu moze byc skuteczna. Ale to trzeba ambitnie prz
          > ec do zwiazku, a ja akurat tych ambicji nie mam ;)

          Tylko, ze czesto bywa tak, ze do czasu dobrze zre i im sie wydaje, ze tak bedzie zawsze az sie w koncu(co niektorzy, zeby sie yoric nie doczepil) budza z reka w nocniku. A wydawalo im sie, ze moga i zawsze beda mogli przebierac jak w ulegalkach.
          I niekorzy nie pozwalaja sobie na singielstowo, im sie po prostu nie udaje, bo....powodow jest sporo, czesto sami sobie stoja w drodze. A potem to juz wlasnie: poddanie sie, przyzwyczajenie zycie jako singiel. Druga opcja: nagla zmiana strategii, co by wreszcie kogos znalezc i/albo zwiazanie sie z kims z rozsadku, w zaleznosci od potrzeby i parcia na stabilizacje i rodzine.
          >
    • yoric Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:38
      Tasiemiec sie zrobil, tltr (kto ma na to czas???), wiec tylko samo mieso:

      1. Bardzo prosze o troche dyscypliny z terminami. 'Alfa' to osobnik o najwyzszej pozycji w stadzie. Tego sie trzymajmy. Jesli sie tego nie bedziemy trzymac, tylko sobie dopowoadac ('ten co rucha', 'ten co zarabia', itd.), nagle sie okaze, ze kazdy ma na mysli co innego i dyskusja w ogole nie ma sensu.

      2. Pinochet poczytaj sobie PUA troche (koledze Sea tez by sie przydalo).

      3. Zgoda co do sedna, czyli jak juz mowilem wybic sobie z glowy termin 'porzadna' :) i nigdy nie wierzyc w takie deklaracje. Jesli juz, to przygotowac silniejszy bodziec :).
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 17:49
        Trochę zbaczamy z tematu, ale jestem w szoku w tej lekkości, jeżeli chodzi o dobór osobników. Będziemy się spotykać, sprawdzę kilku, czekaj, może dam ci szansę, a jak stawiasz takie warunki na początku to jesteś leszcz. Tak jak cały dzień byłem wyluzowany tak przy tym żyłka mi pękła.

        Panie, pua to ja lizałem 7-8 lat temu. Directy, in-directy, jakieś kina, izolowania, shit testy, odpychanie, przyciąganie, ku.rwa, cyrk.

        Co do punktu trzeciego to się zgodzę.

        Zresztą żadna 30stka nie będzie trwała przy facecie, gdy bzykanie nie stoi na odpowiednim poziomie, bo pójdzie do innego.
        Za dużo kombinowania, niepewności, kompleksów, domysłów. To nie może się udać.
        • triss_merigold6 Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 19:39
          Niczego nie rozumiesz.
          Niewiele osób, nawet trafionych piorunem sycylijskim, jest w stanie po drugim spotkaniu z kompletnie obcym człowiekiem zadeklarować wyłączność i próbowanie aby być razem na serio.
          I wcale nie dlatego, że pod ręką/fiutem/cipką są inni kandydaci czy chętne.
          Po prostu, nawet po kilku spotkanaich z kimś zupełnie obcym, wiedza na jego/jej temat jest zbyt szczątkowa by móc podejmować jakiekolwiek decyzje.

          PUA to bullshit totalny, żenada, dno i kilo mułu.

          Jest mnóstwo 30-tek dla których bzykanie nie jest celem ani sensem życia i które mają niewielkie doświadczenie. Ale one jednocześnie nie są królowymi dyskotek i faceci nie dają sobie o nie po ryju.
          • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:02
            > Niewiele osób, nawet trafionych piorunem sycylijskim, jest w stanie po drugim s
            > potkaniu z kompletnie obcym człowiekiem zadeklarować wyłączność i próbowanie ab
            > y być razem na serio.
            > I wcale nie dlatego, że pod ręką/fiutem/cipką są inni kandydaci czy chętne.
            > Po prostu, nawet po kilku spotkanaich z kimś zupełnie obcym, wiedza na jego/jej
            > temat jest zbyt szczątkowa by móc podejmować jakiekolwiek decyzje.

            Dobrze. Przyjmuję do wiadomości, ale ja nie mam na myśli założenia "od dzisiaj jesteśmy razem i budujemy nasz związek" tylko raczej skłaniałbym się ku temu, aby skupić się na sobie, a resztę odsunąć na drugi tor. Nie ma spotykania się z innymi. To wszystko.
            Wytłumacz mi coś. Spotykasz się, a nie wróć, bez twojej osoby, bo mi pojedziesz rozwiązaniem, że się zamknę w szafie i nie wyjdę przez tydzień. Spotyka się kobieta z mężczyzną. On ma kochankę w tym samym czasie kochankę. Może? Nie ma wyłączności.
            W którym momencie ona może uznać to za zdradę i która kobieta chodziłaby na randki z facetem, o którym wiedziałaby, że ma kochankę? I dlaczego od początku nie można ustalić wyłączności? Przecież to kwestia dwóch miesięcy. Jak kogoś nie stać na to, aby się skupić na drugiej osobie przez dwa miesiące i zaprzestać sekszenia się z innymi to po co się starać w inny sposób przez organizowanie, komplementowanie, poświecanie czasu, energii, pieniędzy, myśli, uczuć? Toż to się kupy nie trzyma.
            • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:12
              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
              "Spotyka się kobieta z mężczyzną. On ma kochankę w tym samym czasie kochankę. Może? Nie ma wyłączności.
              > W którym momencie ona może uznać to za zdradę i która kobieta chodziłaby na ran
              > dki z facetem, o którym wiedziałaby, że ma kochankę? I dlaczego od początku nie
              > można ustalić wyłączności? Przecież to kwestia dwóch miesięcy. Jak kogoś nie s
              > tać na to, aby się skupić na drugiej osobie przez dwa miesiące i zaprzestać sek
              > szenia się z innymi to po co się starać w inny sposób przez organizowanie, komp
              > lementowanie, poświecanie czasu, energii, pieniędzy, myśli, uczuć? Toż to się k
              > upy nie trzyma.

              Hm, ale skad ona ma wiedziec, ze on ma kochanke? Chyba jej nie powiedzial? A jak powiedzial i ona i tak nie ma nic przeciwko, to albo jej nie przeszkadza, albo ma motywacje typu: na pewno z czasem przerzuci sie na mnie. Kwestia indywidulana.
              Mnie sie wydaje, ze dosc wczesnie krystalizuje sie czy ktos kogos bierze na serio, angazuje sie emocjonalnie, inwestuje uczucia czy nie. I jak po drugiej strony jest tak samo wtedy tak sie automatycznie wydarza, ze chce sie sypiac tylko z ta/tym, tylka z ta jedna osoba. Czy sie myle? Chyba czesto tak jest?
              I jak juz sie sypia i jest blisko a czuje sie miete a nie jakis tam seks dla sportu to sobie mozna porozmawiac o podejsciu do wylacznosci seksualnej. Tak mi sie wydaje. Czasem nawet rozmawiac nie potrzeba, bo jest tyle zaufania, ze przyjmuje sie to za pewnik.
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:23
                > Hm, ale skad ona ma wiedziec, ze on ma kochanke? Chyba jej nie powiedzial? A ja
                > k powiedzial i ona i tak nie ma nic przeciwko, to albo jej nie przeszkadza, alb
                > o ma motywacje typu: na pewno z czasem przerzuci sie na mnie. Kwestia indywidul
                > ana.

                Tworzysz sobie inną historię od tej, którą opisałem.

                > Mnie sie wydaje, ze dosc wczesnie krystalizuje sie czy ktos kogos bierze na ser
                > io, angazuje sie emocjonalnie, inwestuje uczucia czy nie. I jak po drugiej stro
                > ny jest tak samo wtedy tak sie automatycznie wydarza, ze chce sie sypiac tylko
                > z ta/tym, tylka z ta jedna osoba. Czy sie myle? Chyba czesto tak jest?
                > I jak juz sie sypia i jest blisko a czuje sie miete a nie jakis tam seks dla sp
                > ortu to sobie mozna porozmawiac o podejsciu do wylacznosci seksualnej. Tak mi s
                > ie wydaje. Czasem nawet rozmawiac nie potrzeba, bo jest tyle zaufania, ze przyj
                > muje sie to za pewnik.

                Przewracasz mój świat do góry nogami. :))
                Poważnie tak jest?
                Zawsze myślałem, że na czas randki zawiesza się spotykanie z innymi. Przecież od razu wie się czy było fajnie i czy za trzy dni nie będzie powtórki?! Co to za problem wstrzymać się z tym na 2-3 miesiące, gdy wszystko się wyklaruje? Przecież w ten sposób jest się w stanie sprawdzić 4 osoby w ciągu roku. To dużo.
                Natomiast twoja wersja jest pełna niedomówień. Cholernie ryzykowna zabawa. Raz, że w tym czasie można w takie gierki bawić się z innymi. A gdzie miejsce na odpowiedzialność za zdrowie drugiej osoby? Po każdym numerku z trzema innymi kochankami badania? :)
                A co jak jedną ze stron piorun uderzy szybciej? Ma czekać i patrzeć jak druga ćwiczy gimnastykę z pozostałymi chętnymi, aż się w końcu zdecyduje? Kobiety naprawdę uczestniczą w takim cyrku?
                • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:31
                  Mnie sie wydaje, ze to jest tak, ze jakos w zaleznosci od miety/sympatii i rozwoju sytuacji jednak wiekszosc ludzi koncentruje sie na tej wlasnie jednej osobie, zwlaszcza jezeli szukaja czegos wiecej niz przygody/seksu tylko.
                  A wydaje mi sie tez, ze na samym poczatku, po pierwszym spotkaniu mozna nic nie czuc jeszcze do tej nowo poznanej osoby i spotkac sie z kims innym np.
                  Zdrowie. Polecam uzywanie prezerwatyw.
                • tibarngirl Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:38
                  Dziwne jakieś kalkulacje, sprawdzanie, seks dla sportu... dla mnie to jest dziwne i nie uważam, że każda kobieta automatycznie przeprowadza taki maraton, z obowiązkową fazą testową wszystkich samców celem wyboru najlepszego, który na koniec otrzymałby trofeum wyłączności. Wydaje mi się, że nie wszystkie kobiety kręcą się w takim kręgu, na pewno są takie, które spotykają sobie jakiegoś faceta raz na jakiś czas i to na niego poświęcają czas, a nie tworzą jakieś damskie haremy, krążąc od jednego do drugiego. Bardziej obyci, skorygujcie mnie. Ja chyba przedpotopowa (poglądowo).... ;)
                  • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 21:47
                    "Wydaje mi się, że nie wszystkie kobiety kręcą się w takim kręgu, na pewno są takie, które spotykają sobie jakiegoś faceta raz na jakiś czas i to na niego poświęcają czas, a nie tworzą jakieś damskie haremy, krążąc od jednego do drugiego. Bardziej obyci, skorygujcie mnie. Ja chyba przedpotopowa (poglądowo).... ;)"

                    Zapewne wiekszosc nawet, bo w koncu ilu fajnych facetow moze sie dokladnie w tym samym czasie pojawic na horyzoncie(przy tzw. kobiecych wymaganiach).
                    Poza tym uwazam, ze jak facet dostal szanse na randke i potem na kolejna to jest to sygnal bardzo pozytywny. I teraz jego zadaniem jest sprzedac sie jak najlepiej;))
                    • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 22:36
                      kag73 napisała:
                      > Poza tym uwazam, ze jak facet dostal szanse na randke i potem na kolejna to jest to sygnal bardzo pozytywny. I teraz jego zadaniem jest sprzedac sie jak najlepiej;))

                      Pinoczet, zapisz to sobie w kajecie (z wytłuszczeniem słowa "sprzedać") i czytaj 3 razy dziennie

                      Ale ja jednak czarno widzę skuteczność takich rad, bo on (ten Pinoczet) wygląda mi na konglomerat Sabata, Ardwoolfa (czy jakoś tak?) i z dużą domieszką ML
                      • triss_merigold6 Re: Niczego nie rozumiesz 05.06.15, 22:45
                        Też tak uważam, szansa na drugą, trzecią, czwartą randkę to już bardzo pozytywny sygnał.
                        I naprawdę znakomita większość ludzi nie umawia się z innymi jednocześnie, nie sypia w tym czasie z innymi i nie ma kilku innych kandydatów/kandydatek do wyboru.
                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 08:35
                          Między trzecią, a czwartą randką dalej może spotykać i chodzić do łóżka z innymi.

                          > nie sypia w tym czasie z innymi i nie ma kilku innych kandydatów/kandydatek do wybo
                          > ru.

                          A jeżeli sypia? Nie można wymagać od początku i postawić sprawę jasno aby zdecydowała?

                          Gdy się tego nie zrobi to decyzję podejmuje druga osoba. Mam czekać, aż znudzi jej się seks z drugim i zdecyduje, że od dzisiaj teraz tylko Kombi? A jak będzie to trwało kilka miesięcy? Ustalać, planować, zapraszać, rozpieszczać, a ona po randce pędzi na bzykanie z innym?

                          Znajdź mi jedną osobę, która się w to bawi i na to godzi oprócz maracooja.
                          • maracooja Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 10:32
                            Jednak histeryzujesz. Ludzie z zasady się tak nie bawią i na to nie godzą ale Ty zakładasz, że właśnie na taką trafisz.
                            For the record: nigdy tak się nie bawiłam i odczep się ode mnie.
                          • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 11:35
                            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                            > A jeżeli sypia? Nie można wymagać od początku i postawić sprawę jasno aby zdecydowała?>

                            Nie!! Nie werbalnie. Masz działać tak, żeby ona sama doszła do wniosku, że z Tobą może być fajniej i warto spróbować.
                            Kiedyś miałem tak: kilkuletni związek typu FF. Kochanka. Wspaniała, uwielbiająca seks. Ale z uwagi na nieodpowiedni stan cywilny ja nie mogłem zapewnić jej czegoś więcej. Pojawił się kandydat na to coś więcej. Stan cywilny - wolny. Bajerował, uwodził. Ona powoli to kupowała. Z grubsza wiedziałem że na coś się zanosi ale nie miałem możliwości jakiejś kontrakcji. I oto w pewnym momencie przestała mieć orgazmy. Ta tak wyjątkowo orgazmiczna samica i nie ma orgazmów?? I krotko potem komunikat, że idę w odstawkę i że będzie ślub.
                            I to tyle dla Ciebie Pinoczet - ten wygrywa, kto ma lepsze karty. On póki co miał. I Ty masz mieć więcej asów niż ten alfa. A asy nie koniecznie muszą się mieścić w spodniach, choć dobrze by było gdyby to co tam masz jej się spodobało. I przyjmij do wiadomości, że tak jak było w moim przypadku - gdy kobieta zauroczy się innym, to traci zapał do bzykania się z aktualnym.
                            Ale, żeby moja opowieść była kompletna - ciąg dalszy jest taki:
                            Po dwóch latach braku kontaktu - zadzwoniła. Chciała pożyczyć jakąś forsę, ale to chyba był pretekst, bo podczas rozmowy powiedziała, że to jej małżeństwo to jest "takie sobie" i w seksie z nim jak chce mieć orgazm to wyobraża sobie, że kocha się ze mną. Ach jak mi wtedy skoczyło moje ego!! Po paru tygodniach wylądowaliśmy w łóżku i jesteśmy razem do dziś, seks jest bajeczny a tamten został oddalony z podejrzeniami, że jest kryptogejem.

                            >Nie traktuję zalotów jak wystawy sklepowej, gdzie wybiera się najlepszy dla siebie produkt. Dodatkowo dotykany, obracany, wymacany przez całe towarzystwo na które ma ochotę>

                            To zacznij tak traktować, bo czy Ci się to podoba, czy nie tak to właśnie jest. Masz się okazać lepszy od tego, któremu aktualnie daje, czy też robi loda. Fajniejszy w rozmowie, lepiej rokujący. Na razie nie w łóżku, na to przyjdzie czas i wtedy albo odeśle Cię do friendzony albo zostaniesz jej facetem.
                            A to, że nie podoba Ci się, ze produkt był dotykany, wymacany (czytaj wyruchany) to jest podejście średniowieczne. Wtedy produkt niewyruchany nie mając skali porównawczej - nie umiał ocenić, że może to co ma to nie jest z najwyższej półki. I to jest wyzwanie dla nas facetów, że musimy się wykazywać nie tylko statusem i grubością portfela ale także sztuką kochania.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:21
                              > To zacznij tak traktować, bo czy Ci się to podoba, czy nie tak to właśnie jest.

                              Masz rację, tak właśnie jest, ale to nie mój świat.

                              Stroszenie piórek, gierki, wymiana płynów z osobami postronnymi, wracanie, bo pani się znudziło. Zastanawianie się co ona teraz robi i z kim. W twoim modelu nie ma żadnych granic. Jazda emocjonalna bez trzymanki.

                              > A to, że nie podoba Ci się, ze produkt był dotykany, wymacany (czytaj wyruchany
                              > ) to jest podejście średniowieczne. Wtedy produkt niewyruchany nie mając skali
                              > porównawczej - nie umiał ocenić, że może to co ma to nie jest z najwyższej półk
                              > i.

                              W którym miejscu napisałem, że ma być czysta jak łza?
                              Chodzi tylko o to żeby nie próbowała, gdy zaczyna się coś tworzyć między nami, ponieważ wtedy w pełni się nie angażuje, a po co mi ktoś, kto sądzi, że dla mnie nie warto zdobyć się nawet na niewielki poświęcenie, czyli zaprzestanie spotykania się z innymi.

                              Chociaż z drugiej strony może i masz rację. Z obserwacji wynika, że ci którzy mają lekkie podejście wygrywają. Bzykają, bawią się, przyciągają do siebie, robią swoje, a jak są w miarę normalni w codziennym obejściu i bardzo dobrze radzą sobie w łóżku to wygrywają i nie widać po nich zbytniego stresu.
                              Natomiast ci, którzy wszystko analizują i pokazują swoje słabości przegrywają.

                              A właśnie. Co powiesz o przyznawaniu się do swoich słabości? Coś w stylu - tego nie wiem, tego nie umiem, to za bardzo mi nie wychodzi, to mnie stresuje? Prawda, że fatalnie to wygląda?

                              W jej towarzystwie wykonuję jakąś czynność która mnie stresuje i przyznaję, że mnie to wkurwia i stresuje jak mi nie wychodzi np. naprawiam komputer czy zmieniam koło w samochodzie. Baba automatycznie to wychwyci, "zapisze" i negatywnie oceni?
                              • marek.zak1 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:33
                                kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                > A właśnie. Co powiesz o przyznawaniu się do swoich słabości? Coś w stylu - tego nie wiem, tego nie umiem, to za bardzo mi nie wychodzi, to mnie stresuje? Praw/da, że fatalnie to wygląda?
                                ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                Kolego, za duzo rozterek, watpliwośc i, stresów i w ogóle brak Ci pewnosci siebie.
                                Nie komplikuj sobie życia, nie dziel włosa na czworo, badź sobą, umawiaj się z dziewczynami i bądź naturalny, niespięty, z dystansem do siebie i swoich słabości. Powodzenia.
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:47
                                  Dzięki za rady, ale specjalnie to piszę, bo widzę w swoim zachowaniu dużo minusów i ciekawi mnie stosunek innych do tych kwestii.
                                  Zdaję sobie sprawę, że kobiety na KAŻDYM kroku oceniają facetów i przyznawanie się do swoich słabości to jakaś forma masochizmu w sytuacji, gdy jest się świadomym, że przez to się przegrywa. I głupoty. Ja tak robiłem i wiem, że był to błąd.
                                  Taka luźna gadka między forumowiczami. Na razie nic nie planuję, ale po prostu wracam do przeszłości i rozbijam swoje głupie zachowanie na czynniki pierwsze.
                                  No i najważniejsze, czyli stosunki społeczne między płciami.
                                  • marek.zak1 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:53
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):


                                    > Zdaję sobie sprawę, że kobiety na KAŻDYM kroku oceniają facetów i przyznawanie się do swoich słabości to jakaś forma masochizmu w sytuacji, gdy jest się świadomym, że przez to się przegrywa. I głupoty. Ja tak robiłem i wiem, że był to błąd.

                                    Twoje slabości sa dla kobiet widoczne bez twojego przyznawania.
                                    Ostatnia rada, odrzuć koncentracje no sobie i zwyczajnie bądź miły, interesuj sie nia i słuchaj. tego, co mowi z zainteresowaniem. Active .listening. To w bardzo wielu wypadkach zupełnie wystarczy,zeby odnieśc sukces.
                                  • mabelle2000 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 13:41
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                    > Zdaję sobie sprawę, że kobiety na KAŻDYM kroku oceniają facetów i przyznawanie
                                    > się do swoich słabości to jakaś forma masochizmu w sytuacji, gdy jest się świad
                                    > omym, że przez to się przegrywa.

                                    Bo ja wiem czy przegrywa ? Zakladam, ze moje slabosci tez sa widoczne i nawet jesli sie do nich nie przyznam od razu to i tak wyjda w praniu. Zasada symetrii sklania wiec ku pewnej wyrozumialosci w stosunku do meskich brakow i niedociagniec ;-)
                                    Wydaje mi sie jednak ze jakas role moze grac forma w jakiej sie o tych slabosciach mowi. Zdecydowanie zniechecajace jest robienie z siebie totalnej sieroty. Odstreczajaco dziala tez pozowanie na rozkosznego biedaczka, ktory jest slodki w swoich ulomnosciach.
                              • sea.sea Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 13:21
                                U mnie to działa tak, że facet może być bez szkody niekompetentny pod jakimś względem i się do tego przyznawać, jeśli nadrabia wysoką kompetencją w jakiejś innej pożytecznej dziedzinie.
                                • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:25
                                  Dla mnie bardzo na plus dziala, jak ktos sie smieje z wlasnych bledow, niedociagniec, komentuje je zaraz na wesolo, nie wstydzi sie ich, 'nie przyznaj, wyznaje' tylko zwyczajnie traktuje je lekko, z poczuciem humoru. Dla przykladu jak moj wykladowca tlumaczy cos zawilego, za chwile mowi 'Nie! zapomnijcie o tym co powiedzialem, zle powiedzialem, powtorze' walnie znowu byka i sie zacznie smiac ' Ooo man teraz to juz zupelnie zagmatwalem' i dalej. Najgorzej nie lubie jak ktos sie denerwuje albo wypiera albo zalamuje albo nie daj boze zatnie. Zwyczajnie smiej sie, popraw i do przodu. Zadnego przyznawania sie. Zanych spowiedzi, zadnych wyznan, grania na uczuciach, bron boze wzbudzania litosci czy pogardy. Niektorzy to robia. Sabat byl w tym mistrzem. To jest strzal w kolano.
                              • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 13:24
                                kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                > A właśnie. Co powiesz o przyznawaniu się do swoich słabości? Coś w stylu - tego
                                > nie wiem, tego nie umiem, to za bardzo mi nie wychodzi, to mnie stresuje? Praw
                                > da, że fatalnie to wygląda?
                                Niekoniecznie. Jest wiele kobiet, które lubią doskonalić swojego faceta a jak on niema żadnych słabości, taki chodzący ideał to im to nawet może nie pasić. Ważne by słabości nie przeważały. No i wiadomo, nie każdą słabość one są gotowe akceptować. Więcej pewności siebie Pinoczet, chodzące ideały są na ogół nudne. A naprawy komputera czy auta to zlecaj firmie.
                                A w temacie seks - moja kobieta uważa, że nie umiem robić minety i jeśli już mi się do tej minety nadstawi to wyłącznie z pobudek charytatywnych. I co? I myślisz, że ja drżę ze strachu, że nadstawi cipkę innemu, który umie ???
                                Moja opowieść wyżej - o naszej historii - świadczy, że nie wszystko trzeba robić idealnie bo mimo, że w minecie byłem/jestem kiepski :( to ona i tak wolała/woli seks ze mną - liczy się ogólny bilans na plus albo na minus.
                                Pinoczet, kiedyś taka jedna powiedziała mi, że mężczyzna to musi być taki trochę zarozumiały, bo ja nie jest, to brak pewności siebie zabija jego męskość. Dosłownie - bo zestresowany mężczyzna to życiowo żaden mężczyzna i w przenośni - bo u faceta, który nie jest pewny siebie i swojej potencji fiut bardzo często odmawia współpracy.
                                I coś w tym jest!
                                Więc jeszcze raz, więcej pewności siebie, musisz wierzyć, że Ty to jesteś taki fantastyczny gość a te co na Ciebie nie lecą to nie wiedzą co tracą ;).
                                • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:02
                                  "A w temacie seks - moja kobieta uważa, że nie umiem robić minety i jeśli już mi się do tej minety nadstawi to wyłącznie z pobudek charytatywnych. I co? I myślisz, że ja drżę ze strachu, że nadstawi cipkę innemu, który umie ??? "

                                  Tak z ciekawosci pytam: A nie moze Cie robienia tej minety nauczyc? Czy probowla ale jestes niekumaty i po prostu nie lapiesz?
                                  • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:38
                                    kag73 napisała:

                                    > "A w temacie seks - moja kobieta uważa, że nie umiem robić minety i jeśli już m
                                    > i się do tej minety nadstawi to wyłącznie z pobudek charytatywnych. I co? I myś
                                    > lisz, że ja drżę ze strachu, że nadstawi cipkę innemu, który umie ??? "
                                    >
                                    > Tak z ciekawosci pytam: A nie moze Cie robienia tej minety nauczyc? Czy probowl
                                    > a ale jestes niekumaty i po prostu nie lapiesz?

                                    Najpierw to ona sama by musiala miec chyba orgazm przy tej minecie z kims innym. Jak ja np nie mam to jak bym mogla kogos jej nauczyc? Przeciez ja nie wiem co on ma robic??? A ja przeciez nie robie nic tylko leze, tak? Dla mnie to jest tez krepujace, bo ja nie wiem, facet nie wie albo gorzej jak on mysli ze wie, a ja nic, hehe. Przeciez sama sobie minety nie robisz, to skad wiesz? Jakis facet musial Ci (moze przez przypadek) ale pokazac, nie? Moze ja jestem niekumata, a co dopiero wyzywac facetow od niekumatosci.

                                    Kag wez no opisz, jak wiesz jak robic dobra minete. Moze tez skorzystam kiedys.
                                    • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:51
                                      hello-kitty2 napisała:
                                      > Kag wez no opisz, jak wiesz jak robic dobra minete. Moze tez skorzystam kiedys.

                                      No owszem musialbys ten orgazm przy minecie kiedys miec, zeby wiedziec co facet ma robic albo jak ma robic.
                                      Hmm, byc moze co kobieta to mineta, ze tak powiem, nie wiem. Wiec nie wiem czy co dziala na mnie, dziala tez na inne. No i niektore sa wlasnie takie "szybko lechtaczkowe"(ja do nich naleze).
                                      Co mi do glowy przychodzi: miarowe tempo, nie zmieniac go ciagle, niekoniecznie stymulowac bezposrednio lechtaczke tylko troszke nizej, w jej okolicy.
                                      No jak mnie facet zaczyna lizac to ja osobiscie czuje jak bym chciala, zeby to robil, zeby dzaialalo i wtedy moge powiedziec: "mocniej, delikaniej, nie zmieniaj tempa".
                                      • sea.sea Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:55
                                        Jak widać, że laska tuż tuż dochodzi, absolutnie nie należy zmieniać tempa, ani nacisku, chyba że panna deklaruje inaczej.

                                        Oporne przypadki mogą reagować bardzo pozytywnie jak się do tego dołoży palec w wybrany otwór, albo i w oba otwory naraz.
                                        • bcde Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 15:09
                                          >Jak widać, że laska tuż tuż dochodzi, absolutnie nie należy zmieniać tempa, ani nacisku, chyba że panna deklaruje inaczej.

                                          Niekoniecznie. Czasem można pobawić się kobietą i odroczyć jej orgazm, bo wtedy bywa mocniejszy. Zależy jak kobieta lubi.
                                      • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 15:03
                                        kag73 napisała:

                                        > Hmm, byc moze co kobieta to mineta, ze tak powiem, nie wiem. Wiec nie wiem czy
                                        > co dziala na mnie, dziala tez na inne. No i niektore sa wlasnie takie "szybko l
                                        > echtaczkowe"(ja do nich naleze).
                                        > Co mi do glowy przychodzi: miarowe tempo, nie zmieniac go ciagle, niekoniecznie
                                        > stymulowac bezposrednio lechtaczke tylko troszke nizej, w jej okolicy.
                                        > No jak mnie facet zaczyna lizac to ja osobiscie czuje jak bym chciala, zeby to
                                        > robil, zeby dzaialalo i wtedy moge powiedziec: "mocniej, delikaniej, nie zmieni
                                        > aj tempa".

                                        Ale lizac jak loda (prawdziwego) czy ssac? A jak lizac to koniuszkiem jezyka czy calym?

                                        Mnie samym koniuszkiem jezyka to smyra, smiac mi sie chce. Jakby mnie ktos piorkiem smyral. Wydaje mi sie, ze potrzeba wiekszego tarcia i wiekszej plaszczyzny tego jezora, moze ssania. Ja sie mastrurbuje CALA reka a nie paluszkiem. To porownaj powierzchnie dloni czy raczej powierzchnie wszystkich palcow dloni do koniuszka jezyka. Nieporownywalne bodzce. Zreszta za pomoca strumienia prysznica tez mi jest trudno dojsc, bo wlasnie bodzic jest za punktowy. Dla mnie powinien byc bardziej rozproszony chyba.
                                      • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 16:12
                                        kag73 napisała:

                                        > Hmm, byc moze co kobieta to mineta, ze tak powiem, nie wiem. Wiec nie wiem czy co dziala na mnie, dziala tez na inne. No i niektore sa wlasnie takie "szybko lechtaczkowe"(ja do nich naleze)>.

                                        No właśnie, a ta moja to jest zdecydowanie penetracyjna. Szybko-penetracyjna. Opisywałem już jej "orgazmy z wrażenia", że niby wystarczy jej tylko "wrazić" i w parę sekund odlatuje. Wiec może dlatego do minetki to ona potrzebowała by jakiegoś wyjątkowego specjalistę bo u niej sedno sprawy leży głębiej w cipce.
                                        A przy wspólnej palcówce, to wg. jej ulubionego scenariusza ona zajmuje się łechtaczka (bo najlepiej wie co i jak z nią robić) a ja mam zajmować się okolicami dziurki i punktem G.
                                        I czasem dostaję instrukcję: nic nie ruszaj tylko trzymaj. No to zapytałem ją dlaczego ona nie może sobie tam sama trzymać swojego palca (dla jasności, nie jest w stanie doprowadzić się sama do orgazmu bez mojego udziału, nigdy nie wychodzi jej samodzielna masturbacja) - to odpowiedziała: nie, to musi być twój.
                                        Wiec trawestując kag - co kobieta to inna seksualność, inne strategie czerpania uciechy z seksu
                                  • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 15:11
                                    kag73 napisała:

                                    > Tak z ciekawosci pytam: A nie moze Cie robienia tej minety nauczyc? Czy probowl
                                    > a ale jestes niekumaty i po prostu nie lapiesz?

                                    Proponowałem szkolenia z jej komendami: wyżej, niżej, prawo, lewo mocniej, słabiej. Niewiele dało. Chyba mam za krótki albo za mało ruchliwy język. Nobody is perfect. Na własny użytek miałem teorię, że ona nie jest entuzjastką minety jako takiej - nie każda przecież jest. Ale raz się wygadała, że eks (ale nie ten z "opowieści" wyżej, wcześniejszy) robił jej świetne minety :(
                                    Ale za to uwielbia moje palcówki!! A właściwie to nasze wspólne palcówki.
                                    Ostatnio byliśmy w Kazimierzu D., tam na rynku jest taki sklep "Lawenda" i tam jest wszystko lawendowe, olejki, ceramika, mydełka itp, nawet magnesiki z lawendą na lodówkę, a ona jest fanką lawendy i lawendowych gadżetów. I spodobał jej się taki dzbanuszek wiec pytam: a dasz mi wylizać cipkę. Kiwnęła głową. Kupiłem. Wróciliśmy do pensjonatu no i było pięknie. Ale jak widzisz nie mam lekko ;).
                                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 15:15
                                      10/10 :)
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:43
                                  A ja mam wrażenie, że to jest w nich zakodowane. Może nawet do końca nie są tego świadome, ale oceniają na każdym kroku i wyciągają z tego wnioski skreślając tych, którzy częściej sobie nie radzą. I tutaj liczy się absolutnie każdy aspekt począwszy od sposobu poruszania, mówienia, gestykulacji, po zachowania stadne, przez radzenie sobie w sytuacjach technicznych, stresowych, męskich, niemęskich...Chciałyby wszystko mieć tip-top. Harpie. :))

                                  > Więc jeszcze raz, więcej pewności siebie, musisz wierzyć, że Ty to jesteś taki
                                  > fantastyczny gość a te co na Ciebie nie lecą to nie wiedzą co tracą ;).

                                  Ale to musi być cholernie spójne. Ilu to gości kręci się po okolicy udając mega pewnych, a sam ich sposób poruszania się to wyklucza.
                                  Ja jestem świadomy tego, że brakuje mi pewności siebie. Jako, że wzorca męskiego nie miałem i niczego się nie nauczyłem za dzieciaka to teraz właśnie próbuję nadrobić spoooore zaległości przez to, że biorę się za techniczne rzeczy jak naprawy, budowa jakiejś pierdoły na domowe potrzeby np. oświetlenie, zamontowanie wieszaka czy obrazu, naprawa komputera, chociaż wiatraczek kosztuje 20 zł i łatwiej byłoby kupić nowy, ale jak mi się udaje to rośnie mi poczucie własnej wartości. Pierdoły, ale działa.
                                  • sea.sea Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:52
                                    Strasznie dziwne, że rodzaj ludzki jeszcze nie wyginął, skoro każda baba jest harpią i jest taka potwornie wybredna.

                                    A ogarnięcie techniczne jest super, mnie na przykład imponuje bardzo, jak zamiast pochylać się "ojej, zepsuło się, co teraz" facet wyciąga skrzynkę z narzędziami i kombinuje :)
                                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 15:18
                                      > st pochylać się "ojej, zepsuło się, co teraz" facet wyciąga skrzynkę z narzędzi
                                      > ami i kombinuje :)

                                      A jak mu nie wyjdzie?

                                      "Ojej, ale fleja z tego Grzesia. Karolek na pewno by to zrobił. Chyba zacznę zdradzać Grzesia." :)
                                      • sea.sea Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 15:48
                                        Zależy jaką ma skuteczność, jeśli częściej przy okazji naprawiania psuje, niż naprawia, no to chyba jednak lepiej żeby nie próbował naprawiać publicznie :P
                            • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 14:31
                              gogol77 napisał(a):

                              ale
                              > to chyba był pretekst, bo podczas rozmowy powiedziała, że to jej małżeństwo to
                              > jest "takie sobie" i w seksie z nim jak chce mieć orgazm to wyobraża sobie, że
                              > kocha się ze mną. Ach jak mi wtedy skoczyło moje ego!! Po paru tygodniach wyląd
                              > owaliśmy w łóżku i jesteśmy razem do dziś, seks jest bajeczny a tamten został o
                              > ddalony z podejrzeniami, że jest kryptogejem.

                              Podpytam: no i odzyskaliscie oboje wolnosc? Czy to ze ona zlapala tego kryptogeja w miedzyczasie spowodowalo, ze obnizyla wymagania i juz jej Twoj brak wolnosci przestal przeszkadzac? ;)
                              • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 16:17
                                hello-kitty2 napisała:

                                > Podpytam: no i odzyskaliscie oboje wolnosc? Czy to ze ona zlapala tego kryptogeja w miedzyczasie spowodowalo, ze obnizyla wymagania i juz jej Twoj brak wolnosci przestal przeszkadzac? ;)

                                To drugie
                                • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 18:36
                                  gogol77 napisał(a):

                                  > hello-kitty2 napisała:
                                  >
                                  > > Podpytam: no i odzyskaliscie oboje wolnosc? Czy to ze ona zlapala tego kr
                                  > yptogeja w miedzyczasie spowodowalo, ze obnizyla wymagania i juz jej Twoj brak
                                  > wolnosci przestal przeszkadzac? ;)
                                  >
                                  > To drugie

                                  O kurde, to chyba czegos takiego szuka Morrison. Mysle, ze to jednak jest grubo ponizej oczekiwan przecietnej kobiety.
                            • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 20:37
                              gogol77 napisał(a):
                              > Kiedyś miałem tak: kilkuletni związek typu FF. Kochanka. Wspaniała, uwielbiając
                              > a seks. Ale z uwagi na nieodpowiedni stan cywilny ja nie mogłem zapewnić jej cz
                              > egoś więcej. Pojawił się kandydat na to coś więcej. Stan cywilny - wolny. Bajer
                              > ował, uwodził. Ona powoli to kupowała. Z grubsza wiedziałem że na coś się zanos
                              > i ale nie miałem możliwości ....

                              Wiesz gogol Wasza sytuacja byla zupelnie inna. Nie mozesz oczekiwac wylacznosci od babki, jezeli sam jej nie oferujesz(w zalozeniu, w podejrzeniu przynajmniej), bo bylbys hipokryta. Nie mozesz tez blokowac jej drogi do szczescia, bo sam nie oferujesz tego co moze zaoferowac inny, bo nie jestes "wolny".
                              A zatem wyglada to nieco inaczej niz dwoje ludzi stanu wolnego i ich oczekiwanie wylacznosci.
                              • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 22:07
                                kag73 napisała:


                                > Wiesz gogol Wasza sytuacja byla zupelnie inna. Nie mozesz oczekiwac wylacznosci
                                > od babki, jezeli sam jej nie oferujesz(w zalozeniu, w podejrzeniu przynajmniej
                                > ), bo bylbys hipokryta. Nie mozesz tez blokowac jej drogi do szczescia, bo sam
                                > nie oferujesz tego co moze zaoferowac inny, bo nie jestes "wolny".
                                > A zatem wyglada to nieco inaczej niz dwoje ludzi stanu wolnego i ich oczekiwani
                                > e wylacznosci.

                                Ależ oczywiście, że nie miałem prawa oczekiwać wyłączności i czegokolwiek blokować. I nic w tym kierunku nie robiłem. Mimo, że bolało. Stałem przecież na przegranej pozycji - nie miałem asów.
                                Ale ja moją opowieść snułem Pinoczetowi z powodu jednego szczególnego elementu - ona nagle przestała mieć orgazmy. I pamiętam, że wtedy to był dla mnie jednoznaczny sygnał - gość zdobył jej psychikę, ona się zakochuje! I co sprawdziło się co do joty gdy po po chyba 2 tygodniach otrzymałem komunikat, że zostajemy przyjaciółmi. Nie kupiłem tego i przestałem odbierać e-maile i SMS-y. Nie ze złości, tylko, żeby się szybciej z niej wyleczyć. Bo bolało.
                                No i mnie właśnie chodziło o przekazanie Pinoczetowi tej prawdy, że kobiety tak mają, że rzadko bzykają się z dwoma równocześnie i zanim rozłożą nogi nowemu - likwidują stary związek. Mowa o singielkach, zdradzające małżonki to już zupełnie inna bajka. Wam trudniej mieć orgazmy z jednym gdy sercem jesteście z drugim. I tą prawdę potwierdziło samo życie gdy potem okazało się, że to, że ja jej nie wywietrzałem z głowy - przeszkadza jej w orgazmach z tamtym poślubionym.
                                Więc szlo mi o to, żeby Pinoczet uwierzył w swój potencjał i w to, że gdy on zawładnie jej sercem nie mówiąc już o cipce to ona na bank przestanie się bzykać z tamtym. Jeśli w ogóle jeszcze to robi.


                                • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 22:47
                                  gogol77 napisał(a):

                                  > Więc szlo mi o to, żeby Pinoczet uwierzył w swój potencjał i w to, że gdy on z
                                  > awładnie jej sercem nie mówiąc już o cipce to ona na bank przestanie się bzykać
                                  > z tamtym. Jeśli w ogóle jeszcze to robi.

                                  No i slusznie piszesz, problem jedynie w tym, ze potencjalny, w zasadzie wyimaginowany konkurent Pinoczeta bardziej zajmuje niz cipka i serce panny. Kit z sercem, bo do niego dluzsza droga ale zeby jakis inny gosciu wygrywal u Pinoczeta z chetna cipka to juz wskazuje na jakies odchylenie. Czlowieku jak Ci sie uda rozkladaja przed oczami to sie bedziesz zastanawial, kto Ci stoi za placami do tego raju? ;-)
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 12:14
                                    > Czlowieku jak Ci sie uda r
                                    > ozkladaja przed oczami to sie bedziesz zastanawial, kto Ci stoi za placami do t
                                    > ego raju? ;-)

                                    Przeciągałbym do momentu, aż zauważyłbym, że się we mnie zakochała. Wcześniejsze pójście do łóżka przekreśliłoby moje szanse. Dlatego najpierw musi jej bardzo zależeć na mojej osobie, aby po słabym seksie było jej żal mnie rzucić.
                                    Ta to sobie wymyśliłem. :))
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 12:18
                                  Gogol taka dygresja.
                                  A może twoja zakochała się w tamtym gościu i tak przy nim trwała do momentu, aż jej uczucie nie minęło? Skończyły się "motylki w brzuchu" to wróciła do tego, kto lepiej bzyka? Tak po prostu bez żadnej filozofii.
                                  Moja teoria jest taka, że kobieta, jak ma możliwość, to prędzej czy później i tak wróci do tego kto lepiej operuje penisem. Byłeś dla niej alfą? :)
                                  • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 12:32
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                    > Gogol taka dygresja.
                                    > A może twoja zakochała się w tamtym gościu i tak przy nim trwała do momentu, aż
                                    > jej uczucie nie minęło? Skończyły się "motylki w brzuchu" to wróciła do tego,
                                    > kto lepiej bzyka? Tak po prostu bez żadnej filozofii.
                                    > Moja teoria jest taka, że kobieta, jak ma możliwość, to prędzej czy później i t
                                    > ak wróci do tego kto lepiej operuje penisem. Byłeś dla niej alfą? :)

                                    No owszem jak sie czlowiek w kims zakocha(moim zdaniem kobiety i mezczyzni maja tak samo) to nagle nie widza swiata poza ta osoba i sypiac chca tylko z nia. Natomiast tej tutaj nie wyszlo, posypalo sie malzenstwo. I w tym momencie wraca do seksu, z tym ktory sie sprawdzil i moze nawet, w korym tez byla kiedys zakochana, darzy(la) go uczuciem, ale staly zwiazek jest nie mozliwy, nigdy nie byl mozliwy. I teraz jezeli na horyzoncie pojawi sie inny, w korym sie zakocha, przestanie sypiac z googolem i da szanse tamtemu.
                                    I kobiety nie wracaja wcale zawsze do tych co lepiej bzykaja, bo : bywaja oni juz zajeci(nie kazdy zdradza), seks to nie wszystko, popsulo sie cos innego i nie chce sie wracac do niczego, rowniez nie do seksu, bylo minelo. Poza tym nie kazda chce byc kochanka i sypiac z zonatym.
                                    I przestan wreszcie powtarzac, ze jestes taki beznadziejny w lozku, problem mozesz miec jezeli masz 4 cm. Inaczej sredniak plus dobra technika, nie tylko penis sie liczy!, fantazja i dobre zadbanie o kobiete w lozku i nie widze problemu.


                                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 12:50
                                      > zestanie sypiac z googolem i da szanse tamtemu.

                                      Z całym szacunkiem, ale nie znasz, nie widziałaś, nie jesteś w temacie, a Gogol - jak będzie chciał - to przedstawi swój punkt widzenia, który jest na pewno bliższy prawdzie niż twój.

                                      > I kobiety nie wracaja wcale zawsze do tych co lepiej bzykaja, bo : bywaja oni j
                                      > uz zajeci(nie kazdy zdradza), seks to nie wszystko, popsulo sie cos innego i ni
                                      > e chce sie wracac do niczego, rowniez nie do seksu, bylo minelo. Poza tym nie k
                                      > azda chce byc kochanka i sypiac z zonatym.

                                      Eee tam. Punkt widzenia się zmienia, prawda Sidzie? :)
                                      Wierzę głęboko w to, że po związku, będąc wolną, nie szukając niczego na poważnie zdecydowana większość wróci do najlepszego jebaki.

                                      >nie tylko peni
                                      > s sie liczy!

                                      Masz rację, są jeszcze pieniądze. <ŻART>
                                      Dla komfortu psychicznego kobiety wielkość penisa ma duże znaczenie. Coś jak model samochodu dla faceta. :P
                                      • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 12:53
                                        > Eee tam. Punkt widzenia się zmienia, prawda Sidzie? :)

                                        Jak to mówi moja koleżanka - wszystko zależy od konkretnego przypadku, nawet szpinak można tak przyrządzić, że człowiek będzie oblizywał palce i prosił o dokładkę. :)
                                  • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 13:59
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                    > Byłeś dla niej alfą? :)
                                    Czy ja wiem?? Penis - średnia krajowa, no może ciut ciut więcej. Ale zdarza się, że odmawia współpracy. Ona do dziś szydzi, że gdy pierwszy raz mi dała (na drugiej randce!!) to - cytuję: był miękkawy. No to się bronię , że to ze stresu* bo tak bardzo chciałem żeby jej się podobało. A potem się odgryzam, że mi dała na drugiej randce a porządne to dają na trzeciej.
                                    To co nas napędzało i napędza to ta chemia, o której tu się dużo pisze. Coś nieuchwytnego, trudnego do zdefiniowania. To jest ten fuks jak wygrana w totka, że znalazłszy się we właściwym momencie we właściwym miejscu spotyka się dwoje ludzi pasujących do siebie jak klucz do zamka. Tyle, tylko tyle i aż tyle.
                                    Ona wcale nie jest żadną pięknością. Ale ma w sobie to coś. I to coś działa na mnie jak ostroga na konia - mam erekcję na samą myśl o niej. Zresztą na innych facetów też działa, bo się do niej ślinią. I wcale mi to nie przeszkadza, przeciwnie - czuję się trochę tak jak ten co odjeżdża wypasiona bryką a przechodnie mu tego zazdroszczą.
                                    Ja też nie uważam się za apolla, jestem wysoki, ale przecież to za mało by przez lata regularnie zwilżać jej cipkę. A ja bez żadnych gier wstępnych "zanurzam się w nią wtedy, kiedy wystąpiła z brzegów" że zacytuję mabelle z wątku obok. Ona grę wstępną autentycznie lekceważy i domaga się (nawet czasem werbalnie - "no wkładaj już wreszcie!") niezwłocznej penetracji.
                                    * Pinoczet, jak Ci się już uda doprowadzić do sytuacji łóżkowej i przystąpisz do tego z takim przekonaniem jakie tu prezentujesz, że gówno z tego wyjdzie - to masz zagwarantowane, że Ci nie stanie i będzie po ptokach. Ty masz się uważać za alfę, nawet jeśli to gówno prawda!
                                    • maracooja Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 14:06
                                      > To co nas napędzało i napędza to ta chemia, o której tu się dużo pisze. Coś nie
                                      > uchwytnego, trudnego do zdefiniowania. To jest ten fuks jak wygrana w totka, że
                                      > znalazłszy się we właściwym momencie we właściwym miejscu spotyka się dwoje lu
                                      > dzi pasujących do siebie jak klucz do zamka. Tyle, tylko tyle i aż tyle.
                                      > Ona wcale nie jest żadną pięknością. Ale ma w sobie to coś. I to coś działa na
                                      > mnie jak ostroga na konia - mam erekcję na samą myśl o niej

                                      I nie myślałeś nigdy, żeby odejść od żony i związać się z nią na stałe?
                                      • hello-kitty2 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 14:56
                                        maracooja napisała:

                                        > I nie myślałeś nigdy, żeby odejść od żony i związać się z nią na stałe?

                                        Tez sie nad tym zastanawiam, juz nie mowie slub, dom, dzieci, wnuki ale co niby za powod trzyma w takim potrzasku? Ciekawa jestem. I czy z zona tez sypia?
                                        • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 18:03
                                          hello-kitty2 napisała:
                                          > maracooja napisała:
                                          > I nie myślałeś nigdy, żeby odejść od żony i związać się z nią na stałe?
                                          > Tez sie nad tym zastanawiam, juz nie mowie slub, dom, dzieci, wnuki ale co niby
                                          > za powod trzyma w takim potrzasku? Ciekawa jestem. I czy z zona tez sypia?

                                          A bierzecie pod uwage, ze dla niektorych caly efekt to spijac smietanke? Maz, zadomowiony, codziennie dyspozycyjny i w dodatku czasem trudno strawny to nie to samo co dochodzacy kochanek do tylko przyjemnych chwil. W druga strone tez moze dzialac podobie: kochanka to nie zona, zwlaszcza jezeli dla zony ma sie mniej cieplych uczuc i sympatii, bo....(wpisac sobie) niz dla kochanki.
                                          • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 18:41
                                            "To co nas napędzało i napędza to ta chemia, o której tu się dużo pisze. Coś nieuchwytnego, trudnego do zdefiniowania. To jest ten fuks jak wygrana w totka, że znalazłszy się we właściwym momencie we właściwym miejscu spotyka się dwoje ludzi pasujących do siebie jak klucz do zamka. Tyle, tylko tyle i aż tyle."

                                            W dodatku jako realistka powiem, ze wcale nie spotkaliscie sie we wlsciwym czasie, bo Ty nie byles/nie jestes wolny. Owszem chemia jest, ale nie ma szans na prawdziwe bycie razem. Jest to niemozliwe z kims kto jedenoczesnie ma zone/mieszka z zona(nie znam okolicznosci). I gdyby ona BYWAJAC (tak to nazwe) z Toba byla zadowolona i w pelni szczesliwa, bo znalazla czego szukala: milosc, chemie, dobry seks, to....ten inny nie mialby ZADNYCH szans, uwierz mi. Czlowiek spelniony, szczesliwy, nie bedzie szukal i nie zakocha sie w kims innym, bo...serce ma zajete i w dodatku za duzo do stracenia.
                                            Nie wykluczam, ze moglaby byc z Toba szczesliwa jezeli mielibyscie siebie na wylacznosc.
                                            Tak to widze.
                                          • gogol77 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:04
                                            Kitty, maracooja, kag - wiedziałem, że zwekslujecie watek w tym kierunku!

                                            A ja tylko uprawiałem taką trochę pedagogikę erotyczną, żeby Pinoczet może coś sobie poprzestawiał w głowie, bo z tym co tam ma to on w życiu nie zamoczy, a dla normalnego faceta to przecież porażka. Wydawało mi się, że coś w temacie wiem, bo w życiu w sumie dość rozrywkowym od tych uciech nie stroniłem - więc chciałem go trochę naprostować bo szkoda chłopa. A cudze życiorysy i doświadczenia mogą przecież być dobrą inspiracją dla takich niedoświadczonych.
                                            Nie palę się natomiast póki co do rozkminek na tematy które mi proponujecie. Powiem tylko, że na dziś układ jest stabilny, wszyscy są w miarę zadowoleni (z naciskiem na "w miarę"), ja mam poczucie winy ale tylko umiarkowane, z którym daje się żyć. A co przyniesie jutro - zobaczymy.
                                            • maracooja Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:11
                                              Spoko, po prostu net skraca dystans, to i zapytałam.
                                          • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:44
                                            > A bierzecie pod uwage, ze dla niektorych caly efekt to spijac smietanke? Maz,
                                            > zadomowiony, codziennie dyspozycyjny i w dodatku czasem trudno strawny to
                                            > nie to samo co dochodzacy kochanek do tylko przyjemnych chwil. W druga strone
                                            > tez moze dzialac podobie: kochanka to nie zona, zwlaszcza jezeli dla zony ma sie
                                            > mniej cieplych uczuc i sympatii, bo....(wpisac sobie) niz dla kochanki.

                                            O właśnie.:)
                                            Ja z tym żonatym, z którym coś się dzieje, mam tak, że aż zdumiewa mnie, jak on jest na mnie podjarany. Nie wiem, jak dokładnie wygląda jego sytuacja prywatna, bo ani o tym rozmawiamy, ani mnie to szczególnie nie interesuje, ale aż dziwne wydaje mi się, żeby facet, który ma w miarę regularny seks był tak napalony. Dosłownie wystarczy, że na niego spojrzę i wcale nie musi być uwodzicielsko, z przygryzaniem długopisu czy jedzeniem banana.:) Po prostu chemia i emocje, związane pewnie również z tym, że robi się coś zakazanego, co człowiek stara się ukryć.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:54
                                              Samiec alfa tak ma.

                                              Gość jest już starszy. Przestań sobie z nim pogrywać, bo jeszcze serce nie wytrzyma i zejdzie.

                                              I masz mi się nie łajdaczyć w nieciekawych miejscach o nieciekawej porze. W ciekawych jak najbardziej.

                                              Heh, jakby tak zszedł w trakcie. Trauma do końca życia. Ale bym z ciebie łacha ciągnął. :)))

                                              Chociaż z drugiej strony byłaby to piękna śmierć.
                                              • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:59
                                                Nie bój żaby, koleś to typ sportowca poza tym zdrowe odżywianie i te sprawy, więc nie zdziwiłabym się, gdyby miał lepszą kondycję ode mnie.
                                                • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 20:03
                                                  Ale w sumie zwizualizowałam to sobie - co ja bym zrobiła ze zwłokami? :)
                                                  • maracooja Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 20:14
                                                    Zadzwoniła do żony, żeby je zabrała. :D
                                                  • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 08.06.15, 18:02
                                                    Jest to jakaś opcja, ale musiałby to być anonimowy telefon. :P
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 21:17
                                                    Jakbyś odpowiednio szybko zareagowała to nerę można zawsze sprzedać za kilka groszy.
                                    • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 14:13
                                      > To co nas napędzało i napędza to ta chemia, o której tu się dużo pisze. Coś nie
                                      > uchwytnego, trudnego do zdefiniowania. To jest ten fuks jak wygrana w totka, że
                                      > znalazłszy się we właściwym momencie we właściwym miejscu spotyka się dwoje lu
                                      > dzi pasujących do siebie jak klucz do zamka. Tyle, tylko tyle i aż tyle.
                                      > Ona wcale nie jest żadną pięknością. Ale ma w sobie to coś. I to coś działa na
                                      > mnie jak ostroga na konia - mam erekcję na samą myśl o niej.

                                      No właśnie, właśnie... Zdarza się tak, że masz na daną osobę taka chcicę, że ciężko się skoncentrować na normalnym życiu codziennym. A tu trzeba do pracy chodzić, coś w takiej pracy robić, inne obowiązki życiowe wykonywać. I nie jest łatwo, bo wystarczy pomyśleć o kolesiu i cipka wilgotna.
                                      Tylko tutaj należy rozdzielić dwie rzeczy - taki stan, kiedy już coś jest na rzeczy, tzn. jest jakiś tam romans i był seks i druga sytuacja, kiedy się zaczyna i jest jeszcze przed. Niestety miałam takie doświadczenie, że obydwoje z kolesiem byliśmy niemożliwie nakręceni, ale tzw. czynniki obiektywne zmusiły do poczekania jakiś czas. No i nakręcenie przez ten czas rosło, człowiek automatycznie nastawił się na fajerwerki, a okazało się, że życie to nie je bajka i wyszła średnia krajowa. Nawet nie, że kiepsko, tylko po prostu ok, a właśnie takie podjaranie wzmogło oczekiwania i kazało spodziewać się nie wiadomo czego.
                                      • kag73 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 18:19
                                        sid_15 napisała:
                                        "Niestety miałam takie doświadczenie, że obydwoje z kolesiem byliśmy niemożliwie nakręceni, ale tzw. czynniki obiektywne zmusiły do poczekania jakiś czas. No i nakręcenie przez ten czas rosło, człowiek automatycznie nastawił się na fajerwerki, a okazało się, że życie to nie je bajka i wyszła średnia krajowa. Nawet nie, że kiepsko, tylko po prostu ok, a właśnie takie podjaranie wzmogło oczekiwania i kazało spodziewać się nie wiadomo czego."

                                        Tez mialam kiedys takie doswiadczenie, ale dodam, ze...byl potencjal i nastepne raz byly juz o nieeebo lepsze ;)
                                        • sid_15 Re: Niczego nie rozumiesz 07.06.15, 19:39
                                          Cóż, u mnie później też było lepiej, ale ciągle na zasadzie fajnie. W tym kontekście - tylko fajnie. Bez większych fajerwerków.
                                  • urquhart wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 16:40
                                    > Moja teoria jest taka, że kobieta, jak ma możliwość, to prędzej czy później i t
                                    > ak wróci do tego kto lepiej operuje penisem.

                                    Wątek obok ludzie się wyzewnętrzniają że liczy się fuzja i kluczowe jest Z KIM, jaka jest chemia bo jak jej nie ma to technika się nie liczy a ty ze swoją teorią operowania penisem :)
                                    • triss_merigold6 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 19:10
                                      Nie da się jednak ukryć, że jedno z drugim się łączy. Przy niezłej chemii i fajnym dogadywaniu się na początku, kiepski jakościowo seks spowoduje ochłodzenie uczuć i zanikanie zainteresowania.
                                      • mabelle2000 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 19:29
                                        triss_merigold6 napisała:

                                        > Nie da się jednak ukryć, że jedno z drugim się łączy. Przy niezłej chemii i faj
                                        > nym dogadywaniu się na początku, kiepski jakościowo seks spowoduje ochłodzenie
                                        > uczuć i zanikanie zainteresowania.

                                        Tez tak to widze. Tak sie zdarzylo, ze paru w zyciu krecilo mnie maksymalnie ale tylko do konsumpcji, kiedy to, mowiac oglednie, rozminelismy sie z oczekiwaniami. Wiec jakby i krecic mnie wtedy przestawali :-(
                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 19:50
                                        > Nie da się jednak ukryć, że jedno z drugim się łączy. Przy niezłej chemii i faj
                                        > nym dogadywaniu się na początku, kiepski jakościowo seks spowoduje ochłodzenie
                                        > uczuć i zanikanie zainteresowania.

                                        I tutaj macie odpowiedź na pytanie dlaczego czeka się z seksem. Jak się jest świadomym swoich ułomności to należy przyjąć inną strategię w tyj kwestii, czyli najpierw serce, a później kuciapka. Zdobyć serce, aby po słabym seksie nie nastąpiło "ochłodzenie uczuć i zanikanie zainteresowania", a nawet jeżeli nastąpi to kobiecie żal będzie zrywać z powodu zaangażowania emocjonalnego.
                                        • sid_15 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 19:54
                                          No ale przecież Ci napisano, że jeśli się długo czeka, to może być jeszcze gorzej, bo oczekiwania są większe. A nie masz gwarancji, że kobieta się zakocha, a nawet jeśli, to że zaciśnie zęby i będzie myślała o Anglii.
                                          • kombinerki_pinocheta00 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 19:59
                                            > No ale przecież Ci napisano, że jeśli się długo czeka, to może być jeszcze gorz
                                            > ej, bo oczekiwania są większe

                                            Ale coś z tego da się wycisnąć, bo będzie jej żal tak po prostu zerwać.
                                            Natomiast w przypadku braku głębszych emocji stanie się to, o czym pisała Triss.

                                            >A nie masz gwarancji, że kobieta się zakocha, a
                                            > nawet jeśli, to że zaciśnie zęby i będzie myślała o Anglii.

                                            A ja myślę, że właśnie kasus Gogola jest właśnie tego najlepszym przykładem. Jego była-przyszła-obecna zerwała z nim bo zakochała się w innym, ale seks nie był dobry, dlatego jak tylko minęło jej uczucie to zaczęła wracać myślami do Gogola.
                                            Jak długo trwa średni czas zakochania? Rok, góra dwa. Taaaa taaaaaamm.
                                            • sid_15 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 20:02
                                              Wiesz co, ja sądzę, że tak się bawić mogą ludzie, którzy mają jakieś doświadczenie i sporo opcji, na zasadzie że jeśli z tą nie wyjdzie, to niedługo trafi się następna. No i trzeba mieć dużo cierpliwości. Naprawdę, nie masz gwarancji na uczucia czy głębsze emocje, a "on mi się podoba" to nie to samo, co "zakochałam się w nim".
                                              • kombinerki_pinocheta00 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 21:15
                                                > Wiesz co, ja sądzę, że tak się bawić mogą ludzie, którzy mają jakieś doświadcze
                                                > nie i sporo opcji, na zasadzie że jeśli z tą nie wyjdzie, to niedługo trafi się
                                                > następna.

                                                No właśnie jest odwrotnie!
                                                Ci co mają sporo opcji mogą ryzykować. Z tą seks mi nie wyjdzie to już trzy następne czekają, więc nie ma co czekać i do wyra.
                                                Ci, którzy nie mają opcji muszą wybrać najlepszą strategię, aby zminimalizować ryzyko porażki.

                                                Wiem, że w mojej wersji najbardziej przerażające jest to, że ktoś może sobie tak pogrywać kobietą. Siedzicie i widzicie co ten kombi wypisuje, wyobrażacie sobie, że jakiś typ, który może być największym przystojniakiem w klasie wpadł na podobny pomysł i was skręca, że możecie być testowanym obiektem. I teraz dylemat - bzykać od razu czy czekać na jego ruch.

                                                > uczucia czy głębsze emocje, a "on mi się podoba" to nie to samo, co "zakochałam
                                                > się w nim".

                                                Nie mam, ale dobrze wyczuwam emocje ludzi. Widzę, której kobiecie który facet wpadł w oko, wyczuwam zaloty, spojrzenia, gesty. Całe życie obserwuje i akurat w tym jestem niezły. Poza tym sama by się przyznała, że coś czuje. Przynajmniej większość wysłałaby sygnały, bo nie mogłaby się doczekać konsumpcji i zakładanego "kilkukrotnego" zwiększenia emocji.
                                                • sid_15 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 08.06.15, 18:01
                                                  > No właśnie jest odwrotnie!
                                                  > Ci co mają sporo opcji mogą ryzykować. Z tą seks mi nie wyjdzie to już trzy nas
                                                  > tępne czekają, więc nie ma co czekać i do wyra.
                                                  > Ci, którzy nie mają opcji muszą wybrać najlepszą strategię, aby zminimalizować
                                                  > ryzyko porażki.

                                                  No ale to jest średnia strategia sprowadzająca się do pobożnych życzeń, dlatego tak napisałam.

                                                  > Wiem, że w mojej wersji najbardziej przerażające jest to, że ktoś może sobie ta
                                                  > k pogrywać kobietą. Siedzicie i widzicie co ten kombi wypisuje, wyobrażacie sob
                                                  > ie, że jakiś typ, który może być największym przystojniakiem w klasie wpadł na
                                                  > podobny pomysł i was skręca, że możecie być testowanym obiektem.

                                                  To sobie pochlebiłeś.;)
                                                  Myślę, że kobiety, które mają więcej niż 20 lat i doświadczenie większe, niż przepisowych trzech parterów, doskonale orientują się w tym, jakie gierki potrafią uskuteczniać mężczyźni.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 21:08
                                              >Taaaa taaaaaamm.

                                              Miało być oczywiście tadam.
                                        • mabelle2000 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 20:08
                                          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                          > Jak się jest św
                                          > iadomym swoich ułomności to należy przyjąć inną strategię w tyj kwestii,

                                          To teraz dawaj te swoje ulomnosci, ponabijamy sie kolektywnie ;-)
                                          Zartuje oczywiscie.
                                        • bcde Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 22:39
                                          >I tutaj macie odpowiedź na pytanie dlaczego czeka się z seksem. Jak się jest świadomym swoich ułomności to należy przyjąć inną strategię w tyj kwestii, czyli najpierw serce, a później kuciapka. Zdobyć serce, aby po słabym seksie nie nastąpiło "ochłodzenie uczuć i zanikanie zainteresowania", a nawet jeżeli nastąpi to kobiecie żal będzie zrywać z powodu zaangażowania emocjonalnego.

                                          Ta strategia jest dobra tylko na krótkotrwałe relacje. Związać się na dłużej z kobietą, której nie będziesz kręcił, to jest porażka. Po kilku latach będziesz wchodził na forum takie jak to i żalił się, że prawie od początku seks kuleje, a kobietę musisz zaciągać do łóżka wołami.
                                          • kag73 Re: wróci do tego kto lepiej operuje penisem 07.06.15, 22:56
                                            bcde napisał:
                                            > Ta strategia jest dobra tylko na krótkotrwałe relacje. Związać się na dłużej z
                                            > kobietą, której nie będziesz kręcił, to jest porażka. Po kilku latach będziesz
                                            > wchodził na forum takie jak to i żalił się, że prawie od początku seks kuleje,
                                            > a kobietę musisz zaciągać do łóżka wołami.

                                            Ale on nie pisze o niekreceniu, tylko, ze seks w jego wykonaniu jest slaby. Szczegolow sie nie dowiedzielismy na razie. Co to konkretnie oznacza.
                                        • gogol77 Re: serce czy cipka, co najpierw? 08.06.15, 19:31
                                          kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                          > najpierw serce, a później kuciapka.>

                                          Pinoczet wdraża następującą strategię: najpierw serce, potem cipka. Zakłada, że gdy rozkocha w sobie pannę to mimo, że panna oceni, że seks jest do dupy to będzie kontynuowała związek.
                                          No Pinoczet, ale tak to można z dziewicami, które jeszcze nie wiedzą co to dobry seks, ale i tak one od psiapsiółek albo z netu prędzej czy później dowiedzą się, że seks bywa zajebisty. I co wtedy? Na bank panna w krótkim czasie zacznie mu dawać najpierw charytatywnie, potem wcale, a w końcu odejdzie, chyba, że wezmą kredyt i narobią dzieci.
                                          Z niewiadomych przyczyn Pinoczet zakłada, że seks w jego wykonaniu będzie do dupy. Ale jeśli się nie myli to w moim przekonaniu bezpieczniejsza dla niego była by strategia: najpierw cipka potem serce. Jest na świecie nieskończona ilość różnych osobowości seksualnych, różnych potrzeb, także różnych anatomicznie cipek. To co dla jednej będzie do dupy, może podobać się innej. Co dla jednej jest wadą dla innej może być zaletą, albo przynajmniej elementem nieistotnym. Gwiazda tego forum - kitty potrzebuje ostrego rżnięcia (tak? może coś pomyliłem?), moja lubi seks taki więcej waniliowy. Ktoś tu pisał, że taka jedna dochodzi w kilka sekund a następnie zrzuca gościa z siebie. I pewnie idzie się wykąpać? - toż to ideał dla tych co za szybko kończą! (jeśli zdąży skończyć zanim go zrzuci).
                                          Więc strategia - najpierw cipka potem serce w przypadku Pinoczeta mogła by mu statystycznie zwiększyć prawdopodobieństwo, że w końcu trafi na taką, dla której seks w jego wykonaniu będzie jeśli nie zajebisty, to przynajmniej fajny.
                                          Problem tylko w tym, że jednak większość panien rozkłada nogi dopiero wtedy, gdy są przynajmniej choć trochę zauroczone. Więc jednak najpierw serce?.

                                          • kag73 Re: serce czy cipka, co najpierw? 08.06.15, 19:54
                                            Problem tylko w tym, że jednak większość panien rozkłada nogi dopiero wtedy, gdy są przynajmniej choć trochę zauroczone. Więc jednak najpierw serce?.

                                            Moim zdaniem jest to najbardziej rozpwszechniona metoda jezeli nie szuka sie TYLKO seksu, wlasciwie po obu stronach. Bo rowniez facet, jezeli babka mu sie naprawde podoba, chcialby ja na dluzej, to woli poczekac, bo jakby co(jakby w razie zawiodl co sie moze zdarzyc) to chociaz bedzie mial bonus i szanse, bo babka zdazyla go troche poznac i polubic. Inaczej jest on nikim(nikim szczegolnym) i skoro zawali to moze spadac na drzewo, powtrorki nie bedzie. A wiekszosci chodzi o to, zeby powtorka jednak byla. Rowniez kobietom chodzi o powtrorke i zeby cos z tego moglo wyjsc, jezeli facet wchodzi w rachube.
                                            Co nie zmienia faktu, ze sks moze byc od razu a cala reszta potem, tez sie zdarza, jak ktos tak chce i potrafi, bo mu fromony swiruja np.
                          • mabelle2000 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:01
                            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                            > A jeżeli sypia? Nie można wymagać od początku i postawić sprawę jasno aby zdecy
                            > dowała?

                            Skoro jestes gotowy zadeklarowac to samo, to czemu nie ? To sie chyba nazywa gra w otwarte karty, nie widze nic zlego w wypowiedzeniu na glos swoich oczekiwan. Najwyzej odmowi. Albo zacznie krecic, co tez w sumie byloby dosc znaczace ;-)
                            Mnie osobiscie taka propozycja ze strony mezczyzny nie zniecheca, wyznaje zasade, ze relacje nalezy zdefiniowac, to oszczedza wielu rozczarowan i zapobiega tkaniu iluzji.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 12:06
                              Ładnie to ujęłaś w słowa. Twoje podejście jest mi bardzo bliskie.
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Niczego nie rozumiesz 06.06.15, 08:28
                        Liczyłem na to, że odniesiesz się do moich argumentów, a ty olałeś sprawę.

                        Twoje podejście jest mi zupełnie obce. Nie traktuję zalotów jak wystawy sklepowej, gdzie wybiera się najlepszy dla siebie produkt. Dodatkowo dotykany, obracany, wymacany przez całe towarzystwo na które ma ochotę.
                        Przecież jakbym jej się spodobał to odstawiłaby innych, poświęciła miesiąc czy też dwa i wtedy zdecydowała czy coś tworzymy czy wraca do dalszego testowania.
      • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 20:14
        yoric napisał:
        "'Alfa' to osobnik o najwyzszej pozycji w stadzie. Tego sie trzymajmy. Jesli sie tego nie bedziemy trzymac, tylko sobie dopowoadac ('ten co rucha', 'ten co zarabia', itd.), nagle sie okaze, ze kazdy ma na mysli co innego i dyskusja w ogole nie ma sensu."

        Ano wlasnie, to kto to alfa? Co za stado? W jakim stadzie? Sorry ale moze na przykladach, jak kitty, poprosze, bo sie pogubilam ;)
        • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 20:38
          No właśnie, to jeszcze musi być jakieś stado...
        • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 22:45
          kag73 napisała:

          > Ano wlasnie, to kto to alfa? Co za stado? W jakim stadzie?

          Samca alfa w/g wzoru kolegi kombinerkowego masz tu www.youtube.com/watch?v=HPSxtwTbArA
          Może i tacy branie mają, pytanie tylko u kogo. U jakiej kategorii kob
          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 23:31
            Nie mowie, ze ten gostek nie byl palant, ale policjant nie mial prawa sie tak zachowywac, moim zdaniem. Po prostu chcial pokazac kto tu rzadzi, bo moze. Ewidentnie sprowokowal gostka "pukajac" go a nie mial prawa go "pukac" ;)
            • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 00:25
              kag73 napisała:

              > Po prostu chcial pokazac kto tu rzadzi, bo moze. Ewide
              > ntnie sprowokowal gostka "pukajac" go a nie mial prawa go "pukac" ;)

              Ta, to było ewidentne, ale to nie jest ważne.
              Ważne jest, że gostek dał się sprowokować, cwaniaka przyrżnął i zbłaźnił się.
              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 00:32
                potwor_z_piccadilly napisał:
                > Ta, to było ewidentne, ale to nie jest ważne.
                > Ważne jest, że gostek dał się sprowokować, cwaniaka przyrżnął i zbłaźnił się.

                Eee tam facet wypity/pijany a tu go inny gostek "puka", hmm, czego sie spodziewac? Rozsadku, po pijanym? Nie wszyscy go maja jak wypija, niestety. Moze nawet co niejeden trzezwy by sie wku..wil.
                • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 08:53
                  kag73 napisała:

                  > Eee tam facet wypity/pijany a tu go inny gostek "puka", hmm, czego sie spodziew
                  > ac? Rozsadku, po pijanym? Nie wszyscy go maja jak wypija, niestety. Moze nawet
                  > co niejeden trzezwy by sie wku..wil.

                  Takim eee tam, uwiarygadniasz opisy kobiet serwowane nam przez facetów takich jak, ML, czy kombinerkowy.
                  Nie zauważyłaś, że ten ktoś od bm-y, to troglodyta, głupek co nie wie, że knajpiarze wystawiają glinom facetów, którzy po wypiciu za kierownicę siadają? To koł i burak drętwy, a rzeczywistość jego mocy i siły, bardzo łatwo można zweryfikować i bywa, że się weryfikuje.
                  Na dwa sposoby się tego dokonuje.
                  1 - Sprawdza się siłę jego pieniądza.
                  2 - W konfrontacji oko w oko, bez zbędnych ruchów, zachowuje się święty spokój.
                  Tak coś rodzaju tym www.youtube.com/watch?v=7YyBtMxZgQs

                  Kochana, w Pruszkowie się wychowałem. Moim najlepszym kumplem z dzieciństwa był chłopak, co w pruszkowsiej organizacji bardzo wysoko zaszedł. Propozycje miałem, ale nie skorzystałem. Już wtedy wyznawałem zasadę żyć tak, by inni przeze mnie nie płakali.
                  • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 10:42
                    potwor_z_piccadilly napisał:

                    > Kochana, w Pruszkowie się wychowałem. Moim najlepszym kumplem z dzieciństwa był
                    > chłopak, co w pruszkowsiej organizacji bardzo wysoko zaszedł. Propozycje miałem, ale nie skorzystałem. Już wtedy wyznawałem zasadę żyć tak, by inni przeze mnie nie płakali.


                    Polecam Ci zatem film ,,Porachunki" z R. de Niro i M. Pfeifer. W oryginale ,,Malavita".
                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 10:57
                    Ja nic tu nie uwiarygodniam.Ja tu widze bezprawie I naduzywanie wladzy przez policje.Ten gruby nie siedzial pijany za kierownica I nie on byl kontrolowany I ma prawo wysiasc z samochodu I gadac co chce albo isc do domu dopoki jest niegrozny dla otoczeniany . Natomiast nikt NAWET policjant nie ma prawa CIE "pukac"
                    Ten policjant zwyczajnie chcial utrzec mu nosa bo moze. I to mnie bardzo wku...wia. A gdyby nie kamera to oni by mu jeszcze dali dobrze wpierdol, chociaz nie maja do tego prawa.
                    Jestes facetem wiec sobie wyobraz jak zareagowalbys gdyby jakis inny facet nagle zaczal Cie bez powodu " pukac" a na Twoje "nie pukaj mnie"' by nie przestal.
                    • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 15:21
                      kag73 napisała:

                      > Ja nic tu nie uwiarygodniam.Ja tu widze bezprawie I naduzywanie wladzy przez po
                      > licje.Ten gruby nie siedzial pijany za kierownica I nie on byl kontrolowany I m
                      > a prawo wysiasc z samochodu I gadac co chce albo isc do domu dopoki jest niegr
                      > ozny dla otoczeniany .

                      No to się różnimy w ocenie zagadnienia.
                      W jednym się zgadzamy, policjant nadużył władzy. Tu jednak koniec wspólnego mianownika. Ty reagujesz na zdarzenie emocjonalnie, sprawiedliwości szukasz, ja to widzę zimno i realnie. Gruby dał pretekst policjantowi i mu się dostało. Jemu tylko. Temu, który nadużył władzy, pijany arogant w dodatku nie wykonujący poleceń funkconariusza (maja takie prawo), może skoczyć na pukiel.
                      Vito Corleone radził synom: jeśli przeciwnik jest silny, gra silnego, to teraz nie stawiajcie mu się, nie denerwujcie go. Przyjdzie czas i okazja, a problem cichutko i skutecznie sam się rozwiąże. Tak mafia, a co my szaraczki? Otóż my nie takie szaraczki. Jeśli jakiś srul z blachą na zbyt dużo sobie pozwoli, a my jesteśmy w porządku i na dowód tego są nagrania z kamer i są świadkowie, to wystarczy odpowiednio zredagowany i udokumentowany meldunek do oficera dyżurnego MSW. On już sprawie tok nada. Jednego w wydziałach, oddziałach MSW boją się jak ognia. Boją się spraw/wpadek wychodzących poza ich wydziały i przychodzących do nich z zewnątrz. Sraczki wtedy dostają i przeważnie tylko w takich przypadkach winny musi się znaleźć i musi być ukarany.

                      • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 15:33
                        Aha, co do tego, czy gruby miał prawo wyjść z auta.
                        Otóż, nie miał.
                        W USA takie przypadki, to gra o śmierć i życie.
                        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 21:04
                          potwor_z_piccadilly napisał:
                          > Aha, co do tego, czy gruby miał prawo wyjść z auta.
                          > Otóż, nie miał.
                          > W USA takie przypadki, to gra o śmierć i życie.

                          potwor_z_piccadilly napisał:
                          > Aha, co do tego, czy gruby miał prawo wyjść z auta.
                          > Otóż, nie miał.
                          > W USA takie przypadki, to gra o śmierć i życie.

                          A Polska to USA? W USA kazdy moze miec w reku spluwe, w Polse raczej nie, to kolosalna roznica. Nie znam przypisow ale jezeli sie nazywa, ze nie ma prawa wysiac z samochodu to policjant ma mu powiedziec: prosze nie wysiadac, takie sa przepisy. Tymczasem on glupkowato pyta i potem kaze teatr odstawiac i do kamery gadac.
                          Ten gruby moze byl arogancki ale nie agresywny / niebezpieczny.
                          I przez alkohol mial zaciemnione myslenie, bo inaczej to by wiedzial, ze polska policja(i pewnie nie tylko polska) nie trzyma sie prawa/naduzywa wladzy(co nie znaczy, ze im wolno) i ze lepiej siedziec cichutko i nie podskakiwac. Ta policja oplacana jest z podatkow obywateli i ma ich chronic a nie szykanowac a to byla jednoznacznie szykana, bo policjantowi gul podskoczyl, ze ktos cwaniakuje. Zachowanie tego policjanta bylo skandaliczne. Za taka policje to ja dziekuje, zachowal sie jak gangster, ja na taka policje podatkow placic nie chce. Na miejscu tego grubego podalbym go do sadu, dowod w postaci nagrania na kamerze ma.
                          Skandaliczne rowniez kometowanie moderatora, manipulacyjne, jakoby prawo bylo po stronie policji a tutaj tak nie bylo.
    • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 20:40
      Z nikim :)
      między związkami odpoczywają od facetów. :)
      To tylko wam się wydaje, że życie wszystkich lub prawie wszystkich kobiet wypełnione jest seksem - seksem ze stałym a po nim koniecznie z przypadkowymi.
      • triss_merigold6 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 20:52
        Nie, to Kąbiemu i niektórym żonatym tak się wydaje.

        Większość dziewczyn które znałam, tych młodych, w wieku licealno-studenckim i później nie uprawiała seksu w okresach między stałymi związkami. Bo nie chciały bezuczuciowo, bo nie oddzielały seksu od emocji, nie chciały z przypadkowymi facetami.
        Większość znanych mi starych panien w ogóle nie ma życia seksualnego albo jakieś szczątkowe raz na kilka miesięcy albo jeszcze rzadziej. Nie, nie są odrażające wizualnie czy intelektualnie.
        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 21:03
          No i podobnie jest z meskimi singlami(wyjatki oczywiscie bywaja, np. yoric), chociaz zonatym sie wydaje, ze ci single co tydzien co najmniej pukaja nowa panienke. Moze i niektorzy pukaja jak pojda do burdelu/na dziwki ale sporo po prostu wali konia do pornusow.
          Faktem jest, ze najwiecej seksu maja ludzie w stalych zwiazkach.
          • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 22:56
            kag73 napisała:

            > Faktem jest, ze najwiecej seksu maja ludzie w stalych zwiazkach.

            No. Nawet jak w przeciągu dziesięcioleci związku zdarzy im się kryzysik czy etapik braku SwM to jednak suma summarum ;-)
        • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 21:12
          'wam' było kierowane do facetów, w tym do założyciela, gdyż, jak mam wrażenie, niektórzy z nich sądzą mierząc życie innych podług własnej miary. Tu: skoro oni nie mogą wytrzymać, to kobiety ich zdaniem także nie, stąd między 'stałymi' wszystkie mają się angażować w one night standy, a wg mnie to akurat mało kobieca strategia, bardziej pasująca mi do mężczyzny.... :)

          Oczywiście, że cała masa ludzi nie uprawia seksu wcale albo prawie wcale. Jeżeli ktoś do seksu potrzebuje odpowiednich warunków (związek, przywiązanie, zaufanie, cokolwiek, przez co nie zrobi tego z tzw. 'byle kim') to kiedy na horyzoncie nie ma nikogo, spełniającego powyższe, taka osoba obywa się bez seksu. Pewnie nie bez znaczenia jest też to, że brak wybujałego libido pomaga.
    • triismegistos Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 20:59
      O, krul prawiczków i forewer alone przyszedł uczyć maluczkich wszystkiego, czego nie wie o kobietach.
      A ja na plaży dzisiaj byłam i takie piękne były widoki. Tylko słoneczko mnie przypiekło.
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 21:04
        Całuję i pozdrawiam.
        • triismegistos Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 21:08
          Fuj.
    • midnight_lightning Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 22:57
      "Czy to nie jest tak, że w przerwach między kolejnymi związkami bzykają się z "najlepszymi" facetami?"

      Między kolejnymi związkami? Ależ i tak potrafią za rączke chodzą z grzecznymi, którzy je traktują jak ludzi, z szacunkiem, a rzną je jak foki największe kanalie w okolicy, dla których są tylko mięchem.


      To bardzo dobrze, że one lecą tylko na najbardziej niegrzecznych, groźnych, prymitywnych, debilnych przygłupów, sportowców lub bogatych starszych, żonatych panów :)

      Dzięki temu tym wykluczanym, inteligentnym, porządnym, szczerym, dobrym przejdzie chęć na noszenie takich potworów na rękach, na ściąganie takim gwiazdki z nieba. Już nie dadzą się oszukać, że "prawdziwy ojciec to ten, który wychowuje". I nic dziwnego, że wśród posunietych wiekiem singielek tyle atrakcyjnych wizualnie pań.


      Kobiety są z natury sprzedajne, osiedlowy bandzior i zakapior niby daje im "poczucie bezpieczeństwa", dopóki nie sprzeda do burdelu, starszy, dziany, żonaty pan zapewnia im dach nad głową i prezenty, które to kobiety tak lubią.

      Na szczęście kobiety mają w młodości resztę rówieśników w tak doskonałej pogardzie, że gdy przyjdzie im się skonfrontować z życiową porażką, za nic w świecie nie są w stanie pojąć, co się tak naprawdę stało. I trudno im pojąć, że odpady po debilach, prymitywach, mięśniakach, sukinsynach nie są ani partnerkami do związku "opartego na miłości", ani nawet i mięchem do dymania. W końcu czas leci, kobiety tyją, no i zbyt przechodzone są do roli materacyka do seksu. Myślą, że jak facet niedoświadczony, to nie wyczuje różnicy? Sorry, fisting u młodej laski nie przejdzie tak łatwo jak u 30+.


      I super, same wybierają swój los, krótkoterminowej zabaweczki do seksu dla patologii i bogatych. Reszta facetów da sobie radę, jest porno, są prostytutki, nie tak podłe jak reszta kobiet.

      Im więcej kobiety wykluczają w młodości, ty mwięcej nienawiści i tym więcej samotnych kobiet po 30, 40, 50-ce. A na starość rośnie libido, w starym piecu diabeł pali. Oj poczują i kobiety brak seksu. I będą się głupawo zastanawiać, czemu to są niewidzialne dla mężczyzn.
      • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 06.06.15, 18:41
        Kto wie, czy zamiast się zastanawiać, nie będą korzystać z męskich odpowiedników prostytutek, kto wie, jak zmienią się zachowania na rynku matrymonialno-seksualnym za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat ;)
        • leanne_paul_piper Re: Z kim spotykają się singielki? 07.06.15, 20:02
          Ale przecież już są kobiety, które korzystają z męskich qrew.
          Miałam taką fazę jako singielka;).
          Czasami łatwiej jest zapłacić niż umawiać się na randkę bo:
          1. wiadomo, że ten seks będzie
          2. wiadomo, że będzie świetny (panów się wybiera po opiniach uprzejmych koleżanek, uprzednich testatorek na odlotach)
          3. facet jest skoncentrowany wyłącznie na tobie i twojej przyjemności
          4. po dwukrotnym zwykle doprowadzeniu cię do orgazmu można mu powiedzieć go away i zająć się swoimi sprawami.
          5. I nie trzeba z nim rozmawiać, ani udawać, że się go słucha;).

          I atrakcyjność fizyczna nie ma tu nic do rzeczy.
          • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 12.06.15, 18:50
            Myślałam o takiej formie pomocy celem tego, żeby przed wiekiem chrystusowym zacząć mieć jakiekolwiek życie ero :P
            W moim otoczeniu nie znam żadnej babki, która by z takiej formy pomocy korzystała, wszystkie "jak panbuk przykazał" realizują się w związkach, a co za tym idzie, czekałoby mnie wybieranie w ciemno :-/ Akurat tutaj to nie miejsce na 'chybił- trafił' :P
            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 12.06.15, 19:10
              tibarngirl napisała:
              a co za tym idz
              > ie, czekałoby mnie wybieranie w ciemno :-/ Akurat tutaj to nie miejsce na 'chy
              > bił- trafił' :P
              Ryzyk fizyk, ryzykujesz raz a jak Ci sie nie spodoba to sie na tym razie skonczy, glowy od tego nie urywa ;))
          • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 12.06.15, 18:56
            Choć ciężko jest mi akurat sobie wyobrazić, że atrakcyjność kobiety nie miałaby grać żadnej roli, bo co gdy taki facet będzie musiał obsłużyć taką, która mu kompletnie nie pasuje fizycznie?
            Samo mówią, że hydraulika zawodzi, nie ma bata i cześć (przypadki nie traktujące tego jako zawód potrafią nawet taką kobietę wręcz spławić). Viagrę biorą, czy co?
            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 12.06.15, 19:08
              tibarngirl napisała:
              > Choć ciężko jest mi akurat sobie wyobrazić, że atrakcyjność kobiety nie miałaby
              > grać żadnej roli, bo co gdy taki facet będzie musiał obsłużyć taką, która mu k
              > ompletnie nie pasuje fizycznie?
              > Samo mówią, że hydraulika zawodzi, nie ma bata i cześć (przypadki nie traktują
              > ce tego jako zawód potrafią nawet taką kobietę wręcz spławić). Viagrę biorą, cz
              > y co?
              W sumie nie Twoj problem czy viagre biora czy co. Job to job. W koncu prostytutek tez nikt nie pyta a zapewne nie kazdy klient sie podoba i zwilza :))
              Zreszta sie nazywa, ze wymagajace co do wygladu sa kobiety, faceci biora bez takich wielkich wymagan. A znow jak im do argumentacji i teorii pasuje to mowia, ze jak babka nie taka to im nie staje. Nawiasem hydraulika moze zawiesc nawet jak babka sie podoba, wszystko sie zdarza podobo.
    • loppe Re: Z kim spotykają się singielki? 05.06.15, 22:58
      Z kim? Z kim chcą. Bez rzetelnych badań statystycznych...

      Taka singielka po 30-tce mnie kiedyś spotkała w tancklubie.

      Pracowaliśmy w jednej firmie kilka lat wcześniej i zawsze do niej na korytarzu mówiłem "Cześć X" z takim trochę seks-znaczącym może trochę uśmiechem bo ona tak się nosiła seksownie po tym korytarzu.

      Żeby nie przedłużać, tydzień potem popsuła mi fotel w biurze, na którym razem siedliśmy.
      • jesod Potem popsuła mi fotel 05.06.15, 23:49
        loppe napisał:
        > Żeby nie przedłużać, tydzień potem popsuła mi fotel w biurze, na którym razem s
        > iedliśmy.

        Loppuś, jak zawsze śliczny i niewinny... Nie zauważył, że fotel może jedynie udźwignąć jego, albo... ją - na razem nie miał opcji. No i czyja to wina była? Jej! Bo... chłopczyk nie mógł przecież go popsuć. Taki tancerz przecież nigdy nie rozwla fotela.
    • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 07.06.15, 09:11
      Oj Kombi, widzę że foro zmieniłeś i myślisz, że robiąc po raz setny to samo, osiągniesz inny rezultat. :)
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 07.06.15, 12:05
        Na tym forum byłem w czasach, gdy nie wiedziałaś, że coś takiego istnieje. I na mężczyźnie oraz psychologii, ech, kiedy to było.

        Dobrze trafiłaś. Jak ten twój żonaty alfa, jak go określiłaś - 10/10? :)

        Ty lubisz samców alfa, więc pisz jak najwięcej. Tylko szczerze, jak tutejsze forumowiczki, a nie te z forum kobieta.
        • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 07.06.15, 12:51
          Przecież pisałam już, że lubię różnych i nawet nieśmiałość mnie kręci. Ten poprzedni facet, o którym pisałam na FK i którego przez zawrotne kilka miesięcy nie mogłam przeboleć, był właśnie raczej taki spokojny, stonowany, typ brat-łata i fajny kumpel. Ale fakt, żonaty 10/10 to akurat samiec alfa i jest pewny siebie. No i koleś jest wytrwały, nie odpuszcza.
          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 11.06.15, 08:42
            > Przecież pisałam już, że lubię różnych i nawet nieśmiałość mnie kręci. Ten popr
            > zedni facet, o którym pisałam na FK i którego przez zawrotne kilka miesięcy nie
            > mogłam przeboleć, był właśnie raczej taki spokojny, stonowany, typ brat-łata i
            > fajny kumpel.

            Ale z nim planowałaś chyba coś poważnego?

            Do związku spokojny, na jebakę - między kolejnymi poważnymi relacjami - alfa? Twoim poprzednim "na telefon" zapewne bliżej było do alfy?

            Było bzykanie? :)
            Tylko głupia się nie zakochuj, bo przegrasz życie. :P
            • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 11.06.15, 09:30
              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

              > Do związku spokojny, na jebakę - między kolejnymi poważnymi relacjami - alfa?

              Weż Pinoczet daj spokój z obsesją " Alfy" ( chyba,że chodzi o bohatera filmu familijnego z lat 90 tych, Alfa;-) Ile znasz takich kobiet, co prezentują wydumany przez ciebie model ( w.w. schemat)
              Pomyśl nad sobą, ogarnij swoje paranoje i do życia, są normalne, fajne dziewczyny na tym padole łez...No chyba że, chyba że ( Król Julian się kłania...) sprawa się rozchodzi o królowe balu, najpiękniejsze w klasie etc...

              Ciekawy artykulik o męskości, obsesji na punkcie tzw.siły, zasobów itp.
              wyborcza.pl/duzyformat/1,145320,18091302,Smigulec_i_Brejwo_szukaja_wzorca_meskosci.html?utm_source=SARE&utm_medium=email&utm_campaign=test+Du%C5%BCy+Format
              O co tam szło? Że nie chodzi o zasoby rzekomych alfów, lecz o niechęć do obcowania z frustratami...
              • urquhart daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich kobiet 11.06.15, 10:52
                > Weż Pinoczet daj spokój z obsesją " Alfy" ( chyba,że chodzi o bohatera filmu fa
                > milijnego z lat 90 tych, Alfa;-) Ile znasz takich kobiet, co prezentują wyduman
                > y przez ciebie model ( w.w. schemat)

                Wiesz MM, większość kobiet jak i często ty oburza się że mężczyźni czują pociąg do wielu kobiet. Wiec czemu wypierać i dziwić sie że podobnie mężczyźni oburzają się na dokładnie odwrotne zjawisko u kobiet że wiele kobiet czuje pociąg do jednego mężczyzny a reszty nie?

                Przecież to dobrze zbadane i opisane, prosto i po inżyniersku jak to działa na schemacie że dotyczy to większości kobiet bez odnoszenia sie do alfów itp, który tak prosto to obrazuje że kiedyś wciągnąłem go do obrazków profilowych .

                www.wykop.pl/wpis/10814224/hipergamia-zjawisko-wystepujace-u-poligamicznych-s/
                daimyoblog.blogspot.com/2012/10/czy-kobiety-sa-z-natury-monogamiczne.html
                • mojemail3 Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 11:00
                  urquhart napisał:

                  > Wiesz MM, większość kobiet jak i często ty oburza się że mężczyźni czują pociąg
                  > do wielu kobiet.

                  Nie wiem, wczoraj się urodziłam...
                  Śmieszni jesteście w swej naiwności, tak jakby kobiety nie czuły pociągu do wielu mężczyzn...
                  Nie ma wielkiego problemu w kwestii fizycznej, ale...po co? Isc na ilosc...

                  >Wiec czemu wypierać i dziwić sie że podobnie mężczyźni oburza
                  > ją się na dokładnie odwrotne zjawisko u kobiet że wiele kobiet czuje pociąg do
                  > jednego mężczyzny a reszty nie?

                  To jest bzdura, ale jak chcecie to sobie wierzcie...
                  Że niby wszystkie wzdychają do jednego? Jakiego? Tego Hefnera z Playboya? A fe...
                  • urquhart Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 11:19
                    > Nie wiem, wczoraj się urodziłam...
                    > Śmieszni jesteście w swej naiwności, tak jakby kobiety nie czuły pociągu do wie
                    > lu mężczyzn...
                    > Nie ma wielkiego problemu w kwestii fizycznej, ale...po co? Isc na ilosc...

                    Po co? Motywacja podejmowanej aktywności. No właśnie to jest ta subtelna a zasadnicza różnica miedzy płciami ...

                    > To jest bzdura, ale jak chcecie to sobie wierzcie...
                    > Że niby wszystkie wzdychają do jednego? Jakiego? Tego Hefnera z Playboya? A fe

                    OK. Przejaskrawiasz żeby było absuardalne. Rózne grupy mają rożnego "tego jednego" ale co do zasady to nic nie zmienia. Jak sobie chcecie to nie wierzcie. Rzeczywistości nie obchodzi że sie na nią obrazasz . Najwyżej sama podemujesz w wyniku tego nieracjonalne działania :)
                    • mojemail3 Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 11:29
                      urquhart napisał:

                      > Po co? Motywacja podejmowanej aktywności. No właśnie to jest ta subtelna a zasa
                      > dnicza różnica miedzy płciami ...

                      No właśnie, a jaką w wyniku innej motywacji mają korzyść mężczyżni a jaką kobiety? czy skutek biologiczny nie jest ten sam?

                      >Rózne grupy mają rożnego "tego jednego" ale co do zasady to nic nie zmienia. Jak sobie chcecie to nie wierzcie.

                      No, ja obserwuję na codzień, alfy w postaci panów samorządowców i gruchające panie...
                      No masz rację,ja jestem nietypową kobietą ;-)

                      > Rzeczywistości nie obchodzi że sie na nią obrazasz . Najwyżej sama podemujesz w wy
                      > niku tego nieracjonalne działania :)

                      No znowu ten sam tekst, już nie mogę...wracam do roboty, do zobaczenia w lipcu...
                      No jasne,że moje działania na płaszczyżnie relacji męsko-damskich i posiadania potomstwa są nieracjonalne, w całej rozciągłości...
                      Ale nawet w świecie bezrozumnych zwierząt są nisze nieracjonalnych zachowań;-)
                      Nie ukierunkowanych jedynie na zapładnianie i rozmnażanie, wcale ich nie dyskretuję, ale też ich gloryfikowanie jest bez sensu...
                      • urquhart Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 13:39
                        > No, ja obserwuję na codzień, alfy w postaci panów samorządowców i gruchające pa
                        > nie...

                        Wszystkie na tym forum jesteście inne od babskiego mianstreamu I za to was kochamy! : )

                        Co do nieracjonalnosci to dyskusja na długie wieczory o duchowych aspektach które są najczęściej w sprzeczności z boiologią o której mówimy
                        • hello-kitty2 Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 15:13
                          urquhart napisał:

                          > Wszystkie na tym forum jesteście inne od babskiego mianstreamu I za to was koch
                          > amy! : )

                          Co za wyznanie ;-) Ale te baby tu takie meskie, ze po nic to splynie jak po kaczce, hehe. Trudno byc mezczyzna. A niedawno kumpela mowila mi, ze jest wreszcie w ciazy i by chciala chlopca. Pytam: dlaczego? A ona, ze chlopcy maja latwiej w zyciu. Nie mam juz pewnosci co do tego.
                          • kag73 Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 15:48
                            hello-kitty2 napisała:
                            > Co za wyznanie ;-) Ale te baby tu takie meskie, ze po nic to splynie jak po kac
                            > zce, hehe. Trudno byc mezczyzna. A niedawno kumpela mowila mi, ze jest wreszcie
                            > w ciazy i by chciala chlopca. Pytam: dlaczego? A ona, ze chlopcy maja latwiej
                            > w zyciu. Nie mam juz pewnosci co do tego.

                            No to juz mamy orzeczone na forum: najtrudniej w zyciu maja nieaktrakcyjne(fizycznie) kobiety.

                • mojemail3 Re: daj spokój z obsesją Alfy Ile znasz takich ko 11.06.15, 11:05
                  urquhart napisał:

                  > Przecież to dobrze zbadane i opisane, prosto i po inżyniersku jak to działa na
                  > schemacie że dotyczy to większości kobiet bez odnoszenia sie do alfów itp, któr
                  > y tak prosto to obrazuje że kiedyś wciągnąłem go do obrazków profilowych .

                  Ale w zyciu codziennym malo widoczne prawidlowosci...Kobiety nie ustepuja teraz mezczyznom w kwestii partnerow seksualnych, skokow bok, moze sa bardziej dyskretne...

                  A jeszcze jedno, mamy w tym watku przyklad Pinoczeta, co z utesknieniem czeka na ta jedna, jedyna zeby z nia miec ZWIAZEK...szok...
            • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 09:36
              > Ale z nim planowałaś chyba coś poważnego?

              Może "planowałaś" to za duże słowo, ale coś tam się kombinowało.

              > Do związku spokojny, na jebakę - między kolejnymi poważnymi relacjami - alfa?

              Niby jest taki schemat, tak jak niby faceci na żonę biorą ułożoną, gospodarną, gotującą i sprzątająca, chcącą mieć dzieci, a na kochankę zazwyczaj atrakcyjniejszą, szczuplejszą, młodszą i bardziej niezależną. Z drugiej strony żonaci i zamężne romansują także miedzy sobą. A wśród kobiet zdarzają się takie, które naiwnie próbują ratować i naprawiać - wiesz, coś na zasadzie "on się dla mnie zmieni, a jak urodzę dziecko, to już w ogóle", w związku z czym próbują pakować się w związek z takim właśnie alfą czy innym kolesiem, który przeleciał pół miasta i nie zamierza zmieniać swoich nawyków. Czyli chodzi o to, że schematy sobie, a życie sobie. I jak już pisano w innym wątku - przede wszystkim musi zaiskrzyć, a to jest coś, co się dzieje lub nie. Może facetom trudniej to zrozumieć, bo może wielu wystarczy, że kobieta jest atrakcyjna i już jest "przeleciałbym". Natomiast ja mam tak, że jest różnica między "ale przystojny koleś, łaaaaał" a "ale przystojny koleś, poszłabym z nim do wyra" - to są dwie zupełnie inne rzeczy. Nie każdy fajnie wizualnie facet od razu mnie nawilża. A zdarza się tak, jak w aktualnej historii, że wystarczy jedno spojrzenie i pozamiatane.:)

              > Twoim poprzednim "na telefon" zapewne bliżej było do alfy?

              Nie zawsze i niekoniecznie, acz jeśli koleś godzi się na bycie tylko kolesiem na telefon, jak to ładnie nazwałeś, no to raczej musi miedz konkretny profil psychologiczny lub starać się do takiego profilu dążyć.

              > Było bzykanie? :)

              Tak. :) Zdecydowanie było warto. :)

              > Tylko głupia się nie zakochuj, bo przegrasz życie. :P

              Spoko loko. :)
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 20:20
                Wątek zdecydowanie o takich kobietach jak ty, a wiadomo, że nie każdy zwilża, jednak na innych niż alfa nie zwracasz uwagi do bzykania między czymś poważnym. Jestem o tym przekonany.

                > Nie zawsze i niekoniecznie, acz jeśli koleś godzi się na bycie tylko kolesiem n
                > a telefon, jak to ładnie nazwałeś, no to raczej musi miedz konkretny profil psy
                > chologiczny lub starać się do takiego profilu dążyć.

                Pewny siebie przystojniak nieokazujący słabości. Najlepiej z pozycją?

                > Tak. :) Zdecydowanie było warto. :)

                Gratuluję.
                Jak ci goście to robią, ja pierdole.
                Jak cię poderwał i o czym głównie rozmawialiście?
                • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 20:31
                  > jednak na innych niż alfa nie zwracasz uwagi do bzykania między czymś poważnym.
                  > Jestem o tym przekonany.

                  Ok, zdefiniuj konkretnie co rozumiesz przez alfę.

                  > Pewny siebie przystojniak

                  To się zgadza. Pozycja mnie nie kręci, z resztą chyba już kiedyś ustaliliśmy w jakiejś innej dyskusji, że akurat ja nie lecę na portfel czy samochód. Okazywanie słabości (ale jeszcze zależy jakie) może bardziej zbliżyć ludzi do siebie i wcale nie być wadą.

                  > Jak cię poderwał i o czym głównie rozmawialiście?

                  Był zdecydowany i nie odpuszczał. I tak, to podpada pod alfę - jasno okazywał "kręcisz mnie i chcę ciebie". Ale podkreślam, że uważam go za bardzo atrakcyjnego, więc mimo moich początkowych dylematów miał przewagę na starcie. Rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim, ale raczej takie normalne gadki jak z kolegą, a nie ąę salony kultura i sztuka, popisywanie się wiedzą czy czymś tam jeszcze. No i o seksie gadaliśmy.
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 22:21
                    > Ok, zdefiniuj konkretnie co rozumiesz przez alfę.

                    Pewność siebie, towarzyskość, otwartość, nieugiętość (dąży do swojego celu), wszędzie go pełno, zwraca na siebie uwagę, chce być najważniejszy w stadzie, punktuje innych samców, aby pokazać kobietom, że to on dominuje.

                    >Okazywan
                    > ie słabości (ale jeszcze zależy jakie) może bardziej zbliżyć ludzi do siebie i
                    > wcale nie być wadą.

                    To tak wygląda tylko na papierze. Ewentualnie zamiary masz dobre, ale kobieca natura ci to wybije z głowy.
                    Nie uwierzę w to, że samiec okazujący swoją słabość staje się atrakcyjny.
                    Kobieta automatycznie to zakoduje i kiedyś wykorzysta przeciwko facetowi.

                    > Był zdecydowany i nie odpuszczał. I tak, to podpada pod alfę - jasno okazywał "
                    > kręcisz mnie i chcę ciebie". Ale podkreślam, że uważam go za bardzo atrakcyjneg
                    > o, więc mimo moich początkowych dylematów miał przewagę na starcie. Rozmawialiś
                    > my tak naprawdę o wszystkim, ale raczej takie normalne gadki jak z kolegą, a ni
                    > e ąę salony kultura i sztuka, popisywanie się wiedzą czy czymś tam jeszcze. No
                    > i o seksie gadaliśmy.

                    Jak z kolegą? Błagam. :)
                    Gadka szmatka, aż tutaj nagłe jego nawiązanie do kwestii seksualnych?

                    Zakładam, że jak było dobrze to szybko go nie odstawisz na drugi plan.
                    Nawiązując więc do wątku. Spotykasz fajnego gościa i chcesz stworzyć coś trwalszego. Kiedy odstawiasz żonatego jebakę i koncentrujesz się na "nieśmiałym"?
                    Bzykasz się z dwoma, aż uznasz, że ten do związku przekonał cię do siebie czy odstawiasz jebakę na czas poznawania się z nowym?
                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 23:07
                      I jeszcze jedno.
                      Jak do ciebie zagadał na początku i później zaczepiał? Kiedy wymieniliście się numerami i kto wyszedł z propozycją?
                      • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 23:20
                        Na początku było takie zwykłe cześć - cześć, co słychać. Koleś wpada do nas do firmy 2-3 razy w tygodniu, ale nie współpracuje ze mną, tylko z innym działem. Pewnego razu niby przyszedł zapytać mnie o coś z serii knajpy i wyjazdy i chwilę pogadał, innym razem znowu zaszedł na dłużej i rzucił jakiś komplement odnośnie wyglądu, aż w końcu bardziej bezpośrednio - tzn. ze trzy razy próbował mnie pocałować, a kiedy na początku się krygowałam (ale krygowałam, a nie powiedziałam "spieprzaj palancie"), to odpuszczał do następnego razu. Aż w końcu nie odmówiłam, no i wtedy on wziął mój numer telefonu. Ale od razu mówię - to jest ryzykowna strategia, bo gdyby koleś tak mnie nie kręcił, tylko byłoby na zasadzie "może być, całkiem fajny", to przy pierwszym takim zachowaniu zdecydowanie bym go spławiła.
                        • leanne_paul_piper Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 00:06
                          O Sid, bzyknęłaś tego swojego kandydata do romansu. Congratulations;). Uważaj tylko, żeby się nie wkręcić w coś bardziej poważnego. Tak w zasadzie to teraz doradzałabym znalezienie innego obiektu zainteresowania.
                          Ja natomiast coraz bardziej mam ochotę przelecieć tego mojego usługodawcę na najbliższej imprezie firmowej. W zeszłym roku wyruchałam go finansowo na kilka-kilkanaście tysięcy (nie moja wina, samo tak wyszło), to pomyślałam, że w tym roku go chociaż wyrucham literalnie;).
                          • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:03
                            > Uważaj tylko, żeby się nie wkręcić w coś bardziej poważnego.

                            Tak jak napisałam Kombiemu - spoko loko. :)

                            > Tak w zasadzie to teraz doradzałabym znalezienie innego obiektu zainteresowania.

                            Na razie nie chcę - po pierwsze koleś mi się podoba i fajnie byłoby trochę się pobawić, a po drugie - ja jednak tak szybko nie działam, że co dwa tygodnie nowy. Raczej w miesiącach to liczmy. :)
                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 07:23
                          Tak trochę... prosto. Myślałem, że pomógł pralkę naprawić, przeniósł przez kałużę czy też wytłumaczył excela, a nic skomplikowanego w tym nie ma.
                          Poza tym, że nie bał się, iż zostanie odrzucony.
                          Tak jak piszesz. Przystojny może więcej i nie każdy może sobie pozwolić nawet na skomplementowanie wyglądu kobiety, bo może dostać natychmiastową kontrę.
                          Przystojny z bajerką może więcej.
                          Napaliłaś się na gościa.
                          • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:04
                            > Poza tym, że nie bał się, iż zostanie odrzucony.

                            Racja.

                            > Tak jak piszesz. Przystojny może więcej i nie każdy może sobie pozwolić nawet
                            > na skomplementowanie wyglądu kobiety, bo może dostać natychmiastową kontrę.

                            Też racja, ale tutaj jeszcze zależy jak komplementuje. Wiesz, mężczyzna może być bardzo atrakcyjnym przystojniakiem, ale jeśli rzuci jakąś żenadę typu "fajna dupa z twarzy", no to czar pryska.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:34
                              > Racja.

                              Ciekawe jaką ma skuteczność? :)
                              Zajebiści goście. Lubię ich. :)

                              > Też racja, ale tutaj jeszcze zależy jak komplementuje. Wiesz, mężczyzna może by
                              > ć bardzo atrakcyjnym przystojniakiem, ale jeśli rzuci jakąś żenadę typu "fajna
                              > dupa z twarzy", no to czar pryska.

                              To teraz wyskoczyłaś. Zapomniałaś jeszcze o splunięciu po wygłoszeniu ww. komunikatu.
                              Na pewnym, wcale nie wysokim, poziomie nie ma takich zachowań.
                              • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:06
                                O rany, to był tylko przykład. :)
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:33
                                  Bez popadania w skrajności.
                    • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 13.06.15, 23:10
                      > Pewność siebie, towarzyskość, otwartość, nieugiętość (dąży do swojego celu), zwraca na siebie uwagę

                      Z powyższym się zgadzam, ale taka rywalizacją kogucików, o której również pisałeś - no ja nie wiem, czy alfa musi się popisywać w taki sposób. To raczej typ, który jest pewny swojej wartości i nie musi tak otwarcie konkurować. Punktowanie innych facetów jest słabe i świadczy o kompleksach, a nie o pewności siebie. A zwraca na siebie uwagę też nie w sensie, że się popisuje - ja, ja, ja, mnie wybierz - tylko po prostu ma coś takiego w sobie, że zwraca się na niego uwagę.

                      > Jak z kolegą? Błagam. :)
                      > Gadka szmatka, aż tutaj nagłe jego nawiązanie do kwestii seksualnych?

                      Jak z kolegą w sensie, że tak normalnie, swobodnie, bez napinki. I mniej więcej tak to było - koleś najpierw flirtował, później raz wyskoczył z czymś aluzyjnym, a później zaczął uderzać bezpośrednio i wprost.

                      > Nawiązując więc do wątku. Spotykasz fajnego gościa i chcesz stworzyć coś trwals
                      > zego. Kiedy odstawiasz żonatego jebakę i koncentrujesz się na "nieśmiałym"?
                      > Bzykasz się z dwoma, aż uznasz, że ten do związku przekonał cię do siebie czy o
                      > dstawiasz jebakę na czas poznawania się z nowym?

                      Nie mam pojęcia. Jak spotkam nieśmiałego, wolnego, z którym będę chciała związku, to Ci napiszę co zrobiłam.:)
                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 07:31
                        > Z powyższym się zgadzam, ale taka rywalizacją kogucików, o której również pisał
                        > eś - no ja nie wiem, czy alfa musi się popisywać w taki sposób. To raczej typ,
                        > który jest pewny swojej wartości i nie musi tak otwarcie konkurować. Punktowani
                        > e innych facetów jest słabe i świadczy o kompleksach, a nie o pewności siebie.
                        > A zwraca na siebie uwagę też nie w sensie, że się popisuje - ja, ja, ja, mnie w
                        > ybierz - tylko po prostu ma coś takiego w sobie, że zwraca się na niego uwagę.

                        Alfy zawsze kojarzą mi się z tymi typami co pomykają w dobrze skrojonych garniturkach. Tacy wyżelowani, przebojowi, zawsze ogoleni, wygadani, ubrani w modne ganitury na wymiar przedstawicie handlowi czy bankowi. Tacy co wpadają do firmy i wszędzie szukają znajomych, z każdym muszą zagadać. Laski od razu zwracają na nich uwagę.

                        > Jak z kolegą w sensie, że tak normalnie, swobodnie, bez napinki. I mniej więcej
                        > tak to było - koleś najpierw flirtował, później raz wyskoczył z czymś aluzyjny
                        > m, a później zaczął uderzać bezpośrednio i wprost.

                        W którym momencie wyskoczył po raz pierwszy?
                        Bezpośrednio to znaczy jak?

                        > Nie mam pojęcia. Jak spotkam nieśmiałego, wolnego, z którym będę chciała związk
                        > u, to Ci napiszę co zrobiłam.:)

                        Jej, nie musi być nieśmiały. O normalnych gościu mówię, a nie o alfie.
                        Nie bzykałaś się w przeszłości z alfem i nagle nie pojawił się ktoś ciekawszy?

                        Oburzy/asz się, ale wątek jest o takich kobietach jak ty. Idealnie pasujesz do mojego obrazu 30 letniej singielki. Koleżanki też tak się bawią? :)
                        • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:12
                          > Alfy zawsze kojarzą mi się z tymi typami co pomykają w dobrze skrojonych garniturkach.
                          > Tacy wyżelowani, przebojowi, zawsze ogoleni, wygadani, ubrani w modne garnitury na
                          > wymiar przedstawicie handlowi czy bankowi.

                          Totalnie, ale to totalnie nie ten typ - koleś to powiedzmy bardziej nieformalna dziedzina, żadne żele i inne garnitury. Wpada do firmy w dżinsach i t-shircie, a wrażenie robi jak stąd na Księżyc. :)

                          > W którym momencie wyskoczył po raz pierwszy?

                          Ale jak to w którym, tzn. po jakim czasie?

                          > Bezpośrednio to znaczy jak?

                          Tak jak pisałam - po kilku gadkach-szmatkach próbował mnie pocałować.

                          > Nie bzykałaś się w przeszłości z alfem i nagle nie pojawił się ktoś ciekawszy?

                          Chyba nie, raz było tak, że alfa znudził mi się i przestałam się z nim spotykać. Ale to był raczej taki alfa, o którym Ty piszesz - musi wszystko udowadniać, a nie ze pewność siebie jakoś z charakteru wynika. Kiedy to zauważyłam, to jakoś tak odechciało mi się.

                          > Oburzy/asz się, ale wątek jest o takich kobietach jak ty. Idealnie pasujesz do
                          > mojego obrazu 30 letniej singielki. Koleżanki też tak się bawią? :)

                          Większość koleżanek nie. A te które tak, nie przechwalają się tym zbytnio publicznie, m.in. przez takich kolesi jak ty, którzy stosują podwójne standardy. Nigdy nie wiadomo do kogo jaka informacja dotrze, a o pracę ciężko. Nie pasuje do obrazu bo heloł, ani z Arabem, ani z czarnym nie spalam, a obecny też biały, z której strony nie spojrzeć.
                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:31
                            > Totalnie, ale to totalnie nie ten typ - koleś to powiedzmy bardziej nieformalna
                            > dziedzina, żadne żele i inne garnitury. Wpada do firmy w dżinsach i t-shircie,
                            > a wrażenie robi jak stąd na Księżyc. :)

                            Bierzesz pod uwagę, że takich jak ty to on może mieć na pęczki? Nie zraża cię to do niego?

                            > Ale jak to w którym, tzn. po jakim czasie?

                            Na którym spotkaniu w firmie.

                            > a nie ze pewność siebie jakoś z charakteru wynika. Kiedy to zauważyłam, to jako
                            > ś tak odechciało mi się.

                            Rozumiem, że z tym obecnym będziesz się spotykała. A jakby słabo bzyknął dałabyś mu drugą szansę?

                            > Większość koleżanek nie. A te które tak, nie przechwalają się tym zbytnio publi
                            > cznie, m.in. przez takich kolesi jak ty, którzy stosują podwójne standardy. Nig
                            > dy nie wiadomo do kogo jaka informacja dotrze, a o pracę ciężko. Nie pasuje do
                            > obrazu bo heloł, ani z Arabem, ani z czarnym nie spalam, a obecny też biały, z
                            > której strony nie spojrzeć.

                            Uuuuu ostro.
                            To teraz usiądź wygodnie i pomyśl przez chwilę.
                            Skąd tacy jak ja wiedzą o tym która panna co robiła z jakimś alfa. No kurwa pomyśl.
                            Bingo, alfy same się tym chwalą.
                            Aha i tak dla wyjaśnienia tego przekłamania. Posiadałem informacje na temat pewnych kobiet od innych facetów, przede wszystkim od alfów, którzy je bzykali i NIGDY nikomu tego nie przekazałem w realu. Także daruj sobie oskarżanie mnie o niszczenie komfortu twojego i twoich szlachetnych koleżanek bo to nie ten adres. Popytaj bardziej przebojowych kolegów, którzy lubią się pochwalić w męskim gronie.
                            • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:06
                              > Bierzesz pod uwagę, że takich jak ty to on może mieć na pęczki? Nie zraża cię to
                              > do niego?

                              Biorę, chociaż sądzę, że tyle czasu i możliwości to on nie ma, żeby codziennie obskakiwać inną.

                              > Na którym spotkaniu w firmie.

                              Bo ja wiem? Więcej niż 5, mniej niż 10.

                              > Rozumiem, że z tym obecnym będziesz się spotykała. A jakby słabo bzyknął dałabyś
                              > mu drugą szansę?

                              Tak, za pierwszym razem nie musi wyjść spektakularnie. Co innego, gdyby koleś miał podejście, że tylko jego przyjemność się liczy, ale u niego jest wręcz przeciwnie.

                              Co do ostatniego akapitu - mnie nie chodzi nawet o gadanie, chociaż gadanie gadaniu nie równe i co innego powiedzieć kumplowi "stary, ale fajna laskę wczoraj miałem", a co innego opowiadać ze szczegółami przy stoliku w pubie, gdzie siedzi dwudziestu chłopa. Mnie chodzi bardziej właśnie o takie negatywne ocenianie - koleś może latać z ptakiem po mieście i jest gościu, ale o dziewczynie, która praktykuje niezobowiązujący seks, będzie gadał, że jest łatwa. Do mnie nigdy nie dotarło, żeby ktoś tak o mnie gadał (co nie znaczy, że się nie zdarzyło, mogę nie wiedzieć), ale wiem, jakie sytuacje bywają i zdarzało mi się uczestniczyć w dyskusjach i bronic kobiet, bo jakiś właśnie zakompleksiony ale pozujący na alfę miał problem. Wydaje mi się, że koleś rzeczywiście pewny siebie i znający swoja wartość nie będzie tak mówił o kobietach i nie będzie czuł potrzeby podnoszenia swojego ego poprzez umniejszanie wartości kobiety, z którą w końcu przecież spał.
                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:44
                                > Biorę, chociaż sądzę, że tyle czasu i możliwości to on nie ma, żeby codziennie
                                > obskakiwać inną.

                                Czyli ci to nie przeszkadza.

                                > Bo ja wiem? Więcej niż 5, mniej niż 10.

                                I jak zareagowałaś?
                                Jasny sygnał w stylu uśmiechu, riposta czy też w duchu się ucieszyłaś, schlebiało ci to, ale minę miałaś poważną?

                                > Tak, za pierwszym razem nie musi wyjść spektakularnie. Co innego, gdyby koleś m
                                > iał podejście, że tylko jego przyjemność się liczy, ale u niego jest wręcz prze
                                > ciwnie.

                                Ideał. Słyszę dzwony kościelne... :P

                                > Co do ostatniego akapitu - mnie nie chodzi nawet o gadanie, chociaż gadanie gad
                                > aniu nie równe i co innego powiedzieć kumplowi "stary, ale fajna laskę wczoraj
                                > miałem", a co innego opowiadać ze szczegółami przy stoliku w pubie, gdzie siedz
                                > i dwudziestu chłopa. Mnie chodzi bardziej właśnie o takie negatywne ocenianie
                                > - koleś może latać z ptakiem po mieście i jest gościu, ale o dziewczynie, która
                                > praktykuje niezobowiązujący seks, będzie gadał, że jest łatwa. Do mnie nigdy n
                                > ie dotarło, żeby ktoś tak o mnie gadał (co nie znaczy, że się nie zdarzyło, mog
                                > ę nie wiedzieć), ale wiem, jakie sytuacje bywają i zdarzało mi się uczestniczyć
                                > w dyskusjach i bronic kobiet, bo jakiś właśnie zakompleksiony ale pozujący na
                                > alfę miał problem. Wydaje mi się, że koleś rzeczywiście pewny siebie i znający

                                To masz dziwny sposób rozumowania.
                                Nie przeszkadza ci to, że osoba tobie w jakimś stopniu bliska - skoro chodzisz z nią do łóżka - może się tobą pochwalić jakimś obcym facetom, że z tobą była, ale już opinia czy plotki głoszone przez jakiegoś pryszczatego okularnika bardzo cię dotykają, bo mogą przylepić ci łatkę "łatwa"? Przyznaję, że za cholerę nie rozumiem.
                                Przecież nikt nie ma wpływu jak inni to odbiorą i ocenią taką kobietę. WSZYSTKO bierze się z tego, że ktoś plotkę puszcza w eter i, jeszcze raz, zastanów się kto.

                                > alfę miał problem. Wydaje mi się, że koleś rzeczywiście pewny siebie i znający
                                > swoja wartość nie będzie tak mówił o kobietach i nie będzie czuł potrzeby podno
                                > szenia swojego ego poprzez umniejszanie wartości kobiety, z którą w końcu przec
                                > ież spał.

                                O jakim umniejszaniu mówisz?
                                Franek: Te chooopaki słuchajcie. Wczoraj bzykałem się z Karoliną w klubowej toalecie/hotelu/na łące.
                                Chooopaki: Pamiętacie finał w 1978. Pięknie zagrała Argentyna.

                                Myślisz, że ktoś w towarzystwie nad takimi plotkami się spuszcza. Samo krąży. Mąż powie żonie, żona koleżankom i o Karolinie wie cała wieś. A to jak to ktoś zinterpretuje to inna para kaloszy, ale źródło plotki jest jedno.
                                • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 10:02
                                  > Czyli ci to nie przeszkadza.

                                  No Kombi, nie osłabiaj mnie. Koleś jest żonaty i ma prawie dorosłe dzieci. O czym ty w ogóle do mnie rozmawiasz?

                                  > I jak zareagowałaś?
                                  > Jasny sygnał w stylu uśmiechu, riposta czy też w duchu się ucieszyłaś, schlebia
                                  > ło ci to, ale minę miałaś poważną?

                                  Riposta z miłym uśmiechem.

                                  > Nie przeszkadza ci to, że osoba tobie w jakimś stopniu bliska - skoro chodzisz z nią do
                                  > łóżka - może się tobą pochwalić jakimś obcym facetom, że z tobą była, ale już opinia
                                  > czy plotki głoszone przez jakiegoś pryszczatego okularnika bardzo cie dotykają, bo
                                  > mogą przylepić ci łatkę "łatwa"? Przyznaję, że za cholerę nie rozumiem.

                                  No znowu źle i rzeczywiście nie rozumiesz. Jeśli facet powie coś kumplowi i to tak bez negatywnych konotacji - ok, ja te mam ze dwie koleżanki, z którymi gadam na takie tematy. Możenie o jakichś szczegółach, ale gadam. A jeśli ktoś rzuca w eter informacje i obrabia mi tyłek, to znaczy że koleś jest bucem i w ogóle nie należało z nim iść do ka. Plotka sama w sobie może i nie jest groźna, ale zależy gdzie dotrze i co ktoś z nią zrobi. To trochę tak jakbyś się dziwił, że romansujący żonaty boi się, że się wyda i żona się dowie.

                                  > Przecież nikt nie ma wpływu jak inni to odbiorą i ocenią taką kobietę. WSZYSTKO
                                  > bierze się z tego, że ktoś plotkę puszcza w eter i, jeszcze raz, zastanów się kto.

                                  No przecież także o tym piszę. Poza tym że ty jesteś ok i nie obrabiasz tyłka nawet, jeśli o czymś wiesz nie znaczy, że wszyscy tak mają, bo są ludzie, którzy uwielbiają węszyć, plotkować i ekscytować się cudzym życiem.
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 11:05
                                    > No Kombi, nie osłabiaj mnie. Koleś jest żonaty i ma prawie dorosłe dzieci. O cz
                                    > ym ty w ogóle do mnie rozmawiasz?

                                    O wymianie płynów z nie wiadomo kim?

                                    > Riposta z miłym uśmiechem.

                                    Zapisałem sobie. Jak będę wyrywał to muszę skupić się na mimice twarzy. Jak zareaguję na komplement? Dołeczki, uśmiech, zgrzyt zębami czy liść na twarzy?

                                    > No znowu źle i rzeczywiście nie rozumiesz. Jeśli facet powie coś kumplowi i to
                                    > tak bez negatywnych konotacji - ok, ja te mam ze dwie koleżanki, z którymi gada
                                    > m na takie tematy. Możenie o jakichś szczegółach, ale gadam. A jeśli ktoś rzuca
                                    > w eter informacje i obrabia mi tyłek, to znaczy że koleś jest bucem i w ogóle
                                    > nie należało z nim iść do ka. Plotka sama w sobie może i nie jest groźna, ale z
                                    > ależy gdzie dotrze i co ktoś z nią zrobi. To trochę tak jakbyś się dziwił, że r
                                    > omansujący żonaty boi się, że się wyda i żona się dowie.

                                    Rozumiem o co ci chodzi.
                                    Oczami wyobraźni widzisz jak mały, zakompleksiony, brzydki człowieczek obgaduje panienkę, która lubi ten sport i to on jest wszystkiemu winny. Tylko skąd on to wie?
                                    I tak lekko przyjmujesz, że facet dzieli się takimi informacjami z innymi. Znowu mam inne stanowisko w tej kwestii. Mylisz przyczynę ze skutkami.

                                    Myślisz, że faceci nie klasyfikują kobiet? Przecież jak taka informacja trafi do kilkunastu par uszu to indywidualnie kobieta może stracić adoratorów, bo nie każdy chciałby panienkę zabawiającą się w hotelu z żonatymi. Tak też nie mogą myśleć? W OGÓLE NIE POWINNI OCENIAĆ?

                                    > No przecież także o tym piszę. Poza tym że ty jesteś ok i nie obrabiasz tyłka n
                                    > awet, jeśli o czymś wiesz nie znaczy, że wszyscy tak mają, bo są ludzie, którzy
                                    > uwielbiają węszyć, plotkować i ekscytować się cudzym życiem.

                                    Ustaliliśmy już, że ja jestem tym najgorszym, więc pozostali mogą być tylko szlachetniejsi. :)
                                    • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 12:14
                                      Sorry, ale poddaję się. Odpowiem ci na dwie rzeczy.

                                      > O wymianie płynów z nie wiadomo kim?

                                      Ale wiesz, że gdyby koleś był wolny i pogadałabym z nim parę razy, umówiła się na dwie randki i poszłabym z nim do łóżka, to wcale nie znałabym go lepiej niż zajętego faceta w analogicznej sytuacji.

                                      > Jakby zaprosił na randkę to nie przestaniesz bzykać się z alfą?

                                      Jeśli idę na randkę i na randce jest ok (nie musi nawet do niczego dojść, nawet do pocałunków - po prostu koleś jest fajny, iskrzy między nami, podoba mi się), to następnego dnia dzwonię do alfy i mówię mu, że sorry, ale to by było na tyle.
                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 12:30
                                        > Jeśli idę na randkę i na randce jest ok (nie musi nawet do niczego dojść, nawet
                                        > do pocałunków - po prostu koleś jest fajny, iskrzy między nami, podoba mi się)
                                        > , to następnego dnia dzwonię do alfy i mówię mu, że sorry, ale to by było na ty
                                        > le.

                                        Brawo. Jakieś ludzkie zasady jednak posiadasz. Zyskałaś u mnie +10 do zajebistości.
                                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 12:34
                                          Chociaż tak z dnia na dzień rzuciłabyś dobry seks dla niewiadomego?

                                          Przecież wy jesteście jak małpy. Jednej gałęzi nie puścicie dopóki nie chwycicie się następnej.

                                          I tak ci nie uwierzę. :P
                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 08:50
                            > > Oburzy/asz się, ale wątek jest o takich kobietach jak ty. Idealnie pasuje
                            > sz do
                            > > mojego obrazu 30 letniej singielki. Koleżanki też tak się bawią? :)
                            >
                            > Większość koleżanek nie. A te które tak, nie przechwalają się tym zbytnio publi
                            > cznie, m.in. przez takich kolesi jak ty, którzy stosują podwójne standardy. Nig
                            > dy nie wiadomo do kogo jaka informacja dotrze, a o pracę ciężko. Nie pasuje do
                            > obrazu bo heloł, ani z Arabem, ani z czarnym nie spalam, a obecny też biały, z
                            > której strony nie spojrzeć.

                            Zapomniałem o pewnej kwestii.
                            Idealny przykład jak odwracasz kota ogonem.
                            Ja o pewnym zachowaniu kobiet podyktowany naturą, a ty próbujesz wzbudzić we mnie poczucie winy i oskarżyć o pewien stan rzeczy, na który tak naprawdę nie mam wpływu.

                            Prosty schemat:
                            - w życiu trafi się kilku facetów do związku - wypadkowa kilku czynników
                            - w przerwach między tymi "związkowcami" zaspokajanie chuci z samcami alfa

                            I to chyba każdy z nas dostrzega.

                            I znajdź teraz porządną 30 letnią singielkę. HARPIE po raz trzeci. :)
                            • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:10
                              Sorry, ale chyba nie zrozumiałam. Przecież ty non stop piszesz o tym, jakie to kobiety są złe, bo dają nie tym, którym powinny lub że w ogóle dają. Nie wiem, gdzie masz zachowanie podyktowane naturą - konwenanse społeczne (acz nie tylko one) sprawiają, że większość kobiet jednak nie bzyka samców alfa między związkami, tylko stara się wyjść za maż i mieć dzieci. Popatrz chociaż na komentarze, szczególnie na babskich stronach, gdzie są artykuły o seksie, randkach, związkach - większość wpisów to takie od kobiet w stałych związkach, czasami z tym jednym jedynym i niezrozumienie tematu.
                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:32
                                Piszesz, że to przez takich jak ja kobiety nie mówią publicznie (I DOBRZE) z kim lubią, gdzie i dlaczego.
                                Otóż ja nie przekazuję dalej informacji o tym co, z kim i w jakich okolicznościach dana kobieta robiła z danym gościem. Pomyśl przez chwilę logicznie. Przecież to MUSI wyjść od którejś ze stron. Skoro nie wychodzi od kobiet, ponieważ dbają o swoją prywatność i boją się negatywnej oceny środowiska to odpowiedź jest jasna.

                                > gdzie masz zachowanie podyktowane naturą - konwenanse społeczne (acz nie tylko
                                > one) sprawiają, że większość kobiet jednak nie bzyka samców alfa między związka

                                My o wolnych, pewnych siebie, wyzwolonych 30stkach, które olewają 80-90% rynku i uderzają do tych najlepszych i - jak to widać na twoim przykładzie - nie przeszkadza im to nawet, że ten alfa może mieć swój harem. Po prostu MUSISZ mieć najlepszego i jesteś gotowa się nim dzielić z innymi. Taka natura.
                                Tym dzieciatym, zamężnym jak już marzy się romansik to z alfą.
                                Te, które zdradzają też robią to z alfą.

                                Cały wątek jest o 30-40 letnich singielkach, które wolą być jedną z wielu niż poznawać normalnych.

                                Co za podejście, ja pierdole. Poznasz kogoś ciekawego i jesteś gotowa z tym alfą dalej się bzykać dopóki nie będziesz pewna? Nie odpuścisz miesięcznego bzykania aby poznać lepiej kogoś innego?
                                Trochę się zawiodłem.
                                • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 09:54
                                  Dobra, widzę że zaczynasz płynąć, ale mam dzisiaj dzień cierpliwości, więc jeszcze raz spróbuję.

                                  > My o wolnych, pewnych siebie, wyzwolonych 30stkach, które olewają 80-90% rynku
                                  > i uderzają do tych najlepszych i - jak to widać na twoim przykładzie - nie prze
                                  > szkadza im to nawet, że ten alfa może mieć swój harem. Po prostu MUSISZ mieć na
                                  > jlepszego i jesteś gotowa się nim dzielić z innymi. Taka natura.

                                  Dupa nie natura, socjobiologia jest dla fantastów. Tobie naprawdę nie da się wytłumaczyć, że w prawdziwym życiu, a nie w założeniach forumowych, nikt nie robi sobie kalkulacji, wyliczeń i nie ustawia hierarchii, tylko albo ktoś cie kręci, albo nie. Tak, tym twoim alfom jest o tyle łatwiej, że zazwyczaj są pewni siebie i po prostu zagadają, poderwą. A jeśli koleś się czai i ani be, ani me, no to ja nie wiem, czy byłoby wiele lasek, które wyszłyby poza flirt i wyrwały bezpośrednio. Chyba nie, raczej na zasadzie kokieteria, a jeśli koleś nie reaguje, to najwidoczniej niezainteresowany.

                                  > Cały wątek jest o 30-40 letnich singielkach, które wolą być jedną z wielu niż
                                  > poznawać normalnych.

                                  Ooo, to już o normalności doszliśmy? :D
                                  Singielki bez ciśnienia na męża i dzieci spotykają się z facetami, którzy im się podobają. Że bywają to także pewni siebie przystojniacy, czyli alfy, no jakoś musisz to przeboleć.

                                  > Co za podejście, ja pierdole. Poznasz kogoś ciekawego i jesteś gotowa z tym alfą
                                  > dalej się bzykać dopóki nie będziesz pewna? Nie odpuścisz miesięcznego bzykania
                                  > aby poznać lepiej kogoś innego?

                                  A gdzie ja tak napisałam? Po prostu nie miałam tego typu sytuacji. Ty myślisz, że jeśli jutro pójdę do kawiarni i poznam miłego, fajnego chłopaka, z którym będzie się fajnie gadało, to od razu będę miała wizję wspólnego spędzenia z nim reszty życia?
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 14.06.15, 10:57
                                    > Dupa nie natura, socjobiologia jest dla fantastów. Tobie naprawdę nie da się wy
                                    > tłumaczyć, że w prawdziwym życiu, a nie w założeniach forumowych, nikt nie robi
                                    > sobie kalkulacji, wyliczeń i nie ustawia hierarchii, tylko albo ktoś cie kręci
                                    > , albo nie. Tak, tym twoim alfom jest o tyle łatwiej, że zazwyczaj są pewni sie
                                    > bie i po prostu zagadają, poderwą. A jeśli koleś się czai i ani be, ani me, no
                                    > to ja nie wiem, czy byłoby wiele lasek, które wyszłyby poza flirt i wyrwały bez
                                    > pośrednio. Chyba nie, raczej na zasadzie kokieteria, a jeśli koleś nie reaguje,
                                    > to najwidoczniej niezainteresowany.

                                    Pierdzielenie. Dupa, właśnie dupa, to można nazwać naturą. :)
                                    Ciągnie do najlepszych samców, oni zaliczają, niewiele muszą i najwięcej bzykają. Koniec tematu.
                                    Przy okazji jak trafi się jakiś gość do związku to odstawia się alfa, ale później do takich wraca.
                                    Takie mam myślenie i tego będę się trzymał.
                                    Twoje wywody dotyczący tych czających się są nic nie warte. Na tych "zwykłych" kolesi zawsze znajdzie się jakieś "ale", aby usprawiedliwić swój pociąg do "najlepszego" towaru.

                                    Ile to razy byłem świadkiem jak jakiś atrakcyjny wpadał w towarzystwo i panienki od razu zmieniały obiekt zainteresowania odrzucając swoich kumpli. To się czuje.

                                    > Ooo, to już o normalności doszliśmy? :D

                                    A jak mam napisać? Gorszych? Alfa-lepsi i pozostali, czyli normalni.

                                    > Singielki bez ciśnienia na męża i dzieci spotykają się z facetami, którzy im si
                                    > ę podobają. Że bywają to także pewni siebie przystojniacy, czyli alfy, no jakoś
                                    > musisz to przeboleć.

                                    Bywają? Przede wszystkim o nich chodzi. Najlepszy materiał dla kobiet.
                                    Poradzę sobie z tym. Przeanalizowałem wszystko i wiem na czym polegają relacje towarzyskie między singielkami, a alfami. Śmiej się, śmiej. :)

                                    Problem to masz ty, że tak ciężko ci przyznać, że twój gatunek człowieka (:)) ma ścisłe preferencje i woli 30% ze stuprocentowego faceta niż 100% trzydziestoprocentowego, jak pisał Łysiak (nie czytałem). To w sumie całkiem naturalne, ale jakże wielki ból sprawia przyznanie się do tego.
                                    Inna kwestia to przymykanie oka na panienki, z którymi dzielicie alfów, ale to jakaś forma haremu, więc natura wie co robi. :)

                                    > A gdzie ja tak napisałam? Po prostu nie miałam tego typu sytuacji. Ty myślisz,
                                    > że jeśli jutro pójdę do kawiarni i poznam miłego, fajnego chłopaka, z którym bę
                                    > dzie się fajnie gadało, to od razu będę miała wizję wspólnego spędzenia z nim r
                                    > eszty życia?

                                    Jakby zaprosił na randkę to nie przestaniesz bzykać się z alfą?
    • gogol77 Re: Sid, bzyknij go 14.06.15, 14:04
      On na gwałt potrzebuje czegoś co sprawi, że nabierze choć trochę pewności siebie, nabierze poczucia własnej wartości.
      Mnie on wygląda na rozgarniętego, tylko ma kompletnie spaczone pojęcie o relacjach męsko damskich. Więc może bzyknięcie go nie stanowiło by dla Ciebie jakiegoś wielkiego wyzwania bo wy przecież lubicie jak oprócz seksu, to można jeszcze sobie fajnie pogadać.
      A może on ma małego i stąd te jego frustracje?.
      A Ty powiedziała byś mu, że wcale nie taki mały jak mu się wydaje albo, że "mały, ale za to wariat". I że on to może nie tak do końca alfa ale jest fajny i braki aparycji nadrabia osobowością. I takie tam. Nam do dobrego funkcjonowania w świecie seksu bardzo są potrzebne takie teksty podbudowujące nasze, często wątłe ego.
      A może na sądzie ostatecznym to, ta misja - była by Ci policzona i wybaczyli by Ci tam tą Twoja pogardę dla 6-stego przykazania dekalogu.
      • kombinerki_pinocheta00 Re: Sid, bzyknij go 14.06.15, 23:57
        Gogol, było pite?
        U mnie było.
        Choopie,. pisałeś mądrze, ale w tym poście przesadziłeś. Nie życzę sobie takich wycieczek... hie hie

        "Gdybyś ujrzeć chciał nawdiś;ański świt, już dziś wyrusząkj ze mną tam...." :)
      • sid_15 Re: Sid, bzyknij go 17.06.15, 18:06
        Gogol, to by się nie udało. Z Kombim znamy się forumowo nie od dziś i to jest chyba ten przypadek, gdzie przeciwieństwa by się nie przyciągnęły. Poza tym Kombi nie raz dawał do zrozumienia, że nie szanuje "takich" kobiet jak ja, więc o czym mówimy.
    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 14:07
      Kurwa, jestem jakiś upośledzony. Przecież to niemożliwe, że coś, co robią miliardy ludzi każdego dnia sprawia mi takie problemy.

      Nie potrafię poznać nawet jednej kobiety. Za cholerę nie wiem jak się za to zabrać.

      Już widzę, jak pyta mnie o pracę, zarobki, o to gdzie byłem, czy leciałem samolotem, czy jeżdżę na motorze, jak się bawię w tygodniu itd., a ja w tym wszystkim wypadam blado. Z góry wiem, że nie mam szans, aby na kimkolwiek zrobić pozytywne wrażenie.

      Przesrałem lata 15-25 i teraz nie potrafię chodzić, a tutaj trzeba napierdalać sprintem.
      • gogol77 Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 19:19
        kombinerki_pinocheta napisał(a):
        > Nie potrafię poznać nawet jednej kobiety. Za cholerę nie wiem jak się za to zabrać.
        Z góry wiem, że nie mam szans, aby na kimkolwiek zrobić pozytywne wrażenie.>

        Z takim nastawieniem, z taką strategią marketingową to.....no nie wiem, gdzie Cię wysłać.
        To forum to nie na takie łowy. Tu są panie z wyższej półki, które albo mają fajny seks i tylko udzielają porad tym co go nie maja, albo seksu aktualnie nie maja ale oczekują go w odpowiednio dobrym wydaniu a nie badziewia. A Ty tu wszem i wobec ogłaszasz, że seks z Tobą to będzie do dupy!
        Pinoczet, są wokół Ciebie tysiące kobiet, różnych szarych myszek, które tak jak Ty siedzą po domach bo nie wiedzą jak się do tego zabrać, żeby mieć z kim wyjść, z kimś pogadać, coś fajnego przeżyć. Z otwartymi na uczucia sercami i chętnymi na zabawy cipkami.
        Ja się za nie zabrać?
        Przede wszystkim natychmiast w kontaktach z jakąkolwiek kobietą, gdziekolwiek!! - przestać myśleć o tym - cytuję Ciebie: "jak wypadasz" A tym bardziej, że wypadasz blado!!! To zabija Twoją spontaniczność, luz, jesteś spięty i to odbierane jest jednoznacznie: desperat!!!. Już Cię chyba kiedyś takim epitetem potraktowałem.
        Ty masz myśleć o niej a nie o sobie!
        Wiesz co najbardziej zwilża kobietę? Nasz zachwyt nią, zachwyt, który one czytają w naszych oczach. Nie pożądliwość, nie ślinienie się. Zachwyt! Ja tego nie wymyśliłem, to mi powiedziała taka jedna, która ku mojemu zaskoczeniu rozłożyła mi nogi na drugiej randce. Rzeczywiście, byłem nią zachwycony.







        • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 19:59
          gogol77 napisał(a):

          > Przede wszystkim natychmiast w kontaktach z jakąkolwiek kobietą, gdziekolwiek!!
          > - przestać myśleć o tym - cytuję Ciebie: "jak wypadasz" A tym bardziej, że wypadasz blado!!! To zabija Twoją spontaniczność, luz, jesteś spięty i to odbierane jest jednoznacznie: desperat!!!. Już Cię chyba kiedyś takim epitetem potraktowałem.
          > Ty masz myśleć o niej a nie o sobie!
          > Wiesz co najbardziej zwilża kobietę? Nasz zachwyt nią, zachwyt, który one czytają w naszych oczach. Nie pożądliwość, nie ślinienie się. Zachwyt! Ja tego nie wymyśliłem, to mi powiedziała taka jedna.
          ----------------------------------------------------------------------------------------------------------

          Oczywiście masz rację, nie trzeba mysleć o sobie, jak sie jest postrzeganym, a zachwyt jest wazny, ale ten zachwyt i wszystko inne musi byc połączone z elementarna pewnością siebie, a tego brakuje.
          Skad sie bierze pewnośc siebie? Z wiary, ze skoro Ci sie udało to sie teraz tez uda. Tej wiary brakuje koledze KP.
        • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 23:52
          "Wiesz co najbardziej zwilża kobietę? Nasz zachwyt nią, zachwyt, który one czytają w naszych oczach. Nie pożądliwość, nie ślinienie się. Zachwyt! Ja tego nie wymyśliłem, to mi powiedziała taka jedna, która ku mojemu zaskoczeniu rozłożyła mi nogi na drugiej randce. Rzeczywiście, byłem nią zachwycony."

          Kobieta popiera ten wpis w - jak to jest w reklamach szamponów - 100% :>
          • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:08
            Ja też popieram wpis, ale pożądliwość do tego zachwytu by się przydała. To idealne połączenie, kiedy mężczyzna jest zauroczony i napalony jednocześnie. :)
        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 10:07
          Moze problem jest w tym, ze onnie chce "szarej myszki", on zakochuje sie wzdycha do tych najladniejszych w klasie i dziwi sie, ze go nie chca. A w ogole to nawet do nich nie startuje, bo nie ma odwagi i tak by go nie zechcialy, mysli.
          • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 10:40
            pewnie tak - jest to dość powszechne. Szare myszki jako "poczekalnie", do piękności się wzdycha i brakiem powodzenia u nich zamartwia, a nie u mniej efektywnych kobiet. Bywa, że facet mierzy swoje powodzenie tym, jak na niego reagują wyłącznie piękne/ w jego typie kobiety, natomiast reakcji innych nawet nie jest ciekawy.
            • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 10:46
              tibarngirl napisała:

              > pewnie tak - jest to dość powszechne. Szare myszki jako "poczekalnie", do piękn
              > ości się wzdycha i brakiem powodzenia u nich zamartwia, a nie u mniej efektywny
              > ch kobiet. Bywa, że facet mierzy swoje powodzenie tym, jak na niego reagują wył
              > ącznie piękne/ w jego typie kobiety, natomiast reakcji innych nawet nie jest ci
              > ekawy.
              No dokladnie, w dodatku sam jest przecietniakiem i dziwi sie, ze te piekne go nie chca a przeciez on sam nie chce tych przecietnych. W ogole jak faceci sie uzalaja na wybrednosc kobiet i na odrzucanie przez nie to maja na mysli tylko te ladne, bo do innych nawet nie startuja. No jak mozna:))
              • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 10:54
                Kiedyś mnie szlag trafił jak facet, którym byłam zainteresowana, użalał się na pewnej domówce wieki temu, że nie ma powodzenia i że żadna go nie chce. Kiedy ktoś tam mu zasugerował *mnie,* machnął ręką i wyrzekł "aaa, ta, to się nie liczy, jest brzydka."
                Dodam, że startował do ładnych koleżanek, a mnie miał zupełnie za przezroczystą, aseksualną jakąś amebę, choć pewnie o moich zapędach było mu wiadomo
                . Niemniej, skoro jakaś była skłonna nań polecieć, to już nie powinien mówić, że żadna. Ale nieatrakcyjne się nie liczą.
                • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 11:54
                  tibarngirl napisała:

                  > Dodam, że startował do ładnych koleżanek, a mnie miał zupełnie za przezroczystą
                  > , aseksualną jakąś amebę, choć pewnie o moich zapędach było mu wiadomo. Niemniej, skoro jakaś była skłonna nań polecieć, to już nie powinien mówić, że żadna. Ale nieatrakcyjne się nie liczą.
                  ----------------------------------------------------------------------------------------------------------

                  Wy do alf my do najładniejszych. Rachunek się zgadza.
                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 12:16
                    marek.zak1 napisał:
                    > Wy do alf my do najładniejszych. Rachunek się zgadza.

                    Ale ile jest tych alf? I skad zalozenie, ciagle Wasze meskie, ze ten alfa mogacy miec kazda zainteresuje sie przecietna? W dodatku to nadal do niego nalezy pierwszy krok, drugi czyli czy cos z tego bedzie, czy bedzie z tego chociazby seks, to juz decyduje kobieta. Nie myslisz chyba, ze przecietna babka bedzie startowac i miec szanse u alfy? Przeciez nawet ci przecietni pala cholewki i startuja tylko do tych ladnych a co dopiero alfa.
                    • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 12:29
                      kag73 napisała:

                      . Nie myslisz chyba, ze przecietna babka bedzie startowac i miec szanse u alfy? Przeciez nawet ci przecietni pala cholewki i startuja tylko do tych ladnych a co dopiero alfa.
                      ------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                      Tak to wyglądsa, ale czy nie zostało ustalone, że wy biera sie najlepszego/najlepsza z dostepnych?
                      A startować zawsze mozna. Moi przystojni znajomi jakos maja dosys srednie npartnerki.
                      • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 12:39
                        "Tak to wyglądsa, ale czy nie zostało ustalone, że wy biera sie najlepszego/najlepsza z dostepnych?
                        A startować zawsze mozna. Moi przystojni znajomi jakos maja dosys srednie npartnerki.

                        Bo moze to Tobie sie wydaje, ze sa przystojni a w oczach kobiet w ogole nie sa :))
                        • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 12:47
                          > "Tak to wyglądsa, ale czy nie zostało ustalone, że wy biera sie najlepszego/naj
                          > lepsza z dostepnych?
                          > A startować zawsze mozna. Moi przystojni znajomi jakos maja dosys srednie npart
                          > nerki.
                          >
                          > Bo moze to Tobie sie wydaje, ze sa przystojni a w oczach kobiet w ogole nie sa
                          > :))

                          No to przyznam się Wam, że za cholerę tego nie rozumiem - co ma alfa do wiatraka?
                          Przecież to nie kwestia tego, że startuje się do najlepszych z wianuszka dostępnych, tylko co kogo jara. A jak mnie nie jara alfa, tylko spokojny introwertyczny nerd?
                          Cała ta dyskusja mam wrażenie weszła na jakiś poziom abstrakcji narzucony przez Kombinerki i wszyscy rozważają jakiegoś sralfę do seksu na dzień dobry. Bez sensu!

                          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 12:54
                            W dodatku do teraz nie wiadomo kto to ten alfa. Najpewniej mi przychodzi do glowy jakis super przystojniak, bo to widac na pierwszy rzut oka.
                            • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 13:22
                              kag73 napisała:

                              > W dodatku do teraz nie wiadomo kto to ten alfa. Najpewniej mi przychodzi do glowy jakis super przystojniak, bo to widac na pierwszy rzut oka.
                              ----------------------------------------------------------------------------------------------------------

                              Plus pewność siebie, śmiałośc I zdecydowanie. Chciałem kiedyś być takim, ale matka natura poskapiła :).
                              • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:11
                                Zgadzam się - jako tego enigmatycznego alfę można przyjąć faceta atrakcyjnego wizualnie, pewnego siebie, zdecydowanego.
                                • droitier To nie jest "alfa" 17.06.15, 19:24
                                  Nawet ja pod ten opis podpadam, a alfą nie jestem.

                                  Prawdę mówiąc to nie wiem nawet czy "alfy" nadal istnieją.
                                  Po pierwsze, jeśli sięgnąć do definicji, "alfy" to przewodnicy stada. Jak myślicie więc: kto nadaje danemu osobnikowi status alfy? Kobiety? W życiu. To inni mężczyźni. Takich osobników możemy identyfikować wyłącznie w mieszanych społecznościach, nie mających charakteru incydentalnego (typu impreza). Alfą w grupie zostaje ten, którego inni mężczyźni uznają za swojego lidera, a nie ten który najlepiej nawija kobietom makaron na uszy. A kobiety? One tylko patrzą co robią inni faceci.
                                  Kiedyś każdy był w jakimś mieszanym, stałym stadzie i wiadomo było czy jest alfą czy nie. Dziś takich społeczności jest coraz mniej, a nawet jeśli są, to kobiety wcale nie muszą akceptować alf. Typowym alfą jest np. Jaro K. Albo reżyser Romek P. Żaden nie ma wyglądu amanta, a powodzenie u kobiet ma tylko ten drugi.
                      • druginudziarz Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:08
                        marek.zak1 napisał:

                        > kag73 napisała:
                        >
                        > . Nie myslisz chyba, ze przecietna babka bedzie startowac i miec szanse u alfy?
                        > Przeciez nawet ci przecietni pala cholewki i startuja tylko do tych ladnych a
                        > co dopiero alfa.
                        > -------------------------------------------------------------------------------
                        > -----------------------------
                        >
                        > Tak to wyglądsa, ale czy nie zostało ustalone, że wy biera sie najlepszego/najl
                        > epsza z dostepnych?
                        > A startować zawsze mozna. Moi przystojni znajomi jakos maja dosys srednie npart
                        > nerki.

                        Toby potwierdzało (naukowo) stwierdzony fakt, że mężczyźni częściej popełniają mezalians.
                    • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:10
                      Jak już pisałam - kobiety najczęściej kokietują, uwodzą, dają sygnały. Ja nie mam problemu w te klocki, ale nigdy nie zapytałam faceta wprost "u mnie, czy u ciebie".
                • druginudziarz Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:06
                  tibarngirl napisała:

                  > Kiedyś mnie szlag trafił jak facet, którym byłam zainteresowana, użalał się na
                  > pewnej domówce wieki temu, że nie ma powodzenia i że żadna go nie chce. Kiedy k
                  > toś tam mu zasugerował *mnie,* machnął ręką i wyrzekł "aaa, ta, to się nie licz
                  > y, jest brzydka."
                  > Dodam, że startował do ładnych koleżanek, a mnie miał zupełnie za przezroczystą
                  > , aseksualną jakąś amebę, choć pewnie o moich zapędach było mu wiadomo
                  > . Niemniej, skoro jakaś była skłonna nań polecieć, to już nie powinien mówić, ż
                  > e żadna. Ale nieatrakcyjne się nie liczą.

                  No to w końcu jesteś brzydka czy nie? :D wrzuć gdzieś swoją fotę? ;)
        • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 11:23
          gogol77 napisał(a):

          > Wiesz co najbardziej zwilża kobietę? Nasz zachwyt nią, zachwyt, który one czyta
          > ją w naszych oczach. Nie pożądliwość, nie ślinienie się. Zachwyt!

          To prawda Gogol :-) Ten zachwyt nie jest mi potrzebny z proznosci, on daje mi pewnosc, ze mezczyzna lubi moje cialo. Ale lubi nie dlatego ze mu to zweza zrenice i powieksza penisa , ale dlatego, ze radoscia jest samo patrzenie na mnie, dotykanie mnie, cieszenie sie gladkoscia i delikatnoscia mojej skory.

          > Ja tego nie w
          > ymyśliłem, to mi powiedziała taka jedna,

          :-) Ja jeszcze dodam, ze zwilzajace jest jesli mezczyzna dostrzeze i wydobedzie ze mnie cos niebanalnego, jakas umiejetnosc, szczegol, ktory umknal wszystkim innym (nawet mnie), a jego niesamowicie uradowal.
          • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 11:42
            I analogicznie, kobieta, która nie czuje, że podoba się mężczyźnie nie będzie miała ochoty wchodzić z nim w żadne bliższe interakcje. Może to stanowić jedną z odpowiedzi na pytanie, czemu PUA zawodzi - sztuczne klepanie bez uczucia jest wyczuwalne.
            Zdarzyło mi się kiedyś nakręcić na faceta, co do którego sądziłam, że mógłby być mną zauroczony (nie był, ale to inna kwestia). Wcześniej jakoś nie był w moim typie, a jak sobie zaczęłam roić, to chłopina się nagle zaczął podobać, i to do tego stopnia, że po nim jeszcze przez jakiś czas preferowałam mężczyzn właśnie w jego typie. Tyle tylko, że mam bardzo niską samoocenę, więc sądziłam, że tylko ja jestem podatna na przekupstwo zachwytem i byciem docenianą, tak, tak. Jeśli jest to jakaś bardziej generalna cecha, to kamień z serca, nie jest ze mną aż tak patologicznie :P
            • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:09
              > I analogicznie, kobieta, która nie czuje, że podoba się mężczyźnie nie będzie miała
              > ochoty wchodzić z nim w żadne bliższe interakcje. Może to stanowić jedną z odpowiedzi
              > na pytanie, czemu PUA zawodzi - sztuczne klepanie bez uczucia jest wyczuwalne.

              Dobrze napisane. :)
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 19:28
          Jestem takim zakompleksionym egoistą, że myślę tylko o sobie. Przez to właśnie zniszczyłem coś pozytywnego i ważnego dla mnie.

          Nie dam rady zachwycać się kimkolwiek. W każdej sytuacji będę szukał idealnej wersji siebie. Żeby wyszło mi z kobietą muszę być ideałem. Mieć kilkanaście milionów na koncie, doświadczenie w każdej dziedzinie, przebzykanych 50 panienek, które każdego dnia będą do mnie dzwoniły i prosiły o więcej, Nobla w literaturze oraz fizyce i złoty medal olimpijski w judo.

          Jakby mi kobieta powiedziała, że będąc w Karpaczu pobiła swój rekord w zjeździe na nartach ze stoku to bym grzecznie pogratulował i może się uśmiechnął, ale w duchu wypominałbym sobie, że sam nie potrafię jeździć, nigdy nie jeździłem, baa wstydziłbym się zacząć, bo już stary jestem i najlepiej żeby to się nie wydało, bo odbierze mnie jako niedoświadczoną pizdeczkę.

          Dlatego założyłem sobie, że wezmę się za kobiety jak będę miał już własny dom, dobre zarobki, będę umiał bzykać, nauczę się jeździć na motorze, sterować motorówką, żeglować, nauczę się pływać, 3 języków obcych, będę miał 42 cm w bicepsie, kasę na koncie, będę znał dzieła Chopina na pamięć, fizykę kwantową i rozkład jazdy tramwajów wałbrzyskich (jeżdżą tam?).

          Po prostu ideał nie do zagięcia.

          One tylko czekają aby uderzyć i ośmieszyć, a ja im nie dam tej przyjemności.
          • droitier Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 20:23
            Rozumiem Cię, bo sam kieruję się podobną filozofią, ale chciałbym Cię przestrzec przed jej skutkami.

            Ja całe życie dążyłem, i nadal dążę, do ideału. Mam sporo na koncie, pracę która podnosi mi ego, mam wiedzę z nauk ścisłych, o literaturze i sztuce też mogę porozmawiać, umiem jeździć na snowboardzie, na łyżwach, nieźle pływam, nurkuję, żegluję, gram na gitarze, rysuję, robię świetne zdjęcia, piekę pyszne ciasta, mam CPE z angielskiego, dogadałbym się jako tako w 2-3 innych językach, a jeszcze ze 2 lata temu miałem kaloryfer na brzuchu. I co najważniejsze, nie czuję się gorszy od żadnej kobiety, która znam.

            Czy myślisz, że to cokolwiek zmienia? NIC. Nie daje mi to ani o grosz przewagi nad Tobą, jestem tak samo ignorowany.

            Chcesz dążyć do ideału? Dąż, ale tylko dla siebie, ale nie dla kobiet. One i tak tego nie docenią, a jeśli będziesz to robił wyłącznie dla nich to się rozczarujesz.
            • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 20:30
              droitier napisał:

              > Ja całe życie dążyłem, i nadal dążę, do ideału. Mam sporo na koncie, pracę któr
              > a podnosi mi ego, mam wiedzę z nauk ścisłych, o literaturze i sztuce też mogę p
              > orozmawiać, umiem jeździć na snowboardzie, na łyżwach, nieźle pływam, nurkuję,
              > żegluję, gram na gitarze, rysuję, robię świetne zdjęcia, piekę pyszne ciasta, m
              > am CPE z angielskiego, dogadałbym się jako tako w 2-3 innych językach, a jeszcz
              > e ze 2 lata temu miałem kaloryfer na brzuchu. I co najważniejsze, nie czuję się
              > gorszy od żadnej kobiety, która znam.

              Zamurowalo mnie.
              • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 21:05
                mabelle2000 napisała:

                > Zamurowalo mnie.

                Hm, można dążyć do ideału - bo robi się to samemu. A związek to wielka niewiadoma, burza z piorunami a nie metodyczne osiąganie celów.
                Taka, wydawać się by mogło, świetna partia i bez partnera - sprawa czysto lękowa jak dla mnie.
                • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 21:12
                  Pytanie: kto się kogo lęka?
                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 21:37
                    droitier napisał:

                    > Pytanie: kto się kogo lęka?

                    No to chyba jasne, ze te kobiety Ciebie. Gdyby w realu mezczyzna zaprezentowal mi taka liste zalet, to bym uznala, ze mu stop nie godnam calowac.
                    • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 21:50
                      Do tej listy dopisz jeszcze: wrażliwość na sarkazm
                      • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 21:59
                        Nie chcialam Cie urazic, przepraszam. Naprawde mnie zamurowalo, pozytywnie oczywiscie.
                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 22:23
                    droitier napisał:

                    > Pytanie: kto się kogo lęka?

                    Ty mi to powiedz. Wyobrażam sobie jednak, że Ty kobiet, w przeciwnym razie nie musiałbyś być w swoich oczach idealny, by im imponować.
                    I tak na oko widzę, że może Ci brakować w tym wszystkim poczucia humoru. :)
                    • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 22:51
                      > Ty mi to powiedz. Wyobrażam sobie jednak, że Ty kobiet, w przeciwnym razie nie
                      > musiałbyś być w swoich oczach idealny, by im imponować.

                      Może dążę do ideału dla siebie, a nie dla kobiet?
                      Zresztą masz trochę racji: trochę lęku wobec kobiet mam, ale jest to lęk wyłącznie przed tym co nieracjonalne i niesprawiedliwe. Nie jest to lęk paraliżujący, ale sprawia że jestem ostrożny.

                      > I tak na oko widzę, że może Ci brakować w tym wszystkim poczucia humoru. :)

                      Powiedziałbym, że masz problem z okiem, ale wiem, że to typowa polska przypadłość: zbyt szybkie wydawanie sądów.
                      • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 23:16
                        > Może dążę do ideału dla siebie, a nie dla kobiet?

                        A co to zmienia w istocie?

                        >
                        > > I tak na oko widzę, że może Ci brakować w tym wszystkim poczucia humoru.
                        > :)
                        >
                        > Powiedziałbym, że masz problem z okiem, ale wiem, że to typowa polska przypadło
                        > ść: zbyt szybkie wydawanie sądów.

                        Naprawdę nie ma potrzeby tak się spinać. :)
                        Piszę o wrażeniach a nie wydaję oceny. :)

                        • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 23:33
                          > > Może dążę do ideału dla siebie, a nie dla kobiet?
                          >
                          > A co to zmienia w istocie?

                          To, że teoria o lęku jest uzasadniona lub nie.
                          • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 09:58
                            Kombi i droitier, moim zdaniem za duzo zbednego roztrzasania, za malo konkretnego dzialania.
                            Najwieksza trudnoscia jest dostac u kobiety szanse, czyli umowic sie z nia na pierwsza randke i tutaj trzeba byc kreatywnym, troche dopomoc losowi i sie odwazyc.
                            Polecam film "Hitch.The Date Doktor", nie znam polskiego tytulu, z Will Smithem. Facet pomaga innym facetom jak umowic sie na randke/zdobyc kobiete, nie do lozka ale do czegos wiecej. Oczywiscie mozna mowic, ze to film ale ja uwazam, ze bardzo dobrze pokazuje dzialajace mechanizmy i oddaje istote rzeczy.
                            Byc moze jestescie z tych, ktorzy wzdychaja cale zycie do tych najpiekniejszych ksiezniczek i nic z tego nie wychodzi. Chociaz film pokazuje, ze i tutaj jest szansa. Ale moze jednak warto rzucic drugie spojrzenie na jakas kobiete, ze moze nie jest z tych, na ktore leca wszyscy, ale moze jednak cos w sobie ma i jednak jest atrakcyjna.
                            Zadna "normalna" kobieta nie pyta o to co kto umie i odhacza liste. Jak w ogole dostales szanse na randke, to juz jestes w grze, spodobales sie i teraz postaraj sie, zeby cos z tego wyszlo.
                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 10:47
                              > Zadna "normalna" kobieta nie pyta o to co kto umie i odhacza liste. Jak w ogole
                              > dostales szanse na randke, to juz jestes w grze, spodobales sie i teraz postar
                              > aj sie, zeby cos z tego wyszlo.

                              A moim zdaniem tak właśnie jest. Każda kobieta obserwuje, ocenia i "odhacza". Nie dosłownie, ale gdzieś podświadomie rzutuje to na ocenę danego faceta.

                              Pani, te wszystkie filmy (Hitch też widziałem), zachowania pua, strategie przerabiałem lata temu.

                              W podstawówce kochały się we mnie panienki, ale wtedy mnie to nie interesowało albo patrzyłem na te atrakcyjniejsze, które mnie nie chciały.
                              Przesrałem lata licealno-studenckie i to teraz wpływa na moje zachowanie.

                              Teraz to ja nie wiem gdzie poznawać i jak rozmawiać, o czym.

                              Założyłem sobie, że nie mogę dostać kosza, bo to obniży moją wartość, a przecież taki kosz nic nie mówi, bo jak panna byłaby w stanie mnie ocenić po kilku minutach.
                              Fakt, że nie mam czym zaimponować, ale druga strona w tak krótkim czasie nie jest w stanie tego stwierdzić.
                              I tutaj brak logiki w moim działaniu. Skoro jest chujowo i tak siebie nie cenię, a w sumie nic się nie dzieje w moim życiu towarzyskim to co ja mogę stracić?

                              Coraz częściej dochodzę do wniosku, że muszę zrobić z siebie kilka razy kretyna, zbłaźnić się, abym przestał się tym przejmować i iść na ilość. Bez rozmyślania, głupiej, w ogóle niepotrzebnej wrażliwości, ze sztachetą w ręce atakować. Ilość.
                              • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 11:02
                                Wielu facetow przegapia okazje, w ogole ich nie dostrzega. Ja Twojego zycia nie znam, nie wiem dokad chadzasz, gdzie pracujesz i co robisz, ale trzeba miec oczy szeroko otwarte i widziec kobiety wokol siebie. Moze sie zdarzyc, ze jakas tuz przed Toba albo obok tacha jaks ciezka walizke albo torbe, Ty mozesz podejsc i zaproponowac, ze pomozesz, milo z humorem. Potem cos zabawnego zagaic i probowac dostac numer tel. albo sie umowic. Moze jest "zajeta" a moze nie.
                                Caly czas marudzisz ze nic nie umiesz, to wez sie za cos, naucz sie plywac. Skocz do silowni, tam tez bywaja kobiety, na cwiczeniach albo na jakims solarium ale jakos trzeba je zagaic i podchodzic do nich jakby byly normalnymi ludzmi a nie potworami z wymaganiami. Albo pojdz na kurs tanca, tam tez jest duzo kobiet. Albo daj ogloszenie, ze szukasz partnerki do tanca. Rob cos, dzialaj. A jak juz dostaniesz jakas randke, to sie po prostu wysil, zeby kobieta widziala blysk w Twoim oku i prawdziwe zainteresowanie. Oczywiscie jest to tylko mozliwe, jezeli rzeczywiscie Cie interesuje.
                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 12:11
                                  > z dostaniesz jakas randke, to sie po prostu wysil, zeby kobieta widziala blysk
                                  > w Twoim oku i prawdziwe zainteresowanie.

                                  Nie bardzo rozumiem co to oznacza. Wysiłek, błysk w oku, prawdziwe zainteresowanie?
                                  Jaki wysiłek?
                                  A może być nieprawdziwe zainteresowanie? Na czym polega?
                                  Hasło "błysk w oku" nic mi nie mówi.

                                  Aby wywołać zainteresowanie musiałbym pochwalić się swoimi podróżami, których nie odbyłem, komfortem życia, który jest bardzo bardzo średni, doświadczeniem, którego nie posiadam czy emocjami w tańcu czy rozmowie, a przecież nie tańczę.

                                  Zaprosić, obejrzeć, porozmawiać, ewentualnie zjeść, przejść się, odwieźć. Gdzie tutaj miejsce na "błysk w oku"? Przecież te wszystkie elementy to oklepany schemat codziennego życia. Jak tutaj zainteresować czy zaimponować?
                                  Musiałbym być przystojniakiem Sida czy Lewandowskim, aby wzbudzić jakieś emocje w trakcie oglądania wystawy poświęconej historii czegoś tam czy słuchania koncertu kogoś tam.
                                  • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 12:26
                                    musialbym...musialbym..... srusialbym
                                    co ty pieprzysz???

                                    zeby wzbudzic zainteresowanie wystarczy byc interesujacym czlowiekiem, ot co
                                    do rzeczy gadac, pania podziwiac i zainteresowanie jej okazywac
                                    i patrzec czy "klika" miedzy wami
                                    moj tez jest przecietny jesli chodzi o standart zycia, podroze czy oczytanie
                                    ale po pierwszej randce bylam sprzedana bo sluchal mnie, podziwial mnie i mial -wlasnie - ten blysk w oku jak na mnie patrzyl "cudna jestes, interesujaca i chce cie zerznac"

                                    co ty z tym "musialbym"? nudne to jest i nieprawdziwe
                                    • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 12:42
                                      kruche_ciacho napisała:

                                      podziwial mnie i mial -wlasnie - ten blysk w oku jak na mnie patrzyl "cudna jestes, interesujaca i chce cie zerznac"
                                      --------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                      On chce, żeby błysk był nie w jego oczach, a w oczach podziwiającej go kobiety, a te nie chca podziwiać I w tym widzi problem.
                                      • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 12:52
                                        problem to jest w tym, ze na tenczas, to tu nie ma zadnej kobiety w tej historii
                                      • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:30
                                        marek.zak1 napisał:

                                        > On chce, żeby błysk był nie w jego oczach, a w oczach podziwiającej go kobiety,
                                        > a te nie chca podziwiać I w tym widzi problem.

                                        No jeden z niewielu co rozumie, skąd ma płynąć zainteresowanie...A jak przyjdzie co do czego, można pana podziwiać, nawet na wyrost, to się wie ;-)
                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:20
                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                    > Nie bardzo rozumiem co to oznacza. Wysiłek, błysk w oku, prawdziwe zainteresowa
                                    > nie?
                                    > Jaki wysiłek?

                                    A interesuja Cie w ogole inni ludzie ? Potrafilbys zagadac do kogos w autobusie, na dworcu, w kolejce do kasy ? Umialbys sie usmiechnac, zyczliwie zaoferowac pomoc, zazartowac ? Widzisz potrzebe nawiazywania kontaktu z innymi ludzmi, czy nie ? Interesuja Cie co czuja, co maja do powiedzenia, czy nie bardzo ?
                                    Osobiscie nie widze powodu, zeby splawiac mezczyzne jesli jest sympatyczny i mily. Jesli nawet nie kreci mnie seksualnie, to czas spedzony na rozmowie nigdy nie jest czasem straconym. No chyba, ze Tobie szkoda czasu na pogaduchy, z ktorych nic nie wyniknie ?...
                                    • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:32
                                      mabelle2000 napisała:

                                      >Jesli nawet nie kreci mnie seksualnie, to czas spedzony na rozmowie nigdy nie jest czasem >straconym. No chyba, ze Tobie szkoda czasu na pogaduchy, z ktorych nic nie wyniknie ?...

                                      Pan taki był ostatnio, na kawę się chciał umawiac po pracy, no to mówię, zapraszam na kawę do biura, a nie spławiam niemiło...
                                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 14:11
                                      >Jesli nawet nie kreci mnie seksualnie, to czas spedzony na rozmowie nigdy nie jest czasem straconym

                                      A ja jestem przekonany, że większość kobiet wychodzi z założenia, że nie będzie nawet rozmawiała z facetem, który jej się nie podoba, bo szkoda im czasu.
                                      • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 14:19
                                        calkowicie bledne zalozenie
                                      • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:17
                                        kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                        > A ja jestem przekonany, że większość kobiet wychodzi z założenia, że nie będzie
                                        > nawet rozmawiała z facetem, który jej się nie podoba, bo szkoda im czasu.

                                        A jak to wyglada z mezczyznami? Beda rozmawiac z kobieta, ktora im sie nie podoba, czy szkoda czasu? Jak myslisz albo jak to jestu Ciebie?
                                        Tak na marginesie kto sie podoba to kwestia gustu czesto sie slyszy "co ona / on w niej widzi?" Tymczasem cos widziec musi.
                                        A z wygladem tez u Ciebie krucho? Masz 165 cm, gruby brzuch i lysine?
                                        Bo z wszystkim innym nie widze problemu, nawet jak czegos nie potrafisz a Ci bardzo zalezy, to zapewne mozesz sie nauczyc, bo nie siedzisz na wozku i nie jestes sparalizowany.
                                        I blysk w oku i zainteresowanie jej osoba to ona ma widziec u Ciebie. Czy Ty jestes z tych, ktorych trzeba na pierwszej randce adorowac?
                                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:07
                                          > A jak to wyglada z mezczyznami? Beda rozmawiac z kobieta, ktora im sie nie podo
                                          > ba, czy szkoda czasu? Jak myslisz albo jak to jestu Ciebie?

                                          Zależy od faceta. Nie raz widziałem jak druga strona była traktowana niezbyt uważnie.

                                          > Jak myslisz albo jak to jestu Ciebie?

                                          Nie wiem. Nie pamiętam.
                                          Kiedyś nie rozmawiałem, ponieważ wstydziłem się siebie.
                                          Teraz zagaduję, rozmawiam z ekspedientkami, klientkami, ale nie trwa to długo z wiadomych przyczyn.

                                          > A z wygladem tez u Ciebie krucho? Masz 165 cm, gruby brzuch i lysine?

                                          Przeciętny.

                                          > I blysk w oku i zainteresowanie jej osoba to ona ma widziec u Ciebie. Czy Ty je
                                          > stes z tych, ktorych trzeba na pierwszej randce adorowac?

                                          Mnie to chyba trzeba dowartościować abym poczuł się pewniejszy. Dopiero wtedy mogę się otworzyć.

                                          Powtarzam się. Ogólnie przyjmuję, że kobiety w początkowej fazie znajomości oceniają surowo i czekają aby dopierdolić facetowi.
                                          Z drugiej strony jakby mnie komplementowały to bym im nie wierzył. Miałbym podejrzenia, że kłamią, są nieszczere.

                                          Jedno jest pewne. Normalny człowiek w ten sposób nie rozumuje.

                                          Dobra. Wystarczy tego stękania i roztrząsania pierdół. Na pewno jest lepiej niż kiedyś. Muszę nauczyć się początkowej fazy znajomości - zagadywania, przyjmowania odmowy, zdobywania numerów, a później już z górki.
                              • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 11:06
                                piszesz fajnie

                                moze sprobuj najpierw z jakims portalem randkowym i pokoresponduj z pannami? a jak konwersacja pisemna bedzie wychodzila to zaproponuj spotkanie

                            • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:39
                              kag73 napisała:

                              > Zadna "normalna" kobieta nie pyta o to co kto umie i odhacza liste.

                              Normalna kobieta z wariatami dla własnego dobra się nie zadaje. Szkoda czasu i energii na te dyskusje...
                              Linkowałam już kiedyś ciekawy artykuł o męskości, o tym dlaczego preferujemy stabilnych, materialnie i emocjonalnie:

                              "(...) Przy czym panie szukają takich mężczyzn nie dlatego, żeby korzystać z ich dorobku, ale żeby nie obcować z frustratami (...)"
                              wyborcza.pl/duzyformat/1,145320,18091302,Smigulec_i_Brejwo_szukaja_wzorca_meskosci.html?utm_source=SARE&utm_medium=email&utm_campaign=test+Du%C5%BCy+Format

                              Pozdrawiam i wracam do pracy...
                              • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:47
                                mojemail3 napisała:

                                > Normalna kobieta z wariatami dla własnego dobra się nie zadaje. Szkoda czasu i
                                > energii na te dyskusje...

                                A odrozniasz wariata od chama ? Bo ja tak. Mozna oczywiscie protekcjonalnym tonem splawic kazdego, kto na pierwszy rzut odstaje od reszty, ale mozna go tez wysluchac. Jesli oczywiscie nie sieje nienawisci, potepienia i nie pluje jadem. Wariaci, jak to nazywasz, tez moga miec swoja historie, czesto nawet ciekawsza od mojej.
                                • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 13:56
                                  mabelle2000 napisała:

                                  > A odrozniasz wariata od chama ? Bo ja tak.

                                  Nawet jak byłam młoda i naiwna, to nie traciłam czasu na ratowanie mężczyzn z problemami...Jak się jeden z drugim pozbiera do kupy, to niech się zabiera do życia.
                                  Czas i energię to mozna poświęcić niesamodzielnym i nieporadnym dzieciom, staruszkom i chorym a nie frustratom...
                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 14:05
                                    mojemail3 napisała:

                                    > Nawet jak byłam młoda i naiwna, to nie traciłam czasu na ratowanie mężczyzn z p
                                    > roblemami...

                                    A ktos tu pisal o ratowaniu ?
                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 14:09
                                W którym miejscu ten artykuł jest ciekawy? Pisany na zamówienie gazetki wybiórczej pod nową wizję zwaną związkami partnerskimi. Nie zdziwiłbym się, gdyby pan Adam, Franek, Zdzisław czy pani Frania w ogóle nie istnieli.

                                Przez właśnie takie artykuły faceci dostają do głowy.

                                Jak byłem młodszy to starałem się spełnić wymagania kobiet i teraz zostałem z ręką w nocniku, ponieważ nie liczy się to, co kiedyś głosiły, a po prostu pewność siebie, pozycja i dobry posuw.

                                Takie artykuły powodują u mnie frustracje. Tysiąc wymienionych cech, jakie trzeba spełnić, część wzajemnie się wykluczająca. I bądź tutaj mężczyzno mądry.
                                Już na starcie się gotuję, bo wiem, że części nie spełnię.

                                To kobieta musi chcieć dostosować się do mężczyzny, a nie facet musiał spełniać ileś tam cech, aby się podobać. Pewni siebie faceci mają w dupie wymagania, robią swoje, a babki same się do nich garną. Już widzę jak alfa przejmuje się artykułami piszącymi pod kobiety.

                                > Normalna kobieta z wariatami dla własnego dobra się nie zadaje. Szkoda czasu i
                                > energii na te dyskusje...

                                Nikt cię nie zmusza do pisania.
                                • gogol77 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 14:55
                                  kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                  > To kobieta musi chcieć dostosować się do mężczyzny, a nie facet musiał spełniać ileś tam cech, aby się podobać. Pewni siebie faceci mają w dupie wymagania, robią swoje, a babki same się do nich garną. Już widzę jak alfa przejmuje się artykułami piszącymi pod kobiety.>

                                  Mylisz się Pinoczet. Ewolucja przez trwające parę miliardów lat doskonalenie systemu (który sprawił, że życie na naszej planecie wyewoluowało od jednokomórkowca, do człowieka) - tak nas ukształtowała, że mężczyzna idzie na ilość - a więc na jak najszersze rozsiewanie swoich genów, a kobieta na jakość - a więc na wstępną selekcję jakościową tych genów. Kolejną selekcję dokonywało środowisko - bezlitośnie eliminując nieudane osobniki.
                                  Dzięki takiej selekcji geny podlejszej jakości mają statystycznie mniejsze szanse na zdominowanie populacji.
                                  Stąd w linii prostej wynika to, że facetom z niższych półek, panie nie rozkładają nóg tak chętnie jak tym z półek wyższych. No offence Pinoczet.
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 15:21
                                    > Stąd w linii prostej wynika to, że facetom z niższych półek, panie nie rozkłada
                                    > ją nóg tak chętnie jak tym z półek wyższych.

                                    Zauważyłem, że Polkom często marzy się murzyn, a jak już spotkają czarnego osobnika to szybko - jak to określiłeś - i chętnie rozkładają przed nim nogi. Mam wrażenie, że to ideał mężczyzny dla Indianek znad Wisły.
                                    Myślisz, że wyznacznikiem atrakcyjności facetów według kobiet jest ilość zaliczonych panienek? Im więcej zaliczył tym większej liczbie się spodobał, a to świadczy o atrakcyjności.

                                    • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 15:30
                                      "Zauważyłem, że Polkom często marzy się murzyn, a jak już spotkają czarnego osob
                                      > nika to szybko - jak to określiłeś - i chętnie rozkładają przed nim nogi. Mam w
                                      > rażenie, że to ideał mężczyzny dla Indianek znad Wisły."

                                      ty tez zaczynasz od tej chamskiej strony jak kolega midnight_lightning ?

                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:21
                                        Co jest chamskiego w stwierdzeniu, że Polki marzą u murzynie?

                                        Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma innej grupy bzykającej tyle co murzyni w Polsce. Dla Polek murzyn to też alfa, ale przede wszystkim dlatego, że jest egzotyczny, więc nie kwalifikuje się do tego tematu, bo czynnik nietypowy i nikt nie będzie się farbował.
                                        • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:35
                                          pomijajac juz durnosc tego stwierdzenia, sposob wypowiedzi uwazam za chamski i ponizajacy kobiety
                                          i tyle

                                          chlopie, skads ty sie urwal z tymi wszystkimi pomyslami? ile Ty masz lat ?
                                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:51
                                            Lata analiz i rozmów, uważny obserwacje, badania na szerokiej grupie, wyciąganie wniosków, skomplikowane obliczenia ułamkowe.
                                            • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:01
                                              ... tyle pracy i cos poszlo cholernie, zajebiscie nie tak

                                              trzeba bylo praktykowac, nie liczyc ;) lepiej bys na tym wyszedl
                                    • sid_15 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:51
                                      > Zauważyłem, że Polkom często marzy się murzyn, a jak już spotkają czarnego osobnika
                                      > to szybko - jak to określiłeś - i chętnie rozkładają przed nim nogi. Mam wrażenie, że to
                                      > ideał mężczyzny dla Indianek znad Wisły.

                                      O, zaczęło się. I tak długo wytrzymałeś.
                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:51
                                        Pogadamy za kilka lat. :)
                                      • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:20
                                        Zwykła mizoginia i tyle.
                                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:40
                                          Mizogin, cham, prostak. Kto da więcej?

                                          Dalej nie wiem co jest złego w stwierdzeniu, że Polki uwielbiają murzynów? Jeszcze nigdy żadna kobieta nie była w stanie mi tego wytłumaczyć. Wiem tylko, że cham, prostak, mizogin.

                                          To tak, jak stwierdzić, że statystycznemu Kowalskiemu marzy się Tajka. Żaden się nie oburzy, część oleje, a część potwierdzi.

                                          Wiem na czym polega problem. Dwie świętości:
                                          1. NIGDY NIE OCENIAĆ SEKSUALNOŚCI KOBIET. Chyba, że pozytywnie.
                                          2. Nigdy nie klasyfikować kobiet do ogółu, pewnego schematu, ponieważ każda jest inna, a przez to wyjątkowa tzn. tak chcą żeby je odbierać.
                                          • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:39
                                            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                            "Dalej nie wiem co jest złego w stwierdzeniu, że Polki uwielbiają murzynów? Jeszcze nigdy żadna kobieta nie była w stanie mi tego wytłumaczyć. Wiem tylko, że cham, prostak, mizogin."

                                            A uwielbiaja? Jezeli tak to zapewne poniewaz egzotyka bardzo kreci, wiec podobaja sie im a ogolnie ludzie chodza do lozka z partnerami, ktorzy pociagaja, kreca, sa dla nich atrakcyjni. A co zlego jest w tym stwierdzeniu: moze sprowadzanie/redukowaniu czlowieka i calego dzialania do koloru skory/rasy. One nie "uwielbiaja" ich, bo sa "murzynami", tylko bo im sie podobaja, sa pociagajacy. To, ze sa "murzynami" jest drugoplanowe. I w dodatku ma to wydzwiek bardzo negatywny, bo w ogole "murzyn" to slowo nacechowane negatywnie. I czesto ma to byc obrazliwe, troche na zasadzie "uwielbiaja tych murzynow(czytaj czarnuchow) i z nimi sypiaja a my biali/Polacy o tyle lepsi od nich(bo biali) musimy obyc sie smakiem".

                                            "To tak, jak stwierdzić, że statystycznemu Kowalskiemu marzy się Tajka. Żaden się nie oburzy, część oleje, a część potwierdzi."
                                            Bo Tajka nie ma wydziwku negatywnego i w dodatku oni tylko "marza", co innego gdyby z nimi sypiali jak by byly na miejscu. Zreszta faceci to moga i marzyc i bzykac kogo sie da, ale Bron Boze, zeby robily to kobiety. I o co majasie oburzac faceci, przeciez to, ze oni beda sypiac z Tajkami oznaczaloby tylko, ze maja wiecje kobiet do bzykania. Natomiast jak Polki sypiaja z murzynami to nagle zostaje ich mniej dla Polakow, takie rozumowanie, wiec jest sie facetom o co oburzac.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:19
                                              > A uwielbiaja? Jezeli tak to zapewne poniewaz egzotyka bardzo kreci, wiec podoba
                                              > ja sie im a ogolnie ludzie chodza do lozka z partnerami, ktorzy pociagaja, krec
                                              > a, sa dla nich atrakcyjni.

                                              Dziwne. Jakoś żółci ich tak nie kręcą.
                                              Kręci ich egzotyka. Egzotyka w tym przypadku to kolor skóry. To ich kręci.
                                              I często czarnych nie dotyczy szereg innych wymagań, który dotyczy białych.

                                              > , bo w ogole "murzyn" to slowo nacechowane negatywnie.

                                              hahahaha
                                              Chyba sobie żartujesz. Sprawdź etymologię tego słowa. Myślisz, że Sarmaci byli rasistami? :))

                                              > liwe, troche na zasadzie "uwielbiaja tych murzynow(czytaj czarnuchow) i z nimi
                                              > sypiaja a my biali/Polacy o tyle lepsi od nich(bo biali) musimy obyc sie smakie
                                              > m".

                                              Właśnie jest odwrotnie.
                                              Polki bardziej cenią czarnych. Wystarczy, że gość jest czarny i może osiągnąć więcej niż biali, ponieważ czarnych nie dotyczy cała list wymagań.
                                              Egzotyka jest ponad wszystkim dla Polek.
                                              To, że czarni zaliczają najwięcej świadczy o tym, że są najbardziej atrakcyjni dla Polek. Koniec tematu.
                                              Same pchają im się do łóżka. Czarny nic nie musi.

                                              To właśnie ja jestem narażony na wyśmiewanie i punktowanie z każdej strony. To ja muszę mieć gest, być towarzyski, z pozycją, z poczuciem humoru, z fajnym ciałem, inteligentny, oczytany. Czarny jest ponad to. Z założenia jest atrakcyjny i nic nie musi.

                                              A ty czasami z jakimś czarnym bliżej nie obcowałaś?

                                              Polki nie lecą na czarnych?
                                              • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:24
                                                Nie znam ani jednej dziewczyny która a)spałaby z Murzynem b)marzyła o seksie z Murzynem, c)oglądała się za napotkanymi Murzynami lub w jakikolwiek inny sposób wyrażała swoje nimi zainteresowanie

                                                A do bardziej wstydliwych fantazji czy przeżyć są w stanie się dziewczyny przyznać po pijaku, więc wiesz, może zmień środowisko? :>
                                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:28
                                                  >A do bardziej wstydliwych fantazji czy przeżyć są w stanie się dziewczyny przyznać po pijaku, więc wiesz, może zmień środowisko? :>

                                                  Opowiadaj. :))
                                              • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:45
                                                Egzotyka I podobanie sie, atrakcyjnosc. Zdajesz sie byC w temacie wiec pomysl jak ci czarni z ktorymi sypiaja Polki wygladaja. Czy sa mali I chuderlawi czy moze roztyci z brzuchami I lysina.
                                                Rasa zolta nie pasuje do idealu panujaceo wsrod kobiet w Europe. Kobiety generalnie lubia wysokich, dobrze zbudowanych, miesnie mile widziana. Moze DLA niektorych liczy sie I kolor skory, ale nadal kwalifikuje sie do "podoba sie" w dodatku okreslony mezczyzna, nie znaczy to, ze podobali by sie wszyscy czarni, tylko dlatego, ze sa czarni, tak mysle.
                                                A mezczyzni lubia generanie szczuple kobiety, wciecie w talii mile widziana, drobne tez moga byc wec Tajki sie kwalifikuja (Czy z jakiego powodu?..,) Mysle,ze gruba Tajka juz nie bylaby objektem ich marzen? Czy chcili by z Tajka, bo slyszeli o ich umiejetnoscach lozkowych? Nie wiem tak pytam I zgaduje.
                                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:57
                                                  > Egzotyka I podobanie sie, atrakcyjnosc. Zdajesz sie byC w temacie wiec pomysl j
                                                  > ak ci czarni z ktorymi sypiaja Polki wygladaja. Czy sa mali I chuderlawi czy mo
                                                  > ze roztyci z brzuchami I lysina.

                                                  To się zdecyduj czy egzotyka czy mięśnie czy cholera wie co.

                                                  Jestem przekonany, że chodzi TYLKO I WYŁĄCZNIE O KOLOR SKÓRY. Czarny może być mały, duży, gruby, chudy. Nieważne.

                                                  > Rasa zolta nie pasuje do idealu panujaceo wsrod kobiet w Europe. Kobiety genera
                                                  > lnie lubia wysokich, dobrze zbudowanych, miesnie mile widziana. Moze DLA niekto
                                                  > rych liczy sie I kolor skory, ale nadal kwalifikuje sie do "podoba sie" w dodat
                                                  > ku okreslony mezczyzna, nie znaczy to, ze podobali by sie wszyscy czarni, tylk
                                                  > o dlatego, ze sa czarni, tak mysle.

                                                  Przypadek Mola coś ci mówi? :)
                                                  Pani, zajrzyj na zbiornik. Sypią się Polki z brzuchatymi murzynami, ale już wobec Polaków mają wymagania, których czarni nie spełniali. Same ich wchodzą do łóżka. Goście muszą tylko odbierać telefony. Nic więcej. :))

                                                  Kolor skóry jest wyznacznikiem. Przeciętny murzyn bzyka w miesiąc tyle co Polak przez całe życie.

                                                  Jak ktoś kiedyś zapyta czego najbardziej pragną Polki, co ich kręci, czego oczekują, co jest dla nich najważniejsze to może oczekiwać odpowiedzi, że inteligencja czy inne poczucie humoru.

                                                  Najbardziej Polki kręcą murzyni.

                                                  Zamykam ten temat. W każdym innym możecie mnie przekonać do swojej racji, ale nie tutaj.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:10
                                                    Nie wiem kto to Mol, zbiornik tez nie moj target. Nie bede sie wyklocac moze chodzi tylko o kolor skory. A moze o rozmiar chodzi?
                                                    Jestem Polka ale dla mnie kolor skory akurat nie ma znaczenia.
                                                    A moze te wymagania to one maja co do partnera do zwiazku na stale a nie do lozka. A ze oczekuje sie od kobiet, ze sypiac maja tylko w stalym zwiazku I z miloscia to mowia oI inteligencji I innych takich.
                                                  • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:13
                                                    Ty se poczytaj o Molu, jaki miał target i jaką gadkę/modus operandi, to Ci wyjdzie, że to akurat słaby przykład w temacie wyzwolonych Polek, co marzą o wykorzystywaniu czarnego kutasa :>
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:54
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Najbardziej Polki kręcą murzyni.

                                                    No to masz pierwsze lepsze babskie forum. Entuzjazm jak cholera :-D

                                                    wizaz.pl/forum/showthread.php?t=315647
                                          • zyg_zyg_zyg Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:51
                                            > 2. Nigdy nie klasyfikować kobiet do ogółu, pewnego schematu, ponieważ każda jes
                                            > t inna, a przez to wyjątkowa tzn. tak chcą żeby je odbierać.

                                            3. Nigdy nie przykładać tego szablonu do konkretnej kobiety/ konkretnych kobiet. Nie wciskać jej/ich w tę koślawą ramkę.

                                            Kto Ci wyjdzie, jak uśrednisz na przykład laski z tego forum? Jak wymielisz tą, której zależy tylko na twardym kutasie i mocnym rżnięciu, z tą, której nawet erekcja partnera nie jest do szczęścia potrzebna, bo w seksie szuka dotyku, zmysłowości i bliskości? Tą, która lubi wtulić się w mężczyznę po seksie, z tą, która go wykopuje z łóżka? Tą, która ma rozwinięty instynkt macierzyński, z tą, która dzieci w życiu nie chce mieć? Tą, która potrzebuje orgazmu do odczuwania satysfakcji w seksie, z tą, dla której orgazm jest nic nie wart, a liczy się jedynie kręcenie i chemia? Tą, która nie znosi minety, z tą, która ją uwielbia? Tą, która zwilżają czarni, z tą, która nawet pornosa z ciemnoskórym przełącza, bo jej wszystko opada na widok czarnego kutasa? Tą, która potrzebuje do seksu bycia w miłosnym związku, z tą, która nie potrzebuje? Tą, która lubi trzepać sama przy porno, z tą, która uważa porno za syf niewarty uwagi? Tą, która lubi mocno i dosadnie, z tą, która szuka czułości i delikatności? Tą, która uważa Brada Pitta za boga, z tą, dla której to gogusiowaty mydłek? I tak dalej i tak dalej...

                                            Wyjdzie Ci jakiś wykoslawiony twór - jak uśredniasz laski z tego forum, to zapewne lubiący seks, ale jak bierzesz próbę z całej populacji, to może niekoniecznie. Z twarzy podobny i przystający całkiem do nikogo. I absolutnie do niczego konstruktywnego to Cię nie przybliży.
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:03
                                              Oczywiście, że mówimy o jakiejś średniej.

                                              Jak ogłosisz, że Polacy to złodzieje i alkoholicy to mnie osobiście to nie dotyczy, ale też źle bym się poczuł z uogólnianiem i może bym zaprotestował.

                                              Napisałem swoje, tego się trzymam, takie są moje obserwacje.
                                            • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 22:25
                                              zyg_zyg_zyg napisała:

                                              > Kto Ci wyjdzie, jak uśrednisz na przykład laski z tego forum? Jak wymielisz tą,
                                              > której zależy tylko na twardym kutasie i mocnym rżnięciu, z tą, której nawet e
                                              > rekcja partnera nie jest do szczęścia potrzebna, bo w seksie szuka dotyku, zmys
                                              > łowości i bliskości? Tą, która lubi wtulić się w mężczyznę po seksie, z tą, któ
                                              > ra go wykopuje z łóżka? Tą, która ma rozwinięty instynkt macierzyński, z tą, kt
                                              > óra dzieci w życiu nie chce mieć? Tą, która potrzebuje orgazmu do odczuwania sa
                                              > tysfakcji w seksie, z tą, dla której orgazm jest nic nie wart, a liczy się jedy
                                              > nie kręcenie i chemia? Tą, która nie znosi minety, z tą, która ją uwielbia? Tą,
                                              > która zwilżają czarni, z tą, która nawet pornosa z ciemnoskórym przełącza, bo
                                              > jej wszystko opada na widok czarnego kutasa? Tą, która potrzebuje do seksu byci
                                              > a w miłosnym związku, z tą, która nie potrzebuje? Tą, która lubi trzepać sama p
                                              > rzy porno, z tą, która uważa porno za syf niewarty uwagi? Tą, która lubi mocno
                                              > i dosadnie, z tą, która szuka czułości i delikatności? Tą, która uważa Brada Pi
                                              > tta za boga, z tą, dla której to gogusiowaty mydłek? I tak dalej i tak dalej...

                                              Bardzo ladnie napisane Zyg :-)
                                              Szkoda tylko, ze adresat tego postu nie wyciagnie z niego zadnych wnioskow.
                                              • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 09:23
                                                "Szkoda tylko, ze adresat tego postu nie wyciagnie z niego zadnych wnioskow. "

                                                w jakims sensie straszne to jest :-( jak czlowiek moze sie zapetlic w matriksie w swojej glowie :-/
                                                to jak z ciaza urojona
                                                • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 10:29
                                                  kruche_ciacho napisała:

                                                  > "Szkoda tylko, ze adresat tego postu nie wyciagnie z niego zadnych wnioskow. "
                                                  >
                                                  > w jakims sensie straszne to jest :-( jak czlowiek moze sie zapetlic w matriksie
                                                  > w swojej glowie :-/
                                                  > to jak z ciaza urojona

                                                  dlatego ja Was dziewczyny podziwiam, ja wobec takiego matriksa skapitulowałam
                                                  • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 10:59
                                                    to nie nas nalezy podziwiac tylkomu jemu wspolczuc, to chory czlowiek jest
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 11:02
                                                    kruche_ciacho napisała:

                                                    > to nie nas nalezy podziwiac tylkomu jemu wspolczuc, to chory czlowiek jest

                                                    A potem się dziwią, że nikt ich nie chce...
                                                    a to f e l e r , westchnął seler
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 11:27
                                                    > A potem się dziwią, że nikt ich nie chce...

                                                    Myślisz, że w prywatnych dyskusjach też rzucam takimi teoriami?

                                                    Przecież pisałem wcześniej, że seksualności kobiet się nie ocenia, chyba że chce się coś pozytywnego powiedzieć, bo inaczej zamyka się sobie drogę do źródełka.

                                                    Zresztą luźne forumowe dyskusje, a życie to zupełnie co innego.

                                                    Ostatnio nawet bardzo polubiłem jedną pannę, która nie jest zbyt skomplikowana w tych sprawach.

                                                    I jeszcze jedno. To nie jest tak, że mnie nikt nie chce. One po prostu nie mają okazji, ale zapewniam, że zwracają uwagę. :)
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 11:35
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    > I jeszcze jedno. To nie jest tak, że mnie nikt nie chce. One po prostu nie mają
                                                    > okazji, ale zapewniam, że zwracają uwagę. :)

                                                    No to w czam problem? Naprawde masz 10 cm i do tego chudego :)?
                                                  • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 12:00
                                                    nie jest murzynskim alfom ;)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 11:24
                                                    To ja podnoszę na duchu, wybijam ci z głowy kompleks małych piersi, a ty na mnie z kijem?

                                                    I ty Brutusie?

                                                    :)
                                    • gogol77 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 16:52
                                      kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                      > Zauważyłem, że Polkom często marzy się murzyn,>

                                      Z tymi murzynami to jest tak dlatego, że ewolucja chętnie widzi mieszanie się odległych genów. Różnorodność genetyczna daje rozmaite przewagi w walce z zagrożeniami środowiska.
                                      Ale ideały, priorytety są różne w rożnych częściach świata i zmieniają się w czasie na różnych etapach ewolucji.
                                      Kruche ciacho ma małe cycki i jeszcze kilkaset lat temu nie wykluczone, ze wysłali by ją do klasztoru bo z takimi cyckami nikt by jej nie chciał. Była by wyeliminowana z rozrodu. Ideałem były bowiem wielkie cyce gwarantujące możliwość wykarmienia wielkiej ilości dzieci.
                                      A dziś? Ciacho ma bzykacza i kocha się z nim ile dusza zapragnie. Bo bzykacz po bliższym jej poznaniu stwierdził: co tam cycki, ważne, że to mądra kobita jest. Mało tego, ewolucja mu podpowiedziała - ja niegłupi, ona mądra to z tego mądre dzieci mogą być. Priorytety ewolucji się zmieniły. Dziś, w naszej cywilizacji coraz bardziej się liczą walory intelektualne.
                                      I weź to sobie do serca Pinoczet. Bo z Twoimi poglądami, z Twoim widzeniem świata i spraw okołoseksualnych - każda mądra kobieta zwątpi w Twoje walory intelektualne. Inne walory też są ważne ale bez zaprezentowania dobrej jakości walorów intelektualnych Ty nigdy nie zostaniesz zaliczony do tych z wyższej półki, co oczywiście przełoży się na niechęć pań do "rozkładania Ci nóg".
                                      • kruche_ciacho gogol, zlez z moich cycek! 18.06.15, 17:04
                                        nt
                                        • gogol77 Re: gogol, zlez z moich cycek! 18.06.15, 17:11
                                          kruche_ciacho napisała:
                                          gogol, zlez z moich cycek!

                                          Przepraszam, one mi tylko były potrzebne by wyłożyć Pinoczetowi niuanse ewolucji
                                          • kruche_ciacho Re: gogol, zlez z moich cycek! 18.06.15, 17:15
                                            poza tym nie sa tak male zeby mnie wysylac do klasztoru !
                                            przyjmijmy: nie sa duze !
                                      • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:19
                                        > Z tymi murzynami to jest tak dlatego, że ewolucja chętnie widzi mieszanie się o
                                        > dległych genów. Różnorodność genetyczna daje rozmaite przewagi w walce z zagroż
                                        > eniami środowiska

                                        Przecież my o zaliczaniu, czystym bzykaniu, a nie płodzeniu.
                                        Mam takie pytanie.
                                        Wytłumacz mi po cholerę czarnemu biały odcień skóry w gorącej Afryce i Skandynawowi szeroki nos i brak owłosienia w mroźnej Norwegii? Co natura widzi w tym atrakcyjnego? Przecież jednego zabije szybciej rak skóry, a drugi nie jest przystosowany do mroźnego środowiska.
                                        To mieszanie ma chyba znaczenie w pewnych strefach, a nie globalnie. Na genetyce się nie znam.

                                        O moje walory intelektualne nie ma się co martwić. I tak stoję lepiej w tej kwestii niż zdecydowana większość kobiet.
                                        Moje poglądy zostaną odrzucone, ponieważ nie są po myśli kobiet. Najlepsze jest to, że żadna kobieta nie potrafi zbić moich argumentów tylko z góry zakłada, że ze mną nie warto rozmawiać i kończy dyskusję albo pisze jak kruche_ciastko, czyli jesteś cham i prostak.

                                        Tylko, że dalej nie zmienia to faktu, że czarni zaliczają najwięcej w tym kraju.
                                        • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:26
                                          "że żadna kobieta nie potrafi zbić moich argumentów tylko z góry zakłada, ż
                                          > e ze mną nie warto rozmawiać i kończy dyskusję albo pisze jak kruche_ciastko, c
                                          > zyli jesteś cham i prostak."

                                          bo to nie sa zadne argumenty
                                          to twoje rozkminy wynikajace z twoich kompleksow i wycofania emocjonalnego

                                          i nie napisalam zes cham i prostak, tylko ze ton twojej wypowiedzi byl chamski
                                          tak jak ten zreszta:
                                          "O moje walory intelektualne nie ma się co martwić. I tak stoję lepiej w tej kwe
                                          > stii niż zdecydowana większość kobiet."

                                          jakby tak bylo to bys ruchal te co leca na intelektualistow a nie na alfy




                                          • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:33
                                            O moje walory intelektualne nie ma się co martwić. I tak stoję lepiej w tej kw
                                            > e
                                            > > stii niż zdecydowana większość kobiet."

                                            A jakby Kombinerki były Murzynem intelektualistą, który leciał samolotem, to ruchałby od metra! :D
                                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:43
                                            > jakby tak bylo to bys ruchal te co leca na intelektualistow a nie na alf

                                            A kto cię tak okłamał i powiedział, że kobiety lecą na intelektualistów? Każda tak gada, ale nie oszukujmy się doktorkowie, profesorowie zaliczają, ale przystojniakom, obcokrajowcom, towarzyskim fircykom, "adrenalinowcom", egzotykom, modnisiom mogą buty czyścić.

                                            Ja nie rucham. To po pierwsze.
                                            Po drugie nie uprawiam seksu, ponieważ nie spotykam się z kobietami, nie rozmawiam z nimi, nie wychodzę na imprezy, nie bywam, nie podrywam. Chyba, że mówisz o inteligencji społecznej, ale dobrze wiemy, że nie o tym mowa.
                                            Także nawet jakbym był Newtonem to bym nie ruchał, bo nie mam kontaktu z kobietami, a jak mam to nie potrafię się w tym towarzyskim świecie odnaleźć.

                                            Tak swoją drogą podobno Newton nie bzyknął przez całe życie żadnej dzierlatki i zmarł jako prawiczek. :(
                                            • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:19
                                              "Ja nie rucham. To po pierwsze.
                                              Po drugie nie uprawiam seksu, ponieważ nie spotykam się z kobietami, nie rozmawiam z nimi, nie wychodzę na imprezy, nie bywam, nie podrywam."

                                              No to o czym my tu rozmawiamy, nigdzie nie wychodzisz, nic nie probujesz to coz sie dziwic. Wiesz ja bardzo chcialabym wygrac milion w totka, jak myslisz jakiemam sznase biorac pod uwage, ze nigdy nie gram ?
                                              Obejrzyj Ty se jeszcze raz tego Hitcha i zacznij dzialac, inaczej za pare lat zdziczejesz do konca. Ja znam takie przypadki, niby chcieliby miec dziewczyne i zwiazek, ale...nic nie robia w tym kierunku tylko siedza w domu i moze gdyby jaka zapukala do ich drzwi(atrakcyjna) to by i sie pofatygowali i wstali z kanapy i cos zrobili a tak...
                                            • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:21
                                              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                              "A kto cię tak okłamał i powiedział, że kobiety lecą na intelektualistów? Każda tak gada, ale nie oszukujmy się doktorkowie, profesorowie zaliczają, ale przystojniakom, obcokrajowcom, towarzyskim fircykom, "adrenalinowcom", egzotykom, modnisiom mogą buty czyścić.

                                              No momencik, wychodzi mi, ze jednak cala masa facetow ma szanse.
                                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:21
                                                > tojniakom, obcokrajowcom, towarzyskim fircykom, "adrenalinowcom", egzotykom, mo
                                                > dnisiom mogą buty czyścić.
                                                >
                                                > No momencik, wychodzi mi, ze jednak cala masa facetow ma szanse.

                                                Ci, których wymieniłem to są właśnie alfa.
                                            • kruche_ciacho Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 09:16
                                              "A kto cię tak okłamał i powiedział, że kobiety lecą na intelektualistów? Każda
                                              > tak gada, ale nie oszukujmy się doktorkowie, profesorowie zaliczają, ale przyst
                                              > ojniakom, obcokrajowcom, towarzyskim fircykom, "adrenalinowcom", egzotykom, mod
                                              > nisiom mogą buty czyścić."


                                              naprawde masz duzy problem ze soba chlopie, szukaj pomocy u fachowcow
                                        • midnight_lightning Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 01:26
                                          "Tylko, że dalej nie zmienia to faktu, że czarni zaliczają najwięcej w tym kraju."

                                          Jechałem kilka lat temu pociągiem w towarzystwie takiej typowej parki, Polka młoda, nowoczesna, wylaszczona, z wyglądu 10/10, i czarnoskóry gość zmęczony, niepewny, z twarzy mało urodziwy, ubrany byle jak, niewysoki, typowy przeciętniak. Oczywiście lasencja zachwycona. Gość u siebie miałby pewnie do dyspozycji jedynie porno, ale w Polsce ma zapewnione seksualne Eldorado. Oczywiście panienki, które mu się nadstawiły będą zgrywać księżniczki tylko dla super gości, z kasą :) O ile się nie wyda, jakie są łatwe.
                                          • urquhart Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 09:17
                                            > Jechałem kilka lat temu pociągiem w towarzystwie takiej typowej parki, Polka mł
                                            > oda, nowoczesna, wylaszczona, z wyglądu 10/10, i czarnoskóry gość zmęczony, nie
                                            > pewny, z twarzy mało urodziwy, ubrany byle jak, niewysoki, typowy przeciętniak.
                                            > Oczywiście lasencja zachwycona. Gość u siebie miałby pewnie do dyspozycji jedy
                                            > nie porno, ale w Polsce ma zapewnione seksualne Eldorado. Oczywiście panienki,
                                            > które mu się nadstawiły będą zgrywać księżniczki tylko dla super gości, z kasą
                                            > :) O ile się nie wyda, jakie są łatwe.

                                            A Simon Mol to jakiś przystojniak może był? A Brylował niegdyś w LaMadame otoczony wianuszkiem kobiet . Potem wyszło co to za ziółko.
                                            pl.wikipedia.org/wiki/Simon_Mol
                                            • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 09:49
                                              Prawdziwy alfa z tego Simona.
                                              Kiedyś pisano o 40 zarażonych. Wyobrażacie sobie ile on musiał bzykać? Przecież to musiało iść w setkach. Może jakiś rekord Polski ustanowił.

                                              Zachwyty Polek nad egzotyką. Szkoda tylko tych, co później przez te idiotki zostali zakażeni, bo to towarzystwo lewicowe z LaMadame raczej nie ograniczało się do jednego Mola.
                                              • kag73 Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 12:51
                                                pojedz to takiego egzotycznego kraju z murzynkami/mulatakami, bedziesz pukal ile sie da, gwarantuje Ci ;)
                                                W dodatku bedziesz dla nich ustawiony gosc i szanse wzrosna niewyobrazalnie.
                                                Szkoda, ze tylko czarni studenci (nie studenci?) w Polsce, bo wsrod czarnych studentek mialbys szanse.
                                                Dodac nalezy, ze egzotyka dziala w obie strony, tym czarnym bardzo podoba sie biala skora.
                                                I o ile Polacy maja wielkie wymagania(bo uwazam, ze maja), poniewaz atrakcyjnych kobiet w Polsce jest na peczki, o tyle dla czarnwgo atrakcyjna jest juz biala skora, oczy jak niebo i te delikatne miekkie europejskie wlosy, egzotyka po prostu. Czyli nawet nie te naj, naj kobiety maja u nich szanse i oni o nie beda zabiegac, bo dla nich sa "wow". Ntomiast dla Polaka to nie wystarcza, bo on chce te najpiekniejsza w klasie a na mniej atrakcyjna nawet nie spojrzy.
                                                Faceci widza tylko swoje odrzucenie, bo nie chciala z nimi ta najpiekniejsza. A innych kobiet nawet nie dostrzegaja.

                                                >
                                                • kombinerki_pinocheta00 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 12:58
                                                  A niech się bzykają z kim chcą, ale niech nie pierniczą farmazonów o tym co jest najważniejsze.

                                                  Najbardziej kręcący dla statystycznej Polki jest czarnoskóry gość. Nie poczucie humoru, towarzyskość, zaradność, gest...Koniec, kropka.

                                                  I ten szereg wymagań niech sobie wsadzą do swojej torebki. Hipokrytki.
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:04
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    > Najbardziej kręcący dla statystycznej Polki jest czarnoskóry gość. Nie poczuci
                                                    > e humoru, towarzyskość, zaradność, gest...Koniec, kropka.
                                                    > I ten szereg wymagań niech sobie wsadzą do swojej torebki. Hipokrytki.

                                                    Ale tutaj teraz chodzi o partnerow do lozka czy o partnerow do zycia/zwiazku? One sie z nimi wiaza, wychodza za nich za maz?
                                                    Bo mysle, ze tutaj wymagania moga sie jednak roznic, u obu plci.
                                                    Niemniej jednak to nie jest tak, ze czarnoskory nie moze miec poczucia humoru, byc towarzyski, miec gest i byc zaradny;) To sie raczej nie wyklucza.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:13
                                                    > Niemniej jednak to nie jest tak, ze czarnoskory nie moze miec poczucia humoru,
                                                    > byc towarzyski, miec gest i byc zaradny;) To sie raczej nie wyklucza.

                                                    Nie zrozumiałaś tego co napisałem.

                                                    Zajebistość czarnych opiera się na egzotyce. Polki mają kompleks i dla nich WSZYSTKO co jest egzotyczne jest lepsze. Z góry przyjmują takie założenie, więc czarny niewiele musi, gdyż startuje z wysokiej półki. Jest czarny, więc sam w sobie lepszy, ciekawszy.
                                                    Polak musi się wykazać, aby polska gwiazda chciała na niego spojrzeć.

                                                    > Ale tutaj teraz chodzi o partnerow do lozka czy o partnerow do zycia/zwiazku? O
                                                    > ne sie z nimi wiaza, wychodza za nich za maz?

                                                    Bzykają się z nimi w ilościach hurtowych. Czarny jest MARZENIEM Polki.

                                                    Atrakcyjny dla kobiety jest mężczyzna, którego ona wpuszcza do łóżka. Jakieś wywody o tym czy związek czy seks nie ma nic do rzeczy.
                                                    Do związku nadaje się 1% społeczeństwa dla danej Polki.
                                                    Do seksu 10-20%.
                                                    Czarnoskórych do seksu 99,9%.

                                                    Wniosek jest z tego jeden: najbardziej dla Polek atrakcyjni są ci, z którymi chodzą chętnie do łóżka, a najszybciej wpuści czarnego i o takim marzy, więc ideałem jest czarny mężczyzna.
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:17
                                                    Jak dla mnie jezeli chodzi tylko o lozko to czesto wystarcza atrakcyjnosc fizyczna(a to kwestia gustu co sie komu podoba, na szczescie). Natomiast do zwiazku oprocz atrakcyjnosci fizycznej potrzeba jeszcze mnostwo innych rzeczy i tu juz robi sie trudniej, dla mnie. Za innych sie nie wypowiadam.
                                                  • sea.sea Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:23
                                                    Odpowiadam pod Twoim, bo wygasiłam jednak kombinerka: na forum jest jeden taki, któremu bym dała na pierwszej randce, nawet gdybym to ja miała zapłacić za hotel ;) Nie mam pojęcia, co robi w życiu, ile ma lat, jak wygląda, jakiej wielkości ma penisa, a jakiej portfel, ani czy latał samolotem. Nie mam w ogóle żadnych danych o człowieku, z gatunku tych, co panowie wymieniają, że panie to mają na checkliście i sprawdzają, zanim dadzą, a bym dała. Można zgadywać: kto to jest i dlaczego by dostał :)
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:25
                                                    Pewnie gomory, za poczucie humoru, niematudzenie i wielbienie kobiet ;)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:30
                                                    Tacy nieskomplikowani właśnie wygrywają.

                                                    I mają rację.

                                                    Kobiety mają masę wad, ale nie warto ich im wypominać. Najlepiej ślepo wielbić i liczyć na to, że odwzajemnią i wystawią tyłek.

                                                    I ja to wiem, dlatego w realu nie dyskutuję na takie tematy. A raczej nie dyskutowałem, bo teraz się nie spotykam w mieszanym towarzystwie.

                                                    Najlepiej kobiet nie oceniać. Na pewno nie negatywnie, bo wtedy one boją się, że za plecami będą obgadywane i ucierpi ich wizerunek, więc z góry takiego oceniającego faceta wykluczą. Podstawa działania, więc ja zakładam maskę. :))
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 14:12
                                                    sea.sea napisała:

                                                    > Odpowiadam pod Twoim, bo wygasiłam jednak kombinerka: na forum jest jeden taki,
                                                    > któremu bym dała na pierwszej randce, nawet gdybym to ja miała zapłacić za hot
                                                    > el ;) Nie mam pojęcia, co robi w życiu, ile ma lat, jak wygląda, jakiej wielkoś
                                                    > ci ma penisa, a jakiej portfel, ani czy latał samolotem. Nie mam w ogóle żadnyc
                                                    > h danych o człowieku, z gatunku tych, co panowie wymieniają, że panie to mają n
                                                    > a checkliście i sprawdzają, zanim dadzą, a bym dała. Można zgadywać: kto to jes
                                                    > t i dlaczego by dostał :)

                                                    Ozesz kurde mac, wreszcie cos ciekawego! ;) Kto to jest?!? Zaraz mnie ciekawosc zezre hehe. Czekaj czekaj ale przeciez nikt Cie tu nie adoruje tak, jak zostalas do tego przyzwyczajona, przynajmniej niepublicznie (pamietam jak wytknelas to Wontowi). A jednak bys dala? Ale jak to? Daj no jakas podpowiedz. Jak ma ktos dojsc to oczywiscie powinnam to byc ja, nie chwalac sie hehe, bom ja mam Ci bazy danych ale jak je przegladam swoje foldery to nikomu bym nie dala chyba, stad zdziwienie (?) Nie ma tu nikogo interesujacego przeciez, he? Tak Ci sie ostatnio pozmienialo czy to juz od dluzszego czasu ta sympatia chodzi za Toba?
                                                  • sea.sea Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 16:52
                                                    Nie, Kituś, nie podkochuję się w nikim z forum, a w ogóle wtedy nie chodziło o adorację, że ktoś chodzi za mną po forum i pisze, jakie mam piękne oczy albo jakie kształtne stawiam przecinki, tylko o to, że jak z niektórymi rozmawiasz, to czujesz po prostu, że coś klika, taka chemia na piśmie, że jakoś na Ciebie działa, czymś się wyróżnia. Ot, Ty na przykład się wyróżniasz, bo coś masz takiego w sobie, że mnie "naciągasz" na zwierzenia i jak o coś zapytasz, to od razu chcę Ci powiedzieć i jeszcze jestem bardzo ciekawa odpowiedzi :)

                                                    A pana z forum, któremu bym dała, wybrałam na spontanie jako przykład podejścia - dla panów, co by chcieli, ale nie wiedzą jak, albo myślą, że właśnie trzeba zaimponować dziewczynie tym, że się latało samolotem. Myślałam o gogolu (cześć, pozdrawiam ;) I właśnie za to, co napisała kag, w pierwszej kolejności za wielbienie kobiet - przeczuwam, że do czynności łóżkowych odnosi się z szalonym i RADOSNYM entuzjazmem, a jego kobieta jest - także dzięki niemu - przekonana, że jest najwspanialsza na świecie. Mimo, że gogol odsłonił też swą pewną słabość, mianowicie, że nie jest mineciarzem roku - co przeczy tezie kombinerków, że panny słabości też wpisują na checklistę i groźnie zapamiętują. Gogol jest właściwie w ogóle niewojowniczy - to trochę tez defekt, bo nie wiadomo, czy byłby zdolny do agresywnego seksu napędzanego czystym testosteronem, co tygryski lubią. Ale radosny entuzjazm, ten ciągły zachwyt nad swoją kobietą i ogólnie lubienie kobiet - to jest coś, co każe nie pytać o to, czy rozmiar pały mu się jeszcze mieści w europejskim standardzie, czy imponująco wyrasta ;)

                                                    Sorry Gogol, że Cię bez pytania wzięłam na warsztat, ale myślę, że się nie pogniewasz ;)
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 18:58
                                                    sea.sea napisała:

                                                    > Nie, Kituś, nie podkochuję się w nikim z forum, a w ogóle wtedy nie chodziło o
                                                    > adorację, że ktoś chodzi za mną po forum i pisze, jakie mam piękne oczy albo ja
                                                    > kie kształtne stawiam przecinki, tylko o to, że jak z niektórymi rozmawiasz, to
                                                    > czujesz po prostu, że coś klika, taka chemia na piśmie, że jakoś na Ciebie dz
                                                    > iała, czymś się wyróżnia. Ot, Ty na przykład się wyróżniasz, bo coś masz takieg
                                                    > o w sobie, że mnie "naciągasz" na zwierzenia i jak o coś zapytasz, to od razu c
                                                    > hcę Ci powiedzieć i jeszcze jestem bardzo ciekawa odpowiedzi :)

                                                    Aha. Ja uwielbiam naciagac na zwierzenia i powiem Ci, ze w realu przezywam te zwierzenia razem ze zwierzajacym sie ;) Ale naciagam tylko osoby, ktore mnie bardzo interesuja. W Tobie pociagnela mnie np opowiesc jak grzejesz po ta herbate zeby miec zapas dla kumpeli, jak zawijasz w markecie automatem na dzial z produkatmi jadanymi przez eksa, niby takie drobiazgi ale tak naprawde to pewnie pociaga mnie jak widzisz swiat. Wydaje mi sie, ze bardzo latwo jest okazac zainteresowanie gdy ono rzeczywiscie jest. Wlasciwie to powiedzialabym ze samotnosc jest wtedy, gdy nie ma jak okazac zainteresowania. To tak z mojej perspektywy. Mysle tez za bardzo latwo by mi bylo byc mezczyzna. Wsluchiwalabym sie w kobiety/kobiete i ewentualnie jak radzila Glam przesluwalabym wzrok na linii oczy - usta, o co pominelam przy wykladowcy, bo mnie odstraszal tym, ze jak na niego kierowalam wzrok, a siedzial blisko przy jednym kompie to az sie odchylal, a jakbym jeszcze zaczela jezdzic mu po twarzy wzokiem to by chyba sie odchylil do poziomu ;) Lubie ludzi zdecydowanych, jak Ty sea.sea a nie uciekinierow. Patrzy na mnie to sie odginam. Szkoda, ze nie mam kutasa, co? ;-) Bo by bylo ooostro.

                                                    > A pana z forum, któremu bym dała, wybrałam na spontanie jako przykład podejścia
                                                    > - dla panów, co by chcieli, ale nie wiedzą jak, albo myślą, że właśnie trzeba
                                                    > zaimponować dziewczynie tym, że się latało samolotem. Myślałam o gogolu (cześć,
                                                    > pozdrawiam ;) I właśnie za to, co napisała kag, w pierwszej kolejności za wiel
                                                    > bienie kobiet - przeczuwam, że do czynności łóżkowych odnosi się z szalonym i R
                                                    > ADOSNYM entuzjazmem, a jego kobieta jest - także dzięki niemu - przekonana, że
                                                    > jest najwspanialsza na świecie. Mimo, że gogol odsłonił też swą pewną słabość,
                                                    > mianowicie, że nie jest mineciarzem roku - co przeczy tezie kombinerków, że pan
                                                    > ny słabości też wpisują na checklistę i groźnie zapamiętują. Gogol jest właściw
                                                    > ie w ogóle niewojowniczy - to trochę tez defekt, bo nie wiadomo, czy byłby zdol
                                                    > ny do agresywnego seksu napędzanego czystym testosteronem, co tygryski lubią. A
                                                    > le radosny entuzjazm, ten ciągły zachwyt nad swoją kobietą i ogólnie lubienie k
                                                    > obiet - to jest coś, co każe nie pytać o to, czy rozmiar pały mu się jeszcze mi
                                                    > eści w europejskim standardzie, czy imponująco wyrasta ;)
                                                    >
                                                    > Sorry Gogol, że Cię bez pytania wzięłam na warsztat, ale myślę, że się nie pogn
                                                    > iewasz ;)

                                                    Nie no, mysle, ze to przeczyta, bo to jest bomba komplement i taki naturalny, bardzo udany (specjalnie wyroznilam podwatek innym tytulem, zeby mi nie uciekl wiec jemu tez niech nie ucieknie).
                                                  • sea.sea Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 03:03
                                                    No szkoda, że nie masz :)

                                                    Mnie poza brakiem seksu w singielstwie wkurza to, że nie ma z kim się czymś podzielić. Owszem, trochę nadrabiam znajomymi, ale nie zawsze mają czas lub też nie zawsze akurat mają ochotę na to, na co ja. Rozważałam w tym roku urlop w jakiejś głuszy, ale jak pomyślę, że nie będzie komu pokazać: o, zobacz, sarenka. O w mordę, jaki zachód słońca. To jakoś tak słabo...
                                                  • sid_15 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 09:58
                                                    A wiesz, że to zależy od nastawienia? Ja raz zorganizowałam sobie tygodniowy wyjazd w ciepłe rejony i cały wyjazd spędziłam od początku do końca sama. Oczywiście, rozmawiałam z ludźmi, ale jak ktoś chciał się umówić to nie, kiedy jakaś grupka zaproponowała, żebym się dołączyła, to też nie - włóczyłam się sama, sama wynajęłam samochód i trochę pojeździłam, sama chodziłam na kolacje i drinki. Powiem Ci, że było super, ale akurat wtedy potrzebowałam czegoś takiego, spokoju i wyciszenia.
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 10:02
                                                    sid_15 napisała:

                                                    > A wiesz, że to zależy od nastawienia? Ja raz zorganizowałam sobie tygodniowy wy
                                                    > jazd w ciepłe rejony i cały wyjazd spędziłam od początku do końca sama. Oczywiś
                                                    > cie, rozmawiałam z ludźmi, ale jak ktoś chciał się umówić to nie, kiedy jakaś g
                                                    > rupka zaproponowała, żebym się dołączyła, to też nie - włóczyłam się sama, sama
                                                    > wynajęłam samochód i trochę pojeździłam, sama chodziłam na kolacje i drinki. P
                                                    > owiem Ci, że było super, ale akurat wtedy potrzebowałam czegoś takiego, spokoju
                                                    > i wyciszenia.

                                                    To się zgadza. Miałam podobny wypad kiedyś do Kazimierza. Łaziłam sama, oglądałam galerie, byczyłam się, gapiłam na ludzi na rynku siedząc sama w kawiarni, czytałam, czytałam. To był bardzo fajny wyjazd. Da się, choć rozumiem, że nie zawsze można się tak nastroić.
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 12:32
                                                    sea.sea napisała:

                                                    > No szkoda, że nie masz :)

                                                    Yes! Trafiona zatopiona! Niech sie Wonty i inne ucza od 'miszcza', no i od Gogola tez rzecz jasna ;-)

                                                    > Mnie poza brakiem seksu w singielstwie wkurza to, że nie ma z kim się czymś pod
                                                    > zielić. Owszem, trochę nadrabiam znajomymi, ale nie zawsze mają czas lub też ni
                                                    > e zawsze akurat mają ochotę na to, na co ja. Rozważałam w tym roku urlop w jaki
                                                    > ejś głuszy, ale jak pomyślę, że nie będzie komu pokazać: o, zobacz, sarenka. O
                                                    > w mordę, jaki zachód słońca. To jakoś tak słabo...

                                                    A rodzenstwa nie masz? Ty sie tez pewnie odganiasz od dzieciarni, co? Jak to pisal Proteina 'naokolo same samice z watachami czy z walachami'. Chyba cos pomylilam ale uzyl jakiegos takiego biologicznego slowa na potomstwo. Ale mialo to taki rzeczywisty wydziek. U mnie tez kumpela teraz rodzi, (jest w dziewiatym miesiacu, 32 lata) i tez czuje, ze mi sie przyjazn konczy. Juz meldowala, ze cala ciaze nie miala seksu, bo sobie nie wyobrazala zeby w dziecko pukac, caly czas kombinuje jak tu wkrecic ojca dziecka w slub juz chociaz cywilny. A to juz zupelnie nie moje klimaty (dziecko, slub). A cos ostatnio zagailas, ze w ktoras sobote jakiegos dawno niewidzianego znajomego odswiezylas, i co? Nic?
                                                  • kag73 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 12:37
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    A to juz zupe
                                                    > lnie nie moje klimaty (dziecko, slub).

                                                    Kitty, nie badz egoistyczna, w koncu sama masz dziecko, moze nie slub ale dziecko, zreszta slub tez juz mialas, kazdy po kolei w swoim czasie. Ze jest mlodsza to jej sie wydarza akurat teraz ;)
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 12:52
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Kitty, nie badz egoistyczna, w koncu sama masz dziecko, moze nie slub ale dziec
                                                    > ko, zreszta slub tez juz mialas, kazdy po kolei w swoim czasie. Ze jest mlodsza
                                                    > to jej sie wydarza akurat teraz ;)

                                                    Kag wiem, oczywiscie ale nie potrafie sie tym jakos cieszyc, co poradze, inna faza w zyciu. Mam tez takie przeswiadczenie, ze robi dokladnie ten sam blad, co ja i skonczy tak, jak ja. Ma dokladnie tyle lat, co ja, jak rodzilam, a jej facet dokladnie tyle, ile ojciec mojego dziecka. Kopia. Do tego on tak bardzo chcial dziecka i go to zaslepialo. Zalozmy, ze sie wkreci w dziecko, a ona bedzie nieszczesliwa. Chyba na nia projektuje swoje strachy. Ale zawsze jej pomagam, dostosowuje sie i niczego nie odmawiam. To ma. Po prostu nie chce ogladac kolejnego upadku. Ja juz tak nie wierze w zwiazki. Po prostu nie moze sie udac. Oczywiscie tego nie mowie jej wiec sie w ogole czuje jak oszust, ja z sercem na jezyku. Plus, ze bedzie miala dziecko, a ten facet jest nieciekawy, no. I znowu nie mowie, bo nie moge.
                                                  • kag73 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 12:58
                                                    To jej bylo trzeba powiedziec jak zaczynala sie wplatywac w relacje z nie tym facetem. Jezeli to rzeczywiscie jest nie ten oczywiscie.
                                                  • sea.sea Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 13:14
                                                    Rodzeństwa nie mam. Dzieci znajomych mi nie przeszkadzają, może dlatego, że to nie moje, że spędzam z nimi ileś czasu, a nie 24/7 :)

                                                    Ze znajomym nic, pewnie jakbym się wykazała inicjatywą i waliła sygnałami, to by może miało jakąś pointę - tyle że ja obecnie, po długim czasie uganiania się za króliczkiem, mam potrzebę, żeby ktoś się za mną pouganiał, a przynajmniej zaczął pierwszy. Wiem, błąd, od wpatrywania się chłopu w usta i kuszącego przewalania włosów z ramienia na ramię ;) jeszcze nikt nie umarł, a z obustronnego wyczekiwania na pierwszy sygnał nic się chyba nigdy nie urodziło, ale - oby chwilowo - nie daję rady.

                                                    Przyjaciółka mnie wczoraj trochę popodpytywała i się upiera, że od półtora roku mam depresję, taką funkcjonującą - no bo biorę się rano za mordę i wstaję, nic nie zawalam, normalnie da się ze mną pogadać, na zewnątrz w ogóle wszystko cacy, tylko mi się tak dojmująco, kuźwa, nic nie chce i mało co mnie naprawdę cieszy, no i dość często chce mi się płakać ot tak zupełnie bez konkretnego powodu. Nie wiem, myślałam do tej pory, że tak ma większość dorosłych, pracujących ludzi, że to zwykłe, głupie przemęczenie.
                                                  • kag73 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 13:20
                                                    sea.sea napisała:


                                                    > Przyjaciółka mnie wczoraj trochę popodpytywała i się upiera, że od półtora roku
                                                    > mam depresję, taką funkcjonującą - no bo biorę się rano za mordę i wstaję, nic
                                                    > nie zawalam, normalnie da się ze mną pogadać, na zewnątrz w ogóle wszystko cac
                                                    > y, tylko mi się tak dojmująco, kuźwa, nic nie chce i mało co mnie naprawdę cies
                                                    > zy, no i dość często chce mi się płakać ot tak zupełnie bez konkretnego powodu.
                                                    > Nie wiem, myślałam do tej pory, że tak ma większość dorosłych, pracujących lud
                                                    > zi, że to zwykłe, głupie przemęczenie.

                                                    A moim zdaniem Ty masz zlamane serce. Przerabiasz, ze skonczyla sie milosc a moze sie nawet nie skonczyla, ale sie nie powiodlo a to zawsze boli, nawet jezeli to Ty zakonczylas zwiazek. Tak to widze.
                                                  • sea.sea Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 13:37
                                                    Możliwe. Kurde, nie znoszę siebie w takim wydaniu, sama ze sobą ledwo mogę wytrzymać.
                                                  • gogol77 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 22:34
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > Nie no, mysle, ze to przeczyta, bo to jest bomba komplement i taki naturalny, bardzo udany (specjalnie wyroznilam podwatek innym tytulem, zeby mi nie uciekl wiec jemu tez niech nie ucieknie).>

                                                    Właśnie przeczytał i jest trochę/bardzo zażenowany!!. Tak to bomba komplement!!!
                                                    Odpowie ale musi trochę ochłonąć z tego zażenowania i bo dopiero co wróciliśmy z weekendu. W Głuchołazach (na opolszczyźnie, przy granicy z CR). Fajne miasteczko. Tam jest taki hotel Sudety. A wieczorem w restauracji na dole - balety. Było tak jak pisze sea - RADOŚNIE. I tego co misie lubią najbardziej - ile dusza (i nie tylko) zapragnie.
                                                    Do KR wracaliśmy przez Czechy wzdłuż naszej granicy aż do Ostrawy. Madiarski gulasz z knedlami w Opawie, kawka (ona piwko) - też gdzieś po drodze.
                                                    Ona wie o mojej obecności na tym forum i w aucie nawet o tym była mowa - bo jak w pewnym momencie powiedziała: " ale mnie pięknie przeleciałeś" to jej powiedziałem, jaki to ja jestem szczęściarz, że słyszę takie teksty. Bo na forum to niezbyt wielu tak ma.
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 19:26
                                                    > Sorry Gogol, że Cię bez pytania wzięłam na warsztat, ale myślę, że się nie pogn
                                                    > iewasz ;)

                                                    :) Brawo Sisi :)
                                                    A Gogol to pewnie typ alfy, więc co się dziwić. :D
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 19:41
                                                    Stawiam dolary przeciwko orzechom, że KP nie wyciągnie z reakcji Sisi ani połowy wniosku dla siebie.
                                                    Powinien przeczytać uzasadnienie wyboru Sisi, potem sięgnąć do postów Gogola. I pozwolić się neuronom zderzyć. Ale nie.
                                                    Teraz to Gogol będzie musiał go przekonać, że nie jest murzynem. :D
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 19:56
                                                    maracooja napisała:

                                                    > Teraz to Gogol będzie musiał go przekonać, że nie jest murzynem. :D

                                                    hehe o tym samym pomyslalam. I jak nic musi wstawic tu fote swojej paly z jakas rzetelna pomiarka.

                                                    A jak tak juz plotkujemy to dla mnie najwiekszym minusem Gogola jest to, ze sie nie otworzyl ani ani, nie ma zatem na czym budowac (pozadania chociazby). NIe wyglada tez na alfe, "z twarzy podobny zupelnie do nikogo'' ;-)
                                                  • ninek04 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:14
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    >
                                                    > A jak tak juz plotkujemy to dla mnie najwiekszym minusem Gogola jest to, ze sie
                                                    > nie otworzyl ani ani, nie ma zatem na czym budowac (pozadania chociazby). NIe
                                                    > wyglada tez na alfe, "z twarzy podobny zupelnie do nikogo''

                                                    No jak sie nie otworzył, pisze bez przerwy z zachwytem i radoscią o swojej kobiecie i o tym, jak jej dogadza, a ona wybrała jego, mimo, że nie jest wolny.To całkiem sporo juz wiadomo.
                                                  • mabelle2000 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:22
                                                    ninek04 napisała:

                                                    > No jak sie nie otworzył, pisze bez przerwy z zachwytem i radoscią o swojej kobi
                                                    > ecie i o tym, jak jej dogadza, a ona wybrała jego, mimo, że nie jest wolny.To c
                                                    > ałkiem sporo juz wiadomo.

                                                    Ciesze sie szczesciem Gogola, bo bardzo go lubie, ale tez i troche mi smutno, ze nadal nie ma potwierdzenia, ze w dlugoletnim malzenstwie tez sie tak da.... :-( Marudze, wiem.
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:27
                                                    ninek04 napisała:

                                                    > No jak sie nie otworzył, pisze bez przerwy z zachwytem i radoscią o swojej kobi
                                                    > ecie i o tym, jak jej dogadza, a ona wybrała jego, mimo, że nie jest wolny.To c
                                                    > ałkiem sporo juz wiadomo.

                                                    No dobra ale u mnie sie to miesci w szulfadce 'nieinteresujace'. O samym czlowieku nie wiem przeciez nic. Zakochac sie, pozadac, nawet zainteresowac sie trzeba samym czlowiekiem, a nie tylko jakas czynnoscia, ktora regularnie wykonuje. Dopoki nie otworzy SIE, nie zainteresuje, nie ma bata. W sumie nie wiem czy sie wypowiadam zrozumiale. Moze na przykladach panow co sie co sie na forum otworzyli: Morrison, Wont, Proteinowy bedzie latwiej zrozumiec, co mam na mysli.
                                                  • ninek04 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:40
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > No dobra ale u mnie sie to miesci w szulfadce 'nieinteresujace'. O samym czlowi
                                                    > eku nie wiem przeciez nic. Zakochac sie, pozadac, nawet zainteresowac sie trzeb
                                                    > a samym czlowiekiem, a nie tylko jakas czynnoscia, ktora regularnie wykonuje. D
                                                    > opoki nie otworzy SIE, nie zainteresuje, nie ma bata. W sumie nie wiem czy sie
                                                    > wypowiadam zrozumiale. Moze na przykladach panow co sie co sie na forum otworzy
                                                    > li: Morrison, Wont, Proteinowy bedzie latwiej zrozumiec, co mam na mysli.

                                                    Otworzyć się coś w stylu: "Urzekła mnie Twoja historia".Popatrz, ci, których wymieniłaś,jako tych, co się otworzyli, to przestali juz pisac na tym forum, nie udżwigneli widać zbyt dużego otworzenia się.
                                                  • mabelle2000 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:46
                                                    ninek04 napisała:

                                                    > .Popatrz, ci, których wy
                                                    > mieniłaś,jako tych, co się otworzyli, to przestali juz pisac na tym forum, nie
                                                    > udżwigneli widać zbyt dużego otworzenia się.

                                                    Moze trzeba spojrzec bardziej optymistycznie- dzieki temu "otwarciu" zebrali pakiet informacji i teraz z dobrym skutkiem poszli wcielac go w realne zycie ;-))
                                                  • ninek04 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 21:15
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    >
                                                    > Moze trzeba spojrzec bardziej optymistycznie- dzieki temu "otwarciu" zebrali p
                                                    > akiet informacji i teraz z dobrym skutkiem poszli wcielac go w realne zycie ;-)
                                                    > )

                                                    Też tak myślę, ja też czytając to forum zbieram pakiet i siły, by móc dokonać niezbędnych zmian.
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 23:01
                                                    ninek04 napisała:

                                                    > mabelle2000 napisała:
                                                    >
                                                    > >
                                                    > > Moze trzeba spojrzec bardziej optymistycznie- dzieki temu "otwarciu" zeb
                                                    > rali p
                                                    > > akiet informacji i teraz z dobrym skutkiem poszli wcielac go w realne zyc
                                                    > ie ;-)
                                                    > > )
                                                    >
                                                    > Też tak myślę, ja też czytając to forum zbieram pakiet i siły, by móc dokonać n
                                                    > iezbędnych zmian.

                                                    Dokladnie. Przeciez pisanie na tym forum sluzy jakiemus tymczasowemu celowi, jest zwykle tylko etapem i analogicznie znikniecie z forum nie oznacza tragedii i pojscia do nieba, jak to sobie infantylnie Marek wyobraza na przykladzie Sabata ;-)
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 23:03
                                                    Aha jeszcze podam przyklad: jak Proteinowy zniknal z forum z rok temu albo dalej to mial najlepszy rok z synem jak okreslil. To chyba dobrze, nie? ;)
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 20:28

                                                    > A jak tak juz plotkujemy to dla mnie najwiekszym minusem Gogola jest to, ze sie
                                                    > nie otworzyl ani ani, nie ma zatem na czym budowac (pozadania chociazby). NIe
                                                    > wyglada tez na alfe, "z twarzy podobny zupelnie do nikogo'' ;-)

                                                    A ja Gogola trochę rozumiem, bo sama też się nie otwieram, przynajmniej nie od razu i nie do końca, każdy ma też swój osobniczy poziom forumowego ekshibicjonizmu, w danym miejscu i czasie.
                                                    Dla mnie chyba wszyscy tutaj zgromadzeni mają jakiś rys, cechę wyróżniającą, czasami wkurwiającą, niemniej mają. Ty jesteś otwarta i piszesz sporo o sobie, natomiast ze wszystkiego, co napisałaś, najbardziej utkwiło mi wyznanie, że jesteś jedną wielką emocją. I cokolwiek teraz piszesz, definiuję przez to jedno zdanie. :)

                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 23:16
                                                    maracooja napisała:

                                                    > A ja Gogola trochę rozumiem, bo sama też się nie otwieram, przynajmniej nie od
                                                    > razu i nie do końca, każdy ma też swój osobniczy poziom forumowego ekshibicjoni
                                                    > zmu, w danym miejscu i czasie.
                                                    > Dla mnie chyba wszyscy tutaj zgromadzeni mają jakiś rys, cechę wyróżniającą, cz
                                                    > asami wkurwiającą, niemniej mają. Ty jesteś otwarta i piszesz sporo o sobie, na
                                                    > tomiast ze wszystkiego, co napisałaś, najbardziej utkwiło mi wyznanie, że jeste
                                                    > ś jedną wielką emocją. I cokolwiek teraz piszesz, definiuję przez to jedno zdan
                                                    > ie. :)

                                                    hehe moja rola jest 'naciagac na zwierzenia' jak to napisala sea.sea ale daje ludziom luzy, sami wybieraja kiedy i jak. Oceniam jednak, ze kazdy chce sie otworzyc dlatego daja sie naciagnac ;) Forum dziala cos jakby terapeuta. Otwieranie sie nie jest latwe ale ludzie moga sie podobac tylko tacy, jacy sa naprawde. Oczywiscie, ze tez rozumiem tych, co wola tego nie robic. Mnie akurat jest latwiej, bo mnie prowadzi emocja. Wolna wola jednak ponad wszystko.

                                                    ps troche sie otworzylas, na tyle zeby byc z Ciebie dumna ;)
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 20.06.15, 23:49
                                                    hehe moja rola jest 'naciagac na zwierzenia' jak to napisala sea.sea ale daje l
                                                    > udziom luzy, sami wybieraja kiedy i jak. Oceniam jednak, ze kazdy chce sie otwo
                                                    > rzyc dlatego daja sie naciagnac ;) Forum dziala cos jakby terapeuta. Otwieranie
                                                    > sie nie jest latwe ale ludzie moga sie podobac tylko tacy, jacy sa naprawde. O
                                                    > czywiscie, ze tez rozumiem tych, co wola tego nie robic. Mnie akurat jest latwi
                                                    > ej, bo mnie prowadzi emocja. Wolna wola jednak ponad wszystko.
                                                    >
                                                    > ps troche sie otworzylas, na tyle zeby byc z Ciebie dumna ;)

                                                    Czyli świadomie dajesz ludziom przestrzeń do zwierzeń, a to co innego niż naciąganie. :)
                                                    Dla mnie długość i intensywność pisania jest faktorem "who is who". Po jakimś czasie nie sposób się kreować. Jestem na jednym zamkniętym forum od dekady, to wiem. :)
                                                    :)
                                                  • hello-kitty2 Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 00:23
                                                    maracooja napisała:

                                                    Jestem na jednym zamkniętym forum od dekady, to w
                                                    > iem. :)
                                                    > :)

                                                    oO kiedys sie zastanawialam jaka przyswieca idea forom zamknietym? Jakas tajemnica? ;)
                                                  • maracooja Re: Wreszcie cos ciekawego!!! ;-) 21.06.15, 08:45
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > oO kiedys sie zastanawialam jaka przyswieca idea forom zamknietym? Jakas tajemnica?

                                                    Raczej potrzeba większej prywatności. Jakiejkolwiek prywatności. :) Piszemy o sprawach różnych, czasem dla siebie bolesnych, których nie opowiada się w knajpie przy piwie. Także ten. :)
                                                  • gogol77 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 14:33
                                                    sea.sea napisała:

                                                    >....na forum jest jeden taki, któremu bym dała na pierwszej randce, nawet gdybym to ja miała zapłacić za hotel ;) Nie mam pojęcia, co robi w życiu, ile ma lat, jak wygląda, jakiej wielkości ma penisa, a jakiej portfel, ani czy latał samolotem. Nie mam w ogóle żadnych danych o człowieku, z gatunku tych, co panowie wymieniają, że panie to mają na checkliście i sprawdzają, zanim dadzą, a bym dała. Można zgadywać: kto to jest i dlaczego by dostał :)>

                                                    Sea.sea, jak przeczytałem ten post, to bym w życiu nie wpadł na to ze to ja!! W życiu!!! Ale bardzo mi się to co napisałaś podoba. Nie istnieje chyba zresztą żaden facet, któremu by się coś takiego nie podobało! Dziękuję :-).
                                                    BTW, wstydziła byś się tak publicznie! Porządne dają na trzeciej !!! ;-).
                                                    Hotelik w Głuchołazach - 120 PLN/dobę. Ze śniadaniem! Ale standard przyzwoity.
                                                    Z tym otwarciem się tu jak podpuszcza mnie Kitty - to mam mały problem. Jak byś chciała to mógłbym Ci na priv (jeśli zechcesz to podaj jakieś namiary) ten problem przybliżyć i spytać o radę. Nie, nie o chodzi o rozmiary penisa i portfela!


                                                  • urquhart Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:20
                                                    > BTW, wstydziła byś się tak publicznie! Porządne dają na trzeciej !!! ;-).
                                                    > Hotelik w Głuchołazach - 120 PLN/dobę. Ze śniadaniem! Ale standard przyzwoity.
                                                    > Z tym otwarciem się tu jak podpuszcza mnie Kitty - to mam mały problem. Jak byś
                                                    > chciała to mógłbym Ci na priv (jeśli zechcesz to


                                                    Gogol Pisałeś że ślubna zagląda na forum :)
                                                  • gogol77 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:28
                                                    urquhart napisał:

                                                    > Gogol Pisałeś że ślubna zagląda na forum :)>

                                                    Nie zagląda, nie pisałem, coś Ci się popieprzyło
                                                  • hello-kitty2 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:54
                                                    gogol77 napisał(a):

                                                    > urquhart napisał:
                                                    >
                                                    > > Gogol Pisałeś że ślubna zagląda na forum :)>
                                                    >
                                                    > Nie zagląda, nie pisałem, coś Ci się popieprzyło

                                                    To Loppe pisal i nawet prosil zeby cos tam pokasowac jak sie za daleko rozpisal hehe
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:32
                                                    > > BTW, wstydziła byś się tak publicznie! Porządne dają na trzeciej !!! ;-).
                                                    > > Hotelik w Głuchołazach - 120 PLN/dobę. Ze śniadaniem! Ale standard przyzw
                                                    > oity.

                                                    Dobra sea sea patrz czy wyskrobiesz 120 zl na hotel ;))


                                                  • mabelle2000 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:33
                                                    urquhart napisał:

                                                    > Gogol Pisałeś że ślubna zagląda na forum :)

                                                    I to sie nazywa dobra strategia. O zonie dyskretnie nie wspominac, ale za to duzo pisac o orgazmach kochanki. Kobietom sie nie narazic mizoginia, a na koniec wzbudzic sympatie Sea.
                                                    No przyznaj Urgu, ze Ci troche gul skoczyl ;-))))
                                                  • hello-kitty2 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:00
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > No przyznaj Urgu, ze Ci troche gul skoczyl ;-))))

                                                    Dobre, dobre! Warszawiacy typu Wont mysla, ze tu wszedzie blisko, metro maja, podjechac, zaruchac i do domu, a tu chooj ;-) Nie dla psa kielbasa.
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:03
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    > Dobre, dobre! Warszawiacy typu Wont mysla, ze tu wszedzie blisko, metro maja, p
                                                    > odjechac, zaruchac i do domu, a tu chooj ;-) Nie dla psa kielbasa.

                                                    Czyli co checsz przez to powiedziec, ze samochod trzeba miec i na hotel i jeszcze troche czasu wolnego?
                                                  • hello-kitty2 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:29
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Czyli co checsz przez to powiedziec, ze samochod trzeba miec i na hotel i jeszc
                                                    > ze troche czasu wolnego?

                                                    NIe, referuje jak to dla przykladu Wont zapraszal sea.sea na impreske, bo sobie cwaniak wykalkulowal, ze skoro dziewczyna lubi seks, a jest w 'dolku', sama, samofinansujaca sie, niegrozaca zaplodnieniem i mieszka tuz za rogiem to mozna ja TANIO przeleciec bez zobowiazan. I ta postawe mozna rozszerzyc na innych chetnych na zalapanie sie. A to jednak tak nie dziala. Bo albo cos w sobie masz co pociaga i z kim klikasz albo wypad. Zadna gladka gadka nie podziala. A ewentualne podobanie sie i pozadanie buduje sie przypadkowo tygodniami, miesiacami, latami.
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:39
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    > NIe, referuje jak to dla przykladu Wont zapraszal sea.sea na impreske, bo sobie
                                                    > cwaniak wykalkulowal, ze skoro dziewczyna lubi seks, a jest w 'dolku', sama, s
                                                    > amofinansujaca sie, niegrozaca zaplodnieniem i mieszka tuz za rogiem to mozna j
                                                    > a TANIO przeleciec bez zobowiazan. I ta postawe mozna rozszerzyc na innych chet
                                                    > nych na zalapanie sie.

                                                    Ano, kto nie kombinuje, nie puka :) A noz widelec, probowac mozna. I w dodatku nie wykluczone, ze by nawet z tego moglo cos wyjsc, tego nie wie nikt.

                                                    " A to jednak tak nie dziala. Bo albo cos w sobie masz co
                                                    > pociaga i z kim klikasz albo wypad. Zadna gladka gadka nie podziala. A ewentual
                                                    > ne podobanie sie i pozadanie buduje sie przypadkowo tygodniami, miesiacami, lat
                                                    > ami.
                                                    Czaseami tygodniami albo latami a czasami od zaraz, nie ma reguly.
                                                  • mabelle2000 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:39
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > A ewentual
                                                    > ne podobanie sie i pozadanie buduje sie przypadkowo tygodniami, miesiacami, lat
                                                    > ami.

                                                    Ciiicho Kitty, bo jeszcze przyleci Droitier i powie, ze z tym slimaczym tempem to mial racje ;-)
                                                  • hello-kitty2 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 17:34
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > hello-kitty2 napisała:
                                                    >
                                                    > > A ewentual
                                                    > > ne podobanie sie i pozadanie buduje sie przypadkowo tygodniami, miesiacam
                                                    > i, lat
                                                    > > ami.
                                                    >
                                                    > Ciiicho Kitty, bo jeszcze przyleci Droitier i powie, ze z tym slimaczym tempem
                                                    > to mial racje ;-)

                                                    Hehe chyba faktycznie sie zle wyrazilam. Chodzilo mi, ze wywolanie pozadania czy podobanie sie nie jest kwestia powiedzenia babce 'jestes interesujaca' albo jakiegos innego jednorazowego komplementu we wiadomym celu. Po prostu trzeba byc jakims okreslonym od poczatku. Chociaz ja sie zasadniczo dosc dlugo rozkrecam, np zupelnie nie nadaje sie do one night standow. Jak juz mamy sie zwierzac na forum kto kogo przyciaga to musze przyznac, ze brakuje mi Morrisona z tymi jego emocjami ale ja to zawsze lubilam pokrecone przypadki.
                                                  • kag73 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 18:05
                                                    Mnie tak na odleglosc to nikt nie "przyciaga". Ja nie jestem raczej kochliwa, probowlam nie byc, mialam sie na bacznosci co by sie za szybko nie zakochiwac ale "pozadliwa" chyba jestem, bo przy odpowiedniej osobie(fizycznosci, chemii, sympatii) sie szybko rozkrecam/rozkrecalam. Ale potrzebuje obecnosci takiej fizycznej, bo tak na odleglosc nigdy czlowieka nie widziawszy...no nie wiem, chyba nie moja bajka. Nie probowalam zreszta, za moich czasow internetu nie bylo ;))

                                                  • sea.sea Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 20:13
                                                    Ja się potrafię podjarać słowem pisanym ostro.

                                                    Poznałam kiedyś przez internety kogoś, kto czasem dla rozrywki zażywał czynnie forum Frondy. I tak celnie zadawał tam adwersarzom złośliwości w białych rękawiczkach, że mnie to ekscytowało seksualnie niezależnie od tematu.

                                                    Potem się w ogóle zrobiło śmiesznie, bo mi się zawsze wydawał nieprawdopodobnie błyskotliwy, a on mi wyznał, że często jak pisze, to w ogóle nie planuje dowcipu, więc jak mnie coś wyjątkowo bawi, albo widzę jakąś śliczną wieloznaczność, to często jest tak, że ona nie była zamierzona i sama mu ją - pun intended - włożyłam w usta.
                                                  • ninek04 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 15:36
                                                    urquhart napisał:
                                                    > Gogol Pisałeś że ślubna zagląda na forum :)

                                                    Chyba Ci się pomyliło, bo kobieta Gogola, która wie o forum, nie jest jego ślubną.Sam o tym pisał.
                                                    >
                                                  • hello-kitty2 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 16:11
                                                    gogol77 napisał(a):

                                                    > Z tym otwarciem się tu jak podpuszcza mnie Kitty - to mam mały problem. Jak byś
                                                    > chciała to mógłbym Ci na priv (jeśli zechcesz to podaj jakieś namiary) ten pro
                                                    > blem przybliżyć i spytać o radę. Nie, nie o chodzi o rozmiary penisa i portfel
                                                    > a!

                                                    Nie wiem czy to do mnie czy do sea.sea ale odpowiem za siebie. Na prive to najwyzej zdjecie, pogaduszki to ja ciachnelam razem z profilem dawno temu, nic z nich dobrego nie wynika zazwyczaj, ludzie wtedy lapia cie na zakladnika swoich sekretow, powiernika swoich przewinien, szantazuja emocjonalnie, ect. To chodzenie po linie. Poczekam az dojrzejesz do zwierzen na forum ;-)
                                                  • sea.sea Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 22.06.15, 20:06
                                                    Koło porządnych to ja czasem stoję w tramwaju i to jest najbliższy kontakt, jaki miewam z porządnością :>

                                                    Mail na gazetowy może być.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:24
                                                    Znowu nie czytasz uważnie.

                                                    Atrakcyjny dla kobiety jest mężczyzna, którego ona wpuszcza do łóżka.
                                                    Do związku nadaje się 1% społeczeństwa dla danej Polki.
                                                    Do seksu 10-20%.
                                                    Czarnoskórych do seksu 99,9%.

                                                    Wniosek jest z tego jeden: najbardziej dla Polek atrakcyjni są ci, z którymi chodzą chętnie do łóżka, a najszybciej wpuści czarnego i o takim marzy, więc ideałem jest czarny mężczyzna.

                                                    Mieszanie - zresztą częste w przypadku kobiet - tych dwóch grup nie ma nic do rzeczy. Często do związku wybierani są goście, którzy wychowają dzieciaka, ale to co kręci Polkę to atrakcyjny facet, czyli jebaka.

                                                    Bycie jebaką i posiadanie własnego haremu jest atrakcyjniejsze niż wychowywanie dzieciaka. Każdy facet ci to powie.
                                                    Jebacy to samce alfa.
                                                  • mabelle2000 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:27
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Wniosek jest z tego jeden: najbardziej dla Polek atrakcyjni są ci, z którymi ch
                                                    > odzą chętnie do łóżka, a najszybciej wpuści czarnego i o takim marzy, więc idea
                                                    > łem jest czarny mężczyzna.

                                                    Ale przeciez Twoim problemem nie jest, ze wpuszczaja murzynow, tylko, ze NIE WPUSZCZAJA CIEBIE, czyz nie ?
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Kombi, mam dla Ciebie rade 20.06.15, 13:31
                                                    Moim problemem są rozdwojone końcówki. Musze zmienić szampon.
                                          • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 09:40
                                            Panie, ty mi tego nie tłumacz.
                                            Ci niewyjściowi czarni studenci obracają tyle polskich studentek, że żaden Polak nie może się z nimi równać.
                                            Ciekawi mnie tylko o czym te wymagające, ambitne, inteligentne studentki z nimi rozmawiają i w jakim języku. Wątpię aby ich (Polek) językowe możliwości zahaczały o kino, teatr, kulturę czy politykę.

                                            Polecam zbiornik do obserwacji.
                                            Ten uderzający kontrast w myśleniu i postępowaniu panienek, które piszą o swoich wymaganiach wobec Polaków. Każdy ma być umięśniony, przystojny, dobrze ubrany, min. 180 cm wzrostu i sporo w spodniach, a poniżej ich zachwyty nad 40stoletnimi czarnoskórymi brzuchatymi, łysiejącymi dziadami. Co więcej, one z tymi dziadkami się spotykają, bo murzyn jest ich - uwaga - MARZENIEM. :))

                                            Taka ciekawostka socjologiczna.

                                            Właśnie o to chodzi, że nie należy słuchać tego, co mówią kobiety.
                                            • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 11:11
                                              kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                              > Ci niewyjściowi czarni studenci obracają tyle polskich studentek, że żaden Pola
                                              > k nie może się z nimi równać.
                                              > Ciekawi mnie tylko o czym te wymagające, ambitne, inteligentne studentki z nimi
                                              > rozmawiają i w jakim języku.

                                              Gdybys nie byl taki zacietrzewiony i przeczytal linka, ktory Ci podeslalam, to bys sie doczytal co widza kobiety w czarnoskorych :

                                              (...)
                                              - stereotyp bogatego wyposażenia jest jak najbardziej prawdziwy!
                                              - w większości naprawdę znają się na rzeczy i sprawiają, że seks jest niesamowity
                                              - zawsze orgazm i satysfakcja kobiety jest dla nich ważniejsza niż ich własna
                                              - zdecydowanie są bardziej wytzrymali fizycznie pod tym względem niż biali faceci
                                              - znają fajne sztuczki, o ktorych mało kto wie
                                              - są sexy, potrafią w jakiś sposób sprawić, ze kobieta czuje sie prawdziwą kobietą, atrakcyjną, seksowną i najważniejszą
                                              - bardzo szanują kobiety. NIE znaczy nie. I koniec.
                                              (...)

                                              Jesli prawda jest to co ta laska pisze, to powiem Ci, ze nasi bialolicy panowie wypadaja raczej kiepsciutko na tle czarnoskorych ;-)))
                                              • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:31
                                                > Gdybys nie byl taki zacietrzewiony i przeczytal linka, ktory Ci podeslalam, to
                                                > bys sie doczytal co widza kobiety w czarnoskorych :

                                                Przecież to napisała JEDNA kobieta, która miała doświadczenie z KILKOMA czarnymi. To jakiś wyznacznik?

                                                > - bardzo szanują kobiety. NIE znaczy nie. I koniec.

                                                Mol na słowo "nie" reagował oskarżeniami o rasizm, więc nasze otwarte panienki, aby nie urazić pana Murzyna rezygnowały z prezerwatywy, co później za dobrze nie odbiło się na ich zdrowiu. Szacunek najwyższej klasy.

                                                Ale ogólnie się zgadzam. Uważam, co już pisałem wcześniej, że dla Polek ideałami są czarni faceci i wyznacznikiem jest tutaj kolor skóry, bo skoro piszą o czarnych jako całości to opierają się na kolorze. "Interesujące" jest też to, że polskie panienki nie mają problemu z przypisywaniem określonych, pozytywnych cech całej grupie murzyńskiej, ale już agresywnie protestują przeciwko nadawaniu im cech negatywnych jako całości mówiąc o rasizmie czy też o tym, że do każdego należy podejść indywidualnie.

                                                Prawda jest taka: czarny dla statystycznej Polki jest zawsze ciekawszy i lepszy niż biały.
                                                Różnica w podejściu jest zasadnicza:
                                                - biały musi pokazać, że jest inteligentny, wykształcony, przebojowy, zaradny, towarzyski, ma poczucie humoru, gest itd. Te cechy mu się dodają do jego wizerunku wraz z trwaniem relacji.
                                                - czarny z założenia te cechy posiada i wraz z trwaniem relacji mu się je odejmuje, jeżeli jakiejś nie posiada.

                                                Dlatego przed czarnym od razu Polki rozkładają nogi, a biały musi się starać. Egzotyka może więcej. :))
                                                • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:47
                                                  kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                  > Przecież to napisała JEDNA kobieta, która miała doświadczenie z KILKOMA czarnym
                                                  > i. To jakiś wyznacznik?

                                                  Przeciez Ty tez jestes JEDEN, w dodatku z ZADNYM murzynem nie miales do czynienia, wiec ?
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:53
                                                    Moje obserwacje dotyczą szerokiej grupy, a ona pisze o sobie. Czujesz różnicę?
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:05
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Moje obserwacje dotyczą szerokiej grupy, a ona pisze o sobie. Czujesz różnicę?

                                                    Najpierw odnies sie do tego CO laska pisze, a potem snuj swoje fantazje.
                                                    Swoja droga ciekawe gdzie Ty tylu murzynow w Polsce znalazles, zeby takie szczegolowe badania poczynic ? No i nie Ty pisales czasem, ze na zadupiu mieszkasz ?
                                                    Skoro jednak Twoja "szeroka grupa badawcza", to kobiety, ktore tlumnie rzna sie z murzynami, to tez niestety pudlo, bo masa kobiet z zalinkowanego forum jakos tego nie potwierdza.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:26
                                                    > Najpierw odnies sie do tego CO laska pisze, a potem snuj swoje fantazje.

                                                    A po co? Laska przyjmuje, ze każdy czarny jest zajebisty i warto spróbować, więc próbujecie, bo są czarni=super goście. Przecież o tym piszę. Wyznacznikiem jest czarny kolor skóry, któremu przypisuje się określone zalety. Trochę to proste, ale czego spodziewać się po panience z wizażu.

                                                    > Swoja droga ciekawe gdzie Ty tylu murzynow w Polsce znalazles, zeby takie szcze
                                                    > golowe badania poczynic ? No i nie Ty pisales czasem, ze na zadupiu mieszkasz ?

                                                    O to się nie martw. Byłem, widziałem, rozmawiałem, a najszerszą grupę stanowi internet. Na FK też są panienki, których marzeniem było spróbować z czarnym. Poczytaj, znajdziesz. :)

                                                    > z murzynami, to tez niestety pudlo, bo masa kobiet z zalinkowanego forum jakos
                                                    > tego nie potwierdza.

                                                    Nie pisałem, że wszystkie.
                                                    Pisałem, ze czarni dla statystycznej Polki i że czarni jako grupa najwięcej bzykają w Kraju nad Wisłą.

                                                    Był kiedyś taki czarny pisarz, który opisał to, co działo się na Jarmarku Europie, jak Polki przychodziły i zaspokajały czarnych idealnych mężczyzn, handlarzy ubraniami. Później się z tego wycofał, ale niesmak pozostał. Wiesz dlaczego? By poprawić wizerunek kobiet.
                                                    Myślisz, że panienki w swoim środowisku tak chętnie przyznają się do tego, że bzykają się z czarnym? Nie bałłłdzzzo.

                                                    Wskaż mi inną grupę, która jest atrakcyjna dla Polek i która więcej bzyka niż czarnoskórzy.

                                                    Tylko bez głupich tekstów o tym, że inteligencja jest najważniejsze, bo uznam cię za idiotkę.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:38
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Myślisz, że panienki w swoim środowisku tak chętnie przyznają się do tego, że b
                                                    > zykają się z czarnym? Nie bałłłdzzzo.

                                                    Nie wiem jak jest w Twoim srodowisku. W moim wiadomo, ze wiekszosc ludzi z kims tam sie bzyka, jedni bzykaja wiecej, inni mniej, ale niespecjalnie reszta jest zainteresowana plcia bzykajacych, kolorem skory, czy wyznaniem.
                                                    Twoja chorobliwa troska o reputacje kobiet wydaje mi sie co najmniej dziwna. A sam "zarzut", ze kobieta sypia z czarnym wydaje sie tak niedorzeczny, ze moglby wywolac co najwyzej wzruszenie ramion.
                                                  • aardwolf_ge Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:48
                                                    >>A sam "zarzut", ze kobieta sypia z czarnym wydaje sie tak niedorzeczny, ze moglby wywolac co najwyzej wzruszenie ramion.

                                                    Akurat z całego pitolenie kombinerek to jest jedyna rzecz mająca cień sensu. Prawdopodobieństwo, ze losowy czarny ma HIV jest jakieś 4000 razy większe niż dla losowo wziętego Polaka.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:57
                                                    aardwolf_ge napisał:

                                                    > Akurat z całego pitolenie kombinerek to jest jedyna rzecz mająca cień sensu. Pr
                                                    > awdopodobieństwo, ze losowy czarny ma HIV jest jakieś 4000 razy większe niż dla
                                                    > losowo wziętego Polaka.

                                                    Dlatego kazdego, kto nie ma aktualnych badan/ pogniewal sie na prezerwatywy traktuje jak potencjalnego zarazonego. Skromny bialasek z trzema partnerkami na koncie moze byc rownie niebezpieczny epidemiologicznie jak czarny z bogata lista zaliczonych dziewczyn.
                                                  • aardwolf_ge Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:01
                                                    >>Dlatego kazdego, kto nie ma aktualnych badan/ pogniewal sie na prezerwatywy traktuje jak potencjalnego zarazonego.
                                                    Nie wierzę.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:17
                                                    aardwolf_ge napisał:

                                                    > >>Dlatego kazdego, kto nie ma aktualnych badan/ pogniewal sie na prezer
                                                    > watywy traktuje jak potencjalnego zarazonego.
                                                    > Nie wierzę.

                                                    Dlaczego nie wierzysz Mabelle? A mnie wierzysz?
                                                  • aardwolf_ge Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:25
                                                    Dlatego nie wierzę Mabelle, bo akurat wiem co to znaczy traktować każdego jak zakażonego - jest to porządna choroba psychiczna uniemożliwiająca w miarę normalne życie.
                                                    Jeśli nie telepie jej na samą myśl że ktoś może uprawiać seks z murzynem to znaczy że był to tylko zwrot retoryczny.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:39
                                                    aardwolf_ge napisał:

                                                    > Dlatego nie wierzę Mabelle, bo akurat wiem co to znaczy traktować każdego jak z
                                                    > akażonego - jest to porządna choroba psychiczna uniemożliwiająca w miarę normal
                                                    > ne życie.
                                                    > Jeśli nie telepie jej na samą myśl że ktoś może uprawiać seks z murzynem to zna
                                                    > czy że był to tylko zwrot retoryczny.

                                                    Zle dobierasz slowa klucze Aardwolf. W jej wypowiedzi takim slowem byl 'potencjalny', a nie zarazony. Mnie generalnie telepie. Nie wyobrazam sobie zebym mogla nawet zblizyc sie do czarnego ale zwalam to na swoj rasizm, zreszta jak sie pobieznie przygladam swiatu (zeby sie nie przerazac to pobieznie) i widze jak to cale gowno w postaci wirusow legnie sie i przylazi z tej Afryki to sobie mysle ze powinni ja zaorac i w ogole nie rozumiem jak ktos moze podrozowac po biednych krajach Afryki i Azji relaksujac sie, ze jest w nich bogaty i cieszyc sie z zainteresowania seksualnego lokalnej spolecznosci.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:39
                                                    aardwolf_ge napisał:

                                                    > Dlatego nie wierzę Mabelle, bo akurat wiem co to znaczy traktować każdego jak z
                                                    > akażonego - jest to porządna choroba psychiczna uniemożliwiająca w miarę normal
                                                    > ne życie.

                                                    To o czym pisze, to jest FOBIA, a nie traktowanie drugiej ososby jako potencjalnie chorej. Dentysta tez traktuje kazdego chorego jak potencjalnie zakazonego, w tym celu wdziewa maske i rekawiczki, ale ani go nie telepie, ani nie wpada w panike, tylko spokojnie usuwa zeba. ( nie od rzeczy bedzie wspomniec, ze tez mam pewna fobie i stan w jaki utrudnia mi zycie jest podobny do Twojego, ale to inna rzecz/sytuacja, chociaz odczucia identyczne )
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:51
                                                    >nie od rzeczy bedzie wspomniec, ze tez ma
                                                    > m pewna fobie i stan w jaki utrudnia mi zycie jest podobny do Twojego, ale to i
                                                    > nna rzecz/sytuacja, chociaz odczucia identyczne

                                                    Mam podobnie, ale z kobietami. :)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:53
                                                    > sam "zarzut", ze kobieta sypia z czarnym wydaje sie tak niedorzeczny, ze moglby
                                                    > wywolac co najwyzej wzruszenie ramion.

                                                    Jak widać wywołuje to u tutejszych forumowiczek spore emocje.

                                                    Zarzut? To nie jest zarzut. Wy w ogóle nie rozumiecie co się do was pisze.

                                                    Zarzutem jest hipokryzja polegająca na tym, że kobiety robią z siebie wymagające księżniczki z całą listą, a jak nikt nie widzi bzykają się z alfami, egzotykami itp. facetami.

                                                    Problem mają kobiety, ponieważ nie potrafią przyznać, że nie są zbyt skomplikowanymi istotami, żeby nie napisać prostymi, i do szczęścia potrzebują bzykania, a ich marzeniem jest czarny gość.

                                                    Hipokryzja jest tym, co mnie u was wkurza.

                                                    Z czarnymi i tak się Polki bzykają, będą się bzykać i zaliczą oni więcej w miesiąc niż statystyczny Polak przez całe życie.

                                                    Pominęłaś moje pytania. Znamienne. :))

                                                    Kończę ten temat, bo niczego ciekawego się od was nie dowiem. Miłego dnia. :P
                            • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:07
                              Po pierwsze, wybaczcie ale widzę się po tej samej stronie co kolega Kombinerki i nie uważam za zasadne dawanie mi tych samych rad co jemu. Ja zresztą o rady tu teraz wcale nie proszę, ani się nie użalam. Chciałem się jedynie podzielić z nim swoim doświadczeniem i pokazać jak działa lekarstwo, w którego skuteczność wierzy.

                              Ale jak już zarzucasz mi braki w działaniach, przykłady:
                              - przy okazji uprawiania pewnego sportu, poznałem pewną dziewczynę. Często sama do mnie zagadywała, "co słychać" itp, co prawda do wielu innych osób również, taki ekstrawertyczny typ. Kilka razy próbowałem ją tak niezobowiązująco gdzieś zaprosić (kawa, kino, wycieczka rowerowa), miała mniej lub bardziej wiarygodne wymówki, ale że nadal kontakt podtrzymywała więc się nie zrażałem. W końcu nadarzyła się okazja: wielka impreza sportu, który nas połączył. Wstępnie zapytałem czy planuje się wybrać, powiedziała że jeśli się uda to tak, więc kupiłem 2 bilety i ją zaprosiłem. Nie spodziewała się tego zupełnie i to, że sprawiłem jej kłopot tym zaproszeniem malowało się na twarzy wyjątkowo naturalnie. Po początkowym "na 90% tak", zaczęły się pojawiać jakieś dziwne problemy, o których nie pomyślałbym w ogóle, że są problemami. W końcu dostałem SMSa że "nie", bo ponoć wcześniej planowała wybrać się z kimś innym. Nie wiem w końcu czy się wybrała czy nie, ale jestem przekonany że nie, bo na krótko przed tą imprezą, kiedy już nie było dobrych biletów, owe plany "z kimś innym" były wciąż nieokreślone. Jest dla mnie niepojęte, co kieruje kobietami w takich sytuacjach, ale na moją wiarę w siebie i optymizm wobec kobiet działają wyjątkowo destrukcyjnie, dużo bardziej niż niepodejmowanie jakichkolwiek prób działania.
                              • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:14
                                droitier napisał: " Jes
                                > t dla mnie niepojęte, co kieruje kobietami w takich sytuacjach, ale na moją wia
                                > rę w siebie i optymizm wobec kobiet działają wyjątkowo destrukcyjnie, dużo bard
                                > ziej niż niepodejmowanie jakichkolwiek prób działania.

                                Zwyczajnie nie jestes/byles w jej typie dlatego nie chciala sie z Toba umowic/wyjsc.
                                To jedna kobieta, zdarza sie, musisz probowac dalej. No nic sie nie zrobisz, to jak z szukaniem pracy, im wiecej rozmow kwalifikacyjnych tym wieksze szanse, ze w koncu znajdzie sie prace.
                                • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:41
                                  Wyjaśnij mi zatem, jaki ma cel to utrzymywanie znajomości, zachęcanie do kontaktu, czasem wręcz "klejenie" się, skoro nie jestem w jej typie? Dlaczego rezygnować z pójścia na imprezę, na którą ma się ochotę pójść, z kimś kogo się choć przynajmniej trochę lubi, a ma szansę lepiej poznać?

                                  Ten przypadek nie jest odosobniony - parę razy kobiety okazywały mi sympatię, sugerowały, że dobrze się ze mną czują, wykonywały różne gesty (dotyk, rzucanie się na szyję, nawet całowanie), po to by gdy zdobędę się na jakiś krok, okazywało się, że "nie jestem w jej typie". Czy to jakaś forma dowartościowywania kobiet się poprzez granie na cudzych emocjach?
                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:26
                                    Mnie to wygląda na typa do pogaduszek, misiaczka, z którym można się pośmiać, połaskotać dla zabawy, przytulić, gdy jest smutno. Taki kolega, który rozbawi, czasami zorganizuje jakąś rozrywkę, ale nic poza tym. Ewakuowały się dziewczyny (przynajmniej ta jedna), gdy widziały, że zaczynasz kręcić i chcesz czegoś więcej.

                                    Czasoumilacz.

                                    Zwierzały ci się, że chciałyby się zakochać, że ktoś je źle potraktował itd.? Szukały pocieszenia u ciebie?
                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:27
                                    droitier napisał:

                                    > Wyjaśnij mi zatem, jaki ma cel to utrzymywanie znajomości, zachęcanie do kontak
                                    > tu, czasem wręcz "klejenie" się, skoro nie jestem w jej typie?

                                    Tego co napisales nie rozumiem. Tzn. z Twojej wypowiedzi wynika, ze ludzie ktorzy nie sa soba zainteresowani seksualnie nie powinni wymieniac sie na co dzien zadnymi sympatycznymi gestami.
                                    Czy jesli podwioze kolege do pracy swoim samochodem, to bedzie znaczylo ze na niego lece ? A jesli on podrzuci mi do domu dokumenty, ktorych zapomnialam, to znaczy, ze liczy na seks ? No moze niekoniecznie bedziemy sie calowac, ale efektem tych spotkan na pewno beda jakies rozmowy, a w trakcie wspolnej balangi jakiegos misiaczka tez sobie strzelimy.
                                    Utrzymujesz znajomosci tylko takie ktore Ci sie oplacaja (czytaj- moga skutkowac zwiazkiem /seksem ) ? Zapytam brutalnie- startujesz do kazdej, ktora Ci okaze zainteresowanie, czy jak ?

                                    > Dlaczego rezygno
                                    > wać z pójścia na imprezę, na którą ma się ochotę pójść, z kimś kogo się choć pr
                                    > zynajmniej trochę lubi, a ma szansę lepiej poznać?

                                    Nie wiem dlaczego zrezygnowala. Jesli jak mowisz jestes sympatycznym i niekonfliktowym towarzyszem, a na imprezie by mi zalezalo, to ja bym poszla. Tylko biletu nie pozwolilabym sobie zafundowac.
                                    • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 22:36
                                      To jak ludzie okazują sobie sympatię i różne sygnały niewerbalne jest dość płynne, ale są pewne ogólnie przyjęte wzorce. Nie dalej jak w sąsiednim wątku odbywają się ciężkie rozkminy dlaczego nauczyciel H-K nie dostrzega jej umizgów. Jak zawsze wina po stronie faceta - jak dostrzeże nieprawdziwe sygnały to tylko jego problem, a czasem jeszcze z liścia zarobi. Jak nie dostrzega sygnałów to pedał albo frajer.

                                      > Czy jesli podwioze kolege do pracy swoim samochodem, to bedzie znaczylo ze na n
                                      > iego lece ? A jesli on podrzuci mi do domu dokumenty, ktorych zapomnialam, to z
                                      > naczy, ze liczy na seks ?

                                      Wymienione przez Ciebie gesty mogą być uznane za sygnały zainteresowania, albo i nie, zależy od kontekstu. Ja i tak zazwyczaj jestem wyjątkowo ostrożny w takich sytuacjach, zakładam spory margines i prędzej 10 razy zignoruję prawdziwy sygnał niż raz odbiorę fałszywy. Jednak w tym kontekście miałem powody przypuszczać, że mogę być co najmniej w obszarze zainteresowania.
                                      Bądź co bądź kobiety nie każdego faceta zatrzymują na rozmowę, gdy chce iść do domu, nie każdego łapią pod rękę, nie każdego proszą o przysługi, o które prosi się zazwyczaj w nieco bliższych relacjach. A wszystko to po raczej krótkiej i okazjonalnej znajomości zainicjowanej przez nią. Takich sygnałów nie odbieram jako: "lecę na ciebie", ale jako "jesteś ok, lubię cię, próbuj szczęścia". Dlatego w tym kontekście jej odmowa brzmiała jak: "wiesz, wolę siedzieć w domu niż iść z tobą za darmo na fajną imprezę i przy okazji móc cię lepiej poznać". Poza tym pamiętajmy, że zaproszenie na imprezę to jeszcze nie zaproszenie do łóżka, więc trudno mi zarzucać, że się w czymś zagalopowałem.

                                      > Utrzymujesz znajomosci tylko takie ktore Ci sie oplacaja (czytaj- moga skutkowa
                                      > c zwiazkiem /seksem ) ?

                                      A skąd. Natomiast nie cierpię sytuacji, gdy znajomość się zacieśnia, coraz więcej zaczyna nas łączyć, widzę pewne sygnały, które mogą świadczyć o tym, że powinienem działać, a potem okazuje się, że to wszystko to ściema, bawienie się moim kosztem. Więc skoro każda dwuznaczna sytuacja okazuje się być interpretowana na moją niekorzyść, to dlaczego zarzuca się mi, że nie działam, że nie dostrzegam sygnałów, itp?
                                      • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 22:46
                                        > dlaczego zarzuca się mi, że nie działam, że nie dostrzegam sygnałów, itp?

                                        Zarzuca? IMO podpowiada, gdzie może leżeć problem. Tu różni ludzie piszą różne rzeczy do różnych forumowiczów i czasami mogą mieć rację, a czasami jej nie mieć, ale zainspirować do jakichś przemyśleń.

                                        Ja osobiście sądzę, że ludzie są cholernie różni w swoich preferencjach i zachowaniach, więc jak ktoś mówi, że cały czas z różnymi osobami ma ciągle ten sam problem, to jestem zdania, że to on go w jakiś sposób generuje, a nie że <wszystkie kobiety> czy <wszyscy faceci> są tacy sami.
                                        • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 23:27
                                          > Ja osobiście sądzę, że ludzie są cholernie różni w swoich preferencjach i zacho
                                          > waniach, więc jak ktoś mówi, że cały czas z różnymi osobami ma ciągle ten sam p
                                          > roblem, to jestem zdania, że to on go w jakiś sposób generuje, a nie że <ws
                                          > zystkie kobiety> czy <wszyscy faceci> są tacy sami.

                                          Racjonalna część mojego ja każe mi się pod tym podpisać, jako pod najbardziej logicznym wyjaśnieniem. Natomiast subiektywna analiza mojego indywidualnego przypadku, z uwzględnieniem wiedzy o sobie samym, o własnych zasadach i potrzebach, i tego jak widzę to jak mnie postrzegają inni, prowadzi mnie do wniosku, że to jednak z innymi jest coś nie tak ;)
                                          Ot taka dychotomia. Nie wiem też co lepsze: depresja wywołana racjonalnym przekonaniem o własnej nieudolności, czy złość i frustracja światem zewnętrznym, w którym subiektywnie upatruje się przyczyn własnych problemów.
                                          • jesod Nie wiem też co lepsze 19.06.15, 00:04
                                            droitier napisał:
                                            > Nie wiem też co lepsze: depresja wywołana racjonalnym przekonaniem o własnej nieudolności,
                                            > czy złość i frustracja światem zewnętrznym, w którym subiektywnie upatruje się przyczyn
                                            > własnych problemów.

                                            Szanowny Panie, wszystko jest ze sobą połączone, chociaż... (z pozoru) tych łączeń nie widać.
                                            Część należy do całości, a całość bez niej nie istnieje.
                                      • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 00:37
                                        droitier napisał:
                                        > Wymienione przez Ciebie gesty mogą być uznane za sygnały zainteresowania, albo
                                        > i nie, zależy od kontekstu. Ja i tak zazwyczaj jestem wyjątkowo ostrożny w taki
                                        > ch sytuacjach, zakładam spory margines i prędzej 10 razy zignoruję prawdziwy sy
                                        > gnał niż raz odbiorę fałszywy. Jednak w tym kontekście miałem powody przypuszcz
                                        > ać, że mogę być co najmniej w obszarze zainteresowania.

                                        Ale napisales, ze jak cos tam wczesniej proponowales to zawsze miala jakies wymowki, zeby z Toba nie wyjsc. Wiec moze owszem milo z Toba lubila pogadywac a moze nawet byla z tych, ktore potrzebuja umilacza czasu, w dodatku nie maja oporow prosic o przysluge itd. Bywaja takie osoby/kobiety, ale nie znaczy, ze wszystkie takie sa.
                                        A juz zaproszenie na impreze: tu moze byc problem, bo zaproszenie/zaplacenie za kogos juz cos oznacza dla wielu, moze byc zwiazane z jakimis oczekiwaniami drugiej strony. A jezeli ktos nie chce sie czuc zobowiazany i wie, ze to nie ten facet to zwyczajnie nie mysli "fajnie, bo za darmo", tylko nie skorzysta. Bo to zaproszenie cos oznacza dla Ciebie a jezeli jestes dla niej z gatunku"to nie ten" to po prostu nie chce sie w nic wplatywac. To "nie w moim typie" oznacza czesto, ze po prostu nie ma tego czegosc, facet sie nie podoba na tyle by chciec sie z nim umowic, dac gdzies zaprosic. Nigdy tak nie miales? Mila babka, mozna pogadac, ale wiesz od razu, ze nie do lozka i nie do zwiazku, po prostu nie.
                                        I owszem niektorzy zyskuja przy blizszym poznaniu, ale nie wszystkim daje sie szanse na blizsze poznanie, bo... Ma to czesto zwiazek z optyka, ale, ze nie spodobales sie tej nie znaczy, ze nie spodobasz sie innej. W dodatku kobiety sa rozne, niektore spotkaja sie z facetem mimo, ze nie tak do konca sie podoba a inne nie, bo dla niektorych opytka jest bardzo wazna i nie da sie tego przeskoczyc.
                                        Ty sprobowales, nie udalo sie, ale gdybys nie sprobowal to bys nie wiedzial.
                                        • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 19:39
                                          > Ale napisales, ze jak cos tam wczesniej proponowales to zawsze miala jakies wym
                                          > owki, zeby z Toba nie wyjsc.

                                          Wiesz, wymówki to słyszałem od wszystkich kobiet. Trzeba więc próbować rozpoznawać takie, które faktycznie są wiarygodne, tzn. można wierzyć, że nie są wyłącznie próbą zbycia mojej osoby, tylko konfliktem zobowiązań, zdarzeniem losowym, itp.

                                          > ie z nim umowic, dac gdzies zaprosic. Nigdy tak nie miales? Mila babka, mozna p
                                          > ogadac, ale wiesz od razu, ze nie do lozka i nie do zwiazku, po prostu nie.

                                          Jeśli tak jest, to nie podtrzymuję aktywnie kontaktu z daną osobą. Ale jeśli z jakąś babką lubię rozmawiać do tego stopnia, że chcę ją zatrzymać, to może mi się niespecjalnie podobać, ale żadnej opcji nie odrzucam. U mnie prawo wrażenia z pierwszych 5 minut nie działa - kilkakrotnie zmianiałem zdanie po bliższym poznaniu.

                                          > I owszem niektorzy zyskuja przy blizszym poznaniu, ale nie wszystkim daje sie s
                                          > zanse na blizsze poznanie, bo...

                                          gdybym ja nie miał ochoty na bliższe poznanie z kimkolwiek, nigdy nie zachowywałbym się jak ona. Ale ja jestem introwertykiem... rozumiem, że można chcieć kogoś poznać, nie robiąc absolutnie nic w tym kierunku, a nawet sabotować okazje. Ale żeby NIE chcieć kogoś poznać, a jednocześnie robić dużo w kierunku poznania - to mi się absolutnie nie mieści w głowie.

                                          > Ty sprobowales, nie udalo sie, ale gdybys nie sprobowal to bys nie wiedzial.

                                          Czasem lepiej nie wiedzieć :)
                                          • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:18
                                            " Ale ja jestem introwertykiem... rozumiem, że można chcieć kogoś poznać, nie robiąc absolutnie nic w tym kierunku, a nawet sabotować okazje. Ale żeby NIE chcieć kogoś poznać, a jednocześnie robić dużo w kierunku poznania - to mi się absolutnie nie mieści w głowie.

                                            No widzisz a ona zapewne nie jest itrowertyczka, jest pewnie z tych wylewnych, nie bojacych sie dotykac, klepnac w kolano albo w ramie, moze Cie tez wziela pod reke jak dobrego kumpla. W Twoich oczach ona robila duzo "w kierunku pozania", dla niej to mogla byc zwyczajna rozmowa, rozywka, mile spedzanie czasu z sympatycznym gostkiem, ale ze jest sympatyczny i milo sie z nim gada nie znaczy wcale, ze pociaga fizycznie/podoba sie i chce sie z nim wchodzic w relacje intymna.
                                            • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:24
                                              Takich zachowań powinno się prawnie zabronić ;)
                                              • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:38
                                                droitier napisał:
                                                > Takich zachowań powinno się prawnie zabronić ;)

                                                Ano ludzie rozni sa, ale czasem i tak jest milo jak ktos kogos podotyka albo poglaszcze:) Tylko nie mozna sobie zaraz wlewac, ze to Bog wie co oznacza.
                                                Moj maz, pewnie Twojego pokroju, byl nieco zdziwony jak jedna z moich przyjaciolek mu ot tak sobie przejechala dlonia przez czupryne mowiac "ale ma fajne te wlosy". Inna jak bylismy na basenie zrobila wielkie oczy na jego sixpack, nie pytajac dotknela mu brzycha i zapytala "ej, on jest prawdziwy?". Tak samo byl zdziwiony jak moja siostra zaczela matce mieszac we wlosach po jej powrocie od fryzjera i komentowac przy tym "co ona Ci z tymi wlosami zrobila? Wszystko to niewyobrazalne dla niego ;))
                                              • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 23:11
                                                droitier napisał:

                                                > Takich zachowań powinno się prawnie zabronić ;)

                                                Kiedys takie zachowania byly regulowane przez zasady savoir-vivru. W niektorych srodowiskach nadal funkcjonuja. Moze zmien otoczenie, nie bedziesz narazony na tykalstwo z ktorego nic nie wynika ;-)
                                                • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 23:18
                                                  mabelle2000 napisała:
                                                  > Kiedys takie zachowania byly regulowane przez zasady savoir-vivru. W niektorych
                                                  > srodowiskach nadal funkcjonuja. Moze zmien otoczenie, nie bedziesz narazony na
                                                  > tykalstwo z ktorego nic nie wynika ;-)

                                                  Kochana, to to jest nic. Czytalas, ze twojejbogini trzech na tej samej imprezie (czy w krotkim czasie) masowalo stopy. I co z tego wyniklo, oczywiscie oprocz przyjemnosci dla TB:))? Swiat zwariowal!
                                                • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 00:11
                                                  mabelle2000 napisała:
                                                  > W niektorych
                                                  > srodowiskach nadal funkcjonuja. Moze zmien otoczenie, nie bedziesz narazony na
                                                  > tykalstwo z ktorego nic nie wynika ;-)

                                                  Akurat ten przypadek pojawił się gdy wyszedłem poza swoje naturalne otoczenie :)
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 00:51
                                                    droitier napisał:
                                                    > Akurat ten przypadek pojawił się gdy wyszedłem poza swoje naturalne otoczenie :
                                                    > )
                                                    Ty sie ciesz, ze Cie w ogole jakas chce dotykac, bo za 20 lat to Cie chlopie nawet grabiami nie beda chcialy podrapac :))
                                      • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 00:57
                                        A skąd. Natomiast nie cierpię sytuacji, gdy znajomość się zacieśnia, coraz więcej zaczyna nas łączyć, widzę pewne sygnały, które mogą świadczyć o tym, że powinienem działać, a potem okazuje się, że to wszystko to ściema, bawienie się moim kosztem. Więc skoro każda dwuznaczna sytuacja okazuje się być interpretowana na moją niekorzyść, to dlaczego zarzuca się mi, że nie działam, że nie dostrzegam sygnałów, itp?

                                        Nic nie zrobisz, to Twoje subiektywne odczucie a dla niej taka sobie znajomosc, przebywacie czesto w tym samym miejscu, znacie sie, milo z Toba rozmawia, nie ma powodu tego nie robic, ale nie jest to dla niej jednoznaczne z : to ten facet, podoba mi sie, lece na niego albo czuje miete, nawet jezeli tak Ci sie wydaje, bo Ty owszem zaczynasz sie angazowac.

                                        "Poza tym pamiętajmy, że zaproszenie na imprezę to jeszcze nie zaproszenie do łóżka,
                                        > więc trudno mi zarzucać, że się w czymś zagalopowałem."

                                        Moim zdaniem zrobiles wszystko jak trzeba, pech, ze nie zechciala, ale sprobowales. Nie ma lekko, prawda jest taka, ze faceci czesto dostaja kosza, nic nie zrobisz. Przelknij i probuj dalej z inna ;)
                                        • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 19:47
                                          > Moim zdaniem zrobiles wszystko jak trzeba, pech, ze nie zechciala, ale sprobowa
                                          > les. Nie ma lekko, prawda jest taka, ze faceci czesto dostaja kosza, nic nie zr
                                          > obisz. Przelknij i probuj dalej z inna ;)

                                          Jeden przypadek to pech. Wiele... to zaczyna być reguła. A wtedy warto się zastanowić. Jeśli 5 razy próbuję przebić głową ścianę i 5 razy nabijam sobie guza, to nie warto próbować dalej...
                                          • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:04
                                            > Jeden przypadek to pech. Wiele... to zaczyna być reguła. A wtedy warto się zast
                                            > anowić. Jeśli 5 razy próbuję przebić głową ścianę i 5 razy nabijam sobie guza,
                                            > to nie warto próbować dalej...

                                            Alez, guzy sie zagoja a moze w koncu trafisz na te "swoja", wiec probowac warto. Jaka jest alternatywa?
                                            "Kto walczy moze przegrac. Kto nie walczy juz przegral" (Bertolt Brecht)
                                            • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:22
                                              Guzy na głowie się goją, choć przypadki zawodowych bokserów wskazują pewne nieodwracalne zmiany po przyjęciu tysięcy ciosów. Te na sercu - nieco gorzej. Każde doświadczenie jakoś Cię kształtuje, dodaje albo ujmuje pewności siebie, zmienia postrzeganie świata. Myślisz, że przypadki KP i ML biorą się same z siebie? To są właśnie te niezagojone guzy...
                                              • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 20:30
                                                droitier napisał:
                                                > Guzy na głowie się goją, choć przypadki zawodowych bokserów wskazują pewne nieo
                                                > dwracalne zmiany po przyjęciu tysięcy ciosów. Te na sercu - nieco gorzej. Każde
                                                > doświadczenie jakoś Cię kształtuje, dodaje albo ujmuje pewności siebie, zmieni
                                                > a postrzeganie świata. Myślisz, że przypadki KP i ML biorą się same z siebie? T
                                                > o są właśnie te niezagojone guzy...

                                                Ano to ja wiem, ale dlatego pytam jaka jest alternatywa? Usiasc w domu i siedziec, zyc samotnie?
                                                Mysle, ze np. ta przez Ciebie opisana sytuacja to zaden dramat(nie umniejszajac Twojego rozczarowania), tu Ci nikt nie zlamal serca, nie zawiodl Twojego zaufania, nie oszukal. Po prostu spobowales zaprosic na randke, bo wydawalo Ci sie, ze jest Toba zainteresowana a ona odmowila, ale swiat sie nie wali. Powiedz sobie: hmm, trudno to nie ta i patrz dalej.
                                                Co ma zrobic kobieta, ktora czesto w ogole nie odwaza sie robic pierwszego kroku? Tez nie ma latwo, facet jej sie podoba a nie zwraca na nia uwagi. A nawet jak wysyla sygnaly nie ma reakcji.To tez nie jest duzo lepsze. Nie jest latwo znalezc te druga osobe, no nie jest, ale probowac trzeba.
                                                • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 21:40
                                                  > Co ma zrobic kobieta, ktora czesto w ogole nie odwaza sie robic pierwszego krok
                                                  > u? Tez nie ma latwo, facet jej sie podoba a nie zwraca na nia uwagi. A nawet ja
                                                  > k wysyla sygnaly nie ma reakcji.To tez nie jest duzo lepsze. Nie jest latwo zna
                                                  > lezc te druga osobe, no nie jest, ale probowac trzeba.

                                                  Od kobiet nie oczekuje się aktywności w podbojach. Kobieta nieatrakcyjna może wieść samotne życie nie obwiniając się o nic, mając wsparcie ze strony przyjaciółek. Nie jest to może zbyt szczęśliwe życie, ale jest to typ nieszczęścia, z którym można się pogodzić.
                                                  Od mężczyzny oczekuje się ciągłej walki, a to w niektórych przypadkach wiąże się z ciągłym zbieraniem guzów. Promowanie teorii jakoby atrakcyjność mężczyzny zależała od jego zasobów, wiedzy, umiejętności, dokonań, zadbania itp sugeruje, że w odróżnieniu od tej nieatrakcyjnej biedaczki, on sam jest kowalem własnego losu i jego atrakcyjność zależy od niego. Zatem taki, który ciągle dostaje kosza otrzymuje nieprzerwanie komunikaty: "nie jesteś wiele wart i sam jesteś temu winien", z każdą próbą kolejny komunikat tego typu. To tak jakbyś miała radio z jedną stacją na której lecą wyłącznie kawałki wzbudzające u Ciebie wymioty. Wyłączysz to radio, czy będziesz się dalej katować słuchaniem, w nadziei że DJ puści w końcu coś dla Ciebie?
                                                  • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 22:11
                                                    Kobiety też nie mają tak łatwo: ledwo skończy studia (albo wcześniej) jest rodzinne trucie, że gdzie kandydat, że jajeczka jej nie młodnieją, że kiedy wnuki, że niekobieca, w dodatku np czytając ematkę można odnieść wrażenie, że zamężne kobiety się boją trzymać singielki w bliskim towarzystwie z powodu ryzyka, że się taka dobierze do męża. I jeszcze dobre rady: schudnij, przytyj, pokaż cycki, bądź milsza. Na niechciane kobiety się patrzy z większym politowaniem: no biedaczka - chyba przez założenie, że każda marzy o mężu i wianuszku bobasków, i że jak tego nie ma, no to w ogóle po co żyje.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 22:57
                                                    droitier:
                                                    "To tak jakbyś miała radio z jedną stacją na której lecą wyłącznie kawałki wzbudzające u Ciebie wymioty. Wyłączysz to radio, czy będziesz się dalej katować słuchaniem, w nadziei że DJ puści w końcu coś dla Ciebie?"

                                                    Czyli co robisz? Przestajesz szukac i probowac?
                                                    Poza tym te piosenki w radio to jedna za druga leci a z podrywem jest inaczej. Dostajesz kosza, lizesz rany, masz czas, bo okazje wcale nie zdarzaja sie tak czesto.
                                                    I jeszcze jak wylaczam radio to niewiele moge stracic /przegapic. Natomiast jak zaniechasz prob to mozesz stracic /przegapic bardzo wiele.
                                                    Nie pocieszy Cie to na pewno ale nie jestes jedynym facetem, ktory czesto i gesto dostaje/dostawal kosza ;)
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 00:06
                                                    > Czyli co robisz? Przestajesz szukac i probowac?

                                                    Skoro dotychczasowy bilans działań jest niekorzystny, a ja nie mam wpływu na jego zmianę, to jest w sumie racjonalne działanie.

                                                    > I jeszcze jak wylaczam radio to niewiele moge stracic /przegapic. Natomiast jak
                                                    > zaniechasz prob to mozesz stracic /przegapic bardzo wiele.

                                                    słuchanie radia również niewiele Cię kosztuje. Podejmowanie ciągłych nieskutecznych prób kosztuje bardzo wiele.

                                                    > Nie pocieszy Cie to na pewno ale nie jestes jedynym facetem, ktory czesto i ges
                                                    > to dostaje/dostawal kosza ;)

                                                    Odbiegliśmy trochę od tematu. Ilekroć chcę podyskutować ogólnie o pewnych zjawiskach czy postawach, zaraz ktoś sprowadzi je do mojej osoby i muszę się tłumaczyć. W jednym się chyba zgadzamy - bycie lub nie bycie w czyimś "typie" jest istotniejsze niż jakiekolwiek obiektywne cechy jakie się posiada, dlatego te wszystkie analizy typu: "jacy faceci/jakie kobiety was kręcą", "jakie cechy sprawiają, że ktoś jest atrakcyjny" itp. są po prostu g.no warte. W tej hierarchii, pomiędzy "właściwym typem" a "dobrymi cechami" mieści się jeszcze odpowiednia strategia działania, ale do tego potrzeba pewnej dozy wyrachowania.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 00:35
                                                    droitier napisał:
                                                    > Skoro dotychczasowy bilans działań jest niekorzystny, a ja nie mam wpływu na je
                                                    > go zmianę, to jest w sumie racjonalne działanie.

                                                    Moze cos trzeba zmienic w dzialaniu albo dzialac dalej i wierzyc, ze kiedys sie uda. Jak szukasz pracy i wysylasz 100 podan i zawsze odpowiedz negatywna i nie zapraszaja Cie na rozmowe to co robisz? Przestajesz szukac pracy?

                                                    > słuchanie radia również niewiele Cię kosztuje. Podejmowanie ciągłych nieskutecz
                                                    > nych prób kosztuje bardzo wiele.

                                                    No jasne ale wiesz po co..

                                                    " W jednym się chyba zgadzamy - bycie lub nie bycie w czyimś "typie" jest ist
                                                    > otniejsze niż jakiekolwiek obiektywne cechy jakie się posiada, dlatego te wszys
                                                    > tkie analizy typu: "jacy faceci/jakie kobiety was kręcą", "jakie cechy sprawiaj
                                                    > ą, że ktoś jest atrakcyjny" itp. są po prostu g.no warte. W tej hierarchii, pom
                                                    > iędzy "właściwym typem" a "dobrymi cechami" mieści się jeszcze odpowiednia stra
                                                    > tegia działania, ale do tego potrzeba pewnej dozy wyrachowania.

                                                    Juz sie o tym rozpisywalam. Nie kazdy ma jakies okreslony typ, ale kazdy widzac jakas druga osobie wie dosc szybko, z ktora na pewno "nie". Potem jeszcze jest opcja: niczego sobie, mozna sprobowac i opcja bradzo sie podoba od zaraz. I czasem nie wiadomo dlaczego ktos kreci/podoba sie. Czytales Kitty? ten wykladowca, sie okazuje zadne cudo, ale jej sie podoba.
                                                    Plus jest taki, ze ludzie maja rozne gusta i w dodatku w zaleznosci od sytuacji/okolicznosci rozne nastawienie: jedna sie z Toba umowi chociaz fizycznie jej nie do konca odpowiadasz, ale masz poczucie humoru i jestes szarmancki, wiec dlaczego by nie, mozna milo spedzic czas, inna sie z Toba nie umowi, bo jej sie nie podobasz fizycznie. Nie ma reguly.
                                                    I jak umowi sie z Toba babka na randke to masz szanse i albo zyskujesz przy blizszym poznaniu albo niestety okazuje sie, ze to nie to. Oczywiscie do randki musi najpierw w ogole dojsc.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 10:47
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Moze cos trzeba zmienic w dzialaniu albo dzialac dalej i wierzyc, ze kiedys sie
                                                    > uda. Jak szukasz pracy i wysylasz 100 podan i zawsze odpowiedz negatywna i ni
                                                    > e zapraszaja Cie na rozmowe to co robisz? Przestajesz szukac pracy?

                                                    To są nieporównywalne sytuacje. Pracę niemal każdy mieć jakąś musi, nie taką to inną. Do pracy podchodzimy bez większych emocji. Mam kompetencję by pracować za 10K, ale mogę znaleźć pracę jedynie za 3K - biorę tą za 3K, i szukam dalej.
                                                    Jednak związek, przynajmniej dla mnie, to dobro luksusowe. A to oznacza, że wybiorę taki jaki chcę albo żaden, a nie taki na jaki aktualna sytuacja mi pozwala. Tutaj nie widzę miejsca na duże kompromisy, bo idąc na kompromis wylewa się dziecko z kąpielą.

                                                    Większość facetów ma dość proste oczekiwania od kobiet: pełna micha, czyste gacie i regularny seks. Tacy przyjmują strategię masową, szybki test, szybka decyzja i biorę albo szukam dalej. Taka strategia jest skuteczna dla nich ale nie dla mnie, bo mam inne oczekiwania, które jednak pozwalają mi znaleźć skutecznej strategii poszukiwań.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 10:54
                                                    droitier napisał:

                                                    To są nieporównywalne sytuacje. Pracę niemal każdy mieć jakąś musi, nie taką to
                                                    > inną. Do pracy podchodzimy bez większych emocji. Mam kompetencję by pracować z
                                                    > a 10K, ale mogę znaleźć pracę jedynie za 3K - biorę tą za 3K, i szukam dalej.
                                                    > Jednak związek, przynajmniej dla mnie, to dobro luksusowe. A to oznacza, że wybiorę taki jaki chcę albo żaden, a nie taki na jaki aktualna sytuacja mi pozwala . Tutaj nie widzę miejsca na duże kompromisy, bo idąc na kompromis wylewa się dziecko z kąpielą.
                                                    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    Czyli miss world (osiedla, miasteczka) albo żadna. Powodzenia.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 11:11
                                                    A czy Pana żona nie jest dla Pana miss World (czy nawet miasteczka) ?
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 11:22
                                                    droitier napisał:

                                                    > Jednak związek, przynajmniej dla mnie, to dobro luksusowe. A to oznacza, że wyb
                                                    > iorę taki jaki chcę albo żaden, a nie taki na jaki aktualna sytuacja mi pozwala
                                                    > . Tutaj nie widzę miejsca na duże kompromisy, bo idąc na kompromis wylewa się d
                                                    > ziecko z kąpielą.

                                                    Zrozumiale. Musisz pamietac tylko o jednej rzeczy- nie ma idealow. I powtorze jeszcze raz to co napisalam wczesniej, a Ty odebrales to jako zlosliwosc z mojej strony- pakiet Twoich zalet, ktory tu na forum przedstawiles mnie osobiscie przeraza. Ja w zyciu nie lubie spiny, a jakos podskornie czuje, ze w Twoim towarzystwie bylabym surowo oceniana. No i brak Ci ciepla, takiej zyczliwej wyrozumialosci, ktora cechuje ludzi pokojowo nastawionych do swiata. Mam nadzieje, ze sie nie pogniewasz, ze to napisalam.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:11
                                                    mabelle2000 napisała:
                                                    > Zrozumiale. Musisz pamietac tylko o jednej rzeczy- nie ma idealow.

                                                    Ale ja nie szukam ideałów.

                                                    > strony- pakiet Twoich zalet, ktory tu na forum przedstawiles mnie osobiscie pr
                                                    > zeraza.

                                                    Dla Ciebie mam za dużo zalet, które mogą odstraszać kobiety, wg Marka celuję za wysoko. Oboje dysponujecie tym samym opisem sytuacji, ale doszliście do zupełnie przeciwnych wniosków. Tyle warte są diagnozy indywidualnych przypadków przez Internet.

                                                    > Ja w zyciu nie lubie spiny, a jakos podskornie czuje, ze w Twoim towarz
                                                    > ystwie bylabym surowo oceniana.

                                                    wszyscy się wzajemnie oceniamy, zwłaszcza płeć przeciwną. Jak ma oceniać ten, który jest cały czas surowo oceniany przez kobiety, przy czym widzi że kryteria tej oceny nie są wcale obiektywne?

                                                    > No i brak Ci ciepla, takiej zyczliwej wyrozumia
                                                    > losci, ktora cechuje ludzi pokojowo nastawionych do swiata.

                                                    To że ciepła nie dostrzegłaś nie oznacza, że go nie posiadam. Nie muszę się jednak z nim dzielić na forum. Wielokrotnie próbowałem dawać ciepło kobietom, pokazywać że mogą na mnie liczyć, zwłaszcza w ciężkich dla nich sytuacjach - ogrzewały się w nim traktując je jako niezobowiązujący prezent.

                                                    Ta dyskusja przerodziła się w internetowe konsylium samozwańczych lekarzy od duszy, którzy nieproszeni będą teraz szukać we mnie przyczyny moich niepowodzeń, mimo że dysponują wyłącznie mikroskopijną wiedzą na mój temat. Nie widzę w tym większego sensu.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:36
                                                    droitier napisał:

                                                    > Dla Ciebie mam za dużo zalet, które mogą odstraszać kobiety

                                                    Pewnie nie bierzesz tego pod uwage, ale wiekszosc z nas tutaj ma jakies zalety, umiejetnosci, zdolnosci, osiagniecia. Mnie odstrasza, ze nie widzisz nic zlego najpierw wystawiajac sobie obszerna laurke tutaj na forum, a potem okazujac zdziwienie, ze Twoja genialnosc zadnej kobiecie nie zaimponowala. Wniosek- kobiety wola tepych debili, bo nie doceniaja takich utalentowanych jak Ty. Wyceniles siebie jak konia na targu, a pretensje masz do kobiet. Ciekawa strategia.

                                                    > Jak ma oceniać ten, k
                                                    > tóry jest cały czas surowo oceniany przez kobiety, przy czym widzi że kryteria
                                                    > tej oceny nie są wcale obiektywne?

                                                    No to kup sobie paste do butow i pompke do penisa, a potem przemalauj sie na murzyna z wielka pala. Podobno kobiety takich lubia. Zobaczysz co wtedy.

                                                    > To że ciepła nie dostrzegłaś nie oznacza, że go nie posiadam. Nie muszę się jed
                                                    > nak z nim dzielić na forum.

                                                    Ok, no to cieplo masz, juz ustalilismy. A jak je okazujesz ? Tak jak tu na forum ? Szytwno i formalnie, bez grama usmiechu, czy jakos inaczej ?


                                                    > Ta dyskusja przerodziła się w internetowe konsylium samozwańczych lekarzy od du
                                                    > szy, którzy nieproszeni będą teraz szukać we mnie przyczyny moich niepowodzeń,
                                                    > mimo że dysponują wyłącznie mikroskopijną wiedzą na mój temat. Nie widzę w tym
                                                    > większego sensu.

                                                    Trzeba bylo powiedzies, ze chcesz byc poglaskany po glowie. Oczywiscie przyczyna TWOICH niepowodzen lezy w kobietach, to jasne.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:12
                                                    mabelle2000 napisała:
                                                    > Mnie odstrasza, ze nie widzisz nic zlego
                                                    > najpierw wystawiajac sobie obszerna laurke tutaj na forum, a potem okazujac zd
                                                    > ziwienie, ze Twoja genialnosc zadnej kobiecie nie zaimponowala.

                                                    To co ja sobie wystawiłem to nie była laurka tylko, że się tak wyrażę, opis produktu. Opis ten zamieściłem nie po to by się tu promować czy wyceniać jak koń, tylko po to by skonfrontować pewne teorie, które głosi KP, a z którymi się nie zgadzam i którym mój przykład przeczy. Laurką stał się w dopiero Twoich oczach (i trochę w oczach KP), gdy przyznałaś, że Cię zamurowało, co w sumie mnie nawet zdziwiło, bo cechy które wymieniłem nie są wcale rzadkie, a jak nie ma się takich, to ma się jakieś inne, co zresztą sama powyżej stwierdzasz.

                                                    > Wniosek- kobiet
                                                    > y wola tepych debili, bo nie doceniaja takich utalentowanych jak Ty.

                                                    To już Twój wniosek. Ja się do niego nie przychylam.

                                                    > No to kup sobie paste do butow i pompke do penisa, a potem przemalauj sie na mu
                                                    > rzyna z wielka pala. Podobno kobiety takich lubia.

                                                    Chyba pomyliłaś adresatów tej docinki.

                                                    > Ok, no to cieplo masz, juz ustalilismy. A jak je okazujesz ? Tak jak tu na foru
                                                    > m ? Szytwno i formalnie, bez grama usmiechu, czy jakos inaczej ?

                                                    Okazuję ciepło po przyjacielsku, w potrzebie, a nie gdy chcę coś ugrać na szybko. Wychodzę z założenia, że nie ma związku bez przyjaźni i wzajemnego wspierania się, dlatego gdy mi na kimś zależało, zawsze szedłem długą drogą - próbując budować miesiącami zaufanie, okazując pomoc i wsparcie w trudnych momentach. Bywało, że byłem jedyną osobą na której ta kobieta mogła w danym momencie polegać. Był też i uśmiech i zabawa. W zamian trafiałem do "friendzone".

                                                    Najbardziej dziwi mnie u kobiet to rozdzielenie sfer: "przyjaciel" i "facet do łóżka". Prędzej czy później od tego drugiego też będą oczekiwać przyjaźni i wparcia, tylko że na to większość z nich już nie ma ochoty. Natomiast przejście od przyjaciela do pełnego partnera jest już wyjątkowo proste. I żeby uprzedzić Twoje wątpliwości - nie mówię tu o brzydalach, którzy mogą być dla kobiety tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Mówię o mężczyznach, którzy mają potencjał na życiowego partnera - czyli przyjaciela, kochanka i miłość w jednym. Nie to kim są decyduje o ich sukcesie albo porażce, ale to jaką drogę wybiorą. Jeśli taki najpierw pójdzie na skróty (do łóżka) co stanowi jakieś 5% drogi do opisywanego wyżej celu, kobieta sama będzie go za uszy ciągnęła przez te 95% pozostałej drogi, przy braku jakichkolwiek działań z jego strony. Jednak gdy facet pójdzie dłuższą drogą i sam pokona owe 95% drogi, traci szanse na 100%.

                                                    > Trzeba bylo powiedzies, ze chcesz byc poglaskany po glowie. Oczywiscie przyczyn
                                                    > a TWOICH niepowodzen lezy w kobietach, to jasne.

                                                    Nie chcę ani być tu głaskany po głowie ani po niej bity. Od początku piszę, że chcę by moja głowa została zostawiona w spokoju i byśmy zajęli się ogólnymi zjawiskami a nie konkretnymi przypadkami.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:00
                                                    droitier:
                                                    "Okazuję ciepło po przyjacielsku, w potrzebie, a nie gdy chcę coś ugrać na szybko. Wychodzę z założenia, że nie ma związku bez przyjaźni i wzajemnego wspierania się, dlatego gdy mi na kimś zależało, zawsze szedłem długą drogą - próbując budować miesiącami zaufanie, okazując pomoc i wsparcie w trudnych momentach. Bywało, że byłem jedyną osobą na której ta kobieta mogła w danym momencie polegać. Był też i uśmiech i zabawa. W zamian trafiałem do "friendzone".

                                                    Oczywiscie dokladnie nie wiem jak wyglada Twoja "strategia", nie wiem tez ile masz lat i ile lat maja potencjalne partnerki. I o ile kiedys myslalam, ze nie ma co sie spieszyc o tyle wydaje mi sie dosc rozsadna regula "na trzeciej randce dochodzi/powinno dosjc do pierwszego pocalunku/jakiejs intymnosci". A wazne jest to o tyle, ze jest to wyrazny sygnal i feedback "chce czegos wiecej" niz byc tylko przyjacielem. I jezeli nic sie nie dzieje i nie dzieje i nie dzieje na kolejnych randkach to robi sie z tego taka znajomosc przyjazn i w koncu nie wiadomo czy ma sie szanse i jest sie tym wlasnie facetem/kobieta czy nie. Bo zwiazek potrzebuej rowniez intymnosci i cielesnosci, zeby odrozniac sie od przyjacielskiej zwyklej znajomosci. I jezeli babka nie jest zainteresowana i nie "zaskoczy" to znaczy, ze sobie mozna dac spokoj, bo nie bedziesz nikim wiecej tylko przyjacielem a to do zwiazku nie wystarczy. Oczywiscie trzeba wyczuc moment/sygnaly, moze ten pocalunek bedzie na czwartej randce ale cos musi sie wydarzyc, zeby jakby przejsc do nastepnego pulapu/kroku, nastepnyej fazy. Tak to widze.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:12
                                                    droitier napisał:

                                                    > . Laurką stał się w dopiero Twoich oczach
                                                    > (i trochę w oczach KP), gdy przyznałaś, że Cię zamurowało, co w sumie mnie nawe
                                                    > t zdziwiło, bo cechy które wymieniłem nie są wcale rzadkie

                                                    Zdziwilo Cie, bo nadal sie nie rozumiemy :-) Zamurowala mnie Twoja bezposredniosc opisu, naprawde rzadko sie zdarza, zeby ktos tak od niechcenia wymienial jednym ciagiem swoje zalety. Gdybys, jak twierdzisz, NIE oczekiwal pozytywnego odzewu ze strony kobiet, to po co w ogole o tych zaletach wspominales ? I nie, nie jest to zaden zarzut pod Twoim adresem, mnie tez sie czasem wydaje, ze cechy, ktore absolutnie u siebie lubie, musza sie podobac innym. No niestety, nie musza.

                                                    > Chyba pomyliłaś adresatów tej docinki.

                                                    Wspominales cos o swoim poczuciu humoru, czy mi sie tylko wydawalo ?

                                                    > Najbardziej dziwi mnie u kobiet to rozdzielenie sfer: "przyjaciel" i "facet do
                                                    > łóżka".

                                                    Moglabym odpisac w podobnym tonie -" Najbardziej dziwi mnie u mezczyzn to rozdzielenie sfer: kobiety, w ktorej sie zakochuja i kobiety do lozka " :-P


                                                    > Prędzej czy później od tego drugiego też będą oczekiwać przyjaźni i wpa
                                                    > rcia, tylko że na to większość z nich już nie ma ochoty.

                                                    Daje slowo, operujesz jakas sredniowieczna wizja zwiazku, ktory zaczety seksem musi skonczyc sie katastrofa, bo jak juz pan posunal pania, to potem odmowi jej przyjazni. Droiter, wiem, ze wolalbys inaczej, ale sporo kobiet nie chce czekac z seksem w nieskonczonosc, az sprawdzi pana w wielomiesiecznych podchodach, zanim laskawie rozchyli przed nim nogi.

                                                    >. Jeśli taki najpier
                                                    > w pójdzie na skróty (do łóżka) co stanowi jakieś 5% drogi do opisywanego wyżej
                                                    > celu, kobieta sama będzie go za uszy ciągnęła przez te 95% pozostałej drogi, pr
                                                    > zy braku jakichkolwiek działań z jego strony. Jednak gdy facet pójdzie dłuższą
                                                    > drogą i sam pokona owe 95% drogi, traci szanse na 100%.

                                                    Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, ale tym wpisem probujesz podwazyc caly dorobek tego forum :-) Napisze wiec krotko- bez satysfakcjonujacego dla obu stron seksu nie uda sie zbudowac zwiazku. Mozna tworzyc uklady przyjacielskie, lokatorskie, krotkotrwale grupy wsparcia, kolka adoracji na czas okreslony, ale nigdy nie bedzie to zwiazek o jakim marzysz.

                                                    > Od początku piszę, że
                                                    > chcę by moja głowa została zostawiona w spokoju i byśmy zajęli się ogólnymi zja
                                                    > wiskami a nie konkretnymi przypadkami.

                                                    Czego wiec szuasz tu na forum, skoro nie interesuja Cie konkretne przypadki, tylko jakies blizej nieokreslone "ogolne zjawiska " ? :-)
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 16:33
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    Napisze wiec krotko- bez satysfakcjonujacego dla obu stron s
                                                    > eksu nie uda sie zbudowac zwiazku. Mozna tworzyc uklady przyjacielskie, lokator
                                                    > skie, krotkotrwale grupy wsparcia, kolka adoracji na czas okreslony, ale nigdy
                                                    > nie bedzie to zwiazek o jakim marzysz.

                                                    Tak jest! Krotko i na temat, powinno byc to podczepione gdzies tam na gorze na forum, a nie zadne tam analizy kobiety statystycznej i inne popierdolki.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 17:14
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > nym ciagiem swoje zalety. Gdybys, jak twierdzisz, NIE oczekiwal pozytywnego odz
                                                    > ewu ze strony kobiet, to po co w ogole o tych zaletach wspominales ?

                                                    Walczę ze stereotypowym myśleniem, które tu akurat zaprezentował KP, a konkretnie z jego wiarą w tzw. "obiektywne wartości", które decydują o sukcesie w relacjach męsko-damskich. Z wiarą w siłę pieniędzy, intelektu, wyglądu, poczucia humoru. Oczywiście, chciałbym by było tak jak on pisze, i chciałbym by te rzeczy miały kluczowe znaczenie, bo sam uważam się za hojnie w nie obdarzonego przez los. Ale nie mają, może są zaledwie drugo- i trzeciorzędne.

                                                    > > Chyba pomyliłaś adresatów tej docinki.
                                                    >
                                                    > Wspominales cos o swoim poczuciu humoru, czy mi sie tylko wydawalo ?

                                                    Tak, i to poczucie humoru nie pozwala mi przejść obojętnie gdy dowcip trafia pod zły adres.

                                                    > Daje slowo, operujesz jakas sredniowieczna wizja zwiazku, ktory zaczety seksem
                                                    > musi skonczyc sie katastrofa, bo jak juz pan posunal pania, to potem odmowi jej
                                                    > przyjazni.

                                                    Nie musi, ale jest to dość prawdopodobne. Z 50 mężczyzn, których zna przykładowa panna Jola, 30 chce ją bzyknąć, ale może z 5 ma potencjał na bycie dla niej kimś naprawdę bliskim. Czyli statystycznie wśród tych 30, potencjalnych jest 3. Jeśli panna Jola wybierze wg swoich kryteriów 10 z tej 30tki, to potencjalny będzie 1. Z pozostałych 9, 5 złamie jej serce mówiąc: "było fajnie, mała, ale ja spadam", a 4 da się wcisnąć w rolę partnera, nawet męża, pod warunkiem regularnego seksu, pełnej michy i czystych gaci. Z czasem z jednym może się nawet polubi i wytrwa dość długo, ale z 3ma pozostałymi prędzej czy później się rozstanie.

                                                    Gdyby Jola zmieniła strategię i szukała najpierw tych 5 potencjalnych, to wśród nich nadal 3 chce ją przelecieć. Teraz zamiast wybierać 10 z 30, niech wybierze 1 z 3 - te same proporcje, ale o ile mniej problemów i gwarancja miłości do końca życia!
                                                    Niestety typowa panna Jola, nawet po znalezieniu tych 5, wszystkich ich skreśla jako potencjalnych partnerów "bo to tylko przyjaciele". Nawet jeśli należą do grupy tych, którzy jej się podobali.

                                                    > Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawe, ale tym wpisem probujesz podwazyc caly doro
                                                    > bek tego forum :-) Napisze wiec krotko- bez satysfakcjonujacego dla obu stron s
                                                    > eksu nie uda sie zbudowac zwiazku.

                                                    Ale kto mówi, że seksu ma nie być? Tylko w odpowiedniej kolejności.

                                                    > Czego wiec szuasz tu na forum, skoro nie interesuja Cie konkretne przypadki, ty
                                                    > lko jakies blizej nieokreslone "ogolne zjawiska " ? :-)

                                                    "Ogólne zjawiska" są jak najbardziej określone, tyle że ogólne. O konkretnych przypadkach nie ma co rozmawiać, bo nie zwiększają zbytnio naszej wiedzy na dany temat, chyba że służą jako argument obalający jakąś teorię.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 17:24
                                                    droitier napisał:

                                                    >
                                                    > Walczę ze stereotypowym myśleniem, które tu akurat zaprezentował KP, a konkretn ie z jego wiarą w tzw. "obiektywne wartości", które decydują o sukcesie w relacjach męsko-damskich. Z wiarą w siłę pieniędzy, intelektu, wyglądu, poczucia humoru. Oczywiście, chciałbym by było tak jak on pisze, i chciałbym by te rzeczy miały kluczowe znaczenie, bo sam uważam się za hojnie w nie obdarzonego przez lo. Ale nie mają, może są zaledwie drugo- i trzeciorzędne.
                                                    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    A te wg Ciebie pierwszorzędne to....
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 18:25
                                                    droitier napisał:

                                                    > Gdyby Jola zmieniła strategię i szukała najpierw tych 5 potencjalnych, to wśród
                                                    > nich nadal 3 chce ją przelecieć. Teraz zamiast wybierać 10 z 30, niech wybierz
                                                    > e 1 z 3 - te same proporcje, ale o ile mniej problemów i gwarancja miłości do k
                                                    > ońca życia!

                                                    Nie do konca, poniewaz nie uwzgledniles liczby kandydatow, ktorych ma ochote przeleciec panna Jola. Napisales tylko, ze ma zawezac swoje poszukiwania i skupiac sie na mezczyznach, ktorzy oprocz seksu moga zaoferowac jej takze zwiazek/przyjazn/ wspolne zycie. Zdaje sie, ze odsiew, ktory proponujesz sprowadzi sie do jednego- na placu boju zostanie jeden kandydat do reki panny Joli, ktory ja jako dziewice poprowadzi do oltarza. Niewykonalne wedlug mnie.

                                                    > Ale kto mówi, że seksu ma nie być? Tylko w odpowiedniej kolejności.

                                                    Nie gniewaj sie, ale tak moze mowic albo ktos bardzo mlody, albo bardzo niedoswiadczony. Brutalna prawda jest taka- nie oplaca sie dostosowywac swoich planow, inwestowac swoich uczuc, ofiarowywac swojego czasu osobie, z ktora sfera seksualna jest wielka niewiadoma.

                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:26
                                                    > Nie do konca, poniewaz nie uwzgledniles liczby kandydatow, ktorych ma ochote pr
                                                    > zeleciec panna Jola.

                                                    Ależ uwzględniłem. Założyłem, że Joli podoba się 1 na 3. Więc w zależności od zbioru, który rozpatrujemy wiesz ilu ma ona ochotę przelecieć.

                                                    > zyjazn/ wspolne zycie. Zdaje sie, ze odsiew, ktory proponujesz sprowadzi sie do
                                                    > jednego- na placu boju zostanie jeden kandydat do reki panny Joli,

                                                    A po co więcej? W rozpatrywanym przykładzie jest tylko 1 idealny facet dla panny Joli, czyli taki który chce ją przelecieć, którego ona chce przelecieć i który do tego nadaje się na przyjaciela i duchową drugą połową. Ja wskazuję jak go najefektywniej odszukać. Wasze metody dają wam może większy wybór, ale gorszy efekt.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:51
                                                    droitier napisał:

                                                    > Ależ uwzględniłem. Założyłem, że Joli podoba się 1 na 3. Więc w zależności od z
                                                    > bioru, który rozpatrujemy wiesz ilu ma ona ochotę przelecieć.

                                                    Pomijajac konkretne liczby, wedlug mnie nadal jest blad. Otoz w Twojej historii mezczyzni dziela sie na takich co chca tylko przeleciec, przeleciec w pakiecie ze zwiazkiem i przyjaznia, ewentualnie tylko sie przyjaznic (?). Natomiast panna Jola, a jakze, jest zainteresowana mezczyzna wielofunkcyjnym, ktory zaoferuje jej pelen pakiet z przyjaznia, seksem i kawa o poranku. Blad wedlug mnie.

                                                    > A po co więcej? W rozpatrywanym przykładzie jest tylko 1 idealny facet dla pann
                                                    > y Joli, czyli taki który chce ją przelecieć, którego ona chce przelecieć i któr
                                                    > y do tego nadaje się na przyjaciela i duchową drugą połową. Ja wskazuję jak go
                                                    > najefektywniej odszukać.

                                                    Zalozmy, ze go wyselekcjonuje, odszuka, zainwestuje swoje uczucia, zaaanguzuje sie, a na koncu sie okaze, ze w lozku totalna klapa. I co wtedy ?
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 22:27
                                                    mabelle2000 napisała:
                                                    > Natomiast pan
                                                    > na Jola, a jakze, jest zainteresowana mezczyzna wielofunkcyjnym, ktory zaoferuj
                                                    > e jej pelen pakiet z przyjaznia, seksem i kawa o poranku. Blad wedlug mnie.

                                                    Takiego własnie zdefiniowałem. Kłania się rachunek prawdopodobieństwa. Mamy zbiór 50 osobników i losowo rozłożone w nim 3 cechy: 1) mężczyźni podobający się Joli i pasujący jej w łóżku (w proporcjach 1:3) 2) mężczyźni którym Jola się podoba i im pasuje (proporcje 3:5) 3) mężczyźni bliscy jej jako przyjaciele, czarujący itp (proporcja 1:10). Jak sobie wymnożysz te proporcje to wyjdzie Ci, że pełen komplet jest u jednego.

                                                    > Zalozmy, ze go wyselekcjonuje, odszuka, zainwestuje swoje uczucia, zaaanguzuje
                                                    > sie, a na koncu sie okaze, ze w lozku totalna klapa. I co wtedy ?

                                                    To jest oczywiście uproszczona sytuacja, założyłem, że 1 na 3 się podoba i jej pasuje łóżkowo. Można tych cech wyznaczać wiele, chodzi o to by pokazać, że szukanie warto zaczynać od cechy najrzadziej występującej. Niech każdy sam uzna jaka jest dla niego najrzadsza. Jeśli kobieta uważa, że ważne jest by był dobry w łóżku, a za takich uznaje może 1%, niech zaczyna od łóżka. Ja przyjąłem, że najtrudniej znaleźć kogoś kto jest bliski, ujmuje mnie swoim sposobem bycia, ufam mu, jest moim przyjacielem.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 11:56
                                                    droitier napisał:

                                                    > To jest oczywiście uproszczona sytuacja, założyłem, że 1 na 3 się podoba i jej
                                                    > pasuje łóżkowo. Można tych cech wyznaczać wiele, chodzi o to by pokazać, że szu
                                                    > kanie warto zaczynać od cechy najrzadziej występującej.

                                                    Super, dochodzimy do konsensusu :-)

                                                    > Niech każdy sam uzna ja
                                                    > ka jest dla niego najrzadsza. Jeśli kobieta uważa, że ważne jest by był dobry w
                                                    > łóżku, a za takich uznaje może 1%, niech zaczyna od łóżka.

                                                    Ciesze sie, ze to napisales. I wiem juz dlaczego nie potrafilam Ci wytlumaczyc o co mi chodzi. Napisales, ze kazdy powinien zaczac poszukiwania od tego czego mu najbardziej brakuje. I ja sie z tym w pelni zgadzam. Problem tylko w tym, ze nadal zbyt duza wage przywiazuje sie do tego " aby ten ktos byl mi bliski, ujmowal mnie swoim sposobem bycia, moglbym mu zaufac i przyjaznic sie z nim "(Twoje slowa), a zbyt mala do tego, zeby osiagnac z nim porozumienie na plaszczyznie seksualnej. Zwiazki nie rozpadaja sie wcale z powodu roznicy charakterow, glownymi dwoma powodami sa pieniadze i seks, tak przynajmniej twierdza terapeuci od "porozbijanych" malzenstw.
                                                    Moglabym sie utozsamic troche z Twoja panna Jola, w koncu tez jestem kobieta.
                                                    Od dziecinstwa mam zdolnosc rozpoznawania emocji innych ludzi, ktore wyczuwam instynktownie. To wiele mi ulatwia, dlatego nie potrzebuje miesiecy, zeby przekonac sie z kim mam do czynienia. Wiele o ludziach mowia mi ich z pozoru nic nie znaczace zachowania, drobne uwagi, ktore rzucaja mimochodem, reakcje, ktorych nie kontroluja. Z wieloma z tych osob na pewno mogalbym zbudowac blizsza relacje, bo to wartosciowi mezczyzni. Tylko teraz, po latach doswiadczen wiem, ze wszystkie ich wartosci stana sie dla mnie nieistotne, jesli nie bedzie miedzy nami erotycznego porozumienia.
                                                    Dlatego wierze, ze przecietna panna Jola prawdopodobnie potrafi dokonac tej "oceny" rownie szybko jak ja, bo ma wiecej oleju w glowie niz ja mialam kiedys przy wyborze swojego zyciowego partnera.
                                                    Napisales, ze ciezko Ci znalezc osobe, ktora bedzie Ci pasowac na plaszczyznie emoconalnej Widzisz, a mnie jest bardzo latwo taka osobe znalezc. Coz z tego, skoro dla wiekszosci ich wizja seksu zupelnie nie pokrywa sie z moja :-(

                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:27
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > e seksualnej. Zwiazki nie rozpadaja sie wcale z powodu roznicy charakterow, glo
                                                    > wnymi dwoma powodami sa pieniadze i seks, tak przynajmniej twierdza terapeuci o
                                                    > d "porozbijanych" malzenstw.

                                                    Trochę mnie to dziwi, ale nie będę kwestionował, nie mam danych. Jednak nawet jeśli to prawda, myślę że ze drugie tyle małżeństw nie rozbija się tylko tkwi w marazmie, w którym nic poza adresem ich nie łączy, przerywanym wybuchami agresji. To są wg mnie efekty seksualnych zauroczeń, które trwają do czasu. A gdy zasłona opada, ludzie dostrzegają, że żyją z osobą, w której wkurza ich wszystko - od intonacji głosu, artykulacji i szyku zdania po upodobanie do różnych bibelotów. Myślę też, że część tego co u terapeutów podpada pod "seks" jako przyczyna rozbicia, jest w istocie zdradą spowodowaną brakiem tej bliskości u małżonka i znalezieniem jej u kogoś innego. Dobrym przykładem jest tu chyba małżeństwo księcia Karola z Dianą, która mimo że piękna, nie dawała mu takiej bliskości jak, co by nie mówić brzydka, Camilla P-B.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:32
                                                    droitier napisał:


                                                    > Trochę mnie to dziwi, ale nie będę kwestionował, nie mam danych. Jednak nawet jeśli to prawda, myślę że ze drugie tyle małżeństw nie rozbija się tylko tkwi w marazmie, w którym nic poza adresem ich nie łączy, przerywanym wybuchami agresji. To są wg mnie efekty seksualnych zauroczeń, które trwają do czasu.
                                                    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    Może, ale bez seksualnego zauroczenia to mozna iśc na kawę z kolezanka, a nie sie z nia wiązać.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:34
                                                    droitier napisał:
                                                    Dobrym przykładem jest tu chyba małżeństwo księcia Karola z Dianą, która mimo że piękna, nie dawała mu takiej bliskości jak, co by nie mówić brzydka, Camilla P-B.

                                                    Mysle, ze to nie jest zaden przyklad, bo my w ich malzenstwie nie siedzielismy. Nie wiemy czy ze soba sypiali, ona byla mloda, on duzo starszy. I co z tego, ze piekna, jak np. "nie daje" ale daje dla swietego spokoju. Ona byla "zwykla przedszkolanka", on wiadomo. Poza tym nie dowiemy sie nigdy czego tak naprwade szukal u Camilli: bliskosci, porozumiena dusz czy pozadania, ktorym nie darzyla go Diana. A moze jednego i drugiego.
                                                    Dlatego mowie Ci nic nie stoi na przeszkodzie zeby ze soba sypiac i jednoczesnie sie poznawac.
                                                    Mozna miec bliskosc/porozumienie duz i dobry seks. Po sie ludzie lacza w pary, zeby wyprobowac czy sie sprawdzi to do czego ciagnie ich serce i pozadanie.

                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 13:20
                                                    droitier napisał:

                                                    > To są wg mnie efekty seksualnych zauroczeń, które trwają do czasu.

                                                    Gdyby moje malzenstwo bylo efektem seksualnego zauroczenia, to mialabym o wiele wiecej sily i motywacji, zeby o nie walczyc, bo zawsze towarzyszylaby mi nadzieja (byc moze naiwna), ze uda sie wrocic do stanu poczatkowego.

                                                    > Myślę też, że część tego co u terapeutów podpada pod "seks" jako przyczyna
                                                    > rozbicia, jest w istocie zdradą spowodowaną brakiem tej bliskości u małżonka i
                                                    > znalezieniem jej u kogoś innego.

                                                    Najwyzsza forma bliskosci jest kontakt seksualny ( seks, a nie spuszczenie z krzyza i nie wzajemna masturbacja, zeby bylo jasne), kiedy czlowiek obnaza sie w calosci przed drugim czlowiekiem na wszystkich plaszczyznach.
                                                    Wiec o jaki brak bliskosci Ci chodzi tak naprawde ?
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 13:36
                                                    > Najwyzsza forma bliskosci jest kontakt seksualny ( seks, a nie spuszczenie z kr
                                                    > zyza i nie wzajemna masturbacja, zeby bylo jasne), kiedy czlowiek obnaza sie w
                                                    > calosci przed drugim czlowiekiem na wszystkich plaszczyznach.

                                                    Gdy ja tak pisałem to byłem wyzywany od najgorszych, bo przecież to nieprawda, a seks to tylko seks.
                                                    "To był tylko seks". Jak "tylko" skoro wpuściłaś go do swojego domu, swojej intymnej strefy, otworzyłaś się przed nim całkowicie. Chyba coś dla ciebie znaczył?
                                                    Podchwytliwe pytanie i kobieta musi się wykazać aby wyjść z twarzą.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 13:41
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > "To był tylko seks". Jak "tylko" skoro wpuściłaś go do swojego domu, swojej int
                                                    > ymnej strefy, otworzyłaś się przed nim całkowicie. Chyba coś dla ciebie znaczył
                                                    > ?

                                                    Nie rozumiem o czym piszesz. Mozesz jasniej ?
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 13:45
                                                    To nawiązanie do starej rozmowy z forum kobieta, gdy jeszcze pewna forumowiczka występowała pod nickiem Figgin. Nie chce mi się tłumaczyć. W sumie niepotrzebnie zaczynałem, gdy nie chce mi się kończyć.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 14:07
                                                    mabelle2000 napisała:

                                                    > Najwyzsza forma bliskosci jest kontakt seksualny ( seks, a nie spuszczenie z kr
                                                    > zyza i nie wzajemna masturbacja, zeby bylo jasne), kiedy czlowiek obnaza sie w
                                                    > calosci przed drugim czlowiekiem na wszystkich plaszczyznach.
                                                    > Wiec o jaki brak bliskosci Ci chodzi tak naprawde ?

                                                    On od tego seksu jakos ucieka, probuje jego znaczenie pomniejszac, to pewnie jest wyczuwalne dla tych babek i te z kolei uciekaja w przyjazn bojac sie seksualnego odrzucenia. Przeciez zawsze przyjaciel moglby wpalic 'no wiesz, jak Ci zaufalem, pomagalem, zblizylem sie JAKO przyjaciel, a ty mi tu wyskakujesz z cycami?'. Nie wiem ale tak sobie to wyobrazam.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 14:16
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > On od tego seksu jakos ucieka, probuje jego znaczenie pomniejszac, to pewnie je
                                                    > st wyczuwalne dla tych babek i te z kolei uciekaja w przyjazn bojac sie seksual
                                                    > nego odrzucenia. Przeciez zawsze przyjaciel moglby wpalic 'no wiesz, jak Ci zau
                                                    > falem, pomagalem, zblizylem sie JAKO przyjaciel, a ty mi tu wyskakujesz z cycam
                                                    > i?'. Nie wiem ale tak sobie to wyobrazam.

                                                    Kto wie, moze masz racje Kitty i tak to wlasnie wyglada.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 14:32
                                                    Jakby mi przyjaciółka wyskoczyła z cycem to byłoby ok, bo im bardziej się zaprzyjaźniam, tym bardziej mnie kobieta kręci. Z kobietami jest natomiast odwrotnie, im bardziej się zaprzyjaźniają tym mniej ja je kręcę.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 14:57
                                                    droitier napisał:

                                                    > Jakby mi przyjaciółka wyskoczyła z cycem to byłoby ok, bo im bardziej się zaprz
                                                    > yjaźniam, tym bardziej mnie kobieta kręci. Z kobietami jest natomiast odwrotnie
                                                    > , im bardziej się zaprzyjaźniają tym mniej ja je kręcę.

                                                    A to po jakim czasie i po jakiej intensywnosci spotkan mozna u Ciebie wyskoczyc z cycem?
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:08
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > A to po jakim czasie i po jakiej intensywnosci spotkan mozna u Ciebie wyskoczyc
                                                    > z cycem?

                                                    Zależy od poczucia humoru, charakteru i od cyca.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:35
                                                    droitier napisał:
                                                    > Jakby mi przyjaciółka wyskoczyła z cycem to byłoby ok, bo im bardziej się zaprz
                                                    > yjaźniam, tym bardziej mnie kobieta kręci. Z kobietami jest natomiast odwrotnie
                                                    > , im bardziej się zaprzyjaźniają tym mniej ja je kręcę.

                                                    Czyli taka jest rzeczywistosc. I wyciagnales z tego jakis wniosek, jakas nauke? Moze zaczac wiec robic cos inaczej? To nie jest tak, ze jak juz zaczales z jakas sypiac a jednak to nie to to musisz juz z nia do konca zycia byc i sypiac, bo spales raz.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 16:15
                                                    A co ja mam niby zacząć robić inaczej? Inaczej odczuwać? To nie są rzeczy, które należą do sfery moich działań.
                                                    W sumie zmieniłem trochę strategię względem tego co było kiedyś. Opisywany przeze mnie na początku przykład z imprezą sportową był tego przykładem. To była właśnie sytuacja, kiedy postanowiłem zrobić coś przed swoim czasem, zanim się dobrze poznaliśmy i polubiliśmy. I może to było właśnie przyczyną niepowodzenia - bo może gdzieś podświadomie jeszcze mi naprawdę nie zależało. Spotykając się na randkach będę i tak odliczać minuty do ich końca, choć niewykluczone, że z tą samą kobietą we właściwym dla mnie czasie spędziłbym niezapomniane chwile.
                                                    Pozostaje mi to o czym pisałem wcześniej. Odpuścić i liczyć, że może szczęście się uśmiechnie.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 16:23
                                                    droitier napisał:

                                                    > A co ja mam niby zacząć robić inaczej? Inaczej odczuwać? To nie są rzeczy, któr
                                                    > e należą do sfery moich działań.
                                                    > W sumie zmieniłem trochę strategię względem tego co było kiedyś. Opisywany prze
                                                    > ze mnie na początku przykład z imprezą sportową był tego przykładem. To była wł
                                                    > aśnie sytuacja, kiedy postanowiłem zrobić coś przed swoim czasem, zanim się dob
                                                    > rze poznaliśmy i polubiliśmy. I może to było właśnie przyczyną niepowodzenia -
                                                    > bo może gdzieś podświadomie jeszcze mi naprawdę nie zależało. Spotykając się na
                                                    > randkach będę i tak odliczać minuty do ich końca, choć niewykluczone, że z tą
                                                    > samą kobietą we właściwym dla mnie czasie spędziłbym niezapomniane chwile.
                                                    > Pozostaje mi to o czym pisałem wcześniej. Odpuścić i liczyć, że może szczęście
                                                    > się uśmiechnie.
                                                    Nie wiem jak mialoby sie usmiechnac szczescie? Ze przypadkowo po tym jak znacie sie kupe czasu Ty wystartujesz a ona przytaknie czy ona w odpowiednim czasie(dla Ciebie) rzuci sie Tobie na szyje?
                                                    A czy Ty byles juz kiedys z jakas dziewczyna w lozku? Nie odczuwasz tak po ludzku, tym bardziej po mesku, pozadnaia i pociagu widzac ladna/atrakcyjna dla Ciebie babke?
                                                    Tej z klubu sportowego mogles zwyczajnie sie nie podobac/nie pociagac albo okolicznosci nie takie albo jest juz zajeta, tego nie wiemy.
                                                    Z odpowiednia osoba raczej nie bedziesz nudzil sie na randce, bo jak bedziesz sie nudzil to zanczy, ze to nie to, bo ona wtedy tez zazwyczaj bedzie sie nudzic a to wtedy widac, ze nie pasuje. Randki zreszta mozna spedzac roznie, mozna isc do kina a potem na drinka, mozna isc razem na kregle a potem razem cos zjesc, mozna pojsc na spacer albo na wystawe malarska.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 16:30
                                                    kag73 napisała:

                                                    > A czy Ty byles juz kiedys z jakas dziewczyna w lozku? Nie odczuwasz tak po ludz
                                                    > ku, tym bardziej po mesku, pozadnaia i pociagu widzac ladna/atrakcyjna dla Cieb
                                                    > ie babke?

                                                    Przyznaje, ze caly czas az mnie jezyk swierzbi, zeby spytac o to samo :-)
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 16:31
                                                    Widzisz taka randka jest wlasnie po to, zeby stwierdzic czy nam sie dobrze ze soba gada, milo spedza czas czy nie, czy odbieramy na tych samych falach. Jak sie z kobieta nudzisz na randce to zapomnij o niej, bo to nie ta. To czesto polega na wzajemnosci, Ty sie nudzisz, ona sie nudzi pytasz o nastepna randke ona odmawia, bo sie nudzila, albo nie pytasz, bo Ty sie nudziles. regula jest taka, moje obserwacje: pierwsza randka: OK, troche sie poznalismy, milo bylo, warto sie poznac blizej, druga randka: dobrze nam sie gada jest milo i to ona(ta randka) decyduje czy dojdzie do nastepnej randki a jezeli dojdzie to jest na plus i wtedy trzeba zaczac dzialac intensywniej(cos fizycznego, objecie ramieniem, pocalunke maly czy wiekszy), bo jak jest nudno i facet nie ten, albo babka nie, ta to raczej trzeciej randki nie bedzie. Ale to nie ma co rozpaczac, to jest normalna kolej rzeczy, po co sie spotykac jak nie iskrzy i nie ma miety.
                                                  • ninek04 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:47
                                                    Jakby mi przyjaciółka wyskoczyła z cycem to byłoby ok, bo im bardziej się zaprzyjaźniam, tym bardziej mnie kobieta kręci. Z kobietami jest natomiast odwrotnie, im bardziej się zaprzyjaźniają tym mniej ja je kręcę.

                                                    Mnie się nasuwa wniosek, że musisz szukasz osoby o podobnym do swojego temperamencie i zapatrywaniu na sferę seksualną,bo duże różnice w tej kwestii między Tobą, a potencjalna wybranką będą,już nawet na późniejszym etapie nie do przeskoczenia po prostu i wszystko się rozsypie.Skoro Twoje libido jest niskie,to ona powinna mieć podobne,inaczej szkoda zawracać sobie głowę,że coś z tego będzie.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:20
                                                    droitier napisał:
                                                    "Jeśli kobieta uważa, że ważne jest by był dobry w łóżku, a za takich uznaje może 1%, niech zaczyna od łóżka. Ja przyjąłem, że najtrudniej znaleźć kogoś kto jest bliski, ujmuje mnie swoim sposobem bycia, ufam mu, jest moim przyjacielem."

                                                    I to jest wlasnie ta trudnosc, zeby bylo to i to. Ja wiem jedno: jak w lozku nie pasuje to nie zapasuje nigdzie, dla mnie. A ze jeszcze calej reszty potrzebuje zajelo mi troche znalezienie tego wlasciwego.
                                                    A co jest najwazniejsze dla Ciebie? Tylko emocje? Lozko w ogole?
                                                    Bo idac tym tropem mozesz trafic na kobiete aseksualna, seksem niezainteresowana ale szukajaca bliskosi. Wtedy seksu bedzie co kot naplakal i zaczna sie schody, bo Ty seksu bedziesz pragnal.
                                                  • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:12
                                                    droitier napisał:

                                                    > Kłania się rachunek prawdopodobieństwa. Mamy zbi
                                                    > ór 50 osobników i losowo rozłożone w nim 3 cechy: 1) mężczyźni podobający się J
                                                    > oli i pasujący jej w łóżku (w proporcjach 1:3) 2) mężczyźni którym Jola się pod
                                                    > oba i im pasuje (proporcje 3:5) 3) mężczyźni bliscy jej jako przyjaciele, czaru
                                                    > jący itp (proporcja 1:10). Jak sobie wymnożysz te proporcje to wyjdzie Ci, że p
                                                    > ełen komplet jest u jednego.

                                                    O rany...Po co te kalkulacje, jaki to ma sens? Dlaczego większość mężczyzn pokłada taką ufność w swą tzw. wiedzę, pamięć, zdolności logicznego kombinowania...Taki rodzaj inteligencji to sprawne narządzie intelektualne ale z mądrością nie ma wiele wspólnego...
                                                    Kobietę trzeba kochać i podziwiać, odwzajemni się tym samym, zapewniam :)
                                                    Oczwiście jakieś sito selekcyjne każdy i każda ma, ale to nie może być czysta kalkulacja.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:19
                                                    Takie kochanie i podziwianie bez wzajemności przyprawiło mnie parę razy o depresję
                                                  • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:28
                                                    droitier napisał:

                                                    > Takie kochanie i podziwianie bez wzajemności przyprawiło mnie parę razy o depre
                                                    > sję.

                                                    Rozumiem. To niewłaściwe "inwestycje" były...Wiem,że tak być może na przykładzie mojego męża, ale cóż poradzę, że musiał trochę dostać w kość, zanim mnie spotkał ;-)
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:51
                                                    droitier napisał:
                                                    > Takie kochanie i podziwianie bez wzajemności przyprawiło mnie parę razy o depre
                                                    > sję
                                                    Sam sobie jestes winien, sprobowalbys wczesniej z konkretami to bys wiedzial, ze wzajemnosci nie ma wiec po co sie w to angazowac i brnac dalej w ciemno. Bo Tobie sie wydawalo, ze jest?
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 16:27
                                                    Wcześniej albo nie można było (bo inny związek, albo niesprzyjające relacje) albo nie byłoby uczucia z mojej strony, więc co mi po wzajemności. Zrozum w koncu, że to kwestia potrzeb a nie czyjejkolwiek winy. To tak jakby Tobie się chciało seksu tylko wieczorem, a rano bolała Cię głowa, a Twojemu facetowi stawał tylko rano, a wieczorem flak. No co zrobisz? Nic nie zrobisz. Możesz zmieniać sobie metody, jechać do innej strefy czasowej, pracować na inną zmianę, ale pór dnia nie przeskoczysz. Oczywiście z Twojego punktu widzenia to jego wina, bo przecież Ty wieczorem jak najbardziej. Pozostaje zmienić faceta. Gorzej gdy wszyscy by tak mieli.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:24
                                                    mojemail3 napisała:

                                                    > Kobietę trzeba kochać i podziwiać, odwzajemni się tym samym, zapewniam :)
                                                    -----------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    Generalnie tak, ale to tez zalezy kto kocha i podziwia.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 18:25
                                                    Dobra, diagnoza jest taka, ze jak juz umawiasz sie z babka za dlugo czekasz z przejsciem do nastepnego etapu. A przeciez chyba i Tobie chodzi o seks a nie tylko o przyjazn. Babka moze pomyslec, ze wcale na nia nie lecisz I Cie nie kreci, bo sie nie dstawiasz tak dlugo I nie szukasz fizyczosci. A zatem I tutaj trzeba znaalezc zloty srodek i oceanic sytuacje.
                                                    Obejrzyj Ty sobie tego Hitch.The Date Doktor. Niby to tylko film ale duzo sie z teg sprawdza.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 18:34
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Obejrzyj Ty sobie tego Hitch.The Date Doktor. Niby to tylko film ale duzo sie z tego sprawdza.
                                                    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    Świetny film. A scena jak ten grubasek uwodzi prezeskę, chyba Jennifer Lopez - zupełni e genialna.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 20:16
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Dobra, diagnoza jest taka, ze jak juz umawiasz sie z babka za dlugo czekasz z p
                                                    > rzejsciem do nastepnego etapu. A przeciez chyba i Tobie chodzi o seks a nie tyl
                                                    > ko o przyjazn. Babka moze pomyslec, ze wcale na nia nie lecisz I Cie nie kreci,
                                                    > bo sie nie dstawiasz tak dlugo I nie szukasz fizyczosci. A zatem I tutaj trz
                                                    > eba znaalezc zloty srodek i oceanic sytuacje.

                                                    Dokladnie, gosc miesiacami rozkreca przyjazn, a potem sie dziwi, ze w odpowiedzi dostaje... przyjazn ;-) A co ma dostac? Jak nie ma widocznego choc cienia zainteresowania erotycznego (patrz: ja i wykladowca) to normalnie sie odpuszcza i ewentualnie idzie w przyjazn. Przeciez Cie moga normalnie za geja, impotenta brac i zwyczajnie, ze Ci sie nie podobaja. Nie przeszkadza Ci to?
                                                  • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 02:29
                                                    Ja to już mówiłam, ale nie dotarło... :)
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 11:34
                                                    przecież napisałem w innym poście z czego to wynika
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:28
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Obejrzyj Ty sobie tego Hitch.The Date Doktor. Niby to tylko film ale duzo sie z
                                                    > teg sprawdza.

                                                    Oglądałem. Tylko, że w filmie babki zgadzają się gdy faceci je gdzieś zapraszają, a mnie jakoś odmawiają (patrz przykład, który podałem na początku).
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:49
                                                    droitier napisał:
                                                    Najbardziej dziwi mnie u kobiet to rozdzielenie sfer: "przyjaciel" i "facet do łóżka". Prędzej czy później od tego drugiego też będą oczekiwać przyjaźni i wparcia, tylko że na to większość z nich już nie ma ochoty. Natomiast przejście od przyjaciela do pełnego partnera jest już wyjątkowo proste."

                                                    Bo "facet do lozka", ktory moze byc i bywa jednoczesnie przyjacielem to facet, ktory kobiete pociaga. Natomiast "przyjaciel" niekoniecznie pociaga wiec nie bardzo nadaje sie na "faceta do lozka."
                                                    Nie wiem jak mezczyzni wybieraja, ale wydaje mi sie, ze wiekszosc chce sie umawiac z babkami, ktore im sie podobaja/pociagaja fizycznie, od tego sie zaczyna najczesciej, To biologia. I tak niektorzy majac w zamysle lozko i seks(natura) zaczynaja od zaprzyjazniania sie, ok, ale jakos tak jednoczesnie z rozwojem na plaszczyznie duchowej powinna isc tez ta plaszczyzna cielesna, bo to jest waznym aspektem zwiazku miedzy mezczyzna i kobieta. I jezeli facet trafil np. na kobiete niekoniecznie natychmist lecaca na jego fizycznosc to moze sie zdarzyc, ze ona sobie bedzie sie z nim zaprzyjazniala, smiala sie, milo spedzala czas i zrobi sie z tego przyjazn, bo za dlugo nic sie nie dzialo i / albo w dodatku ona nie ma nic przeciwko tylko przyjazni z takim panem, no bo jest mily, mozna na niego liczyc itd. Owszem moze tez wyjsc z tego zakochanie, milosc, seks ale gwarancji nie ma. Wiec chyba lepiej probowac nieco szybcie to chociaz wiadomo na czym sie stoi i mozna szkac gdzies indziej.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 20:53
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Bo "facet do lozka", ktory moze byc i bywa jednoczesnie przyjacielem to facet,
                                                    > ktory kobiete pociaga. Natomiast "przyjaciel" niekoniecznie pociaga wiec nie ba
                                                    > rdzo nadaje sie na "faceta do lozka."

                                                    Nie czytałaś mnie uważnie. Pisałem o facetach, którzy nadają się i do jednego i do drugiego. Czyli mają potencjał by być dla kobiety ideałem. I teraz wszystko rozchodzi się o to, którą drogą pójdą. Jeśli taki facet najpierw się zaprzyjaźni, to ma przegwizdane, kobieta już nie będzie na niego inaczej patrzeć niż jako na przyjaciela. Ten sam facet gdyby od razu zaciągnął kobietę do łóżka, nie musiałby się niczym przejmować, kobieta jadłaby mu z ręki.

                                                    Kobiety zapominają jednak, że nie każda znajomość sprzyja nawiązywaniu od razu relacji seksualnych. Np. w pracy, relacja lekarz - pacjent, przypadek HK też jest dobrym przykładem. Bywa też, że przyjaźń nawiązuje się gdy sami są w związkach z innymi.

                                                    Miałem takie przypadki, że kobiety dość szybko okazywały mi zainteresowanie, same jednak będąc w związku z innymi. Raz jedna powiedziała mi nawet wprost, że ma na mnie ochotę. Te związki nie były chyba najbardziej udane, być może oczekiwały, że zaciągając je do łóżka dam im pretekst do zerwania, w razie czego część winy spadnie na mnie. Ja jednak nie wchodzę w taki układ. Uważam, że kobieta sama powinna zamknąć swoją relację z innym i dopiero wtedy będę próbował czegoś więcej, a do tego czasu tworzyła się między nami przyjacielska więź. Kończyło się to tak, że moja szansa na "coś więcej" przepadała na zawsze.
                                                  • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:22
                                                    droitier napisał:

                                                    "(...) Pisałem o facetach, którzy nadają się i do jednego i do drugiego. Czyli mają potencjał by być dla kobiety ideałem.(...)"

                                                    Potencjał mają, czy jednak będą umieli go wykorzystać...

                                                    "(...) Jeśli taki facet najpierw się zaprzyjaźni, to ma przegwizdane, kobieta już nie będzie na niego inaczej patrzeć niż jako na przyjaciela. Ten sam facet gdyby od razu zaciągnął kobietę do łóżka, nie musiałby się niczym przejmować, kobieta jadłaby mu z ręki (...)"

                                                    Kompletna bzdura, chyba że czasy i ludzie tak bardzo się zmienili...
                                                    Własnie wróciłam z kolejnej imprezy jubileuszowej, wszyscy znajomi poznali się w ramach grupy szkolno-studencko-towarzyskiej, najpierw były przyjażnie, kumpelstwo, potem zakochanie, miłość, związki, małżeństwa ( wciąż pierwsze...) z kilkunastoletnim obecnie stażem.
                                                    Pluć w brodę mogą ci, co przegapili swój czas, niestety.
                                                    Osobiście swoją "biggest love ever" przeżyłam ( i trwa) do starego, dobrego przyjaciela...
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:37
                                                    mojemail3 napisała:

                                                    > Pluć w brodę mogą ci, co przegapili swój czas, niestety.

                                                    Niestety, kiedy był mój czas, czyli na studiach, na moim kierunku nie było żadnej kobiety, a te które znałem poza studiami były wyjątkowo nieatrakcyjne lub nie dające się za bardzo lubić.
                                                  • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 22:32
                                                    droitier napisał:

                                                    > mojemail3 napisała:
                                                    >
                                                    > > Pluć w brodę mogą ci, co przegapili swój czas, niestety.
                                                    >
                                                    > Niestety, kiedy był mój czas, czyli na studiach, na moim kierunku nie było żadnej kobiety, a te które znałem poza studiami były wyjątkowo nieatrakcyjne lub nie dające się za bardzo lubić.
                                                    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                    Chyba kolega z politechniki. Pozdrawiam. Trz\eba było zgłaszać się na humanistyczne wydziały uniwerku, albo odwiedzać dawne liceum.
                                                  • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 15:06
                                                    droitier napisał:

                                                    > Niestety, kiedy był mój czas, czyli na studiach, na moim kierunku nie było żadn
                                                    > ej kobiety, a te które znałem poza studiami były wyjątkowo nieatrakcyjne lub ni
                                                    > e dające się za bardzo lubić.

                                                    To akurat jest kompletnie bez znaczenia. Grupa znajomych, o których mówię, reprezentuje typowo męski zawód, technikum było męskie, na studiach kobiety sporadycznie, ale jakoś sobie dobrze poradzili w kwestii szukania partnerek...
                                                    Ja znowuż byłam w liceum i na roku w grupie zdecydowanie żeńskiej, a przeszkód nie stwierdzam. Przeszkody są wewnętrzne.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:57
                                                    mojemail3 napisała:

                                                    > Pluć w brodę mogą ci, co przegapili swój czas, niestety.

                                                    Moja matka zawsze mowila, ze milosc przychodzi w roznym wieku. Nie ma czegos takiego, jak 'swoj czas' chyba, ze mowimy o zegarze biologicznym. Rozumiem, ze Twoj czas juz przeminal, plus tylko taki, ze nie przegapilas go ;) Ja tam nie czuje zeby mi cos przeminelo. Takie rzeczy to dopiero na lozu smierci jak swiadomosc pozwoli.
                                                  • mojemail3 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 14:16
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > Moja matka zawsze mowila, ze milosc przychodzi w roznym wieku.

                                                    Kitty, dobrze matka mówiła, tak się może zdarzyć. Sama znam fajne przykłady póżnych związków, po 50 tce, po 60 tce itp. Na spotkaniu 20 lat po maturze spotkałam koleżanki, po rozwodzie, które ułozyły sobie nowe relacje, a nawet mają malutkie nowe dzieci...
                                                    Ale...to,że na wszystko w życiu jest czas, nie znaczy że jest czas na wszystko...

                                                    www.youtube.com/watch?v=xVOJla2vYx8
                                                    Nie ma czegos ta

                                                    > Rozumiem, ze Twoj czas juz przeminal, plus tylko taki, ze nie przegapilas go ;)

                                                    Nie przeminął, żyję, a nawet ma całkiem dobre życie:) Doceniam to.

                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:13
                                                    droitier napisał:
                                                    > Nie czytałaś mnie uważnie. Pisałem o facetach, którzy nadają się i do jednego i
                                                    > do drugiego. Czyli mają potencjał by być dla kobiety ideałem. I teraz wszystko
                                                    > rozchodzi się o to, którą drogą pójdą. Jeśli taki facet najpierw się zaprzyjaź
                                                    > ni, to ma przegwizdane, kobieta już nie będzie na niego inaczej patrzeć niż jak
                                                    > o na przyjaciela. Ten sam facet gdyby od razu zaciągnął kobietę do łóżka, nie m
                                                    > usiałby się niczym przejmować, kobieta jadłaby mu z ręki.

                                                    Wniosek sie nasuwa prosty: niekoniecznie zaciagasz kobiete od razu do lozka, ale dosc wczesnie powinienes pokazac, ze na nia lecisz, czyli pocalunek i inne takie. Juz pisalam przechodzenie do nastepnych etapow prawie jednoczesnie. Daj kobiecie odczuc, ze jest wyjtakowa a nie ze jest jedna z kolezanek a Ty dobrym kolega. Jezeli nie "zaskoczy" to nie ma co tracic czasu, moim zdaniem. No chyba, ze chcesz sie nadal przyjaznic z babka, ktora Ci sie podoba, pociaga seksualnie i na tym koniec, bo z jej strony jest tylko przyjazn.

                                                    > Miałem takie przypadki, że kobiety dość szybko okazywały mi zainteresowanie, sa
                                                    > me jednak będąc w związku z innymi. Raz jedna powiedziała mi nawet wprost, że m
                                                    > a na mnie ochotę. Te związki nie były chyba najbardziej udane, być może oczekiw
                                                    > ały, że zaciągając je do łóżka dam im pretekst do zerwania, w razie czego część
                                                    > winy spadnie na mnie. Ja jednak nie wchodzę w taki układ. Uważam, że kobieta s
                                                    > ama powinna zamknąć swoją relację z innym i dopiero wtedy będę próbował czegoś
                                                    > więcej, a do tego czasu tworzyła się między nami przyjacielska więź. Kończyło s
                                                    > ię to tak, że moja szansa na "coś więcej" przepadała na zawsze.

                                                    No i nie szkodzi. Wtedy zwyczajnie nie szukasz przyjazni/znajomosci tylko sie wycofujesz. Mowisz: ja z tych co chca wszystko albo nic. Jak bedziesz wolna i poukaldasz swoje zycie zadzwon, tutaj moj numer telefonu. Do wiedznia."
                                                    A w pracy czy gdzies to trzeba proponowac konkret, zeby sie spotkac poza profesja. jak babka zainteresowana to sie zgodzi jak nie to nie.
                                                    Bo tak naprawde zdaj sobie sprawe, ze Ty szukasz kobiety do zwiazku, do zycia a nie przyjaciolki. Cyz sie myle? Co Ci, tak szczerze, po gronie pryzjaciolek jak nie mast tej najwazniejszej do zwiazku?
                                                    No chyba, ze uwazasz, ze te przyjaznie sa dla Ciebie cenne i nie chcesz z nich rezygnowac. Ja, podobnie jak kitty, nie mam meskiego przyjaciela. Maz owszem jest moim przyjacielem, ale jedno jest pewne "jak nie gra w lozku" to nie zagra nigdzie indziej. No chyba, ze ktos seksem specjalnie zainteresowany nie jest.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 16:01
                                                    droitier napisał:

                                                    > Okazuję ciepło po przyjacielsku, w potrzebie, a nie gdy chcę coś ugrać na szybk
                                                    > o. Wychodzę z założenia, że nie ma związku bez przyjaźni i wzajemnego wspierani
                                                    > a się, dlatego gdy mi na kimś zależało, zawsze szedłem długą drogą - próbując b
                                                    > udować miesiącami zaufanie, okazując pomoc i wsparcie w trudnych momentach. Byw
                                                    > ało, że byłem jedyną osobą na której ta kobieta mogła w danym momencie polegać.
                                                    > Był też i uśmiech i zabawa. W zamian trafiałem do "friendzone".

                                                    No jak Ty do lozka chcesz isc przez przyjzan MIESIACAMI! to sie nie dziwie, ze zamiast lozka dostajesz przyjazn sate. Co Ty sobie wyobrazasz, ze kobiety nie maja potrzeb seksualnych? I co ja mam sobie na te miesiace schowac moje libido w kieszen czy zamawiac substytut z agencji? ;)

                                                    Natomiast przejście od
                                                    > przyjaciela do pełnego partnera jest już wyjątkowo proste.

                                                    BZDURA. Moze dla Ciebie to jest proste i TY tego potrzebujesz, na cholere to przerzucasz na kobiety? Ja sie w ogole nie przyjaznie z mezczynami. Zadnych przejsc nie wykonuje. Nie ma seksu = nie ma przyjazni. Po co mi hetero przyjaciel, co ja nie mam przyjaciolek?

                                                    I żeby uprzedzić Tw
                                                    > oje wątpliwości - nie mówię tu o brzydalach, którzy mogą być dla kobiety tylko
                                                    > i wyłącznie przyjaciółmi.

                                                    Slucham??? Brzydale moga byc tylko i wylacznie przyjaciolmi??? Hehe dobre. Ty masz jakies zaburzone widzenie kobiet.

                                                    Od początku piszę, że
                                                    > chcę by moja głowa została zostawiona w spokoju i byśmy zajęli się ogólnymi zja
                                                    > wiskami a nie konkretnymi przypadkami.

                                                    Nikt Ci sie tu nie zajmie ''ogolnymi zjawiskami", bo nikogo to nie interesuje (a Sabat wylecial :). Ludzie lubia rozmawiac na konkretnych przykladach. Jesli takim przykladem nie sluzysz to rozmowy nie rozkrecisz.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 21:12
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    > No jak Ty do lozka chcesz isc przez przyjzan MIESIACAMI! to sie nie dziwie, ze
                                                    > zamiast lozka dostajesz przyjazn sate. Co Ty sobie wyobrazasz, ze kobiety nie m
                                                    > aja potrzeb seksualnych? I co ja mam sobie na te miesiace schowac moje libido w
                                                    > kieszen czy zamawiac substytut z agencji? ;)

                                                    Nie mówimy tu o Tobie. Przeczytaj odpowiedź dla kag. Te miesiące budowania przyjaźni wynikały zazwyczaj z jednego z poniższych powodów:
                                                    1. Coś zawsze stało na przeszkodzie (relacja profesjonalna, inny związek) by przystępować do działania.
                                                    2. Nie było żadnych sygnałów z jej strony. Mówiąc "sygnały" mam też reakcję na moje sygnały, typu: niech nie ucieka gdy ją próbuję objąć, to czy siada koło mnie jak ma okazję czy w najdalszym kącie, czy daje się zaprosić, itp.

                                                    > BZDURA. Moze dla Ciebie to jest proste i TY tego potrzebujesz, na cholere to pr
                                                    > zerzucasz na kobiety?

                                                    A co jest w tym trudnego? Masz przyjaciela, który Cię kręci seksualnie - co stoi na przeszkodzie?

                                                    > Ja sie w ogole nie przyjaznie z mezczynami. Zadnych przej
                                                    > sc nie wykonuje.

                                                    Ok, ale nadal nie mówimy o Tobie.

                                                    > I żeby uprzedzić Tw
                                                    > > oje wątpliwości - nie mówię tu o brzydalach, którzy mogą być dla kobiety
                                                    > tylko
                                                    > > i wyłącznie przyjaciółmi.
                                                    >
                                                    > Slucham??? Brzydale moga byc tylko i wylacznie przyjaciolmi??? Hehe dobre. Ty m
                                                    > asz jakies zaburzone widzenie kobiet.

                                                    Nie zrozumiałaś mnie. Pod pojęciem "brzydal" mówię o facetach którzy Ciebie nie kręcą, a nie o obiektywnie brzydkich.

                                                    > Nikt Ci sie tu nie zajmie ''ogolnymi zjawiskami", bo nikogo to nie interesuje (
                                                    > a Sabat wylecial :).

                                                    Nie? A te wszystkie analizy: "Składniki pożądania", "kiedy najlepsze to, kiedy tamto" - to są właśnie ogólne dyskusje.

                                                    > Ludzie lubia rozmawiac na konkretnych przykladach. Jesli t
                                                    > akim przykladem nie sluzysz to rozmowy nie rozkrecisz.

                                                    I dlatego oglądacie "Trudne sprawy" i "Dlaczego ja". Przykłady są konieczne dla ludzi nie posiadających umiejętności abstrakcyjnego myślenia.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 22:31
                                                    droitier napisał:

                                                    > A co jest w tym trudnego? Masz przyjaciela, który Cię kręci seksualnie - co sto
                                                    > i na przeszkodzie?
                                                    >
                                                    > > Ja sie w ogole nie przyjaznie z mezczynami. Zadnych przej
                                                    > > sc nie wykonuje.
                                                    >
                                                    > Ok, ale nadal nie mówimy o Tobie.

                                                    A dlaczego nie zalozysz, ze mnie blizej do innych kobiet niz Twoim wyobrazaniom na temat innych kobiet?

                                                    > Nie? A te wszystkie analizy: "Składniki pożądania", "kiedy najlepsze to, kiedy
                                                    > tamto" - to są właśnie ogólne dyskusje.

                                                    No wlasnie po co? Domysl sie madralo ;)

                                                    > I dlatego oglądacie "Trudne sprawy" i "Dlaczego ja". Przykłady są konieczne dla
                                                    > ludzi nie posiadających umiejętności abstrakcyjnego myślenia.

                                                    Ja nie ogladam. Nie wiem co to jest nawet. Przyklady sa konieczne zeby uczynic rozmowe interesujaca, zeby nadac jej rzeczywisty, namacalny wymiar, by pomoc zrozumiec i pomoc utozsamic sie choc w czesci. Nawet na przecietnym wykladzie i w przecietnej pracy licencjackiej przyklady sa WYMOGIEM. Mozesz spokojnie zalozyc, ze kobieta nie posiada umietnosci abstrakcyjnego myslenia lub nie wybiera go do uzycia, za to ma umiejetnosc wczuwania sie w czyjes emocje. Jesli chcesz cos od ludzi to musisz odpowiadac na ich potrzeby zamiast narzucac im swoje rozwiazania, ktore sluza Tobie.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 22:38
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > A dlaczego nie zalozysz, ze mnie blizej do innych kobiet niz Twoim wyobrazaniom
                                                    > na temat innych kobiet?

                                                    Bo w tej kwestii nie muszę się uciekać do założeń czy wyobrażeń. Nie znam kobiety, która nie miałaby platonicznego przyjaciela lub chociaż dobrego kolegi, więc w tej kwestii jesteś wyjątkiem.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 22:45
                                                    droitier napisał:

                                                    > Bo w tej kwestii nie muszę się uciekać do założeń czy wyobrażeń. Nie znam kobie
                                                    > ty, która nie miałaby platonicznego przyjaciela lub chociaż dobrego kolegi, wię
                                                    > c w tej kwestii jesteś wyjątkiem.

                                                    O fuck rzeczywiscie? ;) A jestes pewny, ze nie sa dla nich jakimis gejami albo aseksualnymi przyjaciolkami z penisem? No bo na dobra sprawe przeciez to musi bolec kolegowac sie z kims kogo chcesz przeleciec, a sie nie da, no to po cholere to?
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:08
                                                    hello-kitty2 napisała:

                                                    > O fuck rzeczywiscie? ;) A jestes pewny, ze nie sa dla nich jakimis gejami albo
                                                    > aseksualnymi przyjaciolkami z penisem?

                                                    A jakie to ma znaczenie? Jedni są przyjaciółkami z penisem, inni mają swoje żony/dziewczyny, jeszcze inni nie czują w ogóle do nich pociągu, wreszcie i tacy którzy cierpią we friendzonie.

                                                    > No bo na dobra sprawe przeciez to musi b
                                                    > olec kolegowac sie z kims kogo chcesz przeleciec, a sie nie da, no to po choler
                                                    > e to?

                                                    Ogólnie fajnie jest przyjaźnić się z ludźmi niezależnie od płci. Nie wiesz o tym? Zresztą nie do mnie to pytanie, pytaj koleżanki czemu się przyjaźnią z facetami. Może nie ma im kto słoików odkręcać...
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:08
                                                    droitier napisał:

                                                    > Ogólnie fajnie jest przyjaźnić się z ludźmi niezależnie od płci. Nie wiesz o ty
                                                    > m?

                                                    E tam. Fajnie sie przyjaznic ze swoja plcia. Faceci sa do kochania i do wykorzystywania pod przykrywka friendzone.

                                                    Zresztą nie do mnie to pytanie, pytaj koleżanki czemu się przyjaźnią z facet
                                                    > ami. Może nie ma im kto słoików odkręcać...

                                                    Ty sie zastanow, co Ty za uniki robisz, ze sie na to frindzone zgadasz.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:15
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    > Ty sie zastanow, co Ty za uniki robisz, ze sie na to frindzone zgadasz.

                                                    Na nic się nie zgadzam. Jak jestem tak zbyt długo, zrywam znajomość.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:18
                                                    czemu się przyjaźnią z facet
                                                    > > ami.

                                                    Mam takiego kolegę, nie wiem, czy mogę go nazwać "przyjacielem" ale z pewnością to strefa friend. Łączy nas wspólna pasja, podejście do życia, światopogląd i poczucie humoru. Ale zdecydowanie jest to facet poza moim zainteresowaniem erotycznym. Zwyczajnie się dobrze dogadujemy i mamy wspólne hobby. Jednak życiu bym go nie dotknęła damsko-męsko.
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:26
                                                    maracooja napisała:

                                                    > Mam takiego kolegę, nie wiem, czy mogę go nazwać "przyjacielem" ale z pewnością
                                                    > to strefa friend. Łączy nas wspólna pasja, podejście do życia, światopogląd i
                                                    > poczucie humoru. Ale zdecydowanie jest to facet poza moim zainteresowaniem erot
                                                    > ycznym. Zwyczajnie się dobrze dogadujemy i mamy wspólne hobby. Jednak życiu bym
                                                    > go nie dotknęła damsko-męsko.

                                                    A czy on tak samo mysli o Tobie? W zyciu bym jej nie dotknal? ;)
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 08:54
                                                    hello-kitty2 napisała:
                                                    >
                                                    > A czy on tak samo mysli o Tobie? W zyciu bym jej nie dotknal? ;)

                                                    Może aż tak nie, natomiast absolutnie nie jest mną seksualnie zainteresowany, co przyjmuję z pewną ulgą, bo w przeciwnym razie nie wiedziałabym, jak się zachować. Mnie takie sytuacje krępują, poważnie, nie umiem przyjmować niechcianej adoracji.
                                                  • sid_15 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 09:54
                                                    Ja też mam/miałam takiego kumpla. Miałam, bo już jakiś czas temu towarzystwo się rozluźniło, każdy poszedł swoją droga, a i były momenty, kiedy koleś mnie wkurzał (niesłowność itp.) i dawno się nie widzieliśmy. Ale do czego zmierzam - kumplowaliśmy się, chodziliśmy razem na rowery i kajaki, na piwko, gadaliśmy o randkach, ja o facetach, on o babkach i zero jakiegoś wzajemnego pociągu. Mogłam kąpać się w wannie w jego mieszkaniu, on chodził przy mnie w samych gaciach i nic. Chociaż obiektywnie koleś wygląda ok i jest fajnie zbudowany, wysoki. Ale patrzyłam na niego całościowo i po prostu charakter klasyfikował go u mnie na fajnego kumpla. Z jego strony zapewne pomocne było to, że facet ma konkretny typ wizualny kobiety i ja się w niego zupełnie nie wpisuję.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:13
                                                    droitier napisał:

                                                    I dlatego oglądacie "Trudne sprawy" i "Dlaczego ja". Przykłady są konieczne dla
                                                    > ludzi nie posiadających umiejętności abstrakcyjnego myślenia.

                                                    Nie wiem jak Wy, ale ja już wiem, czemu facet ma problem z kobietami. :D
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:20
                                                    Nie śledzę wątku, bo mi się nie chce, ale strzelam, że gość uważa się za lepszego i lubi to często pokazywać. Taki mądraliński Januszek. "Możecie nie wiedzieć, ale ja wam to wytłumaczę". Zgadłem?

                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:37
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Nie śledzę wątku, bo mi się nie chce, ale strzelam, że gość uważa się za lepsze
                                                    > go i lubi to często pokazywać. Taki mądraliński Januszek. "Możecie nie wiedzieć
                                                    > , ale ja wam to wytłumaczę". Zgadłem?

                                                    Zgadłeś jak najbardziej, mój Ty Szerloku! Ale piątki nie dostaniesz, więc nie masz się co łasić. Pani prof. marakuja i tak ma Cię w głębokim poważaniu, więc miej na tyle godności by nie podskakiwać przed nią z wyciągniętą w górę łapką.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:48
                                                    Misiek, ja lubię jak mnie głaszczą po głowie, więc z przyjemnością przyjmę tę piątkę. A o moją godność to ty się nie martw.

                                                    Trochę dystansu. ONE w ten sposób badają facetów. Zareagujesz zbyt agresywnie, poczujesz się obrażony - jak powyżej - to automatycznie to wyczują i negatywnie cię ocenią. Wywnioskują, że nie masz poczucia humoru albo masz kompleksy. Czasami trzeba grać głupa. Poluzuj gumę w majtach, bo zostaną ci do obracania tylko twoje zamiast ściągać kobiece.

                                                    Mnie takie gierki nie kręcą, ale one w ten sposób grają.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:09
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Misiek, ja lubię jak mnie głaszczą po głowie, więc z przyjemnością przyjmę tę p
                                                    > iątkę.

                                                    Tylko, że nikt tej piątki ci nie chce dać.

                                                    > Trochę dystansu. ONE w ten sposób badają facetów. [...]

                                                    Napisał najbardziej zakompleksiony facet. Posłuchaj, jestem od Ciebie starszy, bardziej doświadczony i bardziej pewny siebie, pozostałe rzeczy pominę. To że mi się 2 dni temu oświadczyłeś, nie oznacza że możesz mi dawać jakiekolwiek rady.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:20
                                                    Ty rzeczywiście nie masz dystansu. Taki stary, a Maracooja podpuszcza cię jak dzieciaka.

                                                    >> Napisał najbardziej zakompleksiony facet. Posłuchaj, jestem od Ciebie starszy,
                                                    > bardziej doświadczony i bardziej pewny siebie, pozostałe rzeczy pominę.

                                                    Chciałbyś takiego siebie widzieć, a czy jesteś to musielibyśmy zrobić porównanie, na które nie mam ochoty, bo jakoś nie stanowisz wyzwania i celu w tym żadnego nie ma. :)

                                                    > nie oznacza że możesz mi dawać jakiekolwiek rady

                                                    I to jest niestety twoja największa porażka. Ja widzę coś, czego ty nie dostrzegasz mimo całego bagażu doświadczeń, tych wymienionych zalet i tego wszystkiego co trzymasz w szafie. :)
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:48
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    > Ty rzeczywiście nie masz dystansu. Taki stary, a Maracooja podpuszcza cię jak d
                                                    > zieciaka.

                                                    Podpuszcza? Naiwny jesteś. Myślisz, że jakbym nie miał ochoty to bym się w to bawił?

                                                    > Chciałbyś takiego siebie widzieć, a czy jesteś to musielibyśmy zrobić porównani
                                                    > e, na które nie mam ochoty, bo jakoś nie stanowisz wyzwania i celu w tym żadneg
                                                    > o nie ma. :)

                                                    Nie muszę się z Tobą porównywać, bo większość rzeczy sam przyznałeś. I nie ja się uważam za lepszego tylko Ty się uważasz za gorszego.

                                                    > Ja widzę coś, czego ty nie dostrze
                                                    > gasz mimo całego bagażu doświadczeń, tych wymienionych zalet i tego wszystkiego
                                                    > co trzymasz w szafie. :)

                                                    Widzisz Murzynów i ich wielkie pały.
                                                    Chłopcze, masz tak stereotypowe poglądy, że czasem aż zęby bolą. Żeby być wobec Ciebie uczciwym, przyznaję, że w niektórych z nich masz rację, ale nie są one dla mnie żadnym objawieniem. Przeczytaj jeszcze raz temat tego wątku - "Jestem krok przed Tobą". Lekarstwo na swoje problemy, które dopiero planowałeś kupić, ja już wypiłem, wysikałem i wiem ile jest warte. Chcesz się sam przekonać o jego skuteczności - droga wolna. Tylko pamiętaj, startując z Twojego poziomu ta kuracja może trwać kilka jak nie kilkanaście lat.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:00
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > Nie śledzę wątku, bo mi się nie chce, ale strzelam, że gość uważa się za lepsze
                                                    > go i lubi to często pokazywać. Taki mądraliński Januszek. "Możecie nie wiedzieć
                                                    > , ale ja wam to wytłumaczę". Zgadłem?
                                                    >

                                                    Tak. :)
                                                    Protekcjonalny mądraliński przybywający z kagankiem prawdy "najmojszej". :D
                                                    Bez cienia luzu w sobie. :) Tak go widzę.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:28
                                                    No przecież Ty już od dawna wiesz i się chwalisz, to co - teraz jeszcze bardziej Cię olśniło? Kurcze, że też się nie poznałem na Twoich radach, taki talent telepsychologiczny. Powinnaś mieć swój kącik w Bravo Girl i odpowiadać na listy.

                                                    Zanim pójdziesz spać nie zapomnij przybić piątki sama ze sobą i wytrzeć podłogę z zajebistości, którą ociekasz.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:41
                                                    Zanim pójdziesz spać nie zapomnij przybić piątki sama ze sobą i wytrzeć podłogę
                                                    > z zajebistości, którą ociekasz.

                                                    Oczywiście, że jestem zajebista. :D Fajna, ładna, zgrabna, zadbana, z fajnymi cyckami, bardzo dobrze wykształcona, ze świetną pracą, pozytywnie nastawiona do świata i ludzi, potrafiąca być w wieloletnim związku mimo burz i naporów, ostatnio z bardzo udanym i radosnym pożyciem seksualnym. :)
                                                    Piąteczka. :D

                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 23:54
                                                    Wow, od tej zajebistości to sąsiedzi pod Tobą muszą mieć już plamy na suficie.
                                                    Jak już wytrzesz ją z podłogi to weź wyżmij szmatę do słoika i wystaw na allegro. Kupię sobie, będę oszczędnie zażywał, i może jakaś da mi w końcu szansę.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:02
                                                    Zaręczam Ci, gdybyś wyszedł z konwencji wiecznego zatwardzenia, sam miałbyś taki słoik do opchnięcia na allegro. :D
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 00:26
                                                    2 dni internetowej znajomości, a ty już wiesz co robię wiecznie. Szacun.

                                                    Gdybyś wyszła z konwencji "nie znam się, więc się wypowiem", może Twoje osądy miałyby odrobinę sensu. Weź przykład z mabelle i kag. To co piszą też nie bywa dla mnie zbyt miłe, ale potrafię przyznać, że gdzieniegdzie mają trochę racji.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 08:49
                                                    > 2 dni internetowej znajomości, a ty już wiesz co robię wiecznie. Szacun.
                                                    >
                                                    > Gdybyś wyszła z konwencji "nie znam się, więc się wypowiem", może Twoje osądy m
                                                    > iałyby odrobinę sensu. Weź przykład z mabelle i kag. To co piszą też nie bywa d
                                                    > la mnie zbyt miłe, ale potrafię przyznać, że gdzieniegdzie mają trochę racji.

                                                    Przed dwa dni siedzisz na forum jak stary piernik bez cienia uśmiechu. Tak, nie masz poczucia humoru, nawet życzliwej twarzy nie pokazałeś, tylko jakieś sztywniarskie, wydęte ego. Tak Ciebie widzę!

                                                    Ale ja zupełnie nie oczekuję Twojego "gdzieniegdzie". :D
                                                    Rób co chcesz, bądź kim chcesz, mi to nie robi. :) Buźka. :)
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 11:33
                                                    Nie wiem po co dzielisz się takimi wrażeniami. Twoja opinia jest błędna, nie jest dla mnie mila i nie ma nawet wartości jako terapia szokowa. Takie typowe "dosrajstwo" bez powodu, charakterystyczne dla maluczkich, więc nie mam się zbytnio czym przejmować. Tylko z buźką mi nie wyskakuj, bo będę musiał się wycierać rękawem
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 11:44
                                                    droitier napisał:

                                                    > Nie wiem po co dzielisz się takimi wrażeniami. Twoja opinia jest błędna, nie je
                                                    > st dla mnie mila i nie ma nawet wartości jako terapia szokowa. Takie typowe "do
                                                    > srajstwo" bez powodu, charakterystyczne dla maluczkich, więc nie mam się zbytni
                                                    > o czym przejmować. Tylko z buźką mi nie wyskakuj, bo będę musiał się wycierać r
                                                    > ękawem

                                                    Dzień dobry :D
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:05
                                                    > Dzień dobry :D

                                                    Niech będzie pochwalony...
                                                  • hello-kitty2 Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:16
                                                    Jestes ciezki Droitier. Juz sobie wyobrazam jak z jakas babka by cos nie poszlo co Ty bys zrobil. Ale wstaw/przyslij fote. Moze jestes bardzo ladny na przyklad. Zreszta tutaj babki pisza, ze sie pochwaliles swoimi zaletami, a ja chyba przegapilam, podrzucisz linka?

                                                    Aha i opisz kobiete, ktorej szukasz. Jaki typ Cie interesuje?
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 12:17
                                                    droitier napisał:

                                                    > > Dzień dobry :D
                                                    >
                                                    > Niech będzie pochwalony...

                                                    O, widzę, że mimo wszystko podczytujesz, co tu piszę, to miłe. :)
                                                  • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 21.06.15, 02:45
                                                    A te ogólne zjawiska to na podstawie czego: własnych doświadczeń i obserwacji, danych statystycznych z raportów, czy czego konkretnie?
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 12:38
                                                    Bo nie ma w tym sensu.
                                                    Będąc dorosłym chłopczykiem powinieneś wiedzieć w której dziedzinie masz braki.

                                                    Też jestem introwertykiem i wiem z czym to się je. Zastanów się czy nie uderzałeś tylko do ekstrawertyczek. Moim zdaniem bliskie relacje introwertyka z ekstrawertyczką będą miały bardzo pod górkę. Kobiecie nie będzie łatwo zaakceptować taki typ osobowości u faceta.

                                                    Może najpierw spróbuj z introwertyczkami.
                                                  • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:34
                                                    No i brak Ci ciepla, takiej zyczliwej wyrozumia
                                                    > losci, ktora cechuje ludzi pokojowo nastawionych do swiata

                                                    Mam dokładnie takie samo wrażenie. Do tego niewyczuwalne poczucie humoru bądź jego brak. Wiecznie seriozny facet z namalowanym na twarzy zatwardzeniem przegrywa w przedbiegach z każdym nie-ideałem!
                                                    I jest zwyczajnie meczący.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:57
                                                    Mistrzyni. Przez internet jest w stanie ocenić czy gość posiada poczucie humoru.

                                                    I te teksty o poczuciu humoru, życzliwości, wyrozumiałości. Och, jakie one są wymagające i wrażliwe. Ciepłe istotki.

                                                    Ciekawe czy alfy też muszą wykazać się wyrozumiałością i życzliwością? :))

                                                    Litości.
                                                  • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 14:33
                                                    Czy postawiwszy mi diagnozę osiągnęłaś już swój cel? Możesz sobie w zeszyciku opisać kolejny rozwiązany przypadek faceta z problemami - klasyfikacja: "ponury frustrat"?

                                                    Czy gdybym napisał Ci, że akurat w realu moją ogólną "zajebistość" przebija tylko moje poczucie humoru, które uwielbiają kobiety i mężczyźni, i co słyszę od wielu osób wprost albo z drugiej ręki, coś by to zmieniło? Pewnie nic - odrzuciłabyś to bezrefleksyjnie, bo nie pasowałoby Ci to do wygodnej stereotypowej opinii na mój temat.
                                                  • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 15:23
                                                    droitier napisał:

                                                    > Czy postawiwszy mi diagnozę osiągnęłaś już swój cel? Możesz sobie w zeszyciku o
                                                    > pisać kolejny rozwiązany przypadek faceta z problemami - klasyfikacja: "ponury
                                                    > frustrat"?

                                                    Droitier, nikt nie chce Cie tu obrazic, naprawde. Przyznam sie, ze mnie sie podoba, ze bez chamstwa i plucia jadem szczerze opisujesz to co czujesz.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 13:01
                                                    droitier napisał:
                                                    "Jednak związek, przynajmniej dla mnie, to dobro luksusowe. A to oznacza, że wybiorę taki jaki chcę albo żaden, a nie taki na jaki aktualna sytuacja mi pozwala. Tutaj nie widzę miejsca na duże kompromisy, bo idąc na kompromis wylewa się dziecko z kąpielą.
                                                    Większość facetów ma dość proste oczekiwania od kobiet: pełna micha, czyste gacie i regularny seks. Tacy przyjmują strategię masową, szybki test, szybka decyzja i biorę albo szukam dalej. Taka strategia jest skuteczna dla nich ale nie dla mnie, bo mam inne oczekiwania, które jednak pozwalają mi znaleźć skutecznej strategii poszukiwań."

                                                    Mam/mialam(bo jestem w zwiazku) podobne oczekiwania. Dlatego tym bardziej nie jest i nie bedzie latwo. Moim zdaniem nie latwo jest znalezc te wlasciwa osobe i szukanie moze zabrac Ci wiecej czasu. I albo stwierdzasz, ze probujsez i szukasz albo kladziesz na to laske i zyjesz sam, bo malo prawdopodobne jest, ze jak bedziesz siedzial ciagle w domu to jakas babka pewnego dnia zapuka do Twoich drzwi i bedzie to wlasnie TA.
                                                    Cala debata byla o szanse na pierwsza randke i blizesze poznanie. Zraziles sie, nie masz juz ochoty zagajac i zapraszac. Co teraz? Mozesz jeszcze spobowac na portalach tam przynajmniej jest jasne, ze wszyscy szukaja tego samego, prawie tego samego.
                                                    Albo nadal chodzisz po swiecie i masz oczy szeroko otwarte, zeby nie przegapic wcale nie czesto pojawiajacych sie dobrych okazji.
                                                  • kag73 Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 00:54
                                                    A jeszcze dopytam co potem bylo jak juz nie poszla z Toba tam gdzies(zapomnialam gdzie;))?
                                                    Jak sie zachowuje/zachowujecie. Bo moze rzeczywiscie to nie byla wymowka, tylko prawda i z Toba nie ma nic wspolnego. A moze ona kogos ma, jest zajeta, takie sobie pogaduszki byly niewinne ale jak sie robi powaznie to sie babka przestraszyla i nie chce brnac dalej, bo nie ma zamiaru sie pakowac w klopoty ani zmieniac faceta.
                                              • midnight_lightning Re: Jestem krok przed Tobą 20.06.15, 01:06
                                                To ciekawe zjawisko, że kobiety, oprócz nielicznych przypadków, nie mające do czynienia z wykluczaniem i odrzucaniem czasami aż do 40-ki, tak łatwo ustawiają się w roli znawczyń tematu.

                                                Kobiety by chciały, by faceci próbowali aż do śmierci, co jest zupełne z ich strony jasne... będzie potrzebne wyjście awaryjne na wypadek, gdy nie uda się załapać na stałe z samcem alfa. Jednak nie doceniają siły swojej pogardy i ewolucyjnych mechanizmów. Ci wykluczani przecież próbują, zbierają cięgi i mimo to, z tak negatywnym bagażem nadal próbują, wierząc naiwnie, że przecież kobiety są różne. Jednak prędzej czy później, w zależności od osobistej wrażliwości i siły doznanych upokorzeń zrezygnują. Za dużo negatywnych bodźców. Około 30-ki im przejdzie.

                                                Wtedy to kobiety cynicznie powiedzą, że oni są "niestabilni emocjonalnie" :) i pokażą za wzór "stabilności" tych agresywnych, niezrównoważonych prymitywów, bandytów, ziomali i kiboli:)

                                                To zastanawiające, że kobiety tak łatwo rozdają kopniaki tym spokojnym, nieagresywnym, szanującym kobiety, z których strony nic im nie grozi, "bo kobiet się nie bije", a agresywnym typom, którzy by przywalili za odmowę w łepetynę nie odmawiają, i jeszcze nazywają ich "zrównoważonymi". Takim nawet i większość gwałtów uchodzi na sucho, bo to "prawdziwi mężczyźni, którzy wiedzą, jak postępować z kobietą". Huśtawka emocji czy genetyczne, masochistyczne uwarunkowanie, nieważne, wygląda to obrzydliwie.

                                                Mamy przykład na forum, jak to kobiety sobie radzą z odrzuceniem. Taka Kitty, mająca przecież wielkie wsparcie w nazbieranym, pozytywnym feedbacku z dotychczasowego życia seksualnego, po zaledwie jednym mini-niepowodzeniu, tragizuje na maxa i rzuca KLĄTWY na ród męski. Jak jakiś ML:) sorry, on wytrzymał dużo więcej.

                                                Ba, nawet nie doznała odrzucenia, nie było propozycji, nie było odmowy. Zaznała tylko banalnej, seksualnej niewidzialności.

                                                P.S. mizoginia ujawnia się w całej sile po 40-ce, więc oprócz kombinerek, i kilka innych osób z tego forum stanie się ML-ami. W realu dużo więcej. Psychologia ma swoje prawa. Nie chciało się kobietom naprawiać tego, co zepsuły, to będą miały mnóstwo okazji do rozmów w swoim gronie, jak to świetnie się trzymają kobiety po 40-ce.
                                      • mabelle2000 Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 11:07
                                        droitier napisał:

                                        > To jak ludzie okazują sobie sympatię i różne sygnały niewerbalne jest dość płyn
                                        > ne, ale są pewne ogólnie przyjęte wzorce.

                                        A mozesz cos wiecej napisac o tych "ogolnie przyjetych wzorcach" ?
                                        Mnie do glowy przychodzi tylko jeden sposob, ktorego sie trzymam- nie wpuszczam w swoja strefe intymna osob, ktorymi nie jestem zainteresowana seksualnie. Slowa, ba nawet czyny mozna roznie interpretowac, ale CELOWE przekroczenie bariery tych magicznych kilku, kilkunastu centymetrow, ktore dziela nasze ciala, jest wlasciwie jednoznaczne i swiadczy o ewidentnym zainteresowaniu druga osoba ( pomijajac oczywiscie bliski kontakt, ktory jest wymuszony okolicznosciami typu samochod, winda)

                                        > Bądź co bądź kobiety nie każdego faceta zatrzymują na rozmowę, gdy chce iść do
                                        > domu, nie każdego łapią pod rękę, nie każdego proszą o przysługi, o które prosi
                                        > się zazwyczaj w nieco bliższych relacjach. A wszystko to po raczej krótkiej i
                                        > okazjonalnej znajomości zainicjowanej przez nią. Takich sygnałów nie odbieram j
                                        > ako: "lecę na ciebie", ale jako "jesteś ok, lubię cię, próbuj szczęścia".

                                        Tez bym tak to odebrala, szczegolnie to "lapanie pod reke". Taki gest wydaje mi sie jest zarezerwowany tylko dla osob, ktore zna sie dlugo i status relacji zostal wyraznie zdefiniowany. No chyba, ze to Ty ja wziales kurtuazyjnie pod reke, zeby sie biedaczka nie wyrznela w butach na wysokim obcasie, to chyba nie musi miec od razu zadnego podtekstu ;-)
                                        • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 19.06.15, 19:59
                                          > A mozesz cos wiecej napisac o tych "ogolnie przyjetych wzorcach" ?

                                          Nie ma co specjalnie pisać, wszyscy to mniej więcej wiedzą. Tak jak napisałaś: dotyk, flirtowanie, inicjowanie różnych sytuacji...
                                  • sea.sea Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 21:36
                                    Na forum brzmisz jak ogarnięty, chyba Ci to już zresztą mówiłam. Jeśli w realu nie masz jakichś odstraszających tików, nie śmierdzisz etc, to coś jest IMO spieprzone na linii sygnałów. Albo źle rozczytujesz sygnały od dziewczyn, albo one nie rozumieją Twoich, bądź dajesz sprzeczne, lub - może nawet zupełnie nieświadomie - sygnalizujesz brak zainteresowania. Innego wytłumaczenia nie widzę.
                                    • potwor_z_piccadilly Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 22:26
                                      sea.sea napisała:

                                      > Jeśli w realu
                                      > nie masz jakichś odstraszających tików, nie śmierdzisz etc, to coś jest IMO spi
                                      > eprzone na linii sygnałów. Albo źle rozczytujesz sygnały od dziewczyn, albo one
                                      > nie rozumieją Twoich, bądź dajesz sprzeczne, lub - może nawet zupełnie nieświa
                                      > domie - sygnalizujesz brak zainteresowania. Innego wytłumaczenia nie widzę.

                                      Jest wytłumaczenie.
                                      Was, drogie panie trzeba utwierdzać (bardzo szerokie pojęcie), a nie tylko być www.youtube.com/watch?v=pm6imy_9WL0

                                      Pykanie (teraz obrazki przesuwają) godzinami na wypasionym smartfonie, to zdecydowanie za mało.


                                • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 20:00
                                  Zresztą to tylko dowodzi, że liczy się właśnie ów "typ", a nie to co kto sobą reprezentuje. Można być inteligentnym, wartościowym człowiekiem, o bogatych doświadczeniach i zainteresowaniach, mającego wszelakie "obiektywne" atuty, z kasą i wyglądem włącznie, których rzekomo Kombinerkom tak brakuje. Nic to, jeśli nie jest się "w typie", cokolwiek to oznacza. Powiem więcej, do powyższych obiektywnych zalet dodaj jeszcze pozytywne subiektywne odczucia, typu podobne poczucie humoru, wspólne zainteresowania itp., nawet one przegrywają z "typem", który może być śmierdzącym imbecylem o destrukcyjnych zapędach i wyglądzie dziada.
                          • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 17:07
                            droitier napisał:

                            > > > Może dążę do ideału dla siebie, a nie dla kobiet?
                            > >
                            > > A co to zmienia w istocie?
                            >
                            > To, że teoria o lęku jest uzasadniona lub nie

                            tym niemniej w interakcji z kobietami - a o tym jest ten wątek - niczego to nie zmienia

                            A teoria może /nie musi/ być uzasadniona, bo lęki niekoniecznie muszą być związane z płcią przeciwną, przy czym ja nawet nie pokuszę się tutaj na domową psychologię.


                            • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 18:32
                              > > To, że teoria o lęku jest uzasadniona lub nie
                              >
                              > tym niemniej w interakcji z kobietami - a o tym jest ten wątek - niczego to nie
                              > zmienia

                              No ale wyszliśmy od kwestii, kto się kogo lęka. Moje lęki - problem po mojej stronie. A jeśli po stronie kobiet, to w sumie też mój problem, tylko nic na niego nie poradzę. Albo po prostu teorię jakoby problemy w interakcjach miały podłoże lękowe należy obalić.

                              Wydaje mi się też, że źle zaadresowałaś swoją diagnozę. Lęk, że nie jest się dość dobrym dla kobiet, to akurat przypadłość Kombinerek. Ja stoję po stronie przekonania, że posiadanie wielu dobrych cech wcale nie pomaga, więc czego miałbym się bać?
                              • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 18.06.15, 19:15
                                > Wydaje mi się też, że źle zaadresowałaś swoją diagnozę. Lęk, że nie jest się do
                                > ść dobrym dla kobiet, to akurat przypadłość Kombinerek. Ja stoję po stronie prz
                                > ekonania, że posiadanie wielu dobrych cech wcale nie pomaga, więc czego miałbym
                                > się bać?

                                Lęku przed wykorzystaniem Twoich uczuć, zranieniem, niesprawiedliwym potraktowaniem. Sam pisałeś, że takie żywisz względem kobiet obawy. Lęki może są wyolbrzymione i nieuświadomionego pochodzenia, objawiające się hamulcem w wejściu w zbyt bliską relację z kobietą, a może z drugim człowiekiem w ogóle. Tak hipoteza jedynie.
                                Dlatego te dobre cechy nie pomagają, bo nie eliminują lęku. Piękni, szlachetni, mający wiele do zaoferowania mają takie same szanse na zranienie i ból, co szpetni i z tzw. niższej półki.
                                Nawiasem mówiąc, lęki ma każdy, większe, mniejsze, w różnych obszarach, ludzka rzecz.
            • kombinerki_pinocheta00 Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 20:36
              Matko bosko, wyjdziesz za mnie?

              Ech, żebym to ja jeszcze aktywnie wszystko wdrażał w życie.

              Przypomniałeś mi. Gotować też nie potrafię.

              > Czy myślisz, że to cokolwiek zmienia? NIC. Nie daje mi to ani o grosz przewagi
              > nad Tobą, jestem tak samo ignorowany.

              Chyba sobie żartujesz. Plujesz im w twarz na powitanie? Jak to możliwe, że cię ignorują. Przecież gdyby wziąć pod uwagę ich listę wymagań to spełniasz ją w każdym punkcie. Ideał. No prawie. Brakuje ci tylko czarnego koloru skóry.
              • maracooja Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 20:55
                Kombinerki, jesteś mękoła makabryczna.
                Cały świat przeciwko mnie i sam ja do dupy.
                Siebie polub, chociaż trochę, co?

              • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 22:35
                Cała ta lista kobiecych wymagań to ściema po to nadać swoim wyborom obiektywizmu czy też racjonalności. Jakie są właściwe czynniki? Nie wiem, mniej więcej się domyślam. Na część z nich nie mamy wpływu, na część z nich mamy, ale bywają ryzykowne, a niektórych w ogóle nie chcę stosować, mimo świadomości, że mogą być skuteczne w określonych sytuacjach.

                Zresztą mogę się mylić. Może być tak, że ja posiadam potencjał ale brak mi czynnika, który go uruchomi, natomiast wszyscy inni faceci (łącznie z Tobą) poza mną posiadają ten czynnik, ale potencjał mogą mieć mniej lub bardziej ograniczony, stąd ich problemy.
            • marek.zak1 Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 22:41
              droitier napisał:
              Chcesz dążyć do ideału? Dąż, ale tylko dla siebie, ale nie dla kobiet. One i tak tego nie docenią, a jeśli będziesz to robił wyłącznie dla nich to się rozczarujesz.
              -----------------------------------------------------------------------------------------------------------

              A moje doświadczenia są inne. Ia włożyłem w siebie wiele pracy właśnie po to, zeby podnieść moja wartośc rynkowa (wtedy to sie inaczej nazywało). I to sie sprawdziło. Juz bliżej konńa studiów, to raczej ja odbierałem telefony, aniżeli sam wydzwaniałem.
              • droitier Re: Jestem krok przed Tobą 17.06.15, 22:53
                Wiem, znam Pana historię i nawet już ją skomentowałem.
      • druginudziarz Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 23:25
        kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

        > Kurwa, jestem jakiś upośledzony. Przecież to niemożliwe, że coś, co robią milia
        > rdy ludzi każdego dnia sprawia mi takie problemy.
        >
        > Nie potrafię poznać nawet jednej kobiety. Za cholerę nie wiem jak się za to zab
        > rać.
        > Już widzę, jak pyta mnie o pracę, zarobki, o to gdzie byłem, czy leciałem samol
        > otem, czy jeżdżę na motorze, jak się bawię w tygodniu itd., a ja w tym wszystki
        > m wypadam blado. Z góry wiem, że nie mam szans, aby na kimkolwiek zrobić pozyty
        > wne wrażenie.

        Nie wiem czy to juz ktoś Ci na forum napisał, ale wyglądasz na godnego następcę sabata :)

        > Przesrałem lata 15-25 i teraz nie potrafię chodzić, a tutaj trzeba napierdalać
        > sprintem.

        No to nakurwiaj ;)
      • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 16.06.15, 23:45
        kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

        > Nie potrafię poznać nawet jednej kobiety. Za cholerę nie wiem jak się za to zab
        > rać.
        >
        > Już widzę, jak pyta mnie o pracę, zarobki, o to gdzie byłem, czy leciałem samol
        > otem, czy jeżdżę na motorze, jak się bawię w tygodniu itd., a ja w tym wszystki
        > m wypadam blado. Z góry wiem, że nie mam szans, aby na kimkolwiek zrobić pozyty
        > wne wrażenie.

        A nie możesz odpowiedzieć, że nie leciałem, nie jeździłem i nie balowałem, bo jej nie znałeś?
        I, że teraz gdy ja poznałeś, świat przed tobą/wami stanął otworem i czas na hulaj dusza?
        Jeden warunek.
        Jeśli naobiecujesz, to nie Duduj.
        Żeby się srało paliło waliło, Ty założony program realizuj.
        Jeśli to robić będziesz mądrze, czyli za swoje, to szanse masz bezapelacyjnie.
        Dlaczego bezapelacyjnie?
        Bo wiadomo, każdy kiedyś dostał, dostaje, lub dostanie swoje pięć minut i jeśli ich nie przegapi, nie zlekceważy, to pójdzie jak tajfun.
        • gogol77 Re: Jeszcze o zachwycie 17.06.15, 10:29
          Pinoczet, ten nasz zachwyt to u nich budzi podobne odczucia jak u nas ich cmokanie po seksie z tekstami, że było pysznie.
          One są próżne tak jak my i w tym naszym zachwycie to one przeglądają się jak w lusterku - lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy na świecie.
          Więc Ty realizując program potwora, nie zapomnij by robić to tak, żeby ona/one czuły się przy Tobie boginiami piękności.
          Niedawno w rozmowie wyrwało mi się, że absolutnie nie przeszkadza mi to, że ją ząb czasu troszeczkę nadgryza. Z naciskiem na absolutnie i na troszeczkę.
          Od tego czasu (już ponad tydzień!) syczy na mnie jak żmija i ciągle mi ten ząb wypomina. Dobrze, że jest taka chytra na te swoje orgazmy bo bym w ogóle nie poruchał.


        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 19:32
          > A nie możesz odpowiedzieć, że nie leciałem, nie jeździłem i nie balowałem, bo j
          > ej nie znałeś?

          Chyba sobie żartujesz, po raz kolejny. Kierujesz się w życiu swoimi zasadami? Jak ty sobie radzisz z kobietami?!

          Nie ma nic gorszego niż przyznanie się kobiecie do swoich słabości czy niedoświadczenia. Nie ma bardziej ambitnych istot niż kobiety, a już ich mężczyźni muszą być idealni, dlatego okazywanie słabości równa się automatycznemu kopniakowi w dupę.
      • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 18:04
        > Już widzę, jak pyta mnie o pracę, zarobki, o to gdzie byłem, czy leciałem samolotem,
        > czy jeżdżę na motorze, jak się bawię w tygodniu itd., a ja w tym wszystkim wypadam
        > blado. Z góry wiem, że nie mam szans, aby na kimkolwiek zrobić pozytywne wrażenie.

        Choćby milion osób napisało ci o iskrzeniu, to ty i tak ciągle swoje. Ok, jeśli będziesz robił z siebie ofiarę losu, to na 90% nic z tego (chyba, że trafisz na tzw. opiekunkę), ale tak poza tym? Myślisz, że kobiety spotykają się i uprawiają seks tylko z facetem bez wad? Bo wiesz, jeśli masz na myśli coś minimalnie więcej niż bzykanie na jedna noc na dyskotece, to ludzie ze sobą rozmawiają, wiec można to nazwać wspólnym spędzaniem czasu. No ale twoim problemem wcale nie jest, że nie jeździsz na motorze, tylko że jesteś zakompleksiony, wyolbrzymiasz problemy (najczęściej wyimaginowane) i tak naprawdę nie lubisz kobiet. Piszę serio - myślałem nad jakąś terapią? Życie ci przecieka przez palce.
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 19:49
          > Choćby milion osób napisało ci o iskrzeniu, to ty i tak ciągle swoje.

          Jakim iskrzeniu? hehehehe
          Błagam cię. Dorosły już jestem i nie karm mnie takimi tanimi tekstami.

          Iskrzyć to może między przystojnym gościem, który potrafi wyrywać towary, a napaloną na niego kobietą, która została dobrze bzyknięta.
          Wszystko co przed tym to stroszenie piórek, chęć wypadnięcia jak najlepiej, popisywanie się, sztuczne gierki słowne itp.

          > będziesz robił z siebie ofiarę losu, to na 90% nic z tego

          Nie robię z siebie ofiary. Jestem po prostu wkurwiony na siebie, zły na to, że nie potrafię się "poruszać".
          I tak jest tysiąc razy lepiej niż 10 lat temu, ale nie potrafię zainteresować nikogo, bo nie zwiedzam/nie jeżdżę/nie gram/nie podrywam/nie pływam/nie bywam/wpisz co chcesz.

          Nawet jakbym zainteresował to i tak uwłaczające dla mnie jest proszenie o numer telefonu, odbieram to jako narzucanie się. A już odmowa to byłaby klęska, chociaż druga strona mnie nie zna i nic o mnie nie może powiedzieć, ale mimo wszystko obrażałoby mnie to.
          Jakby dostał kosza to automatycznie znalazłbym w sobie 50 cech, które nadawałyby się do poprawki i następne moje podejście miałoby miejsce w momencie, gdy to wszystko bym naprawił, ale dalej nie gwarantowałoby to sukcesu.

          Terapia odpada.

          A za co mam lubić wszystkie kobiety? Lubię jednostki.
          Częściej to ja spotykałem się oznakami pogardy ze strony kobiet niż odwrotnie.
          • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 20:08
            Tak dotkliwie przynudzasz, że zaraz wygaszę Twoje posty, a ten zaszczyt spotkał do tej pory tylko trzy wybitnie potłuczone osoby, których się dojmująco nie daje czytać... [co ciekawe, wszystkie 3 są płci męskiej]
            • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 20:28
              sea.sea napisała:

              > Tak dotkliwie przynudzasz, że zaraz wygaszę Twoje posty, a ten zaszczyt spotkał
              > do tej pory tylko trzy wybitnie potłuczone osoby, których się dojmująco nie da
              > je czytać... [co ciekawe, wszystkie 3 są płci męskiej]

              A ja mam wrazenie, ze sie Sabat objawil w kolejnym wcieleniu. Stare kombinerki sie odmeldowaly, wiec mogl zalogowac sie pod nowym nickiem. Sabat lubi takie teatrzyki ;-)
              • rekreativa Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 20:42
                Dajże spokój, jaki sabat.
                Kąbi po prostu, a że z cyferką, to może gdzieś tam bana dostał i tyle.
                • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 17.06.15, 20:54
                  rekreativa napisała:

                  > Dajże spokój, jaki sabat.
                  > Kąbi po prostu, a że z cyferką, to może gdzieś tam bana dostał i tyle.

                  Szkoda :-( Stesknilam sie za Sabatem, lubilam jego dwubiegunowosc.
    • midnight_lightning Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 02:49
      "Najpierw cipka, potem serce" - he, he, to typowa strategia wpadkowa, szybki seks, by wcześniak nie był zbyt podejrzanie wyrośnięty. A jednoczesne "randkowanie" z kilkoma zwiększa szanse trafienia na odpowiednio mało doświadczonego, ufnego, porządnego, prawdomównego osobnika, który, oceniając innych po sobie, łatwo da się wkręcić.


      -------------------------
      • gogol77 Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 12:46
        midnight_lightning napisał:

        > "Najpierw cipka, potem serce" - he, he, to typowa strategia wpadkowa, szybki seks, by wcześniak nie był zbyt podejrzanie wyrośnięty. A jednoczesne "randkowanie" z kilkoma zwiększa szanse trafienia na odpowiednio mało doświadczonego, ufne go, porządnego, prawdomównego osobnika, który, oceniając innych po sobie, łatwo da się wkręcić.>

        > Zresztą nie jest powiedziane, dla kogo ta cipka, a dla kogo związek. Można przecież i tak: samotna mamusia namawia znajomego na związek i na pewnej, dużej imprezie osiąga sukces, obydwoje szczęśliwi, buzi buzi, a potem ona znika na 2 godz, wraca pijana, radosna i pełna dumy chwali się koleżankom, że się ruchała. W klubowej toalecie z kilkoma dresami. A potem zgrzyt, biedactwo się rozryczało, gdy w końcu raczyła zauważyć, że tuż obok stał przyszły mężuś i wszystko słyszał. I czemuż to? przecież postępowała zgodnie z kobiecą mentalnością, jest zupełnie w porządku. Za to reakcja koleżanek bardzo kobieca: "patrz, "twoja dziewczyna" płacze, zrób coś, "pociesz ją" :) Twoja dziewczyna :) sorry, to rozkładająca się po kiblach szmata i sucz tępych prymitywów, ich własność, ich mięcho do ru...ania. >

        > Dla tych, którzy są przez kobiety wykluczani, lepiej jest najpierw dobrze poznać ewentualną partnerkę, unikając seksu, szczególnie, gdy taka zachęca do seksu bez gumy, bo niby bierze pigułki. Dla samców alfa, debili i prymitywów, mało się liczy fakt, że ewentualne dziecko nie jest jego, taki przygłup juz rozsiał po podobnych sobie kobietach mnóstwo bękartów, więć z łatwością może mówić, że "wszystkie dzieci są nasze".>
        >
        > Pojawiła się na forum oczywista kwestia słownictwa. Większość kobiet jest już za młodu zeszmacona i zdemoralizowana przez najgorszą patologię, z którą spędza wiele lat na rozkładaniu nóg, co ma oddźwięk i w rynsztokowym słownictwie przez nie używanym. Kiedyś kobiety nie używały tak wulgarnego języka. Dziś, jak nie użyjesz słowa ru..ać, to przyzwyczajone do tego rynsztoku kobiety uznają za brak zainteresowania:) >

        > No i łatwo rozpoznać typ kobiety po stosunku do analu. Większość się wzdrygnie, bo to boli, niby to słyszały od koleżanek, ale kto w to uwierzy? To samce alfa, chamy i prostaki, tak cenione przez kobiety, pchają się na siłę, z zaskoczenia. Im łatwo przychodzi ru..nie, więc się na nim nie znają. Takie, które anal lubią, to już na 300% szmaciska i masochistki. Niezdemoralizowana kobieta do analu podejdzie z ciekawością. Jak da szansę porządnemu facetowi, to będzie miała extra przeżycia, jak wybierze typowo, jak to kobiety, debila, juz długo nie spróbuje.>
        >
        > I najważniejsze, nie słuchaj kobiet, one kłamią i łżą, one same nie wiedzą, czego chcą>.
        >
        > Spójrz na mnie. Gdy byłem młody, ładny, szanujący kobiety, szczery i dobry, to żadna mnie nie chciała. Teraz, gdy jestem stary, gardzę nimi i nienawidzę, to mam najwięcej seksu w całym życiu, 3-4 razy w tygodniu po 3-6 numerków. One są nie tylko żałośnie sprzedajne, one są po prostu tępe jak but, jak te ich ulubione samce alfa>

        O kurwa!!! To straszne!
        ML ale skąd Ty to wszystko wiesz???
        • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 12:54
          gogol77 napisał(a):

          > O kurwa!!! To straszne!

          A i owszem, straszne jest, ze facet lamie prawo, a wszyscy milcza.
          Tak sie wlasnie zastanawiam, czy oprocz ewidentnego lamania nietykiety, ktorego teraz bezkarnie sie dopuszcza, bedzie ciag dalszy i facet wylezie na ulice z nozen, zeby dziabnac z zemsty kilka kobiet.
        • kruche_ciacho Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 13:04
          zalosny frustrat

          dlaczego go jeszcze nie wycieli ?
          • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 13:24
            kruche_ciacho napisała:

            > zalosny frustrat
            >
            > dlaczego go jeszcze nie wycieli ?

            Nie wiem. Bo wolnosc slowa jest ? Ale moja cierpliwosc pomalu sie konczy. Brak reakcji na takie rzygowiny sprawi, ze w koncu kiedys w nich utoniemy.
            • rekreativa Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 15:41
              A teraz wyobraź sobie, że przychodzi jakaś baba i w tym samym tonie, takim samym językiem pisze o facetach.
              Już słyszę ten wrzask... o ile zdązyłaby spłodzić więcej niż dwa posty przed zbanowaniem.
              • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 16:18
                Już nie graj pod starą, porysowaną płytę pt. "kobiety zawsze mają gorzej". Wielokrotnie byłem wycinany za bardziej stonowane teksty.
                • midnight_lightning Re: Z kim spotykają się singielki? 20.06.15, 02:07


                  "Już nie graj pod starą, porysowaną płytę pt. "kobiety zawsze mają gorzej". Wielokrotnie byłem wycinany za bardziej stonowane teksty."

                  Kobietki to hipokrytki. Na tym i wielu innych forach jest mnóstwo pogardliwych tekstów o facetach nie będących samcami alfa. Szczególnie, gdy tacy ośmielają się przedstawić swój punkt widzenia. Reakcje na mój post są symptomatyczne. Żadna nie raczyła odnieść się merytorycznie, z czego wniosek, że taka pani, która wchodzi w zwiazek, by w chwilę potem dać się przelecieć w kiblu przez kilku, a może i kilkunastu dresiarzy, jest zupełnie normalnym zjawiskiem wg kobiet. Może nawet zjawiskiem godnym pochwały jako przejawu nieskrępowanej, kobiecej, wolnej seksualności:) Masz więc odpowiedź na swoje pytanie. Nawet w związku będą się puszczać z samcami alfa, dopóki są w miarę młode. Większość zrobi to dyskretnie.



                  No i te intencje, bym okazał się agresywnym ziomem latającym z nożem. No sorry, niech kobietki żyją jak najdłużej, ciesząc się z efektów ich własnych wyborów z młodości. Niech jak najdłużej sycą się niewidzialnością i wykluczeniem. Tu na forum wszystkie są wiecznie młode i piękne. W realu jest inaczej.
          • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 13:29
            kruche_ciacho napisała:

            > zalosny frustrat
            >
            > dlaczego go jeszcze nie wycieli ?

            A jak się technicznie "wygasza" użytkownika,żeby mi żadne powiadomienia o wpisach od takowego nie przychodziły? Muszę blokowac cały wątek? Czasem coś dla rozrywki podczytam w krótkich przerwach na kawę ( nie piję przy pracy, bo wylałam ostatnio na dokumenty...)
            • kruche_ciacho Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 13:37
              masz racje, trza chama wygasic poki moderacja zareaguje
            • zyg_zyg_zyg Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 14:39
              Musisz wejść w ustawienia, potem w zakładkę "znajomi" i wpisać na "listę nieprzyjaciół" nick, z którym nie chcesz mieć do czynienia. I być może wylogować się i ponownie zalogować, żeby zadziałało. Nie widzisz wtedy jego postów oraz wątków rozpoczętych przez niego - ale tylko, jak jesteś zalogowana. Jeśli nie będziesz zalogowana, możesz zobaczyć, czego sobie oszczędzasz... ;-)
              • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:13
                zyg_zyg_zyg napisała:

                > Musisz wejść w ustawienia, potem w zakładkę "znajomi" i wpisać na "listę nieprz
                > yjaciół" nick, z którym nie chcesz mieć do czynienia. I być może wylogować się
                > i ponownie zalogować, żeby zadziałało. Nie widzisz wtedy jego postów oraz wątkó
                > w rozpoczętych przez niego - ale tylko, jak jesteś zalogowana. Jeśli nie będzie
                > sz zalogowana, możesz zobaczyć, czego sobie oszczędzasz... ;-)

                Zyg, dzięki za instrukcję :):):)
          • zyg_zyg_zyg Re: Z kim spotykają się singielki? 18.06.15, 14:40
            > dlaczego go jeszcze nie wycieli ?

            Może też go mają wygaszonego...? ;-)
    • wheels.of.steel A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobieto! 20.06.15, 20:24
      Też byłem kiedyś taki sam jak Ty i razem z Tobą marudziłem na forum, że kobiety wolą mięśniaków z dyskoteki i szybciej im "dają" niż innym.
      Wiesz co? Jak odstawiłem forum i przestałem na nim marudzić, to nagle obudziłem się w jakimś matriksie - okazało się, że mam kobietę. Jest ładna, zgrabna i intelektualnie ogarnięta, zdecydowanie nieobciachowa, a do tego akceptuje moje wady. No, ale przy niej nie użalałem się nad sobą i nie opowiadałem o swoich fobiach na tle kobiecej seksualności. A teraz już wszystko przeszło.
      Weź to wszystko do siebie, zanim będzie za późno. Obsesje narastają, a z roku na rok nie jesteś coraz młodszy. Cały czas natomiast drążysz ten sam temat.
      Jak weźmiesz sobie moje rady do serca, to będziesz miał ładną laskę, która będzie Ci obciągać pałę z połykiem - poczujesz się samcem alfa i sikać będziesz po kostki z podniety, że tak działasz na kobietę. :-)
      • maracooja Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 20:30
        wheels.of.steel napisał:

        > Też byłem kiedyś taki sam jak Ty i razem z Tobą marudziłem na forum, że kobiety
        > wolą mięśniaków z dyskoteki i szybciej im "dają" niż innym.
        > Wiesz co? Jak odstawiłem forum i przestałem na nim marudzić, to nagle obudziłem
        > się w jakimś matriksie - okazało się, że mam kobietę. Jest ładna, zgrabna i in
        > telektualnie ogarnięta, zdecydowanie nieobciachowa, a do tego akceptuje moje wa
        > dy. No, ale przy niej nie użalałem się nad sobą i nie opowiadałem o swoich fobi
        > ach na tle kobiecej seksualności. A teraz już wszystko przeszło.
        > Weź to wszystko do siebie, zanim będzie za późno. Obsesje narastają, a z roku n
        > a rok nie jesteś coraz młodszy. Cały czas natomiast drążysz ten sam temat.
        > Jak weźmiesz sobie moje rady do serca, to będziesz miał ładną laskę, która będz
        > ie Ci obciągać pałę z połykiem - poczujesz się samcem alfa i sikać będziesz po
        > kostki z podniety, że tak działasz na kobietę.

        You made my day. :D
        • wheels.of.steel Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 20:45
          Obawiam się jednak, że jemu (Kombinerkom - przypominam) nie pomogę. On wie lepiej. I wiem, że lubi sobie poprawiać humor tym, jak Sid mu odpisuje że ma szansę na kobietę. On jednak nic z tym nie robi - woli dalej jojczeć jak dziewczynka, żeby potem czytać pokrzepiające komentarze w swoich wydumanych tasiemcach.
          • maracooja Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 20:50
            On jednak nic z tym nie robi - woli dalej jojczeć jak dziewczynka,
            > żeby potem czytać pokrzepiające komentarze w swoich wydumanych tasiemcach.

            To daje się zauważyć. Nawet nie reaguje na posty z kpiarskim, nawet obraźliwym dogadywaniem, o ile nie ma tam informacji, że może jednak nie taki murzyn straszny.
            No cóż. Tobie gratuluję, życzę wspaniałych lodów i nie tylko, a także radości z zadowalania swojej kobiety. :)
            • wheels.of.steel Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 21:02
              Dziękuję, też dalej życzę jasności umysłu i odczytywania cudzych myśli. :) Najlepsiejsiego wszystkiego! :)
              Ale raczej dobrze wypada w tym życzyć jemu, bo to z nim jest źle, o ile nie jest tylko forumową kreacją. Rozumiem go, ma chyba 30 lat i jest prawiczkiem. Ludzie mają większe problemy, ale zdaję sobie sprawę że ciężko jest mu być szczęśliwym, bo wiem co sam przeżywałem. Gdyby nie moja wybranka, to pewnie bym mu teraz wtórował na forum, że kobiety to najbardziej dosłowne odzwierciedlenie apokalipsy. :)
              P.S. Sam lód jest małą przyjemnością w porównaniu ze świadomością, że ktoś nam ma ochotę go robić. :) Czucie się pożądanym to wspaniałe uczucie i ktoś, komu tego brakuje, ma prawo czuć się sfrustrowany.
              Czasem jakieś babeczki chyba były mną zainteresowane, część z nich mi się podobała, ale nie potrafiłem nic z tym zrobić, do tego nigdy nie byłem pewnym czy na pewno się im podoba. I to cholernie męczyło.
              • mabelle2000 Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 21:08
                wheels.of.steel napisał:

                > P.S. Sam lód jest małą przyjemnością w porównaniu ze świadomością, że ktoś nam
                > ma ochotę go robić. :) Czucie się pożądanym to wspaniałe uczucie i ktoś, komu t
                > ego brakuje, ma prawo czuć się sfrustrowany.

                Jak milo sie Ciebie czyta. A zachwycasz sie swoja kobieta ? :-)
                • wheels.of.steel Re: A Ty dalej jęczysz jak baba? Ogarnij się kobi 20.06.15, 21:16
                  Jasne, że tak - bo nie miałem specjalnego parcia na bycie z kimś na siłę, w związku z tym nie jestem z nią z braku laku. Nieskromnie powiem, że nie jestem z nią litości i mam się kim zachwycać. :) Aż wręcz czasem mam wyrzuty sumienia, że może wcześniej nie dałem szansy jakiejś mniej zachwycającej i wolałem egoistycznie czekać na bardziej zjawiskową. ;)
    • wheels.of.steel Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z nim? 20.06.15, 20:53
      Coraz bardziej się do niego upodabniasz. Raz napisał, że nie ma kobiety, bo nie jest przystojny. K#rwa, 90% facetów nie jest jakimś Bieberami, a dupeczki mają. Do ch#ja pana - z takim podejściem, to będziecie dalej zbitymi pieskami. Na razie masz przewagę i w waszym związku robiłbyś za męża, a on za żonę - nie opowiadasz jeszcze nudnych mało śmiesznych kawałów, więc nie są z Ciebie jeszcze takie lane kluchy - niemniej jednak za chwilę i Ciebie mogą jego przypadłości dopaść, jak się nie postarasz. Ostatnio wpierdzielił się między wódkę i zakąskę w dyskusję na temat, czy pisać under class czy lower class, ripostując wszystko swoistym majstersztykiem: 'może jemu chodziło o lover class'. Czarodziej i wizjoner normalnie, zabił wszystkich i poraził swoim polotem...
      • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 20.06.15, 21:07
        P.S. Tanebo ma równie kwadratowe poczucie humoru co mój ulubiony kandydat na prezydenta - Paweł Tanajno, przez co robi z siebie cudaka na poziomie słynnego Człowieka-Motyla. A taki może i wzbudzi zaufanie ludzi na tyle, żeby oberwać gazem łzawiącym, a nie na tyle żeby znaleźć się z nim w sypialni.
        Kombi i Tanebo, nie idźcie drogą Pawła Tanajno i nie róbcie z siebie Człowieków-Motyli, to może te motyle pojawią się w brzuchu jakichś niewiast.
        • mabelle2000 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 20.06.15, 21:28
          wheels.of.steel napisał:

          > P.S. Tanebo ma równie kwadratowe poczucie humoru co mój ulubiony kandydat na pr
          > ezydenta - Paweł Tanajno, przez co robi z siebie cudaka na poziomie słynnego Cz
          > łowieka-Motyla. A taki może i wzbudzi zaufanie ludzi na tyle, żeby oberwać gaze
          > m łzawiącym, a nie na tyle żeby znaleźć się z nim w sypialni.

          Serio ten Czlowiek-Motyl taki wedlug Ciebie obciachowy ? Dla mnie to on ma na wstepie +10 do atrakcyjnosci, ale ja nie lubie watykanskiej mafii ;-)
          • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 20.06.15, 22:23
            Ja nie jestem katolikiem, ale wolę żyć w "zaściankowym" i katolickim kraju, niż w tęczowym raju dla cudaków w rurkach i damskich bucikach. No i zdecydowanie nie chciałbym, żeby kobiety były wyzwolone jak z czarnych koszmarów Kombinerek - umawiające się z jednym na randki, a w międzyczasie bzykające się z innymi, bo to jeszcze nie ten etap, by nastała wyłączność.
            • mabelle2000 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 20.06.15, 22:36
              wheels.of.steel napisał:

              > Ja nie jestem katolikiem, ale wolę żyć w "zaściankowym" i katolickim kraju, niż
              > w tęczowym raju dla cudaków w rurkach i damskich bucikach.

              Nawet jesli te rurki i damskie buciki daja komus szczescie ? Przeciez to nie Twoje zycie, Tobie nikt nie kaze sie przebierac, o co wiec chodzi ?

              > No i zdecydowanie n
              > ie chciałbym, żeby kobiety były wyzwolone jak z czarnych koszmarów Kombinerek -
              > umawiające się z jednym na randki, a w międzyczasie bzykające się z innymi, bo
              > to jeszcze nie ten etap, by nastała wyłączność.

              Arabowie tez nie chca wyzwolonych kobiet. Widzisz, Ty sobie tylko myslisz, a oni potrafili chucie swoich bab ograniczyc. Moze warto wziac z nich przyklad ?
              • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 20.06.15, 22:57
                Ja nikomu nie chcę niczego narzucać, w odróżnieniu od tych co chcą to robić w stosunku do mnie. Nie chcę żyć w państwie genderowych konwencji, w którym zabiorą mi syna bo go wychowuję po swojemu. A ja mogę mieć kaprys, żeby mój syn był wychowany jak mały skinhead-nacjonalista, który z gejów się śmieje (powtarzam tylko śmieje).

                Tu nie chodzi o narzucanie niczego siła - uważam, że wartości chrześcijańskie (czy tam konserwatywne) są dobre dla kręgosłupa moralnego. Myślę, że spora część facetów (przynajmniej tych z zasadami) słało widziałaby się w świecie, w którym każda singielka między związkami sypia sobie rekreacyjnie z dyskomanami, którzy pod sufitem mają pustkę, ale za to noszą złoty kajdan i dobrze r#uchają. Od nadmiernej swobody seksualnej jeszcze nikomu rozumu nie przybyło. Młode angielki piją na umór, wcześnie przechodzą inicjację, do tego nie dbają o linię i wyglądają jak pyzate małorolne wieśniaczki, a potem stoją w kolejce po socjal, bo więcej z niego pożytku, niż z uczciwej pracy. Bardziej mi się marzy coś na kształt Singapuru lub Japonii, na pewno nie wzorzec lewackiej i poprawnej politycznie Europy.
                Pani Staniszkis jest profesorem, za to miała kilku mężów i całe drużyny piłkarskie kochanków. Pomimo jej dyplomów, nie chciałbym jej wziąć na żonę, bo ciężko o niej powiedzieć że chociaż w 1 promilu ma coś wspólnego z dziewicą orleańską. :P
                • kag73 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 11:45
                  wheels.of.steel napisał:
                  Młode angielki piją na umór, wcześnie przechodzą inicjację, do tego nie dbają o linię i wyglądają jak pyzate małorolne wieśniaczki, a potem stoją w kolejce po socjal, bo więcej z niego pożytku, niż z uczciwej pracy. Bardziej mi się marzy coś na kształt Singapuru lub Japonii, na pewno nie wzorzec lewackiej i poprawnej politycznie Europy.
                  Pani Staniszkis jest profesorem, za to miała kilku mężów i całe drużyny piłkarskie kochanków. Pomimo jej dyplomów, nie chciałbym jej wziąć na żonę, bo ciężko o niej powiedzieć że chociaż w 1 promilu ma coś wspólnego z dziewicą orleańską. :P"

                  A wiesz co jest najlepsze? Najlepsze jest to, ze te Angielki maja gdzies co Ty o tym/o nich myslisz, zyja jak chca i w dodatku sa "happy". I jeszcze najczesciej sa pewne siebie, nie maja komleksow i na problemy ze znalezieniem faceta do lozaka i nie tylko(zaleznie od potrzeb) wcale nie narzekaja.
                  • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 11:56
                    Przeważnie żyją (i też skrobią się) za pieniądze podatników, a dla cywilizowanych facetów są żadnym rarytasem.
                    Wolę swoją kobietę o delikatnej, szlachetnej urodzie. Mogę ją oglądać z książką w ręku i oddychać spokojnie, że nie gustuje w żadnych ciapakach z Pakistanu, stojących w kolejce po socjal.
                    • kag73 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 12:01
                      wheels.of.steel napisał:

                      > Przeważnie żyją (i też skrobią się) za pieniądze podatników, a dla cywilizowany
                      > ch facetów są żadnym rarytasem.
                      > Wolę swoją kobietę o delikatnej, szlachetnej urodzie. Mogę ją oglądać z książką
                      > w ręku i oddychać spokojnie, że nie gustuje w żadnych ciapakach z Pakistanu, s
                      > tojących w kolejce po socjal.

                      Jasne, bo masz wybor. Gorzej jak ktos nie ma, albo jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma. W dodatku innym nie przeszkadza to co przeszkadza Tobie. Zreszta wcale nie zaobserwowalam, zeby Brytyjki obsesyjnie na partnerow do seksu i nie tylko wybieraly Pakistanczykow.
                      • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 12:06
                        Nawet jak swego czasu byłem samotnym koniobijcą, to wolałem dalej ostrzyc pinokia, że umówić się nawet na kawę z prostą dziewuchą w typie niewylewającej za kołnierz młodej angielki.
                        Generalnie to mam czasem wyrzuty sumienia, że tak wybrzydzałem, nie dając nigdy szans żadnej szarej myszce, tylko cierpliwie czekałem na dziewczynę, która mnie sobą porazi jak pierun.
                    • mabelle2000 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 12:12
                      wheels.of.steel napisał:

                      > Wolę swoją kobietę o delikatnej, szlachetnej urodzie. Mogę ją oglądać z książką
                      > w ręku i oddychać spokojnie, że nie gustuje w żadnych ciapakach z Pakistanu, s
                      > tojących w kolejce po socjal.

                      A ja bym wolala Jadwige Staniszkis ;-) Soro jak napisales kochankow miala od groma ( w pudelku to wyczytales czy w frondzie ? ), to musi byc dobra w lozku. No a najwazniejsze - jest profesorem, wiec intelektualnie mocno goruje nad przecietnym mezczyzna w tym kraju :-D
                      • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 12:17
                        Sama mówiła o tym bez krępacji w jakimś wywiadzie. Była chyba swego czasu kobietą o powalającej urodzie i podejrzewam też, że o nieziemskim temperamencie. Niemniej nie dla mnie takie wampy. ;)
                        Tym bardziej, że ja od seksu jednak wolę alkohol i mówię to z czystą powagą. :)
                      • mojemail3 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 14:01
                        mabelle2000 napisała:

                        > A ja bym wolala Jadwige Staniszkis ;-)

                        Ja tez bym wolała Jadwigę :) Poza tym, to piękna i mądra kobieta...a nie jakaś mimoza;-)
                        • wheels.of.steel Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 14:10
                          I nie przeszkadza Ci, że popiera ten straszny PiS? :)
                          • mojemail3 Re: Chcesz skończyć jak Tanebo? Albo skończyć z n 21.06.15, 15:01
                            wheels.of.steel napisał:

                            > I nie przeszkadza Ci, że popiera ten straszny PiS? :)

                            Z przykrością muszę stwierdzić,że wiele sensownych wydawałoby się osób popiera te struktury i poddaje się dyscyplinie partyjnej...ale to temat, nie na temat ;-)

    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 20.06.15, 23:02
      Kurwa, ja to już się pogubiłem. W tym wątku było wszystko. Brakuje tylko obalenia teorii względności.

      Maracooja naskrobała:
      "Nawet nie reaguje na posty z kpiarskim, nawet obraźliwym dogadywaniem"

      Jak zareaguję to znaczy, że mnie dotykają osobiście, czyli nie mam dystansu.
      Jak nie zareaguję to znaczy, że nie rozumiem i intelektualnie nie nadążam.
      Wam-forumowym kobietom(towarzyszkom) i tak nie da się dogodzić. Zresztą nie stawiam sobie tego za punkt honoru. W sumie mam to w dupie.
      Początkowy temat został wyczerpany, a później nastąpiło lanie wody z pojedynczymi wyjątkami.

      Maracooja nagryzmoliła:
      "Stawiam dolary przeciwko orzechom, że KP nie wyciągnie z reakcji Sisi ani połowy wniosku dla siebie.
      Powinien przeczytać uzasadnienie wyboru Sisi, potem sięgnąć do postów Gogola. I pozwolić się neuronom zderzyć. Ale nie."

      Uzasadnienie czego? Jej wyobrażenia forumowej osoby Gogola? Pani, więcej wymieniła jego minusów niż plusów. W spotkaniu twarzą w twarz jeden szczegół by jej nie przypasował i odeszła by zawiedziona.

      Ogólnie czuję bluesa. Jak już kogoś poznam to się zobaczy co z tego wyniknie, ale swoje zasady mam i nie będę ich naginał, bo druga strona...

      Hello-kitty2 wypociła:
      > Teraz to Gogol będzie musiał go przekonać, że nie jest murzynem. :D

      "hehe o tym samym pomyslalam."

      Za dużo o tych murzynach myślicie. :)

      wheels.of.steel wymeczył:
      "Wiesz co? Jak odstawiłem forum i przestałem na nim marudzić, to nagle obudziłem się w jakimś matriksie - okazało się, że mam kobietę"
      "Jak weźmiesz sobie moje rady do serca, to będziesz miał ładną laskę, która będzie Ci obciągać pałę z połykiem - poczujesz się samcem alfa i sikać będziesz po kostki z podniety, że tak działasz na kobietę. :-) "

      Gratuluję.
      Cieszy mnie twoje szczęście. :))

      "No, ale przy niej nie użalałem się nad sobą i nie opowiadałem o swoich fobiach na tle kobiecej seksualności. A teraz już wszystko przeszło."

      Obrażasz mnie trochę. Naprawdę myślisz, że chodzę i opowiadam o tych swoich teoriach? NIGDY o tym nie wspomniałem, nawet w męskim gronie, nie wspominając już o towarzystwie kobiet. Przecież kilkakrotnie pisałem, że nie można, nie wolno, zabronione, bo one tego nie znoszą.

      Zresztą ja dużo piszę na forum, ale jestem w miarę otwarty na żywo i w ten sposób nie oceniam. Oczywiście są granice, ale już wolę normalną, bystrą, wyluzowaną panienkę, która otwarcie mówi, że lubi się bzykać niż te krejzolki, które śmieją się jak głupie z każdego tekstu. Fiut mi opada jak słyszę te piejące z zachwytu po każdym "pomidorze".
      - Pomidor.
      - hahah aha hahah ahahah
      A poszła w piździec.

      Wolę 1000 raz bardziej taką Triss, która otwarcie mówi, że nie była zbyt skomplikowana w tych sprawach i jak jej się facet podobał to brała na bzykanie niż jakieś "czarodziejki", które opowiadają wzniosłe teksty, a po cichu dają się obracać za "garść zupy". Na FK była kiedyś taka gwiazda kira.korpi się chyba nazywała. No jak ona kochała swego jedynego wielką miłością, szok, a skończyło się na tym, że puściła się na plaży z Niemcem i miłość się skończyła. Wodzirejka, głupia pizda.

      Hehehe, siedzicie na forum zamiast się bzykać. Widzę forumowe jędze, że nie tylko ja jestem samotny. :))

      Chociaż Sida nie ma. Na pewno obraca dzisiaj żonatego. A niech ma dziewczyna. Podobno jest ruda. Każdy ma jakąś wadę, chociaż mnie rude kręcą. Sidzie, zadzwoń.

      I kto to kurwa jest ten Sabat? Właściciel forum? Ma swój harem? Forumowe laski obraca? Skąd się wzięła jego legenda?
      • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 20.06.15, 23:18
        Akurat z te użalanie się nad sobą przy kobietach to odniosłem to do siebie, bo kiedyś mi się to zdarzyło i oczywiście przegrałem z kretesem i wylądowałem w słynnej friendzonie, czyli w szufladce 'kolega'. Niemniej jednak, udało mi się dopiero wtedy, jak odstawiłem forum gazety i przestałem się onanizować internetowo swoją nieudacznością. Zaskoczyło samo. Serio chłopie, szkoda życia. Tym bardziej, że podobno masz prawo jazdy, a ja nadal nie mam. ;) Z tego co pamiętam byleś kiedyś z jakąś dziewczyną pracującą w banku na bilardzie, zabrałeś ją tam autem, które wymyłeś oraz założyłeś fajne "laczki". Zadanie domowe do odrobienia - masz to powtórzyć, bo inaczej nie otrzymasz promocji do następnej klasy i Twoim nowym wychowawcą będzie profesor Tanebo. Przemyśl, czy na pewno tego chcesz. ;)
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 20.06.15, 23:33
          Mój problem polega na tym, że nie poznaję, bo nie mam gdzie i nie potrafię rozmawiać. Nie żebym się użalał, ja to po prostu wiem. Jestem cholernie tego świadomy. Nie chodzi o wygląd, nie ma znaczenia intelekt, bo tutaj akurat nie mam braków.
          Poza tym po bliższym poznaniu wychodzi, że jestem negatywną, nerwową osobą, ale w stosunku do siebie. Ja oceniam siebie na każdym kroku i punktuje za każdą nieudaną decyzję. Nawet przy głupim parkowaniu samochodu - gdy nie uda mi się za pierwszym razem - punktuję siebie rzucając bluzgami. Nie przyjmuję komplementów, ponieważ uważam, że nie zasługuję i dlatego nie są szczere. Taki typ, który uważa, że musi być idealny. Powoli to zmieniam albo po prostu się starzeje i coraz bardziej mam to w czterech literach.

          Za bardzo się otwieram.

          A z tym bankiem to mnie pomyliłeś. Miałem przygodę w banku, którą opisywałem na początku mojej forumowej obecności, lata temu.
          Bilard, randka? Pomyliłeś mnie z kimś.

          Nie spinam się tak, jak kiedyś. Na razie będę zagadywał różne panienki, aż w końcu zaryzykuję. Nie mam ciśnienia, bo muszę wiele rzeczy w życiu sobie ułożyć. Na początek finanse. No i tak jak piszesz - odstawić komputer, chociaż w takich czatowych gadkach wypadam bardzo dobrze.
          • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 08:52
            Ja też jestem nerwowy, ale przy kobiecie staram się być opanowany na tyle, żeby się na nią nie wydzierać i póki co mi się to udaje.
            Wiesz, ja z wiekiem jestem coraz bardziej rubasznym i przaśnym troglodytą i od kiedy mam swoją muzę, to tym bardziej mam w odbytnicy to co sądzą o mnie inni ludzie i nie wstydzę się tego, że nie pasuję do kulturalnego, poprawnego politycznie, tęczowego świata.
            Jestem na 90%, że to Ty pisałeś o bilardzie z jakąś dziewczyną, w której wkurzało Cię że ciągle gała o swojej pracy, którą masz w nosie. A może to była Twoja prowokacja i chciałeś po prostu nabrać ludzi? ;)
            P.S. I nie wchodź na forum emama - tam się dowiesz, że facet który nie chodzi na parady równości nie zasługuje na fajną kobietę, bo tylko troglodyta nabija się z gejowskich cudaków o kobiecym sposobie mówienia. Nie mogą go też wkurzać cyganie i najlepiej żeby głosował na obojętnie którą mutację UD/KLD/UW. ;)
            • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 09:14
              wheels.of.steel napisał:

              ja z wiekiem jestem coraz bardziej rubasznym i przaśnym troglodytą i od
              > kiedy mam swoją muzę, to tym bardziej mam w odbytnicy to co sądzą o mnie inni l
              > udzie i nie wstydzę się tego, że nie pasuję do kulturalnego, poprawnego polityc
              > znie, tęczowego świata.

              Chodzi nie tyle o "pasowanie" tylko szacunek do ludzi, kimkolwiek by nie byli.
              Ja Człowieka-Motyla lubię, jest po ASP, robi fajne performersy, tym bardziej mi się podobają, że są mi bliskie światopoglądowo. Conchita na ten przykład estetycznie mi zgrzyta ale nie widzą potrzeby jej pacyfikowania, bo nic złego nie robi. Generalnie żyję i daję żyć innym, też nie lubię tego czy owego ale nie gniewam się na rzeczywistość, która nie zionie nienawiścią i nie generuje negatywnych zdarzeń.
              • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 09:31
                Nigdy nikogo nie pacyfikowałem, natomiast uważam że "Motyl" mógłby te swoje performery robić poza procesjami, na lewicujących wernisażach. Związek 2 gejów nigdy nie będzie dla mnie małżeństwem, ale pewne opcje typu możliwość odbierania korespondencji i dowiadywania się o stanie zdrowia partnera, a także modyfikacje w kwestii prawa spadkowego byłyby spoko. O ile oczywiście nie byłaby to taktyka salami, mająca doprowadzić do adopcji dzieci.
                No i zdecydowanie nie chciałbym żyć w świecie, w którym każda kobieta ma za sobą przygodę z arabskim burakiem na egipskiej plaży albo szybki seks w beemie karka z dyskoteki. To nie mój świat. Moja wybranka nie była dziewicą i nie jest aż tak prawicowa jak ja, ale też nie toleruje pewnych zachowań, które są dla niej tandetne i obciachowe. Jakbym się dowiedział, że wychędożył ją kiedyś w Manieczkach niepiśmienny cygan ze złotym kajdanem na łapie i w lakierkach z czubami, to bym popełnił samobójstwo:)
                • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 09:51
                  Dla mnie Motyl w procesji to performance w performance. :D Nie mam mu za złe, że odziera przaśny i obłudny katolicyzm polski z jego śmiesznego zapowietrzenia. Dzieci wychowywane przez każdego, kto ich nie będzie krzywdził i da szczęśliwe dzieciństwo będę traktować jak bonus dla nich. Lepsi dwa geje niż dom dziecka i tego się trzymam. Generalnie jestem za ludźmi szczęśliwymi w dowolnej konfiguracji niż nieszczęśliwymi w imię czyichś uprzedzeń i lęków.
                  Ale o co chodzi z tymi przygodami a arabami/cyganami to nie pojmuję, jakby wychędożenie Polki przez egzotyka miało już być wpisane kulturowo w europejski pejzaż. Ty już skręcaj w stronę Kombinerek, ja Cię proszę. :D
                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:00
                    Nie chcę skręcać w stronę dyskusji światopoglądowych, zwłaszcza dotyczących gejów, żeby nie rozwalać Pinoczetowi wątku, ale napiszę że dzieci do adopcji jest bardzo mało i rodzice przechodzą silną selekcję, więc póki co nie ma angażować gejów, bo popyt jest większy niż podaż. Dzieci w domach dziecka w większości są dziećmi, które rodziców posiadają, ale których rodzicielstwo z różnych przyczyn zostało w sposób prawny ograniczone.
                    Ja nie pisałem, że to wpisane w rodzimy pejzaż. ;) Na szczęście nie jest, ale gdyby stało się kiedyś inaczej, a byłbym wtedy singlem szukającym kandydatki do wspólnego życia, to na pewno z tego powodu nie byłbym zadowolony. ;) Nic nie poradzę na to, że nie gustuję w paniach zbyt "rozwiązłych" albo potrafiących bez problemu przelecieć piłkarza z okręgówki, który co prawda jest przystojny, ale za ch#uja wysłowić się nie potrafi i duka jak ostatni cep.
                    • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:06
                      > Nic nie poradzę na to, że nie gustuję w paniach zbyt "rozwiązłych" albo potrafiących
                      > bez problemu przelecieć piłkarza z okręgówki, który co prawda jest przystojny, ale
                      > za ch#uja wysłowić się nie potrafi i duka jak ostatni cep

                      No ale ja nie rozumiem problemu. Ty nie gustujesz w nich, one zapewne nie gustują w Tobie. Mnie jakoś nie rusza, że nie jestem w typie dresiarza lecącego na solaryjne blondzie, czy z drugiego bieguna, tradycjonalisty dla którego jego wybranka ma być gospodynią, kucharką i marzyć o piątce dzieci. Jak coś mnie nie dotyczy, to mnie nie dotyczy i już.:)
                      • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:32
                        Więc o to mi chodzi, ze jak byłyby same takie, to byłoby mi ciężko. :)
                        • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:53
                          Ale ja generalnie mam kobietę, więc aktualnie powyższe rozmyślania nie zabierają mi aż tak dużo czasu i są tylko wizjami artystycznymi ;)
                          • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:39
                            Wheels, a może uchylisz rąbka tajemnicy, jak to się stało, że po forumowych jękach znalazłeś się nagle, jak to określiłeś, w związkowym matriksie? W sensie, jak swoja wybrankę znalazłeś, czy ona Ciebie znalazła i tak dalej... Może to jakoś rozświetli mroczny temat nawiązania erotycznego kontaktu z ciekawą kobietą. :)
                            • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:11
                              Niestety na forum nie chcę pisać aż o tak prywatnych sprawach, ale wysłałem Ci maila:)
                              • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:34
                                Dzięki, odpowiedziałam. :)
                    • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:18
                      wheels.of.steel napisał:

                      dzieci do adopcji jest
                      > bardzo mało i rodzice przechodzą silną selekcję, więc póki co nie ma angażować
                      > gejów, bo popyt jest większy niż podaż. Dzieci w domach dziecka w większości są
                      > dziećmi, które rodziców posiadają, ale których rodzicielstwo z różnych przyczy
                      > n zostało w sposób prawny ograniczone.

                      Chodzi nie o możliwości a podejście do ewentualnej adopcji. Poza tym mamy jeszcze system rodzinnych domów dziecka /pośrednie rozwiązanie/ czy instytucji rodzin zastępczych. Z perspektywy dorosłego człowieka mogę powiedzieć, że wolałabym mieszkać z dwoma facetami, którzy się kochają i mnie kochają, niż w pokoju z kilkorgiem innych nieszczęśliwych dzieciaków, gdzie nie mam się do kogo przytulić i nikt mnie nie obroni, jak zabiorą mi ukochana zabawkę.
                      Poza tym są dzieci w domach dziecka, które mają uregulowaną sytuację prawną ale nikt ich nie chce, bo są np. chore albo wymagają adopcji wspólnej jako rodzeństwo. Są wówczas kwalifikowane do adopcji zagranicznej.
                      p.s. Skręcanie w wątkach jest na porządku dziennym i KP się chyba nie obrazi. :)
                      • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:12
                        Z tego co wiem, to klasycznych domów dziecka jest coraz mniej, a coraz więcej prywatnych, rodzinnych/rodzin zastępczych. Niektórzy na tym robią niezły biznes, jak np. "tramwajara" Krzywonosowa.
                        Adoptować dzieci chore akurat mało kto chce i wątpię by akurat wylansowani geje z Warsiawki czymś się tutaj wyróżniali. Bo akurat wylansowana Warsiawka heteroseksualna albo swoje chore dzieci właśnie oddaje do domów dziecka albo "terminuje" na etapie ciąży.
                        Ja naprawdę nie mam nic do homoseksualistów, ale wolnoć Tomku w swoim domku. Mało mnie interesuje, jakie kto prowadzi życie seksualne, stąd mam też w nosie że jakaś koleżanka się puszcza, póki nie jest moim obiektem zainteresowania.
                        • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:51
                          wheels.of.steel napisał:

                          > Z tego co wiem, to klasycznych domów dziecka jest coraz mniej, a coraz więcej p
                          > rywatnych, rodzinnych/rodzin zastępczych. Niektórzy na tym robią niezły biznes,
                          > jak np. "tramwajara" Krzywonosowa.


                          Nie ma "prywatnych" domów dziecka, wszystkie placówki są sponsorowane z budżetu państwa.Nawet tzw.małe, rodzinne domy dziecka.
                          A co do drugiego zdania, powinieneś się wstydzić, pisząc coś takiego o kobiecie z takim życiorysem i dorobkiem ( w.w. pani była w trakcie ciąży tak zbita podczas przesłuchania,że urodzić następnych nie mogła)
                          • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:15
                            Nie znam jej życiorysu, ale zbłaźniła się popierając nagle PO. Jest wiele osób ze świetnym życiorysem, które w III RP zaprzedały duszę diabłu i przez tzw. "starą" Solidarność są bardzo negatywnie oceniani. Natomiast przydomek "tramwajara" wziąłem z książki, w której była jednym z bohaterów.
                            • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:17
                              P.S. Pani Krzywonos po okrągłym stole była po stronie Państwa Gwiazdów i Pani Walentynowicz, za co ją szanuję - niestety tak jak pisałem, w pewnym momencie przeszła na ciemną stronę mocy i zabiła tym swoją legendę.
                    • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 10:57
                      wheels.of.steel napisał:

                      > Nic nie po
                      > radzę na to, że nie gustuję w paniach zbyt "rozwiązłych" albo potrafiących bez
                      > problemu przelecieć piłkarza z okręgówki, który co prawda jest przystojny, ale
                      > za ch#uja wysłowić się nie potrafi i duka jak ostatni cep.

                      O gustach sie nie dyskutuje. Musisz tylko pamietac o jednym, skoro niechecia napawaja Cie "rozwiazle" panie (cokolwiek to znaczy), to taka sama miarke musisz przykladac do panow, zeby bylo sprawiedliwie, bo inaczej Twoje swiete oburzenie traci hipokryzja.
                      • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:03
                        I owszem, traktuję to sprawiedliwie, a dodatkowo sam nie miałem wiele kobiet w łóżku... Dodatkowo z idiotką do łóżka bym nie poszedł, nawet gdyby to miałaby być tylko jedna noc, bo czułbym się potem nieco zbrukany, jakbym przeszedł swoisty mezalians. Dlatego moja partnerka seksualna musi być bystrą kocicą i akurat miałem szczęście taką zdobyć. ;)
                        • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:15
                          P.S. A generalnie to mam w nosie, że np. jakaś koleżanka się "puszcza", póki nie jest moim obiektem zainteresowania. Mam swoją muzę i na niej się skupiam. :)
                          Niemniej jednak przykry byłby świat, w którym każda kobieta byłaby podobna do nieszczęsnych przygodowych ryzykantek, ustawiających się swego czasu w kolejce do Simona Mola.
                          • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:17
                            I tak samo nie chciałbym chodzić na randki z kobietą, która równocześnie rekreacyjnie sypia z innym, bo przecież nadal jest singielką, więc nikogo nie zdradza. :P
                          • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:30
                            P.S. A generalnie to mam w nosie, że np. jakaś koleżanka się "puszcza", póki ni
                            > e jest moim obiektem zainteresowania. Mam swoją muzę i na niej się skupiam. :)
                            > Niemniej jednak przykry byłby świat, w którym każda kobieta byłaby podobna do n
                            > ieszczęsnych przygodowych ryzykantek, ustawiających się swego czasu w kolejce d
                            > o Simona Mola.

                            Na szczęście pudelkowy mainstream nie jest wypadkową społeczną. Na studiach znałam laskę, która poszła z murzynem. Mówiła, że było szybko, kiepsko i ogólnie na nie.
                            Innej nie znam. Sama nie miałam z murzynem okoliczności, bez żalu (co oczywiście jest wierutnym kłamstwem na tym wątku ale trudno!). Generalnie nie jest to przedmiotem szczególnych rozmów między kobietami, o ile w ogóle, żeby zawracać sobie tym głowę. Więcej w tym męskiej schizy niż rzeczywistości.
                            • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:45
                              Wiesz, co innego murzyn będący poważnym lekarzem, szukającym miłości, co innego tandem: on murzyn, prosty jak budowa cepa, obwieszony łańcuchami jak raper z getta, w gadce prymitywne bajerowanie, a ona mająca ochotę przeżyć przygodę koniecznie z czarnym. To jest słabe. Natomiast nie zadręczało mnie to za bardzo nigdy, bo wiem że to margines.
                              Natomiast przyznaję się, jak byłem singlem (i prawiczkiem! :) ), to bałem się że mogę trafić na dziewczynę, która będzie się ze mną umawiać, jednocześnie z kimś "nieformalnie" sypiając i ja będą ją zabierał do kina, a ona po kinie będzie jechać do "kolegi", żeby radośnie wyczyniać z kim wygibasy typu anal na jeźdźca, bo przecież jej wolno, bo przecież (jeszcze) jest singielką! :)
                              • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:55
                                Natomiast przyznaję się, jak byłem singlem (i prawiczkiem! :) ), to bałem się ż
                                > e mogę trafić na dziewczynę, która będzie się ze mną umawiać, jednocześnie z ki
                                > mś "nieformalnie" sypiając i ja będą ją zabierał do kina, a ona po kinie będzie
                                > jechać do "kolegi", żeby radośnie wyczyniać z kim wygibasy typu anal na jeźdźc
                                > a, bo przecież jej wolno, bo przecież (jeszcze) jest singielką! :)

                                Wiem, że to już za Tobą ale... to naprawdę tak nie działa. :) To też jest margines, nawet nie wiem, czy nie większy, niż szukanie wrażeń z czarnym. Dziewczyny umawiając się z facetem szukają przede wszystkim miłości, czy choćby bliskości, czułości, seksu też, to jasne, ale jeśli podobasz się kobiecie i jest Tobą zainteresowana jako kimś na stałe, to nawet w początkowej fazie nie będzie chodzić do kolegi na ruchanie w ramach higieny. W sumie to jestem trochę zdumiona, że można myśleć, że jest inaczej. :) A może nie jest, tylko ja jestem w mniejszości. Oby nie.:)
                                • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:12
                                  Wiesz, ja nie mam nic do instytucji fuck friend, ale fajnie jak to się odbywa z klasą, gdy osoby z nikim nie randkują, no i jak dziewczyna robi to z kimś na poziomie, a nie z tępawym piłkarzyną z IV ligi. ;)
                                  Tobie, sobie i innym życzę, by osoby takie jak Ty, czy ja nie były w mniejszości - bo jakby były, to świat byłby gorszy i trudniej by było ludziom ufać...
                                  • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:38
                                    wheels.of.steel napisał:

                                    > Wiesz, ja nie mam nic do instytucji fuck friend, ale fajnie jak to się odbywa z
                                    > klasą, gdy osoby z nikim nie randkują, no i jak dziewczyna robi to z kimś na p
                                    > oziomie, a nie z tępawym piłkarzyną z IV ligi. ;)
                                    > Tobie, sobie i innym życzę, by osoby takie jak Ty, czy ja nie były w mniejszośc
                                    > i - bo jakby były, to świat byłby gorszy i trudniej by było ludziom ufać...

                                    Paradoksalnie niezbyt inteligentny piłkarz z IV ligi może mieć bardzo dużo klasy w sobie. Być ciepłym, czułym facetem ze szlachetnym charakterem. Faktem jest, że najprawdopodobniej nie miałabym z takim mężczyzną wspólnych tematów ale już od baaardzo dawna przestałam mierzyć klasę człowieka poprzez intelekt, wykształcenie i sposób zarabiania pieniędzy. I z dwojga złego chyba wolałabym fakfienda porządnego kopacza z IV ligi, niż pełnego manier skurwysyna w gajerze.
                                    • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:09
                                      Mi akurat statystyczny piłkarz kojarzy się z dresikiem i cwaniaczkiem, ale generalnie oczywiście jak dziewczyna sobie bryka z dilerem, złodziejem, szemranym przedsiębiorcą, to bardzo niefajnie o niej świadczy, więc ten "piłkarz" akurat miał być takim słowem-kluczem, kimś z kim dziewczyna idzie do łóżka, bo fajnie wygląda i nic sobą poza tym nie reprezentuje, podczas gdy "porządny" chłopak w międzyczasie musi o nią walczyć i sporo za nią się nachodzić. ;)
                                      • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:32
                                        wheels.of.steel napisał:

                                        > Mi akurat statystyczny piłkarz kojarzy się z dresikiem i cwaniaczkiem, ale gene
                                        > ralnie oczywiście jak dziewczyna sobie bryka z dilerem, złodziejem, szemranym p
                                        > rzedsiębiorcą, to bardzo niefajnie o niej świadczy,

                                        Przede wszytkim to bardzo niefajnie swiadczy o Tobie, bo to nie Ty jestes dysponentem dupy tej dziewczyny, wiec nie powinno Cie obchodzic komu ja udostepnia.

                                        > podczas gdy "porządny" chłopak w m
                                        > iędzyczasie musi o nią walczyć i sporo za nią się nachodzić. ;)

                                        A tu Cie boli. Gdyby dawala Tobie to bylaby porzadna, a poniewaz daje innym to zdzira i puszczalska.
                                        • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:37
                                          Zatem analogicznie: nie Ty jesteś dysponentem rąk tej dziewczyny więc nie powinno Cię obchodzić czy kradnie.
                                          • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:42
                                            aardwolf_ge napisał:

                                            > Zatem analogicznie: nie Ty jesteś dysponentem rąk tej dziewczyny więc nie powin
                                            > no Cię obchodzić czy kradnie.

                                            Porownanie do dupy. Kradziez jest dzialaniem na szkode, okradany nie daje przyzwolenia na pozbawianie go mienia. Seks dwojga doroslych osob jest dobrowolny, tu nie ma niczyjej szkody.
                                            • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:50
                                              Co ma piernik do wiatraka.
                                              wheels.of.steel został zjechany za ocenę zachowania osoby która nie jest mu podwładna a nie za ocenę zachowania moralnego lub nie.
                                              Wzbroniłaś mu oceny osoby a nie czynu.
                                              • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:02
                                                aardwolf_ge napisał:

                                                > wheels.of.steel został zjechany za ocenę zachowania osoby która nie jest mu po
                                                > dwładna a nie za ocenę zachowania moralnego lub nie.

                                                Zwrot " nie jest dysponentem czyjejs dupy" to przenosnia jest. Rownie dobrze( i ladniej )mozna napisac- "seksualnosc ludzka jest wyrazana przez kazda jednostke indywidualnie i jest jego osobista sprawa, ktorej inni nie powinni oceniac, o ile nikogo tym nie krzywdzi ". Teraz jestes zadowolony ? :-)
                                                • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:04
                                                  Cudnie mi się dzieje.
                                        • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:41
                                          Ale mnie to naprawdę nie obchodzi co robi inna dziewczyna - natomiast mam prawo napisać, że nie chciałbym takiej.
                                          Nigdy mi nie zależało na tym, żeby jakoś bardzo szybko iść do łóżka z kobietą, natomiast byłbym wściekły jakby ze mną tylko za rączkę chodziła, a równolegle uskuteczniała full service z jakimś swoim fak bojem. To jakieś kuriozum - ja z nią idę do kina, trzymanie się za łapki i buzi buzi, a potem ona jedzie na noc do jakiegoś byczka, żeby z nim wyrabiać co się tylko da. ;)
                                          • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:55
                                            wheels.of.steel napisał:

                                            > Ale mnie to naprawdę nie obchodzi co robi inna dziewczyna - natomiast mam prawo
                                            > napisać, że nie chciałbym takiej.

                                            Ok, to juz ustalilisy ze nie chcesz. Niepotrzebnie tylko zabawiasz sie w wartosciowanie z kim to ta "szanujaca" sie kobieta powinna sypiac, a z kim nie.

                                            > Nigdy mi nie zależało na tym, żeby jakoś bardzo szybko iść do łóżka z kobietą,
                                            > natomiast byłbym wściekły jakby ze mną tylko za rączkę chodziła, a równolegle u
                                            > skuteczniała full service z jakimś swoim fak bojem. To jakieś kuriozum - ja z n
                                            > ią idę do kina, trzymanie się za łapki i buzi buzi, a potem ona jedzie na noc d
                                            > o jakiegoś byczka, żeby z nim wyrabiać co się tylko da. ;)

                                            Taka projekcja swiadczy niestety o kompleksach. "Nie jestem dosc dobry, wiec jak spuszcze ja z oka to ona czmychnie do innego ( w domysle- lepszego) ". Poza tym juz Ci to dziewczyny tu w watku tlumaczyly, ze takie sytuacje to rzadkosc.
                                            • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:03
                                              I chwała Panu Bogu, że rzadkość.
                                              To nie świadczyło o kompleksach, ale w moim przypadku o braku wiary w ludzi. Po prostu, jeśli umawiałem się z jakąś dziewczyną to uważałem, że mam uporządkowane życie, pozamykane wszystkie relacje, również te czysto seksualne. I tego oczekiwałem od potencjalnej dziewczyny, bo nie marzyła mi się nigdy randka z dziewczyną, która dzień wcześniej trzymała w ustach czyjeś prącie i 2 godziny po naszym spotkaniu zrobi to ponownie, podczas gdy ja będę myślał o niej i analizował nasze spotkanie, rozkładając je na czynniki pierwsze.
                                              • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:30
                                                wheels.of.steel napisał:

                                                > To nie świadczyło o kompleksach, ale w moim przypadku o braku wiary w ludzi.

                                                Nie braku wiary w ludzi, tylko braku wiary w siebie :-D

                                                > bo nie marzyła mi się nigdy randka z dziew
                                                > czyną, która dzień wcześniej trzymała w ustach czyjeś prącie i 2 godziny po nas
                                                > zym spotkaniu zrobi to ponownie, podczas gdy ja będę myślał o niej i analizował
                                                > nasze spotkanie, rozkładając je na czynniki pierwsze.

                                                Rownie dobrze moge rozkminiac, ze moje dziecko bierze dragi, albo wspolnik mnie puknal na wielka kwote i zwial. Ja ufam ludziom. Nie dlatego, ze nie wierze, ze moga mnie oszukac (bo moga), ale dlatego, ze moje watpliwosci gdybym je miala i tak nie maja wplywu na ich postepowanie. Co mogles zrobic, zeby ta dziewczyna nie grala na dwa fronty ? Nic.
                                                • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:38
                                                  Tyle, że jak Pinoczet głośno o tym powiedział, że nie chciałby się umawiać na randki z dziewczyną, która w tym czasie sypia z innym, to został nazwany sfrustrowanym zazdrośnikiem i toksycznym desperatem, od którego należy wiać, bo na dzień dobry wymaga "wyłączności", a to jeszcze przecież nie jest etap bycia ze sobą.
                                                  A dla mnie to jest właśnie, jak to nazwałaś - granie na fronty. I pod względem etycznym jest to dość kontrowersyjne i niejednoznaczne. No chyba, że komuś nie przeszkadza, że dziewczyna która mu się podoba i z którą się umawia zaraz po wspólnej randce jedzie do jakiegoś bzykacza na obciąg z połykiem i ostry anal po same jajka.
                                                  • zyg_zyg_zyg Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:46
                                                    > Tyle, że jak Pinoczet głośno o tym powiedział, że nie chciałby się umawiać na r
                                                    > andki z dziewczyną, która w tym czasie sypia z innym, to został nazwany sfrustr
                                                    > owanym zazdrośnikiem i toksycznym desperatem, od którego należy wiać, bo na dzi
                                                    > eń dobry wymaga "wyłączności", a to jeszcze przecież nie jest etap bycia ze sob
                                                    > ą.

                                                    W niechęci do spotykania się z dziewczyną, którą w tym samym czasie puka kilku gości nie ma nic dziwnego. Dziwne i niepokojące jest stawianie na pierwszej, zapoznawczej randce warunków typu "nie ma kombinowania, poświęcamy się sobie"...
                                                  • zyg_zyg_zyg Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:48
                                                    ... i zakładanie, że jak się takich warunków nie postawi, to ona między pierwszą, a drugą randką będzie na pewno trzymać innego penisa w ustach...
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:52
                                                    Mimo wszystko pani, która chce i mieć fak boja i chodzić na randki, chce mieć ciastko i zjeść ciastko. A dla mnie jako faceta umawianie się z kobietą, która jest równocześnie pukana przez innego byłoby swoistym poniżeniem.
                                                  • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:53
                                                    Ale Ty myślisz, że to jakaś epidemia jest, że każda ma czynnego fakboja w zanadrzu a jednocześnie umawia się na randki?
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:59
                                                    Niewiele miałem kobiet w życiu, nie rozmawiałem z nimi za bardzo o ich przeszłości, niektóre koleżanki może i miewały fakbojów lub przygody, ale nie było ich chyba dużo. Za to chyba sporo zaczynało nowy związek, będąc jeszcze w poprzednim, a ten stary ostatecznie kończyły, dopiero jak nowy w miarę konstruktywnie rokował...
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:02
                                                    wheels.of.steel napisał:

                                                    > Niewiele miałem kobiet w życiu, nie rozmawiałem z nimi za bardzo o ich przeszło
                                                    > ści, niektóre koleżanki może i miewały fakbojów lub przygody, ale nie było ich
                                                    > chyba dużo. Za to chyba sporo zaczynało nowy związek, będąc jeszcze w poprzedni
                                                    > m, a ten stary ostatecznie kończyły, dopiero jak nowy w miarę konstruktywnie ro
                                                    > kował...

                                                    No i? To chyba na plus dla tego nowego, bo okazal sie lespszy od tego starego skoro zdecydowaly sie na nowy zwiazek z nim...
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:04
                                                    Dla mnie to nic innego, jak granie na dwa fronty i posiadanie dwóch bolców jednocześnie. :) Sorry za dosadność. Ja zawsze uważałem, że szukam wolnej kobiety z uporządkowaną, stabilną sytuacją - czyt. singielki, która jest abstynentką seksualną. :)
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:10
                                                    wheels.of.steel napisał:
                                                    > Dla mnie to nic innego, jak granie na dwa fronty i posiadanie dwóch bolców jedn
                                                    > ocześnie. :) Sorry za dosadność. Ja zawsze uważałem, że szukam wolnej kobiety z
                                                    > uporządkowaną, stabilną sytuacją - czyt. singielki, która jest abstynentką sek
                                                    > sualną. :)

                                                    Aha, czyli w praktycie na pierwszej randce pytales: jestes singielka i abstynetka seksualna?
                                                    Inaczej skad mozesz miec taka pewnosc? Nawet jak Ci powie "tak" to wcale nie musi byc prawda :))
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:26
                                                    Nie pytałem, bo wiedziałbym że spaliłbym sytuację. :) Natomiast po nocach się o to modliłem. :) No i raczej wolałem się umawiać z koleżankami, które już trochę znałem - nigdy nie miałem odwagi by startować do całkiem obcych, poza tym całkiem obca kobieta może mnie kręcić jedynie wizualnie, ale do fascynacji muszę wiedzieć czegoś więcej. A o takiej świeżo poznanej, to czasem nawet nie wiadomo, czy pali, czy nie. No i zawsze wolałem typ dziewczęcej, beztroskiej studentki, a nie kobiety-wamp jeżdżącej gablotą z V8 w benzynie. ;)
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:34
                                                    wheels.of.steel napisał:

                                                    > Nie pytałem, bo wiedziałbym że spaliłbym sytuację. :) Natomiast po nocach się o
                                                    > to modliłem. :) No i raczej wolałem się umawiać z koleżankami, które już troch
                                                    > ę znałem - nigdy nie miałem odwagi by startować do całkiem obcych, poza tym cał
                                                    > kiem obca kobieta może mnie kręcić jedynie wizualnie, ale do fascynacji muszę w
                                                    > iedzieć czegoś więcej. A o takiej świeżo poznanej, to czasem nawet nie wiadomo,
                                                    > czy pali, czy nie. No i zawsze wolałem typ dziewczęcej, beztroskiej studentki,
                                                    > a nie kobiety-wamp jeżdżącej gablotą z V8 w benzynie. ;)

                                                    Ano widzisz, modlic sie i przyjmowac ze tak jest to nie to samo co wiedziec na 100% :)
                                                    I jasne, ze studentki, jestes realista gdzie Ci do kobiet y- wamp z V8 jak sam masz VW Polo ;))


                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 17:04
                                                    Dlatego zawsze wolałem się umawiać z kobietami, o których już coś wiem. ;)
                                                  • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:06
                                                    sea.sea napisała:

                                                    > Ale Ty myślisz, że to jakaś epidemia jest, że każda ma czynnego fakboja w zanad
                                                    > rzu a jednocześnie umawia się na randki?

                                                    A nie ? Kazda posiadajaca cipe moze zrobic z niej uzytek i to w dodatku wielofrontalnie. Trzeba miec to na uwadze.
                                                  • sea.sea Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:49
                                                    Nie chodziło o to, że Pinoczet jest toksykiem w swym pragnieniu wyłączności, a o to, że osoby które na pierwszej czy drugiej randce mówią drugiej osobie, co ma robić i jak się zachowywać, uznaję za potencjalnie toksyczne. Jeśli ktoś od samego początku ma wizję, że ja po randce udaję się do jakiegoś bzykacza oddawać mu się analnie, to sorry, ale ma jakiś problem z zazdrością, a ja tego szalenie nie lubię.
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:54
                                                    Dlatego dla mnie i takiego Pinoczeta świat byłby pewnie łatwiejszy, jakby bycie singielką z automatu oznaczało bycie abstynentką seksualną. :) Proste. :)
                                                    Brak niezobowiązującego seksu bym przebolał, bo od seksu i tak zdecydowanie wolę alkohol. :P
                                                  • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 18:24
                                                    Nie tylko Tobie by odpowiadało singiel = abstynent, ale w przypadku facetów raczej nie jest to wykonalne, ewentualnie, tylko w jakimś małym ułamku populacji. Zatem być może niektóre babki -te, które faktycznie mogą się tak bawić- podchodzą do zagadnienia z "skoro oni mogą się niezobowiązująco bawić między związkami, bo na pewno w "przerwach" nie są nieskalani, no to czemu *ja* mam siedzieć w domu i czekać na stały związek?"
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 21:37
                                                    > Nie tylko Tobie by odpowiadało singiel = abstynent, ale w przypadku facetów rac
                                                    > zej nie jest to wykonalne, ewentualnie, tylko w jakimś małym ułamku populacji.

                                                    Tym razem ty pojechałaś stereotypem.
                                                    Kobiecie łatwiej znaleźć partnera do seksu, a że jesteście wymagające to uderzacie w najlepszy, według was, towar, czyli w alfy. I tutaj wracamy do początku.
                                                    Już widzę jak w okresie "bezseksia" wybieracie typowego Czesława. Przykład Sida dużo mówi o kobiecej naturze. Zresztą to nie jest żadne odkrycie. Każdy chce najładniejszego ze stada. Różnica polega na tym, że to kobieta wybiera, a facet może się tylko dostosować i stąd tylu samotnych facetów na rynku.
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 21:51
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                                                    > > Nie tylko Tobie by odpowiadało singiel = abstynent, ale w przypadku facet
                                                    > ów rac
                                                    > > zej nie jest to wykonalne, ewentualnie, tylko w jakimś małym ułamku popul
                                                    > acji.
                                                    >
                                                    > Tym razem ty pojechałaś stereotypem.
                                                    > Kobiecie łatwiej znaleźć partnera do seksu, a że jesteście wymagające to uderza
                                                    > cie w najlepszy, według was, towar, czyli w alfy. I tutaj wracamy do początku.
                                                    > Już widzę jak w okresie "bezseksia" wybieracie typowego Czesława. Przykład Sida
                                                    > dużo mówi o kobiecej naturze. Zresztą to nie jest żadne odkrycie. Każdy chce n
                                                    > ajładniejszego ze stada. Różnica polega na tym, że to kobieta wybiera, a facet
                                                    > może się tylko dostosować i stąd tylu samotnych facetów na rynku.

                                                    Znowu sie zaczyna a te alfy to dla kazdej co innego wychodzi: Murzyni, dresiarze, pilkarze, przystojni, bogaci, wplywowi. Moze i Czechu sie zalapie jak bedzie przystojny albo bedzie mial dobry bajer. Mezczyzni tez nie chca z gruba Mariola z warzywniaka.
                                                    I jak do mnie przecietnej kobiety nie wystartuje jakis alfa to co jamam zrobic? Jak mam go wybrac, na szyje mu sie rzucic czy zaproponowac seks? W dodatku czy ja TYLKO seksu szukam. A nawiasem, Sida niekoniecznie jest typowa przedstawicielka swego gatunku, chociazby dlatego, ze dla wielu kobiet zonaciu sa tabu.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 22:00
                                                    > A nawiasem, Sida niekoniecznie jest typowa przedstawicielka swego gatunku, chociazby
                                                    > dlatego, ze dla wielu kobiet zonaciu sa tabu.

                                                    Dla mnie też do niedawna byli.:)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 08:24
                                                    > Znowu sie zaczyna a te alfy to dla kazdej co innego wychodzi: Murzyni, dresiarz
                                                    > e, pilkarze, przystojni, bogaci, wplywowi.

                                                    To oczywiste, że dotyczy to różnych grup społecznych, ale ich ilość jest ograniczona i np. urquhart powołuje się na badania dr Bussa, a ja na zasadę Pareto.

                                                    > I jak do mnie przecietnej kobiety nie wystartuje jakis alfa to co jamam zrobic?
                                                    > Jak mam go wybrac, na szyje mu sie rzucic czy zaproponowac seks?

                                                    Flirtować. Jestem przekonany, że nie raz uderzałaś do wyższej półki, aby spróbować jak to jest z jakimś przystojniakiem.
                                                    Większości marzy się książę (alfa), ale niektóre nie mają odwagi by zagadać.

                                                    >A nawiasem, Sida niekoniecznie jest typowa przedstawic
                                                    > ielka swego gatunku, chociazby dlatego, ze dla wielu kobiet zonaciu sa tabu.

                                                    Kobieta zmienną jest, ale alfa zawsze będzie atrakcyjnym kąskiem. :)
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 09:46
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    "Większości marzy się książę (alfa), ale niektóre nie mają odwagi by zagadać".

                                                    Dla rownowagi napisze, ze wiekszosci facetow mazy sie ksiezniczka, ale nie maja odwagi by do niej startowac.
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 09:46
                                                    kag73 napisała:
                                                    >
                                                    > Dla rownowagi napisze, ze wiekszosci facetow mazy sie ksiezniczka, ale nie maj
                                                    > a odwagi by do niej startowac.

                                                    "marzy" mialo byc oczywiscie ;)
                                                  • mojemail3 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 10:02
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Dla rownowagi napisze, ze wiekszosci facetow mazy sie ksiezniczka, ale nie maj
                                                    > a odwagi by do niej startowac.

                                                    Kag, dla równowagi napiszę ;-) że większość mężczyzn w kwestiach męsko-damskich ma słaby kontakt z rzeczywistością...
                                                    Cały ten rozbuchany wątek daje złudzenie, jakoby polskie singielki żyły jak bohaterki serialu " Seks w wielkim mieście"... A w małych miastach, gdzie ludzie dobrze się znają, też niby takie swobodne obyczajowo? Bzdura...
                                                    Na początku pisałam o mojej siostrze, atrakcyjnej singielce z bardzo dużego miasta na południu Polski( pracuje w europejskiej korporacji) -wcale tak nie funkcjonuje, jej koleżanki też nie...
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 10:31
                                                    No dokladnie z kim niby bzykaja sie te singielki jak sie nazywa, ze facei single nie bzykaja. Tylu alfa(kto to jest afla?) nie ma, zeby obrobii tyle babek ;))
                                                    W malych polskich miastach w ogole to jest, mam wrazenie, przewaga kobiet. W pewnym wieku zreszta facetow wolnych jest niewielu. No i oczywiscie, ze nikt sobie nie chadza nie wiem z kim i z ilona do lozka, bo wszyscy wszystkich znaja i w dodatku no nie ma z kim. Poza tym, ze wolny to nie znaczy y automatu, ze sie podoba i nadaje.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 21:58
                                                    > Już widzę jak w okresie "bezseksia" wybieracie typowego Czesława. Przykład Sida
                                                    > dużo mówi o kobiecej naturze.

                                                    No halo, ale ja bezseksie przed alfą miałam raptem od miesiąca mniej więcej. I wiem, że nie uwierzysz, choćbym napisała tysiąc razy na różne sposoby, ale to nie było tak, że alfa idzie "aha, to biorę". Pisałam, wstępem była atrakcyjność fizyczna gościa (10/10) i iskrzenie między nami. Łopatologicznie - ja miałam chcicę na niego, on miał chcicę na mnie. Pewnie magia zakazanego owocu też jakoś zadziałała, mimo mojego początkowego oporu. Żeby zepsuć taki potencjał (atrakcyjność na 100% i obustronna chcica), to ja nie wiem, co trzeba by zrobić.
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 22:24
                                                    sid_15
                                                    Pisałam, wstępem była atrakcyjność fizyczna gościa (10/10) i iskrzenie między nami. Łopatologicznie - ja miałam chcicę na niego, on miał chcicę na mnie.

                                                    Atrakcyjnosc i chemia. Moim zdaniem to jest wlasnie czynnik najbardziej istotny jezeli chodzi o wybor faceta do lozka i nie tylko(dla mnie w przypadku kazdym, dla mnie podkreslam). Przy czym, jak pokazuje zycie, atrakcyjnosc jest kwestia bardzo subiektywna, na cale szczescie. Czytaj: jednemu sie podoba matka a drugiemu corka.
                                                    Zreszta nie zawsze bedac na bezseksiu szuka sie seku czy tylko seksu, ale moze sie zdarzyc, ze idzie sie z kims do lozka dosc szybko ale oprocz lozka/seksu nic wiecej z tego nie wynika/nie wychodzi. Bo: seks byl do bani, powtorka zbedna. Facet do zycia/zwiazku sie nie nadaje, bo...
                                                    Dalej facet niby spoko ale serce nie puka i / a w dodatku nieodpowiedni moment/okolicznosci.
                                                    I czasem ten odpowiedni w nieodpowiednim czasie bedzie nieodpowiedni a ten nieodpowiedni w odpowiednim momencie okaze sie tym odpowiednim. Skomplikowane, ale prawdziwe.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 08:44
                                                    > Atrakcyjnosc i chemia. Moim zdaniem to jest wlasnie czynnik najbardziej istotny
                                                    > jezeli chodzi o wybor faceta do lozka i nie tylko(dla mnie w przypadku kazdym,
                                                    > dla mnie podkreslam). Przy czym, jak pokazuje zycie, atrakcyjnosc jest kwestia
                                                    > bardzo subiektywna, na cale szczescie. Czytaj: jednemu sie podoba matka a drug
                                                    > iemu corka.

                                                    To właśnie posiadają alfy i o tym jest ten cały wątek. No może nie cały, ale taki był początkowy zamysł autora.

                                                    > Zreszta nie zawsze bedac na bezseksiu szuka sie seku czy tylko seksu, ale moze
                                                    > sie zdarzyc, ze idzie sie z kims do lozka dosc szybko ale oprocz lozka/seksu ni
                                                    > c wiecej z tego nie wynika/nie wychodzi. Bo: seks byl do bani, powtorka zbedna.
                                                    > Facet do zycia/zwiazku sie nie nadaje, bo...

                                                    I tutaj cię mam.
                                                    Pisałaś, że nie ma sensu czekać za długo z łóżkiem.
                                                    Piszecie, że od razu nie wiadomo czy gość nadaje się do związku i trzeba się poznać, a na to potrzeba czasu. Nie ma też co czekać z łóżkiem, ponieważ kobieta może się zniechęcić lub też dojdzie do wniosku, że gość nie chce niczego więcej.
                                                    W takim razie pójście do łóżka odbędzie się szybciej - w waszej wersji - niż podjęcie decyzji czy gość nadaję się na pana domu(do związku).

                                                    Dalej piszesz:
                                                    >seks byl do bani, powtorka zbedna.

                                                    Ale mnie przekonujesz, że mam nie czekać, chociaż otwarcie podkreślam, że kobieta nie byłaby zadowolona z moich łóżkowych wyczynów.
                                                    Gdzie w tym logika? Tak źle mi życzysz?

                                                    Sam do tego wszystkiego doszedłem, co wcale nie było zbyt skomplikowanym procesem, ale jednak moja wersja - dla mnie - jest pewniejsza niż wasza.

                                                    Wasza wersja - może inaczej, Gogola i Kag - ma o tyle plusy, że jak się jest atrakcyjnym to można wybierać, próbować, bzykać, odrzucać, powtarzać, kombinować, gdyż materiału kobiecego jest pod dostatkiem.
                                                    Jak się nie ma brania to trzeba najpierw rozkochać, aby kobiecie było żal zostawić - "seks byl do bani, powtorka zbedna". A jeżeli będzie jej szkoda odejść to można z nią poćwiczyć i dojść do przyzwoitego poziomu (chciałem napisać perfekcji, ale jakoś nie przeszło mi to przez klawiaturę :)). A jak się nie dojdzie, to po ustąpieniu "motylków" kobieta może odejść.

                                                    Mam wrażenie, że nie możemy się zrozumieć przez to, że jesteście specyficzne w podejściu do tematów damsko-męskich.
                                                    Ja należę do grupy analizujących plastusiowatych introwertyków, a Kagi, Kitki, Trissy, Sidy to kobiety ekstrawertyczne, które polują na faceta, odgryzają penisa, przeżuwają, wypluwają i szukają następnej ofiary.
                                                  • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 10:14
                                                    > Trissy, Sidy to kobiety ekstrawertyczne, które polują na faceta, odgryzają peni
                                                    > sa, przeżuwają, wypluwają i szukają następnej ofiary.

                                                    Normalnie nie mogę, dzielisz facetów na takich i owakich a przedstawia są te singielki homogenicznie . Bierzesz pod uwagę tylko pańską pierwszą ligę.
                                                    Przecież one też są otwarte i wycofane, ladne I brzydkie. Te brzydkie zwykle mają traumę i dodatkowy spadek poczucia wartości jak facet nie ma przy nich erekcji albo znieczula się alkoholem żeby zaliczyć cokolwiek szybko skończyć a potem jeszcze wypiera się i wstydzi kontaktów z panną i żeby nie zostać wyśmiewany przoduje w jej deprecjonowaniu publicznie. Widziałem to parokrotnie i jest to obrzydliwe.
                                                    Szare myszki chętne na seks nawet na zbiorniku piszą że faceci uciekają do samochodu rzekomo po papierosy a potem znikają jak je zobaczą na randce.
                                                    To zasadniczo działa w obie strony.
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 13:25
                                                    Kombi widzi swiat w krzywym zwierciadle, cos sobie uroil i tego sie chce na sile trzymac.
                                                    Jedni maja wiecej szczescia inni mniej.
                                                    Kombi, przestan zastanawiac sie i roztrzasac z kim spotykaja sie i sypiaja singielki. Skup sie na tym, zeby znalezc te jedna, ktora bedzie spotykac sie i sypiac z Toba! Inne moga i maja Cie nie interesowac.
                                                    Stop: nie chce slyszc zadnego "ale"! Nikt nie mowil, ze bedzie latwo!
                                                  • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 15:12
                                                    kag73 napisała:

                                                    > Kombi widzi swiat w krzywym zwierciadle, cos sobie uroil i tego sie chce na sil
                                                    > e trzymac.
                                                    > Jedni maja wiecej szczescia inni mniej.
                                                    > Kombi, przestan zastanawiac sie i roztrzasac z kim spotykaja sie i sypiaja sing

                                                    Kombi sobie nic nie uroił, bo to zjawisko jest faktem, on jedynie wyciąga z niego nieprawidłowe wnioski.
                                                    Wnioski które muszą być spójne ze wszystkim co ma zakodowane w podświadomości
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 15:30
                                                    urquhart napisał:
                                                    > Kombi sobie nic nie uroił, bo to zjawisko jest faktem, on jedynie wyciąga z nie
                                                    > go nieprawidłowe wnioski.
                                                    > Wnioski które muszą być spójne ze wszystkim co ma zakodowane w podświadomości
                                                    >
                                                    Jakie zjawisko jest faktem? Ze singielski sypiaja z alfami? A my nawet nie wiemy kto to jest ten alfa i dla kazdej, sie okazuje, moze byc to ktos innym. Kobiety sa zreszta tak rozne. Kombi chodzi o to, ze te singielski sypiaja z wszystkimi innymi tylko nie z nim. Bo mi na to wychodzi.
                                                  • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 20:22
                                                    Niestety, tak jest :-(
                                                    Schemat "chce przelecieć = podobasz się" jest sloganem, który wbija się do głów wielu osobom, a w szczególności właśnie takim szarym myszkom, a nie ma on za wiele wspólnego z rzeczywistością.
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 10:17
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    > To właśnie posiadają alfy i o tym jest ten cały wątek. No może nie cały, ale ta
                                                    > ki był początkowy zamysł autora.

                                                    Ty masz zrozumiec, ze kazdemu podoba sie cos innego. Kitty wzdycha do wykladowacy, ktory na pewno w oczach wiekszosci z nas nie jest przystojniakiem i sie nie spodoba. Ale ja cos w nim urzeka i tak jest bardzo czesto, ze ktos cos w sobie ma co sie Tobie podoba. Czasem bedzie to ktos w twoim typie, jezeli sie ma swoj typ a czasem bedzie to cos w spojrzeniu, albo jakas aura, albo no nie wiem zalezy. I w dodatku okolicznosci sa sprzyjajace.

                                                    > W takim razie pójście do łóżka odbędzie się szybciej - w waszej wersji - niż po
                                                    > djęcie decyzji czy gość nadaję się na pana domu(do związku).

                                                    To zalezy u kogo i zalezy od drugiej osoby i od okolicznosci i oczekiwan.
                                                    >
                                                    > Ale mnie przekonujesz, że mam nie czekać, chociaż otwarcie podkreślam, że kobie
                                                    > ta nie byłaby zadowolona z moich łóżkowych wyczynów.
                                                    > Gdzie w tym logika? Tak źle mi życzysz?

                                                    Nie wiem skad Twoje przekonie, ze bedziesz/jestes beznadziejny w lozku, tu znow nie ma regul.
                                                    Co znaczy nie masz czekac? Nie masz czekac zbyt dlugo z nastepnym krokiem jak np. pocalunek, jakas fizycznosc na 3 czy 4 randce, jezeli oczywiscie odbierasz sygnaly i sam chcesz dac sygnal, ze to cos wiecej dla Ciebie niz tylko spedzanie razem czasu. Musi byc cos co pokaze kobiecie, ze jest kims wiecej niz kolezanka. I jezeli Ty dla niej jestes tylko spedzaniem wolnego czasu albo kumplem to ona sie raczej garnac do calowania/objec jakichs nie bedzie a wtedy mozesz se dac spokoj, ale musisz wyczuc ewentualnie czy dziewica i chciala by a boi sie czy rzeczywiscie nie ma chemii.

                                                    > Jak się nie ma brania to trzeba najpierw rozkochać, aby kobiecie było żal zosta
                                                    > wić - "seks byl do bani, powtorka zbedna". A jeżeli będzie jej szkoda odejść to
                                                    > można z nią poćwiczyć i dojść do przyzwoitego poziomu (chciałem napisać perfek
                                                    > cji, ale jakoś nie przeszło mi to przez klawiaturę :)). A jak się nie dojdzie,
                                                    > to po ustąpieniu "motylków" kobieta może odejść.

                                                    Czesto uczucia pojawiaja sie bardzo wczesnie. Po drugiej randce z teraz mezem (widzialam go trzeci raz) wszystkie mysli krecily sie wokol niego, tak troche "do zakochania jeden krok" chociaz nie bylo zadnego seksu do tego momentu.
                                                    Duzo pisania ale cos sprobuje. Do tanga trzeba dwojga, wszystko zalezy od ludzi, czego szukaja i jakie sa okolicznosci. Dobra dalej na przykladzie Sid_15: on zonaty, ona o tym wie(zakladam) jest chemia, podobaja sie sobie, oboje chca isc ze soba do lozka i to robia. Czy jest tutaj z jego strony: szukam kobiety swojego zycia, do zwiazku? Nie ma, moim zdaniem. A z jej strony: pewnie tez nie, bo wie, ze jest zajety. Chodzi o dzialanie na siebie i o seks. Czyli tutaj mysla przewodnia byl: seks, nie zwiazek. Pomijajac, ze jedni to zrobia a inni nie. Tak to widze.
                                                    Natomiast jak ktos szuka kobiety do zwiazku(oczywiscie rowniez do seksu) to wyglada to troche inaczej: zazwyczaj nie bedzie sie zaraz dobieral do majtek, bo po chce poznac kto zacz, byc dla tej osoby "kims", cos dla niej znaczyc. Poza tym jednak mamy na tyle empatii, ze wyczuwamy czego chce druga osoba i z reguly nikt sie na nikogo na pierwszej randce nie rzuca (chociaz regul nie ma, mozna sie i rzucic i moze z tego cos wyjc). Niektorzy potrzebuja do seksu emocji i zwlaszcza jak na tej osobie im zalezy, bo dokladnie taka jaka chcieli i kreci, to chca wypasc jak najlepiej, nie zepsuc, dac sobie i drugiej osobie czas wlasnie na jakies emocje i potrzebuja tego czasu, bo chca zwiekszyc swoje szanse, ze wypali. Ale cos typu pocalunek, objecie, posluzenie ramieniem byc musi, cos co pokaze: lece na Ciebie, jestes kims wiecej niz kumplem. Potem mozna isc do lozka, sie poprzytulac, nie trzeba isc od razu na calosc, mozen stopniowac, nie szkodzi, ale no taka bliskosc tez nakreca i poteguje emocje, wyzwala tesknote za wiecej a jest to istotne, buduje wiezi i stajesz sie szczegolna osoba.

                                                    > Ja należę do grupy analizujących plastusiowatych introwertyków, a Kagi, Kitki,
                                                    > Trissy, Sidy to kobiety ekstrawertyczne, które polują na faceta, odgryzają peni
                                                    > sa, przeżuwają, wypluwają i szukają następnej ofiary.

                                                    Nigdy nie polowalam na zadnego faceta! Ale to bylo dawno. Teraz, 40+ zapewne nie mialabym szans ani upolowac ani zostac upolowana :(( Smiac sie czy plakac?
                                                  • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 10:28
                                                    > Smiac sie czy plakac?

                                                    Płakać.
                                                    Ilość piramidalnych bzdur połączona z patologicznym torpedowaniem samego siebie skłania mnie ku refleksji, że chłop nie wyjdzie na prostą.
                                                    Chociaż bardzo mu tego nie życzę.
                                                  • kruche_ciacho Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 12:14
                                                    troche mi to przypomina wlasna fiksacje na punkcie cycek, nikt i nic mnie mnie przekona

                                                    no ja moge je jeszcze zoperowac
                                                    on sobie mozgu nie przeszczepi :-/
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 22.06.15, 08:29
                                                    No dobrze, ale do czego zmierzasz? Że gość atrakcyjny i chemia? Wspominałaś już o tym. Że było mu przez to łatwiej, bo miał dużego plusa na starcie? Też było.
                                                    Oto właśnie chodzi, że alfik wpada, chwilę pomiesza i zwilża. A ten biedny Czesław musiałby na rzęsach stanąć, aby doprosić się spotkania.
                                                    Piszecie, że do seksu wystarczy fizyczność, chemia i nawet średnie ogarnięcie umysłowe. Alfy dwie pierwsze cechy posiadają i dlatego robią z kobietami co chcą. Do tego należy dodać ich pewność siebie.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 18:36
                                                    > Piszecie, że do seksu wystarczy fizyczność, chemia i nawet średnie ogarnięcie
                                                    > umysłowe. Alfy dwie pierwsze cechy posiadają i dlatego robią z kobietami co
                                                    > chcą. Do tego należy dodać ich pewność siebie.

                                                    No i znowu źle. Alfa powinien mieć jako taką prezencję, ale to nie oznacza od razu przystojności i tego, że spodoba się każdej. Chemia jest kwestią indywidualną i nie ma żadnej gwarancji, że kobieta poczuje miętę do alfy czy też że między daną kobietą a alfą będzie chemia. Pewność siebie się zgadza.
                                                    Btw. czy tylko mnie zaczyna już nudzić w kółko to alfa i alfa?:)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 20:28
                                                    > Btw. czy tylko mnie zaczyna już nudzić w kółko to alfa i alfa?:)

                                                    Tzn. co? Przestałaś odbierać telefon? :P
                                                    Czy wyjechał z rodziną na kilka dni, a tobie poziom pożądania opada i nie odczuwasz jego (dziadka) nieobecności? :)

                                                    Wiem, wiem. Zaraz założę inny wątek. Już nawet mam odpowiedni temat.

                                                    > No i znowu źle. Alfa powinien mieć jako taką prezencję, ale to nie oznacza od r
                                                    > azu przystojności i tego, że spodoba się każdej. Chemia jest kwestią indywidual
                                                    > ną i nie ma żadnej gwarancji, że kobieta poczuje miętę do alfy czy też że międz
                                                    > y daną kobietą a alfą będzie chemia. Pewność siebie się zgadza.

                                                    Chyba każdego to dotyczy. Są jednak przypadki, które wyróżniają w się w tych kwestiach i podobają się szerszej grupie kobiet. Mowa oczywiście o alfach. :)
                                                    Choćbyście się zapierały rękoma, łokciami, nogami, barami to i tak na alfów najpierw zwrócicie uwagę. I teraz pytanie - czy alf coś spierdoli czy też skupi zainteresowanie na sobie aż do konsumpcji. :)

                                                    I tak mnie nie przekonacie. Bzykają na prawo i lewo te przystojniaczki w garniakach, modnych fryzurach, marynarkach, z błyskoteką, że aż dziw człowieka bierze skąd oni biorą na to czas i siły.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 20:46
                                                    > Tzn. co? Przestałaś odbierać telefon? :P
                                                    > Czy wyjechał z rodziną na kilka dni, a tobie poziom pożądania opada i nie odczu
                                                    > wasz jego (dziadka) nieobecności? :)

                                                    Nie, chodzi o ciągłe alfowanei w tym wątku.
                                                    A że niepodsycany płomień przygasa, to inna sprawa.:)
                                                    Żebyś zobaczył kolesia, to byś przestał dziadkować.:)

                                                    > I tak mnie nie przekonacie. Bzykają na prawo i lewo te przystojniaczki w garnia
                                                    > kach, modnych fryzurach, marynarkach, z błyskoteką

                                                    Nie wiem, nie chodzę na dyskoteki, więc już dawno takiego nie widziałam. O ile z alfą samym w sobie raz trafiałeś, a raz pudłowałeś, to z żelusiem w garniaku jako wzorcem alfy już w ogóle zjechałeś na inny tor.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 21:01
                                                    > Nie, chodzi o ciągłe alfowanei w tym wątku.

                                                    Wiem o co chodziło od początku. Nisko mnie cenisz.
                                                    Chciałem po prostu zapytać jak się mają sprawy na froncie wschodnim. :)

                                                    > Żebyś zobaczył kolesia, to byś przestał dziadkować.:)

                                                    Męski? Od dzisiaj będę go nazywał Clintem Eastwoodem. :)

                                                    > Nie wiem, nie chodzę na dyskoteki, więc już dawno takiego nie widziałam. O ile
                                                    > z alfą samym w sobie raz trafiałeś, a raz pudłowałeś, to z żelusiem w garniaku
                                                    > jako wzorcem alfy już w ogóle zjechałeś na inny tor.

                                                    Do tego lekki zarost? Spodnie na wymiar, ładne buty. Spore branie mają chłopcy.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 21:12
                                                    > Męski? Od dzisiaj będę go nazywał Clintem Eastwoodem. :)

                                                    Bardzo męski, bliżej mu do młodszej (i z włosami) wersji Bruce'a Willisa, tudzież do Toma Hardy'ego, niż do Clinta. ;) Powiem Ci, że wbrew mojemu wcześniejszemu gustowi, to jest bardzo kręcące - koleś ma do tej całej męskości jeszcze 192 cm wzrostu i jest silny, fajnie zbudowany, a ja taka filigranowa dziewczyneczka o delikatnej urodzie, 163 cm i góra 50 kg. Jakieś pierwotne instynkty się u mnie odezwały. :P

                                                    > Do tego lekki zarost? Spodnie na wymiar, ładne buty. Spore branie mają chłopcy.

                                                    Aha, to pozdrów kolegów. ;)
                                                  • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 21:39
                                                    Tak mi się skojarzyło z tymi lokalnego zasięgu alfami co to panny przed nimi panny rozkładają nogi :)

                                                    www.fakt.pl/polityka/kalisz-byla-partnerka-chciala-mnie-naciagnac-na-dziecko,artykuly,553816.html
                                                  • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 21:41
                                                    O fujjkaaa
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 21:41
                                                    Tylko się nie zakochaj.
                                                    I nie pisz o nim w samych superlatywach, bo jeszcze ja na niego polecę. Ooo, już mnie coś swędzi prawy piszczel. Od tego się zaczyna.

                                                    > cm wzrostu i jest silny, fajnie zbudowany, a ja taka filigranowa dziewczyneczka

                                                    Bierze cię. Czuję, że chętnie byś teraz poświntuszyła.
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 24.06.15, 16:32
                                                    > Bierze cię. Czuję, że chętnie byś teraz poświntuszyła.

                                                    Z jednej strony tak, a z drugiej - pisałam o niepodsycanym płomieniu. Sama podsycać go sobie nie zamierzam.:) Piszę w superlatywach, żeby było ładnie, koleś ma też wady, ale nie mam ochoty ich ujawniać.:)
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 25.06.15, 11:58
                                                    > Z jednej strony tak, a z drugiej - pisałam o niepodsycanym płomieniu.

                                                    Clint wpadnie, posmyra za uchem, muśnie szyję, otrze się ze dwa razy, szepnie kilka sprośnych słów i zapomnisz o jakimś niedopalonym ognisku, bo będziesz miała w sobie pożar stulecia.
                                                    Oczywiście smutną, delikatnie zawiedzioną minkę strzel na powitanie, niech wie, że łatwo nie będzie. :)

                                                    Taki alf to pożyje.

                                                    > a też wady, ale nie mam ochoty ich ujawniać.:)

                                                    Przecież nikt cię o to nie pyta. :)
                                                  • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 25.06.15, 18:48
                                                    > Clint wpadnie

                                                    No przecież pisałam, ze Bruce.:)

                                                    > Oczywiście smutną, delikatnie zawiedzioną minkę strzel na powitanie, niech wie,
                                                    > że łatwo nie będzie. :)

                                                    No ba.:)

                                                    > Przecież nikt cię o to nie pyta. :)

                                                    Uff...
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 22:02
                                                    kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
                                                    "Choćbyście się zapierały rękoma, łokciami, nogami, barami to i tak na alfów najpierw zwrócicie uwagę. I teraz pytanie - czy alf coś spierdoli czy też skupi zainteresowanie na sobie aż do konsumpcji. :)"

                                                    I kolejna pytanie: czy alf jest w ogole do wziecia, bo moze zajety i w dodatku czy zwroci uwage na kazda babke. Ale ja wiem w Twoim swiecie sa tylko: mizeroty i alfy meskie + piekne kobiety, ktore maja szalony wybor, wszyscy na nie leca i zaden im nie odmawia (zalozywszy, ze pytaja).
                                                  • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 22:04
                                                    Kag... odpuść. :)
                                                    To jest wyższy poziom fiksacji, godny dobrego terapeuty.
                                                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 22:13
                                                    > Kag... odpuść. :)

                                                    Ona ma rację Kag. :)

                                                    > To jest wyższy poziom fiksacji, godny dobrego terapeuty.

                                                    Tutaj też. :)

                                                    Tak właśnie sobie myślę, że w dorosłym życiu poznawanie kobiet odbywało się z ich inicjatywy. Stosując nazewnictwo pua, to one przeważnie mnie otwierały (zagadywały).

                                                    W liceum dwa razy wystartowałem, ale dostawałem kosze, ale później nie ryzykowałem.

                                                    A nie wróć. Jeden wyjątek podczas pewnej imprezy. Wiek studencki. Przysiadłem się, 2 minuty rozmawiałem i poszedłem, bo zabrakło mi tematów. :))
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 23.06.15, 22:30
                                                    Ty, wiesz co, kombi, tak sobie mysle, ze nie kazdy musi zyc w zwiazku.
                                                    Dwa razy sprobowales w ogolniaku i raz na imprezie. Ludzie kochani, zapytaj Ty sie innych facetow ile razy probowali i probuja.
                                                    Wyjdz z domu albo wejdz na portal randkowy i dzialaj. Albo siedz w domu nic nie robiac, wtedy na bank bedziesz zyl sam. Co tez nie jest dla niektorych najgorsza opcja.
                                                    >

                                                  • tibarngirl Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 18:21
                                                    Nie wiem, czy to ja jestem dziwna, czy może inni
                                                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 18:36
                                                    tibarngirl napisała:
                                                    > Wydaje mi się, że wiele frontów, szczególnie luźnych relacji [tylko] seksualnyc
                                                    > h pasuje bardziej do facetów niż kobiet, a a panowie wyżej postrzegają kobiety
                                                    > wg własnej, męskiej miary, przypisując im zachowania, które są częstsze dla ic
                                                    > h własnej płci. Może poleciałam stereotypem, ale to wrażenie jest nieodparte.

                                                    No ale to byloby hipokryzja jak wymagac od kobiety abstynecji skoro samemu ma sie pukac na wielu frontach.
                                                    Z drugiej strony kto puka to puka, wielu nie puka, bo nie ma kogo i jak sie dostanie w koncu do zrodla to chce je tylko dla siebie ;) To stereotyp i iluzja, ze single maja seksu po kokardeke i co noc inna dziewczyne w lozku, bo zycie uczy, ze jest inaczej. Oczywiscie bywaja wyjatki.
                                                  • urquhart Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 18:59
                                                    kag73 napisała:
                                                    > No ale to byloby hipokryzja jak wymagac od kobiety abstynecji skoro samemu ma s
                                                    > ie pukac na wielu frontach.
                                                    > Z drugiej strony kto puka to puka, wielu nie puka, bo nie ma kogo i jak sie dos
                                                    > tanie w koncu do zrodla to chce je tylko dla siebie ;) To stereotyp i iluzja, z

                                                    He, he...
                                                    www.youtube.com/watch?v=zuI2R2tmKqk
                                                  • marek.zak1 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 20:04
                                                    kag73 napisała:
                                                    > Z drugiej strony kto puka to puka, wielu nie puka, bo nie ma kogo i jak sie dostanie w koncu do zrodla to chce je tylko dla siebie ;) To stereotyp i iluzja, ze single maja seksu po kokardeke i co noc inna dziewczyne w lozku, bo zycie uczy, ze jest inaczej.
                                                    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                    Dokladnie. Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach.
                                                  • urquhart Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach ??? 21.06.15, 20:42
                                                    marek.zak1 napisał:

                                                    > kag73 napisała:
                                                    > > Z drugiej strony kto puka to puka, wielu nie puka, bo nie ma kogo i jak s
                                                    > ie dostanie w koncu do zrodla to chce je tylko dla siebie ;) To stereotyp i ilu
                                                    > zja, ze single maja seksu po kokardeke i co noc inna dziewczyne w lozku, bo zyc
                                                    > ie uczy, ze jest inaczej.
                                                    > -------------------------------------------------------------------------------
                                                    > -------------------------------
                                                    > Dokladnie. Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach.

                                                    Ale z badań Fisher czy Bussa masz że tych udanych związków z udanym seksem jest długoterminowo przecież 10% raptem (wciąż zakochani). Inne badania piszą o 20% (wątek lektury obowiązkowe)
                                                    Perel zaś opisuje że znacznie więcej jest udanych związków przyjacielskich ale jakoś bez seksu i brakiem pożądania i terapeutycznie zajęła się ty tematem.
                                                    Więc to uogólnienie wydaje się rzeczywistością życzeniową.
                                                    Jakkolwiek pewnie każdy by jej sobie życzył wiec pewnie wszystko co je charakteryzuje i prowadzi do tego wyjątkowego stanu warto wiedzieć.
                                                  • kag73 Re: Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach ??? 21.06.15, 20:52
                                                    urquhart napisał:
                                                    "Ale z badań Fisher czy Bussa masz że tych udanych związków z udanym seksem jest długoterminowo przecież 10% raptem (wciąż zakochani). Inne badania piszą o 20% (wątek lektury obowiązkowe)
                                                    Perel zaś opisuje że znacznie więcej jest udanych związków przyjacielskich ale jakoś bez seksu i brakiem pożądania i terapeutycznie zajęła się ty tematem.
                                                    Więc to uogólnienie wydaje się rzeczywistością życzeniową.
                                                    Jakkolwiek pewnie każdy by jej sobie życzył wiec pewnie wszystko co je charakteryzuje i prowadzi do tego wyjątkowego stanu warto wiedzieć.

                                                    O kurna, zaraz nam wyjdzie, ze prawie nikt na tym swiecie nie bzyka, albo tylko 10-20% populacji. Ale co tam, da sie? Da sie! Seks i tak jest przereklamowany ;)
                                                  • urquhart Re: Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach ??? 21.06.15, 21:46
                                                    > O kurna, zaraz nam wyjdzie, ze prawie nikt na tym swiecie nie bzyka, albo tylko
                                                    > 10-20% populacji. Ale co tam, da sie? Da sie! Seks i tak jest przereklamowany

                                                    Dobrze wiesz jak jest. Monogamia seryjna te to udane związki?

                                                    Dla mnie nie jest przereklamowany nic a nic
                                                  • kag73 Re: Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach ??? 21.06.15, 21:55
                                                    urquhart napisał:
                                                    > Dobrze wiesz jak jest. Monogamia seryjna te to udane związki?

                                                    Ale coz zlego jest w monogamii seryjnej? Nie kazdy trafil zaraz na swoja/swojego i zostanie z nia na cale zycie. Ja nie trafilam od razu, wiec owszem mialam wiecej partnerow ale zawsze bylam im wierna/monogamiczna, jak bylam w zwiazku i kochalam.

                                                    > Dla mnie nie jest przereklamowany nic a nic

                                                    Smieje sie, seks przereklamowany, ale biada jakby to mnie dotknelo bezseksie ;)
                                                  • marek.zak1 Re: Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach ??? 21.06.15, 21:48
                                                    urquhart napisał:

                                                    > marek.zak1 napisał:
                                                    > > -------------------------------------------------------------------------
                                                    > ------
                                                    > > -------------------------------
                                                    > > Dokladnie. Seksu jest najwiecej w udanych zwiazkach.
                                                    >
                                                    > Ale z badań Fisher czy Bussa masz że tych udanych związków z udanym seksem jest
                                                    > długoterminowo przecież 10% raptem (wciąż zakochani). Inne badania piszą o 20%
                                                    > (wątek lektury obowiązkowe).
                                                    ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                    Ja nie piszę, czy tych związków jest 1%, czy 90%, tylko że : ,,najwięcej seksu jest w udanych związkach".
                                                    Cos nie jest jasne?
                                                  • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:54
                                                    wheels.of.steel napisał:

                                                    > Tyle, że jak Pinoczet głośno o tym powiedział, że nie chciałby się umawiać na r
                                                    > andki z dziewczyną, która w tym czasie sypia z innym, to został nazwany sfrustr
                                                    > owanym zazdrośnikiem i toksycznym desperatem

                                                    Zdaje mi sie, ze moje zdanie bylo odmienne, mozesz zreszta przeczytac te dyskusje jeszcze raz. A sama dyskusja dotyczyla ROWNIEZ stawiania warunkow drugiej stronie na wczesnym etapie znajomosci, na ktorych stawianie nie wszyscy sie zgadzali, co w sumie zrozumiale.
                                                    Tak mysle sobie teraz, ze byc moze niezrozumienie wynika z faktu, ze sam etap znajomosci jest roznie interpretowany, dla jednych pierwsza randka to niezobowiazujacy flirt, dla innych spelnienie marzen i poczatek nowego, pieknego zycia (celowo przejaskrawiam)

                                                    > A dla mnie to jest właśnie, jak to nazwałaś - granie na fronty. I pod względem
                                                    > etycznym jest to dość kontrowersyjne i niejednoznaczne.

                                                    Dlatego KP dostal ode mnie rade, zeby swoje oczekiwania bez zwloki artykulowal.


                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:00
                                                    Nie pisałem o Twoich wypowiedziach. :) Nie da się jednak ukryć, że na początku ta dyskusja była gorąca.
                                            • zyg_zyg_zyg Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:23
                                              >"Nie jestem dosc dobry, wiec jak spuszcze ja z oka to ona czmychnie do innego ( w domysle- lepszego) ".
                                              > Poza tym juz Ci to dziewczyny tu w watku tlumaczyly, ze takie sytuacje to rzadkosc.

                                              Czasem do kibla nawet nie można pójść. Bo jak się wróci, to może się okazać, że narzeczona się zdążyła puścić z kilkoma dresami...
                                              • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:36
                                                zyg_zyg_zyg napisała:

                                                > Czasem do kibla nawet nie można pójść. Bo jak się wróci, to może się okazać, że
                                                > narzeczona się zdążyła puścić z kilkoma dresami...

                                                ..albo murzynami, albo pilkarzami czwartej ligi...
                                                • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:44
                                                  Zapomnieliście napisać o wyborcach PO, Człowieku-Motylu i Pawle Tanajno - ich boję się najbardziej! :)
                                                • rekreativa Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:42
                                                  Z całą drużyną piłkarzy-Murzynów czwartej ligi i z autobusem Arabów. Oczywiście analnie.
                                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:59
                                                    Tylko autobus arabów? Pani, takie rzeczy to były na porządku dziennym ponad 30 lat temu, jak na fali była piosenka o Jolce. :)
                                        • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:38
                                          mabelle2000 napisała:
                                          > A tu Cie boli. Gdyby dawala Tobie to bylaby porzadna, a poniewaz daje innym to
                                          > zdzira i puszczalska.

                                          Nie wiedzialas? "Dziwka" to taka co daje za pieniadze a "ku...wa" to taka co sypia ze wszystkimi tylko nie z Toba:))
                                          • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:42
                                            Ja nikomu nie zaglądam do łóżka, natomiast święcie liczę że moja partnerka jest osobą o nienagannym prowadzeniu się. :) Inni mnie rybka obchodzą, niech robią co chcą. ;)
                              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:56
                                wheels.of.steel napisał:

                                Natomiast przyznaję się, jak byłem singlem (i prawiczkiem! :) ), to bałem się że mogę trafić na dziewczynę, która będzie się ze mną umawiać, jednocześnie z kimś "nieformalnie" sypiając i ja będą ją zabierał do kina, a ona po kinie będzie jechać do "kolegi", żeby radośnie wyczyniać z kim wygibasy typu anal na jeźdźca, bo przecież jej wolno, bo przecież (jeszcze) jest singielką! :)

                                I moze nawet na taka trafiles, sie nie dowiesz ale jak widac nadal zyjesz i masz sie dobrze :))
                                A z takim strachem to trzeba samemu zaczac z nia sypiac, jak bedzie jej z Toba dobrze i jeszcze sie w Tobie zakocha/zauroczy to zapewne przestanie sie bzykac z kims innym, plus dla Ciebie, bo znaczy, ze jednak masz lepsze karty, jestes dla niej Naj.
                                • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 11:59
                                  Mam nadzieję, że jednak na taką nie trafiłem, bo jakbym się dowiedział, to zawaliłby mi się świat! :)
                                  • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:02
                                    Ale generalnie akurat u nas łóżko pojawiło się szybko... ;)
            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:58
              > Ja też jestem nerwowy, ale przy kobiecie staram się być opanowany na tyle, żeby
              > się na nią nie wydzierać i póki co mi się to udaje.

              Nie krzyczę na ludzi. Jedynie moja kultura dyskusji pozostawia trochę do życzenia. Czasami daję się ponieść emocjom, zdarza mi się podnieś głos, ale wiem z czego to się bierze.

              > Wiesz, ja z wiekiem jestem coraz bardziej rubasznym i przaśnym troglodytą i od
              > kiedy mam swoją muzę, to tym bardziej mam w odbytnicy to co sądzą o mnie inni l
              > udzie i nie wstydzę się tego, że nie pasuję do kulturalnego, poprawnego polityc
              > znie, tęczowego świata.

              Nie wiem czy to dobre wyjście. W sumie to zależy od JEJ charakteru. Może ona jest podobna w tym względzie do ciebie, ale żeby się nie okazało, iż przekroczenie pewnej bariery spowoduje u niej wątpliwości - "ten WoS taki nietolerancyjny czy to aby dla mnie dobry wybór?". Przesadzam i źle nie życzę, ale jednak umiar należy zachować. Dlatego swoimi teoriami nie rzucam w realu na lewo i prawo. :))

              > Jestem na 90%, że to Ty pisałeś o bilardzie z jakąś dziewczyną, w której wkurza
              > ło Cię że ciągle gała o swojej pracy, którą masz w nosie. A może to była Twoja
              > prowokacja i chciałeś po prostu nabrać ludzi? ;)

              Nie pamiętam. Bilard z kobietą? Nie przypominam sobie. Może pomyliłeś mnie z Josefem z FK? Na 99% to nie ja.
              • wheels.of.steel Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:22
                forum.gazeta.pl/forum/w,1193,120695546,,Goraczka_piatkowej_nocy.html?v=2
                • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:14
                  To jakiś - wyjątkowo głupi - wkręt z mojej strony. Musiało mi się bardzo nudzić.
                  • bcde Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 21:18
                    Wtedy byłeś w lepszej formie.
                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 21:30
                      Aż taki słaby jestem obecnie?

                      Takie bzdety wypisywałem, że głupio mi się je czyta.

                      Chociaż wtedy, mimo że nic mi nie wychodziło, w stosunku do kobiet byłem optymistyczniej nastawiony niż obecnie.
          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:28
            Kombi, Tobie juz pisalam, rusz tylek i wyjdz z domu, bo do drzwi Ci zadna nie zapuka. Startuj: na basen, uczyc sie plywac(tam tez kobiety), na silownie(tez kobiety), na kurs tanca (tez kobiety). A tak w ogole to trzeba chodzic ulica i miec oczy szeroko otwarte. Mozna tez poobserwowac jak inni mezczyzni zagajaja kobiety.
            Jest taka ksiazka "How to Win with Women", starawa juz ale podobo autor serwuje sporo istotynch wskazowek co robic, jak zwiekszyc swoje szanse itd.
            I "Sextips for Girls", podobno tez warto przeczytac chociaz jest sie facetem. Podobno mozna przeczytac tam jak rozpoznac "zlych" i "dobrych" mezczyzn.
            • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 12:57
              kag73 napisała:
              > Kombi, Tobie juz pisalam, rusz tylek i wyjdz z domu, bo do drzwi Ci zadna nie z
              > apuka. Startuj: na basen, uczyc sie plywac(tam tez kobiety), na silownie(tez ko
              > biety), na kurs tanca (tez kobiety).

              Kag, sorry, wracamy do punktu wyjścia. Dla takich introwertycznych typów jak KP i ja (niechętnie to piszę, ale to akurat nas łączy), basen czy siłownia, to nie jest miejsce na podryw. Przepłynąłem na basenach setki km. i stwierdzam, że to najgorsze miejsce na poznanie kogoś (poza tym kobiety w czepkach i okularkach wyglądają aseksualnie). Siłownia nadaje się tylko dla tych co mają już paroletni staż i mogą posłużyć radą, poza tym kobiety na siłowni są zazwyczaj skupione na treningach chyba nawet bardziej niż faceci.

              Jedyna rada to robić to co nas kręci (a nie to gdzie jest dużo kobiet) i wyłącznie dla własnej satysfakcji. Każda forma aktywności napędzana wyłącznie chęcią poznania kogoś skończy się frustracją i rezygnacją. Większe szanse widziałbym w rysowaniu komiksów w domowym zaciszu, oczywiście pod warunkiem fascynacji tą formą sztuki, bo dochodząc do wysokiego poziomu można faktycznie zwiększyć swoją atrakcyjność, niż idąc na pełen kobiet kurs salsy nie lubiąc tańczyć i mając 2 lewe nogi.

              > A tak w ogole to trzeba chodzic ulica i mi
              > ec oczy szeroko otwarte. Mozna tez poobserwowac jak inni mezczyzni zagajaja kob
              > iety.

              Mężczyźni/kobiety którzy potrafiliby zastosować się do tych rad, wcale ich nie potrzebują, bo praktykują je od zawsze. Dla pozostałych te rady są wbrew ich naturze, wbrew zasadom, wbrew wszystkiemu. Próba podrywu na ulicy jest dla nich równie żałosna i krępująca co ściągnięcie majtek. Równie dobrze można poradzić komuś jak szybko biegać - "trzeba szybko przebierać nogami". Ten kto szybko biega powie - "świetna rada, ja właśnie tak robię i to działa". A pozostali...
              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:15
                droitier napisał:
                > Kag, sorry, wracamy do punktu wyjścia. Dla takich introwertycznych typów jak KP
                > i ja (niechętnie to piszę, ale to akurat nas łączy), basen czy siłownia, to ni
                > e jest miejsce na podryw. Przepłynąłem na basenach setki km. i stwierdzam, że t
                > o najgorsze miejsce na poznanie kogoś (poza tym kobiety w czepkach i okularkach
                > wyglądają aseksualnie). Siłownia nadaje się tylko dla tych co mają już parolet
                > ni staż i mogą posłużyć radą, poza tym kobiety na siłowni są zazwyczaj skupione
                > na treningach chyba nawet bardziej niż faceci.

                Ok, powtarzam jeszcze raz, ale powoli trace cierpliwosc: nikt nie mowil, ze bedzie latwo, ale nagroda jest tez nielicha!
                W Polsce bywam na silowni, jest tam tez solarium, na ktore przychodza kobiety, siedzi tez tam panna tam pracujaca i czesto i gesto widzialam tam panow sportowcow zagajajacych rozne panie, pryzchodzace na solarium i nie tylko, serio. Trzeba regularnie pochodzic, poobserwowac, wykazac troche inwencji. Mozesz zagaic widzac, ze robia przerwe i zapytac o odzywiki, ktore pije albo jakas polecic c zapytac zy nie wie gdzie tu mozna poplywac albo Bog wie co. Pomysl, uluz sobie plan, badz przygotowany.
                Czasem trzeba przeskoczyc swoj cien. Aseksualne w okularkach na basenie. To co znawca nie potrafi ocenic potencjalu, dziewczyna w stroju kapielowym?
                Oswiec mnie zatem: jak Ty jako introwertyk chcesz poznac/poderwac dziewczyne?
                Cierpliwosc mi sie konczy, bo mnie nie chodzi o to zebys Ty robil to co lubisz, tylko, zebys znalazl dziewczyne, chlopie. Kojarzy mi sie to z kims kto mi opowiada, ze ma zatwardzenie i problemy z wyproznianiem,. ja na to: szklanka cieplej wody rano. Odp. "nie cierpie wody". Ok, owsianka" Odp. "strasznie jej nie lubie", ja "ok, chleb pelnoziarnisty". Odp: okropnosc.
                Ok, nie mowie tego glosno, ale mysle sobie "pocaluj mnie w dupe. Chcesz sie pozbyc zatwardzenia czy nie? To nie ma Ci smakowac, ma Ci pomoc!!!"
                • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:22
                  Przecież to jest poziom mistrzowski.
                  Z prawdopodobieństwem sukcesu około pół promila.
                  Polecam szybkie randki.
                  Dziewczyna cię zlać nie może.
                  Wiesz że jest singielką poszukująca.
                  Małym kosztem masz kontakt z 20 albo i więcej.
                  O telefon nawet nie musisz prosić bo z formuły wydarzenia wynika że i tak dostaniesz.
                  Prawdopodobieństwo sukcesu wachające się koło 90%.
                  • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:30
                    aardwolf_ge napisał:
                    > Polecam szybkie randki.
                    > Dziewczyna cię zlać nie może.
                    > Wiesz że jest singielką poszukująca.
                    > Małym kosztem masz kontakt z 20 albo i więcej.
                    > O telefon nawet nie musisz prosić bo z formuły wydarzenia wynika że i tak dosta
                    > niesz.
                    > Prawdopodobieństwo sukcesu wachające się koło 90%.

                    Oooo, dokladnie, to jest bardzo dobry pomysl!
                    Nie pomyslalam o tym, bo ja za stara i za mojej mlodosci tego nie bylo :))
                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:43
                      W ogóle nie rozumiecie na czym polega introwersja.

                      Szybkie randki? Dajcie spokój.

                      Spacer, ławka, stolik w spokojnej knajpie w rogu, ciche, najlepiej puste kino, jezioro, góry. Byle dalej od ludzi.

                      Tutaj nie chodzi o sprint towarzyski, aby poznać jak najwięcej ludzi. Introwertyk zmęczy się przy trzeciej osobie i nic z tego nie wyjdzie. Przy siódmej nie będzie miał sił aby kontynuować.

                      To już lepsze jest założenie, że w danym tygodniu umówi się z jedną panienką niż spotykanie mnóstwa osób w tak krótkim czasie. Ja po 3 godzinach wśród ludzi jestem cholernie zmęczony i muszę odejść na bok, najlepiej gdzieś w ciche miejsce aby odpocząć. Po godzinie mogę wrócić. Wyjątkiem jest odurzanie się alkoholem.
                      • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:46
                        www.youtube.com/watch?v=8pdSglzEL2g
                        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:05
                          Aardwolf, cwaniaczku :), kiedyś tak narzekałeś na samotność, pobyt w Szwajcarii ci w tej kwestii nie pomagał, przewrażliwiony byłeś/jesteś na punkcie HIV, a teraz z ciebie taki amant się zrobił? Randka za randką? :)
                          Polski klimat ci służy czy dziewuchy, dla których warto się postarać, zaryzykować? :)
                  • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:14
                    Jak grochem o ścianę...
                    Nikt z was nie rozumie czym dla mnie jest "sukces".
                    • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:31
                      droitier napisał:
                      > Jak grochem o ścianę...
                      > Nikt z was nie rozumie czym dla mnie jest "sukces".

                      Ja zrozumialam, ze chcesz stalego zwiazku.
                      I ze chcesz dostac randke co by moc zyskac przy blizszym poznaniu, co w efekcie i tak ma prowadzic do zwiazku.
                      Wiem, ze nie chcesz byle jakiego zwiazku, z byle kim, ale...nawet, zeby dostac czego oczekujesz musisz od czegos zaczac, cos robic, zeby zblizyc sie do swojego celu.
                      Dobra Ty nie masz zadnego problemu, snujesz jakies tam rozwazania, przyedstawisz sytuacje. Ludziom z automatu nasuwa sie odpowiedz i mnie syndrom pomagania innym. I nasuwaja im sie jak maja czuja inni, co sami zaobserwowali a przyede wszystkim pisza o swoich wlasnych doswiadczeniach i odczuciach a wszystko to po to, zeby osiagnac jeden cel: znalezc milosc i partnera swojego zycia i w skrocie byc szczesliwym.
                      Skoro widzisz, ze Twoja metoda nie odnosi sukcesu to warto ja moze zrewidowac, bo wychodzi na to, ze nie wszyscy chodza i chca chodzic Twoja droga, chociaz osiagnac chca wlasciwie to samo.
                • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:27
                  kag73 napisała:

                  > Ok, powtarzam jeszcze raz, ale powoli trace cierpliwosc

                  Podobnie jak przy tłumaczeniu KP - podziwiam Cię Kag za tę cierpliwość. :)
                  Ja widzę to tak, że droiter próbuje się dystansować od KP, a w rzeczywistości są do siebie bardziej podobni niż obaj sądzą.
                  • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:19
                    nie ma się co chwalić stereotypowym myśleniem
                • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:07
                  Kag, ale czemu wzięłaś sobie za punkt honoru, żeby mi w czymś pomóc?

                  Ja nie oczekuję pomocy, oczekuję wymiany poglądów i jestem wdzięczny Tobie i innym za ciekawe spostrzeżenia, mające wartość samą w sobie nawet jeśli rozwiązują żadnego problemu. Zauważ, że do tego wątku nie przyszedłem z problemem - przyszedłem ze swoim doświadczeniem, a to Wy dopatrzyliście się u mnie problemu i sami z siebie szukacie jego przyczyny albo rozwiązania.

                  Głównym błędem, który tu widzę jest projekcja swoich potrzeb na potrzeby innych. Dla was najważniejszy jest seks i nie dopuszczacie, że można mieć inne priorytety. Dla Ciebie dobrym miejscem na poznanie kobiety jest basen, bo można sobie obejrzeć jej ciało w kostiumie, dla mnie dużo ważniejsze jest środowisko, gdzie mogę poznać jakie kobieta ma poglądy, jakie poczucie humoru, jak reaguje na stres, jak się z nią wpółpracuje, co ją cieszy, co ją smuci, jak się zachowuje wśród innych itp.

                  Jeśli faktycznie mam jakiś problem, to nie jest nim to, że poznaje mało kobiet, tylko to, że te, które poznaje i z którymi udaje mi się wstępnie nawiązać jakąś relację tego nie odzwierciedlają. Jeśli poznam kobietę na basenie czy na siłowni, i zacznę się umawiać na randki nie dowiem się o niej tego co chce, i nie osiągnę swojego celu, nawet jeśli od razu zaciągnę ją do łóżka. Ciągnąc Twoje medyczne porównanie, nie cierpię na zatwardzenie, ale np. na katar, więc leczenie go wodą, owsianką czy chlebem pełnoziarnistym mija się z celem, choć ogólnie jest zdrowe.
                  • mabelle2000 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:28
                    droitier napisał:

                    > Głównym błędem, który tu widzę jest projekcja swoich potrzeb na potrzeby innych
                    > . Dla was najważniejszy jest seks i nie dopuszczacie, że można mieć inne priory
                    > tety.

                    Az musialam sie usmiechnac :-)
                    Z calych sil probujesz zaprzeczyc oczywistosciom. Potrzebe kontaktu mozesz zaspokoic w gronie przyjaciol, rodziny i znajomych. Mozesz miec wiec zaufanie, przyjazn, wsparcie, zrozumienie, pomoc i mnosto innych pozytywnych uczuc. Nie bedziesz mial tylko jednego - erotycznej fascynacji, ktora oprocz wszystkich wymienionych powyzej daje Ci jeszcze taki poziom bliskosci, jakiego nie osiagniesz z zadnym innym czlowiekiem, chocby byl Twoim przyjacielem, dzieckiem czy bratem.
                    • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:44
                      Nie do końca tak jest. U mnie dopiero ta bliskość i pokochanie kogoś wyzwala erotyczną fascynację. A nie zakocham się w nikim na basenie czy chodząc na randki. Randki to jeden wielki teatrzyk przeznaczony dla jednego widza.
                      Zrozumcie, że nie mam ochoty iść do łóżka z kobietą, którą spotykam trzeci raz w życiu. Mam ochotę iść z tą, którą znam już pół roku, codziennie z nią rozmawiam, mamy wspólne rozrywki, pomogłem jej w czymś albo ona mnie, itp.
                      • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:53
                        droitier napisał:

                        > Zrozumcie, że nie mam ochoty iść do łóżka z kobietą, którą spotykam trzeci raz
                        > w życiu. Mam ochotę iść z tą, którą znam już pół roku, codziennie z nią rozmawi
                        > am, mamy wspólne rozrywki, pomogłem jej w czymś albo ona mnie, itp.

                        Wybacz nam ale trudno nam zrozumiec. Ale ok, jest jak mowisz. Wyobrazam sobie, ze moj wykladowca tez tak np ma. Po prostu nie pasujesz do nas czy tam my nie pasujemy do Ciebie, bo tutaj masz zbior osob nieprzecietnie zainteresowanych seksem. Row miedzy nami ;-) Ale mam rade (ktorych nie chcesz ale moze sie przyda): to Ty tym kobietom, z ktorymi taka przyjazn rozwijasz jakos to sygnalizuj, zeby one zdawaly sobie sprawe do czego przyjzan z Toba zmierza. Po prostu mow na poczatku, ze tak lubisz czy bys tak kiedys chcial. W skrocie jak mowia: ruchasz sie czy trzeba z toba chodzic? Z Toba trzeba chodzic ;-) Akcentuj to na poczatku. Zeby byly swiadome.
                        • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:05
                          hello-kitty2 napisała:

                          > to Ty tym kobietom, z ktorymi taka przyjazn rozwijasz jakos to sygnalizuj, zeb
                          > y one zdawaly sobie sprawe do czego przyjzan z Toba zmierza. Po prostu mow na p
                          > oczatku, ze tak lubisz czy bys tak kiedys chcial. W skrocie jak mowia: ruchasz
                          > sie czy trzeba z toba chodzic? Z Toba trzeba chodzic ;-) Akcentuj to na poczatk
                          > u. Zeby byly swiadome.

                          To jest bardzo dobre. Nawet zważywszy na ryzyko tego typu strategii.
                      • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:44
                        droitier napisał:

                        > Nie do końca tak jest. U mnie dopiero ta bliskość i pokochanie kogoś wyzwala er
                        > otyczną fascynację. A nie zakocham się w nikim na basenie czy chodząc na randki
                        > . Randki to jeden wielki teatrzyk przeznaczony dla jednego widza.
                        > Zrozumcie, że nie mam ochoty iść do łóżka z kobietą, którą spotykam trzeci raz
                        > w życiu. Mam ochotę iść z tą, którą znam już pół roku, codziennie z nią rozmawi
                        > am, mamy wspólne rozrywki, pomogłem jej w czymś albo ona mnie, itp.

                        Ale nikt tego od Ciebie nie wymaga, zebys szedl do lozka na trzeciej randce, ale pokaz dziewczynie, ze jest dla Ciebie wlasnie ta jedyna a nie tylko przyjaciolka. jak kobieta jest do rzeczy i spotyka sie z Toba, bo szuka partnera do zwiazku to bedziesz ja pociagal i ona bedzie chciala intymnosci z Toba i seksu, bo to jest wlasnie tym co robi z Was pare. Gadac mozna z wieloma, albo pomagac. I skad wiesz, ze sie nie zakochasz chodzac na randki?
                        Z drugiej strony wazne jest, zebys jednak mial ochote pojsc do lozka z ta kobieta w ogole, owszem potrzebujesz czasu, bo seks jest dla Ciebie bardzo intymny, ale ochote powinienies miec, bo inaczej po co szukac kobiety do zwiazku? I nawet jak nie pojdziesz do lozka czy na calosc, no jaka cielesnosc tam byc musi, bo inaczej babka mysli, ze facet kumpel i on robi sie kumplem.
                    • maracooja Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:50
                      mabelle2000 napisała:

                      > Z calych sil probujesz zaprzeczyc oczywistosciom. Potrzebe kontaktu mozesz zasp
                      > okoic w gronie przyjaciol, rodziny i znajomych. Mozesz miec wiec zaufanie, przy
                      > jazn, wsparcie, zrozumienie, pomoc i mnosto innych pozytywnych uczuc. Nie bedzi
                      > esz mial tylko jednego - erotycznej fascynacji, ktora oprocz wszystkich wymieni
                      > onych powyzej daje Ci jeszcze taki poziom bliskosci, jakiego nie osiagniesz z z
                      > adnym innym czlowiekiem, chocby byl Twoim przyjacielem, dzieckiem czy bratem.

                      Bo to ma wyglądać tak: kobieta onemu się podoba, więc robi do niej w swoim własnym tempie podchody, w swoim tempie się zaprzyjaźnia i poznaje, w swoim tempie buduje więź oczywiście uwzględniając obiektywne przyczyny, dlaczego szybciej to nie jest możliwe, w swoim tempie proponuje jej randkę, na którą ona się ochoczo zgadza, a finalnie w swoim tempie proponuje jej pożycie intymne, przy założeniu zawiązania bliskości, wsparcia i zaufania. Pożycie oczywiście nie jest tu najistotniejsze, wszak ony bierze na klatę ryzyko, że będzie raz na miesiąc, szybko po ciemku na misjonarza i bez orala.
                      A jeśli to nie przystaje do rzeczywistości, to tym gorzej dla rzeczywistości. :D
                  • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:28
                    droitier napisał:

                    Jeśli poznam kobietę na basenie czy na siło
                    > wni, i zacznę się umawiać na randki nie dowiem się o niej tego co chce, i nie o
                    > siągnę swojego celu, nawet jeśli od razu zaciągnę ją do łóżka.

                    NIe bardzo tego rozumiem? To miejsce pozanania kogos determinuje co sie mozna o nim dowiedziec podczas pozniejszych spotkan?
                    • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:31
                      W "Przygodach dobrego wojaka Szwejka" był taki dziennikarz który prowadził dział ornitologiczny i nazywał ptaki w zależności od tego na jakim drzewie siedziały, typu "świergotek wierzbowy".
                      • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:37
                        aardwolf_ge napisał:

                        > W "Przygodach dobrego wojaka Szwejka" był taki dziennikarz który prowadził dzia
                        > ł ornitologiczny i nazywał ptaki w zależności od tego na jakim drzewie siedział
                        > y, typu "świergotek wierzbowy".

                        hehe Wilczurze no jednak nie jest tak. Dajmy na to ze poznamy sie w supermarkecie na zakupach. To juz do konca zycia beda nas wiazaly jedynie produkty spozywcze zakladajac, ze sie polubimy?
                        • aardwolf_ge Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:54
                          Już zawsze będziesz Kitty Supermarketowa.
                          • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 15:31
                            aardwolf_ge napisał:

                            > Już zawsze będziesz Kitty Supermarketowa.

                            Zapisujesz sobie mowisz: nr tel 06xxx.. Kitty Supermarket ;) To juz lepiej zebys mnie kojarzyl z seksem tak, jak Zombi: nr tel 06xxx.. Kitty Latwa ;-) Pan z silki: Kitty 40kg na plaskiej, Wykladowca: Kitty faux pas ect jakbyscie sie wszyscy zebrali to jakis obraz kobiety by z tego wyszedl.

                            Jak tam randki Wolf? Dales spokoj na dobre?
                    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 14:47
                      W taki prosty, typowy sposób? On szuka czegoś nietypowego, wyjątkowego, głębi, która jest nieosiągalna dla typowych śmiertelników. A może nie tyle nieosiągalna, co przez nich niezauważana i tylko nieliczni mogą ją docenić.

                      "Jeśli faktycznie mam jakiś problem, to nie jest nim to, że poznaje mało kobiet, tylko to, że te, które poznaje i z którymi udaje mi się wstępnie nawiązać jakąś relację tego nie odzwierciedlają. Jeśli poznam kobietę na basenie czy na siłowni, i zacznę się umawiać na randki nie dowiem się o niej tego co chce, i nie osiągnę swojego celu, nawet jeśli od razu zaciągnę ją do łóżka."

                      Biedaku, wymyśliłeś sobie strategie i jesteś rozczarowany, ponieważ druga strona nie ma ochoty na podobne podchody.
                      Oczekujesz, ze druga strona będzie tańczyła tak, jak jej zagrasz, a jeżeli tego nie zrobi to automatycznie trafi do szuflady "nieinteresująca, typowa kobieta".

                      Wyglądasz na takiego co nie bierze pod uwagę, że nawet jeżeli niektórych stać byłoby na spełnienie twoich wymagań, na pełne dostosowanie się do twoich reguł to zbyt wiele to kosztuje i nie mają oni na to ochotę, bo ty zawsze możesz strzelić focha, coś ci się nie spodoba i podziękujesz za znajomość.
              • ninek04 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 16:33
                Dla takich introwertycznych typów jak KP i ja (niechętnie to piszę, ale to akurat nas łączy), basen czy siłownia, to nie jest miejsce na podryw. Przepłynąłem na basenach setki km. i stwierdzam, że to najgorsze miejsce na poznanie kogoś

                To może biblioteka, może tam warto spróbować, kręci się tam wiele interesujących osób, które można zagadnąć w sposób naturalny i nienachalny,dla intowertykow to wydaje się być bardzo dobrym miejscem, by zacząć znajomość. U mnie tacy mężczyzni, spotkani tam,punktowaliby juz ba wstępie.
      • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 09:46
        > Chociaż Sida nie ma. Na pewno obraca dzisiaj żonatego. A niech ma dziewczyna.
        > Podobno jest ruda. Każdy ma jakąś wadę, chociaż mnie rude kręcą. Sidzie, zadzwoń.

        Nieuważnie czytasz moje posty, bo o tym jak wyglądam (wzrost, kolor włosów, itp.) pisałam kilka razy. Chyba foch.
        Niestety, mam dni bez bzykania - ten weekend jest dla rodziny. Powiem Ci, że zaczyna się robić trochę nie dla mnie, bo lubię się spotkać kiedy chcę się spotkać (pomijam jakieś oczywiste oczywistości typu praca czy jakieś inne plany), a nie wtedy, kiedy uda się wyrwać chwilę i coś zakombinować. Tym bardziej, że facet właśnie na urlop wyjeżdża (chociaż smsy cały czas napierdziela), a mnie się nie uśmiecha chodzić napaloną kilka tygodni i myśleć, że może coś za jakiś czas.
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:13
          > Nieuważnie czytasz moje posty, bo o tym jak wyglądam (wzrost, kolor włosów, itp
          > .) pisałam kilka razy. Chyba foch.

          Jaki foch? Ty też wszystko bierzesz na poważnie? W Droitiera się bawisz?

          Przecież wiem, że nie jesteś ruda. Taka drobna złośliwość z mojej strony. :)
          Skąd wiem? Przesłałaś mi kiedyś swoje zdjęcie z kuflem w dłoni. Pamięć dobra, ale krótka? :)

          > Niestety, mam dni bez bzykania - ten weekend jest dla rodziny. Powiem Ci, że za
          > czyna się robić trochę nie dla mnie, bo lubię się spotkać kiedy chcę się spotka
          > ć (pomijam jakieś oczywiste oczywistości typu praca czy jakieś inne plany), a n
          > ie wtedy, kiedy uda się wyrwać chwilę i coś zakombinować. Tym bardziej, że face
          > t właśnie na urlop wyjeżdża (chociaż smsy cały czas napierdziela), a mnie się n
          > ie uśmiecha chodzić napaloną kilka tygodni i myśleć, że może coś za jakiś czas.

          Nie jestem w stanie tego zrozumieć.
          Wiek chyba najlepszy, sporo singli (ok. 40%), do tego zdradzający, duża rotacja na rynku, co daje koło 60% możliwych facetów do wyrwania z całej męskiej puli.
          Ty niekulawa i niegłupia, a bawisz się w jakieś podchody. Rób co chcesz, twoja sprawa.
          Tak się tylko zastanawiam jaki w tym cel skoro tylu chętnych czeka na swoją kolej.

          Jak atrakcyjna 30stka może mieć JAKIEKOLWIEK PROBLEMY ze znalezieniem wolnego, ogarniętego faceta DO ŁÓŻKA? Przecież ci wszyscy jurni buhaje są na każde zawołanie.
          • sid_15 Re: Z kim spotykają się singielki? 21.06.15, 13:33
            Jakie na poważnie, przecież foch był na żarty.
            Pamiętam foto, rzeczywiście było.

            Co do tematu, no to przecież o tym piszę, a nie o jakichś podchodach. Skoro nie może być tak, jak bym chciała, no to pewnie trzeba będzie sobie odpuścić. Co nie do końca będzie łatwe, bo koleś mnie bardzo pociąga, ale jak się nie da, to się nie da. I tak spotkaliśmy się kilka razy w krótkim czasie, ale bez końca tak się nie da, jak widzę, bo ile razy można zostawać w pracy po godzinach czy stać w korku nie wiadomo ile czasu.:) Co do znalezienia kandydata do łózka, to jeszcze raz - nie chodzi o to, żeby uprawiać seks dla seksu lub iść do łózka tylko dlatego, że to facet, ma penisa i gościu wygląda ok. Pewnie w dalszym ciągu nie uwierzysz, ale chodzi o pociąg, iskrzenie, ktoś musi mnie kręcić. Tym bardziej, że jeśli jestem napalona na jednego, konkretnego faceta, to nie bardzo mam ochotę sypiać z kimś innym. Trzeba usiąść i poczekać, aż mi przejdzie.:) Aha, naprawdę nie ma tak wielu wolnych i ogarniętych facetów w moim wieku. Dodaj jeszcze do tego, że jeśli już jest to musi mi się podobać i robi się ich jeszcze mniej. Chociaż i tak nie jest źle, bo relatywnie często poznaję jakichś, ale to nie jest tak, że mam listę z nazwiskami.:)
    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 29.06.15, 22:59
      Zrobiłem mały krok do przodu, ale chyba nic więcej z tego nie wyniknie i bez słowa się wycofam.

      Porażka jest raczej pewna i nie wiem czy jest sens się odsłaniać. Nawet nie zacząłem i już teraz nie widzę drugiej strony tylko siebie, koncentruje się na sobie - nie uda się, ponieważ jestem...

      Układam sobie wszystko w głowie, cały plan działania, czyli co mówić, jak mówić, gdzie iść, co robić, którędy jechać, jak zamówić, jak się zachować. I nie widzę siebie w tej całej towarzyskiej grze. Brakuje jaj.

      Z drugiej strony przydałoby się wyjść ze swojego komfortowego, bezpiecznego schronu.
      • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 29.06.15, 23:08
        kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
        > Zrobiłem mały krok do przodu, ale chyba nic więcej z tego nie wyniknie i bez sł
        > owa się wycofam.
        > Porażka jest raczej pewna i nie wiem czy jest sens się odsłaniać. Nawet nie zac
        > ząłem i już teraz nie widzę drugiej strony tylko siebie, koncentruje się na sob
        > ie - nie uda się, ponieważ jestem...
        > Układam sobie wszystko w głowie, cały plan działania, czyli co mówić, jak mówić
        > , gdzie iść, co robić, którędy jechać, jak zamówić, jak się zachować. I nie wid
        > zę siebie w tej całej towarzyskiej grze. Brakuje jaj.

        Przestan, nie przesadzaj, inni tez gotuja na wodzie. Najwazniejsze, zebys mial plan dokas pojsc czy co zrobic. Inni tak samo jak Ty maja ferfy, ale no trzeba sie jakos ogarnac i do przodu ;)
        Przeciez ludzi sie bac nie musisz a najgorsze co moze sie stac to to, ze sie babka z Toba drugi raz nie umowi, tez cos!
        • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 21:42
          Ja już widzę siebie jak popełniam błędy za kierownicą, jakiś nietakt w kawiarni, z mojej mowy ciała wyczytać będzie można stres, nie będę wiedział co powiedzieć. Do tego nie jestem zbyt interesującym gościem, a druga strona bywała, lubiła - i chyba dalej lubi - ludzi. Moje całkowite przeciwieństwo.
          Dodatkowo nie dostrzegam pola, na którym mógłbym zaimponować.
          • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 21:57
            kombinerki_pinocheta00 napisał(a):
            > Ja już widzę siebie jak popełniam błędy za kierownicą, jakiś nietakt w kawiarni
            > , z mojej mowy ciała wyczytać będzie można stres, nie będę wiedział co powiedzi
            > eć. Do tego nie jestem zbyt interesującym gościem, a druga strona bywała, lubił
            > a - i chyba dalej lubi - ludzi. Moje całkowite przeciwieństwo.
            > Dodatkowo nie dostrzegam pola, na którym mógłbym zaimponować.

            No to dlaczego w ogole zgodzila sie z Toba umowic/wyjsc?
            Nie przesadzaj, wyluzuj, inni tez nie sa szczegolni.
            Filmy jakies lubisz i dobre ogladales? Mozna o nich pogadac albo jakas dobra ksiazke przeczytales ostatnio. Albo pojdzcie dokas gdzie nie trzeba siedziec sobie caly czas naprzeciwko i gadac, tylko wymyslic cos innego gdzie sie jest troche jeszcze inaczej zajetym np. na kregle (bowling).

            • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 22:13
              W kręgielni też nie wiedziałbym co i jak, ponieważ nigdy nie byłem. Jaka kolejność, jakie reguły, co mogę, a co jest zabronione. Nieważne.

              > No to dlaczego w ogole zgodzila sie z Toba umowic/wyjsc?

              Nie wiem.

              Głupio to zabrzmi, ale mając świadomość, że sam nie jestem tak interesujący, to ona intryguje mnie jako osoba. Po prostu zobaczyć jak się zachowuje, co i jak mówi.
              • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 22:31
                Zgodzila sie z Toba umowic to jest na plus.
                Wyluzuj chlopie! Lato, wyjdzie gdzies gdzie cos sie dzieje, mozna poogladac, pokomentowac.
                Do tego dobry koktajl i szafa gra ;)
                • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 22:32
                  Czy to moze ta co udaje nie wiem jaka a obciaga jakiemus tam kumlowi kumpla czy cos?
                  • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 23:00
                    >Wyluzuj chlopie! Lato, wyjdzie gdzies gdzie cos sie dzieje, mozna poogladac, pokomentowac.
                    Do tego dobry koktajl i szafa gra ;)

                    Pani, z jednej strony to już ten wiek, gdzie się nie wybrzydza, bo towaru na rynku coraz mniej, ale z drugiej panny ciągle mają wysokie wymagania i mam - tak po ludzku - wątpliwości czy się na cokolwiek załapię. :)

                    > Czy to moze ta co udaje nie wiem jaka a obciaga jakiemus tam kumlowi kumpla czy
                    > cos?

                    Nie. Do tamtej się nie odzywam. Pisała mi teksty o głębokiej treści, więc musiałem dowiedzieć się o co jej chodzi. Wyszło na to, że ktoś ją bardzo mocno skrzywdził w przeszłości (byłem w lekkim szoku szczerze mówiąc), a ja mając wrażliwe, pełne miłocesierdzia ser (hehe) chciałem jej subtelnie doradzić i tak mi dojebała tekstem, że wyszło na to, iż ja odpowiadam nawet na katastrofę Tytanica, więc machnąłem ręką na panienkę. Koniec z graniem roli pocieszyciela emocjonalnie zaangażowanych, nieszczęśliwych kobiet. Kilka razy już to przerabiałem. Dziękuję, postoję.
              • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 30.06.15, 22:47
                kombinerki_pinocheta00 napisał(a):

                > Głupio to zabrzmi, ale mając świadomość, że sam nie jestem tak interesujący, to
                > ona intryguje mnie jako osoba. Po prostu zobaczyć jak się zachowuje, co i jak
                > mówi.

                Rozumiem Cię, też tak miałem.
                Ona po prostu jest śliczna i Ty to widzisz i czujesz to.
                A wiesz co ja zrobiłem?
                Na drugiej radce swojej dzisiejszej żonie, podarowałem parasolkę. To był elegancki Knirps. Kupę kasy, ja gołodup, na nią wydałem, a wydałem, bo na pierwszą randkę przyszła z czymś w rodzaju kija owiniętego w szmatę.
                Dziś ta pani chodzi w brylantach, a za trzy tygodnie obwiozę zapozna się z zabytkami Peloponezu
                Mam dla Ciebie kolego klapcęgowy radę i dedykację.
                Rada.
                Rozwijaj się, ucz się, główkuj i zakonotuj sobie, że nic na tym świecie nie przychodzi za darmo.
                Dedykacja.
                Straszna myszka i jakość, ale niby naiwny tekst, jakże dziś aktualny.
                www.youtube.com/watch?v=q0lI7PIEkOk
                • gogol77 Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 11:46
                  potwor_z_piccadilly napisał:

                  > Ona po prostu jest śliczna i Ty to widzisz i czujesz to.
                  > A wiesz co ja zrobiłem?
                  > Na drugiej radce swojej dzisiejszej żonie, podarowałem parasolkę. To był elegancki Knirps. Kupę kasy, ja gołodup, na nią wydałem, a wydałem, bo na pierwszą randkę przyszła z czymś w rodzaju kija owiniętego w szmatę.
                  > Dziś ta pani chodzi w brylantach, a za trzy tygodnie obwiozę zapozna się z zabytkami Peloponezu
                  > Mam dla Ciebie kolego klapcęgowy radę i dedykację.
                  > Rada.
                  > Rozwijaj się, ucz się, główkuj i zakonotuj sobie, że nic na tym świecie nie przychodzi za darmo.
                  Potworze! 10/10, tylko, żeby on nie pomyślał sobie, że jak jej kupi parasolkę/brylanty/etc to ona zaraz się w nim zakocha, albo przynajmniej rozłoży mu nogi. Bo on może nie dostrzec tego, że z tą parasolką to Ty nie kupiłeś jej miłości wartością tej parasolki, ale wyrażona za jej pomocą troską. Sporo pań zwilża opiekuńczość amatora na jej cipkę.
                  • zawle Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 12:31
                    dużo zależy też od sposobu wyrażania tej opiekuńczości. Pani parasolką dysponowała, jednak jak to napisał potwór była kijem owiniętym w szmatę.
                • kag73 Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 13:15
                  Wszystko sie zgadza, potworze, ale...on ma pierwsza randke a nie druga i od tej pierwszej zalezy czy dostanie druga. Teraz radz co ma zrobic!
                  • hello-kitty2 Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 14:22
                    kag73 napisała:

                    > Wszystko sie zgadza, potworze, ale...on ma pierwsza randke a nie druga i od tej
                    > pierwszej zalezy czy dostanie druga. Teraz radz co ma zrobic!

                    Zaproponowac, ze jak dojdzie do seksu to na hotel i gumki ma sie zlozyc? ;-)
                  • potwor_z_piccadilly Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 17:46
                    kag73 napisała:

                    > Wszystko sie zgadza, potworze, ale...on ma pierwsza randke a nie druga i od tej
                    > pierwszej zalezy czy dostanie druga. Teraz radz co ma zrobic!

                    Radzić?
                    A co można radzić komuś, kto nie chce słuchać rad?
                    Czy on prosi o radę?
                    On ma swoje zdanie i zdania swojego się trzyma choćby się srało, paliło, waliło.
                    Parę lat wstecz, wiosną, przysłali mi takiego po radę. Młodzian oświadczył, że w lipcu się żeni, a że jego przyszła od dzieciństwa zafascynowana jest Grecją (platonicznie), to on myśli tam zorganizować miodowy miesiąc. Powiedziałem, że piękna sprawa i znając nieco ten kraj i tamtejszą branżę turystyczną pomogę mu coś fajnego znaleźć za logiczne pieniądze, ale by w maliny ich nie wpuścić, muszę znać jej, jego oczekiwania, gusty, w ogóle konkrety i że Grecja to piękny kraj, różnorodny i niemały jak Tłuszcz i okolice, czyli kraj dla świadomych tego po co tam jadą,
                    Nagadałem się, nagadałem i tylko po to, by z jego strony usłyszeć, że jemu jest wszystko jedno. No skoro tak, to powiedziałem, że zapraszam jak przestanie mu być wszystko jedno, bo z przyczyny braku kryteriów, nie podejmuję się czegokolwiek mu doradzać.
                    Młodzian grzecznie się pożegnawszy wyszedł i tyle go widziałem. Po paru miesiącach spotkałem go (pracuje gdzie ja) i zapytałem czy byli w Grecji, na co on odpowiedział: "nieee, Grecja za droga, a my planujemy zmienić samochód. W Egipcie byliśmy, fajnie było".
                    Po następnych kilu miesiącach ponownie go spotkałem i tym razem zapytałem jak mu się żyje w stanie ożennym.
                    Co usłyszałem? ,"a kto by tam za babą trafił, wszystkie one są poperdolone".
                    Co ja?
                    Nic szczególnego.
                    Przed odejściem powiedziałem mu tylko, że powinienem mu zajebać kopa, bo jest on następnym bęcwałem, co materiał zmarnował.
                    Ja odszedłem, a on zdziwiony został.
                    No co? zdziwiony, bo przecież ładne auto kupił, z diodami, a nie dość, że baba zamiast zachwyty wyrażać, czepia się, to na dodatek i ja się czepiam. Zazdroszczę mu diod, czy co?
                    Koleżanko Kag.
                    Momentami odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach, cała ta opleciona kablami od smartfonów, dyndająca kluczykami od aut, wydziergana, zakolczykowana, nieogolona, w kwiaciaste galoty i abidasy ubrana burżuazja kredytowa, to normalni ludzie, a ja, to pojebus jakiś, dinozaur do wymarcia.
                    Konkluzja.
                    Dupa mokra.


                  • droitier Re: Z kim spotykają się singielki? 01.07.15, 22:25
                    Ehh... kobiety. Jesteście jak komentatorzy ekonomiczni. Tzn. zawsze znajdziecie uzasadnienie dla czegoś post-factum :))

                    Potwór kupił parasolkę i zdobył serce - brawo świetny pomysł, to na pewno zadziałało.
                    Ja kupiłem bilet na zajebistą imprezę i dostałem kosza - no cóż, przestraszyłem, może prezent za drogi, itp.
                    Robiłem kobietom różne prezenty: drobniejsze - figurki ulubionych zwierzaków o których kiedyś wspominały, paczuszki smacznej herbaty, jedwabne apaszki, młot Thora z prawdziwej wyspy Wikingów (dla takiej zakręconej trochę na punkcie mitologii nordyckiej), laskę greckiego cynamonu. Raz dałem również własnoręcznie wykonany portret ołówkiem. Zawsze starałem się by prezenty były oryginalne i pod konkretną osobę (a nie uniwersalne).
                    Czy kiedykolwiek jakikolwiek prezent w czymś mi pomógł? Nigdy. Z podwójnym biletem zostałem jak idiota.

                    Zapewne potwór jest facetem, na którego kobiety lecą nawet gdyby dał im parasolkę wykonaną z patyka i liścia łopianu. Tym, którzy samą swoją osobą nie budzą u kobiet motylków w brzuchu nie pomoże nawet złoty parasol.

                    Sorry za sianie defetyzmu, ale warto się zastanowić zanim się wyda kasę, której Kombi, jak sam mówi, nie ma za wiele.
    • kombinerki_pinocheta00 Re: Z kim spotykają się singielki? 02.07.15, 09:04
      Przecież w tym wszystkim nie chodzi o jakieś prezenty.
      Mam wrażenie, że w początkowej fazie liczy się bardziej odpowiedzialność i organizacja. Zadbać o panienkę, przyjechać, odebrać, odwieźć. Zorganizować wyjazd, hotel, jedzenie. Postawić na rozrywkę, spowodować żeby dobrze się bawiła. Rozmawiać. Tak sobie to wyobrażam. Jak już coś kupić to w nawiązaniu do rozmowy, w której wspominała, że czegoś szuka/potrzebuje/lubi.

      Ja mam ten problem, z którym walczę od lat, że ciągle uważam, że one są lepsze ode mnie. Szlachetniejsze, wrażliwsze, inteligentniejsze, bogatsze itd. Jakieś pizdeczkowate, romantyczne podejście, które ukształtowało się we mnie w czasach nastoletnich, gdy moi kumple mieli pierwsze kobiety, z którymi bzykali się na łące/w samochodzie/w kinie/na imprezie/w domu rodziców, a wzdychałem do monitora i marzyłem o tej jedynej.

      Przykładowo: dawno nie byłem na wakacjach, w chuuuuj dawno.
      Nie wychodzę z założenia Gogola, że oto nadszedł czas aby z jakąś NIĄ w końcu wypocząć, zorganizować sobie fajny, spontaniczny wyjazd. Nawet nie przekonuję siebie i JEJ, że właśnie tak jest, że nadszedł czas, aby z NIĄ wyjechać i doznawać.
      U mnie to działa na zasadzie - nie byłem=jestem nudny=jak jej powiem to spadną moje notowania, więc nawet o tym nie wspominam, baa, nawet nie podrywam, bo jak się dowie to mnie odrzuci i znowu moje poczucie własnej wartości poleci w dół.
      I tak jest ze wszystkim. Nie pływam, nie jeżdżę, nie serfuję, nie...=kobieta się o tym dowie=dostanę kosza.
      Niedowartościowany ciapek ze mnie. Brak męskiego wzorca w dzieciństwie. Jest milion razy lepiej niż 10 lat temu, ale ciągle nie wierzę w to, że mógłbym kogoś zainteresować.

      Muszę być ideałem w swoich oczach, a to jest niemożliwe do osiągnięcia, gdyż zawsze czegoś będzie mi brakowało.

      I nie wierzę w kobiece komplementy. Mam wykreowany negatywny obraz własnej osoby i nawet, gdyby cokolwiek we mnie kobiecie się spodobało i to skomentowała to miałbym problem z zawierzeniem jej. Przykład: przecież sam wiem, że moje uszy są brzydkie, niemożliwe żeby jej się podobały, a mówiła, że bardzo ją kręcą=musi kłamać.

      Trudny przypadek.

      Jeszcze się do niej nie odezwałem. Wczoraj siedziałem przy telefonie kilka godzin, ale sobie odpuściłem, bo przecież ja taki przeciętny i na pewno jej się nie spodobam.
      Poza tym Potwór ma rację. W tym wieku one chcą kogoś złapać, bo kobietom "czas płynie szybciej" i próbują uderzać do każdej w miarę ogarniętego. Trafiła na mnie, a ja nie chciałbym jej "zepsuć".

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się


Nakarm Pajacyka